tag:blogger.com,1999:blog-62060807235927037172024-03-05T07:33:49.875+01:00JokerAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-56333379703587422292018-08-22T12:30:00.001+02:002018-08-22T12:30:14.909+02:00Ważna informacja <span style="font-size: x-small;"> Zacznijmy może od tego, że bardzo chciałabym przeprosić wszystkich moich czytelników z blogspota (oczywiście zakładam roboczo, że ktoś tutaj jeszcze został). Odkąd założyłam konto na wattpad, uznałam że wszystko, co najważniejsze, dzieje się właśnie tam. Trudno się dziwić, tam jest lepsza komunikacja czytelnik-autor, głównie przez łatwy system dodawania na telefonie rozdziałów oraz dzięki możliwości komentowania każdego zdania czy wyrazu. Widząc, że tutaj nikt nie komentuje, stwierdziłam, że po prostu już tutaj nikt nie został i albo odszedł albo przeniósł się na wattpad. Dlatego, patrząc ostatnimi czasy na bloga, ucieszyłam się, widząc Wasze pytania odnośnie tego, kiedy pojawi się następny rozdział, ale jednocześnie poczułam wstyd, że nie umieściłam tutaj żadnej informacji, takiej, którą umieściłam na wattpad.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Mówiąc dokładniej - od paru miesięcy mam ogromny problem, by zabrać się za rozdział (co sądzę że każdy zauważył). Dnia 30 kwietnia oficjalnie zawiesiłam swoje opowiadanie, gdyż nie miałam siły na to, by pisać je dalej. Po prostu czegoś mi brakowało, coś było nie tak, coś ewidentnie nie pasowało. Czułam się okropnie, nie mogąc napisać nic. Już nie mówię tu o samym <b><i>Dżoksie</i></b>, ale także o innych moich opowiadaniach (które właściwie także mogłabym umieścić na blogach, <i>ale to raczej rozmowa na inny temat</i>). Jeżeli ktoś także pisze coś własnego, to pewnie doskonale wie, że taka "zawiecha" to totalny koszmar, ale zrobiłam to, co uznałam za słuszne. Nie byłam w stanie nic z siebie wykrzesać, a nie chciałam nikomu robić nadziei na to, że być może w najbliższym czasie pojawi się nowy rozdział.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> W ostatnim czasie (mniej więcej wraz z początkiem wakacji) zauważyłam na wattpad zainteresowanie tym właśnie opowiadaniem. Znalazło się kilku nowych czytelników, którzy wiernie przebrnęli do ostatniego udostępnionego rozdziału. Przyznam, że bardzo mnie to ucieszyło. W końcu <i>hej, zawiesiłam opowiadanie, a mimo to ktoś i tak zaczął je czytać i być może się mu spodobało! </i>Od tego momentu (po naprawdę długiej przerwie) zaczęłam powracać myślami do <b><i>Jokera</i></b>. Do tego, co już zdążyłam napisać oraz do tego, co chciałam jeszcze przedstawić, czego jeszcze nie wyjaśniłam, co jeszcze miało być. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać także nad tym, co się stało, że straciłam serce do tego opowiadania. Przecież to moje małe oczko w głowie, moja perełka, mój pierwszy "mały sukces".</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Doszłam do wniosku, że tak naprawdę minęłam się z celem podczas pisania. W niektórych momentach przedobrzyłam, gdzieś indziej wcisnęłam pomysł, który wydawał mi się fajny, a całkowicie flopnął itp. To wszystko sprawiło, że pisząc rozdział 23 i (nieopublikowwny jeszcze) 24 i wcielając się w postać Ronnie, czułam się... Głupia? Tępa? Ronnie, z którą zaczęłam współpracować, była zupełnie inna od tej, którą aktualnie jesteście w stanie zobaczyć w kilku ostatnich rozdziałach. To... to zupełnie inne osoby. Owszem, Ronnie miała być zagubiona, niepewna itd., ale - jak wspomniałam kilka linijek wyżej - ona stała się zwyczajnie głupia, pusta, bez wyrazu. A przynajmniej tak się czułam, pisząc to opowiadanie.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Nie ukrywam, że może mieć to swoje odzwierciedlenie w moim życiu prywatnym. Ja czułam, że ludzie mają mnie za głupią, gorszą, niczym nie wyróżniającą się na tle innych i mogłam to przenieść do swojego opowiadania. Na to, jak zachowuje się Ronnie oraz, jak traktują ją inni (pomijając oczywiście fakt, że sam Justin też jakby stracił <i>to coś</i>, czym tak bardzo mi imponował jako bohater mojego opowiadania).</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Tak czy siak, przedwczoraj wieczorem zabrałam się za poprawkę prologu i... przysięgam, tak się wkręciłam, iż do teraz żałuję, że zabrałam się za to tak późno. Powinnam była zabrać się za poprawkę od razu, gdy tylko poczułam, że coś jest nie tak!</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Do czego dążę? Powracam.</span><br />
<span style="font-size: x-small;">Co prawda, nie wiem jeszcze dokładnie kiedy, ale zamierzam uwinąć się jeszcze w tym roku (proszę o zrozumienie, trudno pogodzić pracę i studia zaoczne oraz jeszcze jakieś ewentualne hobby, z czego mi przypada pisanie opowiadań i zajmowanie się grafiką). Oto, co planuję:</span><br />
<span style="font-size: x-small;"> A) poprawić wszystkie dotychczas dodane rozdziały, z tym wyjątkiem, że tutaj - na blogspocie pozostawię również ich oryginalną wersję. Ma to na celu zapobiec sytuacji, w których mogłabym zostać oskarżona o plagiat oraz dowód na to, że pomysł na dane opowiadanie jest w pełni mój (gdyż na wattpad zauważyłam pełno kopii oraz plagiatów <b><i>Jokera</i></b>);</span><br />
<span style="font-size: x-small;"> B) zmienić/odświeżyć wygląd bloga, gdyż jest stary i osobiście uważam, że nie przyciąga niczym specjalnym + można powiedzieć, że po części uwłacza jego wygląd mnie jako osobie, która troszkę zna się na grafice;</span><br />
<span style="font-size: x-small;"> C) utworzyć kolejną ankietę, jednak tym razem z bardziej konkretnymi pytaniami, dotyczącymi bardziej szczegółów opowiadania. </span><br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"> Na ten moment to wszystko. W najbliższym czasie postaram się umieścić kolejny wpis/rozdział informacyjny. Będzie on bardziej przemyślany oraz dowiecie się więcej konkretów odnośnie tego, co dalej z opowiadaniem, co na pewno ulegnie zmianie, czego będzie można się ewentualnie spodziewać po poprawkach itp.</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;"> Dziękuję wszystkim za cierpliwość oraz wierne czuwanie przy opowiadaniu. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to, co się stało w ostatnich miesiącach. Postaram się jakoś do naprawić. </span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span style="font-size: x-small;">Do napisania! </span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-87694780193639335002018-03-06T23:17:00.000+01:002018-04-09T00:46:22.447+02:00Rozdział 23: ,,Mógłbym słuchać bez końca, jak wymawiasz moje imię."<i><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">Jeżeli mogę coś subtelnie
zasugerować: One Direction – Night Changes. Słuchałam przy pisaniu i sądzę, że
może Wam to umilić czytanie.</span></i><br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Denerwujesz
się? – zapytała Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zerknęłam
na dziewczynę. Jej podejrzliwe spojrzenie spoczęło na moich dłoniach, które
zaczęłam pocierać tuż po wyjściu z windy. Wydawały mi się bardzo chłodne. Teraz
jest już z nimi znacznie lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie.
– Zaprzeczyłam od razu, a ręce opuściłam swobodnie wzdłuż ciała. Skłamałam,
chociaż nie do końca. Nie nazwałabym tego zdenerwowaniem, a raczej
podekscytowaniem!<o:p></o:p></span><br />
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Na
pewno? – Na ustach dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. Próbuje mnie
sprowokować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Na
pewno. Spędziliśmy ze sobą dużo czasu, nie wydarzy się chyba nic
nadzwyczajnego. To zwykłe spotkanie. Jak każde. – Zachichotałam cicho. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzruszyłam
ramionami, jak gdyby ta randka nie była niczym, co mogłoby na mnie zrobić
wrażenie. Nie wiedziałam, że potrafię być opanowana podczas tak ogromnego
podniecenia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Zwykłe spotkanie z Justinem, powiadasz? – zapytała podejrzliwie, a w jej oczach
pojawił się tajemniczy blask.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się. Tak, to nawet brzmi nierealnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Liczysz na coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Żartujesz? – zawołała z udawanym oburzeniem. – Chcę znać wszystkie szczegóły! W
co był ubrany, gdzie byliście, o czym rozmawialiście, którą koszulę wybrał, czy
opowiadał ci coś o sobie, jakie wejście zrobił. – Wyliczyła kolejno na palcach.
– Wszystko! – Wyrzuciła ręce na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na
mojej twarzy wyskoczył promienny uśmiech. Ona jest niemożliwa! Uwielbiam ten
jej optymizm i takie… typowo dziewczęce zachowanie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– I
nie wmówisz mi, że się nie denerwujesz! – Wystawiła wskazujący palec. W jego
ślady poszła również prawa brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Niczego ci nie wmawiam! – zaprzeczyłam, śmiejąc się cicho. – Staram się nie
denerwować, a to różnica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie
wiem, jak ty możesz w takiej chwili zachowywać stoicki spokój! – Zmrużyła lekko
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Też
jestem pod ogromnym wrażeniem! – Przyznałam, a swój wzrok wlepiłam w ogromne
drzwi przed nami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie
będzie dziwnie wyglądać, jeżeli wyjdę stąd o takiej porze? – Kątem oka
dostrzegłam, jak dziewczyna wyciąga rękę w kierunku klamki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie
wyglądasz podejrzanie, a twoja torebka jest za mała, by móc w niej przemycić
coś wartościowego. – Zlustrowała mnie łagodnym wzrokiem. Położyła wskazujący
palec tuż pod swoimi pełnymi, malinowymi ustami. – Gdyby ktoś się przyczepił,
to zawsze możesz powiedzieć, że byłaś na wizycie u szefa. – Puściła mi oko, a
jej usta uformowały się z jednoznaczny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Bardzo zabawne! – Zaśmiałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– I
prawie wcale byś nie skłamała. – Poruszyła w zachęcający sposób brwiami.
Pchnęła ostrożnie ogromne drzwi. – Idź i o nic się nie martw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przechyliłam
głowę na bok. Posłałam Daisy szeroki uśmiech. Przeszłam przez próg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przywitało
mnie chłodne, ale bardzo przyjemne wieczorne powietrze. Ogarnęłam wzrokiem
ulicę. Zapadł już zmrok, ale ludziom jakby ten fakt wcale nie przeszkadzał.
Wszędzie ich pełno. Nie ma się co dziwić. Żal zostać w domu w piękną pogodę w
tak niesamowitym mieście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Jednak
dobrze, że nie założyłaś sukienki. – Do moich uszu dobiegł głos Daisy.
Zerknęłam na nią przez ramię<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Te
spodnie idealnie podkreślają twój tyłek. – Przytaknęła kilka razy, kierując
swój przepełniony podziwem wzrok na moje pośladki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Dzięki! – Uśmiechnęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Od
początku miałam zamiar podkreślić jak najwięcej się da, a sukienka
zaproponowana przez Daisy… Nie mogę powiedzieć, że była zła. Wręcz przeciwnie!
Jednak sądzę, że na tę okoliczność byłaby za skromna. Nie, żebym na coś dzisiaj
liczyła. Po prostu… dobrze się ze sobą czuję i chcę to wykorzystać, póki moje
nastawienie się nie zmieni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Dobra, ale już idź! – Pospieszyła mnie ruchem dłoni. – Tylko nie pij za dużo,
bo chcę znać wszystkie szczegóły!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Dobra, dobra. – Przytaknęłam. Nie mam zamiaru pić. Chcę być świadoma.
Wszystkiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyłam
w dół po kamiennych schodach. Cieszę się, że zdecydowałam się na trampki. Są
wygodne i odpowiednie na prawie każdą okazję, a przy Justinie można się
wszystkiego spodziewać, więc buty na obcasie odpadają! Jednak… może być też
tak, że Justin zaprosi mnie do wykwintnej restauracji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zwolniłam
trochę tępo. Wtedy trampki, jeansy, dopasowana koszulka i czarna, skórzana
kurtka będą „lekkim” przypałem. Powtórzył kilka razy tekst o „parze
nastolatków”, dlatego w ogóle nie wzięłam pod uwagę innej opcji. A jeżeli…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uniosłam
delikatnie kąciki ust. I tak już niczego nie zmienię! Nie ma to znaczenia.
Najwyżej znowu się wygłupię. Nie będzie to mój pierwszy raz, więc nie ma co się
załamywać. Będzie, co będzie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęłam
na chodniku. Spojrzałam w prawo. Długa, niekończąca się ulica z mnóstwem
rozgałęzień, które otaczają wysokie budynki. Zmarszczyłam brwi. Zerknęłam w
lewo na część pełną sklepów i restauracji. Ruszyłam powoli w tym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
powiedział, że mam na niego czekać na parkingu. Co prawda, przed tymi sklepami
jest jeden, ale czy o tym mówił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęłam
na jednym z dużych kamieni, którymi został wyłożony chodnik. Przemknęłam wzrokiem
po twarzach ludzi, próbując doszukać się znajomych oczu, ust, włosów.
Czegokolwiek. Wszędzie pełno uśmiechniętych twarzy i połyskujących w światłach
lamp tęczówek. Już w budynku od jakiegoś czasu dało się usłyszeć różne rodzaje
muzyki, śmiechy i odgłosy samochodów. Niby wszystkie te dźwięki bardzo się od
siebie różnią, ale są przepełnione pozytywną energią. To przyciąga. Bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przez
moje usta przebiegł grymas niezadowolenia. Nie ma go nigdzie. Może znowu coś
źle zrozumiałam? Jednak to dziwne, ponieważ mam wrażenie, jakby ktoś na mnie
patrzył. A właściwie dokładnie mi się przyglądał. Cóż, tyle wokół osób. Może to
tylko moje złudzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odgłosy
bawiących się ludzi zaczął przebijać dźwięk nadjeżdżającego motocykla.
Zerknęłam przez ramię, by wypatrzeć źródło tego hałasu. Jedzie w tym kierunku
grafitowy motocykl. Kierowca niezbyt się spieszy. Bardziej wygląda, jakby
chciał przyciągnąć uwagę wszystkich wokół. Przez kask jest anonimowy, więc
pewnie sądzi, że może szaleć do woli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Skrzyżowałam
ręce na klatce piersiowej. Nie znam się na takich sprzętach, ale ten motocykl
ślicznie połyskuje w świetle ulicznych lamp. Prawie jakby był ze szkła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Motocyklista
uniósł rękę. Jakby chciał przywitać się z kimś, kto znajduje się przy sklepach.
Spojrzałam odruchowo za siebie. Żadna osoba nie zareagowała. Przecież on na
pewno patrzył w tę stronę! Skoro nie było to do nikogo za mną…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po
moim kręgosłupie przebiegł prąd. Mięśnie na moich plecach delikatnie się
napięły. Otworzyłam szerzej oczy. Mój wzrok powędrował na nadjeżdżającego
mężczyznę. Serce gwałtownie przyspieszyło. Szybki rytm obudził uśpione motylki,
które zaczęły wywoływać skurcze w moim podbrzuszu. Westchnęłam ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>O
cholera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Motocykl
zakręcił na parking. Zatrzymał się na jednym z wolnych miejsc. Przesunęłam się
trochę na bok, by mieć możliwie najlepszy widok. Mężczyzna wyłączył silnik
swojego pojazdu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaczął
powoli ściągać kask. Prawie jak w zwolnionym tempie. Odsłonił w końcu dobrze mi
znane rysy twarzy. Jego grzywka opadła bezwładnie na czoło. Najwidoczniej nawet
nie starał się jej wcześniej stawiać, jak to ma w zwyczaju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przesunęłam
zębami po dolnej wardze. Gdyby Daisy pytała o wejście Justina, to czuję się jak
w kinie na jakimś gorącym romansie w wersji 3D. Nie przepadam za takim rodzajem
filmów, ale ten z pewnością bardzo przypadłby mi do gustu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
zszedł z motocykla. Do pojazdu, od drugiej strony, podszedł mężczyzna. Wyglądem
przypomina zwyczajnego przechodnia, jednak sądząc po wrednym wyrazie twarzy –
to ktoś w rodzaju ochroniarza. Justin wspiął się na chodnik. Kolejnemu,
nadchodzącemu mężczyźnie wręczył kask oraz kluczyki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Tylko ostrożnie z moim maleństwem. – przestrzegł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego
kasztanowe spojrzenie skupiło się na mnie. Usta wykrzywił w ten cholernie
podniecający sposób. Rozpiął swoją czarną, skórzaną kurtkę. Odkrył w ten sposób
swój tors, który ledwie zakrywa prawie przezroczysty podkoszulek. Gdyby nie to,
że tatuaże są nieco niewyraźne, pewnie w ogóle nie zauważyłabym, że ma
cokolwiek pod kurtką. Wsunął dłonie do kieszeni ciemnych spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Cześć, Ronnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zatrzymał
się dosłownie krok przede mną. Wzrokiem zaczęłam wręcz pochłaniać każdy kawałek
jego twarzy. Dobrze, że nie postawił grzywki. Wygląda inaczej. Trochę
niechlujnie. W ogóle nie przypomina osoby, która musi mieć wszystko dopięte na
ostatni guzik. Wygląda tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Niegrzecznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Hej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Mam
nadzieję, że nie czekałaś zbyt długo. – Wziął głęboki wdech, co sprawiło, że
jego klatka piersiowa mocno się uniosła. Zupełnie tak, jakby chciał się jak
najlepiej zaprezentować. Jego prawa brew podskoczyła. – Musiałem jeszcze skoczyć
coś załatwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie.
– oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
jestem w stanie oderwać wzroku od magicznego spojrzenia, którym mnie obdarował.
Jego oczy mienią się w świetle lamp, przypominając bursztyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Rozumiem, że się nie gniewasz? – zapytał rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Potrząsnęłam
lekko głową. Trzeba przestać go podziwiać! Trzeba, chociaż nie chcę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Co
ty ze sobą zrobiłeś? – Ponownie pochłonęłam go całego wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nic.
– Wzruszył ramionami. – Chciałaś parę nastolatków, to ja wczułem się w
zarozumiałego buntownika z niepowtarzalną osobowością, za którym biegają wszystkie
uczennice, nauczycielki, a nawet spora liczba uczniów i kto wie, ilu
nauczycieli. – oznajmił dumnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaśmiałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Twoja kreatywność mnie zadziwia! Jest coś, czego nie potrafisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mruknął
cicho. Posłał mi tajemnicze spojrzenie. Stanął po moim boku. Nachylił się
nieco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie.
– szepnął, sprawiając, że mój uśmiech poszerzył się do granic możliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chodzący
talent.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chwycił
moją dłoń. Spojrzałam na nasze ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Chodź. – nakazał, po czym pociągnął mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyłam
pospiesznie za Justinem w jedną z uliczek. Rzucił na mnie okiem przez ramię.
Przyspieszył znacznie kroku, zmuszając mnie do biegu. Co on znowu robi? Zakręcił
gwałtownie. Spojrzałam za siebie. Nikt nas nie goni, więc dlaczego zachowuje
się tak, jakby chciał przed kimś uciec?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zatrzymał
się i odwrócił od razu w moją stronę. Stanęłam kilka milimetrów przed Justinem.
Zachłysnęłam się wieczornym powietrzem wymieszanym z męskimi perfumami. Chwycił
mnie za ramiona. Wymusił na mnie przesunięcie się za róg kolejnego budynku.
Przystawił mnie do ściany. Wychylił głowę i zaczął czegoś lub kogoś wypatrywać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wbiłam
w niego zdezorientowane spojrzenie, jednocześnie zbierając oddech po
przebiegnięciu kilku metrów sprintem. Zwariował?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie
szli za nami. – oznajmił taki tonem, jakby chciał ogłosić pokój na świecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poczułam
nieprzyjemne dreszcze na plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Kto?
– zapytałam, próbując wychylić głowę. Boże, o kim on mówi?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Ludzie, którzy mogliby nam próbować czegoś zakazać. – odpowiedział tajemniczo.
Spojrzał na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Kto?
– Zmarszczyłam brwi. Posłałam Justinowi niepewne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Dziewczyno, skup się. – Potrząsnął mną lekko. – Jesteśmy dziś parą nastolatków,
która musi uciekać przed światem, by na jakimś totalnym odludziu móc spędzić ze
sobą beztroski wieczór! Nie zmarnujmy tej szansy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odetchnęłam
ciężko, czując, że niepokój opuszcza moje ciało. Boże jedyny, o czym on mówi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Więc
przebiegliśmy się ten kawałek tylko po to, by zgubić twoich ochroniarzy? –
zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczył
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Oczywiście, że nie. Oni doskonale wiedzą, gdzie jestem. Po prostu wczuwam się w
klimat. – Uśmiechnął się przyjaźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Otworzyłam
szeroko oczy. Dobra, to zaczyna się robić troszkę dziwne. Urocze na swój
sposób, ale dziwne. Nawet, jak na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Puścił
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Bez
nerwów. Trochę adrenaliny ci nie zaszkodzi. – Mrugnął do mnie lewym okiem, a
jego uśmiech momentalnie się poszerzył. Poklepał lekko moje ramię. Odsunął się
kawałek. Obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pomknęłam
za nim wzrokiem. On… Ale… Ja… Bo ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięłam
głęboki wdech. Wypuściłam głośno powietrze i również ruszyłam. Nieważne. Zrozumienie
jego toku myślenia w tym momencie mija się z celem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Dokąd idziemy? – odezwałam się, gdy dorównałam mu kroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Tak
po prostu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Tak
po prostu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Ale…
nikt nas nie zobaczy? Nikt ciebie nie rozpozna? – Spojrzałam na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęłam
od razu, gdy tylko do mojej świadomości dotarło, że tak naprawdę idę sama. Obróciłam
się. Justin postanowił stanąć przed ogromnym oknem wystawowym i się w nim
poprzeglądać. Podeszłam do niego bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Justin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Zobacz – zaczął – wyglądam na zarozumiałego, pewnego siebie cwaniaka. Nie
wydaje mi się, by ktokolwiek chociażby spróbował wsadzić mnie w garnitur.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przeczesał
palcami swoje włosy, by odgarnąć je z czoła. Odpiął guzik zabezpieczający
zawartość kieszeni w kurtce. Wsunął palce do środka. Ostrożnie wyciągnął ciemne
okulary. Rozłożył je, po czym wsunął sobie na nos. Uśmiechnął się do swojego
odbicia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Teraz jestem w stu procentach incognito. – Zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ja… Ja
nie… do mnie chyba nie dochodzi, co właśnie się dzieje. Chce tak po prostu
udawać, że nie jest tym, kim jest? Przecież świat nagle nie będzie się razem z
nami „bawił”!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Ale
Justin…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Mógłbym słuchać bez końca, jak wymawiasz moje imię. – Przyznał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Moje
ciało zalało przyjemne gorąco. Opuściłam lekko głowę, jednak nie spuściłam
wzroku z mężczyzny. Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
odwrócił głowę w moją stronę. Palcami zsunął okulary na czubek nosa, tym samym
odsłonił przede mną ponownie swoje oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Za
dużo myślisz i niepotrzebnie się przejmujesz. – zaprzeczył. – Nad wszystkim
panuję, wszystko dopracowałem. Nie musisz się o nic martwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spuściłam
wzrok. Nie umiem się nie przejmować, ale też nie chcę niczego zepsuć. Ja…
Cholera, to jest takie sprzeczne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przed
czubkami moich trampek stanęły sportowe buty Justina. Uniosłam na niego wzrok.
Zdążył już zakryć okularami swoje śliczne oczy. Trochę szkoda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Wyluzuj, mała. – Posłał mi ciepły uśmiech. Wierzchem dłoni zaczął delikatnie
głaskać mój policzek. – Ufasz mi, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się. Złapałam za jego nadgarstek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Ufam, że wiesz, co robisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Fajnie. A teraz proszę o uśmiech i zmianę nastawienia. – Cofnął rękę. Wyminął
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczyłam
czoło. Obróciłam się. Cofnęłam gwałtownie głowę, gdy zorientowałam się, że tuż
przede mną znajduje się twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Psujesz mi reputację. – szepnął zadziornie, po czym odwrócił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się lekko. Ruszyłam, by Justin za daleko mi nie uciekł. Skoro twierdzi, że ma
wszystko pod kontrolą, to dobrze. Uwierzę mu. I naprawdę wyluzuję. A
przynajmniej się postaram.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnęłam.
Nie wiem, co się stało, że tak nagle zesztywniałam. Przecież mam przy sobie
Justina. Powinnam być zrelaksowana, a przynajmniej skupiona na nim. Jednak jest
coś, co mnie niepokoi. Tylko nie wiem do końca, co to takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odwróciłam
się. Zaczęłam iść powoli tyłem. Przebiegłam wzrokiem po twarzach wszystkich
ludzi dookoła. Mam dziwne wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy. Tak, wiem, że
gdzieś tam kroczą za nami goryle Justina, ale to coś innego. Jakby ktoś bacznie
obserwował każdy mój ruch czy coś takiego… Nie wiem, jak to określić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poczułam,
że moje plecy zetknęły się z czymś. Stanęłam gwałtownie. Ręce Justina szczelnie
zamknęły mnie w czułym uścisku. Przyjemna fala ciepła oblała całe moje ciało.
Przyłożył miękkie wargi do mojego ucha, przy czym nos wsunął między moje włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Wszystko gra? – szepnął, drażniąc gorącym oddechem moją skórę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się. Odwróciłam głowę, by chociażby kątem oka móc dostrzec Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Teraz już tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaśmiał
się cicho. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Mam
udawać chama, nie rozczulaj mnie. – Ściągnął ze mnie ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zachichotałam.
Odwróciłam się. Wbiłam spojrzenie w Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Postaram się następnym razem powstrzymać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ale to
chyba niemożliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Kochanie, nie patrz na mnie takim wzrokiem, bo wypalisz mi dziurę. – Pokręcił z
rozbawieniem głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Cytujesz Elvisa? – Zaśmiałam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Proszę cię. – prychnął z udawanym oburzeniem. – Nie muszę nikogo cytować.
Jestem wystarczająco genialny. – Ruszył przed siebie. Dorównałam mu kroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Nie
powiedziałam, że nie jesteś. Po prostu skojarzyło mi się to z Elvisem
Presley’em. – Uniosłam lekko ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnął
ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Tak,
to był Elvis. – przyznał niechętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaśmiałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Wiedziałam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– A
myślałem, że ci zaimponuję… – Mruknął jakby błagalnie, po czym lekko przechylił
głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Imponujesz mi swoimi tekstami. I pomysłami. I sobą. – Posłałam mu czuły
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzruszył
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Powiedz mi coś, czego nie wiem. – oznajmił z zadziornym uśmiechem. – Pamiętaj,
uganiają się za mną-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Uczennice, nauczycielki, uczniowie oraz kto wie, ilu nauczycieli. – Weszłam mu
w słowo. – Tak, pamiętam. Jesteś obiektem westchnień wszystkich wokół. –
oznajmiłam, próbując wykrzywić usta w podobnie zadziorny uśmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Tak,
zgadza się. – przyznał z dumą – Wszyscy chcą być ze mną, ale ja chcę być tylko
z tobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Gwałtownie
spuściłam wzrok na ziemię, czując, że motylki w moim brzuchu dokonują czegoś na
wzór anarchii. Zaczęłam cicho chichotać, a całe gorąco z mojego ciała
skumulowało się w moich policzkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jaki
on jest słodki! Jakie to było kochane! Czemu on to powiedział? Bo wie, jak to
na mnie działa! Boże, co za głupek! Zaczyna mi być z tego wszystkiego duszno!
Co on ze mną robi!? Przecież to jeden z takich oklepanych tekstów, ale… ale to
takie kochane, urocze i… nie znam innych słów, które mogłyby to wystarczająco
dobrze opisać! Cholera, zachowuję się, jakby mówił do mnie jakimś wyszukanym
wierszem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chcę
więcej takich tekstów… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przeniosłam
wzrok na Justina z zamiarem dotarcia do jego twarzy. Zatrzymałam się jednak na
jego ręce. Zagryzłam delikatnie dolną wargę. Może mogłabym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyciągnęłam
rękę w stronę Justina. Ostrożnie chwyciłam jego ciepłą dłoń. On w odpowiedzi
splątał ze sobą nasze palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Już
myślałem, że tego nie zrobisz i będę musiał się dopraszać. – rzekł Justin.
Uniosłam na niego wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Dobrze,
że zdecydowałam się przejąć inicjatywę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Zarumieniłaś się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>– Um –
mruknęłam i skierowałam wzrok w inną stronę. – Być może.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>–
Jeszcze nawet nie zacząłem, a ty już się jarasz. – Pokręcił głową. – Mam
ogromną chęć zobaczyć, co będzie dalej. – Uniósł znacząco jeden kącik ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~</span><span lang="KO" style="font-family: "batang"; font-size: 9.0pt;">♥</span><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><o:p><br /></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Witam
wszystkich po długim czasie! Co tam u Was?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak,
wiem, że w tym rozdziale powinna być randka. Przyznam szczerze – zabierałam się
do napisania jej tyle razy, że w końcu stwierdziłam: „<i style="mso-bidi-font-style: normal;">To nie ma sensu</i>!”. Usunęłam to, co miałam, zbudowałam całość od
początku, z innymi pomysłami i… mam nadzieję, że przypadnie Wam w jakimś
stopniu do gustu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nawet
nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo tęskniłam. Za wszystkim. Za fabułą.
Bohaterami. Justinem. Ronnie. I za Wami. Bardzo Was przepraszam, że musieliście
tyle czekać. Po prostu nie chciałam udostępnić czegoś, do napisania czego nie
byłam gotowa. Wystarczy mi, że już kilka takich rozdziałów jest w tym
Fanfiction.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Cieszę
się, że jestem tu z powrotem. Co prawda, u mnie jeszcze nie jest stabilnie, ale
mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciej niż ten. ;)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Do
napisania!<o:p></o:p></span></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-78891382759400618912017-10-05T18:39:00.000+02:002017-10-05T18:39:35.840+02:00Rozdział 22: ,,Musiałem Cię nieźle zdenerwować."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Oddałam
kolejny strzał. Opuściłam ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Teraz
tarcza bardziej przypomina sito, ale grunt, że nauczyłam się w końcu trafiać.
Oczywiście mniej więcej, ale to zawsze coś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Masz
już dość? – zapytała rozbawiona Robin. Podeszła do stanowiska piątego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
po sobie. Trochę ręce mnie bolą. Może to dobry moment, by przestać. Wyżyłam
się, lepiej mi. Jest dobrze.</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odstawiłam
pistolet na półkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Tak.
Na dzisiaj mi chyba wystarczy. – przytaknęłam z uśmiechem. Ściągnęłam słuchawki
na kark.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhKzxnG6wvM6knof6L-LX4hcywFGK4DKtQaV3sa2cON_B1o11XAfTOykFrht-cVwfNcZVQ3kgP8GAnmZsIahzTFfl1-zNiFA13fKrbvETFIKYC9eeoI2G-CTUKD3NZ_LD15v5_wj-2aGI/s1600/tumblr_mbum3xuNKg1qhuncxo9_r1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhKzxnG6wvM6knof6L-LX4hcywFGK4DKtQaV3sa2cON_B1o11XAfTOykFrht-cVwfNcZVQ3kgP8GAnmZsIahzTFfl1-zNiFA13fKrbvETFIKYC9eeoI2G-CTUKD3NZ_LD15v5_wj-2aGI/s1600/tumblr_mbum3xuNKg1qhuncxo9_r1_250.gif" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Robin
oparła się o półkę na łokciach, a następnie wysunęła się w kierunku mojego
dzisiejszego celu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Wygląda, jakbyś miała strzelanie we krwi. – oznajmiła z duma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – No
coś ty. – zaprzeczyłam. – Aż taka dobra nie jestem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Mówię poważnie. – przyznała. Pokiwała głową. – Nie każdy potrafi posługiwać się
bronią, a nad tobą nie musiałam długo stać. Załapałaś prawie od razu, o co
chodzi. W ciągu tych kilkunastu minut sama się doskonaliłaś. Nie wszyscy tak
mają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
wysoko kąciki ust. Zerknęłam na tarczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – To
przez adrenalinę.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Dlaczego jesteś taka skromna? – zapytała, a w jej głosie można było usłyszeć
wyjątkowe zaciekawienie. Odwróciłam się w jej stronę. – W tym fachu to
naprawdę ogromny talent.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
głowę. Nie uważam tego, za coś niezwykłego. To miłe, co mówi. Jednak, mówiąc „w
tym fachu”, ma pewnie na myśli wymachiwanie bronią na wszystkie strony i
unieszkodliwianie konkretnych osób. Ja tak nie potrafię. Albo raczej nie chcę
tak robić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Możliwe, ale nie wiem, czy to naprawdę coś aż tak wielkiego. – odpowiedziałam,
bawiąc się rękawami. Podniosłam wzrok na kobietę. Od razu posłałam jej uśmiech.
– Jest wiele lepszych ode mnie. – Wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Robin
uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie
doceniasz siebie. – szepnęła, przyglądając mi się uważnie. – Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
z niej wzrok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie
mam powodów, by się doceniać. – odparłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęła
ciężko. Spojrzałam przelotnie na Robin. Odwróciłam się w stronę tarczy, a
następnie oparłam się rękoma o półkę. Ciężko jest w siebie uwierzyć, gdy osoby
z najbliższego otoczenia spisały cię na straty. Chciałabym siebie doceniać, ale
wolałabym, by chociaż raz zrobił to ktoś, kto od chyba zawsze uważał mnie za
zero. Ale teraz to już i tak niemożliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Justin dokonał tego samego wyboru podczas pierwszego szkolenia. – zaczęła.
Spojrzałam w jej stronę. – Z tą różnicą, że on od początku wiedział, za co
chwyta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
lekko brwi. To… ciekawe, ale po co mi ta informacja?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Dlaczego
mi to mówisz? – Uniosłam delikatnie brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęła
się. Odwróciła się, a następnie oparła swoje ciało tyłem o półkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo jesteście do siebie podobni? –
zapytała, a jej uśmiech momentalnie się poszerzył. – Wydaje mi się to czasem aż
niewiarygodne. – zaśmiała się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Skierowałam
wzrok na lewo, a zaraz potem z powrotem na Robin. Wymusiłam na kącikach moich
ust, by się uniosły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Justin
nie zachowuje się jak mały kotek czy potulny baranek. – zaprzeczyłam, zbiegając
wzrokiem gdzieś na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zapadła
cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Słyszałaś, jak wczoraj o tobie mówił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
szykuje się dłuższa rozmowa. Odwróciłam się tyłem do półki, a następnie
usiadłam na niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Trochę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęła
głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Swego
czasu Justin był podobny do ciebie. Mam tu na myśli zdolność do wpadania w
kłopoty. Nie urażając cię, oczywiście. – zaśmiała się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zaciągnęłam
kącik ust do tyłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Spoko, rozumiem. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv0Y_31WBPXXmWeteYtwrdCYY4ddOgX2a2sTD6SPRe4fYLrT79OMaxghQXrRRQXRR4GBkHQk0sE4MP37f38RMA53rLX3dScTleGkOshPDz9ahRmrxfPut4eIvooiQFD05gkR48KamOqO4/s1600/received_1438596816222441.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="140" data-original-width="245" height="114" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv0Y_31WBPXXmWeteYtwrdCYY4ddOgX2a2sTD6SPRe4fYLrT79OMaxghQXrRRQXRR4GBkHQk0sE4MP37f38RMA53rLX3dScTleGkOshPDz9ahRmrxfPut4eIvooiQFD05gkR48KamOqO4/s200/received_1438596816222441.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Cały
czas trzeba było go skądś wyciągać, ratować. Przyznam, że sprawiał więcej
problemów od ciebie, ponieważ z powodu jego wyczynów cierpiało wiele osób. – Przytaknęła
sama sobie. – Działo się to głównie wtedy, gdy Joker na niego napierał i gdy
Kim go zostawiła. Każdy ma swoje granice, których nikt nie powinien naruszać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Opowiadaliście mi już trochę o nim. – westchnęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Tak,
wiem. – szepnęła. – Dążę do tego, że odnoszę wrażenie, że Justin jest trochę za
bardzo przewrażliwiony na twoim punkcie. – odchrząknęła. – Nie tylko ja tak
uważam. Harry, Daisy i inni także są tego zdania. Jakby na siłę próbował cię
obronić przed wszystkim. Przecież nie jesteś jak jego mama. Nie wiem, czemu tak
bardzo upiera się przy swoim. – zaprzeczyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Jak
jego mama? – powiedziałam cicho, a swój wzrok wbiłam w pomieszczenie przede
mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przecież
mama Justina zdaje się być miłą, niegroźną, kochaną kobietą, którą… pilnuje
Joker. No właśnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Uważasz, że Justin traktuje mnie tak, jak Joker jego mamę, ponieważ jest tego…
nauczony? – zapytałam niepewnie, po czym natychmiast skierowałam wzrok na
Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Wiesz…
– zaczęła, wyginając usta w grymas. Spojrzała na swoje ręce. – To są tylko moje
i Harry’ego przemyślenia, ale tak. Pewne cechy macie wspólne. Głównie to, że ty
i jego mama jesteście z zupełnie innego świata niż my.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> To
wiele tłumaczy, jakby nie spojrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Widziałam,
jaki Joker potrafi być w stosunku do mamy Justina i – przeciągnęłam. –
przyznam, że było to całkiem urocze, ale nie chciałabym, żeby Justin trząsł się
tak nade mną. – Pokręciłam powoli głową. – Zdaje sobie sprawę, że może się
martwić, ale ja czuję się tylko gorzej. Jakbym niczego nie umiała zrobić
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiała
się krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Jak
Justin. – przyznała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Cofnęłam
lekko głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Czemu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Też
nie lubi, gdy ktoś nad nim wisi. Gdy go za bardzo kontroluje. – wyjaśniła. – Wydawało
się wtedy, że miał ręce i nogi związane niewidzialną nicią. Potrafił spartaczyć
każdą, nawet najbardziej oczywistą sprawę. Aż do czasu, gdy trzeba było być za
kogoś odpowiedzialnym. – Podkreśliła ostatni wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
pytająco brew. Rozumiem, że ma na myśli mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Robin
odepchnęła się od półki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Po
kilku dniach obserwacji stwierdziłam, że jesteś bardzo dobrą osobą dla Justina.
Wielu się ze mną nie zgadzało, ponieważ uważali, że on potrzebuje potężnej
baby, która potrafiłaby go ustawić do pionu. A Justin tak naprawdę potrzebował
kogoś podobnego do siebie. – oznajmiła miłym tonem. Podeszła do mnie. – Nadal
potrzebuje. – Posłała mi uśmiech. – I być może próbuje na siłę zrobić z ciebie
swoją mamę, ale nie powinnaś mu na to pozwolić. – Położyła dłoń na moim
kolanie. Ciepło sprawiło, że ciarki przebiegły po moim ciele.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie
jest łatwo postawić Justinowi warunki, które mu się nie podobają. – oznajmiłam,
a mój wzrok przemknął po dłoni Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – To
nigdy nie jest łatwe. – przyznała, kręcąc przy tym głową. – Jednak sądzę, że
jeśli powiedzielibyście sobie, co tak naprawdę do siebie czujecie, to mogłoby
to wiele zdziałać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy, a moje policzki zaczęły się nagrzewać w bardzo szybkim tempie. Robin
próbuje mnie przekonać, żebym wyznała Justinowi, co do niego czuję? Znaczy się…
Już to zrobiłam, ale dlaczego jej na tym zależy? Tak bardzo troszczy się o
Justina? Może… Możliwe, że nie jest taka ostra, jak mogło się wydawać. Jednak
po wyznaniu miłości Justinowi jego stosunek do różnych spraw nie bardzo uległ
zmianie, ale Robin o tym nie wie i… może niech na razie tak zostanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
M-możliwe, że masz rację. – oznajmiłam z trudem, gdyż język zaczął mi się
plątać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Czym
ja się denerwuje? Przecież to nic takiego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Justinowi pomógł fakt, że może dbać o ciebie. Sądzę, że w drugą stronę mogłoby to
zadziałać tak samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wprawiła
w ruch swoją rękę. Przesunęła nią do połowy mojego uda, co sprawiło, że się
delikatnie wzdrygnęłam. To zaczyna być coraz bardziej niezręczne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJvRRANoRMEmWomgkfURTNeZf6RflnLAPhj3zz5vtuW9AzdKKF-rCIvwB6nEfSeFbKtTL4SgokO4zDznzkpAFJpXeBLjxUTup9HZhpxiBkzj7OlVRXCcSat6XMuDtuQZh71EZh3IxDz_4/s1600/VILLEGAS+smutna+%25284%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="260" data-original-width="245" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJvRRANoRMEmWomgkfURTNeZf6RflnLAPhj3zz5vtuW9AzdKKF-rCIvwB6nEfSeFbKtTL4SgokO4zDznzkpAFJpXeBLjxUTup9HZhpxiBkzj7OlVRXCcSat6XMuDtuQZh71EZh3IxDz_4/s200/VILLEGAS+smutna+%25284%2529.gif" width="188" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Przemyślę to. – oznajmiłam, odwracając głowę w kierunku kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odsunęłam
się trochę, na co Robin cofnęła dłoń. Wbiła tępe spojrzenie w blat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie
odpychaj go tak, jak odepchnęłaś ostatnio Harry’ego. – oznajmiła, a jej twarz
oblał poważny wyraz. Chociaż oczy wydają się być smutne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
usta, tworząc w ten sposób cienki pasek. Chyba bardzo ma mi za złe to, co
zdarzyło się w klubie. Ale ja przecież nie chciałam, by mu było przykro!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Facetów
można naprawdę bardzo łatwo zranić. Tylko wydają się być tacy mężni i twardzi.
W środku – Zrobiła z rąk prowizoryczny okrąg. – są bardzo wrażliwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam,
jednocześnie spuszczając lekko głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Zanim przyjechaliśmy do klubu, Justin powiedział mi coś, co mnie bardzo
zabolało. Nie chciałam się wtedy z nim spotkać, dlatego wolałam uciec do baru.
– Przełknęłam głośno ślinę. – Ale na mojej drodze stanął Harry. Nie chciałam go
w żaden sposób zranić. – zaprzeczyłam. – Wiele dla mnie znaczy, ponieważ
traktuje mnie jak… jak osobę wyjątkową. – Wywinęłam dłońmi, by pomóc sobie w
wyszukaniu odpowiedniego określenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Traktuje tak wszystkie kobiet. – odpowiedziała oschle i jakby z żalem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
na nią z dołu. Jej wzrok wędruje gdzieś po ścianie. Znowu powiedziałam coś,
czego mówić nie powinnam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Sęk
w tym, że ostatnią rzeczą, jaką mogłabym zrobić, to celowe zranienie go. –
wyjaśniłam. – Nigdy bym…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQxKTdzMJhTi_rp1dDn3sWf7oTwn86jNmj0XyoEgiGmmEOeQ5yR_ToiB7rYDmaUGkiyuWHNpP9GPGVPOrIZXdwcwY3izkMT2KsbgoE5FkIdNxfK-QDMg7vxdhhHooT_FYCcpDJ3Y8FZiQ/s1600/received_1438612852887504.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="231" data-original-width="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQxKTdzMJhTi_rp1dDn3sWf7oTwn86jNmj0XyoEgiGmmEOeQ5yR_ToiB7rYDmaUGkiyuWHNpP9GPGVPOrIZXdwcwY3izkMT2KsbgoE5FkIdNxfK-QDMg7vxdhhHooT_FYCcpDJ3Y8FZiQ/s1600/received_1438612852887504.gif" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – To
też jest wasza wspólna cecha. – przerwała mi. Spojrzała na mnie. – Odpychacie
tych, którzy chcą wam pomóc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Ogarnął
mnie ogromny smutek. Przymknęłam oczy, a następnie opuściłam luźno głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Jakbyście się bali, że pomoc będzie was coś kosztować albo, że nikt wam nie
jest potrzebny i ze wszystkim sami sobie poradzicie. – oznajmiła opanowanym i
pozornie neutralnym głosem, jednak niektóre wyrazy wypowiedziała jakby z
pretensją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Nie
chciałam zranić Harry’ego. Nie sądziłam, że tak bardzo mogłoby go to zaboleć,
że aż Robin będzie mieć do mnie o to żal. Tak bardzo źle mi z tym teraz, ale
żaden z podanych przez nią powodów nie pasuje do tamtej sytuacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Albo
nie chcemy, by ktoś niepotrzebnie przejmował się naszymi problemami. –
szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
do końca życia będę Harry’ego za to przepraszać. Naprawdę nie chciałam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Jesteście dla siebie stworzeni. – przyznała dumnie Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
w nią zdezorientowane spojrzenie. Smutek i żal opuściły jej twarz. Zamiast tego
zagościł na niej uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Powinniście coś z tym zrobić. Nie możecie pozwolić zmarnować się temu, co was
łączy. – oznajmiła, ale było to dziwnie ciężkie. Jakby próbowała mi narzucić
swoją rację. – Przyznaj – zaczęła, a ręką oparła się o półkę. – umówiłaś się ze
mną na strzelnicę, by pokazać Justinowi, że myli się w stosunku do ciebie. –
Uniosła jednoznacznie brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Um…
– mruknęłam. Przez moje ciało przebiegł dziwny dreszcz. – Fakt. Nie do końca
zgadzam się z tym, jak mnie nazwał, ponieważ zawsze umiałam sobie jakoś sama
radzić, ale. – zamilkłam. Mój wzrok zaczął biegać po ścianie za Robin. – Nie
chciałabym, by on się o tym dowiedział. – Posłałam Robin porozumiewawcze
spojrzenie. – Przynajmniej na razie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Nawet
nie chcę wiedzieć, jakby ta bomba zegarowa zareagowałaby na to, że robię coś
sama od siebie i po swojemu. Dopiero, co wyznaliśmy przed sobą, jak sprawy
między nami wyglądają. Justin ma dużo na głowie, nie wysypia się. Ja też
jeszcze nie do końca pojmuję, co się między nami zadziało. Nie chcę do tego
jeszcze dokładać mojej samowolki, bo Justin… nie wiem, jak on się zachowa na tę
wiadomość. Co prawda, może coś podejrzewać po naszym porannym spotkaniu, ale
sprawy, którymi się aktualnie zajmuje, są dla niego najważniejsze. Dlatego, gdy
chociażby część tego chaosu się unormuje, to mu o tym powiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Pokażę
mu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wspomnę
kiedyś przy jakiejś rozmowie. Gdy będzie miał trochę wypite. Albo trochę więcej
niż tylko trochę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Może
niepotrzebna mu ta informacja? Po co ma się facet niepotrzebnie denerwować, że
dziewczyna, którą kocha, błąka się gdzieś po wielkim wieżowcu z pistoletem,
który potrafi obsługiwać? Po co ma się pienić? Złościć? Krzyczeć na mnie? Choć
przyznam, że to urocze i kochane, że się o mnie martwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Martwi
się o mnie. Ale i tak zbiorę opierdol za samowolkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie? – zapytała dziwnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Posłałam
jej niepewne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Justin nie ma zielonego pojęcia, co tutaj dzisiaj zrobiłaś, a Tobie się to
podoba? – Na jej usta wtargnął iście szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę. Robi się coraz dziwniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Tak.
– przytaknęłam. – I nie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Chociaż
nie do końca wiem, czy mnie się to nie podoba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – To
bardzo dobry pomysł! – oznajmiła z przekonaniem. – Faceci lubią takie zagrania.
Gdy dziewczyna się im stawia. – Przygryzła w znaczący sposób dolną wargę. –
Prowokujesz go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Cofnęłam
głowę, otwierając przy tym szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Co?!
Nie! – zaprzeczyłam. – Nie prowokuję go! A na pewno nie celowo! – zawołałam
zszokowana. Prowokować Justina? To jak przebiec przez pole minowe!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – On
może to odebrać inaczej. – Wzruszyła ramionami, a jej uśmiech znacznie się
poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie.
– oznajmiłam, po czym poprawiłam się na półce. – Poza tym, Justin nie lubi, gdy
ktoś się mu sprzeciwia lub robi coś za jego plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Z
kieszeni Robin dobiegła do moich uszu miła melodia. Obie spojrzałyśmy na
urządzenie, które przez rozświetlony wyświetlacz prześwituje przez materiał
spodni kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Masz
rację. – oznajmiła, po czym odsunęła się. Sięgnęła po telefon, a następnie
uniosła wzrok na mnie. – Ale ty nie jesteś tylko kimś. – dodała, kładąc duży
nacisk na ostatni wyraz. – Zastanów się nad tym. – Pokiwała głową, po czym
odwróciła się na pięcie. Ruszyła w stronę składziku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odprowadziłam
ją wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odnoszę
wrażenie, jakby od początku tej rozmowy próbowała mnie zeswatać z Justinem. Mam
także przeczucie, że ona nie do końca wie, jak sprawy między nami wyglądały na
przestrzeni kilku miesięcy. Ale o czym ja w ogóle mówię? Czy poza Daisy
ktokolwiek o czymkolwiek wie? Oczywiście mówiąc o tych, których temat
Ronnie-Justin chociaż trochę interesuje. Czy według nich nie jest tak, że
Justin ma tylko do mnie pretensje i jednocześnie najlepiej, to by mnie owinął w
folię bąbelkową i zamknął w szafie, żeby mi się nic nie stało? Ale… z drugiej
strony, to nie wiem, jak on odnosi się w stosunku do mnie, gdy nie ma mnie
obok. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przesunęłam
palcami po swoich ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Tak…
Tego nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Położyłam
rękę za sobą, by się oprzeć. Palcami naparłam na pistolet, który przypadkiem
odepchnęłam. Odwróciłam gwałtownie głowę. Serce mi stanęło na widok pistoletu
znajdującego się na krawędzi. Wyciągnęłam w jego kierunku dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zsunął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Cholera
jasna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wysunęłam
się na krawędź półki, by zobaczyć jego położenie. Leży tuż pode mną na podłodze
wyłożonej… czymś. Westchnęłam głośno, po czym położyłam się na boku. Spuściłam
rękę, jednocześnie drugą dłonią łapiąc się krawędzi, by nie zlecieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Że też
zawsze muszę coś odwalić, gdy za bardzo się zamyślę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Nie,
no. Nie ma mowy, bym tak go złapała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Obróciłam
się na brzuch. Ponownie wyciągnęłam rękę w stronę pistoletu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Jeszcze
trochę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Ogarnął
mnie dziwny niepokój. Jakby ktoś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Duże,
ciepłe dłonie przemknęły po moich udach. Na skutek dreszczy cała na moment
zesztywniałam. Położyłam ręce na krawędzi półki, a następnie machinalnie się na
nich uniosłam. Wbiłam zdezorientowane spojrzenie w osobnika znajdującego się za
mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Ciemny
garnitur. Neutralny wyraz twarzy. Błyszczące oczy i wręcz idealna fryzura.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Moje
serce zaczęło szybciej bić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> A on
co tu robi?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Chwycił
mnie za nogi, a następnie powoli zaczął mnie ciągnąć w swoja stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Co
robisz? – zapytał, a jego brew podskoczyła w górę, jakby był bardzo
zaintrygowany moją obecną pozą. Spuścił wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Mogłabym zapytać ciebie o to samo. – odparłam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zjechałam
wzrokiem na miejsce, w które prawdopodobnie patrzy Justin. Zdaje się
przyglądać, jak mój tyłek zmierza w stronę jego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Ej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
się na rękach, a następnie zgrabnie obróciłam i usiadłam na półce. Ręce Justina
zdążyły się zsunąć pod moje kolana. Uniósł dumnie głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Musiałem
się upewnić, że bezpiecznie dotarłaś na miejsce. – oznajmił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
głęboko. Grunt, że nie próbuje się już ze mną o to kłócić. Złączyłam swoje ręce
ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Więc
widzisz – zaczęłam, rozsiadając się wygodnie. – nic mi nie grozi. – Posłałam mu
delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Teraz twoja kolej. – odmruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Hm?
– Uniosłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Dlaczego masz na sobie te okulary i słuchawki? – zapytał, po czym oparł się
rękoma o półkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Um.
– zająknęłam się, po czym wessałam dolną wargę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok. Bomba. Nie chciałam mu mówić, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę. Spojrzałam na zaciekawionego Justina. Nie mam wyjścia. Chwyciłam
za słuchawki, po czym ostrożnie ściągnęłam je z siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Robin uczyła mnie, jak posługiwać się bronią. – oznajmiłam. Skoro i tak
miałabym dostać opierdol, to chociaż za coś, co rzeczywiście zrobiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przechylił
lekko głowę. Odłożyłam słuchawki na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
delikatnie brwi. Ściągnęłam okulary. Je również odłożyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Ponieważ
– przeciągnęłam. – stwierdziłam, że przyda mi się ta umiejętność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Mówisz
– westchnął. – że przyda ci się ta umiejętność. – szepnął, a następnie
skierował wzrok za mnie. – I na tym się ćwiczyłaś? – Skinął głową w stronę
tarczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odruchowo
odwróciłam głowę. Spuściłam wzrok. Nie lubię, gdy zmienia swój ton na wymowny i
jednocześnie neutralny. Spojrzałam na Justina. Zaczęłam powoli odwracać głowę w
jego kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Tak.
– przytaknęłam, patrząc uważnie w jego oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odsunął
się o krok. Wsunął dłonie do kieszeni eleganckich spodni. Delikatny uśmiech
przemknął przez jego usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Pokiwał
głową. Wyprostował się, ale jego klatka piersiowa wydaje się być bardziej
wypięta do przodu niż normalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam
cicho, doznając ulgi, ale nie całkowitej. Znam go na tyle dobrze, by wiedzieć, że
tak tego nie zostawi. Jednak zareagował dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Za
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Nie
spodziewałem się tego, ale dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zerknął
przelotnie na podłogę. Ostatecznie jego spojrzenie spoczęło na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Musiałem cię nieźle zdenerwować. – Uniósł zadziornie kącik ust oraz brew po
tej samej stronie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Przygryzłam
kącik ust od środka, jednak skóra szybko wydostała się w ucisku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Zdenerwować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Moje
brwi drgnęły. Do czego on dąży?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Stwierdziłem to – zaczął, a kąciki jego ust opadły. Wykonał krok na przód. – dzisiaj
w windzie. – Westchnął. – Gdybyś nie była na mnie zła, to nie podniosłabyś
głosu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig5AaaKDDoxNtVA0oGVStZ99WqVvVgA9xdIZCCVrQ6bMv0eaZCQmSwwWouKMu6ghpAr_XouxqfSd1D1NcU9deZB1ZTNteuNflgPl6CGIowuwTVSWZkneNugzcySbMI69rtTiaI5q2JQFs/s1600/BIEBER+smakowicie+miery+cos+wzrokiem.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="200" data-original-width="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEig5AaaKDDoxNtVA0oGVStZ99WqVvVgA9xdIZCCVrQ6bMv0eaZCQmSwwWouKMu6ghpAr_XouxqfSd1D1NcU9deZB1ZTNteuNflgPl6CGIowuwTVSWZkneNugzcySbMI69rtTiaI5q2JQFs/s1600/BIEBER+smakowicie+miery+cos+wzrokiem.gif" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Delikatnie odwróciłam głowę, jednak ani przez chwilę nie przestałam
lustrować wzrokiem jego twarzy zagorzałego pokerzysty. Wiele razy nie uniosłam
głosu, gdy mnie zdenerwował, więc jego teoria jest wyssana z palca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Oparł
się rękoma o półkę po obu moich stronach. Wysunął się w moim kierunku, na co w
odpowiedzi lekko cofnęłam głowę. Wzięłam głęboki wdech, by spróbować zapanować
nad sytuacją, gdy poczułam zapach jego zniewalających perfum. Przesunęłam
prawie automatycznie zębami po dolnej wardze. Jest blisko. Niebezpiecznie
blisko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Ale
zaraz potem spokorniałaś, bo dotarło do ciebie, do kogo się tak odniosłaś. –
powiedział ściszonym głosem, przysuwając się do mnie coraz bliżej i bliżej.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odruchowo
skupiłam wzrok na jego miękkich, różowych wargach, które z sekundy na sekundę
coraz bardziej prowokują do tego, by je dotknąć. Nie robi nic nadzwyczajnego, a
to i tak wystarczy, by całą uwagę skupić tylko na nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Wtedy
przypomniałaś mi, jak bardzo uwielbiałem droczyć się z pewną Kruszyną. –
wymruczał w cholernie seksowny sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Serce
zakołatało. Jego dłonie spoczęły na moich biodrach. Zacisnął na nich palce, po
czym przyciągnął mocnym ruchem moje ciało do siebie. Wpił się w moje usta,
które następnie zaczął tak zachłannie całować, jakby chciał odciąć mi cały
dopływ powietrza. Ujęłam jego twarz w dłonie, próbując jednocześnie nadążyć za
odwzajemnianiem każdego jego ruchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Cofnął
gwałtownie głowę. Odruchowo wyciągnęłam swoją za nim, jednak nie udało mi się
go chwycić. Zaczęłam zbierać oddech, który stał się tak płytki, jakbym
przebiegła pół maratonu. Mimo to, nie czuję zmęczenia. Wręcz przeciwnie. Wydaje
się, że wariujące motyle w moim brzuchu wręcz krzyczą, by ponowić to, co
zadziało się przed sekundą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zmierzył
uważnie moją twarz. Wsunął dłonie pod materiał mojej bluzy. Jego ciepłe dłonie
sprawiły, że na całej skórze pojawiła się gęsia skórka, a dreszcze tylko
jeszcze bardziej pobudziły motylki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – I jak
bardzo podnieca mnie… – mruknął ponownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Szybkim
ruchem przesunął swoje dłonie w górę po moim ciele, zatrzymując się dopiero
przy linii stanika. Odruchowo położyłam dłonie na ramionach Justina i
odepchnęłam się od niego, czując presję i nacisk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Gdy
mi się stawia. – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Posłałam
mu zdezorientowane spojrzenie, w dalszym ciągu próbując unormować oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Justin… Proszę… – wysapałam cicho, a następnie lekko zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Na nic
lepszego mnie w tej chwili nie stać. Nie chcę stracić kontroli. Nie tu. Nie
dzisiaj. Jeszcze nie teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Jego
ciemne oczy, wpatrzone wprost we mnie, przykuły moją uwagę. A ten jego
zadziorny uśmiech zdaje się z każdą chwilą przybierać coraz bardziej na
szerokości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Jak on
mi się, kurwa, cholernie podoba!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Rozłożył
dłonie wzdłuż mojego kręgosłupa i ponownie zaczął mnie do siebie przyciągać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – A
jeszcze bardziej… – zaczął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Straciłam
panowanie nad rękami. Coraz bardziej uginają się w łokciach. Jakby były z waty.
Coraz bardziej zmniejsza się dystans między nami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Docisnął
mnie do swojego ciała. Nachylił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Gdy
mi ulega. – szepnął i nie czekając na moją reakcję, chwycił wargami skórę mojej
szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> O
Boże!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Złożył
mokry pocałunek na mojej skórze. Ustami skierował się w dół, jednocześnie
oddechem drażniąc wilgotne miejsca. Odchyliłam lekko głowę. Palce jednej ręki
wsunęłam między miękkie, ułożone włosy Justina. Z kolei drugą zsunęłam na tors.
Pod wpływem nacisku mojej ręki, guziki jedwabnej koszuli zaczęły się odpinać,
otwierając mi przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zahaczył
palcami o zapięcie stanika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Proszę. – westchnęłam, po czym przygryzłam dolną wargę, próbując uciszyć
kolejne odgłosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Proś, o co chcesz. – wysapał gdzieś pomiędzy pocałunkami, wypuszczając przy
każdym wyrazie gorące powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wessał
kawałek mojej skóry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
palce obu rąk, wydając z siebie przy tym tłumiony jęk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Odsunął
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Ale
skoro wolisz parę nastolatków – zaczął. – to pobawimy się na twoich zasadach. –
Wzruszył ramionami, a następnie się odsunął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Z
trudem otworzyłam oczy. Posłałam Justinowi nieprzytomne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Co?
– wydusiłam z siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wsunął
mi coś do ręki, którą jeszcze kilka sekund temu tarmosiłam jego włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Kup
sobie coś ładnego na wieczór. – szepnął miłym głosem, posyłając mi również przy
tym dumny uśmiech, a następnie odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę
wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Co?
Nie! Nie, nie! Niech tu wraca! Teraz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wydałam
z siebie kilka dość głośnych odgłosów niezadowolenia. Przez cholernie
nieregularny oddech nie jestem w stanie nic z siebie wydusić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzał
w moją stronę przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> – Do
wieczora, kotku. – Posłał mi ten swój cholerny, zadziorny uśmieszek, a zaraz
potem zniknął za rogiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
błagalne spojrzenie w przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> To nie
może się tak skończyć! Niech on tu wróci! Proszę! Błagam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Ze
składziku wyszła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> –
Słuchaj, Justin. – zaczęła, kierując na mnie wzrok. Zmarszczyła brwi. Zamknęła
usta. Rozejrzała się po całym pomieszczeniu. – Już poszedł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
na swoją dłoń. Justin wepchnął mi do niej plik pieniędzy zawiniętych gumką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;">~*~*~*~*~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Tak
prezentuje się obiecany rozdział! Nie sądziłam, że uda mi się go tak szybko
napisać :’) Mam nadzieję, że nie jest w nim za dużo błędów i jakoś można go
przeczytać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Jak
tam w szkole? Trzymacie się jakoś? Ja zaczynam zjazdy w ten weekend, a tak mi
się nie chce… :/ Tym bardziej, że na ten semestr przypadły mi prawie same mdłe
zajęcia. Ale znając mnie i moje piękne życie, to odpalę dyktafon w telefonie i
będę pisać w zeszycie następny rozdział Dżoksa lub jeszcze czegoś innego. Oby
tylko przetrwać c:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> To
widzimy się (prawdopodobnie) za tydzień! :D<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 9.0pt;"> Do
napisania!<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-75170351504720004432017-09-26T22:57:00.001+02:002017-09-26T22:57:31.229+02:00Rozdział 21: ,,Nie będę Cię zatrzymywał."<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<b><i><span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;">WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM,
PROSZĘ SIĘ Z NIĄ ZAPOZNAĆ!<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;">~*~*~*~*~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Ostrożnie
przesunęłam opuszkami palców po chłodnej, śliskiej ścianie. Nie mam pojęcia,
jak wszyscy odnajdują się w tych wąskich korytarzach. Na każdym piętrze
wszystko wygląda tak samo. Może poza numerkami na drzwiach. Dobrze, że mój cel
to zejście do podziemi. Ciężko byłoby odnaleźć odpowiednią salę w tych
wszystkich odgałęzieniach. Chociaż, jakby się tak szczerze zastanowić, to nie
wiem, czy piwnice to zaraz taki dobry pomysł.</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifxBI9lgYK834-lLbMhogpWJh7GidzE1QpFgm0kuIg428ZQ6ZBAs5eq6fxfTv75jgPOhTNDM8e1LiHmvlHMedQpB365_r0EMhI4EI7IZkWJ3KUFA4v3Ijppmo11fgVxWbsOuwOP9BP8ko/s1600/VILLEGAS+spuszcza+smutno+g%25C5%2582ow%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="160" data-original-width="245" height="130" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifxBI9lgYK834-lLbMhogpWJh7GidzE1QpFgm0kuIg428ZQ6ZBAs5eq6fxfTv75jgPOhTNDM8e1LiHmvlHMedQpB365_r0EMhI4EI7IZkWJ3KUFA4v3Ijppmo11fgVxWbsOuwOP9BP8ko/s200/VILLEGAS+spuszcza+smutno+g%25C5%2582ow%25C4%2599.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Złapałam
za poręcz schodów. Po korytarzu, z którego przyszłam, zaczął roznosić się
rozmyty dźwięk. Jakby ktoś w coś uderzył lub trzasnął drzwiami. Wzdrygnęłam
się. O niektórych godzinach cały budynek tętni życiem. Aż trudno uwierzyć, że
teraz słychać jedynie niewyraźne rozmowy dochodzące zza drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zeszłam
na pierwszy stopień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Czuję
się okropnie. Jakbym nie spała od dobrego miesiąca. Możliwe, że to przez
odstawienie kawy. Dawała zbyt dużego kopa i miałam wrażenie, że źle wpływa na
moją koncentrację. Jak wtedy, gdy Niall poczęstował mnie swoją kawą. Przypadek?
Nie sądzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Skierowałam
się w dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Może
powinnam przestać szukać winnych dookoła i spojrzeć prawdzie w oczy? Moje
otoczenie zmienia się prawie co chwilę. Cały czas coś się dzieje. A mnie coraz
trudniej jest się przystosowywać do tego wszystkiego. Co się ze mną stało? Po
tak długim czasie spędzonym tutaj, powinnam się prawie od razu adaptować do
nowej sytuacji, a nie umiem. Jakbym czekała, aż otoczenie dostosuje się do
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
na półpiętrze. Spuściłam głowę, po czym zaczęłam przecierać dłońmi twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wszystko
było inne, gdy musiałam być zależna tylko od siebie. Teraz nie mogę tego
zrobić, ponieważ czuję nacisk ludzi dookoła. Dlatego ja nie radzę sobie z
emocjami, a wszyscy wokół uważają mnie za siermięgę. Sama stwarzam takie
pozory.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zsunęłam
palce na swoje usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Może
tata miał rację? Może nie nadaję się do życia między ludźmi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Podeszłam
do kolejnej serii stopni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Ale
mówił też, że jestem tak beznadziejnym przypadkiem, że nikt nie chciałby mnie
pokochać. Mylił się. Justin… Justin powiedział, że mnie kocha. I się z tego nie
wycofał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
ciężko. Jednocześnie opuściłam ręce wzdłuż swojego ciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Użalanie
się nad sobą nic nie da. Trzeba się wreszcie czymś zająć, żeby przestać
zadręczać się niepotrzebnymi myślami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Skierowałam
się powoli w dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Radziłam
sobie zawsze i ze wszystkim, bo musiałam. Czas najwyższy, by do tego wrócić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zeszłam
z ostatniego stopnia na parter. Teraz trzeba znaleźć kolejną klatkę schodową i
zejść do piwnicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> <i>Uważaj!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Moje
wszystkie mięśnie na moment się spięły. Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Co się
dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie? – Do moich uszu dobiegł głos Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Machinalnie
odwróciłam głowę w kierunku korytarza, skąd dobiegł dźwięk. Kąciki moich ust
delikatnie drgnęły w górę na widok Justina, idącego w moim kierunku z plikiem
jakichś kartek. Wzięłam głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dzień dobry. – oznajmiłam miłym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Nie
wiem, czy taki dobry. – mruknął, a jego twarzy zmieniła się z neutralnej w
rozgniewaną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Kącki
moich ust prawie od razu opadły, a serce przyspieszyło bicie, jednak w
niekoniecznie przyjemny sposób. Zlustrowałam uważnie wzrokiem twarz mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Co
się stało? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zatrzymał
się kilka kroków przede mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Możesz mi łaskawie wyjaśnić, co tutaj robisz? – zapytał, karcąc mnie
spojrzeniem już od pierwszego wyrazu. – Przecież mówiłem, że nie chcę, żebyś
się pałętała po budynkach! To nie jest miejsce do spacerowania!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok na podłogę. No tak. Przecież według niego jestem małym, bezbronnym
kotkiem, którym z niczym sobie nie poradzi. Mówił, że się o mnie martwi, ale w
tym momencie chyba ma mnie już bardziej za głupią. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Szłam do Robin. – smutnym westchnięciem wcięła mu się w słowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zamilkł.
Mruknął coś pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Co?
– zapytał niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Naprawdę
sądzi, że przyjechałabym tu dzisiaj z Daisy tylko po to, by zgubić się w tym
labiryncie identycznych i zimnych korytarzy? Wiem, że czasem robię głupie
rzeczy, ale… ale to oskarżenie boli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech, po czym podniosłam wzrok na Justina. Jego wzrok pałęta się po
mojej twarzy. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Zza jednego z jego ramion
wystaje plik kartek, który trzyma w dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Umówiłam się na dzisiaj z Robin. – Wzruszyłam ramionami, udając, że wcale nie
tknęły mnie jego słowa. Mam tylko nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt oschle.
Naciągnęłam rękawy bluzy na swoje dłonie. – Właśnie do niej szłam. – wyjaśniłam
nieco ciszej, spuszczając jednocześnie wzrok na swoje ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Odgięłam
trochę rękawy. Ta sytuacja jest dla mnie wyjątkowo niezręczna. Spojrzałam badawczo
w stronę Justina. Jego wzrok spadł na podłogę. Wolną dłonią przesunął po swoim
karku. Jest zakłopotany. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – przytaknął, a jego wzrok powrócił na mnie. – Nie będę cię
zatrzymywał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Chociaż
tyle dobrego. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – odparłam cicho, po czym minęłam Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem, czy idę w dobrą stronę. Powinnam była najpierw się rozejrzeć. Nieważne.
Najwyżej się wrócę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie? – odezwał się Justin, a jego głos rozniósł się po korytarzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się. Uwielbiam, ale i jednocześnie nienawidzę, gdy wymawia moje imię. Odwróciłam
się w kierunku mężczyzny. Stoi oparty ramieniem o ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Wszystko w porządku? – zapytał niepewnie, a jego kości policzkowe na chwilę się
uwydatniły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zadał
nieodpowiednie pytanie. Nie wiem. Nie wiem, czy wszystko gra. Nie wiem, czy
jest dobrze. Nie wiem, czy jest źle. Ale tego mu nie mogę powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Chyba tak. – przytaknęłam sama sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMdwPSAsV6Mu1lfl9AiCfKyZFDuNC-KEzaHcnX0nx5bE_7T9EozD0l43YxP_646SgaMUiLak5NMwqUoBy5vDx46LlEtAa6bMsV5rIFIBkSMm3VfqOMetgPoDZ9KARuSaVrj7yMZAdpYNo/s1600/BIEBER+m%25C3%25B3wi+%252830%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="268" data-original-width="268" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMdwPSAsV6Mu1lfl9AiCfKyZFDuNC-KEzaHcnX0nx5bE_7T9EozD0l43YxP_646SgaMUiLak5NMwqUoBy5vDx46LlEtAa6bMsV5rIFIBkSMm3VfqOMetgPoDZ9KARuSaVrj7yMZAdpYNo/s200/BIEBER+m%25C3%25B3wi+%252830%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Codziennie
jesteś inna. – stwierdził. – Od paru dni mam problem, by za tobą nadążyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Ja za
tobą nie potrafię nadążyć kilka razy w ciągu jednego dnia, więc nie wiem, kto
ma teraz gorzej. Ale nie mogę zaprzeczyć – ze mną jest podobny problem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Z
kobietami tak już bywa. – nikły uśmiech przemknął przez moje usta. – Poza tym –
przeciągnęłam. – dużo się teraz dzieje. – Wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
fakt. – przytaknął, a wzrok zatopił w podłogę. Westchnął. – Najwygodniej
będzie, jak zjedziesz na dół ostatnią windą. – Uniósł rękę, a zaraz za nią
także głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
przez swoje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Czeka cię wtedy tylko jedna prosta. – wyjaśnił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Dobrze,
ale… skąd on wie, dokąd idę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – A
skąd wiesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – O
tej porze Robin może być tylko w jednym miejscu. – Wszedł mi w słowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Ponownie
odwróciłam się w stronę mężczyzny. W dalszym ciągu wygląda na niewyspanego.
Uniosłam delikatnie kąciki ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. – kiwnęłam głową, po czym odwróciłam się na pięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Sądząc
po ilości kartek w jego dłoni, pewnie zmierza na jakieś ważne spotkanie. Nie
będę go zatrzymywać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nacisnęłam
guzik w celu przywołania windy. Stanęłam przed wejściem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Zaprowadzę
cię. – oznajmił stanowczo Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi, spojrzałam w jego kierunku. Zmierza w moją stronę pewnym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Przecież mówiłeś, że to jedna prosta. Poradzę sobie. – zapewniłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Chcę
mieć pewność, że dotrzesz na miejsce. – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Co mu
nagle odbiło?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Usłyszałam
dźwięk windy. Zerknęłam, jak przejście się otwiera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
jedna prosta z windy do Robin. – wyjaśniłam, wchodząc do windy. Stanęłam pod
ścianą, a następnie odwróciłam się w stronę wejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Skoro już wiem, dokąd idziesz, to chcę mieć pewność, że tam dotrzesz. – naparł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Czuję
dziwne napięcie, które bardzo szybko narasta. Co on się tak uparł? Przecież to
jest jedna prosta. Prosta droga! W czym miałabym sobie nie dać rady?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Nie,
Justin. Dziękuję. – mruknęłam cicho, starając się możliwie najbardziej zakryć
swoją irytację jego zachowaniem. – Nie ma potrzeby, byś tam ze mną szedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Mężczyzna
stanął tuż przed wejściem. Po jego minie widać, że nie przyjmuje do siebie
mojej odmowy. Niech nawet nie próbuje…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Powiedziałem, że cię zaprowadzę. – oznajmił stanowczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
dłonie w pięści.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Możesz przestać mnie traktować jak dziecko?! Naprawdę uważasz, że mogłabym się
zgubić!? Sam powiedziałeś, że to jedna prosta! – warknęłam. – Poradzę sobie,
nie potrzebuję twojej pomocy! – syknęłam, wypuszczając wraz z ostatnim wyrazem
swoją złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Brwi
Justina drgnęły, a jego klatka piersiowa zaczęła się szybciej unosić i opadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Napięcie
zaczęło uchodzić z mojego ciała. Spuściłam wzrok, czując nadchodzące poczucie
winy i wstyd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nie
powinnam była się tak zachować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
na ścianę z panelem przycisków. Wyciągnęłam rękę w kierunku guzika znajdującego
się na samym dole. Spojrzałam w kierunku Justina, który wygląda na
zainteresowanego moim poczynaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Poradzę sobie. – zapewniłam, chociaż było to ciche i nie do końca pewne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nacisnęłam
wskazującym palcem przycisk. W windzie rozbrzmiał cichy sygnał, po czym
przejście zaczęło się zamykać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Justin
opuścił lekko głowę. W tym samym momencie jego usta wygięły się w nieprzyzwoity
uśmiech, a jego spojrzenie stało się wręcz przeszywające. Cofnęłam rękę od
panelu, czując zbierające się w moich plecach nieprzyjemne ciarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – zamruczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Winda
zamknęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się od potężnej dawki ciarek. Zrobiło mi się zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Co to
miało być?! To zachowanie. Prowokacja? Czy chciał zobaczyć, jak się zachowam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
się plecami o ścianę. Wzięłam głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nie
nadążam za tym facetem. No nie nadążam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Chwyciłam
za klamkę, a następnie zaczęłam ciągnął w swoją stronę wielkie, metalowe drzwi.
Wejście jak do bunkra! Zajrzałam do środka. Lampy, idące wzdłuż szerokiego, ale
– na szczęcie – niedługiego korytarza, są pozapalane, więc Robin na pewno tutaj
jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Weszłam
do środka odgrodzonej strefy. Złapałam za uchwyt, a następnie ponownie zaczęłam
ciągnąć drzwi. Do moich uszu dobiegło charakterystyczne kliknięcie. Puściłam
uchwyt. Zerknęłam na swoje dłonie. Szybkim ruchem je otrzepałam, po czym
odwróciłam się i ruszyłam przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zza
przejścia po lewej wyjrzała Robin w żółtych okularach na nosie oraz czarnych
słuchawkach na uszach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Cześć! – oznajmiła głośno, posyłając mi w tym samym czasie delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Hej!
– Uniosłam rękę i również obdarzyłam ją uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Kobieta
ściągnęła słuchawki na kark.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Nie
sądziłam, że tak szybko przyjdziesz. – oznajmiła, odgarniając palcami włosy,
które opadły na jej twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Szybko? – zapytałam zdziwiona. – Bałam się, że będziesz musiała na mnie długo
czekać. – zachichotałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Coś
ty! – zaprzeczyła, po czym machnęła niedbale ręka. – Chodź, chodź! – Przywołała
mnie ruchem palców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Przyspieszyłam
kroku<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Pół
nocy zastanawiałam się, czy to aby na pewno dobry pomysł, by nauczyć się
posługiwać jakąś bronią. O dziwo – znalazłam więcej argumentów za niż przeciw.
Oczywiście, patrząc na moją obecna sytuację. Myślę, że powinnam chociaż
wiedzieć, jak sprawiać pozory, że znam się na grożeniu bronią. Bóg jeden wie,
czy nie rzuci się na mnie znowu jakiś zboczeniec z lepkim jęzorem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się. Wyjrzałam za róg. Uniosłam brwi, widząc po prawej kilkanaście stanowisk
oznaczonych numerami od jeden do (bodajże) dwanaście, a zaraz za nimi dość
rozległą przestrzeń. Na jej końcu znajdują się tablice. Wygląda całkiem
profesjonalnie. Będę w dobrych rękach, więc mam nadzieję, że nie zrobię krzywdy
sobie ani nikomu innemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Pójdziesz tam – odezwała się Robin, a następnie ręką wskazała na pomieszczenie
z długimi, prostokątnymi oknami. – i zabierzesz dla siebie słuchawki oraz
okulary. To wszystko w ramach bezpieczeństwa. – wyjaśniła, na co ja
przytaknęłam kilkakrotnie. – Ja pójdę tutaj. – Wskazała na ciemne drzwi. – Jak
się zabezpieczysz, to przyjdź. Wybierzesz sobie jakiś pistolecik. –zaśmiała się
cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
zainteresowana brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wybiorę?
Nie sądziłam, że będę mogła. To może być rzeczywiście ciekawe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Świetny
wybór. – rzuciła Robin, opuszczając składzik. Ruszyłam za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Przyznam,
że dość ciężkie to ustrojstwo. Nie, żebym narzekała, ale nie sądziłam, że to
będzie tyle ważyć. Teraz już wiem, czemu wiele kobiet w filmach trzyma
pistolety oburącz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wyszłam
ze składziku. Zerknęłam na Robin, która weszła do pomieszczenia obok. Skupiłam
wzrok na pistolecie, który sobie wybrałam. Jest czarny, wąski i wygodny do
trzymania. Nie wygląda na jeden z tych używanych przez policje, więc… chyba
mogę roboczo założyć, że jest nielegalny. I niebezpieczny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Po
moim kręgosłupie przebiegł dziwny dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Tak
się teraz zastanawiam, czy to aby na pewno coś dla mnie. To była właściwie
pochopna decyzja i może nie zdążyłam do końca przemyśleć wszystkich za i
przeciw…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie – odezwała się Robin, zwracając tym moją uwagę. – stań przed szóstką. –
poleciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przed siebie. Ruszyłam wolno pod wskazane miejsce. Pochopna decyzja czy nie –
głupio byłoby się teraz z tego wycofać. Mogę spróbować. Jak mi się nie spodoba,
to nigdy więcej tego nie powtórzymy. Przełknęłam głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
przed stanowiskiem numer sześć. Odstawiłam pistolet na drewnianej półce. To
trochę dziwne, że pod nią znajduje się ścianka. Przeważnie w takich miejscach
jest puste, ale pewnie się za mało znam, żeby się na ten temat wypowiadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
jest magazynek. – powiedziała Robin. Odwróciłam się w jej stronę. Kobieta
położyła przedmiot na półce. – Musisz go włożyć od spodu. – dodała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Przytaknęłam.
Wzięłam do ręki pistolet. Zerknęłam na niego od spodu. Widzę otwór. Wzięłam
magazynek, a następnie odpowiednio wsunęłam go do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Żeby
go odbezpieczyć, musisz przesunąć mocno tę górną część do tyłu. – oznajmiła
głosem typowej nauczycielki, po czym palcem dotknęła tę część, o której mówiła.
– Tylko pamiętaj, że gdy już to zrobisz, to celuj w tarczę, a nie we mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Podniosłam wzrok na Robin. Jej mina jest poważna. Naprawdę uważa, że
mogłam w nią wycelować?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
oczywiste. Przecież nie chciałabym ci zrobić krzywdy. – odpowiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiała
się krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Chciała, nie chciała. – Pokiwała głową. – Niall też nie chciał, a we mnie
strzelił. – Na jej usta wkradł się uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Strzelił do ciebie? – zapytałam zszokowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Przytaknęła,
śmiejąc się cicho przy tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Był
tak podekscytowany, że nie zwracał uwagi na to, co robi. – Wywróciła oczami,
śmiejąc się w dalszym ciągu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Z tego
Nialla to jest dopiero szaleniec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – A
gdzie cię trafił?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – W
kamizelkę. – odpowiedziała od razu. Poklepała się ręką po brzuchu. – Zawsze
noszę ją przy sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Dobrze
wiedzieć, że znalazł się ktoś jeszcze bardziej ciemny ode mnie w tych sprawach,
ale i tak odczuwam niepokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
dłoń, w której tkwi pistolet. Złapałam za część, którą przed chwilą wskazała
Robin, a następnie zaczęłam za nią ciągnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się. Stawia opór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Spróbuj mocno szarpnąć. – poleciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Odpuściłam.
Chwyciłam część jeszcze raz. Mocno szarpnęłam ją w górę, co sprawiło, że z
pistoletu wydobył się dźwięk kliknięcia. Uśmiechnęłam się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. Teraz możesz wycelować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przed siebie. Na wprost wisi biała karta z obrysowaną posturą człowieka.
Przełknęłam głośno ślinę. Jest daleko. Co prawda, Robin zadbała o to, by była
mniej więcej na środku możliwej odległości, ale wątpię, że w to trafię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam
głośno. To nic. Nie każdy przecież od razu zaczyna zabijać. W końcu się
wprawię. Chwyciłam pistolet oburącz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Stań
w troszkę większym rozkroku. – poleciła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
w jej stronę. Przytaknęła kilka razy. Rozstawiłam nogi trochę dalej od siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Stań
swobodnie. Plecy proste. – dodała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wykonałam
jej polecenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Trochę
ciężko stanąć swobodnie, gdy w środku czuje się narastający stres.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
ręce, a następnie wymierzyłam w swój cel. Kobieta stanęła za mną. Opuściła moje
ręce tak, by były lekko ugięte w łokciach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm1Ofv99C3ei0PXvENQA9e5dZIxi7v_lefCFkKZRo3_gWNWaiuor8vZKWFrb7ED0CC2j36T7ZnbEG5LsMw8hKlBX2X94pXadAs_aSrQVkDxM0LLz19R9agbPXucOf-4ETGyepkdp2uc3U/s1600/received_1438596419555814.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="138" data-original-width="245" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm1Ofv99C3ei0PXvENQA9e5dZIxi7v_lefCFkKZRo3_gWNWaiuor8vZKWFrb7ED0CC2j36T7ZnbEG5LsMw8hKlBX2X94pXadAs_aSrQVkDxM0LLz19R9agbPXucOf-4ETGyepkdp2uc3U/s200/received_1438596419555814.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Moje ręce. One się trzęsą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Nie
bój się. To tylko przedmiot. – oznajmiła cicho Robin. Delikatnie potarła moje
ramiona. – Traktuj go bardziej jak przedłużenie swoich rąk. Jak coś
naturalnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Trochę ciężki, jak na coś naturalnego. – Uśmiechnęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Przyzwyczaisz się. – szepnęła. Oparła się policzkiem o moje ramię. – Ważna
uwaga, cały czas kontroluj, gdzie masz palec. Nie kładź go na spuście, póki nie
będziesz pewna, że chcesz strzelać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech. Położyłam palec na spuście. Serce zaczęło mi łomotać w klatce
piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – przytaknęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Teraz skup się na celu. Zastanów się, co ma nim być, a następnie postaraj się,
by znalazł się on na końcu muszki. Gdy będziesz gotowa, naciśnij płynnie spust.
– szepnęła, po czym powoli odsunęła się ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Przymknęłam
powieki, czując przyspieszające tętno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Na
razie tylko strzel. Nie musisz trafić. – oznajmiła łagodnie Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech. No dobra, bez nerwów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
oczy. Stanęłam sobie na tyle swobodnie, na ile to możliwe. Uniosłam pistolet
mniej więcej na wprost głowy mojego celu. Naparłam lekko palcem na spust.
Zacisnęłam usta. Przymrużyłam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Nacisnęłam
na spust. Głośny strzał rozległ się po całym pomieszczeniu. Siłę wystrzały
przeszła przez moje ręce, a potem przeniosła się na resztę ciała. Pod wpływem
nacisku, przestawiłam jedną nogę do tyłu, by się na przewrócić. Adrenalina i
poczucie satysfakcji w mgnieniu oka ogarnęły moje ciało. Uśmiechnęłam się, a
następnie opuściłam trochę ręce. Spojrzałam na pistolet. Ale to cacko ma kopa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Prawie szyja. – stwierdziła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Co?
– Spojrzałam na kobietę, a po chwili na tarczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Dziurka
od pocisku znajduje się dobry centymetr od narysowanej szyi. Uniosłam zdumiona
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Jak
blisko. – powiedziałam cicho pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Gdzie celowałaś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – W
głowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
rzeczywiście blisko. – przyznała ze słyszalnym zadowoleniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Prawie
zabiłam gościa z tektury. Uśmiechnęłam się szeroko. Nieźle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – I
co? – zapytała, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Nie było to takie straszne,
nie? – Potarła moje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – To
było zajebiste. – odpowiedziałam, kierując swoją uwagę na Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiała
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKOzNSQ1bjL2ohr_ASDy-bm0iY8bMdVVxHKBL2234M4749EImL0-ugfsl1aof1IJV2PlDulntryP8axaJkNQvIfbkJoLzPLp62LbmvUTkjNL-y3eLg06ppO_8xX76qrcEmZcFEwaNk2xQ/s1600/VILLEGAS+m%25C3%25B3wi+z+u%25C5%259Bmiechem+%25288%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="245" data-original-width="245" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKOzNSQ1bjL2ohr_ASDy-bm0iY8bMdVVxHKBL2234M4749EImL0-ugfsl1aof1IJV2PlDulntryP8axaJkNQvIfbkJoLzPLp62LbmvUTkjNL-y3eLg06ppO_8xX76qrcEmZcFEwaNk2xQ/s200/VILLEGAS+m%25C3%25B3wi+z+u%25C5%259Bmiechem+%25288%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze, że ci się podoba! – zawołała. – Próbuj dalej. – dodała, mijając mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> –
Oczywiście, że spróbuję! – oznajmiłam zadowolona, ustawiając się ponownie w
odpowiedniej pozycji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> – Ale
pamiętaj o jednym. – Chwyciła mnie za drugie ramię. Zerknęłam na nią kątem oka.
– On zabezpiecza się automatycznie po każdym wystrzale. Musisz go odbezpieczać
przed każdym strzałem. – rzekła, wskazując palcem na pistolet. – On nie działa
jak karabin. – mrugnęła do mnie lewym okiem, po czym puściła moje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Skierowała
się w stronę pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Cóż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na trzymany przeze mnie pistolet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Jego
jedyna wada. No nic, jakoś sobie poradzimy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Z
szerokim uśmiechem wycelowałam ponownie w tarczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;">~*~*~*~*~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Wiem,
że rozdział dodaję późno, jest on krótki i… bardzo długo zwlekałam z tym, by go
wreszcie Wam udostępnić. Tak się złożyło, że we wrześniu miałam poprawki, więc
– co jest rzeczą jasną i oczywistą – poświęciłam nauce całą swoją uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> <b><i><u>ALE
</u></i></b>nie wiem, czy ktoś zauważył, ale przypomnę, że dnia <u>12
października</u> miną już <b>2 lata</b>,
odkąd zdecydowałam się na publikowanie tego opowiadania! :D Z tej też okazji
postanowiła, że postaram się w końcu udostępnić dla Was stronę o Dżoksie (uff,
nareszcie!) oraz… stwierdziłam, że może być Wam miło, jeśli dzisiaj, za tydzień
oraz (jeśli Bóg da) na 12 października (lub w okolicach tego dnia) pojawią się
rozdziały. Co prawda – mogą być one krótsze niż zazwyczaj, jednak w mniejszych
odstępach czasowych, a to sądzę, że jest lepsze rozwiązanie. Tym bardziej, że
akcja teraz tak ładnie się podzieliła, więc…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Mogę
powiedzieć, że widzimy się za tydzień ;) ORAZ udostępnię za chwilę dla
osób z wattpada rozdział z BOHATERAMI. Z Blogspota niestety, ale zakładka z
nimi zniknęła. Pojawi się na stronie, obiecuję ;)<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 9.0pt;"> Także…
do napisania!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<o:p></o:p>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-83839501474652630002017-08-16T14:13:00.000+02:002017-08-16T14:13:49.008+02:00Rozdział 20: ,,Nie, Ronnie nigdzie nie pójdzie!"<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Delikatnie
uniósł kącik ust. Obie ręce zaczął zaciskać na moim pasie. Prawie idealnie
przyległam do jego ciała. Zadziałało to na poszerzenie się mojego uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja…
ja w ogóle nie jestem w stanie określić tego, co właśnie dzieje się wokół mnie!
Zupełnie jak sen, który w każdej chwili może się po prostu skończyć. To… To… to
jest tak nierealne! Kilka miesięcy temu chciałam być wszędzie, tylko nie tu.
Możliwie najdalej od tych wszystkich ludzi, a zwłaszcza od Justina. A teraz?</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho. Oparłam policzek o zgłębienie w szyi Justina. Zamknęłam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jeżeli
to jest sen, to mam nadzieję, że zapadłam w śpiączkę i nigdy się nie obudzę.
Jakkolwiek naiwnie mogłoby to brzmieć. Tak bardzo nie nadążam za tym, co się
dzieje, że nie jestem w stanie nad sobą zapanować. Albo może jestem na tyle
szczęśliwa, że wszystko mi jedno, co wyrabia się dookoła, byleby napawać się tą
chwilą możliwie najdłużej. Ale czy to stosowne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie!
Nie będę sobie psuć dobrego dnia! Dobrej chwili! Ale… Zawsze jest jakieś „ale”.
Mam mieszane uczucia. Jednak jednego jestem pewna – Justin może przytulać mnie
już wiecznie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wprawił
swoją dłoń w ruch wzdłuż mojego kręgosłupa. Powoli zaczęłam otwierać oczy.
Uniosłam wysoko brwi, widząc w drzwiach uśmiechającą się od ucha do ucha Daisy.
Sądząc po jej rozczulonej minie, przygląda się nam już od dłuższej chwili.
Dziewczyna ułożyła rękę w pięść, a następnie przyłożyła ją do drzwi. Chce dać
Justinowi znać o swojej obecności?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Delikatnie
przytaknęłam i w tym też momencie przymknęłam oczy, by mieć pewność, że
zauważyła mój gest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zapukała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mięśnie
Justina spięły się prawie natychmiast, a ręce mechanicznym ruchem spuścił na
moje biodra. Odsunął się trochę ode mnie. Automatycznie ułożyłam swoje ręce na
dekolcie. Justin rzucił spojrzenie Daisy przez ramię. Nie sądziłam, że się tego
wystraszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Idę wszystkich zebrać. – wyjaśniła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
to zebranie, tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
posłała nam obu miły uśmiech. Zniknęła za drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
odsunął się, a następnie mnie wyminął. Mruknął coś pod nosem, jednocześnie
przesuwając dłońmi po zaspanej twarzy. Stanął przed kluczem leżącym na
podłodze. Musiał ześlizgnąć się z biurka. Nawet nie zauważyłam. Podciągnął
lekko nogawki, a następnie przyklęknął. Wziął klucz do ręki. Zaczął go obracać
między palcami. Jakby się nad czymś zastanawiał. Westchnął ciężko, po czym
wstał. Odwrócił się na pięcie w moim kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Powiedziałaś jej? – zapytał łagodnym głosem. Jedna z jego brwi pomknęła wysoko
w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
speszona wzrok na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
on się… A tak. Daisy w ogóle nie zareagowała…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiesz… – westchnęłam cicho. Palcami zaczesałam kosmyk włosów za ucho.
Podniosłam wzrok na Justina. – Ciężko nie zauważyć, że jestem dzisiaj inna.
Bardziej szczęśliwa. – posłałam mu szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jego
kąciki ust delikatnie drgnęły w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Cieszę się. – powiedział cicho, a jego uśmiech momentalnie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przyjemne
ciepło rozlało się po mojej klatce piersiowej. Ile satysfakcji potrafi dać
sprawienie, że on się uśmiechnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podrzucił
klucz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Zbieramy się. – oznajmił, łapiąc z powrotem przedmiot do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mrugnął
do mnie lewym okiem. Zaśmiałam się cicho. Z tym uroczym śmieszkiem wygląda
zupełnie jak kilkunastoletni podrywacz. Obróciłam się zgrabnie. Wyszłam na
korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Panie przodem. – oznajmił trochę niższym głosem niż zazwyczaj. Zabrzmiał
bardziej szarmancko i… trochę jak Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ułożyłam
dłoń na swoim dekolcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Bardzo panu dziękuję. – dygnęłam, patrząc przelotnie w ciemne oczy Justina, po
czym przeszłam przez próg pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pomieszczenie
jest spore. Wygląda trochę jak sala lekcyjna. Może to przez biurko i stare,
żółte panele. Czarne krzesła, wyglądające trochę jak te z poczekalni u
dentysty, stoją przy ścianach dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podeszłam
do biurka, a następnie oparłam się o nie tyłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
zostawił przymknięte drzwi. Zapewne po to, by wszyscy wiedzieli, że mogą od
razu wejść do środka. Złapałam za biurko po obu moich stronach. Mężczyzna
wsunął dłonie do kieszeni, jak zwykle, czarnych spodni. Ruszył wolno w moim
kierunku. Wygląda jak bardzo ważna osoba z tym zaspanym, ale mimo wszystko
pewnym siebie wyrazem twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Musiał
bardzo wiele dzisiaj zrobić, skoro teraz trochę telepie się na boki. Mam cichą
nadzieję, że po tym całym zebraniu dostanie chociaż dwie godziny wolnego, by
móc się zdrzemnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie patrz na mnie z taką litością. Jeszcze sam zacznę siebie żałować. –
zaprzeczył, ale na jego twarzy od razu zagościł ten zadziorny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho, spuszczając głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przecież nie patrzę na ciebie z litością!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
zasięgu mojego wzroku pojawiły się czubki eleganckich, męskich butów. Uniosłam
głowę, od razu kierując wzrok na twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Musisz dzisiaj jeszcze coś zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
wziął głęboki wdech, jednocześnie kierując wzrok ku górze. Jego policzki stały
się nabrzmiałe, a z ust zaczęło ulatywać zebrane powietrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wydaje mi się, że nie. – zaprzeczył, spuszczając wzrok na mnie. – Ale o nowych
zadaniach dowiaduję się chwilę przed ich nastąpieniem, więc trudno mi
powiedzieć. – Wzruszył kilkakrotnie ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mhm… – przytaknęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
może być rzeczywiście ciężko z wypoczęciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A to wszystko jest na tyle ważne, że nie możesz tego przełożyć o jakieś dwie
godziny? – Uniosłam lekko ramiona. Zaczęłam uważnie lustrować twarz mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zdaję
sobie sprawę, że w tej branży wszystko musi być przygotowane najlepiej na
wczoraj i moje pytanie jest trochę głupie. Jednak Justinowi potrzeba chociaż
odrobiny przerwy, bo padnie albo popełni jakiś błąd. Szczerze nie wiem, która z
tych opcji jest gorsza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Posłał
mi jednoznaczne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Obiecuję, że jak tylko się ze wszystkim uporam, to będziesz mnie miała dla
siebie na dłużej niż dwie godziny. – Przez jego twarz przebiegł nieprzyzwoity
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pokręciłam
głową, śmiejąc się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> On
jest niemożliwy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie o to chodzi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ależ oczywiście, że nie. – oznajmił w taki sposób, jakby próbował mnie
przedrzeźniać. Wywrócił przy tym w zabawny sposób oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Powinieneś się przespać, Justin. – Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przespać. – prychnął. – Sen jest dla leszczy. – Wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
gdyby tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Skoro chcesz, żebym przestała na ciebie patrzeć z litością, to może krótka
drzemka byłaby dobrym pomysłem? – Również wzruszyłam ramionami, wykręcając
jednocześnie usta w coś podobnego do zadziornego uśmiechu Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozchylił
usta, chcąc coś powiedzieć, jednak uniósł wysoko jeden z kącików ust oraz obie
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Cholera, brakuje mi argumentów. – zaśmiał się, kierując wzrok na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czy
to znaczy, że w jakiś sposób go zgasiłam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się zwycięsko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Chyba rzeczywiście powinienem się przespać. – przyznał, z powrotem skupiając
swoją uwagę na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Też tak uważam. – przytaknęłam kilkakrotnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
wykonał krok w przód, tym samym stając między moimi nogami. Przez moje ciało
przeszły dziwne ciarki, które wymusiły na moich rękach, by ponownie złapały się
biurka. Wbiłam w nie paznokcie. Zaczyna narastać we mnie dziwna presja. Justin
wyciągnął dłonie z kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiesz, że gdybyś nie miał na sobie garnituru, to wyglądalibyśmy jak para zakochanych
nastolatków? – wypaliłam nagle, czując, że moje serce zaczyna coraz szybciej
bić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Boże,
skąd nagle we mnie taki niepokój?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ale mam go na sobie. – oznajmił niższym głosem, układając dłonie tuż przy
moich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odruchowo
usiadłam na biurku i odsunęłam się trochę. Justin nachylił się. Wraz z
delikatnym powietrzem napłynął do mnie zapach tych jego cholernych perfum. Przylgnął
ustami do mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
I wyglądamy, jak nauczyciel dobierający się do zadziornej uczennicy. – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przymknęłam
oczy. Wzdrygnęłam się pod wpływem potężnej fali dreszczy przechodzącej przez
moje ciało. On zwariował! Czuję, że się uśmiecha… To idzie w złym kierunku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
głowę. Moje wargi napotkały jeden z uniesionych kącików ust Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ja jednak wolę parę zakochanych nastolatków. – oznajmiłam cicho uroczym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
odrobinę cofnął głowę, a następnie odwrócił ją tak, by być naprzeciwko mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chcesz być sekretem seksownego pedagoga? – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Bardzo
interesujące pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To brzmi jak kwestia z porno. – zachichotałam, otwierając oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mam
nadzieję, że się nie obrazi, ale niekoniecznie o coś takiego mi chodzi… Tak
ogólnie, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Coś nie tak? – Ściągnął brwi. Zaczął biegać wzrokiem po mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie, nie. – Pokręciłam głową. – Po prostu – Westchnęłam. Spuściłam wzrok.
Zdjęłam jedną z rąk z biurka. Położyłam wskazujący palec na zewnętrznej części
dłoni Justina. – nie do końca dociera do mnie to, co się dzieje. Nie jestem
pewna, co czuję. Oczywiście poza tym, że bardzo się cieszę. – Zaczęłam rysować
opuszkiem różne wzory na jego skórze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Czujesz się zakłopotana przez to, co powiedziałem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Um… – mruknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Może
niekoniecznie zakłopotana, ale… czuję, że to nie powinno tak wyglądać. Jeszcze
nie teraz. Ponownie wlepiłam swój wzrok w twarz Justina. Wydaje się, że trochę
się zmartwił. Chyba źle to wszystko ujmuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mówiłeś mi podobne rzeczy wiele razy, więc powiedzmy, że zdążyłam się już
przyzwyczaić. – Posłałam mu delikatny uśmiech. – Sęk w tym, że nie chcę, by to
poszło w złym kierunku. – wyjaśniłam, przy czym moje ramiona lekko drgnęły. –
Tylko tyle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuścił
powoli powietrze nosem. Jego oczy stały się nieco większe i bardziej okrągłe.
Jak u małego chłopca, do którego dotarło, że zrobił coś złego. Uśmiech
momentalnie zniknął z mojej twarzy. Nie wiedziałam, że tak potrafi… Nieważne!
Nie o taki efekt mi chodziło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> – Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. –
zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dlaczego
ja nie mogę otwarcie powiedzieć, jak sprawy wyglądają, tylko na chama owijam to
w bawełnę?! Justin to nie jest mój ojciec, ani Sam, ani Lisa, ani nawet Andrew!
Przecież z nim mogę normalnie pogadać! Cholera, no!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Też nie mogę uwierzyć w to, co sobie wyznaliśmy. – przerwał mi wyjątkowo
łagodnym głosem. Zacisnął usta w cienki pasek. – I także to do mnie nie
dociera, a jednocześnie nie ma już we mnie obawy, że mogłabyś źle odebrać mój
gest lub go odepchnąć i… Um… – Westchnął cicho. Wbił tępe spojrzenie w nadruk
na mojej koszulce. – I znowu mogę mieć problem z kontrolowaniem się. –
przytaknął. Na jego twarzy zaczął pojawiać się uśmiech. Spojrzał z powrotem na
mnie. – Zwłaszcza, gdy jestem zmęczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
oba kąciki ust w górę. Nie wiem, czy to odpowiedź na jego uśmiech czy na to, że
motylki w moim brzuchu dają o sobie znowu znać. Nie przyzwyczaję się do takiego
Justina. Nie chcę się do tego przyzwyczajać! Nie chcę, by jego zwierzanie się
stało się dla mnie czymś normalnym. To jest tak cholernie urocze!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dlatego może nie spieszmy się z niczym? – Uniosłam ramiona. – Nie musisz się
kontrolować. Lubię, gdy jesteś czasem zadziorny. To dodaje ci wiele uroku. –
Przechyliłam głowę na bok. Poszerzyłam swój uśmiech, wpatrując się uważnie
śledzącego każdy mój ruch Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Muszę się trzymać ustalonych norm. W przeciwnym razie zamknąłbym się z tobą w
pokoju i pod wieloma względami nie liczyłbym się z twoim zdaniem, ale sądzę, że
nie miałabyś nic przeciwko temu. – Posłał mi zadziorny uśmiech. Mrugnął do mnie
lewym okiem w wyjątkowo zalotny sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmialiśmy
się cicho oboje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jakoś
udało się z tego wyjść. Chyba pierwszy raz od razu doszliśmy do porozumienia.
Jest progres!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Naprawdę ciężko ci się oprzeć. – wyznał niskim głosem, a jego zadziorny uśmiech
jakby przybrał na sile.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tym
bursztynowym oczom wpatrzonym we mnie oraz temu cholernemu uśmieszkowi także
niewiele byłabym w stanie odmówić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
przeszywający ból dolnej wargi. Drgnęłam lekko, z trudem wyciągając obolałą
skórę spomiędzy zębów. Nawet nie wiem, kiedy zdążyłam ją przygryźć! Chyba też
powinnam się w końcu zacząć kontrolować!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usłyszałam
cichy śmiech Justina. Nie wiem, czy zdaje sobie sprawę, jak już w tak wczesnym
stadium na mnie działa. Chociaż… nie, oczywiście, że wie, jak działać na
kobiety! Justin by nie wiedział? Serio, dziewczyno? Ale… czy to w jakiś sposób
działa w drugą stronę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Możemy na początek zawrzeć pewien mały układ? – zapytałam, splątując palce obu
dłoni ze sobą. Ułożyłam je na swoich udach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
uniósł wysoko jedną brew, będąc widocznie zaciekawiony moim pytaniem. Odepchnął
się rękami od biurka. Wyprostował swoje ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Chcesz mi stawiać warunki? – mruknął poważnym głosem. Jakby rozmawiał ze mną o
bardzo ważnych interesach. – Możesz spróbować, ale uprzedzam, że twardy ze mnie
negocjator. – Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i napiął swoje ciało jeszcze
trochę bardziej, przez co wizualnie stał się wyższy. Niestety uśmiechnięta mina
nie chce współpracować z resztą ciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zachichotałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Zdążyłam to zauważyć. – przytaknęłam kilka razy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyminęłam
Justina jedną nogą, a następnie nałożyłam ją na swoją drugą. Otuliłam kolano
koszyczkiem z palców. Skoro mogą to rzeczywiście być ciężkie negocjacje, to
chociaż będę wyglądać na profesjonalistkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W takim razie, zamieniam się w słuch. – oznajmił w taki sposób, jakby chciał
dać mi do zrozumienia, że jest już trochę zniecierpliwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam,
a następnie spojrzałam w jego ciemne oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wolałabym, żebyś zamiast kontrolować się w stosunku do mnie, kontrolował się do
swoich przyjaciół. – powiedziałam powoli, zwracając uwagę na każde słowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oczy
Justina stały się większe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Słucham? – zapytał cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
nie do końca jest pewny tego, co powiedziałam. To może być ciężkie… Ale
spokojnie. Byleby nie owijać w bawełnę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Prosiłabym, żebyś był trochę bardziej ludzki dla swoich przyjaciół. Oczywiście
na tyle, na ile możesz. – uśmiechnęłam się do niego ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem, czy to coś da, ale spróbować mogę. Właściwie czuję taką powinność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwrócił
głowę. Zapewne próbując zebrać myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie. – westchnął. Prawie karcąco. – Jeśli nie będę zaznaczał swojej władzy,
to wejdą mi na…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Oni nie są twoimi podwładnymi. – zaprzeczyłam. Zwróciłam tym uwagę Justina. Nie
mogę mu dać dokończyć, bo będzie się próbował wymigać! – Proszę tylko, byś był
czasem trochę bardziej delikatny. Nie musisz cały czas wypominać, na jak ważnym
stanowisku jesteś. Wszyscy szanują twoje decyzje i bez tego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
posłał mi niekonieczne zadowolone spojrzenie. Zaczął wyginać swoje usta.
Przesunął palcami po swojej brodzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A co ja będę z tego miał? – Jego twarz ponownie przybrała zaciekawiony wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No
tak… Sądząc po jego nastawieniu, to proszę o dużo, dlatego wydaje mi się, że
wdzięczność całej grupy oraz mój życzliwy uśmiech to będzie trochę (a nawet
bardzo) za mało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wypuściłam
powietrze nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No
dobra. Mam tylko nadzieję, że nie przypłacę tego życiem. Albo dupskiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W zamian dostaniesz ode mnie coś, czego chcesz. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zainteresowanie
na twarzy Justina stało się nie tyle bardziej wyraziste, ale i przybrało nawet
trochę nieprzyzwoitą formę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szerzej oczy, czując dziwne dreszcze przechodzące po plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
źle zabrzmiało! To bardzo źle zabrzmiało!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W granicach rozsądku. – dodałam szybko. Odchrząknęłam. – Takie są moje warunki.
– oznajmiłam, chociaż głos mi się trochę załamał w połowie zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Chcesz się poświęcić dla osób, których tak właściwie nie znasz? – zapytał
podejrzliwie. W jego uśmiechu kryje się coś złowieszczego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czy
ich nie znam... Możliwe, że nie wiem o nich najwięcej, ale to jedyni znajomi,
jakich mam. Ugh, przestaję wierzyć w powodzenie tej akcji…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Powiedziałeś, że nie zrobisz mi krzywdy, więc sądzę, że źle nie będzie. –
odpowiedziałam. Nie do końca jestem pewna własnych słów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – przytaknął, ale jakby od niechcenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaraz,
co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Możemy spróbować. – przytaknął znowu, jednak tym razem pewniejszym ruchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wierzę. Nie. On coś kręci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Naprawdę? – zapytałam, posyłając mu podejrzliwe spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Pewnie. – Rozłożył ręce na boki. Po chwili wsunął je do kieszeni spodni.
Westchnął ciężko. Podszedł do biurka. Zajął miejsce obok mnie. – Jeśli tego chcesz,
to możemy spróbować, ale niczego nie obiecuję. – podkreślił ostatnią część
zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Rozumiem. – przytaknęłam. On się naprawdę zgodził! – To miłe. Dziękuję. –
Owinęłam dłońmi jego rękę, a głowę położyłam mu na ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Idzie
coraz lepiej, a dzień się jeszcze nie skończył. Już dawno nie było tak dobrze.
To aż nierealne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dałabyś się gdzieś zaprosić jutro pod wieczór? – zapytał zachęcająco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
lekko jedną brew. Tak we dwoje? Sam na sam? Głupie pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To zależy. – odpowiedziałam obojętnie. Przekręciłam głowę tak, by móc spojrzeć
na Justina. – Dokąd chciałbyś mnie zabrać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Pójdę ci na rękę i pozwolę wybrać miejsce. – uśmiechnął się cwaniacko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Chodźmy gdzieś, gdzie nie obowiązuje strój formalny. – powiedziałam, łapiąc
palcami za rękaw garnituru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
uniósł wzrok w zamyśleniu. Skierował głowę przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W miejsce dla zakochanej pary nastolatków? – zaśmiał się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odpowiedziałam
tym samym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyjątkowo
błyskotliwe wyjście z sytuacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak. – przytaknęłam. – Coś takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usta
Justina wykręciły się w dumny uśmiech. Przekręcił głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Coś wymyślę, ale potrzebuję do tego drobnej zachęty. – Nachylił się do mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kąciki
moich ust zaczęły się mimowolnie unosić. Cwaniak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W jakiej postaci? – mruknęłam zadziornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Małej. – przyznał skromnie. – Chociaż czymś większym też nie pogardzę. – dodał,
przybliżając swoją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mogłabym
się z nim jeszcze trochę podroczyć, ale nie chcę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wysunęłam
się w jego kierunku. Musnął czule moje usta. Zostałam tym zmuszona do walki z
kącikami moich ust, by nie uniosły się do tego stopnia, by przerwać tę krótką,
uroczą chwilę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Po
pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odkleiliśmy
się od siebie. Tak właściwie zrobił to Justin, ja się tylko odsunęłam. Może i
nie mówiliśmy o tym sobie głośno, ale chyba oboje nie chcemy, by za dużo osób
wiedziało, jak sprawy między nami wyglądają. Przynajmniej na razie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drzwi
zaczęły się otwierać, a w nich ukazała się kobieta w długich, ciemnych włosach.
Dobry humor momentalnie mnie opuścił, gdy dostrzegłam tę wiecznie niezadowoloną
twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ojej, przepraszam, że tak wtargnęłam. – oznajmiła z udawanym przejęciem,
unosząc jednocześnie dłonie w geście kapitulacji. – Myślałam, że zebranie już
się zaczęło. Że też ostatnio wszystko musi się przeciągać. – dodała,
przekraczając próg pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Droga
Kim dzisiaj zaszczyciła wszystkich przyjściem w białej koszulce z krótkim
rękawem i dekoltem w serek. Trochę wystaje koronkowy, beżowy stanik, który –
sądząc po wysokości cycków – jest typu push-up. Czarna spódnica, zaczynająca
się tuż pod linią biustu i sięgającą przed kolana, mocno opina delikatny zarys
kobiecych kształtów. Do tego czarne buty na bardzo wysokim obcasie. Nie
spodziewałam się, że akurat ją mogłabym dzisiaj zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zajęła
miejsce na jednym z krzeseł pod ścianą po naszej lewej stronie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie przeszkodziłam wam w niczym, prawda? – zapytała, nawet nie racząc na nas
spojrzeć. Całą uwagę poświęciła przyglądaniu się temu, czy odpowiednio zajęła
miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nałożyła
w końcu nogę na nogę. Zaczęła poprawiać swoją spódnicę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Absolutnie w niczym. – westchnął znudzony Justin. Najwidoczniej także nie
cieszy się z jej towarzystwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Justinie, – zaczęła, układając ostatecznie obie dłonie przed swoim kolanem.
Obdarzyła nas swoim spojrzeniem. – mam nadzieję, że nie twoja przyjaciółka –
Przeniosła swój wzrok na mnie. Zmrużyła delikatnie oczy. – Um… – mruknęła,
robiąc z ust delikatny dzióbek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nagle
nie wie, jak się nazywam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie. – odpowiedzieliśmy jednocześnie z Justinem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak, właśnie. – przytaknęła, wyginając jednocześnie usta w szyderczy uśmiech.
Naprawdę nie mogłaby zachowywać się normalnie? – Nie zostanie z nami. –
Poruszyła porozumiewawczo brwiami, a wzrok skupiła na Justinie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dlaczego
niby nie mogłabym tutaj być?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mówiłam ci wczoraj, że mój tata zaprosił kilka osób, które chętnie wysłuchają,
co masz do powiedzenia o obecnej sytuacji. Twój także wspomniał, że się zjawi.
– oznajmiła to takim głosem, jakby chciała postawić Justina w złym świetle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drgnął
lekko. Zerknęłam kątem oka w jego stronę. Ma zwieszoną głowę i rozbiegany
wzrok. Jego klatka piersiowa porusza się coraz bardziej nieregularnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Moje
serce drgnęło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Boże,
on naprawdę zapomniał. Ale… no Joker i ta cała reszta…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Pamiętasz? – dopytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
w jej stronę. Nie patrzy na nas, ale za to przygląda się swoim długim, zapewne
hybrydowym paznokciom. Jednak sądzę, że tylko czeka, aż Justin przyzna, że nie.
Jestem pewna, że gdzieś napomknęła mu tę wiadomość między innym, mniej ważnymi
informacjami, by zadziałać na jego niekorzyść, ale… po co? Zresztą, czy była
dziewczyna musi mieć powód, by dogryźć swojemu byłemu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
otwarte drzwi do pokoju dostały się dźwięki czyjejś rozmowy. Nie słyszę, kto to,
ponieważ wszystko rozlało się wraz z dalszym echem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Naturalnie. – usłyszałam poważny głos Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
głowę w kierunku mężczyzny. Przybrał ten oschły i pozbawiony emocji wyraz.
Dobrze, że nie pozwoli, by Kim mu weszła teraz na głowę, ale czy to wystarczy?
Zaczął przeszukiwać swoją kieszeń. Wyciągnął z niej klucz z numerem <i>B512</i>. Podał mi go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W jednej z szuflad jest tablet. – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wolałabym
zostać tu i go wspierać. Jakoś… Chciałabym cokolwiek zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozmowy
na korytarzu zdają się być coraz bliżej. Wzięłam klucz do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Poradzisz sobie. – szepnęłam. Mam nadzieję, że Kim tego nie usłyszała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zeszłam
z biurka. Od razu ruszyłam ku wyjściu. Zerknęłam kątem oka na bawiącą się
swoimi paznokciami dziewczynę. Chciałabym, żebyśmy żyły w neutralnych
stosunkach, ale ona z jakiegoś powodu tworzy sobie wrogów. To nigdy nie
wychodzi na dobre. Wiem, bo mieszkałam z takim człowiekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyszłam
na korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie! – zawołał Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
głowę. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc same znajome twarze. Z tego wszystkiego
zupełnie nie poznałam ich głosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Liam
szturchnął blondyna w ramię, a następnie posłał mu karcące spojrzenie. Rzeczywiście
krzyknął trochę za głośno, ale i tak cieszę się, że już mu lepiej. Zayn prawie
z szybkością światła przesuwa palcem po ekranie telefonu. Z kolei Daisy razem z
Harrym i Louisem rozmawiają na jakiś przyjemny temat. Stwierdzam to po
zadowoleniu wypisanym na ich twarzach. Pewnie ich entuzjazm za parę minut
zgaśnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho. Może powinnam ich jakoś ostrzec?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
tak, by być mniej więcej przed nimi wszystkimi. Uniosłam lekko rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Um, przepraszam… – powiedziałam niezbyt głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Boski
sposób na zwrócenie wszystkich uwagi. Pogratulować…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
zmarszczyła brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie idziesz z nami? – zapytała, zatrzymując się, a przy tym również Louisa i
Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na nich, a zaraz potem przeniosłam wzrok na Nialla, Liama oraz Zayna, którzy
również się zatrzymali. Może jednak to nie był taki zły pomysł, jak
przypuszczałam. Wyciągnęłam ręce w stronę obu grup, a następnie palcami dałam
im znać, by podeszli do mnie. Wszyscy rzucili sobie lekko zdziwione spojrzenia,
ale jednak podeszli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Jak możemy ci pomóc, moja droga? – zapytał szarmancko Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho. Splątałam swoje palce ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Sprawa nie dotyczy mnie. – zaprzeczyłam ściszonym głosem. Może lepiej niech
nikt tego nie słyszy spoza tego okręgu. – Kim powiedziała, że na tym zebraniu
będzie jej tata, Joker i jeszcze kilka osób, którym Justin ma opowiedzieć o –
Zmarszczyłam brwi. Jak ona to powiedziała? – obecnej sytuacji. – dokończyłam niepewnie.
Jakoś tak to było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cała
szóstka ponownie posłała sobie porozumiewawcze spojrzenia, jednak tym razem
wygląda to poważniej. Chyba wiedzą, o co chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Jasny gwint… – mruknął pod nosem Zayn, przenosząc wzrok za swoje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Justin nie mógł nam powiedzieć? – zapytał niezbyt miłym tonem Liam, patrząc
ostrym wzrokiem na Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
posłała mu zdezorientowane spojrzenie. Także nie rozumiem, dlaczego akurat ją
obaczył winą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Sam zapomniał. – odpowiedziałam. Zaczęłam nerwowo bawić się palcami. – Wydaje
mi się, że może mieć przez to niemały problem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ktoś coś wie na ten temat? – zapytał Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wszyscy
zaczęli się krzywić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Niewiele. – odpowiedział cicho Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Same ogóły, nic szczególnego. – zaprzeczył Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cmoknął
Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To pozamiatane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Może nie. – wtrąciła Daisy, zwracając tym uwagę nas wszystkich. – Musimy
zapytać Justina, jak to widzi. Zresztą, tyle się ostatnio dzieje, że można to
poprzeplatać innymi tematami. Poradzimy sobie z tym. – przytaknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Również
kiwnęłam głową. Mam nadzieję, że wiedzą, co robią i nikt na tym nie ucierpi.
Rozbrzmiały ciche słowa zgody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Serdecznie dziękujemy za tę jakże istotną informację, Veronico. – oznajmił
nagle Harry ciepłym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
w jego stronę. Odpowiedziałam życzliwym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dokładnie. – przytaknął Liam. – Lepiej późno niż wcale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
I chociaż ktoś nas w coś łaskawie wtajemniczył. – dodał Zayn, a następnie razem
z Liamem minęli mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mówiłem, że byłby z ciebie dobry szpieg. – zachichotał Niall, również mnie
mijając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ej, to nie byłby zły pomysł. – odparł Louis. – Przydałaby się taka niewinna
wtyka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie – oznajmiła cicho Daisy, łapiąc mnie za ramię. Spojrzałam w jej stronę.
– Jakoś sobie poradzimy, dzięki. – uśmiechnęła się do mnie szeroko, po czym odwróciła
się, by dogonić resztę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
się powoli odwracać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pochwalili
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się, a przyjemne ciepło rozeszło się po moim ciele.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wszyscy.
Jakoś im pomogłam. Im. Wszystkim. Naprawdę się przydałam. W końcu. Komuś. Po…
naprawdę długim czasie. Niesamowite uczucie! A jednak dzisiaj jest mój dobry
dzień!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Obróciłam
się. Zaczęłam rękoma przesuwać po kieszeniach moich spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdzie
ja upchnęłam ten…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie? – po korytarzu rozniósł kobiecy głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przed siebie. Tuż przede mną mknie Robin ubrana w elegancki, ale jednocześnie
luźny strój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho. Akurat jej dzisiaj także nie chciałam widzieć. Niby Daisy mi dzisiaj
wytłumaczyła, jak to bywa z Robin, ale… potrzeba czasu, bym nabrała do tego
dystansu. Jakkolwiek zaskoczyła mnie swoim zachowaniem. Rozumiem, że teraz
będzie chciała drążyć temat?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wszyscy są już w środku? – zapytała, wskazując mniej więcej miejsce zebrania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
jednak nie chce drążyć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Jeszcze nie. – zaprzeczyłam. Brakuje gości honorowych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Świetnie. – przytaknęła pospiesznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zatem
będziemy udawać, że nic się wczoraj nie stało? Dobrze. Mi to właściwie
obojętnie. Nie przebywamy ze sobą zbyt często. Neutralne stosunki z Robin w
pełni mi wystarczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Minęłyśmy się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Może
to i lepiej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiesz… – zaczęła całkiem głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
usta w cienki pasek, jednocześnie zatrzymując się. Czyli jednak porozmawiamy na
ten temat...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się w kierunku kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przyznam szczerze – przytaknęła, rozkładając ręce na boki. – miałam wczoraj
gorszy dzień, wieczorem trochę popiłam, a potem wyżyłam się na pierwszej
osobie, która się napatoczyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jedna
z moich brwi drgnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cóż,
grunt to szczerze i z przekonaniem oraz krótko i na temat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To nie było nic osobistego. – przyznała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wyglądało to na „nic osobistego” i myślę, że bardziej na miejscu byłoby zwykłe
„przepraszam”, ale dobrze. Nie chcę się kłócić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Rozumiem. – westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak
naprawdę nie wiem, co powinnam na to odpowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęła
ciężko. Przechyliła głowę, a następnie palcami przeczesała swoje ciemne
krótkie, ciemne włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chciałam, żeby tak wyszło i przykro mi, że akurat tobie się dostało. –
dodała, ale trochę z takim wyrzutem oraz niechęcią. Naprawdę aż tak trudno było
jej się przyznać do błędu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Znalazłam się w złym miejscu o niewłaściwym czasie. – Wzruszyłam ramionami. –
Tak się czasem zdarza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Możliwe. – przytaknęła, spuszczając wzrok. Przejechała zębami po swojej dolnej
wardze. – Sądzę, że nasza znajomość trochę źle się zaczęła. – oznajmiła,
składając razem ręce. – Z każdą osobą tutaj budowałam relacje na spotkaniach w
cztery oczy. Lub na treningach. – dodała, śmiejąc się cicho. – I to jest, moim
zdaniem, jedyna możliwość, by się lepiej poznać. Dlatego, jeśli będziesz miała
kiedyś czas, to możemy umówić na kawę i jakieś ciastko. – Zaczęła gestykulować
rękoma, jakby chciała sobie tym pomóc w wypowiedzi. – Bo skoro jednak tu
jesteś, to byłoby dobrze, gdybyśmy wiedziały, na ile nas stać i w jakim stopniu
możemy na sobie polegać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
lekko brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prawdziwie
strategiczne podejście do sprawy. Co prawda, nie jestem przekonana, czy udałoby
się nam nawiązać rozmowę między kawą i… ciastkami? Trochę jej sobie nie
wyobrażam w aż takiej luźnej wersji. Nie wiem. Zobaczymy, jak sprawy się
potoczą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. Zapamiętam. – Przytaknęłam, posyłając jej jednocześnie delikatny
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Świetnie. – Również przytaknęła. – Czyli między nami jest dobrze, więc mogę już
lecieć. Do zobaczenia. – pomachała mi, po czym obróciła się na pięcie i ruszyła
dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Było
to trochę sztuczne. I dziwne, ale może ona już taka jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho, ponownie kierując się w swoją stronę – schodów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dzisiejszy
dzień jest pełen wrażeń i mimo, że dopiero popołudnie, to odczuwam ogromne
zmęczenie. Może to nie jest taki zły pomysł, bym została na trochę sama.
Wszystko sobie poukładam, żeby znowu nie dostać kręćka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skręciłam
w prawo. Stanęłam na pierwszy stopniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęły
dochodzić coraz głośniejsze rozmowy mężczyzn z piętra niżej. Zmarszczyłam brwi.
Pospiesznie zaczęłam się wdrapywać po kolejnych stopniach na półpiętro. Przykucnęłam
za poręczami schodów prowadzących na kolejne piętro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
Joker i jeszcze siedmiu innych mężczyzn. W tym gronie zapewne jest jeszcze
ojciec Kim, pan Everdeen. Dobrze, że nie zlekceważyłam dźwięku ich rozmowy.
Ostatni z mężczyzn zniknął za rogiem. Zaczęłam powoli schodzić po kolejnych
stopniach. Zerknęłam na schody prowadzącej jeszcze niżej. Chyba nikt póki co nimi
nie przyjdzie. Mam nadzieję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ostrożnie
wychyliłam głowę zza rogu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wierzę,
że Justin coś wymyśli albo ktokolwiek w jakiś sposób postara się mu pomóc. W
końcu chodzi o nich wszystkich. Pewnie wychodzili cało z gorszych sytuacji, a
ja tylko niepotrzebnie się teraz martwię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wszyscy
mężczyźni weszli do pokoju. Zmarszczyłam brwi, dostrzegając specyficzny znak na
drzwiach naprzeciwko. Łazienka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zostanie
tutaj i czekanie, aż zebranie się skończy, nie jest najlepszym pomysłem. Nie
wiem, dokąd rozejdą się ci mężczyźni, a nie chciałabym na nich trafić. Ale
jakbym poczekała w tamtej łazience, to na nikogo niechcianego bym nie wpadła.
To zawsze jakaś myśl. Gdyby coś się stało, to wreszcie nie byłabym osobą, która
dowiedziałaby się o tym gdzieś przypadkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja…
nie wiem. Może to przez sentyment albo przez fakt, że nie mam nikogo innego,
ale czuję się do nich przywiązana. Myślę, że oni do mnie także, chociaż może to
być naiwne. Chyba mogę powiedzieć, że większość się chociażby do mnie
przyzwyczaiła i jako, że staram się nikomu nie przeszkadzać, to mnie tolerują.
Na nic więcej nie liczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Może
dość gdybania. Posiedzę trochę w łazience i na nich poczekam. Chociaż raz
dowiem się czegoś na czas. Nie jest mi na rękę to wieczne życie w niewiedzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
najpierw pójdę po tablet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przesunęłam
palcem po tablecie, omijając kolejnego, znanego mi mema. Minęło dopiero
półtorej godziny, czyżbym zdążyła już zwiedzić cały Internet? Niemożliwe, żebym
obczaiła już wszystko, co mogłoby mnie w jakiś sposób uspokoić lub trzymać moje
myśli z daleka od tego, co dzieje się na zebraniu. Chociaż, póki jeszcze nikt
nie wyleciał, to już nikt tego nie zrobi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Coś
mi się przewróciło w brzuchu. Zgięłam się machinalnie, jednocześnie łapiąc się
za bolące miejsce i marszcząc pół twarzy. Westchnęłam cicho. Cholerny skurcz.
Cholerny stres. Powoli zaczęłam się prostować. Odetchnęłam i ponownie oparłam
się bokiem o chłodną ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyłączyłam
przeglądarkę oraz opcję Wi-Fi. Poprawiłam sobie tablet na kolanach. To nic już
nie da. Siedzą tam tak długo, że jedyne, co mogłoby mi w tej chwili pomóc, to
dłuższe posiedzenie na toalecie, chociaż i w to rozwiązanie także wątpię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
głowę o róg ściany. Mój policzek musnął delikatny powiew wieczornego wiatru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Po
korytarzu rozniósł się hałas rozmowy. Wbiłam wzrok w lekko uchylone drzwi.
Poczułam narastający, nieprzyjemny ból podbrzusza. Przełknęłam głośno ślinę.
Położyłam tablet na kafelki obok, po czym podniosłam się z niskiego parapetu.
Podeszłam powoli do drzwi. Oparłam się ostrożnie o ramę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> – <i>Jak
to, o czym mówię?! – </i>zapytał prawie prześmiewczo jakiś mężczyzna. Jego głos
zaczął się roznosić po korytarzu. – <i>Twój
syn ma gadane, dobrze go wyszkoliłeś! </i>– pochwalił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie musisz być taki skromny. </i>–
odezwał się inny. Wydaje się być dużo starszy od swojego poprzednika. – <i>Gdyby moi synowie byli choć w połowie tacy
opanowani i pewni tego, co mówią, to już dawno przeszedłbym na emeryturę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się delikatnie. Odetchnęłam z ulgą, a moje serce zaczęło odrobinę szybciej bić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jakoś
z tego wyszli. Że też w ogóle mogło mi przejść przez myśl, że mogłoby być
inaczej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Zgoda. </i>– przytaknął dobrze mi znany
głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ktoś
zamknął drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Jednak samą przemową za dużo nie zdziała.
</i>– westchnął Joker.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęli
odchodzić, ponieważ słychać dźwięki kroków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Odpuść mu trochę. </i>– odezwał się
jeszcze inny mężczyzna. <i>– To dobry
chłopak. Widać, że się przykłada.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>W tym biznesie potrzebny jest mężczyzna,
nie chłopak. </i>– mruknął surowo Joker.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
zwykle niezadowolony…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Poza tym </i>– wtrącił mężczyzna, którego
głos wydaje mi się znajomy. Czy to… ojciec Kim? Nie jestem pewna. – <i>same starania to za mało.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No
tak. Z jednej strony próbuje Justina udupić Kim, a z drugiej jej ojciec. Kto by
się spodziewał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wygięłam
ironicznie usta. Pchnęłam ostrożnie ręką drzwi. Wychyliłam głowę, by móc
spojrzeć na korytarz. Mężczyźni schodzą na dół, pozostawiając za sobą
niewyraźne dźwięki. Zaraz za nim podąża Kim. Nie widzę stąd jej twarzy, ale mam
nadzieję, że nie jest zadowolona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cofnęłam
się. Podeszłam do parapetu. Zgarnęłam z niego tablet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
tym pogadamy później. Uśmiechnęłam się. Teraz czas pójść i pocieszyć się razem
z resztą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się napięcie. Wyszłam z łazienki. Pospiesznie pomknęłam w stronę pokoju, w
którym cała reszta w dalszym ciągu przebywa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Właściwie
nie do końca to przemyślałam. Nie zdziwią się, gdy tak nagle się tam zjawię? W
końcu miałam być w pokoju i… Ale dlaczego niby miałabym w każdej jednej kwestii
słuchać Justina? Skoro nie narozrabiałam, to mogłam przebywać wszędzie. Z
dwojga złego – wolałam siedzieć w tej czystej, jasnej i przewietrzonej łazience
niż w tej ciemnej, ciasnej klitce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zachichotałam
cicho. Trochę jak za czasów szkoły, gdy siedziałam z Lisą w łazience, gdy
przyszłyśmy po dzwonku i nie chciałyśmy wchodzić na chemię, żeby nauczycielka
nas nie wzięła do odpowiedzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Złapałam
za klamkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie, Ronnie nigdzie nie pójdzie! –</i>
krzyknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Wbiłam wzrok w drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Ale dlaczego ty się zaraz wściekasz? </i>–
zapytał Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>To była tylko sugestia. </i>– wytłumaczył
z wyrzutem Zayn. <i>– Przecież nikt jej nie
wysyła na poligon.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie puszczę jej! – </i>zaprzeczył donośnie
Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
pokoju rozbrzmiało kilka prychnięć i czegoś podobnego do klepnięcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
rozumiem, o co chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>I tu właśnie leży problem! </i>– zawołał
Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Obchodzisz się z nią tak delikatnie,
jakby srała złotem. –</i> wtrącił Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zayn,
Liam oraz Robin przytaknęli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Zgadzam się z naszym towarzyszem,
jednakże ja ubrałbym to w inne słowa. – </i>zabrał głos Harry, wyraźnie
podkreślając drugą część zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Można byłoby spróbować. – </i>oznajmiła
miłym tonem Daisy. – <i>Razem z Louisem
mogliby tworzyć zgraną parę. Lub ze mną.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Oczywiście. </i>– przytaknął Louis. <i>– Co prawda, może jest trochę niezdarna-</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Ale to kwestia praktyki. </i>– wcięła się
Robin. <i>– Wszystkiego można się nauczyć.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
prychnął. Po całym pokoju rozniósł się szmer.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Wy naprawdę sądzicie, że można byłoby
powierzyć Ronnie takie zadanie?</i> – zapytał Justin. – <i>Naprawdę widzicie ją, jak stoi w tłumie tych wszystkich sukinsynów i
udaje, że jest z ich świata? Ona sobie ledwo radzi z tą rzeczywistością, która
ją otacza! </i>– Uderzył o coś drewnianego. Pewnie biurko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok. Całe szczęście ze mnie uleciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Justinie, sądzę, że przesadzasz.</i> –
zaprzeczył Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zdaje
się, że wszyscy w pokoju mu przytaknęli. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie przesadzam.</i> – odpowiedział sucho
Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Wystarczyłoby dać jej możliwość – </i>zaczął
Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>A może okazałaby się dużo lepsza niż ci
się wydaje. – </i>dokończył Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Niż mi się wydaje? – </i>zapytał
ironicznie Justin. <i>– Widzieliśmy wiele
razy, jak wiele rzeczy potrafi robić bezmyślnie.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Wbiłam wzrok w
podłogę. Cofnęłam rękę z klamki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Justin! – </i>zawołała Daisy, nie wierząc
w to, co słyszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Przyjacielu, wszyscy popełniamy błędy. – </i>wtrącił
lekko oburzony Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Ale nie takie. </i>– odpowiedział ciszej
Justin. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Jus…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nawet nie próbujcie mnie przekonywać! </i>–
zaprzeczył Justin. – <i>Ona się nie nadaje
do naszego świata! Jest najcieplejszą osobą, jaką znam, ale tutaj to nie
przejdzie! Jest jak moja mama! Jak mały kotek, który tak bardzo wierzy w ludzką
dobroć, że co rusz wpada w jakieś kłopoty!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
bardzo nieprzyjemne ukłucie w sercu. Zamknęłam oczy. On… naprawdę mnie tak
postrzega?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Proszę bardzo – </i>odezwał się znowu. – <i>wyprowadźcie mnie z błędu, jeśli się mylę! –
</i>nakazał. – <i>Znam ją na tyle długo, by
stwierdzić, że jest potulna jak baranek i nie poradziłaby sobie w tej dżungli!
Najlepiej będzie, jeśli zostanie tutaj, w bezpiecznym miejscu. Mam za dużo na
głowie, by dołożyć do tego jeszcze zamartwianie się, czy aby ktoś jej nie
katuje słowem!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Nie mogę tego
słuchać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno oczy, czując narastający smutek i żal. Zaczęłam się cofać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tym
jestem w jego oczach? Nieporadną dziewczyną, którą trzeba zamknąć w domu, by
nie zrobiła sobie krzywdy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
ciężko, przy czym szczęka zaczęła mi charakterystycznie drgać. Obiłam się lekko
pośladkami o ścianę. Ja przecież taka nie jestem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przez ramię, na miasto skąpane w różowym blasku zachodzącego słońca, próbując
jakoś powstrzymać chęć popłakania się. Obróciłam się. Odłożyłam tablet na
parapet. Otuliłam jedną ręką swój brzuch. Na dłoni oparłam drugi łokieć.
Przeniosłam wzrok na swoje odbicie w szybie. Widzę dziewczynę z drżącą wargą,
dużymi oczami, które lada moment zakryje ściana łez i ogólnie beznadziejnie
smutną miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kurwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prychnęłam,
wykręcając usta w pyzę. Zakryłam palcami swoje oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kogo
ja próbuję oszukać?! Jak zwykle wszyscy wszystko widzą, tylko ja jak głupia
muszę się upierać, że jest inaczej! Dlaczego tak? Żeby się nie załamać? Co to
da? Tylko tyle, że uchodzę za nieporadne i nieprzygotowane do życia zwierzątko
domowe!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
ma rację. Wpadam w każde jedno gówno, wiele rzeczy robię bez namysłu i jestem
potulna jak baranek…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ściągnęłam
rękę z twarzy. Co się ze mną, kurwa, stało? Zawsze umiałam sobie jakoś radzić.
Może i mój ojciec skutecznie blokował każdą moją próbę postawienia mu się, ale
odkąd musiałam liczyć tylko na siebie, to nigdy się w nic nie pakowałam. Może
dlatego, że wystarczało mi narzekanie mojego ojca na to, że żyję i musi mnie
utrzymywać. I bez dodatkowych pretensji czułam się jak gówno, więc co by było,
gdyby o coś jeszcze próbował się mnie czepiać? Pewnie stałabym się tym, kim
jestem teraz. Małym, niegroźnym kotkiem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ludzie
się naprawdę nade mną litują… Wcale nie muszę mieć rozmazanego makijażu. I już
nawet wiadomo, dlaczego Kim zachowuje się w stosunku do mnie tak, a nie
inaczej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno oczy, czując, że napływają mi do nich łzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
nie! Nie, kurwa, tym razem! Znowu wszyscy zaczną nade mną skakać i się litować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno kości szczęki. Otworzyłam oczy. Posłałam sobie srogie spojrzenie. Zawsze
umiałam sobie poradzić, bo byłam zdana tylko na siebie. Nikt nie musiał mnie
pilnować, ani za mną biegać. Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
wtedy to była inna sytuacja! Ale co to ma za znaczenie?! Mam tę cholerną
świadomość, że cokolwiek by się nie stało, to ktoś przyjdzie i mi pomoże!
Dlatego nie jestem w stanie nawet przypilnować tel…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ogarnęło
mnie dziwne uczucie. Ręką powoli zaczęłam zjeżdżać na swoją prawą kieszeń. Nic
w niej nie ma. Zamknęłam ponownie oczy, czując narastające zażenowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nawet
nie jestem w stanie upilnować tego cholernego telefonu! Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drzwi
otworzyły się. Przechodzące przez moje ciało dreszcze zmusiły mnie do
gwałtownego odwrócenia się. Posłałam przerażone spojrzenie Louisowi. Na jego
twarzy maluje się zdziwienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie? – zapytał, marszcząc brwi. Jak to żałośnie brzmi. – A co ty tutaj
robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozchyliłam
usta, jednak po chwili je zamknęłam. Wzięłam głęboki wdech, by się uspokoić i
ogarnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Czekam. – odpowiedziałam cicho. – Ile można siedzieć w tej klitce? – Wzruszyłam
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiał
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Masz rację. Cześć. – Kiwnął do mnie głową, po czym wsunął ręce do kieszeni
eleganckich spodni i ruszył w swoją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cała
reszta również zaczęła się zbierać do wyjścia. Wszyscy poza Daisy i Justinem,
którzy stoją przy biurku i zaciekle o czymś rozmawiają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skrzyżowałam
ręce na klatce piersiowej. Żadna z twarzy nie jest w stanie mi powiedzieć, jak
dalej potoczyła się rozmowa. Może to i lepiej. Nie chcę wiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęli
się rozchodzić. Nikt, poza Louisem, nie zwrócił na mnie uwagi. Niespecjalnie mi
to przeszkadza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przed
oczami przebiegła mi twarz Robin. Skupiłam wzrok na jej uśmiechu, który właśnie
posłała Harry’emu. Chciała się ze mną umówić na kawę i ciastka, bo trudno o to,
żeby z niegroźnym stworzeniem pójść nad staw strzelać do kaczek. W oczach
wszystkich uchodzę za nieporadną. Jakie to jest, kurwa, żałosne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prychnęłam
cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
zaraz… Strzelać do kaczek…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Przecież Robin nauczyła Daisy… strzelać. Otworzyłam szeroko oczy. No
przecież!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odbiłam
się od parapetu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Robin. – powiedziałam głośniej, kierując się w stronę zakochanej pary.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~*~*~*~*~*~*~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Jeżeli macie
mindfuck w głowie, to oznacza, że ta część wyszła tak, jak miała wyjść XD<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
góry chciałabym uprzedzić, że większość rozdziału nie została nawet ogarnięta
wzrokiem, ponieważ zmieniłam wszystko w ostatniej chwili, gdyż postanowiłam
więcej tutaj zawrzeć i zakończyć w bardziej dogodnym miejscu. Też się trochę
boję, że gdybym przeczytała, to znowu chciałabym coś innego napisać, więc
dodaję to tak, jak jest. Najwyżej będę się z tym męczyć podczas korekty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
zwykle – coś musiało się zjebać, ale czy tak właściwie źle? Zobaczymy.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pamiętacie
jeszcze ankietę, którą ostatnio mogliście wypełnić? Za chwilę dodam rozdział, w
którym się do niej odniosę. Będą tam ogólne statystyki, odpowiedzi na pytania
oraz odniosę się do tego, co wyszło na jaw, więc jeśli ktoś wypełniał ankietę
i/lub jest ciekawy wyników, to gorąco zapraszam.<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-67463589728348609102017-07-12T14:36:00.000+02:002017-08-16T14:18:54.915+02:00Rozdział 19: ,,Tego mi było trzeba."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Delikatnie
rozchyliłam powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jest
już jasno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyciągnęłam
ręce ponad głowę, po czym zaczęłam się rozciągać, pomrukując przy tym w
wyjątkowo uroczy sposób. Odetchnęłam głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobrze
mi się spało.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ułożyłam
ręce z powrotem na miejsce. Otworzyłam powoli oczy. Objęłam wzrokiem niewielkie,
oświetlone światłem słonecznym pomieszczenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To,
co zdarzyło się wczoraj, nie było snem, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
się do pozycji siedzącej. Spojrzałam po sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zasnęłam
w ubraniach? No trudno, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
przez ramię. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
poduszce obok leży zgięta na pół karteczka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Przekręciłam się w jej stronę, a następnie wzięłam ją do ręki. Na górze
widnieje napis „<i>Dzień Dobry”</i>. Palcem
odgięłam karteczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">„Przepraszam, że nie przywitałem się osobiście.<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Nie chciałem Cię budzić.”</span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Szeroki
uśmiech wyrósł na moich ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
nie był sen!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zachichotałam
wesoło. Wyskoczyłam z ogromnego łóżka. Otworzyłam drzwi na oścież. Rozejrzałam
się po pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nikogo
tu ze mną nie ma, ale za to na blacie widzę mój telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
wolnym krokiem przed siebie. Uniosłam brwi, widząc kolejną karteczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">„Daisy mi chyba nie ufa. ;)”</span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zdjęłam
karteczkę z wyświetlacza, a następnie nacisnęłam guzik. Otworzyłam szeroko
oczy. Trzydzieści cztery nieodebrane połączenia od Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ona
chyba zwariowała!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nacisnęłam
zieloną słuchawkę, a następnie przyłożyłam telefon do ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pewnie
się zamartwia, ale zupełnie niepotrzebnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nareszcie</i>! – krzyknęła głośno.
Odsunęłam odrobinę telefon od siebie. Na pewno się martwiła. – <i>Czemu nie odbierałaś?! Martwiłam się o
ciebie!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się pod nosem. Ona jest niemożliwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Hej, bez nerwów! – przerwałam jej, jednocześnie cicho się śmiejąc. – Wszystko w
porządku! Przepraszam, ale… – zamilkłam. Powiedzieć czy nie powiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Justin jest gdzieś obok ciebie? </i>–
wtrąciła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Um… Nie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Czyli pojechał na spotkanie?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie wiem, gdzie jest. W nocy wezwał go… - przełknęłam głośno ślinę. – tata. – Z
trudem przeszło mi to określenie przez gardło. – I pojechał dokądś. Od tamtej
pory go nie widziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Więc skoro nie odbiera, to prawdopodobnie
pamiętał. Bardzo dobrze. – </i>oznajmiła ciszej<i>. </i>–<i> A teraz kolejne pytanie,
gdzie ty jesteś?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Też
bym chciała wiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Um… – Odwróciłam się w stronę pokoju. Zaraz… Czy tam w kącie jest walizka? –
Wczoraj Niall dał Justinowi klucze. Sądzę, że mogę być w jego mieszkanku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>A tak, pamiętam! </i>– oznajmiła głośniej
i… mam wrażenie, że trochę weselej. Jakby nagle humor jej się poprawił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
wolno w stronę dużej torby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Jest tam wszystko, co potrzebne, czy coś
ci przywieźć? Mam jeszcze trochę czasu, więc mogę na chwilę wpaść. </i>–
wyjaśniła. – <i>Oczywiście, jeśli Niall mi
powie, gdzie cię znajdę.</i> – zaśmiała się melodyjnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usiadłam
na rogu kanapy. Odpięłam zamek. Uniosłam wysoko brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
przywiózł moje rzeczy? Jejku, jakie to miłe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A dokąd jedziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Mam trochę roboty dzisiaj w korporacji.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
korporacji…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozpięłam
całą walizkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A będzie tam Justin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zapadła
cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
chyba źle zabrzmiało. Pośpieszyłam się z tym pytaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
I inni? – dodałam w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd4VLTlNQcjWpFNPA99k1A74cP5h0xZaaJAS0et9Qizubq4mkFLJPAgDgOz26Zqfub21_LP-xgI73WqmbOQH9lPJRR2rs-9nS2Pprw8dcSRIkQOMOv66MCkscJ0cXQnfXOCwFZfk4GnRQ/s1600/ARIANA+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+szeroko.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="199" data-original-width="250" height="159" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd4VLTlNQcjWpFNPA99k1A74cP5h0xZaaJAS0et9Qizubq4mkFLJPAgDgOz26Zqfub21_LP-xgI73WqmbOQH9lPJRR2rs-9nS2Pprw8dcSRIkQOMOv66MCkscJ0cXQnfXOCwFZfk4GnRQ/s200/ARIANA+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+szeroko.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Tak. </i>– powiedziała pewnym głosem. Mam
wrażenie, że uśmiechnęła się szeroko. – <i>Jadę
w to miejsce, gdzie powinien być Justin</i>. – oznajmiła wyjątkowo wymownym
tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A mogłabym zabrać się z tobą? Nie chcę siedzieć tutaj sama<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie ma najmniejszego problemu.</i> –
odpowiedziała tym samym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Coś
podejrzewa. Ta, podejrzewa… Ona wie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze, to… widzimy się niedługo? – zapytałam niepewnie. Przyznam, że trochę
niezręcznie się zrobiło. Mi przynajmniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Postaram się przyjechać najszybciej, jak
tylko się da. Już nie mogę się doczekać naszego spotkania. </i>– zachichotała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Szeroki
uśmiech wyrósł na moich ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To nie tak, jak mogłoby się wydawać. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Odnoszę wrażenie, że jest o wiele lepiej
niż mi się wydaje. </i>– zaśmiała się. <i>–
Do zobaczenia!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Pa. – oznajmiłam krótko, po czym rozłączyłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja
się zawsze zdradzę. Ale jak mogłabym to trzymać tylko dla siebie?! Przecież to
było takie… No… Jeju! Nie umiem znaleźć określenia, które odpowiednio nazwałoby
moje obecne odczucie! I jeszcze to, że zostawił mi te karteczki i… i przywiózł
moje rzeczy. To takie urocze! Ale… on już zawsze będzie taki? To byłoby dziwne.
Kochane, ale jednocześnie dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Idę
się wykąpać, bo chyba mnie rozniesie! JUSTIN MNIE KOCHA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Naprawdę powiedział ci coś takiego?! – zawołała zszokowana i jednocześnie
rozzłoszczona Daisy. Wzięła kilka głębszych wdechów. Ustawiła łokieć na
kierownicy, a następnie oparła głowę o dłoń. – Ja wiedziałam, że jest idiotą,
ale nie sądziłam, że do tego stopnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Teraz
trochę żałuję, że powiedziałam jej o tym, co Justin zrobił przedwczoraj.
Jednocześnie cieszę się, że nie wyznałam jej tego wcześniej, bo pewnie w nocy
nie byłoby tak kolorowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiedziałam, że coś jest nie tak. – zaprzeczyła. – Tylko sądziłam, że tak
reagujesz na powrót do normy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Teraz już wiesz, czemu byłam taka oporna. – przyznałam cicho. – Ale i tak
dobrze się stało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak. To bardzo dobrze, że ruszyło go sumienie. – przytaknęła. – Postąpił jak
skończony gówniarz. Nie spodziewałam się po nim takiego szczeniackiego
zachowania. Jestem jednak pod wrażeniem, że otworzył się przed tobą. To duży
plus. Zawsze jakiś progres. – westchnęła cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ale – zaczęłam. – to nie wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie? – zapytała cicho, ale raczej skierowała to do siebie. – No tak. Nie
miałabyś tak dobrego humoru, gdybyś dostała same wyjaśnienia. – delikatny
uśmiech pojawił się pod jej nosem. – Co jeszcze się zdarzyło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
cicho. Oparłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Uświadomiłam mu, jak sprawy wyglądają z mojej strony. – Uśmiechnęłam się
szeroko. – I… - przeciągnęłam. Odwróciłam głowę w stronę Daisy. – I powiedział,
że mnie kocha. – oznajmiłam ciszej. Zachichotałam, po czym przygryzłam dolną
wargę, próbując powstrzymać się od wydania z siebie jakiegoś
niezidentyfikowanego dźwięku, który miałby oznaczać moje podekscytowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
otworzyła szeroko oczy. Skierowała na mnie swoją uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Co? – zapytała zdziwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się uroczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niech
nie każe mi tego powtarzać, bo będę chichotać, jak podczas dzisiejszej kąpieli!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Justin powiedział, że mnie kocha! – powtórzyłam głośniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
I ty mówisz mi o tym dopiero teraz?! – zawołała, a zaraz potem szturchnęła mnie
w ramię. Zaczęłam się wesoło śmiać. – Trzeba było od tego zacząć rozmowę!
Powinnaś mnie przywitać tą wiadomością! Jak mogłaś to tak długo przede mną
ukrywać?! Zaraz cię wyrzucę z tego samochodu! – Uśmiech na jej twarzy wyrósł na
tyle, że z trudem udawało jej się wypowiadać kolejne zdania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zakryłam
usta ręką, próbując w ten sposób zagłuszyć mój śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Kurwa mać, Ronnie! – krzyknęła, skupiając wzrok na drodze. Przesunęła po swoich
ustach ręką. – Nie wiem, co mam powiedzieć. – zaprzeczyła, po czym zaczęła się
śmiać. – Boże, to wspaniale!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW7ysLiFl9PVU62P834LvAHKFhBIRK_-69m8Vmttwzco3O5P-IiQOBtKzNDtrlIiiRXBKg-Oz0pAmpN2EedXgNChqDj01f2oMUj6DNeHJHDmftj_uDYQulm0XyaAYGG_F4XWfEXxvy-3E/s1600/VILLEGAS+ma+dobry+humor.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="250" data-original-width="500" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjW7ysLiFl9PVU62P834LvAHKFhBIRK_-69m8Vmttwzco3O5P-IiQOBtKzNDtrlIiiRXBKg-Oz0pAmpN2EedXgNChqDj01f2oMUj6DNeHJHDmftj_uDYQulm0XyaAYGG_F4XWfEXxvy-3E/s200/VILLEGAS+ma+dobry+humor.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dokładnie! – przytaknęłam. – Ale wiesz… - Przekręciłam się trochę w stronę
dziewczyny. – Póki co, proszę, by zostało to między nami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To raczej sprawa oczywista! – Machnęła ręką. – O nic nie musisz się martwić! –
zaprzeczyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Położyłam
policzek na oparciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. – oznajmiłam ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie sądziłam, że dzisiaj usłyszę tak niesamowitą wiadomość. – westchnęła,
jednak uśmiech nie zniknął z jej twarzy. – Pewnie byłaś bardzo zdziwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mruknęłam
uroczo pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Raczej mile zaskoczona. – zaśmiałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
spojrzała na mnie kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chcę znać szczegółów, ale jeśli posuniecie się dalej, to mi powiesz,
prawda? – Ostatni wyraz celowo przeciągnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Coś na pewno wspomnę. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ale szybciej niż po pół godzinie, dobrze? – zachichotała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
W porządku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Już
mnie policzki bolą od tego cieszenia się, ale nie mogę przestać. Właściwie to
nawet nie chcę. Jest dobrze. Nareszcie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
skoro mowa o sprawach damsko-męskich…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Um, Daisy? – zaczęłam. – Nie chciałabym być wścibska, ale czy ty i Niall nie
macie się przypadkiem ku sobie? – uniosłam pytająco jedną brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ja i Niall? Nie! – zaprzeczyła, chichocząc przy tym cicho. – To jest tylko mój
kolega. – wytłumaczyła, po czym wywinęła nadgarstkiem. – Jak Zayn czy Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie zauważyłam, by z kimkolwiek innym rozmawiało ci się tak dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Policzki
Daisy zaczynają się rumienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
mylę się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie. – zaprzeczyła ponownie, ale tym razem jakby bardziej zawstydzona. – Z
Niallem zawsze można się powygłupiać. On jest inny. Bardziej wesoły i
wyluzowany. To taki słodki głupek. – podsumowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
wysoko obie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Słodki głupek? – zapytałam zadziornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiała
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ronnie, czy ty próbujesz mnie wyswatać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tylko zapytałam. – wzruszyłam ramionami. – Wnioskując po waszej wczorajszej
rozmowie, myślę, że zależy wam na sobie trochę bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
spojrzała w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To tylko mój kolega, Ronnie. – oznajmiła ciepłym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
A Justin tylko mnie przygarnął, Daisy. – Przechyliłam głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
posłała mi jednoznaczne spojrzenie, a następnie skierowała swoją uwagę na
jezdnię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To coś innego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wie,
że mam rację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chcę cię do niczego zmuszać, ale przemyśl tę opcję. – Spojrzałam przed
siebie. – Może warto się przekonać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak.
Wiem, jak to jest być w takiej sytuacji. Mi jednak wystarczyło wsparcie od
Daisy, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, to ja postaram się być z nią. Jeśli
będzie chciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. – oznajmiła cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Spojrzałam na dziewczynę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
zgubiłam wątek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Za co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Za wszystko. – odpowiedziała ciepłym głosem. – Jesteś jedyną osobą, z którą
mogę pogadać o takich typowo przyziemnych sprawach. Mam taki fach, że sama w
życiu nie wpadłabym na pomysł, że mogłabym z kimś być. Wiesz, tak teraz. –
oznajmiła ciszej. – Zgadza się. Traktuję Nialla trochę inaczej. Nie wiem, czym
to jest spowodowane, ale dziękuję, że zwróciłaś mi na to uwagę. Będę miała o
czym rozmyślać na nudnym zebraniu. – Delikatny uśmiech wyrósł pod jej nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> – Nie ma za co. – odparłam. – Ale… –
przeciągnęłam. – Z nikim nie możesz porozmawiać na luzie? Wiem, że z facetami
jest inaczej niż z koleżanką, ale np. z Robin nie plotkujesz czy coś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie, Robin nie interesuje się takimi sprawami. – wyjaśniła, po czym zaczęła
zatrzymywać samochód. Zerknęłam na zewnątrz. Przed nami niezły korek. – Miała ciężkie
życie. – Oparła się swobodnie. Zdjęła ręce z kierownicy, po czym spojrzała na
mnie. – Wychowała się w domu dziecka. Tam nauczyła się, że jeśli chce coś
osiągnąć, to musi o to walczyć i najlepiej na nikim nie polegać, ponieważ każdy
może okazać się zdrajcą. Mimo wszystko od zawsze lubiła współpracować albo
raczej czuć się za kogoś odpowiedzialna. Wiele nas nauczyła. Gdyby nie ona,
pewnie nadal nie mogłabym nosić przy sobie żadnej broni, bo nie umiałabym z
niej korzystać. – zaśmiała się. Spuściła na chwilę wzrok na skrzynię biegów. –
Jest naprawdę kochaną osobą, ale bardzo twardo stąpa po ziemi. Gdyby nie to,
pewnie nie rozkochałaby w sobie Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Możliwe…
To wyjaśniałoby, czemu wczoraj na mnie naskoczyła. Chociaż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wczoraj spławiłam Harry’ego, ponieważ byłam w dołku i nie chciałam natknąć się
na Justina. Gdy usiadłam przy barze, to Robin przyszła do mnie z pretensjami.
Powinnam się tym przejąć? – Uniosłam pytająco brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Coś ty. – Machnęła niedbale ręką. – Gdy ma gorszy dzień, to czepia się wszystkich.
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, więc nie bierz tego do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Człowieka
dopada naprawdę dziwne uczucie, gdy dowie się, że jest komuś potrzebny. Że jego
obecność w jakimś miejscu ma dla kogoś jakiekolwiek znaczenie. Może nie
sądziłam, że jestem jak kula u nogi, ale nie przypuszczałam też, że ktoś mógłby
być dzięki mnie szczęśliwszy. Co prawda, Lisa często powtarzała, jak to bardzo
nie dałaby sobie beze mnie rady. Jednak to było coś innego. Miała wiele
koleżanek i każda wyciągała ją w większych czy mniejszych tarapatów. Jeśli nie
ja, to pomógłby jej ktoś inny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
kolei Daisy przyznała, że bardzo się cieszy, że mnie ma, bo tylko ze mną robi
coś, czego nie może z nikim innym. To właściwie idzie także w drugą stronę,
ponieważ jest ona na tyle ogarniętą osobą, że obojętnie, jaki temat nie
zostałby poruszony, to zawsze się do niego postara w jakiś sposób odnieść. Z
bardzo miłe, ponieważ ilekroć rozmawiałam z Lisą o ważniejszych sprawach, to
ona tylko przytaknęła kilka razy i zaraz zmieniła temat. Albo mnie nie słuchała
i miała gdzieś moje problemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
chcę ich teraz obu porównywać. Jednak z perspektywy czasu stwierdzam, że Lisa
była tylko moją koleżanką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drzwi
do windy otworzyły się. Wyszłam na korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
to powiedziała Daisy? Dwa razy w lewo, tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Trochę
szkoda, że musiała zostać na parterze, ponieważ naprawdę byłam ciekawa jej
zdania, ale nie będę jej odciągać od pracy. Najwyżej jeszcze do tego wrócimy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
oddali słychać czyjeś kroki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jakby
się tak teraz zastanowić, to nie powinien się ktoś zainteresować moją
obecnością tutaj? Nie wyglądam na osobę pracującą w takim miejscu. Co innego,
gdybym z kimś jeszcze szła, ale – jakby nie spojrzeć – sama wałęsam się po
korytarzu ogromnego biurowca. Gdybym została przez kogoś zaczepiona, to co
miałabym powiedzieć? Przyszłam odwiedzić znajomych? Czy, że „jestem tu z
Jokerem”? Szczerze nie wiem, która opcja brzmi mniej wiarygodnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyły
się gdzieś niedaleko drzwi. Ktoś z nich wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zatrzymałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
będę ukrywać, że trochę się boję. Chociaż nie jestem przekonana, czy mam czego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Dobrze, że cię widzę!</i> – Po korytarzu
rozniósł się głos Louisa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam
z ulgą. Ruszyłam żwawo do przodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Widziałeś gdzieś Nialla? Nie złożył
jeszcze raportu.</i> – mruknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Nie miałem dzisiaj przyjemności zobaczenia
się z nim.</i> – oznajmił głęboki i jednocześnie bardzo dobrze mi znany głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Jokerowi to się nie spodoba. </i>–
westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyjrzałam
ostrożnie zza rogu, by upewnić się na pewno usłyszałam rozmowę dwóch znajomych
mi osób. Uśmiechnęłam się szeroko, widząc Louisa i Harry’ego, a raczej jego
plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Cześć, Ronnie. – przywitał się Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Hej. – odparłam cicho. Pokiwałam do mężczyzny, jednocześnie wychodząc zza rogu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
odwrócił się w moją stronę, od razu witając mnie przyjaznym wyrazem twarzy. Bez
większego namysłu podeszłam do niego, po czym mocno wtuliłam się w jego ciało,
owijając go rękoma w pasie. Zaciągnęłam się zapachem jego wody kolońskiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Witaj Harry. – powiedziałam ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mężczyzna
zaśmiało się cicho. Otulił mnie swoimi ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Witaj. Naprawdę miło cię widzieć, Veronico. – odpowiedział, a ja przy każdym
wyrazie czułam, jakby głowa drżała mi na jego torsie pod wpływem tego
niesamowitego głosu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Szczerze
przyznam, że uwielbiam, gdy zwraca się do mnie pełnym imieniem. Zawsze mówi to
z dumą. Jakbym była kimś naprawdę ważnym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie uszło mojej uwadze, że jesteś dzisiaj w o wiele lepszym nastroju. Nie
zaprzeczę, iż bardzo mnie to cieszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho. Uniosłam delikatnie głowę, by móc spojrzeć na mężczyznę. Uśmiecha
się do mnie. Jeden z kącików jego ust jest wyraźnie bardziej zaciągnięty do
tyłu, co dodaje mu dużo uroku. Z tym uśmiechem mógłby być doskonałym łamaczem
kobiecych serc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przepraszam, jeśli wczoraj źle się przeze mnie poczułeś. Nie byłam w najlepszym
humorze i uciekałam przed wszystkimi, by nikomu nie zepsuć zabawy. –
wyjaśniłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Musiałbym być szalony, by gniewać się na ciebie o taką błahostkę. – zaprzeczył.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dlaczego
wszystko, co powie Harry, sprawia, że czuję się, jak osoba wyjątkowa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. – Posłałam mu szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zza
pleców Harry’ego dobiegło odchrząknięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chciałbym przerywać tej filmowej sceny miłości i wybaczenia, ale zaraz będą
wychodzić. – oznajmił półszeptem Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
zerknął na niego przez ramię, a potem znowu skierował na mnie swoją uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wymagają od nas profesjonalnego zachowania. – starał się wypowiedzieć te słowa
poważnie, jednak przez jego uśmiech zabrzmiały zupełnie inaczej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dobrze. – przytaknęłam, a następnie odsunęłam się od mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przesunął
opuszkami palców po moim ramieniu, po czym puścił do mnie perskie oko i
prostując swoją postawę, skierował się na wprost korytarza przed nami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Po
chwili ciszy drzwi na końcu otworzyły się. Z pośpiechu z pomieszczenia zaczęli
wysypywać się mężczyźni w garniturach. Zrobiło się głośno, gdyż zaczęli
gorączkowo wyrażać swoje opinie na temat tego, co przed chwilą działo się w
tamtym pokoju. Nie jestem w stanie określić, czy są niezadowoleni z sytuacji
czy na przestrzeni lat ich twarze po prostu powyginały się w grymasy pokazujące
wieczne niezadowolenie jak u ojca Justina. Co ciekawe, żaden mężczyzna nie
zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. Z jednej strony – to dobrze. Nie
chciałabym, by ktokolwiek się do mnie przyczepił, jednak z drugiej – czuję się
dziwnie. Jakbym była tak mało ważna, że żaden z nich nie raczy nawet odwrócić
wzroku w moją stronę. Nie, żeby mnie to jakoś martwiło, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
zdaje się wyłapywać w tłumie osoby, z którymi mógłby utrzymać chociażby przez
chwilę kontakt wzrokowy. Co jakiś czas kiwa twierdząco głową, jednak nie wiem,
czy to w geście pożegnania czy chodzi o coś innego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
pomieszczenia wyszedł Justin. Ma kamienny wyraz twarzy, jednak nie wygląda na
zadowolonego. Najwyraźniej coś poszło nie tak. Wsunął ręce do kieszeni eleganckich,
czarnych spodni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przysunęłam
się do Harry’ego. Może uda mi się złapać Justina. Może tu spojrzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnął
głęboko, po czym dłonią przetarł swoją twarz. W tym też momencie podniósł
wzrok. Widok Louisa nie zrobił na nim większego wrażenia. Spojrzał na
Harry’ego, a następnie na mnie. Zmusił się do delikatnego uśmiechu. Wsunął rękę
z powrotem do kieszeni spodni. Stanął przede mną i Harrym, jednak swoją uwagę
skupił tylko na mnie. Wyciągnął w moim kierunku klucz z numerkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Piętro niżej. – oznajmił cicho, jednak udało mi się usłyszeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
klucz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dłoń
Harry’ego spoczęła na ramieniu Justina. On tylko podniósł pusty wzrok, a
następnie nas wyminął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jest
bardzo źle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Jeśli pozwolisz. – odezwał się Harry. Spojrzałam na ponurą minę Harry’ego. – Obowiązki
wzywają. – dodał poważnym głosem, a następnie ruszył wraz z tłumem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na Louisa, z którym posłaliśmy sobie delikatne uśmiechy, a następnie ruszyłam w
kierunku windy. Weszłam do środka, po czym wcisnęłam odpowiedni guzik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wysiadłam
na wskazanym przez Justina piętrze. Zerknęłam na numerek przyczepiony do
klucza. <i>B512</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wykonałam
kilka kroków w lewo. Drzwi mają numery <i>B508,
B507</i>. Nie w tę stronę. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam żwawym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
odpowiednie drzwi, a następnie weszłam do środka. Zapaliłam światło. To jakieś
biuro. Ale dlaczego szyby są pozasłaniane?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zamknęłam
za sobą drzwi. Podeszłam do biurka. Odłożyłam klucz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
rozumiem, w jakim celu Justin mnie tu przysłał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ktoś
nacisnął na klamkę. Odwróciłam się gwałtownie. Do pokoju wszedł Justin.
Podniósł na mnie wzrok, jednak tym razem nie zdobył się na uśmiech. Przetarł
twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Daisy cię tutaj przywiozła? – zapytał. W jego głosie można było usłyszeć
wyraźne zmęczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Poprosiłam ją o to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzał
na mnie podejrzliwie spomiędzy palców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Poprosiłaś? – zapytał, po czym wpakował dłonie do kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak. – przytaknęłam. – Nie chciałam być tam sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Rozumiem. – westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuścił
wzrok. Jego brwi ułożyły się w taki sposób, że przybrał drwiącą minę. Nie wiem,
czy było to zamierzone. Tak czy siak, wygląda, jakby coś go bardzo trapiło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wszystko w porządku? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie. – odpowiedział natychmiast. Oparł się ręką o regał. – Nie wyspałem się i
nic nie idzie po mojej myśli. – zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rzeczywiście
ciężko. Chciałabym mu jakoś pomóc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje usta przemknął promienny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Coś
mogę zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
wzrok na Justina. Podeszłam do niego. Wsunęłam ręce pod jego marynarkę, a
następnie otuliłam go w pasie. Oparłam się policzkiem o jego ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Cokolwiek by się nie stało, to i tak dasz sobie rade. – oznajmiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
wzrok. Uniosłam delikatnie kąciki ust, widząc zdezorientowanie na twarzy
Justina. Westchnął cicho, po czym zamknął mnie w swoich ramionach. Dopiero
teraz do mojego nosa dobiegł zapach jego zniewalających perfum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak myślisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oderwałam
głowę od jego ramienia, a następnie ustawiłam na wprost mężczyzny. Skupiłam
wzrok na jego brązowych oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiem, że tak będzie. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Automatycznie
spuściłam wzrok na jego różowe usta. Wysunęłam głowę w stronę Justina, a on w
moją. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku. W moim brzuchu obudziły się motylki,
które pod wpływem zawrotnej prędkości zaczęły się zderzać z czym popadnie.
Położyłam dłonie na policzkach Justina. Z kolei on mocno docisnął mnie do
swojego ciała. Starałam się pogłębić pocałunek, jednak on wykrzywił usta w
szeroki uśmiech. Nie pozostałam mu dłużna. Złapał za jedną z moich dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. Tego mi było trzeba. – oznajmił, kierując wzrok na moją rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Buzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzał
na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ciebie. – oznajmił krótko, po czym musnął wierzch mojej dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok. Moje policzki zdają się płonąć, a na usta wtargnął zawstydzony uśmiech,
którego nie jestem w stanie zniwelować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
idź ty głupi głupku, ty… Bo znowu będę się cieszyć jak dzisiaj pod prysznicem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ktoś
wszedł do pokoju i z dużą siłą zamkną za sobą drzwi. Razem z Justinem
odwróciliśmy gwałtownie głowy w tamtym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niall?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
zdziwiona brwi na widok blondyna. Wygląda, jakby się w nim gotowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Zapierdolili… – mruknął cicho pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Co? – zapytał Justin. Chyba nie dosłyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Zapierdolili mój towar, rozumiesz?! – syknął z taką złością, że żyły na jego
szyi na chwilę się uwydatniły. Jego skóra zaczyna się bardzo czerwienić<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
ściągnął ze mnie ręce, a następnie się odsunął. Zerknęłam w jego stronę. W nim
chyba także zaczyna wrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Weź nie pierdol. – mruknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie pierdol?! – krzyknął Niall. – Zajebali mój kurewski towar, czaisz?! –
Poklepał się kilkakrotnie otwartą dłonią po torsie. – Samolot wylądował, jakaś
banda skurwieli wleciała na pas, zastrzelili wszystkich strażników, zabrali
część towaru, a resztę spalili, razem z samolotem! Ulotnili się, zanim moi
ludzie zdążyli wejść na teren lotniska! Teraz o tym trąbią wszystkie media! Na
miejscu jest więcej agentów FBI niż staruszek na niedzielnym nabożeństwie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę. Szczerze przyznam, że takiej wersji Nialla się nie spodziewała. Z
kolei Justin wygląda, jakby próbował zachować zimną krew. Długo się nie powstrzyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wiesz chociaż, kto to był? – zapytał. Po jego głosie można stwierdzić, że jest
bardzo podenerwowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Gdybym wiedział, to w tym momencie rozpierdalałbym tym sukinsynom łby! –
warknął blondyn, demonstrując rękoma zgniatanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
No toż kurwa! – krzyknął rozzłoszczony Justin, po czym odwrócił się
machinalnie, a następnie uderzył pięścią w regał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odsunęłam
się pod wpływem impulsu. Mężczyzna skierował się w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Rozpierdolę tych wszystkich cwaniaków! – syknął, po czym wyszedł z pokoju.
Zaraz za nim pognał Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam
głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Atmosfera
zrobiła się napięta, nie powiem. Powinnam z nimi pójść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na kluczyk na biurku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Idę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przytaknęłam
sama sobie. Zgarnęłam klucz z biurka. Wyszłam z pokoju, zamykając go za sobą, a
następnie pobiegłam wzdłuż korytarza, by ich dogonić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem czy dobrze postępuję. Może nie powinnam o tym wiedzieć ani w ogóle się
mieszać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zatrzymałam
się na rogu. Justin podszedł do drzwi. Nawet nie zapukał, tylko od razu je
otworzył. Zajrzał do środka. Ruchem głowy wskazał osobie w środku, by wyszła na
korytarz. Mężczyzna odsunął się pod ścianę. Z pokoju wyszedł Harry. Uniosłam
zdumiona brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Od
kiedy on zajmuje się narkotykami?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mężczyzna
zaczął się rozglądać po korytarzu. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, posłał mi
delikatny uśmiech. Odwzajemniłam go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przejęli nasz towar. – oznajmił bez ogródek Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
zerknął na Nialla, który akurat skrzyżował ręce na klatce piersiowej, po czym
znów skierował wzrok na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Jak mógłbym wam pomóc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Oboje wyślecie swoich podopiecznych, by go znaleźli. – oznajmił sucho Justin,
wskazując ręką najpierw na Harry’ego, a potem na Nialla.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Obaj
posłali Justinowi zszokowane spojrzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Co?! – zawołał półszeptem Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przyjacielu, szanuję twoje decyzje, jednak nie pozwolę zesłać ich do Hadesu. –
zaprzeczył Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Pragnę zauważyć, że nie zadałem pytania ani nie prosiłem o zgodę. –
odpowiedział beznamiętnie Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Łapanie kłamców to jedno, ale tam może być cała zorganizowana grupa. – wyjaśnił
Niall, gorączkowo kręcąc nadgarstkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Zgadzam się. – przytaknął Harry. – Wiem, że moich towarzyszy stać na naprawdę
wiele, jednak jest ich tylko czterech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dlatego piątka od Nialla będzie ich osłaniać. – wtrącił Justin. – Skoro wyszli
spod waszych skrzydeł, to na pewno sobie poradzą. – dodał, po czym ruszył w
moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niall
podszedł do Justina, po czym mocno szarpnął go za ramię, co spowodowało, że ten
odwrócił się w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ty chyba nie rozumiesz. – prychnął Niall. – Ja za nich odpowiadam i obiecałem
im, że będą robić tylko to, co mówiłem na początku. – wskazał na siebie palcem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
To przekaż, że ich awansowałem na inne stanowiska, więc ich role trochę uległy
zmianie. – syknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyswobodził
swoje ramie szybkim ruchem spod ręki Nialla, po czym ponownie ruszył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Spotkanie będzie wieczorem, gdy będziemy w komplecie. – orzekł głośniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyminął
mnie, sycząc coś pod nosem. Zerknęłam na niego przez ramię, a potem znowu
spojrzałam w stronę Nialla i Harry’ego. Obaj wyglądają na załamanych. Zwłaszcza
Niall. Nic dziwnego, Justin strasznie ich potraktował. Znowu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
położył dłoń na ramieniu Nialla. Blondyn jednak zaraz ją strzepał, następnie
odwrócił się i zaczął zbiegać po schodach. Harry przesunął dłonią po swojej
twarzy, po czym obrócił się w stronę pokoju, z którego chwilę temu wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zniosę
naprawdę wiele, ale widok smutnego Harry’ego to jedno z najgorszych widoków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mogę spróbować z nim porozmawiać. – wypaliłam półszeptem, stając tuż obok
mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
tego, co mówiła Daisy, to mogę przekonać Justina do wielu rzeczy. Nie wiem, o
co tak dokładnie chodzi, ale mogę spróbować. Naprawdę źle mi na sercu, gdy
widzę, jak surowo są traktowani.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgttORiL2r0WzzO6W2uGKjyKP4SQumo4xK0k2D1N-5zB9WFwYCcVAupnBGM5vCS7nWgOrhariLgE6vtjGPJhFHFLHW7GiZjEOo_YCVftzuBMbrrCsLxaHDj13l4mrLuNBiOjIGUrftb-zU/s1600/tumblr_one9crJUiv1u4m4fxo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="141" data-original-width="250" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgttORiL2r0WzzO6W2uGKjyKP4SQumo4xK0k2D1N-5zB9WFwYCcVAupnBGM5vCS7nWgOrhariLgE6vtjGPJhFHFLHW7GiZjEOo_YCVftzuBMbrrCsLxaHDj13l4mrLuNBiOjIGUrftb-zU/s200/tumblr_one9crJUiv1u4m4fxo1_250.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Harry
posłał mi nieco zaskoczone spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wybacz mi, prawie zapomniałem, że tutaj jesteś. – Oparł się dłonią o ramę
drzwi. Westchnął głęboko, po czym spuścił głowę. – Wierzę, że dowiem się
dzisiaj, z jakiego powodu Justin postanowił zmienić swoją taktykę. Ufam, iż nie
jest to wynik jego kaprysu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Przykro mi, że tak wyszło, Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mężczyzna
natychmiast podniósł głowę, kierując jednocześnie na mnie swoje zielone oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Ależ zupełnie niepotrzebnie. – zaprzeczył. Wyciągnął dłoń w moją stronę.
Delikatnie wskazującym palcem przesunął po moim policzku. – Nie powinnaś
zamartwiać się czymś, co ciebie nie dotyczy. O wiele bardziej przydatne jest
pozytywne myślenie i proszę, byś właśnie tym się zajęła. – posłał mi życzliwy
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
delikatnie kąciki ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
<i>Długo mam jeszcze na ciebie czekać?!</i>
– krzyknął Justin, a jego głos rozniósł się po korytarzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mam
rozumieć, że ta przemiła odzywka była skierowana do mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wykonałam
krok w tył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Chyba muszę do niego iść. – westchnęłam. – Do zobaczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Do zobaczenia. – odparł przyjaźnie Harry, po czym wszedł do pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
korytarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja
naprawdę nie mam najmniejszej ochoty do niego iść. Owszem, zależy mi na nim,
ale znowu zaczyna mi działać na nerwy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyszłam
zza rogu. Justin stoi na środku ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękoma.
Jedna z jego brwi pomknęła drwiąco w górę. Wywróciłam oczami. Mógłby sobie
podarować takie zachowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie pozwolę, byś sama błąkała się po budynku. – mruknął, po czym odwrócił się i
skierował przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
miałam zamiaru nigdzie łazić. A nawet, jeśli bym została sama, to poczekałabym
na dole, na którejś z tych wygodnych kanap.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Złapał
za klamkę drzwi z numerkiem <i>B512</i>.
Mruknął coś pod nosem, gdy zdał sobie sprawę, że są zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> On
naprawdę uważał, że skoro poszłam za nimi, to zostawiłam otwarte?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpX_BMIb8tiHe0SoRTA4AherjjAOEgCi9Hzg4XTpLsWSPaJoySiG-aQW50Jg5Yo-gi6vECnoOT0-rWMWR3aPZL2r5FcGQOCOhlk-cXwnyGjlSwT6yZhUkB9rvhhPyRU6Fbb6FA4z3d1sg/s1600/BIEBER+zdenerwowany.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="310" data-original-width="245" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpX_BMIb8tiHe0SoRTA4AherjjAOEgCi9Hzg4XTpLsWSPaJoySiG-aQW50Jg5Yo-gi6vECnoOT0-rWMWR3aPZL2r5FcGQOCOhlk-cXwnyGjlSwT6yZhUkB9rvhhPyRU6Fbb6FA4z3d1sg/s200/BIEBER+zdenerwowany.gif" width="158" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyciągnął
rękę w moim kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Klucz. – odezwał się, ale nawet nie raczył na mnie spojrzeć.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
wysoko brew. Co to, to nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwrócił
głowę w moją stronę, posyłając mi jednocześnie srogie spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Klucz. – powtórzył szorstkim głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Najpierw mi obiecaj, że nie zrobiłeś Niallowi i Harry’emu na złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Czy ty mi stawiasz warunki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie. – zaprzeczyłam. – Chcę usłyszeć, że nie potraktowałeś swoich przyjaciół
jak gówno, bo musiałeś się na kimś wyżyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mocno
zacisnął zęby. Widać to, bo uwydatniły się przez chwilę jego kości szczęki. Nie
jest zadowolony z tego, co powiedziałam. Mimo wszystko, nie boję się go i to
mnie trochę przeraża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nachylił
się do mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Gdyby była inna możliwość, to nie posunąłbym się do takiego czynu, ale muszę podejmować
takie decyzje, które będą najlepsze dla ogółu. – mruknął, po czym potrząsnął
swoją dłonią. – A teraz klucz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam,
po czym spuściłam wzrok. Niech mu będzie. Wyciągnęłam z kieszeni klucz. Justin
prawie wyrwał mi go z ręki. Jakby się bał, że znowu będę chciała z czymś kombinować.
Wsunął klucz w zamek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Proszę. – odparłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzył
drzwi, a następnie odsunął się na bok. Kątem oka spojrzałam na mężczyznę. Już
się bałam, że kultura go opuściła. Weszłam do pokoju. Wślizgnął się zaraz za
mną, po czym zamknął drzwi. Westchnął głęboko. Rzucił klucz w stronę biurka, a
następnie wyciągnął rękę w moją stronę. Objął mnie nią, po czym przyciągnął
mocnym ruchem do siebie. Odruchowo położyłam dłonie na jego torsie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Wytłumacz mi coś. – szepnął wyjątkowo przyjemnym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nachylił
się lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Czy to, że cię kocham, upoważnia cię do bycia bezczelną w stosunku do mnie? –
mruknął zadziornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Szeroki
uśmiech wtargnął na moje usta. Spuściłam wzrok na swoje dłonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Znowu
to powiedział!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zagryzłam
dolną wargę, próbując się powstrzymać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie jestem bezczelna. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Odniosłem nieco inne wrażenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ronnie,
przestań się cieszyć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
wzrok na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Po prostu martwię się o was. – odparłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
pozbędę się tego uśmiechu, no nie pozbędę! Właściwie nie chcę się go pozbywać,
ale wyglądam z nim mało wiarygodnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Nie chcę się mieszać w wasze sprawy, ale widząc, jak ich potraktowałeś, to boję
się, że możesz zostać sam. Nie chciałabym, by wasza znajomość ograniczyła się
tylko i wyłącznie do pracy. Łączy was coś więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ostrożnie
dłońmi przesunęłam po jego torsie. Przez twarz Justina przemknął typowy męski
grymas, który ma oznaczać, że wie, iż mam rację, ale tego nie przyzna, ponieważ
można byłoby to odebrać jako oznakę słabości. Faceci…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Postaram się przemyśleć twoje słowa. – westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
zdumiona brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wow,
to więcej niż się spodziewałam.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Dziękuję. – zaśmiałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-75967577770410703212017-05-27T14:21:00.000+02:002017-07-26T14:36:19.995+02:00Rozdział 18: ,,Chodź ze mną."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Telefon
zaczął dzwonić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozchyliłam
delikatnie powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Więcej
nie mogę zrobić. Mam za bardzo spuchnięte oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przekręciłam
się powoli na bok. Wysunęłam rękę w stronę szafki nocnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
to się stało, że nie wyłączyłam dźwięków?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chwyciłam
telefon. Przeciągnęłam po ekranie palcem, a następnie przyłożyłam urządzenie do
ucha.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam ledwie słyszalnie. Mocno zacisnęłam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cholerny
ból gardła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Hej. </i>– powiedziała słodkim głosem
Daisy. <i>– Mam nadzieję, że cię nie
obudziłam.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – odpowiedziałam prawie bezgłośnie. Mam nadzieję, że usłyszała. Nie wiem,
czy byłabym w stanie to powtórzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Um… </i>- zająknęła się. – <i>Dzwonię do ciebie z ciekawą propozycją.
Miałabyś ochotę jechać dzisiaj z nami na imprezę?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Skrzywiłam się.
Zaczęłam kręcić głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.
Nie. Nie. Nie. Nie. Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Wiem, że balowaliśmy dzisiaj do późna,
ale ostatnio tak mało czasu spędzamy wszyscy razem. </i>– dodała błagalnym
tonem. – <i>Louis zna fajne miejsce i
zaprosił wszystkich, więc pomyślałam, że wezmę cię ze sobą. Oczywiście, jeśli
masz ochotę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Boże,
nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Daisy… - mruknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Żałuję
cholernie tego czynu! Moje gardło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Złapałam
się za piekące miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Dobrze, nie musisz odpowiadać, śpij
dalej! </i>– zawołała wesoło. – <i>Przyjadę
po ciebie po dziewiętnastej. Cześć!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ej! – mruknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Za
późno. Rozłączyła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Syknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pozwoliłam
telefonowi, by wysunął mi się z ręki, a następnie zsunął się na poduszkę.
Przekręciłam się na plecy. Dłońmi zaczęłam przesuwać po swojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Muszę
się z tego wycofać! Nie chcę jechać! Nie po to omijałam przez całą noc
wszystkich dookoła, by dzisiaj znowu z nimi siedzieć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ściągnęłam
ręce z twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Potrzebuję
minimum dwudziestu czterech godzin spokoju na… na pogodzenie się z tym, co się
stało. Nie mogę siedzieć i udawać, że jest wszystko w porządku, bo prędzej czy
później ktoś zauważy, że jest coś nie tak. A nie chcę nikomu psuć imprezy,
nikogo zamartwiać moim problemem. Przecież… przecież nie mogę nikogo zmusić, by
czuł do mnie to, co ja do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
ogromny ból w swoim wnętrzu. Zacisnęłam mocno oczy, a usta wykrzywiłam.
Przycisnęłam ręce do klatki piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Znowu
boli! Przestań! Proszę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pociągnęłam
nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobrze,
że mnie ubiegł i powiedział, jak sprawy wyglądają z jego perspektywy. Gdybym ja
mu powiedziała pierwsza, to albo jego twarz przybrałaby zmieszany wyraz
pomieszany ze smutnym i zrobiłoby się niezręcznie albo… mógłby mnie wyśmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ból
nagle przybrał na sile.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno zęby. Obróciłam się lekko na bok. Podkurczyłam nogi. Zaczęło mi dudnić i
szumieć w uszach, jakbym była pod wodą. Słona, ciężka łza spłynęła po moim
policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Proszę Cię, nie katuj się.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jeśli
od razu zadam sobie cały ból związany z tym, co zaszło wczoraj, to później
będzie to bardziej znośne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To nie jest dobre ani dla Ciebie, ani dla
Twojego serca.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Moje
serce leży w kałuży własnej krwi na zimnych kafelkach w łazience. Nie wydaje mi
się, by cios w tę czy w tamtą zrobił mu jakąś wielką różnice. I tak się zwija z
bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przepraszam, chciałam tylko pomóc.</i> <i>Po jego gestach stwierdziłam, że mogłoby coś
z tego wyjść. A okazuje się, że się grubo pomyliłam.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
z ulgą, czując zmniejszający się ból.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
sama uważa, że to nie jest tak, jak mi wczoraj przedstawił Justin, a jest z nim
chyba najbliżej ze wszystkich. Trudno. Tak wyszło i trzeba żyć dalej, ale nie
jestem w stanie pogodzić się z tym faktem w przeciągu kilku godzin! Potrzebuję
czasu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Napiszę
do Daisy, że źle się czuję i nie mogę dzisiaj z nimi jechać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
powoli przekręcać się na drugą stronę. Chwyciłam telefon do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale…
Daisy może się tym przejąć i tu przyjechać, by zobaczyć, co się stało. Ledwie
wytrzymałam, udając przed nimi, że wszystko gra. Jednak, jeśli ktoś wprost
zapytałby, czy jest dobrze, to… to od razu bym się pewnie rozkleiła. A ja nie
chcę, by ktoś się tym przejmował. Mną. Znowu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powoli
podniosłam się do pozycji siedzącej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czyli
nie mam wyjścia i muszę jechać. Zajebiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
i Niall wybuchli głośnym śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wymusiłam
na moich ustach, by wygięły się w sztuczny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
No, naprawdę! – zawołał wesoło blondyn. – Gdyby Louis mnie wtedy nie wybronił,
to pewnie wczoraj zeskrobywaliby mnie ze ściany!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
zatrzymała samochód, ponieważ światło sygnalizacji zmieniło swój kolor na
czerwony. Spojrzała w lusterko. Ostrożnie palcami zaczęła ocierać swoją skórę
pod oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem, czy było to aż tak zabawne, by się z tego powodu popłakać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niall
zajął miejsce z tyłu na środku, ale tak się wysunął w naszą stronę, że odnoszę
wrażenie, że siedzi między nami dwiema.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skoro
chciał rozmawiać z Daisy, to mógł przecież siedzieć z przodu. Nawet mu to
powiedziałam, ale on się uparł, że pójdzie do tyłu. Może rzeczywiście chciał
nas obie wciągnąć do rozmowy. Gdybym ja usiadła z tyłu, to pewnie gadaliby
między sobą. Ale przecież widać po mnie, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
bok głowy o szybę. Zerknęłam w lusterko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie,
jednak nie widać, że się CZYMŚ przejmowałam. Nawet ten przyklejony uśmiech nie
wygląda jakoś tragicznie. Nikt się o niczym nie dowie, nikomu nie zniszczę
dzisiejszej zabawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Samochód
ponownie ruszył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Mam nadzieję, że dzisiaj wreszcie się wyspałaś. – powiedziała głośniej Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powoli
odwróciłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niall
patrzy na mnie. Swoje przedramiona położył na oparciach od Daisy i mojego
fotela. Dziewczyna natomiast jest skupiona na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.
Gdy po 20 minutach po uspokojeniu się i doprowadzeniu do porządku wyszłam z
łazienki, cały wieczór omijałam Justina, co było w cholerę trudne, zważywszy na
to, że byliśmy w jednym apartamencie. Udawałam jak nigdy, że wcale nie ruszyło
mnie to, co powiedział. Moje serce zostawiłam na zimnych kafelkach w łazience,
ponieważ było tak zmasakrowane, że lepiej było mi bez niego. Z przyklejonym uśmiechem
wytrzymałam do końca, choć policzki bolały mnie niemiłosiernie. Gdy ok. 3 w
nocy wszyscy wyszli, usłyszałam cichy, żałosny płacz mojego serca dochodzący z
łazienki. Kontynuowałam okrzyki bólu do godziny szóstej. Potem na prawie trzy
godziny zasnęłam z wycięczenia. Po przebudzeniu czułam się jak kawał brutalnie
potraktowanego mięsa, które kiedyś było ludzkim sercem. I tak czuję się do
teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. – Po usłyszeniu prawdy o wiele lepiej mi się śpi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mam
ogromną nadzieję, że nie zabrzmiało to sarkastycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Widzisz? Nie ma się czym przejmować. Szczera rozmowa zawsze pomaga. – oznajmiła
ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak.
Szczera rozmowa. Zawierająca bolesny fakt. Bardzo pomaga. Chociaż, grunt to się
nie oszukiwać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wtajemniczycie mnie w temat? – zapytał niewinnie blondyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Takie tam babskie gadanie. – zbyła go Daisy. – Nie zainteresuje cię to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Czy ja wiem. – zaczął. – Poruszasz takie ciekawe tematy, że bardzo chętnie się
ciebie słucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
zerknęła na blondyna przez ramię. Uśmiechy ich obu momentalnie się powiększyły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
Boże… Oni się mają ku sobie. Ale Daisy i ten głupek Niall? Naprawdę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNB-hAgfFx8QScLOE8lnUmZWgFmVfOosj0l3_EIx7-nj6wykaw54iTMFdapm43qd0oWNViWrMiHECEwpB0Y8AGmckbkY0sKY9eWxLFOiCnYZGKzXbu1f_MYfuMWBO_P_kZnQoT9wyvOzY/s1600/ARIANA+mruga+oczarowana.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="281" data-original-width="500" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNB-hAgfFx8QScLOE8lnUmZWgFmVfOosj0l3_EIx7-nj6wykaw54iTMFdapm43qd0oWNViWrMiHECEwpB0Y8AGmckbkY0sKY9eWxLFOiCnYZGKzXbu1f_MYfuMWBO_P_kZnQoT9wyvOzY/s200/ARIANA+mruga+oczarowana.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Policzki
dziewczyny zaczęły się rumienić. Niewinnie spuściła wzrok z chłopaka, po czym
skupiła się na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oni
są uroczy. Aż dziwne, że nie zauważyłam tego wcześniej. Chyba, że dopiero od
niedawna zaczęło między nimi iskrzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niall
zaczął odwracać głowę w moim kierunku. Wbiłam wzrok przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Głupio
wyjdzie, jeśli się wyda, że się im przyglądam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak w ogóle, to mam dla ciebie fantastyczną wiadomość. – oznajmił. – Harry
dzisiaj będzie z nami!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Od
ponad pół godziny męczę piwo owocowe. Limonkowe, jeśli się nie mylę. Nie wiem,
wszystko mi już smakuje tak samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jest
dopiero dwudziesta pierwsza, a ludzie już mają taką bombę, by bawić się w
najlepsze. Oczywiście mówię o tych, którzy tańczą na dole. Na piętro mają wstęp
tylko bogaci lub znani. I ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tutaj
wokół każdego stolika jest wygodna kanapa dla nawet kilkunastu osób. Dużo
miejsca do tańczenia i ogromny bar z wyjątkowo miłą obsługą. Można też bez
problemu podejść do DJ’a, który widać (a raczej słychać), że zna się na rzeczy.
Piętro niżej znajduje się niezbyt duży parkiet i kilka stolików. Każdy z nich
jest zajęty i nikt nie chce od niego odejść. Pewnie ze strachu, że ktoś inny
mógłby zająć jego miejsce. Nie wiem, jaka obsługa jest w tamtym barze, ale co
chwilę jakiś klient się awanturuje. Do tego cały czas ludzie chodzą gromadami
do łazienek. Cieszę się, że piętro ma swoje ubikacje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powiem
tak, wiele razy bawiłam się w gronie takich ludzi, jak ci tam na dole, ale
gdybym teraz dostała możliwość zejścia do nich – nie skorzystałabym. Zawsze
sądziłam, że bogaci ludzi to snoby, tylko obgadują innych i robią przekręty,
gdzie popadnie. Jednak tutaj jest zachowana większa kultura niż tam na dole.
Mogłabym wskazać palcem wszystkich cwaniaczków, którzy najpierw mamią
dziewczyny, stawiają im drinki, by je potem zaciągnąć do… nawet nie do łóżka, a
do ubikacji. To jest po prostu straszne. Jak zwierzęta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przy
„moim” stoliku jest bardzo wesoło. Nikt nie jest nawalony, ale wszyscy są
radośni, jednak nie przez wpływ alkoholu. Wszystkich cieszy to, co osiągnęli.
No, prawie wszyscy. Daisy, Niall, Louis, Liam, Zayn i jakaś dziewczyna.
Przedstawiała mi się, ale nie pamiętam jej imienia. Niby przyszła z Zaynem, ale
Liam się do niej przystawia. A może Zayn przyprowadził ją dla Liama? Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Zaraz przyjdzie Justin i wtedy zobaczymy, kto ma rację! – zawołał Louis do
Liama. Obejrzał się za siebie. – O, już nawet idzie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Po
moim kręgosłupie przebiegł nieprzyjemny prąd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie,
nie! Obok mnie są wolne miejsca, więc pewnie usiądzie tutaj. Nie chcę obok
niego siedzieć! Ale… Jak na moment stąd pójdę, to wszyscy się pewnie przesuną i
potem znajdę sobie inne miejsce. Ale jak stąd wyjść? Pierdolę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
ostrożnie na kanapie. Przełożyłam przez oparcie jedną nogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A ty dokąd idziesz? – zapytał Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na niego. Kątem oka dostrzegłam wpatrzone we mnie również oczy Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No
tak. Dokąd mogę iść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Po piwo. – odparłam. Przełożyłam drugą nogę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przecież masz jeszcze. – powiedział Niall, biorąc moją butelkę do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Um… - zająknęłam się i przy okazji przygryzłam na moment zębami dolną wargę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyciągnęłam
butelkę z dłoni blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Zrobiło się ciepłe i jest niedobre. – zaprzeczyłam, po czym szybko się
odwróciłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
w stronę baru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oby
mnie tylko nikt nie zaczepił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Veronica! – usłyszałam dobrze mi znany miły, męski głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
się rozglądać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdzie
jest Harry? Proszę, niech tu nie podchodzi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
znowu przed siebie. Stanęłam gwałtownie, gdy przede mną znikąd wyrósł wysoki
mężczyzna z życzliwym uśmiechem przyklejonym do twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Moja Droga Veronico! – zaczął entuzjastycznie. Rozłożył ręce, a następnie mocno
mnie nimi objął. – Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo mi ciebie brakowało!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
przytulę go! Nie chcę go przytulać! Ja… Ten zapach. Te ramiona. I uścisk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poddaję
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Owinęłam
Harry’ego rękoma w pasie, po czym mocno się do niego przytuliłam. Przymknęłam
na moment oczy, gdy mój policzek spoczął przy ramieniu mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tego
mi brakowało przez całą noc. Kogoś, kto bez słowa mnie przytuli. Tylko tyle.
Czuję… ulgę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje usta przemknął nikły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
Boże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocniej ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jest
mi lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
powoli otwierać powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Widzę
Justina. Zdaje się patrzeć w tym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Harry, możesz mnie puścić? – zapytałam szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wygląda,
jakby chciał iść w naszą stronę. Nie chcę z nim gadać. Jeszcze nie teraz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie chciałbym cię tak szybko wypuszczać. – odpowiedział niskim głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
urocze, ale proszę, nie w tej chwili!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
ruszył w naszym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Harry, proszę! – rzuciłam błagalnie, patrząc w zielone oczy mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnął
smutno. Poluzował uścisk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Czyżbym zrobił coś nie tak? – zapytał niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niech
on na mnie nie patrzy takim wzrokiem. To mi nie pomaga!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie, nie. – zaprzeczyłam. – Ja… - zaczęłam, ale westchnęłam po chwili
zmarnowana. To bez sensu. – To nie twoja wina. Przepraszam cię. Zaraz przyjdę.
– oznajmiłam, po czym wyminęłam Harry’ego. Ruszyłam w stronę baru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usiadłam
na stołku. Ustawiłam butelkę na ladzie. Oparłam się łokciami o blat, po czym
schowałam twarz w swoich dłoniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czy
to wszystko musi być takie trudne i wywierać na mnie negatywne emocje?!
Odrobina spokoju, bym mogła pomyśleć. Proszę tylko o tyle!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie. – zaczęła jakaś kobieta. Złapała mnie za ramię, a następnie pociągnęła
lekko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się. Uniosłam brwi, widząc znajomą twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Robin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słuchaj, mogłabyś się troszeczkę ogarnąć? – zaczęła niezbyt miłym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ale o co chodzi? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To, że masz jakieś fochy, nie oznacza, że musisz wyżywać się na Harrym, który z
niewiadomych przyczyn bardzo się tobą przejmuje. – burknęła, po czym zmierzyła
mnie ostrym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wy-w-wyżywać
się? Na Harrym?! Co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
W życiu bym się na nim nie wyżyła! – zaprzeczyłam. – Jest najcieplejszą osobą,
jaką znam. Nie byłabym w stanie mu tego zrobić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak? – Brew Robin wyraźnie drgnęła w górę. – A to przed chwilą, to co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Justin powiedział mi wczoraj kilka słów za dużo i tak jakby przed nim uciekam.
– westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zdaje
się, że moje słowa znacznie uspokoiły Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Aha. – przytaknęła, a wzrok spuściła na chwilę na stołek, na którym siedzę. –
Czyli nie ma to nic wspólnego z Harrym? – Ponownie spojrzała na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Oczywiście, że nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknęła. Jej mina sugeruje, że jest nieco zmieszana. Odepchnęła
się ręką od lady, po czym zniknęła w tłumie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
jej co odbiło? Niech mnie jeszcze wbije w poczucie winy! No oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się z powrotem w stronę baru. Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdzie
moje piwo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie smakowało? – odezwał się barman.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na umięśnionego mężczyznę z wytatuowanymi ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Piwo, które tu postawiłaś. – Wskazał palcem w dół. – Nie przypadło ci do gustu?
– zapytał. Zaczął uważnie wzrokiem lustrować moją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie w tym rzecz. – zaprzeczyłam. – Było… - zająknęłam się. – Za słabe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Barman
uniósł brwi, a na jego twarzy wyrósł szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Za słabe? Na co? Na upicie się? Poprawienie nastroju?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
się przedramionami o zaokrągloną krawędź lady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Na złamane serce. – odrzekłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mruknął,
jednocześnie potakując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Na taką przypadłość takie piwo to rzeczywiście za mało. – powiedział jakby w
zamyśleniu. – Poczekaj chwilę. – oznajmił, po czym odwrócił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
przez ramię. Nie widzę nikogo znajomego, chociaż parkiet w zaskakującym tempie
zaczyna wypełniać coraz większa liczba osób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Proszę. – powiedział barman.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Do
moich uszy dobiegł dźwięk stawiania czegoś szklanego na gładkiej oraz zimnej
ladzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się. Wbiłam wzrok w znajdującą się przede mną szklaneczkę wypełnioną do połowy
płynem o intensywnym czerwonym kolorze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co to jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Głupie
pytanie. A co to może być?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie wyleczę ci tym serca, ale mi zawsze pomaga w trudnych chwilach. – oznajmił
ciepło mężczyzna. Sięgnął ręką pod ladę. – Śmiało. – oznajmił, po czym odwrócił
się i ze szmatą w ręku ruszył do innego klienta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przysunęłam
szklaneczkę bliżej, po czym zerknęłam do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem, czy coś o tak intensywnym kolorze jest zdatne do wypicia. Chociaż, czy
mam coś do stracenia?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
szklaneczkę do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Raz
się żyje!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Upiłam
trochę czerwonego płynu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mlasnęłam
cicho kilka razy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Troszeczkę
słodkie. Czuć whisky. Albo może wódkę. Ma też w sobie coś orzeźwiającego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobre
jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ponownie
upiłam trunku, jednak tym razem znacznie więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Naprawdę
dobre. Muszę zapytać tego faceta, jak to się nazywa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Uważaj!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Co?
Na co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A więc tutaj jesteś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
ułamek sekundy napięły się wszystkie moje mięśnie. Zaraz po tym zalała mnie
zimna fala dreszczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
przez ramię. Prześledziłam Justina aż stanął przy mnie. Oparł się jednym z
łokci o ladę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Flanelowa,
granatowa koszula w kratę. Biała koszulka. Ciemne, marszczone spodnie z
opuszczonym krokiem. Sportowe buty. Miła odmiana od sztywnego garniaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dlaczego siedzisz tutaj sama? – zapytał, ale takim… dziwnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Jakby się martwił.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak,
dokładnie. Jakby się martwił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.
To pewnie przez głośną muzykę. Tylko mi się wydaje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
wzrok na twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wpatruje
się we mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
głowę, a wzrok wbiłam w szklankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przyszłam tylko po… - zająknęłam się. Musi mnie stawiać w tak niezręcznej
sytuacji? – Po coś do picia. – westchnęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kątem
oka dostrzegłam, że oparł się również drugim łokciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wszystko w porządku? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
paznokcie w swoje dłonie. Wessałam usta do środka, a następnie przygryzłam je
zębami. Spuściłam głowę, by włosy całkiem zakryły moją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ty
się jeszcze masz czelność pytać, czy wszystko w porządku? Nie, nie jest!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
się o tym nie dowiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wypuściłam
usta, a następnie wymusiłam na nich wygięcie się w szeroki uśmiech. Odwróciłam
się w stronę Justina, jednocześnie ruchem głowy pozbyłam się włosów z twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak. Wszystko gra. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kąciki
ust Justina delikatnie drgnęły w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Cieszę się. – odpowiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
sądziłam, że tak łatwo w to uwierzy. Nic w tym dziwnego, przecież nie zna mnie
tak dobrze. Nikt mnie nie zna. Nikt nic nie wie i o niczym się nie dowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A co dla ciebie? – odezwał się barman, który pojawił się znikąd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na mężczyznę. Justin również skierował na niego swoją uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Um… - mruknął. – Poproszę to samo. – Wskazał ruchem ręki na mój trunek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
usta barmana przemknął życzliwy uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A co, też masz złamane serce? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
mordercze spojrzenie w mężczyznę. Uśmiech nagle zniknął z mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
on mógł?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Złamane serce? – powtórzył Justin. Jakby nie zrozumiał, o co właśnie został
zapytany. Odwrócił głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pierdolę,
nie zostaję tu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Obróciłam
się na stołku, po czym zeskoczyłam z niego. Wcisnęłam się w tłum ocierających
się o siebie ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie! – usłyszałam za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.
Nie mam zamiaru ci się teraz tłumaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przyspieszyłam
trochę przedzieranie się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
nie mogę też cały wieczór się z nim mijać. W końcu mnie złapie i będzie chciał
pogadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobra,
jakoś się z tego wytłumaczę, ale nie teraz! Zawsze muszę być stawiana w tak
trudnych sytuacjach?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Swoją
drogą, idzie za mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
przez swoje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wydaje mi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uderzyłam
w czyjeś ciało, a następnie lekko się od niego odbiłam. Odwróciłam się
momentalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak
to jest, gdy lezie się na oślep!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Do
mojego nosa naleciał znajomy zapach męskich perfum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mężczyzna,
od którego się odbiłam, zaczął się odwracać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie? – zapytał nieco zaskoczony Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A-ale… - mruknęłam. To jak ja zakręcałam, że trafiłam do naszego stolika?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Liam
przeniósł wzrok nade mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Znalazłem twoją zgubę. – oznajmił donośniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.
On nie może mówić do…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Przymknęłam powieki. Na moich ustach pojawił się
grymas niezadowolenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Do
Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dziękuję. – odparł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
powoli otwierać oczy. Skierowałam swoją uwagę na dłoń leżącą na moim ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Chodź ze mną. – dodał po chwili Justin, po czym wymusił ręką na moim ciele, by
ruszyło za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi i jednocześnie otworzyłam szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
chcę nigdzie z nim iść!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam od razu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rzucił
mi ostre spojrzenie przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
nie było zbyt dobre posunięcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEireAp69XXUmVX3_pDiBPYE1svZJMiaBn6dSr7L6nJ_GIuSm0ULaUqdc4nUPSsD3C5ei6_uO3djf6FXu44wgKKLQbRfQR3t9oPmqktB4QOkFNa3tDhS1IU4758K4CvSEKpt_OJGKO0Mz2Q/s1600/BIEBER+powa%25C5%25BCnie.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="250" data-original-width="500" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEireAp69XXUmVX3_pDiBPYE1svZJMiaBn6dSr7L6nJ_GIuSm0ULaUqdc4nUPSsD3C5ei6_uO3djf6FXu44wgKKLQbRfQR3t9oPmqktB4QOkFNa3tDhS1IU4758K4CvSEKpt_OJGKO0Mz2Q/s200/BIEBER+powa%25C5%25BCnie.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To znaczy… - zaczęłam. – Dlaczego nie możemy zostać tutaj? Ze wszystkimi?
Fajnie tu jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie przypominam sobie, bym zadał ci pytanie. – odparł wyjątkowo poważnym tonem.
Ściągnął dłoń z mojego ramienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie,
nie! Ja nie chcę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Rozumiem, ale nie lepiej zostać? Tak mało czasu spędzamy wszyscy razem. -
powiedziałam błagalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Brew
Justina pomknęła wysoko w górę. Podszedł do kanapy. Nachylił się nad Niallem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Poratujesz? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Blondyn
oparł głowę o kanapę, po czym spojrzał na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A co jest? – Zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
wskazał ruchem głowy na mnie. Niall odwrócił głowę zgodnie z poleconym
kierunkiem. Jego twarz od razu przybrała nieprzyzwoity wyraz, gdy nasze
spojrzenia się spotkały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
co mu chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Blondyn
delikatnie uniósł swoje ciało. Usiadł z powrotem, a następnie podał Justinowi
klucz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Co
to za klucz? I po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Justin. – mruknęła Daisy, posyłając jednocześnie srogie spojrzenie mężczyźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Widzę, że jest zmęczona. – odpowiedział beznamiętnie, po czym skierował się w
moją stronę. – Nie będę siedzieć i patrzeć, jak się męczy. – dodał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie, nie. Wszystko w porządku. – zapewniłam. – Nie jestem… - przerwałam, czując,
że ciepła dłoń Justina ociera się o wierzch mojej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
w dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Po
kilku otarciach udało mu się złapać moją rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ogarnęło
mnie przyjemne ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nikły
uśmiech przemknął przez moje usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pociągnął
mnie za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzył
przede mną drzwi do ciemnego pomieszczenia. Weszłam do środka. Odruchowo ręką
zaczęłam szukać po ścianie włącznika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
zgłupiałam, ale nie mogę go znaleźć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
zamknął za sobą drzwi. Nastała ciemność. Mężczyzna klasnął dwukrotnie. Kawałek
przed nami zapaliło się światło. Nie jest ono jednak w stanie oświetlić całego
pomieszczenia. Lampa wisi nad wysepką kuchenną, która oddziela niezbyt duży
salon od jeszcze mniejszej kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
westchnął głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
całą drogę tutaj nawet się nie odezwał. Właściwie to dobrze, jakoś przywykłam
do jego towarzystwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuścił
głowę, po czym dłońmi przesunął po swojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Chciałabyś się czegoś napić? – zapytał w końcu, po czym ruszył przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
stanął na końcu wysepki, tuż pod lampą. Jedną dłoń schował do kieszeni, z kolei
drugą położył na blacie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dlaczego mnie tutaj przywiozłeś? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wiem, jak mam się zachować. Jest mi bardzo niezręcznie, ale po tym, jak trzymał
mnie za rękę już mi chociaż nie jest smutno. Narobiłam sobie tym jakiejś
nadziei? Naprawdę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cmoknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Usiądź. – oznajmił, po czym poklepał wyznaczone miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wykonałam
niepewny krok na przód.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniósł
na mnie wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Chodź. Pogadamy jeszcze raz, a potem wyjdę, bo widzę, że masz mnie dość. –
pospieszył mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mam
go dość?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To nie tak. – zaprzeczyłam. – Po prostu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Możesz usiąść? – zapytał zirytowany. – Chcę dzisiaj ostatecznie zamknąć cały
ten temat, a muszę mieć pewność, że wszystko sobie wyjaśnimy, by znowu do tego
nie wracać. Dlatego proszę, byś tutaj wreszcie usiadła. – Uderzył mocniej w
blat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzdrygnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podeszłam
pospiesznie do Justina, po czym usiadłam na miejscu, które mi wyznaczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnął,
po czym odsunął się kawałek. Przesunął językiem po swoich wargach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie znoszę przeprowadzać takich rozmów. – prychnął. – Nie potrafię mówić o… -
Przesunął kciukiem po opuszkach pozostałych czterech palców. – O swoich
uczuciach. – westchnął, po czym spuścił wzrok na podłogę. – Boję się o nich
mówić. – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> On
naprawdę chce dalej ciągnąć ten temat? Zrozumiałam raz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Mój ojciec – zaczął. – od zawsze sądził, że jestem słaby. Że łatwo można mną
manipulować, bo czasem za bardzo daję się ponieść emocjom. Gdy w końcu zdałem
sobie sprawę z powagi tych słów, było już za późno. Postanowiłem, że nigdy
więcej nie pozwolę, by uczucia przejęły nade mną władzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zamilkł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To,
że jego ojciec ma o nim nijakie zdanie, to już zdążyłam zauważyć. Jednak Justin
nie jest już taki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Byłeś wtedy młody i nie potrafiłeś sobie radzić z uczuciami. Ale już przecież
taki nie jesteś. – zaprzeczyłam. – Stałeś się silniejszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Tak. Stałem się silniejszy. – przytaknął. – Ale wtedy na mojej drodze stanęłaś
ty. – Spojrzał na mnie kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Próbowałem sobie wmówić, że nie jesteś dla mnie odpowiednia. Że to nie ma prawa
się udać. Czego bym nie zrobił, to każda próba odepchnięcia cię ode mnie
kończyła się fiaskiem. – Przesunął dłonią po swoich ustach. – Nie umiem
powiedzieć, czym mnie do siebie przyciągasz, ale mam takie durne przeczucie, że
nie poradzisz sobie beze mnie. – wziął głęboki wdech. – A ja bez ciebie. –
dodał po dłuższej chwili. – Ja ciebie trzymam z daleka od złych ludzi, a ty
mnie od tego całego gówna, które mnie otacza. – Zarysował ręką w powietrzu
okrąg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czuję,
że łzy zaczynają mi napływać do oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wczoraj
wydłubałeś mi dziurę w sercu, a teraz o czym ty, kurwa, mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ale w momentach, które mogły być dla mnie najważniejsze, okazałem się
najsłabszy. Bałem się, że znowu mógłbym stracić nad sobą kontrolę. Potem dałaś
mi jasno do zrozumienia, że to nie działa w obie strony. – westchnął smutno. –
Może, gdybym wtedy nie próbował na siłę ze sobą walczyć, to wszystko
potoczyłoby się inaczej. Nie chciałem na tobie niczego wymuszać. Uznałem, że
tylko mi się to wszystko wydaje, dlatego wczoraj powiedziałem… – zatrzymał się
na moment. – To, co powiedziałem. – dodał trochę ciszej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pierwsza
łza spłynęła po moim policzku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> –
Miałem ogromną nadzieję, że jeżeli to powiem, to odpuszczę. Ale potem zdarzyło
się coś, czego się nie spodziewałem. – pokręcił głową. – Wyszłaś z pokoju, więc
poszedłem cię szukać. Idąc do pokoju na górze, usłyszałem, jak cicho płaczesz w
łazience. – oznajmił to tak, jakby czuł się temu winien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kolejne
łzy puściły mi się po policzkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ból
powrócił, ale w trochę innej formie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
cicho płaczę w łazience, powiadasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Poczułem się wtedy jak tchórz. – Przesunął dłonią od swojego karku aż po
policzek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno zęby, po czym spuściłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Potem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wiesz, czemu płakałam? – zapytałam głośno, by mieć pewność, że mnie usłyszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mruknął
coś pod nosem. Pewnie dlatego, że mu weszłam w słowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczył krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ponieważ najpierw mnie w sobie rozkochałeś, a potem prawie wprost powiedziałeś,
że niczego do mnie nie czujesz. – ostatnią część zdania powiedziałam szeptem,
gdyż poczułam narastający w sobie ból.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słucham? – zapytał zaskoczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdzie
jesteś? I gdzie jesteś, kurwa, teraz? Nie ma Cię, gdy naprawdę jesteś
potrzebna! <i>Ronnie. Przecież ja to Ty…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Byłaś
przy mnie tyle czasu! Tyle czasu pakowałaś mi do głowy tej durnej paplaniny, że
coś do niego czuję i nie możesz znowu nagle się pojawić, by spróbować mną
pokierować?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie muszę. Przyjdę, gdy będę potrzebna.
Teraz mów. Powiedz mu.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co zrobiłem? – usłyszałam jego głos bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Teraz,
gdy najbardziej potrzebuję pomocy, to zostałam sama. Jak zwykle. Gdy będziesz
potrzebna? A pieprzę to!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie zauważyłeś, jak w ostatnim czasie kleiłam się do ciebie? – uniosłam głowę.
Cofnęłam ją delikatnie, widząc Justina tuż przed sobą. – Wiesz, jak długo
musiałam tłuc się z myślami, by w końcu do mnie doszło, że nie jestem ci już
tylko wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobiłeś? Doprowadziłeś mnie do
jakiegoś cholernego załamania! – powiedziałam dużo głośniej niż rzeczywiście
planowałam. Nieważne. Wszystko mi jedno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparł
się rękoma o blat po obu moich stronach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
O czym ty mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
O tym, że jesteś pierwszym, który w tak bolesny sposób złamał mi serce. –
syknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nachylił
się nade mną tak, że nie widzę niczego poza jego ciemnymi oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przecież powiedziałaś, że nie jesteś mną zauroczona. – powiedział powoli,
niskim głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie jestem. – zaprzeczyłam delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jego
twarz zaczęła się powoli do mnie przysuwać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ja… Ja cię… - zająknęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok na jego miękkie usta, które zbliżają się do mnie coraz bardziej. Słyszę
coraz szybsze bicie mojego zranionego serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Kocham cię, Justin. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pocałował
mnie, a ja automatycznie zamknęłam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A ja kocham ciebie, Ronnie. – odszepnął, po czym ponownie złączyliśmy nasze
usta w pocałunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
BOŻE, TAK!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM2s3fE_MnsxIm_ZQgHsvnRFDo_JGhAA99Wo8HV-EWQw9-i2x7ccJ_u_5xZAU2sohSjYcGa0gg8eBEjSloeyO0WFf9zm6XwHK5jxiClDFYneqk7n35KqJzQ0qXoxlKwpGcuTmyRc_z32g/s1600/BIEBER+ca%25C5%2582uje+kogo%25C5%259B.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="490" height="110" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM2s3fE_MnsxIm_ZQgHsvnRFDo_JGhAA99Wo8HV-EWQw9-i2x7ccJ_u_5xZAU2sohSjYcGa0gg8eBEjSloeyO0WFf9zm6XwHK5jxiClDFYneqk7n35KqJzQ0qXoxlKwpGcuTmyRc_z32g/s200/BIEBER+ca%25C5%2582uje+kogo%25C5%259B.gif" width="200" /></a></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Fala
przyjemnych dreszczy zalała moje ciało, niosąc przy tym dodatkowo dużo ciepła.
Ujęłam policzki Justina w swoje dłonie. Palcami zaczęłam drażnić skórę jego
szyi. Z kolei on objął mnie szczelnie w pasie rękoma i docisnął moje ciało do
swojego. Otuliłam jego biodra nogami.. Jego
pocałunki stają się coraz bardziej zachłanne. Z trudem przychodzi mi łapanie
kolejnego wdechu, ale nie mam zamiaru się od niego nawet na moment odsunąć.
Zsunęłam jedną rękę. Zacisnęłam w palcach skrawek jego koszuli, próbując
przyciągnąć go do siebie jeszcze bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
pokoju rozległ się głośny dźwięk wibracji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
powoli i trochę niechętnie odsunął się ode mnie. Powoli uniosłam na niego
smutny wzrok. Sięgnął do kieszeni po wibrujący telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kimkolwiek
jesteś, osobo dzwoniąca – SZCZERZE CIĘ NIENAWIDZĘ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wykrzywił
usta w grymas. Położył telefon na blacie obok. Na ekranie widnieje napis <b>TATA</b>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przeszły
mnie nieprzyjemne ciarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
tą nienawiścią to tylko tak mi się pomyślało. Nie, żeby coś…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Obowiązki mnie wzywają. – westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Widzę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
ujął w swoje ciepłe dłonie moje policzki. Spojrzałam na jego twarz. Wprawił
kciuki w ruch, jakby próbował zetrzeć ślady moich łez, czemu też poświęcił
swoją uwagę. Jego oczy wydają się być smutne. Skrzywił się, po czym lekko
opuścił głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przepraszam cię. – westchnął. – Jestem skończonym idiotą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak,
jesteś. Ale ja czasem nie bywam nic lepsza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie zaprzeczę. – oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiał
się krótko. Uniósł głowę. Złożył ciepły pocałunek na moim czole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się. Przytuliłam się Justina, a on nie pozostał mi dłużny. Docisnął mnie do
siebie, a następnie uniósł. Złapałam się jego ramion. Nie wiem, czemu. Taki
odruch.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przeniósł
mnie do małego, ciemnego pokoiku. Ostrożnie posadził na miękkim łóżku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wrócę do ciebie rano. – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbWqo-YuHtZ7N7_L4iH4sNyCCGoNgti3m327AP35degaybKYgz3bivGduDs0CX6z-hmKRGi9loglYhXctXLOFjm-BeNmqg-co_dtzlE8puyY5gKdpMq1lippoZzmifpaL8LYRWHVeCr0w/s1600/VILLEGAS+cieszy+si%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="170" data-original-width="245" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbWqo-YuHtZ7N7_L4iH4sNyCCGoNgti3m327AP35degaybKYgz3bivGduDs0CX6z-hmKRGi9loglYhXctXLOFjm-BeNmqg-co_dtzlE8puyY5gKdpMq1lippoZzmifpaL8LYRWHVeCr0w/s200/VILLEGAS+cieszy+si%25C4%2599.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Będę czekać. – odpowiedziałam równie cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cmoknął
delikatnie moje usta, po czym wyszedł z pokoju. Zniknął mi z oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usłyszałam
dźwięk zamykanych drzwi. Wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powiedział,
że mnie kocha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kocha
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mój
uśmiech momentalnie się poszerzył. Zaczęłam się cicho śmiać. Położyłam się, a
ręce ułożyłam luźno wokół swojej głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Justin powiedział, że mnie kocha! – zachichotałam radośnie. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~*~*~*~*~*~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Uprzejmie informuję, że za <b>nowy rozdział</b> zamierzam zabrać się <b>pod koniec czerwca, </b>ponieważ zaczynają się kolokwia oraz sesje na studiach, więc muszę spiąć dupsko i zacząć się w końcu uczyć.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-67835913450495027032017-05-12T14:00:00.002+02:002017-05-12T14:00:49.519+02:00ZWIASTUN + PYTANIE<div data-p-id="13525d5bd0c69cc235e9bb1238503c23" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
W pierwszej kolejności - MÓJ OSOBISTY GENIUSZ STWORZYŁ KOLEJNY CUD, KTÓRYM W CHOLERĘ SIĘ JARAM!</div>
<a name='more'></a><br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIPWB_XK7C1-GDVrfhBxOO5nLBySdSLe8fdyOZldc0-odxnbpY5ReMAa8wsD72qvACeCd5gODGVVN_FRGxH57wGm8b4ceKvSpfX1WtNCkwJt0D38rlkIhBlUBxHm6qt_e95H-1bU7Kp2s/s1600/68747470733a2f2f73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f776174747061642d6d656469612d736572766963652f53746f7279496d6167652f66756a444a7166537576587869513d3d2d3431303537323736312e3134626461363164666335396135653036303.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="155" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIPWB_XK7C1-GDVrfhBxOO5nLBySdSLe8fdyOZldc0-odxnbpY5ReMAa8wsD72qvACeCd5gODGVVN_FRGxH57wGm8b4ceKvSpfX1WtNCkwJt0D38rlkIhBlUBxHm6qt_e95H-1bU7Kp2s/s200/68747470733a2f2f73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f776174747061642d6d656469612d736572766963652f53746f7279496d6167652f66756a444a7166537576587869513d3d2d3431303537323736312e3134626461363164666335396135653036303.gif" width="200" /></a></div>
<div data-p-id="1e4be684875354acd537122507475b1c" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
AŻ CAŁA SIĘ TELEPIĘ!</div>
<div data-p-id="2feaa79b7aa0bf3907e148d18143c46a" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
ZWIASTUN #2</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/m6q2Bmc-yzw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/m6q2Bmc-yzw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div data-p-id="2feaa79b7aa0bf3907e148d18143c46a" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
<br /></div>
<div data-p-id="b1a9b9242bc4f83a151834479337011e" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 24px; padding: 0px;">
Kolejna sprawa dotyczy strony poświęconej <i style="box-sizing: border-box;">Jokerowi</i>. Mianowicie - umieszczę tam opis fabuły, to, jak ja widzę wszystkich bohaterów, zwiastuny (😍), jakiś kontakt do mnie i moje pytanie jest następujące - chcielibyście zobaczyć tam coś jeszcze? Nie wiem... <br style="box-sizing: border-box;" />- jakieś ciekawostki o <i style="box-sizing: border-box;">Dżoksie</i><br style="box-sizing: border-box;" />- moje osobiste komentarze do różnych scen/wydarzeń z tego FF<br style="box-sizing: border-box;" />- moje odniesienie do <i style="box-sizing: border-box;">Jokera/</i>moja historia z <i style="box-sizing: border-box;">Jokerem</i><br style="box-sizing: border-box;" /><i style="box-sizing: border-box;">- </i>moje inspiracje<br style="box-sizing: border-box;" />- postacie drugoplanowe/epizodyczne<br style="box-sizing: border-box;" />- może poświęcić jeden rozdział na zadawanie pytań, na które odpowiem, a są one jakkolwiek związane z tym Fanfiction<br style="box-sizing: border-box;" />Idk, piszcie, co byście chcieli tam zobaczyć, ponieważ osobiście uważam, że jakieś 5 kart to trochę mało jak na stronkę .-. Idk, piszcie, a ja się zastanowię, jak najsensowniej przedstawić kolejny rozdział, ponieważ Justin otworzył przede mną drzwi do wielu możliwości 😅</div>
<div class="" data-image-layout="one-horizontal" data-media-type="image" data-p-id="59860608d721b71f64ebf69c957e3698" style="background-color: white; box-sizing: border-box; color: #555555; font-family: "Source Sans Pro", "Helvetica Neue", Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 18px; line-height: 24px; margin-bottom: 30px; margin-top: 30px; padding: 0px; position: relative; text-align: center;">
<img alt=" Idk, piszcie, a ja się zastanowię, jak najsensowniej przedstawić kolejny rozdział, ponieważ Justin otworzył przede mną drzwi do wielu możliwości 😅" data-original-height="210" data-original-width="500" height="210" src="https://em.wattpad.com/522258580cc56e14920ee6f9de3878a1529e7942/68747470733a2f2f73332e616d617a6f6e6177732e636f6d2f776174747061642d6d656469612d736572766963652f53746f7279496d6167652f6e5679613132562d4c7749717a413d3d2d3431303537323736312e313462646136336565363164313562333436373638303136373138392e676966?s=fit&w=1280&h=1280" style="border: 0px; box-sizing: border-box; max-width: 100%; vertical-align: middle;" width="500" /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-79962779780987658062017-04-27T13:59:00.000+02:002017-04-27T14:02:03.080+02:00Rozdział 17: ,,Chciałbym ci coś powiedzieć<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Siedzenie
w telefonie zawsze było nudne, ale odkąd nie mam normalnego życia, to już
naprawdę przegięcie! Nie mogę przebywać na swoich kontach, bo przecież nie
żyję. Nie wiem, co u moich znajomych. Nic nie mogę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chociaż…
Mogę założyć jakieś fejkowe konto i nikt nie będzie wiedział, że to ja!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ronnie,
jesteś geniuszem!</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odblokowałam
telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Najpierw
potrzebuję jakiegoś zacnego zdjęcia. Skoro zakładam konto na Twitterze, to na
awatarze powinna znaleźć się jakaś sławna osoba, którą lubię ja, a większość
osób ją przynajmniej toleruje. Hm… A może po prostu wstawię głupie zdjęcie
któregoś z celebrytów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
galerię zdjęć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ej,
bez sensu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wywróciłam
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przecież
tu nie mam żadnych…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czy
to… to Justin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
zdjęcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak,
to Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tylko
skąd to… A, pewnie telefon zrobił zdjęcie wtedy, gdy Justin chciał się na niego
„włamać”. To by tłumaczyło ten widok z dołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Położyłam
się na brzuchu na wygodnym łóżku, a telefon ułożyłam przed sobą. Ustawiłam
łokcie na łóżku, a brodę oparłam na dłoniach. Wbiłam wzrok w ekran.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cholera,
nawet na takim zdjęciu wygląda rewelacyjnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ha!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przeszły
mnie nieprzyjemne dreszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Wiedziałam, że on Ci się podoba!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Było
stanowczo za cicho przez cały dzień…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie odzywałam się, ponieważ obserwowałam i
cierpliwie czekałam.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Na to, aż bez mojego udziału zaczniesz
myśleć o Justinie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wywróciłam
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wiesz,
byłoby dziwne, gdybym po zobaczeniu zdjęcia jakiejkolwiek osoby nie pomyślała o
niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Możliwe, ale nie sądzę, że wpatrywałabyś się
tak bardzo w zdjęcie JAKIEJKOLWIEK osoby.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
niedorzeczne, ja wcale nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ściągnęłam
wzrok z telefonu. Przeniosłam go ścianę przy łóżku.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<o:p></o:p><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM9OJ1e8PXJ9wM79F85q5qcHoNe6EMuH4pOY2xrnSGd_YSjKcOcY9NWANyFMexl6RhIFPB81m209ntdOsxoDu_e8ixxbvfOwtGBYCF9GUNtdT63W41Xot-Qtd_JaJOyN20K2xD5kapI6U/s1600/giphy+%25283%2529.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM9OJ1e8PXJ9wM79F85q5qcHoNe6EMuH4pOY2xrnSGd_YSjKcOcY9NWANyFMexl6RhIFPB81m209ntdOsxoDu_e8ixxbvfOwtGBYCF9GUNtdT63W41Xot-Qtd_JaJOyN20K2xD5kapI6U/s200/giphy+%25283%2529.gif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ty wcale nie…?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Zablokowałam ekran
telefonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wcale
nie wpatrywałam się w jego zdjęcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Czy Ty masz mnie za głupią? Porządnie
zastanów się nad odpowiedzią, ponieważ jeśli Twoja odpowiedź będzie brzmieć
„tak”, będzie to również oznaczać, że masz za głupią także siebie. Zastanów
się.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jeju…
Popatrzyłam chwilę na zdjęcie Justina i co z tego? Popełniłam jakieś
przestępstwo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie, absolutnie. To normalne, że patrzysz na
zdjęcie, które Ci się podoba. Lub na zdjęcie, na którym jest osoba, która Ci
się podoba…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Przecież nigdy nie
twierdziłam, że Justin nie jest przystojny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przecież wiem.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobra. To teraz możesz już usunąć
to zdjęcie.</span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Co?
Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>No wiesz… Dowiedziałaś się o jego istnieniu,
przyjrzałaś mu się i skoro nic Cię więcej z nim nie łączy, to możesz je usunąć.
Po co ma zalegać u Ciebie w galerii?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Po co mam je usuwać?
Może sobie tutaj być. To tylko zdjęcie, nie zabiera dużo miejsca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ale po co je mieć?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niech
sobie jest! Przeszkadza Ci?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Mi nie przeszkadza w niczym. Nie musisz się
tak zaraz gorączkować. Tylko Ci coś zasugerowałam. Nie musisz nic z tym robić.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Wzięłam telefon do
ręki, po czym wstałam z łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jesteś
naprawdę irytująca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Znam osobę, która bardziej ode mnie potrafi
grać na nerwach.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prychnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyszłam
z pokoju. Przeszłam się niedługim korytarzem, po czym zaczęłam powoli schodzić
po lśniących schodach wykonanych z ciemnego drewna. Udałam się w kierunku
kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Weszłam
do pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mam
jeszcze jakieś płatki czy znowu wyczerpałam wszystkie zapasy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Położyłam
telefon na blacie. Otworzyłam wiszącą na ścianie szafkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Moje
brwi drgnęły na widok ładnie zwiniętego opakowania miodowych płatków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jednak
jeszcze coś tutaj zostało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyciągnęłam
miseczkę ze zmywarki, a następnie mleko z lodówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nasypałam
sporą ilość płatków do naczynia. Chwyciłam karton do ręki, po czym zalałam swoje
śniadanko mlekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przydałaby
się jeszcze łyżeczka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szufladę ze sztućcami. Wybrałam metalową łyżeczkę z napisem <i>IKEA</i>. Biodrem zamknęłam szufladę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na telefon. Westchnęłam cicho, po czym odblokowałam jego ekran. Ukazało się
przede mną zdjęcie Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się delikatnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyszedł
tu naprawdę uroczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> EJ,
CHWILA, STOP!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odsunęłam
się od szafki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ty
mnie podpuszczasz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Co? Kto? Ja? Ciebie? A w życiu! Skąd w ogóle
taki pomysł?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Opuściłam
z bezradności ręce, a wzrok na moment wbiłam w sufit.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
ja się daję łatwo podejść!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przesunęłam
jedną z dłoni po swojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Tracisz czujność.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przestań
ze mną pogrywać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Dobra, ale pod jednym warunkiem – usuń
zdjęcie Justina.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prychnęłam
i wywróciłam oczami w tym samym momencie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
śmieszne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Taki jest mój warunek.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak
nagle przeszkadza Ci to zdjęcie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przeszkadza… Nie przeszkadza… Co za różnica?
Warunek jest taki, że masz to zdjęcie usunąć.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Przecież chcesz
sprawić, żebym zakochała się w Justinie, a bez tego zdjęcia już Ci tak łatwo
nie będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie, tak troszeczkę się pogrążasz, wiesz?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Ja… Um…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
mogę w spokoju zebrać myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Masz je tylko usunąć. Czy to stanowi dla
Ciebie aż tak duży problem?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">- Nie, to nie jest
żaden problem. – mruknęłam pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podeszłam
z powrotem do szafki. Chwyciłam telefon. Odblokowałam go. Przede mną ponownie
ukazało się zdjęcie Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie wiesz, gdzie jest możliwość usuwania
zdjęć?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wiem
doskonale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Więc na co czekasz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To już. Usuń je.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Usuń je.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Nie musisz mnie
poganiać. Zaraz je…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Usuń to cholerne zdjęcie!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
mierzyć wzrokiem twarz Justina, na której maluje się ten uroczy, pijacki
uśmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wrzuciłam
łyżeczkę do miski z płatkami, a telefon odłożyłam z powrotem na blat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Co nie?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
usunę tego zdjęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>O, dlaczego?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Bo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Och, widziałaś, jaki Justin na tym zdjęciu jest uroczy? Wygląda tak niewinnie
i… tak się słodko uśmiecha i… i jakby się na mnie patrzył i… mogę się w spokoju
pocieszyć do Justina bez obawy, że mnie na tym przyłapie i sobie coś pomyśli i…
- urwałam. Spuściłam głowę, a następnie zaczęłam rękoma przecierać swoją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Boże,
co się ze mną dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Oj, Ronnie. Trzeba było powiedzieć, że po
prostu nie chcesz usuwać tego zdjęcia. Nie naciskałabym wtedy na Ciebie.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powoli
zjechałam dłońmi ze swoich oczu, by posłać mordercze spojrzenie ścianie po
lewej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdybyś
miała fizyczną postać, to właśnie w tym momencie cisnęłabym w Ciebie laczkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ej, za co?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Za
podpuszczanie mnie, za bycie sarkastycznym potworem I ZA SAM FAKT, ŻE
ISTNIEJESZ I DOPROWADZASZ MNIE DO TAKIEGO STANU!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Kiedyś będziesz mi za to dziękować.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wątpię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>A tak między nami – zgadzam się, to zdjęcie
jest naprawdę urocze.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Opuściłam
ręce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dzięki
za uznanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
miseczkę do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Zawsze możemy pogapić się na to zdjęcie przy
śniadanku. Dzień zaraz stanie się milszy.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">No… W sumie… Możemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Sięgnęłam
po telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przecież
nic się nie stanie, jeśli trochę się pocieszę do zdjęcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ależ oczywiście, że nie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
od dobrej godziny ekscytuje się podpisaniem… czegoś… czy coś. Nie wiem i
szczerze za bardzo mnie to nie interesuje. Ma tak cudny głos, że skupiam się
tylko na barwie, nie na słowach. On zawsze był taki czy ja się nie
przysłuchałam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdy
tylko Justin próbuje objąć wszystkich w salonie wzrokiem, za każdym razem
zahacza o mnie tymi oczami w kolorze orzechowym, czekoladowym, toffi, karmelu i
wszystkiego innego, co słodkie i odcieniu brązu. To jedyny moment, w którym
odrywam się od tych różowiutkich, miękkich ust. Poruszają się w tak niezwykle
hipnotyzujący sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jest
niesamowity. Nierealny wręcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Lepiej bym tego widoku nie podsumowała. A
pokazać Ci coś lepszego? Spójrz odrobinę niżej. Na tors.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niechętnie
wzrokiem zsunęłam się po szyi Justina na tors. Koszula jest rozpięta na tyle,
by odkrywać część wytatuowanego krzyża. A nikłe światło kilku lampek jest
skierowane w taki sposób, że unoszący się dym z cygar wygląda, jak para
wydobywająca się spod koszuli Justina. Jakby był tak gorący, że aż paruje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>I wyobrażasz sobie, że tyle razy się o to
ciało ocierałaś?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przeszły
mnie niezwykle przyjemne ciarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaraz
ja się rozpuszczę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zsunęłam
się trochę z kanapy. Oparłam się o coś bokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zdjęcie
nie umywa się do tego, co widzę teraz. Mogłabym go obserwować godzinami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uniosłam
z powrotem wzrok na twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jeju,
on się na mnie patrzy. I się uśmiecha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Na
mojej twarzy wyrósł szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaśmiał
się, po czym wsunął cygaro między wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie, leżysz na mnie. – Z ust Justina wydobył się głos Nialla.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zachichotałam
cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciała. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Moment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odsunęłam
się, a następnie spojrzałam w bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
usta w cienki pasek, widząc blondyna obok siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
cały czas napierałam na niego swoim ciałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Jeżeli chcesz, żebym sobie stąd poszedł, to wystarczy powiedzieć. – wyjaśnił z
uśmiechem. Najwidoczniej bawi go ta sytuacja. Bogu dzięki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie, nie. – zaprzeczyłam. – Źle sypiam i… trochę film mi się urywa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Źle sypiasz, mówisz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
nie? Kto do mnie mówi przez pół nocy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Pół nocy? Mówię do Ciebie dosłownie chwilkę,
a potem odblokowujesz telefon i przyglądasz się swojej tapecie, na której
ustawiłaś sobie Justina. Nie zrzucaj całej winy na mnie, to Twój własny wybór!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No…
Może.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Może chcesz, bym Ci zrobił mojej kawy, co? – zaśmiał się blondyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie, bo nocy nie prześpię. – zaprzeczyłam, również się śmiejąc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Blondyn
pokiwał głową, po czym wstał z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
Boże…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Co tak wzdychasz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
zaczyna się wymykać spod kontroli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Co takiego?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
„nieszkodliwe przyglądanie się zdjęciu Justina”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wiesz… Wszystko ma swoją dobrą i
złą stronę. Ale nie wmówisz mi, że Ci się to nie podoba.</span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
się przeradza w obsesję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przesadzasz.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przesadzam?
Widziałaś, co się przed chwilą ze mną działo? Jakbym była pod wpływem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>JUSTIN!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
gwałtownie głowę w kierunku sąsiedniej kanapy. Jej widok został mi (nie)stety
przysłonięty przez zbliżającego się Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam,
jak cała zawartość mojego brzucha się skręca ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uważnie
wzrokiem podążyłam za mężczyzną, póki nie usiadł przy mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Udało mi się załatwić to, nad czym mój ojciec pracował od kilku lat. –
wyjaśnił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ledwie
usłyszałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ronnie,
skup się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdyby
tylko przestał się uśmiechać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Gratuluję. – uśmiechnęłam się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dziękuję, ale… to i tak nic takiego. – zaprzeczył, jednak jego dumny uśmiech
mówi sam za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Skoro tobie udało się sprostać temu, nad czym twój ojciec trudził się szmat
czasu, to sądzę, że powinieneś otwarcie o tym mówić i się z tego cieszyć. Nie
ma w tym nic złego. – przechyliłam głowę na bok i jednocześnie poszerzyłam swój
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Cudownie. Jestem pod wrażeniem.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jego
uśmiech również się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dziękuję. – odparł niższym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dreszcze
przebiegły wzdłuż mojego kręgosłupa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparł
się ramieniem o kanapę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak się składa, że w najbliższym czasie nie zapowiada się nic, nad czym
musiałbym się aż tak bardzo trudzić, więc… - przeciągnął. Po wyrazie jego
twarzy widać, że robi to celowo. Uniósł szklaneczkę z jakimś alkoholem. – jeśli
masz ochotę, to możemy się wszyscy widywać częściej. – Poruszył brwiami, po
czym upił zawartość szklaneczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Justin widziany co kilka dni. Lub nawet
częściej. I to ŻYWY.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Piękna
wizja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Oczywiście, że chcę. Smutno mi tu samej. Bez was.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
oparł rękę ze szklanką o swoją nogę. Położył łokieć wolnej ręki na oparciu
kanapy. Przysunął zwisającą dłoń do mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nam bez ciebie też. – Zewnętrzną częścią wskazującego palca zaczął delikatnie
głaskać mój policzek. Swój wzrok zatrzymał na moich oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jednak
potrafi być kochany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>A może by go tak złapać za tę rękę?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Bardzo
chętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
unosić dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drzwi
do mieszkania otworzyły się z hukiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
I co?! – krzyknął Liam, a następnie trzasnął drzwiami. – Mamy to?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
oderwał ode mnie swoje spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No
nie…!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie, nie, nie!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rękę
zabrał równie szybko. Zdążyłam tylko musnął jego palec swoimi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Chcesz mnie urazić? – zapytał rozbawiony Justin. – Oczywiście, że tak! –
przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wiedziałem, że dasz sobie radę! – wykrzyknął Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
wstał. Ruszył w stronę Liama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
paznokcie w dłoń, a róg kanapy zaczęłam atakować ostrym spojrzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dzięki,
Liam. Serdeczne dzięki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usłyszałam
charakterystyczny dźwięk uścisku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>W życiu bym nie przypuszczała, że ktokolwiek
poza Tobą mógłby rozwalić taki moment.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A jak z tobą? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A tak, że w poniedziałek przyniosę ci w prezencie nowe bronie! – zawołał wesoło
Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Naprawdę
tylko po to tu wparował? Żeby się dowiedzieć, że Justin podpisał to, co miał i,
żeby opowiedzieć o jakichś pistoletach? Serio, kurwa?!<br />
<i>Groźniej.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Prychnęłam,
a następnie spojrzałam w kierunku dwóch dobrze mi znanych mężczyzn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ma Justina zapewne na co dzień, a przylazł
teraz z taką informacją. I nawet się łaskawie z Tobą nie przywitał</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Posłałam
Liamowi mordercze spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Niech
sobie te pistolety w dupę wsadzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ściągnęłam
wzrok na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przed
oczami przeleciała mi Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odruchowo
skupiłam na niej wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
patrzy na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęła
na Liama i Justina, a potem znowu powróciła na mnie. Posłała mi pytające
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ej.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na Liama i Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cieszą
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ponownie
spojrzałam na Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jej
twarz wygląda w taki sposób, jakby chciała zapytać, co jest nie tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja…
O Boże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
powoli spuszczać smutny wzrok na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>No weź…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jestem
zazdrosna o to, że Liam i Justin razem się cieszą ze wspólnych sukcesów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Proszę Cię…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odjebało
mi już zupełnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie, przestań! Przecież to normalne.
Gdyby Daisy wiedziała, co jest grane, z pewnością by Cię poparła.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poparłaby
mnie?! Niby w czym?! W tym, że jestem o takie gówno zazdrosna?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To nie jest zazdrość! Liam tu bezkarnie
wparował i…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przez
moje usta przemknął grymas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kurwa,
skończ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Słucham?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skończ,
bo teraz już naprawdę zaczynasz pieprzyć głupoty! To, że Justin mi się podoba,
to jedno. Ale jak możesz w ogóle próbować nastawiać mnie przeciwko Liamowi,
który tylko i wyłącznie się cieszy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ale… Ale przecież Justin był…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dość!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wstałam
z kanapy. Minęłam wszystkich w pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Dokąd idziesz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Napić
się czegoś mocniejszego, bo już nie mogę Ciebie słuchać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Włączyłam
telewizor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie masz ochoty popatrzeć na zdjęcie
Justina? Od wczoraj w ogóle nie ruszyłaś telefonu…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
tępe spojrzenie w ekran.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Tylko nie mów, że nadal się gniewasz o wczoraj.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nacisnęłam
na guzik odpowiedzialny za zwiększenie głośności.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To, że mnie olewasz, nie oznacza, że sobie
odpuszczę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To,
że Cię olewam, oznacza, że masz zamilknąć. Raz na zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Na tak. Przecież zmusiłam Cię do wysadzenia
autobusu wypełnionego gromadką dzieciaków.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyłączyłam
telewizor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rozsiadłam
się na kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyjaśnijmy
coś sobie. Powiedziałaś, że będziesz tu tak długo, aż przyznam, że Justin mi
się podoba. Przyznaję. Co tu jeszcze, kurwa, robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Że jesteś w nim zakochana.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
prawie to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>No nie do końca.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nieważne.
Jak to przyznam, to odczepisz się wreszcie ode mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To tak nie działa. Jestem częścią Ciebie.
Nie mogę sobie odejść. Choć często naprawdę chciałabym to zrobić.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Świetnie. – prychnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skoro
Ty nie chcesz odejść, to pójdę do psychiatry i poproszę o jakieś tabletki na
takową przypadłość. Na pewno coś się znajdzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie, dziewczyno, jak Ty tę sprawę
przeżywasz…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ja,
kurwa, przeżywam?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
się gwałtownie z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To Tobie zaczyna coraz bardziej odpierdalać, od kiedy zgadzam się na to całe „wmawianie
mi, że jestem zakochana w Justinie”! – ostatnie wyrazy wypowiedziałam głośniej
i dodatkowo zrobiłam przy nich cudzysłów z palców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Dobra… Może troszeczkę przegięłam.
Przyznaję.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Troszeczkę?! Wzbudziłaś we mnie zazdrość i pewnie zaraz próbowałabyś także
obudzić nienawiść do Liama, gdybym nie spojrzała wtedy na Daisy! – krzyknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie! Wyobraź sobie, że akurat tego w planach
nie miałam, ale nie będę ukrywać, że trochę mnie wkurwiło to, że tak się
wpieprzył w tę scenkę!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Jaką scenkę?! Myślisz, że co? Że gdyby Liam nie przyszedł, to co by się tam
stało? Orgia z krasnalami?! – Wyrzuciłam w złości ręce na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Oj, daj spokój! Przecież myślę realnie! Chcę
Was do siebie zbliżyć, tak trudno Ci to pojąć?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie będziesz tego robić takim kosztem! Przez Ciebie wszyscy dookoła uważają
mnie za psychiczną! – warknęłam. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przeze mnie? Przeze mnie, kurwa?! Ja to Ty!
Czujesz to?! CZUJESZ?! TO Z TOBĄ JEST COŚ NIE TAK! JAK JAKAŚ GŁUPIA UPIERASZ
SIĘ PRZY SWOIM ZDANIU! GDYBYŚ NIE BYŁA TAKIM PIERDOLONYM OSŁEM, TO WCALE BY
MNIE TU NIE BYŁO!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słucham?! – syknęłam, kierując ostry wzrok na lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>NIE, TY NIE SŁUCHASZ! TY NAWET NIE WIDZISZ!
KAŻDY GŁUPI JUŻ ZAUWAŻYŁ, ŻE CIEBIE I JUSTINA DO SIEBIE CIĄGNIE! BIEGA ZA TOBĄ,
ZAŁATWIA CI OPIEKĘ, DBA O TWOJE BEZPIECZEŃSTWO, ZAPEWNIŁ CI WSZYSTKO! A TY ZACHOWUJESZ
SIĘ JAK OSOBA UPOŚLEDZONA UMYSŁOWO!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
DOŚĆ TEGO! – krzyknęłam na całe gardło. Wbiłam w swoją głowę paznokcie i prawie
od razu zaczęłam się szarpać na boki. – WYPIERDALAJ Z MOJEJ GŁOWY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
ucisk na ramionach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Uspokój się! – krzyknęła Daisy, po czym mocno potrząsnęła moim ciałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ściągnęłam
dłonie ze swojej głowy. Spojrzałam z dołu spomiędzy włosów na przerażoną
dziewczynę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Co
ona tu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>I COŚ TY CHCIAŁA TYM OSIĄGNĄĆ?! SAMA ROBISZ
Z SIEBIE…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
ZAMKNIJ PYSK! – wrzasnęłam, kierując w międzyczasie głowę w lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
odsunęła się ode mnie gwałtownie niczym poparzona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mój
okrzyk roznosi się echem po apartamencie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oddech
powoli zwalnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzrok
zaczyna opadać na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ciśnienie
spada.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie? – zapytała troskliwym głosem Daisy. Powoli przeniosłam wzrok na
dziewczynę. – Wszystko w porządku? – zapytała niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Szczęka
zaczęła mi drżeć. Do oczu napłynęły łzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
mocno powieki, a usta zacisnęłam na moment w cienki pasek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – jęknęłam cicho. Spuściłam głowę, a twarz zakryłam dłońmi. – Nic nie jest
w porządku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Boże, Ronnie… - westchnęła smutno. Podeszła bliżej. Złapała za moje nadgarstki,
po czym odciągnęła moje ręce od twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wbiłam
wzrok w podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
chcę na nią teraz patrzeć. Nie po tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pociągnęła
mnie za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co się dzieje? – zapytała cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pokierowała
mną tak, bym usiadła na kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ja… - zająknęłam się. – Ja już sobie nie daję rady. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usiadła
niedaleko mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Z czym? – zapytała zatroskana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Oparłam
się. Przymknęłam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> I
jak ja mam jej to powiedzieć, by mnie nie uznała za psychiczną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Z głosem w mojej głowie. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Z czym? – dopytała. Chyba dlatego, że nie dosłyszała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
oczy. Odwróciłam się w kierunku Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Patrzy
na mnie zaniepokojona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jednak
usłyszała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Z głosem w mojej głowie, który non stop do mnie mówi. – powiedziałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
zrozumie mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co mówi? – zapytała takim tonem, jakby wcale nie chciała usłyszeć odpowiedzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
brzmi okropnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Mówi do mnie non stop o Justinie. – wyjaśniłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyła
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co? – zapytała zaskoczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Och, tak się da nie! – krzyknęłam, a dłońmi przetarłam swoją twarz. Usiadłam
mniej więcej na wprost zdezorientowanej Daisy. – Możesz spróbować mnie
zrozumieć i jednocześnie nie uważać za psychiczną? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Patrzy
na mnie jak na idiotkę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Postaram się. – przytaknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
ciężko, a wzrok wbiłam w ścianę za kanapą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Od
czego zacząć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Zanim znowu znalazłam się tutaj z wami, usłyszałam od jednej osoby, że musi mi
bardzo zależeć na Justinie, skoro aż oblałam Kimberly wodą. – pociągnęłam
nosem. – Od tamtego momentu… - zawahałam się. – COŚ, co jest we mnie… -
spojrzałam na Daisy. Wskazałam rękoma na siebie. – stara się mnie przekonać, że
czuję do Justina o wiele więcej niż tylko wdzięczność za to, co dla mnie robi.
– przełknęłam głośno ślinę. – Z początku było to nieszkodliwe, ale z czasem
zaczęło mieć coraz większą kontrolę nade mną. – Głos mi zaczyna drżeć. – Mówi
do mnie prawie nieustannie. Nie mogę w spokoju zebrać myśli. – Zaczynają mi
drżeć ręce. - Nie jestem w stanie się nad niczym zastanowić, nad niczym skupić.
Czegokolwiek nie zrobię, o czymkolwiek nie pomyślę, to wszystko obraca się
zaraz w myśl o Justinie. A ja… - zająknęłam się, ponieważ oddech tak mi z
nerwów przyspieszył, że zaraz się zapowietrzę. Skierowałam wzrok na pokój. – A
ty nawet sobie nie wyobrażasz, jak ja bardzo lubię przebywać w towarzystwie
Justina. – Przez moje usta przemknął nikły uśmiech. – Jakie to jest kojące. –
westchnęłam. – Przy nim zawsze czułam się bezpiecznie. W każdej sytuacji.
Wystarczy, że był tylko gdzieś w pobliżu. – Przesunęłam zębami po dolnej
wardze. – Ufam mu jak nikomu innemu, choć nie zawsze się z nim w pełni zgadzam.
I chociaż na początku było trochę niezręcznie, to dzisiaj dałabym się pokroił
za samo jego spojrzenie w moim kierunku. Gdy on patrzy na mnie to tak, jakby… -
skrzywiłam się. Nie wiem, jak mam to ubrać w słowa. – Jakby patrzył na coś
więcej. Na coś, czego nikt inny nie widzi. Nawet ja. A ten głos wszystko psuje.
– mruknęłam. – On chce, bym robiła wszystko na siłę, tak bardzo nachalnie, a ja
tak nie chcę! – zaprzeczyłam. – Mam tak ogromny szacunek do Justina za to, że
zawsze starał się być w stosunku do mnie delikatny i nie traktował mnie jak
przedmiot, że nie chcę usiąść mu pół naga na kolanach i zacząć go uwodzić! –
jęknęłam bezradnie. Znowu zaczynają mi napływać łzy do oczu. – Już na sam jego
widok wszystko we mnie wybucha i chcę przy nim być jak najdłużej, ale przez ten
cholerny głos muszę sobie tego odmawiać, bo boję się, że stracę kontrolę i po
chamsku rzucę się na Justina jak jakieś zwierzę! I to jest tak bardzo
sprzeczne, że mnie rozrywa, bo ja chcę, ale ja nie chcę! – wyrzuciłam ręce na
boki. – Znaczy chcę, ale nie mogę! Rozumiesz?! – skupiłam wzrok na Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
siedzi oparta bokiem o kanapę i przygląda mi się z rozczuloną miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2fduJhwuAbfgeeLTo9sUKMzM5fvPLPINtCY_uqlKVFMovMrCww6ggGI3CmYu9VIGpr_MNtrL6LX2YhJniQKBZUrONFINODIlhrI6QAZs7vZltryQ-nbHwcolMJQ6gG6EZN7PYzAKsDSo/s1600/ARIANA+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+%25282%2529.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="144" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2fduJhwuAbfgeeLTo9sUKMzM5fvPLPINtCY_uqlKVFMovMrCww6ggGI3CmYu9VIGpr_MNtrL6LX2YhJniQKBZUrONFINODIlhrI6QAZs7vZltryQ-nbHwcolMJQ6gG6EZN7PYzAKsDSo/s200/ARIANA+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+%25282%2529.gif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Rzuciłam
jej zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słyszałam wiele dobrych opinii na temat Justina, ale ty przebiłaś je wszystkie
razem wzięte. – oznajmiła spokojnie, a jej uśmiech poszerzył się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pokręciłam
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ona
mnie zupełnie nie zrozumiała!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tu nie chodzi o Justina!<br />
- Tu chodzi tylko o niego.
– przekręciła głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie! – zaprzeczyłam. – Coś jest ze mną nie tak!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie. – wtrąciła. Wywróciła oczami. – Ktoś podsunął ci myśl, że Justin może
być dla ciebie kimś więcej. Ty zaczęłaś się nad tym zastanawiać, dużo
analizować. Połączyło się to ze stresem, w którym cały czas żyjesz, z
niepokojem i stąd ta sprzeczność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ale krzyczałam sama do siebie przed chwilą! – jęknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A rozmawiałaś z kimś wcześniej o tym, co czujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No…
Właściwie to nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To dlatego. Targają tobą emocje. Bardzo silne, z którymi ciężko walczyć w
pojedynkę. Dużo bierzesz na siebie i dusisz to w sobie. To był tego efekt. Zbyt
dużo czasu spędziłaś sama z tym wszystkim. Po części jest to także moja wina,
ponieważ obiecałam, że będę twoją pomocą, jednak branża, w której pracuję, jest
zawsze na pierwszym miejscu. – westchnęła smutno. – Dlatego bardzo cię
przepraszam i od razu zaczniemy naprawiać to, co zaczęło się psuć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Głupio
mi się zrobiło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Możesz mieć rację, ale… - westchnęłam. – To nie jest twoja wina. Nie masz mnie
za co przepraszać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Mamy teraz ważniejszą sprawę niż kłócenie się o to, czy mam za co przepraszać czy
też nie. – Położyła policzek na oparciu kanapy. – Miałam nadzieję, że zakochasz
się w Justinie. – Z każdym kolejnym wyrazem uśmiech Daisy stałam się coraz
szerszy. Zagryzła dolną wargę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przecież ci tłumaczę, że nie jestem. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie. – mruknęła błagalnie Daisy. Zmarszczyła brwi, jednak szeroki uśmiech
dalej widnieje na jej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie jestem zakochana w Justinie. – oznajmiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nieprzyjemny
prąd przebiegł po moim kręgosłupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chociaż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok na kanapę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Właściwie…
Jakoś tak… nie jestem tego do końca pewna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wątpię
w to. Ale tak dziwnie bardzo w to wątpię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Jestem? – zapytałam niepewnie. Wlepiłam wzrok w rozpromienioną Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A nie jesteś? – zapytała rozbawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
A jestem? – zapytałam zszokowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
wybuchła śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
nie jest wcale śmieszne. To poważna sprawa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ronnie, głuptasie. – Wyprostowała się. – To nic złego. – zaprzeczyła. –
Przyznaj to, a będzie ci lepiej, a głos i cały stres zniknie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ale kiedy to nie jest takie łatwe. – zaczęłam powoli kręcić głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
jest… dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Spokojnie, mamy… - przerwała natychmiast, gdy w pokoju rozbrzmiał dźwięk
telefonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
wyciągnęła urządzenie z kieszeni. Przesunęła kilka razy palcem po ekranie. Jej
wzrok zaczął sunąć po kolejnych linijkach tekstu. Po wyrazie twarzy Daisy
stwierdzam, że nie dostała zbyt dobrej wiadomości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dobra. – oznajmiła w końcu, po czym schowała telefon z powrotem do kieszeni.
Spojrzała na mnie. – Ubieraj się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi z niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wstała
z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Potrzebują mnie, a ciebie nie chcę teraz zostawiać samej. – posłała mi ciepły
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powiedziała,
że będzie mi łatwiej, jak przemówię sobie do rozsądku, a jest mi… dziwnie. Nie
wiem, nie jestem w stanie tego przełknąć. Nadal. W czasie tak długiej jazdy nie
mogę do siebie tego przyjąć. To znaczy… mam świadomość, że może tak być, ale…
Nie chcę jej do siebie przyjąć i nie rozumiem, dlaczego tak jest. Może zbyt
długo z tym zwlekałam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
I jak tam? - zapytała Daisy po naprawdę długiej ciszy. Chociaż… nie wiem czy
cisza to dobre słowo. Cały czas jest włączone radio.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ciężko. – westchnęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Trochę cię rozumiem. Czasem trudno przyjąć prawdę, ale ona cię wyzwoli. Wiem
to. – zapewniła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ma
rację, ale nie to chciałam usłyszeć. Oczywiście, nie oczekuję od niej teraz
serii przemyślanych pocieszeń. Po prostu, jeśli chciała mnie podnieść na duchu,
to to niestety zbyt dużo mi nie dało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wiesz… - zaczęła znowu. – Za każdym razem, gdy mieliśmy do ciebie przyjeżdżać,
Justin pytał mnie, w co mógłby się ubrać. – odchrząknęła. – I może nie wydać ci
się to niczym niezwykłym, ale ostatni raz pytał mnie o radę, gdy zaczynał swój
związek z Kimberly.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To…
to jest właściwie ciekawa informacja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
powoli odsuwać głowę od okna. Po prawie pół godzinie mój policzek zaczął
przyrastać do szyby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
na uśmiechniętą Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Więc… - zaczęłam. – co myślisz o tym jego zachowaniu? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Myślę, że zależało mu, by jak najlepiej się prezentować. – Jej uśmiech zaczął
się poszerzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Postarał
się dla mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dobra. - Daisy stanęła na środku długiego korytarza. Odwróciła się w moją
stronę. – Za dobre piętnaście minut powinnam wrócić. Myślę, że do tego czasu
nie zwariujesz. – zaśmiała się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie musisz się o to martwić. – zapewniłam z szerokim uśmiechem na ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Świetnie! – oznajmiła wesoło. – W takim razie zajmij się sobą, a ja niedługo
wrócę. – dodała, po czym otworzyła pierwsze drzwi po mojej prawej stronie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Pomknęłam
za dziewczyną wzrokiem, aż drzwi ostatecznie zostały zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przed siebie. Ruszyłam powoli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powiedziała,
że raczej nikogo znajomego tutaj nie spotkam, więc chyba będę musiała się
ponudzić przez chwilę. Chociaż, może to dobry pomysł, by poprzebywać teraz sama
ze sobą. Podsumuję sobie wszystko i powinno być lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ogólnie
stwierdzam, że jest mi lżej. Na sercu. Na duszy. Daisy miała rację. Wystarczyło
z kimś pogadać. Wykrzyczeć się trochę. Nie można siedzieć zbyt długo z własnymi
myślami, bo zaczną one dosłownie pożerać człowieka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Naprawdę
bardzo się cieszę, że poznałam Daisy. Podziwiam ją za spokój i trzeźwe
myślenie. Gdybym ja usłyszała takie bzdury, jakie ja jej mówiłam jakieś
półtorej godziny temu, to pewnie zaproponowałabym komuś kaftan bezpieczeństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
teraz sprawa najważniejsza…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Westchnęłam
głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Czy
rzeczywiście jestem zakochana w Justinie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tutaj
korytarz się kończy, ale po prawej idzie drugi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Chyba
nie zabłądzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
dalszym korytarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Złapałam
się za ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Powiedziałam
Daisy tyle, że mój mózg nie zdążył tego wcześniej przetrawić. Ja… Ech, nawet
nie przypuszczałam, że gdzieś w środku, jakaś część mnie tak bardzo domaga się
Justina. Jakkolwiek mogłoby to zabrzmieć. Zawsze myślałam, że jak się w kimś
zakocham, to będę to od razu wiedzieć, a ja starałam się z tym za wszelką cenę
walczyć. Tylko pytanie – dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Tak
teraz myślę, że mógł to być strach przed odrzuceniem, ponieważ gdy Daisy
napomknęła o tym, co robił Justin przed każdym przybyciem do mnie, poczułam się
lepiej. Jakby to nie było tylko takie moje „głupie odczucie”. Dlatego taka
opcja jest możliwa, chociaż Justin…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Cholera jasna, no działaj!</i> – odezwał
się z niedaleka damski głos. Znany mi damski głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Skierowałam się do lekko uchylonych drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
powiedziała, że nie spotkam tu nikogo znajomego, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
<i>Nie wierzę</i>! – warknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
przed pokojem, z którego dobiega dźwięk pikania, najpewniej drukarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jedno
uderzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Drugie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Położyłam
dłoń na drzwiach. Ostrożnie je pchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
niewielkim pomieszczeniu wypełnionym częściami biurek oraz krzeseł stoi pod
oknem kobieta z długimi, ciemnymi włosami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Ten szajs nigdy nie działa jak powinien! – burknęła, po czym ponownie zaczęła
klikać na przyciski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
przez przypadek znalazłam się w tym samym miejscu, co ona. Może warto to
wykorzystać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Um… cześć. – odezwałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kim
zaczęła powoli odwracać głowę w moim kierunku. Jej spojrzenie od samego
początku nie należało do najmilszych. Zmierzyła mnie, a potem ponownie skupiła
swoją uwagę na drukarce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Jeżeli masz zamiar wylać na mnie wiadro zażaleń, to możesz wyjść stąd od razu,
ponieważ zupełnie mnie one nie obchodzą i tylko stracisz swój czas. – oznajmiła
chamsko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jakoś
nie dziwi mnie jej ton.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
wzrok na niebieską wykładzinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie. – powiedziałam cicho. Oparłam się o ramę drzwi. – Ja przyszłam cię
przeprosić. – Uniosłam na nią wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dziewczyna
stuknęła paznokciami o metalową część maszyny, po czym odwróciła się w moją
stronę. Oparła się tyłem o stolik, na którym stoi drukarka. Skrzyżowała ręce na
klatce piersiowej. Posłała mi podejrzliwe spojrzenie. A przynajmniej na takie
wygląda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Chciałam cię przeprosić za to, że oblałam cię wtedy wodą. Postąpiłam bardzo
dziecinnie. Nie powinnam była tego robić. W ogóle nie powinnam się wtrącać. –
Palcami wychwyciłam końcówki swoich włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kim
westchnęła, jednocześnie wywracając przy tym oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słuchaj, nie mam zamiaru odebrać ci Justina. – zaprzeczyła. Wyraz jej twarzy
mówi tylko tyle, że jest znudzona. – Nie wiem, co sobie wtedy ubzdurałaś, ale
to, co było między nami, wypaliło się. To koniec. Poza interesami nic nas już
nie łączy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknęłam. Wykonałam krok w tył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Rada na przyszłość. – uniosła wskazujący palec prawej ręki. – Postaraj się
opanować swoje dziewicze zapędy. Jeśli facet naprawdę cię kocha, to będzie ci
wierny. Jeśli nie, to musisz poszukać sobie kogoś lepszego. – uśmiechnęła się
złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZg5jhYQYIjKsJT48ZXlUEdSUzmDkhUXffGXG30-S0T50k40dU77YKyLpHnG5da-uANUGQQjHmcKLht1l-wDMfZpryKnJQsKv7xs6k3dlP4oQVpuLQ_R4NOPXBV4AgMA4_ujl6AU3ldMA/s1600/GOMEZ+wym%25C4%2585drza+si%25C4%2599%252C+pyszczy+si%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="106" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZg5jhYQYIjKsJT48ZXlUEdSUzmDkhUXffGXG30-S0T50k40dU77YKyLpHnG5da-uANUGQQjHmcKLht1l-wDMfZpryKnJQsKv7xs6k3dlP4oQVpuLQ_R4NOPXBV4AgMA4_ujl6AU3ldMA/s200/GOMEZ+wym%25C4%2585drza+si%25C4%2599%252C+pyszczy+si%25C4%2599.gif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przygryzłam
swój język.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Gdybym
miała możliwość oblania jej jeszcze raz, to tym razem postawiłabym na kubeł z
kostkami lodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> NIE!
STÓJ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Miałam
się pogodzić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odetchnęłam
głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dziękuję. – oznajmiłam, po czym z powrotem wyszłam na korytarz. – A taka rada
ode mnie – jeśli chcesz, by sprzęt zaczął działać, to należy go najpierw
zresetować. – posłałam jej wymuszony uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
się i ruszyłam korytarzem z powrotem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Co za wredna baba.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Stanęłam
gwałtownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
znowu Ty?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Tak, ale… ja… um… Ja chciałam Cię
przeprosić.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jedna
z moich brwi pomknęła wysoko w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie doceniałam Cię. Miałaś rację.
Przegięłam. I to ostro.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Słyszałaś
wszystko to, co mówiłam do Daisy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ruszyłam
powoli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Tak. Ja to przecież Ty. I wielki ukłon w
stronę Daisy. Im lepiej jest z Tobą, tym mniej ja się staram być ponad Tobą.
Jakkolwiek to brzmi.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wiesz,
myślałam, że jesteś wytworem mojego stresu i wszystkiego tego, co próbuje mnie
wytrącić z równowagi. Ale skoro jesteś tutaj mimo tego, że jest mi o wiele
lepiej, to jesteś kimś więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Czyli nie będziesz już mnie traktować jak
wroga?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
zależy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Od?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skoro
jesteśmy w tym razem, to musimy zacząć współpracować. Czyli najpierw podsuwamy
pomysł, analizujemy go i ewentualnie potem mogę go wykonać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ale zanim Ty się zastanowisz nad moim
pomysłem, to przyjdzie nam czytać nekrolog Justina.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odchrząknęłam
wymownie, po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ech, niech Ci będzie. W końcu obie pracujemy
na jeden sukces.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No,
teraz możemy rozmawiać! Pomysł pierwszy – nie prowokuj mnie, nie podpuszczaj i
nie stosuj żadnych swoich sztuczek!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Dobrze, a Ty częściej rozmawiaj z Daisy,
żebyśmy mogły z Twoim trzeźwym umysłem lepiej współpracować!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Uśmiechnęłam
się do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No,
i czy teraz nie jest lepiej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przyznaję, że jest.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Dobra, to kiedy zamierzasz mu
powiedzieć?</span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi i otworzyłam szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>No, Justinowi. Kiedy zamierzasz mu
powiedzieć?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
usta w cienki pasek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A…
muszę mu w ogóle o czymkolwiek mówić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
bardzo podoba mi się ten pomysł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nawet mnie nie denerwuj.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Miętoszę
swoje własne dłonie już od tak dawna. Nie wiem nawet, kiedy zaczęły być tak
bardzo spocone. Serce mi wali, jakbym przebiegła maraton. Słabo mi. NIECH KTOŚ
OTWORZY OKNO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przecież Justina nawet w pokoju nie ma…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> ALE
TU PRZYJDZIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Veronico Marie Travis, opanuj się! <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Skrzywiłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Kiedy
ja nie potrafię!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie podpisujesz kredytu na trzydzieści lat!
Masz mu tylko dać delikatnie do zrozumienia, że możesz coś do niego czuć.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ale
to jest takie… No…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Jakie?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Palcami
zaczęłam przeczesywać końcówki swoich włosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A
jak mi nie wyjdzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Jak „urocze podchody” mogą nie wyjść?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Z
moim udziałem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Przecież się umówiłyśmy, że będę z Tobą,
tak? Do niczego strasznego Cię nie zmuszę. Pozwolimy temu wszystkiemu rozwijać
się swoim tempem.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> No,
ale jeśli nie wyjdzie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Tym będziemy się martwić potem.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
mi nie pomaga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Mogę się przysiąść? – zapytała wesoło Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Podniosłam
na nią wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Pewnie, siadaj! – zawołałam. Wskazałam rękoma miejsca po obu stronach siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usiadła
po mojej lewej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przyjrzała
mi się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Masz trochę mocniejszy makijaż czy mi się wydaje? – zapytała niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Um… - Spojrzałam w drugą stronę. – To tylko grubsza kreska eyelinerem. Nic
takiego. – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dobrze, a gdzie Justin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Odwróciłam
gwałtownie głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
W kuchni. – odpowiedziałam szeptem, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. – Zayn
z Liamem próbują stworzyć nowy drink, a Justin chce im pokazać jakąś sztuczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Daisy
zerknęła za mnie, po czym uniosła wysoko brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Jesteś pewna? Bo mi się wydaje, że idzie w naszą stronę. – uśmiechnęła się
szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> W
naszą stronę luźnym krokiem idzie Justin. Z włosami w nieładzie. W czarnej
bluzie z nadrukiem i jeansach. I z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Moje
kąciki zaczęły sunąć w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co tam masz, Niall? – zapytała Daisy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zerknęłam
w jej kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Udała
się na drugą kanapę, czyli tam, gdzie siedzi blondyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zostawiła
mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Wyświadczyła Ci przysługę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> A,
no tak. Tak, masz rację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Bez nerwów.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Justin usiadł obok
mnie. Woń jego cudownych perfum uderzyła we mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> To
ten nowy zapach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Witam. – poruszył brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Hej. – odpowiedziałam, a mój uśmiech mimowolnie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przymrużył
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Masz mocniejszy makijaż czy tylko mi się wydaje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
MÓJ BOŻE, ZAUWAŻYŁ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Jest dobrze.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Trochę tylko podkreśliłam to i owo. – Uniosłam wskazujący palec, po czym
wywinęłam nim kilka razy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknął. – Ładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Cała
armia motylków w moim brzuchu przebudziła się jak na rozkaz i zaczęła obijać
się o moje wnętrzności z ogromną siłą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
palce u stóp.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> ZARAZ
SIĘ ZESRAM!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>NIE ZESRASZ! ZACIŚNIJ ZWIERACZE! WIERZĘ W
CIEBIE!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">- Dziękuję. –
odpowiedziałam spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
zerknął na stolik. Nachylił się po leżący na nim pilot. Zaczął podgłaśniać
muzykę. Odstawił pilot z powrotem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wiesz, Ronnie… - zaczął. Usiadł mniej więcej przodem do mnie. Położył ramię na
oparciu kanapy. – Chciałbym ci coś powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> O
Jezu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>To nic takiego. Wdech.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wzięłam
niewielki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>I wydech.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Wypuściłam powietrze
nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Bez nerwów.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Co takiego? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wziął
wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dużo myślałem ostatnio o jednej z naszych rozmów. – wyjaśnił. Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
O której?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
O tej z zauroczeniem i takim tam. – odpowiedział trochę niższym głosem. To
raczej nie był celowy zabieg. – I doszedłem do pewnych wniosków. – Wywinął
nadgarstkiem. – Bez zbędnego przedłużania chciałem powiedzieć, że tak naprawdę
obawiałem się przebywania w Twoim towarzystwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spuściłam
na moment wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Trochę
dziwny temat obrał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Może chce się tylko wygadać, nie musi to być
nic strasznego.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Niepotrzebnie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Słuszna uwaga. – przytaknął. – Obawiałem się tego, jak to będzie, jednak
rzeczywiście zupełnie niepotrzebnie. – uśmiechnął się. Wydaje mi się, że sam do
siebie. – Ponieważ najzwyczajniej w świecie przyzwyczaiłem się do ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Cieszę się w takim razie. – Przekręciłam głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Mówię ci to, byś wiedziała, że zwracam ci wolność. – posłał mi ciepły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi z niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Wolność? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Tak. Sądzę, że przez moje, jak to nazwałaś, zauroczenie mogłaś czuć się trochę
jak na uwięzi, ale już z tym koniec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mój
uśmiech zbladł. Jednak kąciki ust zostały delikatnie uniesione. Trzyma je chyba
tylko siła woli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Koniec…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ej, jaki znowu koniec? Co jest?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Wolność… Koniec… Czy
on…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Nie! Nie, nie, nie!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To, co było, już minęło. Nie czuję już tego do ciebie. – zaprzeczył z
uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Poczułam
ogromny, przeszywający ból w klatce piersiowej. Najbardziej w jednym miejscu.
Jakby wbił w moje serce coś bardzo ostrego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>NIE! On Cię podpuszcza! Zaraz pojawi się na
jego twarzy ten zadziorny uśmieszek! ZARAZ SIĘ POJAWI!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Nie będę już nigdy próbował ciebie uwodzić ani nic z tych rzeczy. – ponownie
zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jakby
zaczął przekręcać tym ostrym narzędziem we wnętrzu mego serca, próbując zrobić
otwór.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>RONNIE, POWIEDZ MU! POWIEDZ MU TO W TEJ CHWILI,
BŁAGAM! JESZCZE MOŻE ZMIENIĆ ZDANIE!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
I obiecuję Ci, że żadna siła nie sprawi, że do tego wrócę. – dodaj
przekonującym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Teraz
ten ostry przedmiot wyjął. Dźgnął mnie. I znowu. I znowu. I znowu. I znowu. I
znowu. I znowu. I znowu. I znowu. I znowu. I znowu. I znowu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>NIE! NIE! NIE! RONNIE, ZRÓB COŚ! POWIEDZ MU
COŚ! DRGNIJ! BŁAGAM! TO SIĘ NIE MOŻE TAK SKOŃCZYĆ! NIE MOŻE!!!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
To wszystko, co chciałem ci powiedzieć. – oznajmił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Dziękuję za informację. – odpowiedziałam cicho głosem wypranym z jakichkolwiek
emocji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>RONNIE, PROSZĘ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Justin, zobacz! – zawołał Niall, próbując przekrzyczeć muzykę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Justin
uśmiechnął się. Położył dłoń na moim kolanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Zaraz wrócę. – oznajmił, po czym wstał z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>TO NIE MIAŁO TAK WYJŚĆ! PRZECIEŻ ON… ON
ZAWSZE BYŁ TAKI… TO WYGLĄDAŁO, JAKBY ON… RONNIE, NIE MÓW, ŻE MU WIERZYSZ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Podniosłam się
sztywno z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wyszłam
z salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>ON TO ZROBIŁ SPECJALNIE! ŻEBY ZOBACZYĆ TWOJĄ
REAKCJĘ! NA PEWNO!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zaczęłam
wchodzić po schodach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>TO MU NIE MOGŁO OD TAK PRZEJŚĆ! NIE MOGŁO,
ROZUMIESZ?! RONNIE, BŁAGAM!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;">Przeszłam się
niedługim korytarzem. Weszłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi. Stanęłam
przed lustrem. Dudni tu od muzyki z dołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>ODEZWIJ SIĘ WRESZCIE! POWIEDZ COŚ!
COKOLWIEK! OBOJĘTNIE CZY WIERZYSZ W TO, CO POWIEDZIAŁ CZY NIE! ODEZWIJ SIĘ!
POWIEDZ COKOLWIEK, PROSZĘ!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Spojrzałam
na swoje odbicie. Uniosłam kąciki swoich ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> -
Przecież mówiłam, że nie jestem w nim zakochana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ciężka,
gruba łza wydostała się z granic mojego oka i zaczęła spływać po moim policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zgięłam
się machinalnie, czując nieopisany okolic serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Zacisnęłam
z całej siły oczy, w których zbiera się coraz więcej łez.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Jak
to boli! JAK TO KUREWSKO BOLI!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Otworzyłam
powoli oczy. Widzę tylko zamazane kształty przez z sekundy na sekundę
pogrubiającą się ścianę łez.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ten
okropny ból sprawia, że nogi zaczynają mi się uginać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
mam siły się już dłużej utrzymywać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Usiadłam
na podłodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Nie
wytrzymam! Nie wytrzymam! JA NIE WYTRZYMAM!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Złapałam
za ręcznik do rąk. Mocnym ruchem ściągnęłam go z wieszaka. Zaczęłam go szybko
ugniatać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> NIE
WYTRZYMAM JUŻ! NIE WYTRZYMAM!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Przyłożyłam
zwinięty ręcznik do swoich ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Wydałam
z siebie głośny krzyk rozpaczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Ręcznik
jest w stanie to stłumić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> Mogę
wyć do woli.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> <i>Ronnie, przepraszam. Naprawdę Cię
przepraszam.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i>~*~*~*~*~*~*~</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"><i><br /></i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 12px;">Jeśli w tekście wystąpiły większe błędy, które w jakikolwiek sposób utrudniły czytanie, to bardzo przepraszam, ale rozdział obleciałam wzrokiem tylko raz, ponieważ chciałam jeszcze w tym tygodniu go dodać, gdyż w przyszłym mogę nie mieć na to czasu, a też nie chciałam, byście musieli zbyt długo czekać.</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-62503416362517386162017-04-07T13:25:00.000+02:002017-04-07T13:25:46.658+02:00Rozdział 16: ,,Czy jest coś jeszcze, o czym chciałabyś mi powiedzieć?"<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rzuciłam
zaniepokojone spojrzenie Justinowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stoi
i przygląda się kubkom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O czym chciałbyś pogadać? – zapytałam w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz
mnie ciśnienie rozniesie!</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
gwałtownie przeniósł wzrok na mnie, jakbym wyrwała go z głębokiej zadumy.
Kąciki jego ust zaczęły się unosić, malując w ten sposób przyjazny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Usiądź. – polecił. Ponownie wlepił wzrok w kilka kubków stojących przed nim. –
Długo cię nie było i pewnie mamy sobie wiele do opowiedzenia. – dodał, ale
takim jakby nieobecnym głosem. Jakby znowu zaczął nad czymś intensywnie
rozmyślać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Może
i jest teraz łagodny, ale coś… coś tu nie gra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam niepewnie, po czym podeszłam do kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A może to ty chciałabyś o coś zapytać? – powiedział nagle. – Może chcesz się
czegoś dowiedzieć? – Zaczął powoli odwracać się w moim kierunku. Jego twarz w
dalszym ciągu zdobi ten miły wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usiadłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kawy? Herbaty? – zapytał, a jego głowa przechyliła się a bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
tu, kurwa, nie gra!<br />
Ekspres do kawy wydał z
siebie cichy dźwięk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak ci się żyło przez ostatnie miesiące? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jedna
z moich brwi pomknęła wysoko w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… Zwyczajnie. – moje ramiona delikatnie drgnęły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poznałaś kogoś ciekawego? Godnego uwagi? – Położył duży nacisk na drugie
pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nalał
sobie kawy do czarnego kubka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tylko kilka osób z sąsiedztwa. – odpowiedziałam po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
I nikogo więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dolał
sobie trochę mleka do kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A kiedy dokładnie Andrew zaczął wychodzić z domu? – zapytał zaciekawionym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
moich uszu dobiegł dźwięk obijającej się o szklankę łyżeczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jakieś dwa tygodnie po wprowadzeniu się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił się z powrotem w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie zdziwił cię jego szybki powrót do zdrowia? – dopytał, mieszając swoją kawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Trochę tak, ale uznałam, że jest dorosły i sam dobrze wie, czego mu potrzeba. –
przytaknęłam sama sobie. – Poza tym… - zaczęłam, a mój wzrok spadł na podłogę.
– Myślałam, że to ty go do tego zmusiłeś. – westchnęłam zawstydzona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego ja? – zapytał zaskoczony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ponieważ uznałam, że jedyne, co może nie pozwolić mu w pełni wrócić do zdrowia,
to właśnie jakieś układy z tobą… Mafią… - dodałam ciszej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wstyd
mi trochę o tym teraz mówić na głos, ale to była jedyna rozsądna alternatywa.
Na tamten moment, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież wyraźnie powiedziałem, że pozwalam wam odejść. Nie nauczyłaś się
jeszcze tego, że mi można ufać? – Podszedł do kanapy, po czym zajął miejsce
niedaleko mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A Michael? – podniosłam wzrok na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiał
się cicho i krótko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chyba ci wytłumaczyłem, że posłałem go, by się upewnić, że adaptujesz się w
nowym otoczeniu. – oznajmił spokojnie. – Nie zamierzałem ingerować w twoje
życie. Chciałem tylko wiedzieć, czy nie wyrządziłem ci tak ogromnych szkód, byś
nie mogła sobie poradzić w normalnych warunkach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powiedzmy,
że mu wierzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To dobrze. Dziękuję. – uśmiechnęłam się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak właściwie, to też założyłbym, że twój brat mógłby tutaj wrócić. –
odchrząknął. – Ale tego nie zrobił. – odpowiedział już nie tak miłym tonem jak
chwilę temu. – Moi ludzie uważnie przyglądają się waszemu domowi. Andrew
jeszcze nie wie, co mogło ci się przytrafić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nic dziwnego. – zaprzeczyłam. – Zdarzało mu się już znikać na kilka dni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie pytałaś go nigdy, dokąd tak ucieka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pytałam. – westchnęłam. - Ale zawsze wykręcał się od odpowiedzi. - Zmarszczyłam
brwi. - Wiesz… - zaczęłam. Nie wiem, czy to, co mi się wydaje, może być
istotne. – Za każdym razem, gdy wracał, był w bardzo dobrym humorze. Możliwe,
że kogoś poznał i dlatego się wymyka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
I nie powiedziałby ci o tym? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przesłuchanie
w najczystszej postaci. Trochę jak u psychologa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem. Mój brat przestał już być moim bratem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiem. Zmienił się od momentu, gdy widziałam go te kilka lat temu. –
Przesunęłam koniuszkiem języka po swoich wargach. – I odnoszę wrażenie, że już
wcale go nie znam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
złapał mnie za dłoń swoją gorącą od kubka z kawą ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipSOuHSi9LGH06m0WPbvTZTr0ezipABrIs5IPYiMBOO4zzvPpkJlqSGuceV9-HTiG3DPxM0xWJ82VcHhIHPI2vib2tVWMbh7lOE3-aOoYK58V7UEKSnFvINgV02RjWq3m7Q6s0ygRAnRk/s1600/BIEBER+paczy+z+u%25C5%259Bmiechem+%25283%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipSOuHSi9LGH06m0WPbvTZTr0ezipABrIs5IPYiMBOO4zzvPpkJlqSGuceV9-HTiG3DPxM0xWJ82VcHhIHPI2vib2tVWMbh7lOE3-aOoYK58V7UEKSnFvINgV02RjWq3m7Q6s0ygRAnRk/s200/BIEBER+paczy+z+u%25C5%259Bmiechem+%25283%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Trzyma Cię za rękę, ogarniasz to?! Trzyma
Cię za rękę!!!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyjemne
ciarki przebiegły przez całe moje ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To z mojego nakazu tu jesteś. – zaczął, a ja mimowolnie podniosłam wzrok na
jego brązowe oczy. – Więc zadbam o to, byś się ulokowała w jakimś dogodnym
miejscu aż do wyjaśnienia całej sprawy. – posłał mi ciepły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwzajemniłam
go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Chwyć go za rękę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
dłoń wewnętrzną częścią do góry. Delikatnie ścisnęłam rękę Justina, a po chwili
on zrobił to samo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – oznajmiłam, a mój uśmiech automatycznie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cała przyjemność po mojej stronie. – odparł, a następnie przysunął kubek do
swoich warg. Chociaż, jego wzrok nadal tkwi we mnie. Jego usta zaczynają się
układać w tej zadziorny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Brakowało
mi go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyż nie wygląda seksownie z tym
uśmieszkiem?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oj,
tak. Wygląda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
upił łyk kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ładnie wygląda na tych różowych, miękkich
wargach.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Racja.
Na innych ustach ten uśmiech już by tak zniewalająco nie wyglądał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
ponownie oparł rękę z kubkiem o swoje kolano.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czy jest coś jeszcze, o czym chciałabyś mi powiedzieć? – zapytał. W jego głosie
można usłyszeć coś… uwodzicielskiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Odpowiedz sobie na bardzo ważne pytanie –
czy Justin Ci się podoba?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Um…
Możliwe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Więc może nachyl się do jego ucha i mu o tym
powiedz… Teraz masz okazję.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się iście szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powinnam
mu coś powiedzieć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tak, tak, tak.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sądzę, że na chwilę obecną nie ma nic więcej, co mogłabym ci powiedzieć. –
zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>CO?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To w porządku. – przytaknął. – W razie czego, wiesz, gdzie mnie szukać. -
Mrugnął do mnie lewym okiem, po czym wstał z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>JAK MOGŁAŚ MI SIĘ SPRZECIWIĆ W TAK WAŻNYM I
PIĘKNYM MOMENCIE?! ZNOWU! MÓGŁ BYĆ NASZ!!!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ta
scenka dużo mi wyjaśniła, więc łaskawie Ciebie też olśnię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jestem
naprawdę wdzięczna Justinowi za wszystko, co dla mnie robi i nie oczekuje
niczego w zamian. Oczywiście kiedyś, gdy stanę na własne nogi, postaram się mu
zwrócić chociażby część pieniędzy, które mój ojciec jest mu teoretycznie nadal
winien. Owszem, uważam, że jest przystojny i pociągający, ale to niemożliwe,
byśmy byli razem. Poza tym – po tym, co miało miejsce przed chwilą, jesteś
chyba w stanie pojąć, że niczego pomiędzy nami nie ma. On się ze mną tylko
droczy. Jak Niall chwilę wcześniej. Także możesz sobie podarować dalsze próby
wmówienia mi czegoś, co nie jest prawdą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ty… Ty wcale mnie nie słuchasz…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Najwidoczniej
to, co Ty uważasz za miłość czy też zauroczenie, jest zwykłą wdzięcznością. Im
szybciej sobie odpuścisz, tym lepiej i dla Ciebie, i dla mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>O nie, nie, nie. Tak się bawić nie będziemy…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uwierz
mi. Nie ma szans, byś nagle sprawiła, że zakocham się w Justinie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyżby? W takim razie, jeszcze się o tym
przekonamy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Proszę
Cię, odpuść sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobrze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
końcu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
w sumie mam pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… Justin. – zwróciłam się w stronę mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknął
na mnie przez ramię. Trzyma już w ręku klamkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tamten facet, który… Który chciał mi coś zrobić. – zamilkłam na moment. – On
cię znał… Prawda? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
po chwili zamknął drzwi, które najwidoczniej zdążył delikatnie otworzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Owszem. – oznajmił. Trochę oschle. Odwrócił się w moją stronę. Dobry humor
chyba zaczyna go opuszczać. – Ale to stara znajomość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skrzywiłam
się trochę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale jak to możliwe, że z takim człowiekiem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Za gówniarza robiłem wiele rzeczy, z których nie jestem dumny. – przerwał mi. -
To samo tyczy się znajomości, które wtedy zawarłem. – odchrząknął. – Ten
człowiek nauczył mnie wielu istotnych rzeczy, ale pokazał też to, czego drugi
raz widzieć bym nie chciał. Często przekonywał mnie, że człowieczeństwo w nim
zanika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknęłam. Zrobiło się trochę nieciekawie. – A… - zaczęłam.
Zapytam tylko, by się upewnić. – Ten facet już…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zabiłem go. – znowu mi przerwał odpowiedzią zupełnie pozbawioną jakichkolwiek
emocji. – Jego śmierci nikt mścić nie będzie, także nie masz się zupełnie czego
obawiać. – zaprzeczył.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ogarnęło
mnie dziwne uczucie. Takiego… niepokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
windy otworzyły się. Daisy wyszła pierwsza, a ja zaraz za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Korytarz
poprowadzony na wprost windy i na lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziewczyna
ruszyła do przodu. Skierowałam się za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bardzo
podoba mi się to budownictwo. Ściana po lewej jest z pomarańczowo-brązowych
cegieł. Sadząc po brudzie na podłodze ułożonej z długich, drewnianych paneli
poukładanych po ukosie, ta ściana jest bardzo stara. Czas jej nie oszczędza,
ale to dobrze. Nadaje to doskonałego klimatu całemu pomieszczeniu. Co kawałek
znajduje się okno. Wydają się być równie stare i ze szkła, ale – na szczęście –
na korytarzu panuje pokojowa temperatura. Tuż przy rurze (która zapewne jest
odpowiedzialna za ciepło) znajduje się stary włącznik światła. Jest on
podłączony do rzędu nowoczesnych lamp na drewnianym, wysokim suficie. Grube w
kształcie prostopadłościanów kawały drewna ustawione w poprzek sufitu bardzo
przypominają budownictwo, które można zaobserwować w starych, europejskich
domkach, np. w górach. Z kolei ściana po prawej i na wprost jest w kolorze białym,
chociaż wydaje się być delikatnie żółta. Może to przez światło lamp. Dwie pary
drzwi znajdujące się po prawej (w dużych odstępach od siebie) są w kolorze
czarnym, a na górze mają przyczepione liczby pomalowane na brudny, złoty kolor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeszłyśmy
przez przejście. Daisy skręciła w lewo. Podążyłam wiernie za nią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mimo
starego i wysokiego budownictwa, echo się nie roznosi, także nikogo nie musi
niepokoić dźwięk stukających obcasów Daisy, ponieważ prawie tego nie słychać.
Może to przez tę miękką podłogę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To tutaj. – oznajmiła dziewczyna, stanąwszy przy drzwiach na końcu korytarza. –
To pierwszy apartament, który sobie kupiłam. Przyjeżdżam tutaj, by sobie
odpocząć. Mam nadzieję, że będziesz się w nim dobrze czuła. – odwróciła się w
moją stronę, a następnie posłała mi ciepły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Na pewno tak będzie. – odwzajemniłam jej uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Znajdę cię i zabiję. </i>– oznajmił
mężczyzna. W tym momencie po moich plecach przebiegła masa ciarek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oglądam
ten film już chyba setny raz, a nadal mnie ta kwestia przeraża. Może to przez
akcję oraz wspaniałą grę aktorską? Właściwie nie wiem, czy chciałabym mieć
takiego ojca. Z jednej strony – super, że jest ktoś, na kogo można zawsze
liczyć, ale z drugiej – problemy innych są spowodowane niecodzienną pracą głowy
rodziny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ech,
wszystko ma swoje plusy i minusy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A skoro już wspomniałaś o plusach, to kiedy
JUSTIN wpadnie do nas z wizytą?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dzisiaj.
Pytasz o to codziennie od dnia, w którym Daisy mnie tutaj przyprowadziła.
Justin przyjdzie dzisiaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ja tylko sprawdzam, czy nadal o tym
pamiętasz…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jasne,
że pamiętam, skoro mnie o to wypytujesz na każdym kroku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Przecież ja, jakby nie spojrzeć, jestem
częścią Ciebie, więc… to Ty na każdym kroku przypominasz sobie o Justinie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
odpuścisz sobie, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Póki co, nie zamierzam.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mów
sobie, co chcesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
do ręki pilot, a następnie wyłączyłam telewizor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
końcu i tak Ci się znudzi.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Stary! – zawołał Zayn. – To, co ta dziwka wyprawiała z moimi jajami, jest nie
do opisania! Przysięgam! – Kilka razy uderzył otwartą ręką w swoją klatkę
piersiową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Liam,
Niall oraz Louis wydali z siebie taki charakterystyczny męski okrzyk, który ma
zapewne być czymś w rodzaju zachwytu na samą myśl o tym, czym od pół godziny
ekscytuje się Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
dokładniej – opowiada o swoich przeżyciach z burdelem, który ostatnio… nabył?
Nie wiem, sam to tak nazwał. Tak czy tak, „pracownice” bardzo go polubiły i…
jego ostatnie dni były pełne wrażeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Najwidoczniej
Diana była tylko jedną z wielu koleżanek. A wyglądali razem na silną parę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Musisz mi odpalić kilka tych swoich koleżanek! – odezwał się Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak mi załatwisz to, co lubię, to zostawię ci je wszystkie na 24 godziny! –
zaśmiał się Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Okrzyk
ponownie rozniósł się po całym apartamencie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
okropne, ale jednocześnie bawią mnie ich reakcje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Szkoda,
że Robin, Harry i Daisy nie mogli przyjść. Są zajęci. Z tego, co mówił Justin,
wszyscy mają teraz wiele na głowie, ponieważ wprowadzają w życie pełno zmian i
powiększają swoją „działalność”. I tak jestem pod ogromnym wrażeniem, że tutaj
przyszli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usłyszałam
dźwięk otwierających się drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Justin! Justin! Justin!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Ciarki przebiegły po
moich plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzdrygnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Możesz
przestać?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXiTYRKVoG5HPAQPch80mKA37g2q2PJ9bUrP9kG_WfERDHAzDtf7gXC3nRMZUAt0_e86sqUPinjObxKBCMhTZJU5oDLwX6OCZRjMeHqrpWfbJ4CQ_iHYPzgkBDByVw8PNvzH3Z3tz0GcQ/s1600/VILLEGAS+paczy+%252812%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXiTYRKVoG5HPAQPch80mKA37g2q2PJ9bUrP9kG_WfERDHAzDtf7gXC3nRMZUAt0_e86sqUPinjObxKBCMhTZJU5oDLwX6OCZRjMeHqrpWfbJ4CQ_iHYPzgkBDByVw8PNvzH3Z3tz0GcQ/s200/VILLEGAS+paczy+%252812%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tam idzie Justin!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
co w związku z tym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I CO W ZWIĄ… DZIEWCZYNO, PAMIĘTASZ, W CZYM
ON TU DZISIAJ PRZYSZEDŁ?!</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
gwałtownie głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
stronę kanapy, na której siedzę, idzie wolnym krokiem Justin ubrany z czarną,
śliską koszulę, która nie dość, że opina go z każdej strony, to jeszcze pod
odpowiednim kątem padania światła materiał staje się prześwitujący i wszystko
doskonale widać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> On
to ubrał specjalnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nieważne! Zamknij się i jaraj się tym
widokiem razem ze mną!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
usiadł tuż przy mnie. W tym też momencie uderzył we mnie nieziemski zapach jego
wody kolońskiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chyba
kupił nowe perfumy, bo tych jeszcze od niego nie czułam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Mógłby się tak teraz na nas położyć i
przygniatać nas do kanapy tym zapachem.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oj,
mógłby… Czekaj. CO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Co?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
prowokuj mnie do takich myśli!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nie mogę się powstrzymać. Wybacz mi.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam,
jak ciepła dłoń pociera moje ramię. Dostałam dreszczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, mógłbym dostać z powrotem moją szklaneczkę? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na mężczyznę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… - mruknęłam cicho pod nosem. – Tak, tak. – wysunęłam w jego kierunku szklankę
z whiskey z… Nie wiem, czego on sobie tam jeszcze dolał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odebrał
ją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpS7l4v3Czd3w8yuWKH7hYlMaOZyjWW0sFv8OoS-DfFsYZtxgX7uvaWGN3UT3l06iFVEnKo-GUkxMMnPm8HFwW4t6OFSYyUKb7bjp5SEp6ckyuUXtU23jDiLo_5tCu0ONPGPjSiWzThUo/s1600/BIEBER+pozytywnie+zdziwiony.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="103" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpS7l4v3Czd3w8yuWKH7hYlMaOZyjWW0sFv8OoS-DfFsYZtxgX7uvaWGN3UT3l06iFVEnKo-GUkxMMnPm8HFwW4t6OFSYyUKb7bjp5SEp6ckyuUXtU23jDiLo_5tCu0ONPGPjSiWzThUo/s200/BIEBER+pozytywnie+zdziwiony.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – posłał mi wdzięczny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nowe perfumy? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
uniósł zdumiony brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknął niepewnie. – Jesteś pierwszą osobą, która to zauważyła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Uu… Ronnie. Widzę, że zarobiłaś sobie u
kogoś dużego plusa.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daj
spokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przykładam wagę do takich szczegółów. – uśmiechnęłam się delikatnie, po czym
odwróciłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moje
policzki zaczynają być coraz cieplejsze. To nie oznacza nic dobrego. Dzięki
wielkie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I wleciały kolejne plusy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przestań!
Faceci nie mają u siebie plusów i minusów!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Wierz, w co chcesz.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
położył rękę na oparciu, a dłoń luźno spuścił nad moim ramieniem. Zerknęłam na
nią ukradkiem. Czuję, jak jego ciało się do mnie przysuwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Serce
zaczyna trochę szybciej bić.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zayn opowiada, jak to wzbogaciło się jego życie seksualne? – zapytał Justin.
Jest blisko mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam nerwowo. – Opowiada. Bardzo szczegółowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz… - zaczął. – Z tego, co mi wiadomo, Zayn ma też w zanadrzu męskie
prostytutki, więc… - mruknął. – Jeśli kiedyś chciałabyś spróbować, to myślę, że
mógłby ci też kogoś podsunąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jedna
z moich brwi pomknęła wysoko w górę. Zaczęłam powoli odwracać głowę w stronę
Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
jego twarzy widnieje ten znajomy, zadziorny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
dobrze, że się tylko ze mną droczy, bo już myślałam, że mówi poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję za troskę, ale nie potrzebuję takich usług. – zaprzeczyłam i
jednocześnie uniosłam delikatnie oba kąciki ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewna? Zawsze możesz spróbować. Jeśli ci się nie spodoba, to więcej nie
skorzystasz. – Uniósł brwi i ramiona jednocześnie, po czym zaczął się cicho
śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam ponownie. – Nie interesują mnie takie… - przeciągnęłam
ostatni wyraz. Jakby to nazwać? – Przelotne romanse.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie? – zapytał z zaskoczeniem, ale takim… troszkę udawanym. – To bardzo dobrze
o tobie świadczy. – przytaknął. – Podziwiam taką postawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem, czy mam to wziąć na serio czy nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Więc czekasz na kogoś odpowiedniego? – zapytał niższym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam niepewnie. – Dokładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czego
on chce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To dobrze. – oparł się o kanapę. – Trzymaj się tego i nie wchodź w układy na
jedną noc. – zaprzeczył, po czym upił łyka trunku. – To tylko uzależnia i wcale
nie jest takie super, jak się wszystkim dookoła wydaje. – zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
wysoko obie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oo…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra,
to było dziwne. Miłe. Ale dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyżby chciał Ci coś tym zasugerować?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przypuszczam,
że wątpię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tylko pytałam, by poznać Twoje zdanie na ten
temat. Nic więcej.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czy ty mnie słuchasz? – Usłyszałam nieco zniecierpliwiony głos Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oj…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poniosłam
na niego swój wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam. Od jakiegoś czasu mam problem ze skupieniem uwagi. – westchnęłam
cicho. – Możesz powtórzyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zmierzył mnie wzrokiem, po czym westchnął głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknął, po czym przełknął ślinę. – Mówiłem, że po twoim bracie
nie ma śladu, dlatego będziesz musiała zostać tu trochę dłużej niż
przewidywałem. – odchrząknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
Boże, Andrew! Przez ten tydzień mogłam wreszcie się odstresować i zupełnie o
nim zapomniałam. Jak ja mogłam zapomnieć o moim bracie… Ja… Jeju, jakby przez
te trzy miesiące zniechęcał mnie do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
ja pierdolę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mamy teraz bardzo dużo na głowie i jednocześnie nie chciałbym cię znowu mieszać
w bieganie ze mną z miejsca na miejsce, więc pozostawię cię tutaj i… -
przeciągnął. Skierował na moment swój wzrok na wiszący na ścianie kalendarz. –
Załóżmy, że przez najbliższy czas co dwa tygodnie będziemy robić sobie wolny wieczór
i przyjedziemy tu do ciebie. – z powrotem skupił na mnie swoją uwagę. –
Oczywiście, jeśli będziesz tego chciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>TAK!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeżeli nie sprawię tym nikomu kłopotów, to bardzo chętnie wejdę w taki układ. –
uśmiechnęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. W razie czego, bądź pod telefonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
czerwony marker. Wzięłam w kółeczko dzisiejszą datę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tak się cieszysz z dzisiejszej wizyty, że aż
ją oznaczyłaś w kalendarzu?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co?
Nie… Po prostu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Po prostu?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
prostu zaznaczam datę co dwa tygodnie, by nie zapomnieć, kiedy widzę się z
Justinem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
resztą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Z Justinem i resztą, powiadasz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
dokładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oznaczyłam
kółeczkiem kolejny dzień.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jeżeli dobrze pamiętam, to dwa tygodnie temu
wytknęłaś mi, że przypominam Ci o spotkaniu codziennie, więc nie masz jak
zapomnieć. Z kolei tydzień temu podsunęłam Ci pomysł, byś zakreśliła dni w
kalendarzu, a Ty stwierdziłaś, że to głupie. Więc… Twoje dzisiejsze słowa nijak
pokrywają się z tym, co mówiłaś wcześniej. Co się z Tobą dzieje?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No,
jeju. Czepiasz się. Po prostu przemyślałam Twoje słowa i stwierdziłam, że to
nie są wcale takie złe pomysły, jak mi się wydawało. Tyle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyli uważasz, że mogę mieć rację?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
niektórych sprawach i owszem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Więc może… Twoje uczucie do Justina…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
zaczynaj znowu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Może też to przemyśl…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie!
Zresztą… Myślę o nim non stop, ponieważ ciągle zaczynasz temat od nowa! Nie
mogę się skupić na ważnych sprawach przez Ciebie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ważnych sprawach? Błagam, a niby co nią jest
dla Ciebie? Andrew?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zalała
mnie fala nieprzyjemnego zimna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
mój Boże, Andrew… Znowu… Znowu o nim zapomniałam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się bokiem o ścianę, a następnie powoli zsunęłam się po niej na podłogę.
Wsunęłam palce między swoje włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
jak ja mogę się nie przejmować tym, co się dzieje z moim bratem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Mm, niech no się zastanowię. Może dlatego,
że sobie na to zasłużył?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
czym Ty teraz do mnie mówisz? Jak sobie zasłużył? Czym niby?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tym, że ma Cię dosłownie w dupie! Czy odkąd
zamieszkaliście znowu razem, kiedykolwiek się Tobą zainteresował?! Zapytał, co
u Ciebie albo jak się czujesz z tym całym gównem, które – jakby nie spojrzeć –
sam Wam obu zafundował?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyko-nJ5w4MT26bC5YEAnKXy24LubE1iyKicrnFoDGAPU9AfcRuRULOevYc0P9rM4ZJrBJcWqLDHU1_3acYacJ2f-JspxxH4CrXhsrJQnnxkyqNV_mzSPwxxuwWjmaTHsJFqAALofp7-A/s1600/VILLEGAS+m%25C3%25B3wi+smutna.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyko-nJ5w4MT26bC5YEAnKXy24LubE1iyKicrnFoDGAPU9AfcRuRULOevYc0P9rM4ZJrBJcWqLDHU1_3acYacJ2f-JspxxH4CrXhsrJQnnxkyqNV_mzSPwxxuwWjmaTHsJFqAALofp7-A/s200/VILLEGAS+m%25C3%25B3wi+smutna.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
możesz tak mówić?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>ZAPYTAŁ?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> - No…
- mruknęłam cicho. Wyciągnęłam rękę spomiędzy włosów, a wzrok spuściłam na
podłogę tuż przed sobą. – No nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Właśnie!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
to i tak nie jest powód, bym się nim nie interesowała!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Wracał cały z tych swoich „wypraw”?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wywróciłam
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
wracał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Informował Cię kiedykolwiek, dokąd się
wybiera?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Widzisz?! Gdziekolwiek teraz jest, zapewne
bardzo dobrze się bawi! Też to powinnaś zrobić!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, on jest dorosły! Potrafi sam o
siebie zadbać!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
ja się o niego martwię, rozumiesz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>GÓWNO PRAWDA! GDYBYM CI O NIM NIE
PRZYPOMNIAŁA, TO W OGÓLE BYŚ O NIM NIE PAMIĘTAŁA!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">NIE PAMIĘTAŁAM, BO
NON STOP PIERDOLISZ MI O JUSTINIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>PIERDOLĘ CI O NIM, BO JEST JEDNĄ Z
NIELICZNYCH OSÓB, KTÓRE RZECZYWIŚCIE SIĘ TOBĄ INTERESUJĄ! CHCESZ WRÓCIĆ DO
BRATA, KTÓRY TRAKTOWAŁ CIĘ JAK WSPÓŁLOKATORKĘ A NIE JAK SIOSTRĘ, CZY WOLISZ
ZOSTAĆ TUTAJ – Z LUDŹMI, KTÓRZY NIE UWAŻAJĄ CIĘ ZA MNIEJ WAŻNĄ OD NICH SAMYCH?!
DOTRZE TO WRESZCIE DO CIEBIE, ŻE JESTEŚ W MIEJSCU, W KTÓRYM INNI SIĘ Z TOBĄ
LICZĄ?! SAMA STWIERDZIŁAŚ, ŻE CHCESZ STANĄĆ NA WŁASNE NOGI! NAPRAWDĘ SĄDZISZ,
ŻE OSIĄGNĘŁABYŚ TO PRZY ANDREW?! ŻE WIECZNA NIEPEWNOŚĆ POZWOLIŁABY CI NA TO?!
PRZESTAŃ SIĘ OSZUKIWAĆ, ŻE RODZINA JEST NAJWAŻNIEJSZA, SKORO WIDAĆ, ŻE JEDYNE,
CO WAS WSZYSTKICH ŁĄCZY OD ŚMIERCI TWOJEJ MAMY, TO GENY! SKOŃCZ MYŚLEĆ O
WSZYSTKICH DOOKOŁA I ZAJMIJ SIĘ SOBĄ, PÓKI MASZ OKAZJĘ! POMYŚL O SOBIE!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przymknęłam
powieki. Westchnęłam głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nienawidzę, gdy mnie gasisz. – szepnęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>O, czyli jednak uważasz, że mam rację?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
kątem oka na ścianę. Przez moje usta przemknął grymas niezadowolenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ta…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Słucham? Możesz powiedzieć to głośno,
wyraźnie i całym zdaniem? Tutaj jest echo i nijako cokolwiek słychać.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Wywróciłam
teatralnie oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, uważam, że masz rację. – powiedziałam lekceważąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Świetnie. TO TERAZ PRZYZNAJ, ŻE JESTEŚ
ZAKOCHANA W JUSTINIE!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">SKOŃCZ W KOŃCU O NIM
GADAĆ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>NIGDY!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podsunęłam
szklankę Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę! – oznajmiłam dość głośno, próbując w ten sposób przekrzyczeć muzykę.
Posłałam dziewczynie szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dzięki! – odpowiedziała entuzjastycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ustawiła
naczynie w wolnym miejscu na tacy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zaraz powiem, żeby trochę ściszyli muzykę! – powiedziała prawie krzykiem.
Wzięła tacę, po czym skierowała się w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A widzisz? Mówiłam Ci, że te drinki to
będzie hit. A Ty się jeszcze chciałaś opierać!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Racja. Nie sądziłam,
że będą komuś tak bardzo smakować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oj… - mruknęła speszona Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w jej kierunku. Ktoś chciał wejść w momencie, w którym Daisy miała wychodzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiała
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Uwaga. – powiedział radośnie Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>JUSTIN W ZASIĘGU WZROKU, SŁUCHU I PEWNIE
ZARAZ TEŻ RĄK!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Idzie
tu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>ZACHOWAJ SPOKÓJ!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przecież
ja jestem spokojna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>CO MÓWISZ? NIC NIE SŁYSZĘ, TWOJE SERCE
ZACZĘŁO GŁOŚNO I SZYBKO BIĆ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Gdy tylko Daisy
zniknęła za drzwiami, do kuchni wszedł Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dzisiaj
wyjątkowo ani nie postawił włosów, ani ich nie zaczesał do tyłu. Zostawił luźno
leżącą grzywkę. W tej fryzurze też mu dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A czy on kiedykolwiek źle wyglądał?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
przypominam sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiedziałem, że cię tu znajdę! – powiedział, a na jego twarzy od razu pojawił się
szeroki uśmiech. Widać, że już sporo wypił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
urocze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mógłbym prosić o jeszcze jednego? – Postawił szklankę na blacie. – Ale tylko
jednego. – zapewnił, wystawiając wskazujący palec w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pewnie! Nie ma problemu. - zaśmiałam się cicho. Przysunęłam do siebie naczynie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powiedz mi, jak to możliwe, że taka Ronnie potrafi robić takie drinki? –
zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparł
swoje ciało o krawędź blatu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tata mnie tego nauczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muzyka
zaczęła być coraz bardziej cicha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
dobra…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „<i>Niebieska butelka, potem zielona i po
niemiecku podpisana,<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> na koniec czerwona i już drink
gotowy do podania.”<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zachichotałam
pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
jak co, ale ojciec miał głowę do wymyślania zabawnych wierszyków. Twierdził, że
tak można lepiej wszystko zapamiętać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę bardzo. – oznajmiłam pogodnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję bardzo. – odpowiedział mężczyzna, sięgając po szklankę. – Chodź. –
odchrząknął, po czym odbił się swoim ciałem od blatu. – Pójdziemy do reszty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>NIE!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ponieważ w pokoju nie będziesz go mogła mieć
dla siebie, tak? Nie jest jeszcze a tyle pijany, by nic jutro nie pamiętać,
więc możesz mu zadać jedno z tych pytań, które Ci podsunęłam przed jego
przyjściem.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Ale po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Żeby pokazać mu, że Cię interesuje!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>PYTAJ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Syknęłam
pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin. – zaczęłam. Chłopak spojrzał na mnie przez ramię. – Um… Wiesz, tak się
ostatnio zastanawiałam… - jęknęłam cicho, wykrzywiając jednocześnie usta w
pyzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nad czym? – uniósł brwi. Odwrócił się w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
będzie brzmieć jak kiepska gadka na podryw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pytaj, nie myśl za dużo!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">- Skąd się właściwie
wzięła nazwa „Joker”? – złączyłam palce obu rąk ze sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rzeczywiście, było się nad czym zastanawiać. – oznajmił rozbawiony. Oparł się
bokiem o szafki. Zerknął do swojej szklanki. – W pewnym małym miasteczku żył
sobie kiedyś chłopak o imieniu Jamie. Jamie-Fajtłapa. – zaśmiał się cicho.
Ładne podsumowanie. – Uwielbiał się przyglądać, jak jego ojciec gra ze swoimi
kolegami w karty. Jako, że wszyscy uważali chłopaka za niedojdę, pozwalali mu
przyglądać się temu, jak oszukują siebie nawzajem w najróżniejszych
rozgrywkach. Jednak wszystko się zmieniło, gdy Jamie dostał na urodziny swoje
własne karty. Po wielu latach obserwacji był tak dobry, że w wieku dwudziestu
pięciu lat ograł właściciela starego baru, w którym grywali mężczyźni z okolicy.
Wieść o młodym, zdolnym chłopaku rozniosła się do większych miast i wielu
śmiałków przybywało do baru w małym miasteczku, by spróbować zmierzyć się z
Jamie’m. Wygrał tyle pieniędzy, że postanowił przerobić bar, na coś w rodzaju
kasyna. Ludzie zaczęli nazywać go „Legendarnym Jokerem”, ponieważ był nie do
pokonania w grach, w których właśnie Jokery odkrywają ważne role. – upił łyka
ze szklanki. Zmarszczył brwi. – Niestety, nie powiem Ci, jakie to są gry, ponieważ
się na nich nie znam. – Przesunął językiem pomiędzy swoimi wargami. – To nieistotne.
– zaprzeczył. – Jamie miał piątkę dzieci, jednak najstarszy syn – James, dostał
w spadku „Królestwo Legendarnego Jokera”, z którego następnie zrobił zwyczajne
kasyno. Niestety, James odziedziczył po ojcu tylko smykałkę do pokera, więc
ograniczono do minimum wszelkie rozgrywki. Początkowo syna Jamie’go nazywano po
prostu „Synem Jokera”. To się zmieniło, gdy ludzie, którzy przegrywali, nie
byli w stanie lub też nie chcieli spłacić swojego długu. Sam Jamie był
wyrozumiałym człowiekiem, jednak James to zupełnie inna para kaloszy. Nie
pozwalał sobie w kaszę dmuchać, więc sprawy z dłużnikami zostawały szybko i po
cichu załatwiane. Potem pracownicy i ludzie z miast zaczęli prosić Jamesa o
pożyczki i różne przysługi w zamian za to, co go najbardziej interesowało. Na
przestrzeni następnych lat i kolejnych spadkobierców, Joker opuścił kasyno, by
zająć się czymś, co przynosi nie tylko ogromne zyski, ale i rozrywkę oraz… -
przerwał na moment. Przeniósł wzrok na lodówkę, stojącą pod ścianą. – Poczucie
władzy i postrachu wśród ludzi. – oznajmił z dumą. – Z gazet jakoś tak się po
drodze przyjęło, że Joker jest głową mafii, która trzęsie krajem. Skoro ludziom
odpowiada taka wersja, to my nie mamy nic przeciwko. – wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
zdumiona brwi. Zaczęłam powoli potakiwać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ciekawa
historia. I pomyśleć, że myślałam, że to dziadek Justina to wszystko
zapoczątkował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz… - zaczął znowu. Przymrużył oczy. – James nie pozwalał, by ktokolwiek się
marnował. Pracowali dla niego wszyscy – jego rodzina, rodzina żony i najbliżsi
kumple. Wszędzie miał jakieś znajomości. Rządził twardą ręką, ale zawsze starał
się poświęcać czas żonie i dziewiątce dzieci. Uważał, że jeśli każdy dostanie określoną
pracę i odpowiednie wynagrodzenie, to nikt nie będzie próbował go oszukać. Nie
przewidział tego, że jego dzieci będą ze sobą rywalizować o stanowisko. Cała
ósemka spiskowała przeciwko sobie, aż doszło do tego, że wybili siebie
nawzajem. – upił łyka. – Ostatecznie wszystko dostał najmłodszy, ale jego
rządzenie… - skrzywił się. – To już nie było to. Dla wszystkich następców
liczyły się tylko pieniądze, dziwki i to, by się napierdolić jak świnia.
Zresztą, to były już czasy II wojny, więc sama rozumiesz. – odchrząknął. –
Wtedy ludzie zapomnieli o Jokerze. Dopiero dziadek na nowo przejął się tym, co
dostał w spadku. Od zawsze fascynował go James i Jamie, dlatego nie znam imion
innych Jokerów. – zaśmiał się krótko. – Ponieważ dziadek bał się, że mógłbym zapamiętać
wszystkich, tylko nie tych najważniejszych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzrok
Justina ponownie spoczął na mnie. Mężczyzna uśmiechnął się ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przynudzam, co? – jedna z jego brwi pomknęła wysoko w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam, a przez moje usta przemknął przyjazny uśmiech. Oparłam się
o blat. – To było bardzo ciekawe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Może i tak, ale… - urwał. Spojrzał przez swoje ramię w kierunku drzwi. –
Siedzisz w tym mieszkaniu sama, a ja cię tu jeszcze trzymam. – mruknął. Z
powrotem przeniósł wzrok na mnie. Ruchem nadgarstka zaczął mieszać zawartość
szklanki. – Dopiję to i możemy wrócić do pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
wykonał ostatni ruch nadgarstka, po czym przyłożył krawędź szklanki do swoich
ust. Przechylił naczynie. Część drinka spłynęła po policzku i szyi Justina
wprost na jego białą koszulę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zakryłam
szybko ręką swoje usta, bo czuję, że zaczynają się układać w uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
spojrzał po sobie z niesmakiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko mi się dzisiaj wymyka. – stwierdził wyjątkowo spokojnie. Pokręcił
głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Znaleźć ci jakąś koszulkę? – zapytałam rozbawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Trudno,
nie jestem w stanie się powstrzymać. To potworne, ale dobrze jest go widzieć
takiego… ludzkiego i bezradnego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie trzeba. – pokręcił głową. – W pokoju mam marynarkę, a to niedługo
wyschnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapał
pierwszy z góry guzik w dwa palce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – wzruszyłam odruchowo ramionami. Justin zaczął rozpinać wszystkie
guziki od koszuli. – Skoro tak uw… - przerwałam wraz z momentem, w którym
koszula została całkiem rozpięta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>O kurwa.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Już
kilka razy mogłam zobaczyć Justina bez koszulki. Wiele razy się o niego
ocierałam. Bywało też, że mogłam się przytulić, ale dopiero teraz… nie mogę
oderwać od niego wzroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
tu się gorąco zrobiło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś nie tak? – zapytał zdziwiony Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… - zająknęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stoję
i gapię się jak sroka w gnat!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Wcale nie, dobrze!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
za siebie. Chwyciłam ręcznik w blatu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To można wytrzeć! – rzuciłam po drodze do Justina. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stanęłam
tuż przed nim. Zaczęłam powoli ocierać mokry tors.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Co ty robisz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
nerwów wycieram resztki drinku z jego ciała! Problem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nie, nie! Przeciwnie! Dziewczyno, jesteś
geniuszem! Rób tak dalej!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – usłyszałam nad głową zdezorientowany głos Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
co ja robię?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
rękę o… O GORĄCY BRZUCH JUSTINA.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wbiłam
wzrok w swoją dłoń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ostrożnie
wprawiłam kciuk w ruch. Uważnie wzrokiem zaczęłam śledzić mój palec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Dotykasz go.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I jak?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Żałuję,
że nie zrobiłam tego wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Unieś głowę. O kilka stopni.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Żałuję,
że nie zrobiłam tego za każdym razem, gdy miała okazję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, unieś głowę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
mojej skroni przyległ ciepły policzek Justina, co spowodowało, że delikatnie
przekręciłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pamiętasz, co się stało kilka nocy przed
Twoim wyjazdem? Gdy miałaś Justina tylko dla siebie?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wtedy
też trochę wypiliśmy, jednak ja więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyjemnie było tak sobie leżeć.</span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bardzo
przyjemnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Można byłoby to powtórzyć.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Można
byłoby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
położył dłonie u dołu moich pleców.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Chcesz tego?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Docisnął
moje ciało do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wypuściłam
głośno powietrze przez nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chciałabym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Będzie tak, jak wtedy. Obiecuję. Tylko mu
pozwól.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pozwól?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pozwól mu na to.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Znowu
móc z nim być… Tak po prostu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
przeszywający ból dolnej wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> JA
JĄ…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie!
Nie! Nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
patrzy na mnie nieprzytomnym wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, spokojnie! Przecież chcesz tego!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chcę…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja… - zająknęłam się. On ma minę zbitego psa. - Ja przyniosę ci tę marynarkę. –
oznajmiłam, po czym odsunęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ręce
Justina zwyczajne się ze mnie zsunęły. Wyminęłam mężczyznę. Wybiegłam z kuchni.
Uderzyła we mnie muzyka i zapach papierosów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się plecami o drzwi. Próbuję jakoś złapać oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czuję
się jak po przebiegnięciu maratonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Co do… WRACAJ TAM! ALE W TEJ CHWILI!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mogę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Dlaczego?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bo…
No… Nie wiem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
ciężko. Zamknęłam oczy, po czym powoli spuściłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muszę
to przemyśleć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>JAKIE PRZEMYŚLEĆ, DZIEWCZYNO?! </i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zebrać
myśli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>ŻADNE MYŚLI! WRACAJ TAM I RZUĆ MU SIĘ NA
SZYJĘ!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Odepchnęłam się od
drzwi. Ruszyłam wolno przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nie miało tak wyjść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Takie rzeczy nigdy nie są planowane!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zaczęłam ocierać
twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
przez panującą dookoła sytuację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Słucham?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
przez alkohol. Nie myślimy trzeźwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Sama jesteś alkohol! JAK MOGŁAŚ ZNISZCZYĆ
TAK PIĘKNĄ CHWILĘ?! CO CI ZNOWU NIE PASUJE?! WSZYSTKO POTRAFISZ ZNISZCZYĆ!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przestań się na mnie wydzierać! – syknęłam, kierując wzrok w lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
kilka głębszych wdechów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVS4JaALouVjcYYsoEUAlTKJfBmznsZ8GTzbt02k-7ebDaQpe2i8fWurtTTmKo4Jbtfgz2Z9v8ZZLWTVT5r1UROp2Pq38juZsORJThYiXn1yRqW7-dUSnC1WaW5Tn2N88t-4OKEnb32SQ/s1600/VILLEGAS+za%25C5%25BCenowana.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVS4JaALouVjcYYsoEUAlTKJfBmznsZ8GTzbt02k-7ebDaQpe2i8fWurtTTmKo4Jbtfgz2Z9v8ZZLWTVT5r1UROp2Pq38juZsORJThYiXn1yRqW7-dUSnC1WaW5Tn2N88t-4OKEnb32SQ/s200/VILLEGAS+za%25C5%25BCenowana.gif" width="141" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale ty musisz mieć fazę, żeby sama do siebie gadać. – usłyszałam znajomy głos,
który cudem przedarł się przez muzykę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
przed siebie. Na kanapie siedzi Liam i trzyma w palcach… to nie jest papieros.
To raczej skręt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mówię do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Wcale.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zamknij się!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Widziałeś to, Roger? – powiedział Liam, po czym skupił wzrok na ścianie. Zaczął
potakiwać. – Masz rację. – przyznał. – Szalona ta nasza Veronica. – zaśmiał
się. Wsunął skręta między wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra…
To było troszeczkę niepokojące.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Będę tańczył, suki! – krzyknął Niall, po czym niezdarnie wdrapał się na stolik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzrok
wszystkich skupił się na blondynie z zielonymi okularami na nosie i różowym boa
dookoła szyi, który zaczął bardzo pokracznie się wyginać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
pokoju rozniosły się wesołe okrzyki. Dołączyłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tańcz, dziwko! – wykrzyknął Louis. Zamachnął się, a następnie rzucił
drobniakami w Nialla.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Blondyn
stanął. Zsunął okulary na czubek swojego nosa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Za ten złom to mogę ci najwyżej pół dupy pokazać! – wybuchł śmiechem. Ponownie
zaczął tańczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przed
moimi oczami ukazał się mój telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zapomniałaś czegoś z kuchni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam speszona. Wzięłam telefon. – Dziękuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Próbowałem wejść, ale masz dobre zabezpieczenia. – zaczął się śmiać. – I wiesz…
Nie rób już dzisiaj tych swoich drinków. W nadmiarze zaczynają szkodzić. –
mrugnął do mnie lewym okiem.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Posłałam
mu wymuszony uśmiech.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-23389607702154609382017-03-18T15:51:00.000+01:002017-03-18T15:51:44.138+01:00Rozdział 15: ,,Widzę, że już Ci lepiej."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
nacisnął guzik, który sprawił, że ciemna szyba samochodu zaczęła powoli opadać.
Do pojazdu napłynął dźwięk uderzającego o miasto deszczu. Wzięłam głęboki
wdech, by zaciągnąć się tym świeżym zapachem. Coś niesamowitego.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
naszego okna podszedł mężczyzna w ciemnym płaszczu. Nachylił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Joker nas oczekuje. – oznajmił beznamiętnie Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
tylko przytaknął. Następnie wyprostował się i odsunął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
powoli ruszył, a Harry zaczął zamykać szybę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czyli jednak odsłuchał wiadomość. – westchnęła Daisy ze słyszalną ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Miałem na uwadze, że nasze zamartwianie może okazać się zbędne. – oznajmił
cicho Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
kątem oka na nią, potem na niego. Westchnęłam ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mam co pytać, bo i tak niczego się nie dowiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pilnowali
mnie wczoraj od samego rana. Wszyscy poza Justinem i Daisy. Jestem cholernie
zmęczona. Zmieniałam wczoraj swoje położenie z dziesiątki razy. Jeździłam z
hotelu do hotelu. Z miejsca na miejsce. Nawet nie pamiętam, czy w ogóle coś
jadłam. Wykończyli mnie. Spałam może trzy godziny. Nie jestem w stanie myśleć.
Może właśnie o to im chodziło. By uśpić moją czujność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bredzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przecież
obchodzą się ze mną jak z jajkiem. Nie wiem, co oni zobaczyli przedwczoraj na
tym komputerze, ale to sprawiło, że cały czas ktoś się nade mną trzęsie. To
staje się męczące. Chociaż gorszy jest fakt, że znowu nic nie wiem. Chyba
powinnam przyzwyczaić się do tego, że nie wszystko muszę wiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powinnam,
ale nie chcę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
zatrzymał się. Drzwi po stronie Harry’ego otworzyły się. Mężczyzna wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Teraz
zapewne moja kolej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
powoli przesuwać się w stronę wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przed
twarzą przemknęła mi dłoń Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pozwolisz? – zapytał uprzejmie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
na niego wzrok. Posyła mi miły uśmiech, ale w jego oczach widać niepokój. Chociaż,
może to tylko moje złudzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapałam
za ciepłą, męską dłoń, po czym powoli wyszłam z samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
całe szczęście, wianuszek panów z parasolami stoi dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłodne
powietrze przemknęło po mojej skórze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
zamknął za mną drzwi, następnie objął mnie ramieniem. Zaczął mnie ciągnąć w
stronę budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
złapał mnie za ramiona. Zmusił mnie do tego, bym usiadła na kanapie. Przykucnął
przy mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronico – zaczął cicho. Spojrzałam w jego spokojne, zielone oczy. – Muszę
teraz wykonać ważny telefon. Bardzo byłbym rad, gdybyś została tutaj i
poczekała na Daisy. Mógłbym cię o to prosić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam po chwili. Przetarłam twarz dłonią. – Myślę, że tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – oznajmił, po czym podniósł się. Ruszył dalej korytarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odprowadziłam
go wzrokiem. Gdy zniknął za rogiem z mojego pola widzenia, spojrzałam w
przeciwnym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
Daisy ani śladu. Właściwie, gdyby Harry nie powiedział, że mam na nią poczekać,
to wcale nie zauważyłabym, że jej nie ma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQz97o4qmSQ4xnyheG-3JUbhF6BZGYUl9drsfjgczKT8NPktq5eI1YYO2TDZfuXBM84uTqyQXheh0gxT8w_SugW5Jb7phCehx0Nqc5CLqDMkK3Df3U7sC4-0OxhpxF4MIxLqmY9RTUz8I/s1600/VILLEGAS+uwaga%252C+mdleje.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="130" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQz97o4qmSQ4xnyheG-3JUbhF6BZGYUl9drsfjgczKT8NPktq5eI1YYO2TDZfuXBM84uTqyQXheh0gxT8w_SugW5Jb7phCehx0Nqc5CLqDMkK3Df3U7sC4-0OxhpxF4MIxLqmY9RTUz8I/s200/VILLEGAS+uwaga%252C+mdleje.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Źle
ze mną dzisiaj. Bardzo źle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech, a następnie rękoma zasłoniłam swoją twarz, czując zbliżającą się
chęć ziewnięcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Umrę
tu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potrzebuję
łóżka. Albo mocnej kawy. Albo obu naraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oczy
mi się kleją. W samochodzie nie było jeszcze tak źle, ale tutaj zaraz odjadę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jakiś
huk rozniósł się kilka metrów dalej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mam nawet siły, by na to zareagować. Straszne uczucie bezwładu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Zacznij się wreszcie starać!</i> –
krzyknął mężczyzna z jakiegoś pokoju. Ja znam ten głos. – <i>Nigdy się nie starasz! Na niczym ci nie zależy! Nic dziwnego, że
niczego jeszcze nie osiągnąłeś!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Przez moje ciało
przebiegły nieprzyjemne ciarki. Odwróciłam gwałtownie głowę w kierunku
prawdopodobnego źródła tych krzyków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To…
to Joker. A gdzie Joker, tam może też być…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Justin! Justin! Justin!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyprostowałam
się pod wpływem niespodziewanego zastrzyku energii, a swoje ręce odruchowo
położyłam na miejscach tuż obok siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Miałam
czekać na Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ale tam jest Justin!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem, czy jest tam na pewno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pewnie, że tam jest! Na kogo innego jego
ojciec by tak krzyczał?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No…
No racja. Nie zmienia to jednak faktu, że miałam tu poczekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nie widziałaś go już od tak dawna, nie
wliczając tych kilku chwil przedwczoraj…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No,
ale Daisy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pójdziemy tylko zobaczyć, co się dzieje i
zaraz tu wrócimy. Nawet nie zauważy, że cię nie było.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściłam
głowę. Zaczęłam przecierać twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mam siły, by się z tobą kłócić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Doskonale o tym wiem.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wstałam
z kanapy, po czym ruszyłam wolnym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
tylko zobaczymy, co się tam dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>- Skup się na ruchach przeciwnika! Musisz
przewidzieć, gdzie uderzy!</i> – krzyknął rozwścieczony mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Głos
zdaje się dobiegać z tych lekko uchylonych drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Spróbujemy jeszcze raz.</i> – oznajmił,
ale spokojniej niż chwilę temu. – <i>Tylko
tym razem się przyłóż.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Dobrze.</i> – odpowiedział zdyszany
Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szerzej oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rzeczywiście,
jest tam Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
pokoju zaczęły dobiegać dźwięki charakterystycznych uderzeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwila,
wydaje mi się, czy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Położyłam
dłoń na klamce, po czym delikatnie i ostrożnie pchnęłam drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moim
oczom zaczęła ukazywać się ogromna, drewniana sala z ławkami pod ścianami i
ringiem na samym środku. Na nim znajduje się Justin ze swoim… tatą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmęczony
Justin nieudolnie próbuje odeprzeć każdy z wymierzonych mu ciosów. Muszą już
bardzo długo ćwiczyć. Justin zdaje się nie mieć już wcale siły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Joker
zamachnął się, a następnie uderzył Justina w twarz. Zaraz potem w brzuch.
Justin zgiął się machinalnie. Z jego ust wydobył się jęk z bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Położyłam
odruchowo rękę na swoim brzuchu. Przez moje usta przemknął grymas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
musiało go nieźle zaboleć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparł
się ręką o jedną z linek. Jego oddech jest cholernie nierówny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Joker
zaczął kręcić głową z dezaprobatą. Podszedł do Justina. Nachylił się nad nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powtarzam ci. Skup się na moich ruchach, bo za każdym razem dostaniesz po
pysku. – syknął. – Zacznij się starać. Nie mam zamiaru zbierać twoich zwłok z
ulicy, bo tobie się nie chce podjąć walki. – dodał, ale jakby łagodniejszym
tonem niż wcześniej. – No. – mruknął, a następnie uderzył „lekko” kilka razy
rękawicą w policzek swojego syna. – Wstawaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zaczął powoli podnosić głowę. W jego zmęczonej twarzy najbardziej odznaczają
się przepełnione gniewem oczy. Jakby chciał rzucić się na ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dokończymy to innym razem. – mruknął mężczyzna, odsuwając się od Justina.
Zeskoczył z ringu, co wiernie wzrokiem prześledził jego syn. – Na dzisiaj mam
cię już dość. – mruknął. Skierował się w stronę drzwi naprzeciwko. Zapewne to
przejście do jakiejś szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
ja doskonale znam takie mamrotanie z niezadowolenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił głowę z powrotem. Jego wzrok od razu utkwił w rękawicach. Nie jestem
pewna, ale chyba mruczy coś pod nosem. Nie jestem w stanie określić, czy aby na
pewno. Jednak jestem przekonana, że ma pretensje do ojca. Jego pogardliwy wyraz
twarzy mówi sam za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniósł
wzrok jakby w zamyśleniu. Jego spojrzenie jednak prawie od razu zjechało w moją
stronę. Pogarda zniknęła z jego twarzy. Zamiast niej pojawiło się zaskoczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie? – zapytał cicho, mimo to jego głos i tak zaczął się roznosić po całej
sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
moje ciało przemknęło dziwne uczucie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
stoję w drzwiach, no tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Że
też nie zwróciłam na to uwagi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
skierował się po ringu w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Już przyjechaliście? – zapytał ponownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. – Dosłownie przed chwilą. – wskazałam palcem za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeszedł
przez linki, po czym zszedł z ringu. Ruszył w moją stronę. Stanął kilka kroków
przede mną. Przyjrzał mi się uważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko w porządku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Zobacz, jaki on kochany. Martwi się o
ciebie!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podejrzewam,
że wyglądam jak śmierć. Gdybym zobaczyła się teraz w lustrze, to zapewne też
zadałabym sama sobie to pytanie. Ale masz rację. To miłe, że się zainteresował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chociaż…
jak tak teraz patrzę na ten jego zmarnowany wyraz twarzy z bliska, to zastawiam
się, które z nas wygląda gorzej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem trochę niewyspana. – Zaprzeczyłam. – Nic poza tym. – Wzruszyłam
delikatnie ramionami. – A… - przeciągnęłam tę samogłoskę. Ukradkiem spojrzałam
na brzuch Justina. – Co z tobą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzał
po sobie. Westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jest dobrze. – przytaknął. – Chociaż mogło być lepiej. – przez jego usta
przemknął nikły uśmiech. – Gdzie są Harry i Daisy? – zapytał, po czym uniósł
rękę, a następnie zaczął przecierać nią mokre od potu czoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Obserwuj.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wilgotna
skóra na jego ramionach połyskuje w świetle lamp. Mięśnie delikatnie się
napinają. A te czekoladowe, zmęczone oczy są skupione właśnie na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I gdyby tak jeszcze ściągnął tę przepoconą
bokserkę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
mogłabym na niego patrzeć godzinami…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słyszysz mnie? – zapytał, marszcząc jednocześnie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potrząsnęłam
głową, a następnie spojrzałam na twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, słucham. – oznajmiłam od razu. – Tylko… - westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tylko zapatrzyłam się na twoje boskie ciało.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tylko
się nie wyspałam i nie do końca ogarniam, co się dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I… zapatrzyłaś się na jego boskie ciało.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tutaj jesteś! – zawołała z korytarza Daisy. Spojrzałam na nią przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
matko, miałam na nią poczekać na tamtej kanapie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ale zapatrzyłaś się na boskie…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przestań!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idźcie już. – nakazał Justin. Cofnął się kilka kroków. – Zaraz postaram się do
was przyjść. – westchnął, po czym odwrócił się na pięcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać. – oznajmiła Daisy. Odwróciłam się w
jej stronę. – Trzeba było załatwić jeszcze jedną, drobną sprawę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żaden problem. – zaprzeczyłam. Wyszłam na korytarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
razem z Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A może mogłabyś pójść z Justinem? Jestem
pewna, że byłby chętny na umycie mu pleców.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
co ci chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>O to, że pod prysznicem na pewno byłby bez
koszulki. I jeszcze bez kilku innych, zbędnych części garderoby.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nawet
mnie nie prowokuj do wyobrażenia sobie nagiego Justina pod prysznicem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Gdybyś poszła razem z nim, to nie musiałabyś
sobie niczego wyobrażać…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przestań!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie! – zawołał Niall, po czym czyjaś ręka zaczęła mi migać przed oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odsunęłam
się kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
skąd on się tu nagle wziął? Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
się rozglądać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pokój?
Przecież…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
za siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przecież
przed chwilą szłam korytarzem. Jak ja tu… tak szybko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale ty dzisiaj jesteś rozkojarzona. – stwierdziła Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Właśnie widzę. – oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wnioskuję, że nie usłyszałaś mojego pytania, więc zadam je jeszcze raz. –
wtrącił Niall. Przytaknęłam, po czym spojrzałam w jego stronę. – Harry poprosił
mnie, bym zrobił ci kawę. Jest czarna, bo nie wiedziałem, co byś do niej
chciała. Coś dodać czy taka ci wystarczy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wystarczy! – przytaknęłam od razu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kawa!
Teraz! Proszę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niall
wysunął biały kubek z kawą w moim kierunku. Chwyciłam go w obie ręce. To nic,
że jest gorący. Podsunęłam go sobie pod nos. Zaciągnęłam się wyrazistym
zapachem (zapewne drogiej) kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czas
wrócić do żywych!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wypuściłam
ostrożnie z ust strumień chłodnego powiewu ze swoich ust wprost na kawę, po
czym upiłam ostrożnie nieduży łyk napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
gwałtownie głowę, a moją całą twarz zalał grymas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> KURWA,
JAKIE GORZKIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
pokoju rozniósł się śmiech Nialla i Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zrobiłeś jej tę swoją słynną kawę? – zapytała rozbawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak! – przytaknął zadowolony. – To ją od razu postawi na nogi! – zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
powoli otwierać oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
dość, że gorące, to smakuje tak, jakby wsypał do tego kubka całą paczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słynna kawa Nialla? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nazwałem ją „Szatan”. – oznajmił dumnie. Podszedł do Daisy i, tak samo jak ona,
oparł się tyłkiem o oparcie kanapy. – Ale nie bój się. Nasypałem do niej tylko
kilka czubatych łyżeczek. Nic poza tym. – zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czubatych?
Serio?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kilka czyli ile? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… - mruknął pod nosem. Poprowadził swój wzrok po ścianie za mną. – Nie wiem.
– wzruszył ramionami, po czym posłał mi miły uśmiech. – Tyle, żeby prawie
połowa kubka była zapełniona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
spojrzała na blondyna kątem oka i zaczęła się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Prawie
pół kubka zapełnionego kawą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w naczynie, które trzymam w rękach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież od tego można dostać zawału. – Rzuciłam Niallowi i Daisy zaniepokojone
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bez obaw. – zaprzeczyła. – Dosyp sobie cukru i nalej mleka. Ta kawa sama w
sobie nie jest mocna, więc możesz ją spokojnie wypić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nawet w wersji hard. – zaśmiał się Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
potem będę chodzić jak elektroniczny królik z bateriami Duracell w dupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niech
już będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
pod okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Postawiłam
swój kubek na blacie. Przysunęłam do siebie pojemniczek z cukrem, z cukrem w
kostkach i kartonik z mlekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zdjęłam
pokrywkę, a następnie złapałam za łyżeczkę. Nasypałam sobie trzy łyżeczki cukru
do kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknęłam
przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niall
i Daisy rozmawiają o czymś. Nie zwracają na mnie uwagi. Bardzo dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dosypałam
sobie jeszcze dodatkowo dwie łyżeczki cukru do kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ale ty jesteś zła…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
komentuj! Lubię kawę na słodko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odłożyłam
łyżeczkę do pojemnika.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
ponownie przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
dalszym ciągu nikt na mnie nie patrzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
ostrożnie pudełko z cukrem w kostkach. Chwyciłam jeden sześcian w palce, a
następnie szybko umieściłam go w swoich ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Mam do Ciebie jedno, ale bardzo istotne
pytanie – co Ty, dziewczyno, odpierdalasz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Językiem
zaczęłam przemieszczać po moich ustach rozpadającą się kostkę cukru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
dziwne nawyki, nie zrozumiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Lubisz… cukier?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Lubię
wszystko, co jest słodkie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9qgfmq-KEoTtkqTEPILZPcFNTeFjaAhOxvFNtyisucNzg2olimF3H69CMk0XyG7ZgCKL2Zrx7LTwNMpa8Rai_yWE-mVFRDIAwc5O9sMiPNTxujgDt8MZRUWa09F_755uKhd_iwLit60s/s1600/kawa+zalewaj%25C4%2585ca+si%25C4%2599+mlekiem.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="114" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9qgfmq-KEoTtkqTEPILZPcFNTeFjaAhOxvFNtyisucNzg2olimF3H69CMk0XyG7ZgCKL2Zrx7LTwNMpa8Rai_yWE-mVFRDIAwc5O9sMiPNTxujgDt8MZRUWa09F_755uKhd_iwLit60s/s200/kawa+zalewaj%25C4%2585ca+si%25C4%2599+mlekiem.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nalałam
sobie trochę mleka z kartonika do kubka z kawą. Wzięłam sobie plastikowy
patyczek z gromadki w przezroczystej szklance. Zaczęłam mieszać moją słodką,
mocną kawę z mlekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyciągnęłam
patyczek, a następnie odłożyłam go do woreczka, w którym znajdują się inne
zużyte patyczki oraz kilka torebek herbaty. Są jeszcze wilgotne, więc ktoś
niedawno musiał sobie je robić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
ostrożnie swój kubek do rąk, a następnie odwróciłam się w kierunku Nialla i
Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A dzisiaj też gdzieś jedziesz? – zapytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknął. – Miałem jechać wczoraj, ale Jay chciał, żebym zajął się
czymś innym. – westchnął cicho. Spuścił głowę. – Brakuje mi trochę czasów, gdy
razem z Justinem odbieraliśmy towar i rozwoziliśmy go po naszym terenie. Jak
łapaliśmy tych wszystkich cwaniaków, którzy nigdy się nie nauczą, że aby dobrze
zarobić, to nie mogą oszukiwać swoich dostawców. – Wyciągnął ręce wysoko ponad
głowę i zaczął się rozciągać. – Wtedy wszystko było łatwiejsze. – mruknął. – A
teraz jestem za wszystko odpowiedzialny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD6iCPt765X7ZjfEjI0-CMHggnTx4NuPjKz12rozOR67OYwwB0ZAJdD0SbDv07tZob9rN-JBjg6XTVrogQnC0OvmXgUIX5tRet0fSGM15AiQ6ToJCsdRiqhVnlanZ9WZaCTQS5SPwOH9g/s1600/tumblr_o20g9gcrGH1rplweco1_540.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="73" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD6iCPt765X7ZjfEjI0-CMHggnTx4NuPjKz12rozOR67OYwwB0ZAJdD0SbDv07tZob9rN-JBjg6XTVrogQnC0OvmXgUIX5tRet0fSGM15AiQ6ToJCsdRiqhVnlanZ9WZaCTQS5SPwOH9g/s200/tumblr_o20g9gcrGH1rplweco1_540.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Upiłam
spory łyk zdatnej do spożycia kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiedziałam, że Niall był z Justinem tak blisko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem cię. – westchnęła Daisy. – Też tęsknię za Justinem, który ze
wszystkimi współpracował i nie traktował nas jak ludzi na posyłki. – dodała
smutnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co mu się stało? – zapytał Niall, ale bardziej w sposób retoryczny. Spojrzał
przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kim. – mruknęła Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ach, te baby. Doprowadzą faceta do zguby. – westchnął lekceważąco Niall, ale
zaraz na jego ustach pojawił się uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam bardzo, ale co powiedziałeś? – zapytała rozbawiona Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja nic nie mówiłem. – zaprzeczył Niall, śmiejąc się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam nadzieję, że się przesłyszałam. – zachichotała Daisy, po czym szturchnęła
delikatnie blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie mam pojęcia, o czym mówisz. – ponownie zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się pod nosem. Upiłam kolejny łyk kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niall
odwrócił głowę w moją stronę. Na jego twarzy maluje się pogodny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A ty co tak stoisz i podsłuchujesz? – zapytał, a jego uśmiech poszerzył się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież nie będę wam przeszkadzać w rozmowie. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niall
skierował na moment swój wzrok w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No dobrze. To może porozmawiajmy na jakiś temat, na który też mogłabyś się
wypowiedzieć. – oznajmił, a następnie odwrócił się w kierunku Daisy. – Jak
myślisz, czym nasz Ronnie mogłaby się zająć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pytasz o to, w czym miałaby nam tutaj pomóc? – zapytała Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, tak. – odpowiedział. Odsunął się od kanapy. Stanął pod ścianą. – W jakim
czarnym charakterze byś ją widziała?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
spojrzała na mnie. Uniosła dłoń na wysokości swojego policzka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… - mruknęła w zastanowieniu. W końcu jednak opuściła ręką, a swój wzrok
skierowała z powrotem na Nialla. – Nie mam pojęcia. To zależy, co chciałaby
robić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Może przeanalizujmy jej mocne strony. – zaczął. Stanął w niewielkim rozkroku.
Skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej. Spojrzał w moim kierunku. – Jesteś
spokojna, cicha, potrafisz wtopić się w tłum. Masz miły wyraz twarzy, więc nikt
by cię o nic nie podejrzewał. Sądzę, że mogłabyś być informatorem lub nawet i
szpiegiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Uu…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie. – zaprzeczyłam. – Nie sądzę, bym nadawała się do wykonywania takich
niebezpiecznych zadań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego? – uniósł zdziwiony brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem niezdarna i nie zawsze myślę nad tym, co robię lub mówię. – uniosłam
ramiona. Posłałam Niallowi krzywy uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oj, chyba nie myślisz, że wszyscy urodziliśmy się do tego, by pracować dla
mafii. – wywrócił oczami z promiennym uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz, Ronnie. – zaczęła Daisy, tym samym skupiła na sobie naszą uwagę. – Niall
ma rację. Jakbyśmy cię trochę podszkolili, to mogłybyśmy razem zbierać różne
informację. Albo chodziłabyś na przeszpiegi z Louisem. We dwóch zawsze jest
lepiej. – oznajmiła pogodnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Szpiegować
kryminalistów i grube ryby? Szukać informacji o niebezpiecznych ludziach?
Przecież to jest nielegalne i… JAK MNIE ZŁAPIĄ, TO MNIE ZABIJĄ. BĘDĄ GWAŁCIĆ I
TORTUROWAĆ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam kilka razy ruchem głowy. – To nie byłby dobry pomysł. Nie
nadaję się do takich rzeczy. Jeszcze pewnie bym gdzieś wpadła albo zniszczyła
jakąś akcję. Nie, nie. – ponownie zaczęłam przeczyć. – To nie dla mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie odbieraj tego jako coś pod przymus. – powiedziała spokojnie Daisy. Chyba
widzi, że się trochę zdenerwowałam. No, i jak miałabym zajmować się
szpiegowaniem. Nie, ja nie umiem. Nie nadaję się. Nie! – To po prostu
propozycja, gdybyś chciała z nami współpracować. Zajmować się czymś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tym bardziej, że masz ogromne fory u Justina. – oznajmił Niall. Zerknęłam w
jego stronę. Patrzy na mnie kątem oka. – Wystarczy, że zrobisz do niego kocie
oczy, a mianuje cię nawet swoją sekretarką. – uśmiechnął się w taki… dziwny
sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… przecież Justin nie potrzebuje sekretarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja nie o takiej sekretarce mówię. – Uśmiech blondyna zaczął się poszerzać. Jego
uśmiech jednak nie jest dziwny. ON JEST SPROŚNY.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niall! – zawołała wesoło Daisy. Chwyciła poduszkę z kanapy, a następnie rzuciła
nią w blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No co? – zaśmiał się. Schylił się po poduszkę, z której chwilę temu dostał w
ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Sama widzisz! Niall wie! Daisy wie! Justin
pewnie też wie! Wszyscy wiedzą!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
czym znowu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>ŻE JUSTIN CI SIĘ PODOBA, A TY JEMU!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Weź,
kurwa, spierdalaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJxV-KamFKRoB58GVEMs6_xGa8Oa-TA9EYagbf7L7o1ccdBaTFLUM1b3YRaZp78VVb_gWBBwwLS_9zMUGhKsJT9zgRZpiXrxRHNLihKl_mv3CoyvsNo6mlu2v_dcnpaStecIfQ2Mo3phA/s1600/VILLEGAS+wrednie+przemawia.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJxV-KamFKRoB58GVEMs6_xGa8Oa-TA9EYagbf7L7o1ccdBaTFLUM1b3YRaZp78VVb_gWBBwwLS_9zMUGhKsJT9zgRZpiXrxRHNLihKl_mv3CoyvsNo6mlu2v_dcnpaStecIfQ2Mo3phA/s200/VILLEGAS+wrednie+przemawia.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie mam najmniejszego zamiaru być niczyją sekretarką. – burknęłam cicho pod
nosem. – Ani tą zwykłą ani tą z porno. – fuknęłam, a następnie upiłam trochę
kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jasne. Wszystkie taki mówią. – powiedział w wyjątkowo prowokacyjny sposób
Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Posłałam
mu ostre spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jego
nieprzyzwoity uśmiech jest w swej istocie jednocześnie tak zabawny, że z trudem
jestem w stanie powstrzymać się od odwzajemnienia go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To niech sobie mówią. – westchnęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No nie obrażaj się tak od razu. To z tą sekretarką to był tylko żart. –
oznajmił w obronie Niall. Podszedł do kanapy. Oparł poduszkę o inne poduszki. –
Zawsze możesz być dostawcą pizzy lub laską czyszczącą basen. Lub hydraulikiem.
Jak wolisz. – zaczął się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zamknij się już, głupku! – Zaśmiała się Daisy. Pchnęła blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jakie ty stare porno oglądasz… - mruknęłam zadziornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oo. – oznajmił zdumiony. – Znawczyni pornografii? Przepraszam, nie wiedziałem.
– ponownie zaczął się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
za…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
na chwilę oczy i zacisnęłam usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
za śmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A co tutaj tak wesoło? – zapytał Liam, wchodząc do pokoju. Zaraz za nim są Zayn
i Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziewczyny opowiadają mi o swoich doświadczeniach z pornografią. – odpowiedział
rozbawiony Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałyśmy
się razem z Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ten
głupek serio chce to dalej ciągnąć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Próbujemy wytłumaczyć Niallowi, jak powinno się TO robić. – oznajmiłam
dumnie z naciskiem na „TO”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ej! – zawołał po chwili Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Słuchajcie</i>! – po korytarzu rozniósł
się damski głos. Jakby ktoś próbował zatrzymać Zayna i Louisa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyźni
zatrzymali się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dopiero
teraz do moich uszu zaczęły dochodzić dźwięki stukających o podłogę obcasów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
moje ciało przeszło dziwne uczucie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czy
to nie jest przypadkiem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
drzwiach pojawiła się Kim z plikiem kartek z dłoniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
palce na kubku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
ona to robi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
no tak. Przecież Justin wspominał, że teraz ze sobą współpracują…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiecie, gdzie mogę znaleźć Justina? – zapytała, a wzrokiem zaczęła lustrować
każdą po kolei osobę w pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKyd4GHhtak8pM1xzWrIpa7VGoScD7klTbf5d6FoUFNIsA30HvzPhgMZWq2P2WLPKcXWev-t-TnuPv_QEjNWSSi8MGbVKR5zdAB2IyCD6jZd7TACa8aV_muQE_K8bgBFYhyphenhyphennhgT555XLU/s1600/GOMEZ+paczy+i+nie+wierzy.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKyd4GHhtak8pM1xzWrIpa7VGoScD7klTbf5d6FoUFNIsA30HvzPhgMZWq2P2WLPKcXWev-t-TnuPv_QEjNWSSi8MGbVKR5zdAB2IyCD6jZd7TACa8aV_muQE_K8bgBFYhyphenhyphennhgT555XLU/s200/GOMEZ+paczy+i+nie+wierzy.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
końcu spojrzała na mnie. Jej oczy momentalnie się powiększyły. Jest zszokowana
moim widokiem. A nawet i trochę… przerażona? Nie, może nie aż tak. Chociaż…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A co ty tu robisz? – zapytała tak, jakby nie była do końca pewna tego, co widzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Stoi. – odpowiedział zadziornie Niall. Najwidoczniej głupawka mu jeszcze nie
przeszła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - zająknęła się. Zmierzyła mnie kilka razy wzrokiem, jakby chciała się
upewnić, że na pewno dobrze widzi. – Ale nie miało cię tutaj już być… - kilka
razy wskazującym palcem pokazała na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Plany się trochę zmieniły. To nie było od nas zależne. – wyjaśniła Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przeszkadza ci ten fakt? – zapytał podejrzliwie Liam, a następnie skrzyżował
ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie. Absolutnie. – zaprzeczyła od razu ruchem ręki. – Tylko… - zamilkła na
chwilę. Skierowała wzrok na podłogę. Przeczesała palcami swoje włosy. – Nikt
mnie jakoś o tym nie poinformował. – oznajmiła ze słyszalnym w głosie wyrzutem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Trochę… dziwnie się zachowuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin jest w szatni. – oznajmiłam cicho. Nie wiem czemu, ale trochę ręce mi
się trzęsą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kim
podniosła na mnie wyprany z emocji wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęła. Zerknęła na Zayna. Wyciągnęła plik kartek w jego
kierunku. – Moglibyście przekazać to Justinowi? – zapytała, a jej twarz przybrała
dobrze mi już znany z wcześniejszych spotkań fason. – Mam dzisiaj dużo pracy i
naprawdę mało czasu na czekanie. – wyjaśniła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zayn
chwycił kartki w dłoń, a następnie Kim odeszła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Źle
mi w jej towarzystwie. I chyba wiem, dlaczego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Bo chciała Ci podkraść Justina?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co?
Nie! Przecież to nie moja sprawa! Chodzi o to, że bezpodstawnie naskoczyłam na
nią z tą wodą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Bezpodstawnie?! Dziewczyno, należało jej
się! Sama stwierdziłaś, że skoro nie są już razem, to po ciul jasny się do
niego dobiera?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
tak, ale to nie była moja sprawa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Chciałaś ochronić Justina. I przy okazji
pokazać jej, że się trochę z tymi amorami spóźniła.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
ale… można było to załatwić inaczej i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nie…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">No wiesz, skoro i
tak pewnie będziemy ze sobą przebywać…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nawet nie próbuj o tym myśleć, a
tym bardziej mówić na głos!<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Ale co jest złego w
tym, że chcę ją za to przeprosić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
co Ci chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Dobrze, że nikt nie słyszy Twoich myśli, bo
dostałabyś niezły wpierdol. RONNIE, JEJ SIĘ TO NALEŻAŁO! Błagała wręcz o to!
Zachowała się jak dziwka, to trzeba było ją brutalnie sprowadzić na ziemię. Nie
pamiętasz, co wszyscy mówili Ci na jej temat? Jaka była w stosunku do Justina?
Pokazałaś jej, że ma spierdalać. Co prawda, w mało taktowny sposób, ale za
życiowe lekcje się nie przeprasza.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
źle mi z tym, co zrobiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>PRZESTAŃ CZUĆ SIĘ WIECZNIE ZA WSZYSTKO
ODPOWIEDZIALNA!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przestań
wydzierać się w mojej głowie! Poza tym, kim Ty jesteś, by zwracać mi uwagę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jestem jedyną, która powie Ci prosto w oczy,
co odwalasz!<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">To może zamiast
wytykać mi błędy, podpowiedziałabyś, co mogę ewentualnie zrobić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Po co mam Ci cokolwiek sugerować, skoro Ty i
tak mnie nie słuchasz?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bo
te Twoje „porady” były śmieszne! Skoro tylko siedzisz w mojej głowie i nic
innego nie robisz, to zastanowiłabyś się nad czymś bardziej sensownym!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronico. – usłyszałam przyjazny głos Harry’ego, a następnie poczułam potężne
dłonie na swoich ramionach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Automatycznie
uniosłam wzrok w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj323yHrbVGa5AKvQFkywtBSumzH20YjNzK8FzRfVRCfXQdu-IQ-v__n2w3X-AGx_JSO48EssQ6XIe3T0yT7SAHqstuNjSXDxjMnMq-qY6vwxnqPcwz0TeQKRkqHeg5APpbLIVPNeZIfJE/s1600/STYLES+paczy+smutno.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj323yHrbVGa5AKvQFkywtBSumzH20YjNzK8FzRfVRCfXQdu-IQ-v__n2w3X-AGx_JSO48EssQ6XIe3T0yT7SAHqstuNjSXDxjMnMq-qY6vwxnqPcwz0TeQKRkqHeg5APpbLIVPNeZIfJE/s200/STYLES+paczy+smutno.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko dobrze? – zapytał. Jego twarz ma taki bardzo smutny wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Tylko nie wyspałam się i… - westchnęłam, a wzrok spuściłam gdzieś na
podłogę. – I trochę biję się z myślami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czy aby na pewno tylko to? – zapytał zmartwionym głosem. – Nie reagowałaś na
niczyją chęć kontaktu, a z wyrazu twej twarzy można wyczytać tylko ogromne
przygnębienie. – westchnął. – Nie chciałbym być nachalny i nalegać, ale serce
mi się kraje, gdy muszę patrzeć na twe zatroskanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
dlaczego nie natrafiłam wcześniej na takiego człowieka? Dlaczego mój ojciec nie
mógł być tak ciepłą i kochaną osobą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko jest dobrze, więc nie musisz się martwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. Wierzę ci, że tak jest. – odwzajemnił mój uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kciukami
potarł jeszcze moje ramiona, a następnie puścił mnie i się odsunął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muszę
zacząć nad sobą panować, bo naprawdę coś mi się jeszcze stanie. Nawet nie
wiedziałam, że potrafię tak głęboko dumać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wszyscy
już usiedli i chyba nawet zdążyli sobie zaparzyć kawy czy tam herbaty. Naprawdę
długo tu stoję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ktoś
zapukał do drzwi. Zaczęły się otwierać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Justin! Justin! Justin!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przechyliłam
głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
pokoju wszedł Justin ubrany w ciemne spodnie i jeansową koszulę z podwiniętymi
do łokci rękawami. Pod spodem ma biały podkoszulek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czuję,
jak kąciki moich ust mkną w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No nareszcie! – westchnął głośno Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ty się tam kąpałeś czy byłeś jeszcze w SPA? – zapytał Liam, po czym zaczął się
śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Joker właśnie dogaduje się z nowymi dostawcami, więc musiałem się zająć jego
robota. – mruknął w odpowiedzi Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kim kazała ci to przekazać. – oznajmił Zayn, po czym uniósł plik kartek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
spojrzał na nie. Przymrużył oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlsmZ7HhNV6vqVItlpWQYpkDpHkLmj8i49-ATaG22e_X9ifoXmWsAX-ifnBH1Q0zxiBvAV23N53ZfM5PgdadBE5L1Ydh8KpFWgsNfsCxRsc6i8KkbmPfKFxqwAbh8mownM64lQ5pGI6T8/s1600/BIEBER+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+i+przechodzi.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlsmZ7HhNV6vqVItlpWQYpkDpHkLmj8i49-ATaG22e_X9ifoXmWsAX-ifnBH1Q0zxiBvAV23N53ZfM5PgdadBE5L1Ydh8KpFWgsNfsCxRsc6i8KkbmPfKFxqwAbh8mownM64lQ5pGI6T8/s200/BIEBER+u%25C5%259Bmiecha+si%25C4%2599+i+przechodzi.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Prosiłem o coś? – powiedział cicho pod nosem. Nagle jego oczy otworzyły się
szeroko. – A, już wiem! – przytaknął. – Połóż to gdzieś. Zajmę się tym potem. –
polecił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powoli
ruszył w moją stronę. Przeniósł również na mnie swój wzrok. Uśmiech zaczął
pojawiać się na jego twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Widzę, że już ci lepiej. – oznajmił, mijając mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – oznajmiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jak to musi uroczo z boku wyglądać, gdy Twój
wzrok idzie za Justinem, a z każdym jego krokiem Twój uśmiech jest coraz
szerszy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
czym Ty mówisz? Przecież ja się nawet nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wymusiłam
na kącikach moich ust, by opadły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kurwa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czekaj, co? Co chciałaś powiedzieć? Że się
nie uśmiechasz? Czy tak?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odczep
się! Przecież to nic takiego, że się uśmiecham. Obojętnie czy do Justina czy
kogokolwiek innego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ty mówisz, że to „nic takiego”, ale nie
wszyscy są tego samego zdania…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niby
kto?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jedyna
osoba, która w tej chwili na mnie patrzy, to Niall. Ma na ustach wydrukowany
nieprzyzwoity uśmieszek. Zerknął na Justina, a następnie znowu na mnie. Z
kciuka i wskazującego palca lewej ręki zrobił okrąg. W jego środku zaczął przemieszczać
do przodu i do tyłu wskazujący palec prawej ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
za zboczeniec!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyctEHUQ3FFF1WieFz1fePoWz2VbAc2gcxTnVHeFuotRnqZkjZ7EJ29MPz9Yuv-k9kBJxd6_RaCOiK_vI-KlVVYWHQg4lNE_DVp_h9Dti3DTR2_lrsFBu7QG1hEPtNrVDMS4mTVJVtvBA/s1600/HORAN+%25C5%259Bmieje+si%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="103" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyctEHUQ3FFF1WieFz1fePoWz2VbAc2gcxTnVHeFuotRnqZkjZ7EJ29MPz9Yuv-k9kBJxd6_RaCOiK_vI-KlVVYWHQg4lNE_DVp_h9Dti3DTR2_lrsFBu7QG1hEPtNrVDMS4mTVJVtvBA/s200/HORAN+%25C5%259Bmieje+si%25C4%2599.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
usta w cienki pasek. Zerknęłam po wszystkich, czy aby nikt nie patrzy w moim
kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nikt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
rękę, a następnie wystawiłam w kierunku Nialla środkowy palec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Blondyn
zaczął się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – odezwał się Justin. Schowałam palec. Nacisnął jakiś guzik na expresie
do kawy. Urządzenie zaczęło wydawać z siebie ciche dźwięki. – Chciałbym z tobą
o czymś porozmawiać. – ogłosił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wszyscy
wstali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęli
się kierować w stronę drzwi. Harry je otworzył i poczekał, aż z sali wyjdzie
Daisy, Niall, Louis, Zayn i Liam, po czym sam opuścił pomieszczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dreszcze
mnie przeszły.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ej,
kurwa, co ja znowu zrobiłam?!</span><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 9.0pt;"> </span><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~*~*~*~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">WITAM PAŃSTWA BARDZO SERDECZNIE! :D</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">Przepraszam za tak długą przerwę. Wiadomo - studia, sesja i poprawki są na pierwszym miejscu, ale już wróciłam ^^ Dziękuję wszystkim za to, że wiernie czekacie na kolejny rozdział. ♥</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-44491406730243977782017-01-12T14:30:00.002+01:002017-01-12T14:32:34.230+01:00Rozdział 14: ,,Niczego nie robię bez powodu."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jakiś
męski głos zaczął mówić, ale nic nie rozumiem. Zupełnie tak, jakby ten ktoś był
w drugim pokoju. Drugim pokoju… Chwila!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
się gwałtownie, ale zaraz złapałam się za głowę i zacisnęłam mocno powieki, czując
okropny ból. Jakby coś uciskało mi skronie.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ból
ustaje. Powoli. Jest znośniej. O, już lepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odetchnęłam
cicho. Opuściłam ręce na coś miękkiego. Czyżby koc?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
po sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Siedzę
na kanapie otulona kocem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
się rozglądać po pomieszczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mały
pokoik z szafką na jakieś dokumenty i telewizorkiem z dupą jak u Kim
Kardashian. Nad kanapą jest zasłonięte okno, dlatego w całym pomieszczeniu
panuje półmrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Takie
małe pytanie – gdzie ja, u licha, jestem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ściągnęłam
z siebie koc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
głowę, widząc bandaż na swoim prawym kolanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
skąd to się wzięło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zsunęłam
powoli obie nogi z kanapy. Nachyliłam się. Zaczęłam nakładać buty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra,
może czas się zastanowić, co się działo i dzieje aktualnie. Byłam… umówiona z
Michaelem, ale się okazało, że to nie Mike tylko… Ten facet!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyprostowałam
się gwałtownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Właśnie!
Ten zbok! On mnie porwał czy nie?! Jest za ścianą? Wtedy… na tej ulicy… tam był
Michael i Justin… Justin! I ktoś strzelał! Ale ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Huk!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamarłam,
zatrzymując wzrok na drzwiach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rozbrzmiał
głośny śmiech kilku osób. Wydają mi się być dziwnie znajome.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Niall, ty pizdo!</i> – zawołał Zayn, a
śmiechy stały się głośniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oni
tu są?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerwałam
się z kanapy. Otworzyłam drzwi na mały korytarzyk. Zerknęłam w kierunku drzwi po
prawej, skąd najbardziej słychać śmiechy. Wyszłam z pokoiku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
oni, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyłożyłam
rękę do lekko uchylonych drzwi, po czym pchnęłam je.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moim
oczom ukazał się sporych rozmiarów jasny pokój, a na jasno-brązowej podłodze
oraz meblach i białych ścianach prześlicznie lśnią odbijające się od budynku
naprzeciwko promienie zachodzącego słońca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
podłodze leży Niall, który najwidoczniej zleciał z krzesła. Niedaleko niego
siedzą Zayn i Liam. Na podłodze między dużymi oknami siedzi Louis. Z kolei na
kanapie po mojej prawej znajdują się Robin z Daisy. I mimo, że wzrok wszystkich
zatrzymał się na mnie, to i tak nadal się śmieją. Najprawdopodobniej z upadku
Nialla.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> NIEWAŻNE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
końcu ich widzę! Prawie wszystkich!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się do siebie, a przyjemne ciepło przepłynęło po całym moim ciele.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Hej, Ronnie! – krzyknął entuzjastycznie Niall. Zaczął do mnie machać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zawsze przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. – zaśmiał się Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
z tego podekscytowania nie wiem, na kim zawiesić wzrok!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak się czujesz? – zapytała Daisy, a zaraz potem poczułam jej miły dotyk na
swoim ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w jej kierunku, posyłając jednocześnie szeroki uśmiech. Ona i ta jej zatroskana
mina. Owinęłam jej szczupłe ciało rękoma i mocno się w nie wtuliłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bardzo dobrze. – szepnęłam. Zaciągnęłam się słodkim zapachem jej perfum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Już
dawno tak dobrze się nie czułam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteście urocze. – oznajmiła Robin, po czym otuliła nas swoimi rękami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tęskniłam za wami. – powiedziałam głośno. Tak po prostu. By wszyscy słyszeli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
pokoju rozniósł się dźwięk przesłodzonego westchnięcia. Chociaż mam wrażenie,
że męska część towarzystwa zrobiła to w sposób sarkastyczny. To nic. Jest
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
My za tobą też tęskniliśmy. – szepnęła mi Daisy do ucha. Podejrzewam, że z
wymalowanym uśmiechem na ustach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ej! – krzyknął Niall. Usłyszałam dźwięk stawianego krzesła, więc najpewniej już
wstał. Nie widzę, bo Robin mi zasłania. – Tęskniłaś za nami, a przytulasz tylko
wybranych?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
się cicho śmiać razem z dziewczynami. Wszystkie poluzowałyśmy uściski.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zazdrosny jesteś? – zapytała Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczył i wsunął ręce do przednich kieszeni jeansów. – Nie jestem
zazdrosny, ale może też chciałbym się przytulić. – uniósł ramiona, a jego twarz
przybrała taki niewinny wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma problemu. – oznajmiła wesoło, kierując się w stronę blondyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Rozłożył szeroko ręce, a gdy znalazłam
sie dostatecznie blisko, zamknął mnie w uścisku. Nie pozostałam mu dłużna i
przytuliłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No, to ja rozumiem! – oznajmił dumnie, na co cicho się zaśmiałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Już wstałaś? – zapytał znajomy głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknęłam
ukradkiem w kąt za Liamem. Wcale go nie zauważyłam w tej czarnej bluzie i
kapturze na głowie. Siedział przed tym komputerem w bezruchu i w ogóle go nie
dostrzegłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłopak
odwrócił się na obrotowym krześle w naszą stronę. Ściągnął kaptur z głowy, a
następnie zsunął słuchawki na szyję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak się czujesz? Wszystko w porządku? – rzucił mi poważne spojrzenie. Te
spokojnie, niebieskie oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Już…
Już sobie wszystko przypominam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Michael… - zaczęłam, po czym odsunęłam się od Nialla. Podeszłam do chłopaka,
który ani na moment nie oderwał ode mnie wzroku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham cię. – Uśmiechnął się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nawet
nie wiem, co mam teraz powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
ciężko. Wysunęłam ręce do Michaela, po czym przytuliłam do siebie jego głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję za pomoc. – szepnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłopak
zaśmiał się cicho. Owinął mnie rękoma w pasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żaden problem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rzygam tęczą, sram brokatem. Ronnie, skończ z tym słodzeniem na dziś, proszę! –
jęknął Zayn, ale zaraz zaczął się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Właśnie. Nie pierwszy raz ktoś ratuje ci to zgrabne dupsko. – mruknął Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
głowę w ich stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobrze,
że wszyscy są dzisiaj w humorze i pogodnym nastawieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Liam
zaczął się nachylać. Spojrzał na mnie z dołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak kolano? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powoli
wypuściłam Michaela. Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam. – Dziękuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz – przez twarz Liama przebiegł uśmiech. Oparł się o krzesło. – sam się nim
zajmowałem. – oznajmił dumnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – wtrącił ironicznie Zayn. Liam posłał mu zdezorientowane spojrzenie. –
Ale ja musiałem poprawiać, bo tak zacisnąłeś, że jej noga zaczęła być sina. –
zaśmiał się, a ja razem z nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Za wami też tęskniłam. – oznajmiłam z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Liam
uśmiechnął się do Zayna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tęskniła za mną. Ciebie dodała, by ci przykro nie było. – zachichotał
złośliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chyba od odwrót, stary! – zawołał Zayn, wywijając palcem kółko. – To przez
ciebie miała ostatnim razem same problemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie żartuj! – skarcił go Liam wzrokiem. – Dzięki mnie jej życie jest bardziej
ekscytujące. Będzie miała co opowiadać wnukom na starość, by były z niej dumne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dlaczego
mnie to ich przekomarzanie się bawi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Me zbolałe i stęsknione serce właśnie zalał słodki miód ukojenia! Błogosławione
niech będzie miejsce, w którym przyszło mi ponownie zobaczyć tę niewinną i
jakże piękną istotę! Błogosławiony niech też będzie dzień, który wreszcie
uwolnił mnie od bólu, jaki zadawała mi świadomość, iż mogę cię już nigdy więcej
nie ujrzeć, moja Droga Veronico! – oznajmił radośnie Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> HARRY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
się. Mężczyzna wszedł do pokoju tym samym wejściem, którym ja przed chwilą.
Ruszyłam żwawo w jego stronę. Harry zdążył tylko delikatnie rozłożyć ręce na
boki, gdy ja wtuliłam się w niego jak w ogromnego, pluszowego misia. Uderzył we
mnie zapach wody kolońskiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
cicho się zaśmiał, jednocześnie owijając mnie swoimi ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja też za tobą tęskniłam. – szepnęłam, bo już czuję, że się zaraz wzruszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Me życie na nowo stało się zupełne. – oznajmił spokojnym, nieco zachrypniętym głosem.
Jego ręka zaczęła gładzić moje plecy oraz włosy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jestem
szczęśliwa. Nareszcie, od bardzo dawna jestem po prostu szczęśliwa. Brakuje
tylko jeszcze…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Słyszysz te znajome kroki?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wychyliłam
się od razu z boku Harry’ego. Nie wiem, czemu tak nagle. To był impuls. Ale
Justin… on nie wygląda na zadowolonego z faktu, że mnie widzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co ty tu robisz? Dlaczego wyszłaś z pokoju? – zaczął pytać takim tonem, jakby
miał mi zaraz rzucił pełno pretensji. Już ja to dobrze znam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A ten znowu zaczyna! – westchnął Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
go zdenerwuje, przestań.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Było tak fajnie, tylko Justin musiał przyjść. – oznajmił ironicznie Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Proszę,
nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, Justin. – oznajmiła spokojnie Daisy, kierując się od razu do Justina. –
Wszystko w porządku. Nie musisz krzyczeć, przecież…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nikt cię nie prosił o komentarz! – krzyknął Justin, na co Daisy cofnęła się, na
skutek czego wylądowała na kanapie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odsunęłam
się od Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jeszcze
nic nie zrobiłam! Tylko chwilkę cieszyłam się, że wszystkich widzę. To źle?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
spojrzał w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Paraliżujący
dreszcz przebiegł po moim kręgosłupie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A tobie co strzeliło do łba, by łazić po takich spelunach?! – krzyknął,
podchodząc w moją stronę. Uniosłam ręce pod swoją szyję. – Mało ci wrażeń?!
Lubisz, gdy ktoś ci przykłada broń do skroni?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
się kilka drobnych kroczków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przede
mną stanął Harry, przodem do Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przymknęłam
oczy. Ulżyło mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zejdź mi z drogi! – zażądał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, przyjacielu. – zaprzeczył krótko Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To rozkaz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przykro mi, lecz nie wypełnię go, póki się nie uspokoisz. Nie potrafię stać
oraz przyglądać się z boku temu, w jaki sposób traktujesz damy. – Harry
oznajmił to powoli i spokojnie, ale jednak na swój sposób poważnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nic nie da.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gdybym
ja jeszcze wiedziała, o co mu chodzi, to byłoby dobrze! Przecież nie zrobiłam
tego celowo! Skąd miałam wiedzieć, że tak się stanie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
mruknął coś pod nosem. Nie widzę, czy coś jeszcze zrobił. Harry mi zasłania. I
może to lepiej, nie chcę widzieć znowu tej złości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wyminął nas i przeszedł do okien, a raczej do drzwi znajdujących się na
prostopadłej ścianie. Nie zauważyłam ich. Otworzył przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wchodź. – oznajmił oschle, posyłając mi jednocześnie mordercze spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
niepewnie na Harry’ego, który zerka na mnie przez ramię, a potem na Daisy. To
chyba znak, że powinnam iść, ale ja nie chcę. Boję się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierowałam
swoją uwagę na Justina. Po wyrazie jego twarzy widzę, że jest już bardzo
zniecierpliwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
głęboko i ruszyłam niepewnym krokiem. Nawet nie patrzę na jego Justina, a
czuję, jak jego wzrok próbuje złamać mi kości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skuliłam
się, mijając go przy drzwiach. Przekroczyłam próg pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Myślałam,
że mnie pchnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jestem
w biurze. Trochę podobnym do tego, w którym pierwszy raz spotkałam się Justina.
Chociaż, atmosfera pewnie taka sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Trzasnął
drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatrzymałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
stać czy iść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknęłam
niechętnie przez swoje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
dłoń Justina u dołu pleców. Kurwa, aż zapiekło! Pchnął delikatnie moje ciało.
Ruszyłam. Odwróciłam powoli głowę w jego stronę. Patrzy przed siebie. To
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tu stań. – zażądał, pozostawiając mnie przy biurku po stronie czarnego, zapewne
wygodnego fotela. Sam podszedł do ogromnych okien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się tyłem o biurko. Tak na wszelki wypadek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stanął
przed oknem. Wygląda prawie tak samo jak za pierwszym razem. Tylko nie ma
garniaka ani włosów zaczesanych do tyłu. Ręce trzyma w kieszeniach, a wzrokiem
błądzi między budynkami. Widzę to w odbiciu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mieliście pozostać w ukryciu. – oznajmił wreszcie spokojnym tonem. – Nie
zdziwiło cię to, że tak po prostu Michael się do ciebie odezwał?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściłam
głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… - zawahałam się. – Trochę to było dziwne, ale bardziej się ucieszyłam, że
ktoś stąd chce się ze mną zobaczyć. – powoli zaczęłam podnosić wzrok z powrotem
na Justina. Nie patrzy na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jego tyłek świetnie wygląda w tych jeansach.
A te umięśnione ramiona…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę uważasz, że skoro pozwoliłem wam odejść i wieść normalne życie, to ktokolwiek
ode mnie miałby możliwość kontaktowania się z tobą?! – warknął, po czym
spojrzał na mnie przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeszły
mnie nieprzyjemne ciarki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja… - zająknęłam się. – Ja nie zastanawiałam się nad tym pod tym kątem. –
zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oczywiście, że się nie zastanawiałaś! Nigdy nad niczym się nie zastanawiasz,
więc wcale nie dziwi mnie twoja kolejna porażka! – syknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Że
co, proszę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
mgnieniu oka opuścił mnie strach. I niepewność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, właśnie nie słuchasz! – zaprzeczył, odwracając się w moją stronę. – Gdybyś
słuchała tego, co się do ciebie mówi, to wszystko byłoby dobrze! Nie byłoby cię
tu teraz i byłabyś szczęśliwa w swoim mały, normalnym świecie! – Pokazał rękoma
kulkę. Zapewne chcąc zobrazować ten „mój mały, normalny świat”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O co masz teraz problem? Skoro pozwoliłeś mi żyć normalnie, to na jaką cholerą
znowu chcesz ingerować w mój świat?! – prychnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O czym ty mówisz? – burknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O tym, że wysłałeś Michaela na przeszpiegi! By niby zobaczyć, jak sobie radzę.
– oznajmiłam ironicznie. – Skoro to miał być mój świat, to po co chcesz
wiedzieć, co się w nim dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chcę wiedzieć, co się w nim dzieje, ale czy znowu nie wlazłaś w jakieś
gówno! I proszę! - zawołał, po czym klasnął w ręce. – Znowu trzeba było cię
ratować! Nigdzie nie można cię samej zostawić! Jak z dzieckiem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To może najwyższy czas zostawić mnie w spokoju i się zająć czymś innym, a nie
niańczeniem zwykłej dziewczyny! – syknęłam. – Skoro tak bardzo ci to wszystko
przeszkadza, to po co kolejny raz zawracasz sobie mną głowę?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mój
głos rozniósł się po całym pomieszczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz
nie wytrzymam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niczego nie robię bez powodu. – oznajmił niepewnie po chwili ciszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wywróciłam
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Znowu nie zasługuję na normalną odpowiedź? – mruknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justinowi
podskoczyły delikatnie brwi ze zdziwienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, nie przeginaj…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Możesz mi chociaż raz normalnie odpowiedź na zadane pytanie? Skoro już wiem o
wszystkim, to możesz mi zwyczajnie odpowiedzieć, bez owijania w bawełnę. –
Wywinęłam ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To, co wiesz, to trochę za mało, by mówić o wszystkim. – zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mhm. – mruknęłam. – Czyli nie możesz zwyczajnie odpowiedzieć, dlaczego chcesz
sterować moim życiem, skoro już nie jestem od ciebie zależna? – uniosłam wysoko
brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chcę ingerować w twoje życie, ale znowu tu jesteś, więc w dalszym ciągu
jesteś ode mnie zależna. – westchnął zmarnowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Więc jestem tu, bo tego chciałeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zapadła
cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
westchnął. Spuścił głowę, a zaraz potem wsunął ręce do kieszeni i odwrócił się
w stronę okien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – odpowiedział w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem tu, bo nie masz kim dyrygować? – posłałam mu ostre spojrzenie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił się, rzucając mi od razu zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, proszę, nie przeginaj.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham? – zapytał niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
dość. Całe życie jestem pod czyjeś dyktando! Czas to przerwać! Najpierw z ojcem
i Sam, potem z Andrew, a teraz znowu z Justinem. Nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>O czym ty…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem ci wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, ponieważ naprawdę nie
musiałeś, ale nie mam zamiaru być po raz kolejny czyjąś zabawką. –
zaprzeczyłam. – Więc skoro już oddałeś mi wolność, to byłoby świetnie, gdybyś
słowa dotrzymał i mnie zostawił w spokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Przecież tego nie chcesz.</i><br />
Justin zmarszczył brwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chcę cię więzić. – przymrużył oczy, jakby nie miał pojęcia, o czym do niego
mówię. – Ale widzę, że będzie lepiej, jeśli zostaniesz tutaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A może byś zapytał, czego ja chcę. – wtrąciłam oschłym tonem. – A pomyślałeś o
mnie? Może nie chcę już wieść życia w strachu? Może wolę swoje nudne, szare
życie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zrozum, że to nie ma znaczenia. Od nas nie można się od tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma znaczenia?! – zapytałam prawie krzykiem, jednocześnie przerywając mu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Przestań! On nie miał tego na myśli!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wywrócił oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Znowu nie rozumiesz. – westchnął ciężko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No jasne, że nie rozumiem, bo nawet nie chcesz, bym rozumiała! – krzyknęłam. –
Gdybyś zaczął ze mną normalnie rozmawiać, to nie byłoby tego całego gówna, ale
nie! Bo ja nie mogę się o niczym dowiedzieć! Pewnie! Lepiej, bym żyła w
niewiedzy, a potem będą tylko wszyscy patrzeć, do czego to dochodzi! –
uderzyłam rękoma o biurko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zaczął przecierać palcami jednej ręki swoje oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zachowujesz się zupełnie jak mój ojciec! Swój zresztą też! – warknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłopak
spojrzał na mnie spod byka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Przestań, do cholery! Co ty wyprawiasz?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam dość takiego traktowania! – zaprzeczyłam rękoma. – Nie chcę, by kolejna
osoba tak po prostu mną dyrygowała! Poradzę sobie doskonale bez ciebie, ojca,
Sam, Andrew i wszystkich innych! – wskazałam na Justina. <i>Przestań pierdolić!</i> – Przestańcie mi w końcu wmawiać, że jestem do
niczego! Dam sobie radę! Nawet, jeśli miałabym dzisiaj zostać zabita, to
najwidoczniej tak miało być! Po co się wpieprzasz tam, gdzie cię nikt nie
prosił?! I odpowiedz mi wreszcie, dlaczego nie pozwolisz mi w spokoju odejść?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bo się o ciebie martwię!!! – krzyknął, jednocześnie uderzając rękoma z ogromną
siłą o biurko. Nachylił się nade mną, co skutecznie przygniotło mnie do blatu.
Nawet nie zauważyłam, kiedy do mnie podszedł. – Martwię się o ciebie! Boję się,
że coś ci się stanie lub ktoś ci coś zrobi! Martwię się o ciebie, jesteś to w
stanie przyjąć bez dalszej próby wyprowadzenia mnie z równowagi?! – uderzył
jeszcze kilka razy dłońmi o biurko i chyba bardziej się z każdą chwilą
nachylał, a przynajmniej mnie jego srogie spojrzenie dosłownie położyło na
meblu. – Nic nie wiesz! Zupełnie nic! Musiałem wykonywać takie czynności, o
jakie nigdy byś nie posądziła człowieka! Widziałem takie rzeczy, których nawet
w najstraszniejszych horrorach nie chcieliby umieścić! Ja sobie często sam nie
radzę, a gdzie dopiero ty miałabyś dać! Zrozum w końcu, że się o ciebie
martwię, bo wiem, jacy ludzie są naprawdę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jego
krzyk zdawał się być coraz głośniejszy z każdym wyrazem. Całe biurko drżało, a
ja razem z nim. Nie mam odwagi odwrócić wzroku od jego płonących z gniewu oczu.
O czym ja mówię, boję się mrugnąć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale oczywiście! – syknął, po czym gwałtownie się ode mnie odsunął. – Wmawiaj
sobie, co chcesz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odszedł
na bezpieczną odległość. Tak mi się wydaje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże.
Co. To. Było<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Uprzedzałam cię. Próbowałam uspokoić. Teraz
masz, co chciałaś!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam,
co chciałam?! Myślisz, że chciałam, żeby tak wyszło?! Nawet nie umiałam nad tą
złością zapanować! Tak po prostu się to we mnie zebrało i… I co ja mogłam
powiedzieć?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Znowu będziesz się sama przed sobą
usprawiedliwiać?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tu
nie ma czego usprawiedliwiać! Prawda jest taka, że za dużo we mnie siedzi! Nie
miałam z kim pogadać, byłam samotna, olewana. W końcu wszystko się skumulowało
i wyszło! Wyżyłam się. I to jeszcze na niewłaściwej osobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przesunęłam
bezszelestnie ręką po swojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Najważniejsze, że rozumiesz swój błąd. Teraz
trzeba to jak najszybciej naprawić.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
masz na myśli?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Podejdź i go przeproś.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co?!
Teraz?! Zwariowałaś! Już zapomniałaś, co było przed chwilą?! Wyrzuci mnie przez
te okna, jak do niego podejdę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Skoro i tak miałaś dzisiaj umrzeć… to co za
różnica, w jaki sposób się to dokona?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
ma to, jak wykorzystać moje słowa przeciwko mnie. Ale coś w tym jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech. Zaczęłam powoli podnosić się z biurka. Dopiero teraz czuję, jak
bardzo moje ciało się jeszcze trzęsie. Złapałam się blatu, próbując w miarę
stabilnie stanąć na nogach. Podniosłam wzrok na Justina. Stoi przed oknami i
patrzy na to, co dzieje się na ulicy. Dostałam ciarek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
powoli w stronę chłopaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
jestem pewna, czy dobrze robię. Nie jestem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin… - zaczęłam niepewnie, gdy znalazłam się może krok od niego. Nie
zareagował. Szczerze mu się nie dziwię. – Ja… przepraszam. – powiedziałam
trochę głośniej. Znowu nic. Spuściłam głowę. – Nie chciałam na ciebie krzyczeć
ani zrzucić winy za to, co się dookoła mnie dzieje. Chociaż nie musiałeś, to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W porządku. – przerwał mi. Podniosłam głowę na odbicie jego twarzy w szybie. –
Możesz odejść. – dodał beznamiętnie. Chociaż, może bardziej oschle. Wzroku
nawet na mnie nie podniósł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
Cóż… To by było na tyle, ale z drugiej strony… na co liczyłam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
się na pięcie. Ruszyłam stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>On nie na to czekał po tak długiej rozłące.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Masz
rację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stanęłam
krok za biurkiem. Zwróciłam się w stronę Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Brakowało mi ciebie. – oznajmiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
dłuższej chwili Justin zaczął przekręcać głowę w moją stronę. Rzucił mi
podejrzliwe spojrzenie, a jednocześnie mówiące „kontynuuj”. Uśmiechnęłam się w
duchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jakby nie spojrzeć, traktowaliście mnie lepiej niż moja rodzina. Nie
oczekiwałeś ode mnie niczego w zamian. Nie próbowałeś na mnie wywrzeć poczucia
winy za sam fakt, że żyję. Robiliście dla mnie tak wiele. Przez te kilka dni te
parę miesięcy temu zdążyłam się do was bardzo przywiązać. Przez ten cały czas
brakowało mi takiej przyjaznej atmosfery. Brakowało mi was. Brakowało mi
ciebie. – rzekłam możliwie najmilej, jak tylko umiałam. Nawet nie wiem, w
którym momencie zdążyłam się tak szeroko uśmiechnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Wow.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił się do mnie i prawie od razu ruszył. Jego spojrzenie z każdym
centymetrem zdaje się być coraz bardziej łagodne. Może trochę smutne. Zaczęło
mi się coś przewracać w brzuchu. Justin wyciągnął dłonie, a następnie ujął w
nie moją twarz. Wbiłam wzrok w jego oczy wpatrzone wprost we mnie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę cię, nie czuj się przeze mnie więziona. Możesz żyć tak, jak tylko
pragniesz. – szepnął. – Ja tylko nie chcę, by spotkało cię coś złego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapałam
delikatnie jego nadgarstki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – posłała mu wdzięczny uśmiech. Odwzajemnił go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Fala
przyjemnych, ciepłych dreszczy zalała moje ciało. Justin oderwał ręce od moich
policzków, a ja od jego nadgarstków. Objął mnie szczelnie w pasie, a ja
owinęłam ręce wokół jego szyi. Naszło mnie dziwne uczucie. Takiego… spokoju.
Uśmiechnęłam się szeroko, po czym zacisnęłam trochę mocniej swoje ręce. Justin
nie pozostał mi dłużny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I widzisz? Trzeba było od razu mnie
posłuchać!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak.
Trzeba było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Chociaż, muszę przyznać, że mnie pozytywnie
zaskoczyłaś z tymi słowami do Justina. No. To teraz odwróć głowę. Zrobimy coś
jeszcze.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></i><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Przekręciłam głowę
na bok. Moje usta w tym też momencie zdążyły otrzeć się o skórę szyi Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Pocałuj go. Tu. W tym miejscu.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dob…
NIE! CO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
głowę od jego szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czemu nie?! Dlaczego tego nie zrobiłaś?!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dlaczego
nakazujesz mi to zrobić?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko dobrze? – zapytał Justin, posyłając mi zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
tak. To dziwne, gdy przytulana osoba nagle odchyla głowę i patrzy z
przerażeniem na szyję osoby przez nią przytulanej. Nawet nie chcę wiedzieć, co
mu przeszło przez myśl.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. – Zachciało mi się kichać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
wymyśliłam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Kiepsko kłamiesz pod presją.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
ty nie powiesz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
cicho się zaśmiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ktoś
zapukał do drzwi. Odwróciłam się w ich stronę. Nie czekając na zgodę, drzwi
otworzyły się, a w nich stanął Michael z przejętą miną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Szefie… - zaczął, rzucając Justinowi poważne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Masz coś? – zapytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powinien szef to zobaczyć. – przytaknął Michael, po czym odszedł, zostawiając
otwarte drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Od
chyba pół godziny wszyscy stoją wokół Michaela, który pokazuje coraz to nowe
strony na komputerze. Ja zostałam odesłana na krzesełko. Dla mnie lepiej. I tak
nie wiem, o co chodzi. A jeśli chodzi o sprawy związane z mafią, to wolałabym,
by tak zostało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Widzę,
że Mike zna się na rzeczy. O cokolwiek by ktoś go nie zapytał, to w kilka minut
potrafi to znaleźć. A przynajmniej tak wnioskuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Od
dłuższej chwili wszyscy patrzą w skupieniu na ekran. Słychać tylko pstrykanie
myszką lub klikanie na guziki na keyboardzie. Nic poza tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Oczy Justina tak ładnie iskrzą od tych
przerzucanych na ekranie monitora stron.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
w tym jest… A skoro już tu jesteś – CO CI ODBIŁO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Nie wiem, o czym mówisz.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
jakiego grzyba miałam go pocałować?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Od tego się zaczyna. Od czułych, drobnych
gestów.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
się zaczyna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Okazywanie drugiej osobie tego, że się nam
podoba.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
niby skąd pomysł, że Justin mi się podoba i, co ciekawsze, że chcę mu to
okazać?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Błagam cię… Gdyby tak nie było, to bym się
nie pojawiła.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skoro
już musisz siedzieć w mojej głowie, to mogłybyśmy ustalać razem i wcześniej
ustalać to, co mam ewentualnie zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Niech się zastanowię… Nie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niby
dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ponieważ, zanim się pojawiłam, nie zgodziłaś
się na nic, co ci proponowałam. A z tego, co jakąś godzinę temu same
zauważyłyśmy, beze mnie idzie ci co najmniej słabo.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Możesz
mi przypomnieć, kim jesteś i jakim prawem mam wykonywać twoje polecenia? Bo
chyba mi to umknęło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jestem twoją Chęcią Miłości. I będziesz
robić to, co ci mówię, bo jesteś zakochana.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
jestem zakochana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Jesteś, Moja Droga. Wypieraniem niczego nie
zmienisz.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Staram
się myśleć racjonalnie i informuję cię, że nie jestem zakochana w Justinie.
Może to tylko zauroczenie, bo wiele dla mnie zrobił. Nic poza tym!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyżby? To dlaczego od początku naszej
rozmowy wpatrujesz się w Justina? Zwykłym zauroczeniem bym tego nie nazwała.
Nie po tym, co się dzisiaj stało.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
nie… kurwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściłam
wzrok na ziemię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podpuszczasz
mnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tak. Przyzwyczajaj się do tego.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
powinnyśmy przypadkiem grać w jednej drużynie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>I gramy. Tylko ty z niewiadomych przyczyn
stawiasz opór.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie? – usłyszałam cichy głos Daisy, a zaraz potem poczułam jej rękę na swoim
ramieniu. Spojrzałam w jej stronę. – Dobrze się czujesz? – zapytała niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Wszystko dobrze. – przytaknęłam kilka razy. – Czemu pytasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Miałaś taką minę, jakby coś cię bolało. Wolałam się upewnić. – uśmiechnęła się
delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Trochę biję się z myślami. To wszystko. – westchnęłam. Muszę zacząć nad sobą
bardziej panować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daisy? – zapytał Justin. Nie oderwał wzroku od monitora. – Możesz tu podejść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam cię na chwilę. – szepnęła do mnie, po czym wróciła do tej gromady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spójrz. – wskazał palcem Justin. – A teraz zobacz to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
zrobiła duże oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale przecież… - urwała nagle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co to ma z czymkolwiek wspólnego? – zapytał Zayn, marszcząc całą twarz przy
okazji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justinie, wiedziałeś coś o tym? – zapytał zaniepokojonym głosem Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – odpowiedział po dłuższej chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja mam dość. – oznajmił Louis, unosząc dłonie na wysokości swojej głowy. Ruszył
w moją stronę. – Nie na moje nerwy to całe szukanie. – zaprzeczył. Wziął
krzesło, a następnie postawił je obok mojego. Usiadł wygodnie. Zerknął na
zegarek, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Spojrzał w moją stronę.
– Późno już. – stwierdził. – Twój brat się nie martwi, że jeszcze cię nie ma?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Właśnie,
Andrew…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja… - zaczęłam i jednocześnie rękoma zaczęłam macać swoje kieszenie. – Gdzie
jest mój telefon? – zapytałam jakby sama siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tu go mam. – oznajmił Michael. Aż dziwne, że w tym skupieniu usłyszał, co
powiedziałam. – Jeden i drugi. – dodał, ale wcale nie oderwał wzroku od ekranu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dostałam jakąś wiadomość od Andrew? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nikt do ciebie nie pisał ani nie dzwonił. – odpowiedział, ale takim
mechanicznym tonem. Niczym robot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
sumie… to nic dziwnego, że się nie odezwał. Zresztą, może dobrze by mu zrobiło,
gdyby nie zastał mnie w domu i musiał się o mnie martwić tak, jak ja za każdym
razem o niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie dziwi cię, że twój brat się o ciebie nie martwi? – zapytał nagle Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam po dłuższym namyśle. – Pewnie nawet nie wie, że nie ma mnie
w domu. – wzruszyłam odruchowo ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to nie wie, że cię nie ma w domu? – odezwał się głośniej zszokowany Louis.
– Przecież pewnie podajesz mu czasem wodę czy pomagasz wstać do łazienki. Nie
może nie zauważyć, że nikt nie reaguje na jego krzyki o pomoc. – wywinął ręką w
powietrzu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Andrew mnie już od dawna nie potrzebuje. – zaprzeczyłam i jednocześnie
zmarszczyłam brwi. – Wyszedł dzisiaj, gdy spałam i pewnie jeszcze nie wrócił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wyszedł?! – zawołał zdziwiony Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
na niego wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. – Jakoś dwa tygodnie po tym, gdy tu zamieszkaliśmy, już
zaczął zachowywać się tak, jakby nic mu się nie stało. – zamilkłam. Wiedziałam,
że to dziwne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Po jakich dwóch tygodniach? – Justin przymrużył oczy. – Przecież on na nogi
powinien stawać dopiero teraz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Szefie! – zawołał Michael. Skrzywił się, gdy zdał sobie sprawę z tego, że
powiedział to zdecydowanie za głośno. Spojrzał z dołu na Justina. – Znalazłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odwrócił się i z powrotem wlepił wzrok w ekran. Louis wstał i również podszedł
zobaczyć, co się dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
dziwne wrażenie, że też powinnam tam podejść. Jednak… jest też coś, co mnie
blokuje przed tym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra. Możesz pokazać. – oznajmił pewnym głosem Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mike
nacisnął jakiś guzik na keyboardzie. Wszyscy zamarli w bezruchu i znów zapadła
cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jednak…
ich wyrazy twarzy. Zupełnie tak, jakby nie wierzyli w to, co właśnie czytają.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wszyscy
kolejno zaczęli odwracać głowy w moją stronę. Wszyscy poza Michaelem i
Justinem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~*~*~*~*~*~*~*~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Dzisiaj niestety bez gifów. Jutro idę na studniówkę (drugi rok z rzędu ^^) i jeszcze nie mam połowy uzgodnione, więc wszystko mi się miesza i o większości zapominiałam, a chciałam akurat dzisiaj dodać rozdział. Zmieniałam go dosłownie co chwilę, non stop mi się coś w nim nie podobało. Napisałam go wczoraj, że tak powiem, na dupościsku i wstawiłam go, póki jeszcze mi się jako-tako podoba. Tak więc, dzisiaj gifów nie będzie. Jeśli nie zapomnę, to dodam je przy następnej okazji. Dzisiaj, w ramach rekompensaty, dodam to:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKg5tcmqhyzUx9BoNPjvu6oFXmlLgjPGPlOyyr3xMbrOP-ORbk745U6BhAQX-c_1cIhXOP_WT-AA6E-LTzoWbVcGn1aTe3XNgXI8mzWOLs3zT9xLUiOnX8mCOMPJlh2poyu83C47SdmqM/s1600/tumblr_o45etdwrvS1qdc55wo1_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKg5tcmqhyzUx9BoNPjvu6oFXmlLgjPGPlOyyr3xMbrOP-ORbk745U6BhAQX-c_1cIhXOP_WT-AA6E-LTzoWbVcGn1aTe3XNgXI8mzWOLs3zT9xLUiOnX8mCOMPJlh2poyu83C47SdmqM/s320/tumblr_o45etdwrvS1qdc55wo1_500.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif; font-size: 10.6667px;">Tak, pamiętam, że pisałam pod ostatnim rozdziałem coś na temat strony o Dżoksie. Niestety, nie mam czasu, by się z nią zmagać. Oczywiście, staram się nad nią zapanować, ale nie zawsze mam wystarczająco dużo czasu. Ona powstanie, ale w późniejszym czasie. Najbardziej prawdopodobne, że gdzieś w luty, ponieważ wtedy będę już po egzaminach na studiach i będę miała trochę oddechu. Między innymi, też przez studia nie mogę za bardzo siedzieć nad pisaniem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">Na chwilę obecną to chyba wszystko ode mnie. W razie czego - piszcie. :D</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-3979671787231239712016-12-05T14:19:00.002+01:002016-12-05T14:19:50.911+01:00Rozdział 13: ,,Wypuść ją!"<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPDCILaIT48BLMEgXNiApatX2iM3BnCN9MXR1EF_uUdEeDfVcLD-MckxQOhsH4TKQs-gP-BJg2YH_MShjrF7eau7fKR35rY4cLIVbQLsDY_n1TfvWyMjX4Qj0ANKoR_OOpsFRMjSOVhXk/s1600/VILLEGAS+z%25C5%2582a.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPDCILaIT48BLMEgXNiApatX2iM3BnCN9MXR1EF_uUdEeDfVcLD-MckxQOhsH4TKQs-gP-BJg2YH_MShjrF7eau7fKR35rY4cLIVbQLsDY_n1TfvWyMjX4Qj0ANKoR_OOpsFRMjSOVhXk/s200/VILLEGAS+z%25C5%2582a.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Położyłam
obie ręce na blacie kuchennym, następnie uniosłam się, by móc zerknąć za okno.
W sąsiedztwie ani żywej duszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cholera
jasna, gdzie on jest?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stanęłam
ponownie na nogach. Wybiegłam z kuchni do salonu. Zgarnęłam telefon ze stolika
na kawę. Wybrałam już chyba setny raz ten sam numer.</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>„Użytkownik tego numer ma wyłączony telefon
lub jest poza zasięgiem.”</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kurwa mać! – krzyknęłam, rzucając telefonem w kanapę. Odbił się od niej i z
hukiem wylądował na podłodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przecież
mi obiecywał, że nie będzie się wymykał, a o każdym wyjściu będzie mnie
informował! I co?! Znowu spierdolił z samego rana albo pewnie już w nocy! Jakby
uciekał z więzienia! Mieliśmy zaczął żyć normalnie, bez tego wszystkiego, co
było! Plan był taki, że gdy Andrew wyzdrowieje, to oboje poszukamy pracy i
zaczniemy jakoś żyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zresztą,
o jakim wychodzeniu z domu ja w ogóle mówię? Minęły niecałe trzy miesiące odkąd
tu przyjechaliśmy, a Andrew już po dwóch tygodniach zaczął uciekać z domu na
dzień lub dwa co jakiś czas. Totalny głupek! Przecież większość jego ran jest
nadal w okropnym stanie, a on sobie zupełnie nie pomaga! Powinien leżeć w domu
i wypoczywać! Ale nie, lepiej wracać do tego całego mafijnego świata! Justin
pozwolił mu na tak szybki powrót? A może go do tego zmusił? Kurwa, nie
wytrzymam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Andrew
na pewno wchodzi w to samo gówno, od którego mieliśmy uciec! Bo w jakie inne
miejsce mógłby się udać? Wychodzi z domu bez słowa, a potem nie chce się
przyznać, gdzie był. Przecież to oczywiście, że poszedł znowu bawić się w
przestępcę, bo gdzie by poszedł?! Przecież nikogo innego nie zna! Nie jest w
żadnym związku ani… Chwila… a może jednak jest? Może dlatego się wymyka i wraca
w całkiem dobrym humorze?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O rany… - westchnęłam i zamknęłam oczy. Zaczęłam przecierać twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem już, co mam o tym wszystkim myśleć. Gdyby on mi tylko powiedział, o co
chodzi, to dałabym mu spokój. No dobra. Idę się położyć, bo latam od samego
rana jak głupia po całym domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
na korytarz. Skierowałam się w stronę schodów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
bez sensu, bym snuła swoje własne teorie. Zapytam Andrew, gdy wróci. Przecież w
końcu musi mi coś powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
powoli na piętro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
poznaję go. Nie był taki. Wiem, ile przeżył i, że to mogło na niego wpłynąć,
ale aż do tego stopnia? Zaczął traktować mnie tak, jakbym była jego
współlokatorką, a nie siostrą. Oczywiście, nie chcę, by biegał wokół mnie czy
coś. Wręcz przeciwnie. Wystarczająco dużo już dla mnie zrobił. Nigdy mu się za
to nie odwdzięczę. Jednak, byłoby miło, gdyby wziął pod uwagę fakt, że się o
niego martwię. A on mnie powoli zaczyna traktować jak nasz ojciec. Zwłaszcza po
tym, gdy mu powiedziałam, że oblałam Kimberly wodą. Krzyczał na mnie, że jestem
niepoważna. Że to było dziecinne, niepotrzebnie się wpierdalam w nieswoje sprawy
i takie tam. Najbardziej jednak zabolało mnie to, że zarzucił mi, że nikt nie
będzie się mi podporządkowywał i mam przestać ustawiać ludzi wokół siebie. A co
ja takiego zrobiłam? To był impuls! Miałam pozwolić, żeby ona znowu oczarowała
Justina?! Żeby znowu cierpiał i się przez nią staczał? Gołym okiem widać, że
Kim zależy na władzy! Tylko do Andrew jakoś nie może to dotrzeć! Nawet
pokusiłabym się o stwierdzenie, że stanął po jej stronie. Oczywiście, bo
wszyscy dookoła mają rację i im należy współczuć oraz ich rozumieć. Tylko ja
jestem ta zła!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chociaż…
to z tą wodą nie było za bardzo na miejscu. Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
Kilka dni pod rząd nie spałam, bo bałam się, że Kim przyjdzie i mi coś zrobi.
Ale nawet nie w tym rzecz. Powinnam była ją za to przeprosić. Niechętnie to
przyznaję, ale mogłam ją odkleić od Justina w bardziej subtelny sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nadal
żyję przeszłością… Tylko po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przetarłam
twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O Boże. – westchnęłam cicho pod nosem, przekraczając próg mojego pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usiadłam
na łóżku znajdującym się pod ścianą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Brakuje
mi ich. A nie powinno. Przecież nie są moimi przyjaciółmi ani rodziną. Ile ja z
nimi spędziłam? Dziesięć dni? I ten… fatalny poranek przed moim wyjazdem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przymknęłam
powieki, po czym położyłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
było okropne. Mogłam pożegnać się tylko z Daisy i Justinem, a chciałam ze
wszystkimi. A przynajmniej jeszcze z Harrym i Michaelem. Mogę ich już nigdy nie
zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ciężko
było mi się odkleić od Daisy. Obie próbowałyśmy jakoś powstrzymać łzy. To było
takie smutne. Cholernie się do niej przywiązałam. Była dla mnie jak siostra.
Naprawdę. Przecież nie musiała się martwić, nie musiała być miła. Mogła
potraktować mnie jak kolejne zlecenie, ale tego nie zrobiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
postąpił wyjątkowo oschle, ale czego się spodziewałam? Przecież chciał ze mną
spędzić ostatni wieczór, a ja to zniszczyłam przez swoją głupotę! Ale naprawdę
nie umiałam na to po prostu patrzeć! Chciałam dobrze. Tylko wyszło jak zawsze. Może
dlatego ostatnie słowa Justina do mnie to: „Powodzenia, Ronnie”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
na tym się moja przygoda z mafią skończyła. Zostałam zawieziona na lotnisko.
Przeleciałam się do innego miasta, a tam już czekała miła pani pielęgniarka z
Andrew. To wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
nie, jeszcze Michael w między czasie napisał mi miłego smsa na pożegnanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tęsknię
za nimi. Może niekoniecznie za tymi przekrętami czy niecodziennymi sytuacjami,
ale za nimi jako ludźmi. Ogólnie, brakuje mi ludzi. Rozmawiam jedynie z miłymi
paniami w sklepach lub z kilkoma dziewczynami z sąsiedztwa, gdy akurat je
gdzieś złapię. Jednak ta cała banda Jokera była mi bardziej bliska. Już nie
tylko ja się interesowałam nimi, ale również oni mną. Mimo wszystko, liczyli
się ze mną. Chociaż nie musieli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Andrew
wiele razy opowiadał mi, jaki był jego plan, a jak słabo wyszło. Miałam się
nigdy nie dowiedzieć o Justinie czy o tym, że mój brat ma cokolwiek wspólnego z
mafią. Andrew tylko czekał na odpowiedni moment, gdy będzie mógł w czymś
wyręczyć Justina i będzie mu za coś dłużny. Potem tylko wystarczyło objaśnić
całą sprawę i poprosić o to, by wysłał po mnie kilku swoich ludzi. Miałam ich
poznać jako „kolegów Andrew”. Potem mieli mnie zostawić w jakimś hotelu i
czasem doglądać, by mi niczego nie brakowało. Po paru dniach miał się zjawić
Andrew i wtedy nasze życie powinno ulec zmianie. Miało nie być żadnych ofiar
ani poszkodowanych, a moje życie opierałoby się na kłamstwie. Ale oczywiście –
wyszło inaczej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
dziwię się Andrew, że się zdenerwował w tym szpitalu. Sama się dziwię, że
Justin postanowił osobiście się zająć tą sprawą. Tą sprawą… Mną! Ale cóż… czasu
nikt nie cofnie. Nie da się już zmienić tego, co się stało. Może to i lepiej…
Trochę szkoda ojca i Sam. Chociaż, jakby się tak bardziej zastanowić, to chyba
ten los by ich nie ominął. A zwłaszcza mojego ojca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nic. Wszystko skończyło się mniej więcej tak, jak sam planował. Mam tylko kilka
dodatkowych przeżyć, poznałam parę osób. Straciłam rodzinę, która i tak nią nie
była. Niby nic takiego, a jednak. Tęsknię za nimi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Swoją
drogą, to ciekawe, że Andrew w ogóle zgodził się pomysł, by wymusić na ojcu
zapożyczenie się u Jokera, a potem jeszcze zwrócenie mu tych pieniędzy.
Poniekąd, ja miałam być zapłatą, ale tylko w oczach taty i Sam. Andrew liczył,
że ojciec stchórzy i odda mnie mafii, a w innych okolicznościach pewnie
zrobiliby ze mnie użytek. Chociaż nie jestem warta półtora miliona, to aż
strach pomyśleć, co by było, gdyby ojciec mnie oddał innemu gangowi, mafii czy
jakiemuś cholerstwu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak
czy tak, z tego, co mówił Andrew, jakiś procent naszych (przyszłych) dochodów
powinniśmy oddać, bo… jakby nie spojrzeć – te półtora miliona, które „pożyczył”
nasz ojciec, jest ceną naszej wolności, uwolnienia się od „rodziny”. I
wprawdzie nie wszystko poszło tak, jak miało, to te pieniądze i tak trzeba
zwrócić. Jednak kilka dni temu Andrew wspominał coś o tym, że ojciec może mieć
gdzieś schowaną niezłą kwotę lub parę osób jest mu coś dłużnych, więc jakoś
sobie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
pokoju rozniósł się dźwięk tłumionego brzęczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
to był za dźwięk? Jakby telefon wibrował. Ale przecież zostawiłam go na dole.
Chyba, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poderwałam
się z łóżka. Powoli zaczęłam podchodzić do komody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
jeszcze jeden telefon. Ten z numerami do wszystkich powiązanych z Jokerem.
Justin powiedział, że mam go zatrzymać, bo w życiu różnie bywa. Ale… pamiętam,
że go wyłączałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szufladę. Trzecią od góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
jedyne logiczne wyjaśnienie tego dźwięku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odgarnęłam
skarpetki z prawego kąta szuflady. Złapałam za telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech, po czym nacisnęłam przycisk blokady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ekran
się włączył, a na samym środku wiadomość od kontaktu MIZZA.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Szeroki
uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
do mnie napisał! Chociaż to dziwne, bo byłam pewna, że ten telefon wyłączyłam
przed zamknięciem go w tej szufladzie. Może tylko mi się wydawało… Nieważne!
Michael się do mnie odezwał!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <o:p></o:p></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdXRilD7-Qkylq2fpRtwUwJx3uhTs1mPxW5iGMFdzV0mkYSXMiCWEZWdgOcscqHZL91dV9vvvomT3ZyMZwsIN1oq_Uayo3Hv1ZQBVtc91L_tPbDt4g8drxWBPCXpuFZNIf_wkT0NBUfb4/s1600/OD+MICHAELA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdXRilD7-Qkylq2fpRtwUwJx3uhTs1mPxW5iGMFdzV0mkYSXMiCWEZWdgOcscqHZL91dV9vvvomT3ZyMZwsIN1oq_Uayo3Hv1ZQBVtc91L_tPbDt4g8drxWBPCXpuFZNIf_wkT0NBUfb4/s320/OD+MICHAELA.jpg" width="180" /></a></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale,
że dzisiaj? Dzisiaj chce się ze mną zobaczyć? Ja… Ja nie wiem. A co Andrew
powie, jeśli wróci do domu, a mnie nie będzie? Chociaż… Nie. On też się nie
przejmuje tym, co sobie pomyślę o jego zniknięciu. A może zdążę przyjść do jego
powrotu. Zresztą!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxngQuUZbGuuJWMZ8eWvsKzVoK0sYl9dTGYPrAne3mXqSc_wB54ORuxKFxayeZRg_nYJmsqB1wcMX5-O0X3vVil3f0LrEAJ37p5Hv_bEOzxaBctwQS3feML-SloZfIPhMW1C6nBOeUt8/s1600/DO+MICHAELA.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxngQuUZbGuuJWMZ8eWvsKzVoK0sYl9dTGYPrAne3mXqSc_wB54ORuxKFxayeZRg_nYJmsqB1wcMX5-O0X3vVil3f0LrEAJ37p5Hv_bEOzxaBctwQS3feML-SloZfIPhMW1C6nBOeUt8/s320/DO+MICHAELA.jpg" width="180" /></a></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
będę siedzieć w domu, gdy on sobie baluje czy co tam innego robi! Też chcę
zacząć normalnie żyć! Ja… Ale mi serce wali!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jednak
nadal o mnie pamięta. Chociaż ktoś. Co prawda, nie wiem, gdzie jest miejsce, w
którym mam się z Michaelem zobaczyć, ale specjalnie wyjdę szybciej, by je
znaleźć. Boże, jak ja się cieszę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4CQdAbIBFQ0lQLYl5sZfQ0xzQJ5QWHIMejKsfe3BPgIxwEEmChVsGG2VBLlXsnZgNdIETEPKHL47FeEN3XWz5iUKtz3tSEyPETUWSmHVFcRJMCmAvR-T6Cl3q4t5VbPNevG-owZL_yqo/s1600/VILLEGAS+cieszy+si%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4CQdAbIBFQ0lQLYl5sZfQ0xzQJ5QWHIMejKsfe3BPgIxwEEmChVsGG2VBLlXsnZgNdIETEPKHL47FeEN3XWz5iUKtz3tSEyPETUWSmHVFcRJMCmAvR-T6Cl3q4t5VbPNevG-owZL_yqo/s200/VILLEGAS+cieszy+si%25C4%2599.gif" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wsunęłam
klucz do zamka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
moja wina. Bez większego użalania się nad sobą stwierdzam, że gdybym nie
wypaliła z takim pomysłem, to pewnie miałabym z Justinem i resztą jakiś
kontakt. I już mniejsza z tym, że nie mogłam nic na to poradzić, bo pewnie
mogłabym się jakoś opanować. Mogłabym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nieważne
już. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Było, minęło. Ale dlaczego nie daje
mi to spokoju? Przecież przyznaję się sama przed sobą do błędu. Co jeszcze jest
nie tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
drzwi. Szarpnęłam za klamkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyciągnęłam
z kieszeni telefon. Wzięłam jeszcze ten z numerem Andrew. Nie wiem w sumie, w
jakim celu. Tak na wszelki wypadek, gdyby się martwił. Czy coś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Włączyłam
mapę miasta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
dobra, to poproszę najkrótszą drogę na CandyStreet 18a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
w kierunku, który wyznaczyła mi mapa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jestem
ciekawa, co się stało, że Mike sobie o mnie przypomniał. I dlaczego chce się spotkać?
Z podekscytowania zaraz mnie rozniesie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Od
kiedy mapy pokazują, by przechodzić na skróty przez place zabaw? To trochę
dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skręciłam
w prawo. Zgodnie ze wskazówkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mniejsza,
bylebym dotarła na miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potem
jeszcze raz w prawo, w lewo i dalej prosto. Dobra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Schowałam
telefon do kieszeni. Przecież nie będę z nim łazić jak jakiś robot.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ej,
ta dziewczyna na huśtawce. Ja ją znam. Ona… Ona ma takie mało spotykane imię.
Coś na B… Bi… Biggy. Tak! Biggy! Jeszcze pamiętam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wygląda na szczęśliwą. Pewnie coś się stało. Mam jeszcze trochę czasu, więc…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko w porządku? – zapytałam, gdy znalazłam się tuż przy dziewczynie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powoli
zaczęła odwracać w moją stronę głowę, którą już od dłuższego czasu opiera o
jeden z łańcuchów huśtawki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chciałabym, żeby tak było. – westchnęła zmarnowana. Nie myliłam się. Naprawdę
ją coś gryzie. - – Życie nie oszczędza, a ja jeszcze sama podkładam sobie kłody
pod nogi. – zaprzeczyłam powoli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściłam
wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak.
Wyjęła mi to z ust. Też sama sobie stworzyłam problem. Doskonale ją rozumiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się bokiem o drewnianą podporę huśtawki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nawet sobie nie zdajesz sprawy z tego, jak bardzo cię rozumiem. – oznajmiłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Też masz ciężki dzień? – zapytała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Żeby
tylko dzień...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niekoniecznie. – zaprzeczyłam. – Parę miesięcy temu zrobiłam coś głupiego i… -
zamilkłam. Jakby to dobrze określić… – I pewnie, gdybym się wtedy jakoś
kontrolowała, to moje życie nie byłoby teraz takie, jakie jest… - oparłam głowę
o konstrukcję huśtawki. Jest mi naprawdę wstyd się do tego na głos przyznać. W
głowie jeszcze jakoś poszło, ale teraz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Na niektóre sprawy nie mamy wpływu. – odparła po dłuższej chwili. Dobrze, że w
ogóle coś odpowiedziała, bo sama szczerze nie wiem, co mogłabym sobie na to
odpowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przesunęłam
koniuszkiem języka między swoimi wargami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Byłam na imprezie z takim jednym chłopakiem. – podniosłam powoli wzrok na
Biggy. - Kolegą w sumie. – dodałam. Czy mogę Justina nazwać kolegą? No,
przyjacielem to moim nie jest, ale znajomym także nie. Niech zostanie kolegą.
Najbardziej wiarygodnie brzmi. – Przyczepiła się do niego jego była. Wyglądało
to tak, jakby próbowała go znowu omamić, a wiem, że przez cały okres ich
związku tylko go wykorzystywała. I potem rozstanie też bardzo przeżył. Nie mogłam
pozwolić, by go sobie owinęła wokół palca i… - spuściłam wzrok. Boże, naprawdę
żałosne jest to, co zrobiłam. Odetchnęłam głęboko. – I w gniewie oblałam ją
wodą ze szklanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Teraz
się naprawdę nie dziwię, że Justin nie chciał mieć ze mną potem nic wspólnego.
Jak dziecko z podstawówki. Nie wiem, po co jej to powiedziałam. Niczego to nie
zmieniło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam pytanie. – odezwała się. Skierowałam na nią swój wzrok. – Jesteś pewna, że
ten twój kolega jest tylko kolegą? Bo ten akt zazdrości świadczy o czymś troszkę
innym. – uśmiechnęła się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy i jednocześnie cofnęłam odrobinę głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> C-CO?!
Ja? Zazdrosna? O Justina?! Co? Nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – jęknęłam cicho. Nie, moment. Jakie było pytanie? – Tak! – przytaknęłam.
– Nie? – zapytałam niepewnie. Co? Jej pytam?! Ja… kurwa mać!. – Nie wiem. –
westchnęłam, odwracając głowę w drugą stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potrzebuję
chwili, by się zastanowić! Bo… No, bo… Bo… Nie mogę zebrać myśli. Gorąco mi się
zrobiło. Ręce mi się spociły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ronnie, uspokój się! Przecież Biggy nie zna
całej sytuacji. Mówi tylko o tym, co jej opowiedziałaś…<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
na podstawie tego, ona twierdzi, że jestem zazdrosna! Nie jestem! Czy jestem?
Nie jestem! Żeby być o kogoś zazdrosnym, to trzeba najpierw coś do tej osoby
czuć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
CZY JA NIBY CZUJĘ COŚ DO JUSTINA?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>To jest naprawdę dobre pytanie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No,
chwila! Znam go tylko kilka dni! Nie widzimy się już od jakichś trzech miechów.
Nie mogę czegoś do niego czuć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Tęsknisz za nim.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Za
innymi też.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Ale za Justinem najbardziej.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Najbardziej
za Daisy, Michaelem i Harrym, ponieważ oni od samego początku liczą się ze mną
najbardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Czyżby?<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No…
No nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>No właśnie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Taka
dziwna sytuacja, dlaczego mówię do siebie w trzeciej osobie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Uznajmy, że jestem głosem z twojej Nieświadomości,
który ma serdecznie dość niekompetencji Świadomości.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przecież
nieświadomość to niezdawanie sobie sprawy z czegoś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Dokładnie tak jest. Jednak, gdy Biggy
uświadomiła ci, że jesteś zazdrosna o Justina, w tym samym momencie przedarłam
się do twojej Świadomości.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czyli
mam cię nazwać „Świadomą Zazdrością” do Justina?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Raczej „Głębokim Uczuciem” do Justina.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Że
co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>No właśnie to.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A jednak.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gadam
sama ze sobą. Zaczyna mi odbijać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech, po czym zaczęłam przecierać ostrożnie twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
się nie dzieje naprawdę. Nie gadam z głosem ze swojej „nieświadomości”. Nie
jestem zazdrosna o Justina. To tylko zmęczenie, bo cały dzień się denerwuje
oraz ekscytacja, ponieważ widzę się za chwilę z Michaelem, a Biggy nie zna
sytuacji i mówi tylko to, co widać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>Twoje teorie się w tym momencie absolutnie
nie trzymają kupy. A jeśli uważasz, że Biggy się myli, to może zapytaj, czemu
sądzi, że jesteś zazdrosna.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
Boże, Biggy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
się w stronę dziewczyny. Zamyśliłam się i zupełnie zapomniałam, że tu siedzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Na – zaczęłam. Nie wiem, czy chcę to wiedzieć. – Naprawdę uważasz, że mogę być
o niego zazdrosna? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęła. – Gdyby był tylko kolegą, to nie zareagowałabyś tak
impulsywnie. – Skwasiłam się. Ona ma rację. – Ale to tylko zazdrość. Nic takiego.
Też przez to przechodziłam. – uśmiechnęła się, ale w jakby wymuszony sposób.
Musi żałować tej zazdrości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
mojej też żałuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <i>A mi się wydaje, że jednak nie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Fajnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję, Biggy. – posłałam jej ciepły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwzajemniła
to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Polecam się. – jej uśmiech momentalnie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
kurde. Przyszłam tutaj, bo zauważyłam, że coś jest nie tak z Biggy, a gadamy o
mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A, co się dzieje nie tak u ciebie? – zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Promienny
wyraz twarzy momentalnie opuścił dziewczynę. Spuściła wzrok pomiędzy swoje
nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Widzę,
że musi mieć ten sam problem, co ja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Okłamałam rodziców. – zaczęła. Oj, grubo się zaczyna. Aż się boję. Wzięła
wdech. – Ale w słusznej sprawie, bo naprawdę chcę wszystkim pomóc. Mam
wrażenie, że cały ciężar odpowiedzialności spadł na mnie, na moje barki. –
wskazała na siebie palcami. – Boję się, że sobie z tym wszystkim sama nie
poradzę. – oznajmiła łamiącym się głosem. To mi nie wygląda na coś zwykłego.
Przykucnęłam przy dziewczynie. – I mimo, że zapewnił, że nic złego się nie
stanie, że będę miała ze wszystkimi kontakt, to i tak się boję, bo nie znam
jego możliwości. – zamknęła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapałam
od razu jedną z jej dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Brzmi
to… co najmniej strasznie. Ona… chyba się nie sprzedaje, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Biggy… - zaczęłam, by zwrócić na siebie jej uwagę. Już łzy zdążyły się
zgromadzić w jej oczach. – Nie sprzedajesz się, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie! – zaprzeczyła. Uf, ulżyło mi. – Nie, nie. Broń Boże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kamień
z serca. Nie chciałabym, by to zrobiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To dobrze. – powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się do niej ciepło. Może trochę
przesadziłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam chorą siostrę i chcę trochę pomóc rodzicom w zbiórce pieniędzy, więc… -
zacięła się na chwilę. – Więc zaczęłam szukać pracy na wakacje. – zaczęła
poruszać potakująco głową. To trochę dziwne… - Okazało się, że taki jeden
chłopak ma coś dobrze płatnego na okres wakacji, ale to jest poza miastem i
trochę się boję, bo nigdy nie byłam na tak długi czas poza domem i z kilkoma
osobami, które znam ze szkoły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dlaczego
wydaje mi się, że ona coś ukrywa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… dobrze. – skierowałam na chwilę wzrok na bok, by się zastanowić. – A jak
okłamałaś rodziców?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powiedziałam im, że będę pracować z moim chłopakiem. – odpowiedziała szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
ukrywa, ale nie będę jej dręczyć. Nie jestem jej przyjaciółką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz, myślę, że skoro robisz to w słusznej sprawie, to nawet, jeśli rodzice
dowiedzieliby się o twoim kłamstwie, to nie byliby jakoś bardzo źli. Ja jestem
bardziej zaskoczona tym, że chcesz pomóc siostrze niż faktem, że powiedziałaś
rodzicom, że twój kolega jest twoim chłopakiem. – uniosłam kącik ust w górę. –
Może, gdy już się lepiej poznacie, spędzicie razem trochę czasu, to
rzeczywiście nim zostanie. – zaśmiałam się cicho, stając na równe nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – odpowiedziała cicho. Może postawiłam ją w trochę niezręcznej sytuacji. –
Może.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ostateczna decyzja należy tylko do ciebie, ale to naprawdę niesamowite, że
chcesz pomóc swojej rodzinie, poświęcając przy tym swój wolny czas i energię.
Przyznam, że rozumiem twój strach przed nagłymi zmianami. Jednak, jeśli
będziesz mogła się kontaktować ze wszystkimi, to myślę, że jakoś sobie
poradzisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem, czym kierował się Andrew, gdy zdecydował się na zmiany w naszym życiu,
więc nie mam pojęcia, jak wesprzeć Biggy. To od niej zależy, ale jeśli nie robi
niczego złego, to może warto spróbować. Chyba zawsze może zrezygnować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – odparła, a przez jej twarz przebiegł delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chyba
zaczynam ją naprawdę lubić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> MICHAEL!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wysunęłam
z kieszeni telefon, by zobaczyć godzinę. No, nie jest źle, ale mogło być
lepiej. Troszkę się zagadałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś umówiona? – usłyszałam głos Biggy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – Schowałam telefon z powrotem do kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A gdzie? – wstała z huśtawki. – Znam to miasto jak teksty piosenek i złote
myśli Eda Sheerana. – zaśmiałam się cicho. Ed i jego „złote myśli”. – Powiedz,
gdzie jesteś umówiona, to wskażę ci najlepszy skrót.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To miłe. Wiesz, gdzie jest CandyStreet? – uniosłam pytająco brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mina
Biggy zrzedła. Powiedziałam coś nie tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um… - mruknęła. – Wiem. Jak wyjdziesz stąd, to dalej prosto aż do starej
fabryki. Tam skręcisz w prawo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. Dziękuję. – przytaknęłam. Odsunęłam się kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie… - zaczęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewna, że tam masz właśnie iść? – przybrała wyjątkowo poważny wyraz
twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Mam się tam spotkać z zaufaną osobą. – uśmiechnęłam się nieznacznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Uważaj na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
zabrzmiało naprawdę groźnie. Przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – ruszyłam w kierunku drugiego wyjścia z placu zabaw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gdzie
ty mnie ciągniesz, Mikey?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jest
16:55. Szłam szybko, a i tak dojście zajęło mi dobre pół godziny. Niezłe sobie
miejsce wybrał ten mój kolega. Widzę duży, granatowy budynek. To pewnie ta
fabryka, o której mówiła Biggy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
tu? Piaszczysta droga. Obskurne domy zamieszkane pewnie przez nieciekawe osoby.
W większości okna są pozabijane deskami. Drzwi otwarte. Nie podoba mi się tu.
Może Biggy się pomyliła i to nie jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> <b><i>„CANDY
STREET 15B”<o:p></o:p></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Napis
tablicy na domu naprzeciwko mówi sam za siebie. Rzeczywiście słodka ta ulica.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powoli
ruszyłam na piaszczystą drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
moje ciało przebiegły zimne, nieprzyjemne ciarki. Jest bardzo ciepło, ale tutaj
jakby temperatura spadła i to sporo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
dobra, więc skoro tu jest 15b, to 18a powinno być gdzieś tutaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Obróciłam
się w lewo, ponieważ w tę stronę numery budynków rosną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wydaje
mi się, czy ten rozkładający się budynek z samych już cegieł to mój cel? Na to
wychodzi, bo skoro po jednej stronie są numery nieparzyste i naprzeciwko tej
budowli znajduje się dom z olbrzymim numerem 17, to zbyt dużego wyboru nie mam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
niechętnie w kierunku budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael,
gdzie ty mnie wywiozłeś i w jakim celu? Ja rozumiem, że pracujesz dla mafii i
nikt nie może cię rozpoznać, ale zawsze mogliśmy się spotkać w jakimś
przyjemniejszym miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tu
już piaszczysta droga się kończy. I niby to lepiej, ale ta wygląda na
niedokończoną i pozostawioną już dawno temu. Jest tylko postawiony krawężnik po
obu stronach wyjątkowo szerokiej jezdni i mniej więcej równa droga do polania
asfaltem. Albo ludzie o tym miejscu zapomnieli albo zmienili plany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak
czy tak, tu już zaczyna być nieco lepiej. Drewniany, podłużny domek z wyrytą
siedemnastką po jednym boku ma plastikowe okna i kilka choinek, więc tutaj już
pewnie mieszkają ciekawsi ludzie… A nie, nikt tu nie mieszka. Widzę pustki
przez okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzdrygnęłam
się z zimna. Lub niepokoju. Co za straszna ulica! Ale dobra, nie przyszłam tu
zwiedzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jest
17.30, a Michaela jak nie było, tak nie ma nadal. Obeszłam budynek kilka razy
dookoła. Aktualnie stoję na pierwszym piętrze i próbuję go wypatrzeć. Nie wiem,
co mnie przekonało, by tutaj wejść, ale w budynku czuję się pewniej niż tam na
dole. Tutaj jest w ogóle ciekawie. Na parterze jest ogromna sala, a pod jedną
ze ścian stoi kilka biurek. Pewnie kiedyś było tu jakieś biuro czy coś takiego.
Na pierwszym piętrze znajduje się labirynt pomieszczeń. Tutaj może były
mieszkania lub coś takiego. Co straszne, nie czuć tu dosłownie żadnego zapachu.
Jest tylko echo i cholerny wiatr. Zwłaszcza na piętrze. Kurde, co ja tu robię?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
mi przeszło przed oczami coś fioletowego. Podeszłam bliżej do dziury, która
kiedyś zapewne była oknem. Chwila, czy to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Michael? – zapytałam głośniej, by mnie usłyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłopak
odwrócił się, ale dopiero po chwili spojrzał w górę. Otworzył szeroko oczy na
mój widok. No ładnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, co ty tam robisz?! – zapytał widocznie zdenerwowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No czekam na ciebie. – uniosłam ramiona. A co mogę robić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Posłał
mi zszokowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to „na mnie”? – wskazał na siebie ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… - zmarszczyłam brwi. – Przecież się umawialiśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
zrobił minę, jakby pierwsze słyszał o tym, co właśnie do niego powiedziałam.
Ale napisał do mnie. Przecież nie zwariowałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
gwałtownie odwrócił się, a jego wzrok utkwił na jednym z krzaku znajdujących
się dookoła ogrodzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Możesz zejść na parter? – zapytał, kierując powoli głowę z powrotem w moją
stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jasne. – przytaknęłam, po czym odsunęłam się od okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - westchnął Michael, patrząc z niedowierzaniem na ekran mojego telefonu.
Któryś już raz wierci palcem, jakby próbował znaleźć jakieś logiczne
wyjaśnienie w szczegółach wiadomości. – To niemożliwe. – szepnął pod nosem.
Oparł się o ścianę pomiędzy dwoma porozbijanymi lustrami. Znajdujemy się w
szatni przed tą ogromną salą, pod ścianą której stoją te biurka. Michael stwierdził,
że tu będzie lepsze miejsce do rozmowy. No jak chce. – Numer się zgadza, ale
ja… ja nie rozumiem. – przesunął dłonią po swojej twarzy, na której już od
dawna gości niepokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skoro nie ty do mnie napisałeś, to kto? – zapytałam cicho. Powinnam to pytanie
zadać sobie, ale nie mogę patrzeć, jak się sam zadręcza tą sprawą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja nie wiem. Nie rozumiem. – zaczął przeczyć. W dalszym ciągu jego kciuk śmiga
po ekranie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale czekaj. – zaczęłam. Zmarszczyłam brwi. – Skoro ty nie napisałeś tej
wiadomości, to jak to możliwe, że tu przyszedłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chłopak
podniósł na mnie wzrok. Zagryzł kącik ust od środka. Opuścił powoli rękę,
trzymającą mój telefon.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Joker cię szukał. – odpowiedział. Skwasił się. – Znaczy. – zacisnął na chwilę
oczy. – Justin. – powiedział ciszej, po czym spojrzał ponownie na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
pytająco brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
jakim celu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - zaczęłam zdezorientowana kręcić głową. – Ale po co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
wziął głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Twój brat chciał, żebyście się zupełnie odłączyli od „naszego” świata, więc
poprosił o znalezienie lokalizacji, których Joker ani my nie znamy. Stwierdził,
że już widziałaś wystarczająco dużo okrucieństwa, a jeśli odetnie się wszystkie
drogi, to ty zapomnisz o nas, my o tobie i będziemy jakoś żyć dalej. –
oznajmił, w między czasie gestykulując dłońmi. – Tylko Joker pamiętał, że w
twoim telefonie umieściłem nadajnik, by w razie czego móc cię znaleźć.
Namierzanie działa tylko wtedy, gdy telefon jest włączony. Joker polecił, że
jeśli będę wiedział, gdzie jesteś, to mam mu natychmiast powiedzieć. A to, że
dzisiaj w nocy włączyłaś telefon i ja byłem niedaleko ciebie, to Joker zlecił,
bym do ciebie pojechał i zobaczył, jak sobie radzisz. – uśmiechnął się
delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Włączyłam telefon? – powiedziałam cicho pod nosem, otwierając szeroko oczy. Nie
włączałam go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No właśnie. – zmarszczył czoło. - Dlaczego tak nagle go włączyłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale ja nie… - zaprzeczyłam. Wypowiedź przerwał mi dziwny odgłos, dobiegający z
wnętrza budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oboje
skierowaliśmy naszą uwagę w kierunku wyjścia z szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziwne.
Zupełnie tak, jakby ktoś wchodził do budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „<i>Veronica</i>?” – nieznany męski głos
rozniósł się po budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Flaki
mi się w brzuchu zaczęły przewracać, na co aż się delikatnie zgięłam. Michael
odsunął się po cicho od ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
nie znam tego głosu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „<i>Przepraszam, że się spóźniłem! Byłbym
wcześniej, ale coś mnie zatrzymało!” – </i>ponownie krzyknął mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kto
to kurwa jest?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie! – usłyszałam szept Michaela. Spojrzałam w jego stronę. Stoi zgarbiony
nad dziurą w ścianie pomiędzy dwoma szafkami. – Przechodź! – syknął, wskazując
kciukiem na sporą szczelinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
pierdolę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
pospiesznie do dziury. Podeszłam do niej, po czym na kolanach zaczęłam
przechodzić. Stanęłam po drugiej stronie. To jest ta ogromna sala.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
złapał mnie za ramiona, po czym zaczął pchać do przodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idź, tylko cicho. – szepnął mi do ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierowałam
wzrok pomiędzy moje nogi, byleby tylko nie trącić nogą jakiegoś kamienia czy
czegoś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz, kto to? – zapytałam cicho. Boże, czemu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cicho! – syknął mi do ucha, po czym gwałtownie stanęliśmy tuż przed jednym z
przejść, które są pomiędzy biurkami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierowałam
wzrok na drzwi znajdujące się po przeciwnej ścianie w lewym rogu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Michael
pchnął mnie w stronę biurek. Następnie mocnym ruchem wymusił na mnie, bym
kucnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zostań tu. – powiedział tak cicho, że ledwie usłyszałam. Pchnął mnie delikatnie
pod biurko. – Ja odciągnę jego uwagę, a ty w między czasie pobiegniesz się
gdzieś schować. Jeśli za pół godziny nie zadzwonię, to biegnij najkrótszą drogą
do domu, spakuj się i gdzieś schowaj. Przyjdę po ciebie. – odsunął się kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Serce
mnie zakuło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Michael. – szepnęłam, łapiąc go mocno za rękę. Wbiłam wzrok w jego niebieskie
oczy, które pewnie są bardziej przerażone niż moje. – Uważaj na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Będzie dobrze. – powiedział cicho, po czym podniósł się delikatnie, by się
wychylić znad biurka. Puścił moją rękę. – Obiecuję. – przemknął wzrokiem po
mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwrócił
się i wybiegł z sali, robiąc przy tym w cholerę hałasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wcisnęłam
się możliwie najciszej w kąt biurka. Usiadłam na zimnej podłodze. Podkuliłam do
siebie nogi. Dodatkowo mocno objęłam je rękoma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Słucham.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Martwa
cisza przerywana tylko tłuczeniem mojego serca. Nic nie słychać. Dosłownie nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kamień!
Ruszył się! Za mną!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
ostrożnie tył głowy o biurko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> On
jest za mną?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronico, to ja! – krzyknął mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
powieki. ON STOI TU PRZY WEJŚCIU!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, że tu jesteś! Nie chowaj się! Chcę tylko porozmawiać! – krzyknął
głośniej, a jego głos rozniósł się chyba po całej ulicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usłyszałam
kliknięcie, ale takie charakterystyczne. Jakby coś majstrował przy… pistolecie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże.
Nie zajrzy tu. Niech on tu nie zagląda. Błagam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
moich uszu dobiegł dziwny dźwięk obicia się czegoś o coś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kurwa! – syknął zbolały mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Strzał!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podskoczyłam.
Zacisnęłam obie dłonie na swoich ustach, by nie wydać żadnego dźwięku oraz
wstrzymałam oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Będzie
dobrze! Będzie dobrze! Będzie dobrze, tylko nie krzycz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wyłaź, suko! – krzyknął mężczyzna, po czym ruszył ciężkim krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odnoszę
wrażenie, jakby razem ze mną trzęsły się te wszystkie biurka dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
powoli otwierać oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chyba
odszedł na bezpieczną odległość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ostrożnie
wysunęłam głowę zza biurka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
ma go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
powoli wychodzić. Przełknęłam głośno ślinę. Jest gdzieś daleko. Mam szansę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
ostrożnie w stronę dziur, w których kiedyś były wielkie okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wychyliłam
się delikatnie, by zerknąć, czy nie przechodzi przez kolejne przejście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
są zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jezu!
Całkiem o tym zapomniałam! Kamień z serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
w tych naprzeciwko… nikogo nie ma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
do dziury.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kroki.
Gdzieś daleko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cholera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rozejrzałam
się dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ani
żywej duszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usiadłam
na parapecie. Przełożyłam nogi na zewnątrz. Zaskoczyłam na ziemię. Podsunęłam
się do ogrodzenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nic
nie słyszę. Zupełnie nic. Niedobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeszłam
przez dziurę w płocie. Możliwie najostrożniej przeszłam przez te cholerne,
dzikie krzaki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Strzał!
Drugi! Tu blisko! PIERDOLĘ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Najszybciej
jak tylko umiem, wystartowałam z krzaków na druga stronę, między te gęste
drzewa iglaste.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tu
poczekam. Potem wbiegnę do tego domku. Tak? Tak!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usiadłam
na ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
oby nic się Michaelowi nie stało. Oby nie. O Boże, to się nie dzieje naprawdę.
NIE DZIEJE! Mieliśmy mieszkać w spokojnej dzielnicy! Oddzielić się od mafii!
Miało być normalnie! Normalnym ludziom nie przytrafia się coś takiego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
co mnie podkusiło, by wyjść w krótkich spodenkach?! Jestem cała podrapana i
dziwny ból przechodzi od mojej łydki, aż po… po… po… PO MOJEJ NODZE ZAPIERDALA
OGROMNY PAJĄK!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
ułamku sekundy zacisnęłam usta w cienki pasek, by przypadkiem nie wydać z
siebie żadnego dźwięku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> JAKIE
TO JEST OHYDNE I JAK OBRZYDLIWIE PRZEBIERA TYMI WŁOCHATYMI NOGAMI PO MOJEJ
SKÓRZE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> NIE!
BOŻE, NIE! BŁAGAM, NIE! PROSZĘ, NIE! TO SĄ JAKIEŚ JAJA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
machać palcami przed tym okropnym stworzeniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> ZŁAŹ!
POSZŁO! PASZOŁ WON! KURWA, ODEJDŹ WYTWORZE SZATANA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uderzyłam
owada z całej siły ręką. Prześledziłam wzrokiem lot oraz ucieczkę pająka.
Wzdrygnęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> FUJ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przełknęłam
zniesmaczona ślinę. Ostatni raz kryję się między drzewami!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
gdzie jest ten oszołom i Michael?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
głowę w stronę choinek. Spomiędzy gałęzi wystaje czarna lufa skierowana w moją
stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
gwałtownie głowę, biorąc jednocześnie głęboki wdech. Automatycznie uniosłam
dłonie na wysokość swojej głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A więc tutaj się schowałaś. – oznajmił ironicznie mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz.
Serce. Wyskoczy. Mi. Z Klatki. Piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oderwałam
na chwilę wzrok, by spojrzeć na faceta. Wysoki. Wiekowo zbliżony do mojego
ojca. Wyrazem twarzy zresztą też.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wychodź. – odsunął się na bok, robiąc mi jednocześnie miejsce. Pistolet nadal
uważnie mi się przygląda. – Tylko bez numerów. Mam cię dostarczyć w całości i
bez obrażeń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Szybko
się podniosłam, po czym zaczęłam wychodzić spomiędzy drzew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
objął mnie, a następnie jego dłoń wylądowała na mojej szyi. Wydałam z siebie
gardłowy pisk. Jednocześnie złapałam za nadgarstek ręki, którą zaczął zaciskać
na mojej szyi. Zaczęłam się szarpać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mogę oddychać! Kurwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyłożył
mi zimną lufę do skroni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Momentalnie
przestałam się wierzgać. Przymknęłam powieki. Z trudem przełknęłam ślinę. Mój
oddech jest tak nieregularny, że zaraz zawału dostanę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mówiłem, że nie chcę żadnych numerów. – oznajmił „łagodnie” mężczyzna.
Przyłożył usta do mojego ucha. – Co powinnaś mi teraz powiedzieć? – szepnął, a
przy każdym wyrazie jego zarost ocierał się o moją skórę. Skrzywiłam się, gdy
poczułam smród nieświeżego oddechu wymieszany z tanimi papierosami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ściągnij
rękę z mojej szyi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam. – powiedziałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Od razu lepiej. – odparł, po czym trącił mnie czymś w tyłek, bym ruszyła.
Obawiam się, że nie chcę wiedzieć, co to było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyliśmy
przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
chcę wiedzieć dokąd. Nie chcę otwierać oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powiedziano mi, że nie mam cię postrzelić. – szepnął obślizgłym głosem do
mojego ucha. – Ale nikt nie powiedział, że nie mogę cię puknąć. – zachichotał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
lekko oczy, a mój oddech przyspieszył jeszcze bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Że
co?! Nie! Nie, nie! Nie zrobisz tego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Już dawno nie miałem do dyspozycji tak młodego ciała. Zwłaszcza żywego. –
Czuję, że się uśmiechnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie,
nie, nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wypuść ją! – powiedział głośno dobrze mi znany głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
ulgę. Może napięcie nie opadło, ale wiem, że nie jestem już sama. Skierowałam
wzrok na Justina ubranego w białą koszulkę i ciemne jeansy opuszczone w kroku.
Stoi parę metrów przed nami i mierzy do tego starego zboczeńca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
zatrzymał się, a ja razem z nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bizzle? No nie gadaj, że to ty! – zawołał widocznie mile zaskoczony facet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdLhaQXr9plvnGR7sixDCdjut4aPXWxEAonMmGMfdg65FjwK67BjftxS_N5KcdneSvljZVemGZwZe7KxmTYmCfPeeYJ-ol5H-CdMPsw3vIDN3aXN1yt9a6qKWvShDeg7LZ0GUyIsUwiI/s1600/BIEBER+powa%25C5%25BCnie.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdLhaQXr9plvnGR7sixDCdjut4aPXWxEAonMmGMfdg65FjwK67BjftxS_N5KcdneSvljZVemGZwZe7KxmTYmCfPeeYJ-ol5H-CdMPsw3vIDN3aXN1yt9a6qKWvShDeg7LZ0GUyIsUwiI/s200/BIEBER+powa%25C5%25BCnie.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
czym on mówi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
nawet nie drgnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To przecież ja! Nie udawaj, że mnie nie poznajesz. – dodał po chwili mężczyzna,
gubiąc się lekko z niewiadomych przyczyn na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem. – oznajmił beznamiętnie po dłuższej chwili Justin. – Dlatego przez wzgląd
na dawne czasy, nie każ mi powtarzać i wykonaj polecenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Też dostałeś na nią zlecenie? – zapytał mężczyzna i w tym samym momencie
zacisnął palce na mojej szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
mocno powieki, jednocześnie wspinając się na palce. Wydałam z siebie dźwięk,
który zabrzmiał jak otwieranie starych, zardzewiałych drzwi. Wbiłam paznokcie w
dłoń faceta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tlenu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zabierz rękę z jej szyi! – krzyknął Justin. Mam wrażenie, że podszedł bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale po co tyle krzyku?! Przecież możemy się nią podzielić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odchyliłam
głowę do tyłu, na skutek czego lufa obsunęła się na mój policzek. Wzięłam
głęboki wdech przez usta. Jest źle. Coraz gorzej. Tak, jak na początku ciężko
mi się oddychało, tak teraz w ogóle ledwo biorę oddech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niech
to się już skończy, błagam! Muszę z tego jakoś wyjść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
oczy. Spojrzałam na bok, na ogrodzenie. Zaraz… tu między krzakami stoi Michael?
Nic mu nie jest! Jezu, jak dobrze! Jak to dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknął
w stronę Justina, po czym ruchami palców zaczął wskazywać, żebym do niego
podeszła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobrze.
Tak zrobię. Tylko niech odsunie ode mnie pistolet. Tylko niech to zrobi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daj spokój! Ty jesteś młody i takie małolaty same do ciebie lgną! Mi się to już
nie zdarza. Daj mi się nacieszyć. Możemy ją nawet mieć oboje. Taką słodką… -
Mężczyzna zaczął się do mnie nachylać. Czuję jego śmierdzący oddech na swojej
skórze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ściągnął
powoli pistolet z mojego policzka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jeszcze
moment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
coś gąbczastego i lepkiego na swoim policzku z dodatkiem gorącego oraz
obrzydliwego napływu powietrza. Jego język zaczął sunąć powoli w stronę mojej
kości policzkowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> NIE
ZNIOSĘ TEGO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wbiłam
swoje paznokcie głęboko w dłoń napastnika. Ostatkiem sił ściągnęłam jego rękę
ze swojej szyi. Natychmiast zaczęłam biec w kierunku Michaela.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Padł
strzał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatrzymałam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kolejny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamarłam,
układając w ostatniej chwili ręce pod swoją szyją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kto
strzelał? Co się stało?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie! – usłyszałam głos Michaela, ale zupełnie tak, jakby obijał się on od
ścian, tworząc w ten sposób echo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
czyjeś dłonie na swoich nadgarstkach. Podniosłam od razu wzrok na te
niebieskie, spokojne oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie odwracaj się. – zaprzeczył. Nadal jakby echo niosło jego głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Słabo
mi, ale tak bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
Justin…?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ktoś
złapał mnie za ramiona i nakierował w swoją stronę. Przed oczami pojawiła mi
się twarz Justina. On żyje. Coś… coś mówi. Nie słyszę co. W ogóle nic nie
słyszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na Michaela. Dogaduje się z Justinem, ale w zwolnionym tempie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
Justin tak trzęsie rękoma, czy ja drżę? A ten facet?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
powoli odwracać głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
leży na ziemi w kałuży krwi. Koszulka w okolicach klatki piersiowej ma czerwoną
dziurę i… nie ma oka, a z niego wydobywa się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moje
całe dzisiejsze jedzenie zaczęło z zawrotną prędkością podchodzić mi do gardła.
Odepchnęłam od siebie Justina, po czym dobiegłam do ogrodzenia. Złapałam się
poskręcanych drutów. Zacisnęłam powieki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
rzygaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przełknęłam
to. Jakoś. Z trudem. Gorąca i piekąca niczym kwas ciecz zaczęła się cofać. Już
dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie!
Nie mogę wziąć oddechu! Coś zatyka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
klejące się powieki. W tym też momencie poczułam nieprzyjemny prąd w kolanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ziemia
jest bliżej. Ale trawa zupełnie straciła kolor. Wszystko jest czarno-białe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mogę wziąć oddechu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „Ronnie”
– usłyszałam zdeformowany głos, niesiony następnie przez echo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bezwładnie
przechyliłam się na bok.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nastała
ciemność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~*~*~*~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak się prezentuje kolejny rozdział. Wyprzedzam wszelkiego rodzaju spekulacje - Ronnie zemdlała, więc przeżyje. XD Zdaję sobie sprawę, że mogłam trochę przesadzić z końcowym opisem, ale tak się wkręciłam w sytuację, że samą mnie zaczęło chwilami mdlić i żal mi było to poprawiać. XD</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: 10.6667px;"> Dodam, że dziewczyna, która tutaj wystąpiła, czyli Biggy, jest postacią z mojego drugiego opowiadania, w którym głównymi postaciami jest Shawn Mendes i Bella Thorne (przez wielu nielubiana. Tak, wiem), więc jeżeli ktoś byłby zainteresowany czytaniem, to mogę podać link, jednak publikuję to FF na wattpadzie, ponieważ na blogspota nie było prawie wcale chętnych. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: 8pt;">Dodam do tego jeszcze, że wplątując
wątek z ich spotkaniem, nie miałam na myśli promocji moich opowiadań, więc tego
typu komentarze można sobie odpuścić. Gdy nastąpią czasy epilogów i będą osoby
chętne, to utworzę coś w rodzaju komentarzy, ciekawostek, faktów, moich myśli
czy ogólnych pomysłów w oddzielnej książce lub na jakiejś stronie i tam ogólnie
wyjaśnię ze wszystkim, o co chodzi. Ale to tylko, jeśli będą chętni. ^^</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: 8pt;"> A co do strony... Padło pytanie na temat
tego, czy mogłabym powstawiać jakieś gify z bohaterami, by widzieć ich tak, jak
ja ich widzę. Wpadłam na pomysł, by zrobić ogólnie stronę o Jokerze. Taką po
prostu, na której trochę opisałabym ludzi, wstawiła jakieś opisy itp., ponieważ
blogspot nie chce ze mną współpracować, to myślę, że sama stronka mogłaby być
ciekawym pomysłem. Mam nadzieję, że do końca roku udałoby mi się ją jakoś
ogarnąć. I jeżeli ktoś miałby jakiś pomysł na to, co mogłabym na tej stronie umieścić lub chciałby, by tam się znalazło, to można mi napisać. Postaram się wszystko rozpatrzeć.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"> Z mojej strony to chyba wszystko na dzisiaj. W razie czego, będziemy w kontakcie. XD</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKDR6dISD3boHIFLM6Th6AAyYoCp-yM56hkGD1aOBkDgp7USVV1Gqm-2CFCSXtc9Q1lTjGHs-ta3QdrH0i0Ym-kqGn8a8xHt4tW-7EHIQDL5pPT-JQJRz9JBMMMaak3FAkaw5xfmJaMlQ/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKDR6dISD3boHIFLM6Th6AAyYoCp-yM56hkGD1aOBkDgp7USVV1Gqm-2CFCSXtc9Q1lTjGHs-ta3QdrH0i0Ym-kqGn8a8xHt4tW-7EHIQDL5pPT-JQJRz9JBMMMaak3FAkaw5xfmJaMlQ/s400/cats.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><br /></span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-601450293291798832016-11-19T14:12:00.001+01:002016-11-19T14:12:22.222+01:00ZWIASTUN<div style="text-align: center;">
Największy geniusz, którego miałam okazuję poznać osobiście, stworzył coś, co trudno jest mi opisać słowami. Cała drżę za każdym razem, gdy oglądam ten zwiastun. Jest niesamowity! Bez dwóch zdań. Bardzo dziękuję moje IBF za wykonanie go z własnej woli. Nikt by go lepiej nie wykonał.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/3jOvN6iyJ0g/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/3jOvN6iyJ0g?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-44220738798215924632016-11-04T14:37:00.001+01:002016-11-04T14:37:31.938+01:00Rozdział 12: ,,Nazywaj to sobie, jak chcesz."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
wgniata mi się w policzek. Ale tak chamsko. A mi tak bardzo nie chce się
jeszcze wstawać! I chyba mam kaca. Ale moralnego, a nie takiego normalnego.
Przecież nie wypiłam wczoraj dużo. Chyba. Znowu tłumaczę się sama przed sobą? Nieważne,
trzeba ogarnąć sytuację.</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podnoszę
się na trzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jeden…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dwa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Trzy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
zaspane oczy, po czym powoli zaczęłam podnosić głowę. Ogarnęłam wzrokiem całe
pomieszczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wiem,
co to za pokój. Jeden plus. Tu oglądałam wczoraj z Justinem film przy winie,
ale na jednej butelce się nie skończyło. Jestem bardziej niż pewna, że on wypił
więcej ode mnie. Bardzo szybko przestał się na mnie gniewać i obawiam się, że
na trzeźwo nie byłby w stanie mnie przeprosić. To i tak bez sensu… To ja
powinnam wraz z Liamem i chłopakami wszystkich przeprosić. Zwłaszcza oni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nieważne.
Nie podniosłam głowy po to, by snuć refleksje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierowałam
swoją uwagę na poduszkę. Zmarszczyłam brwi, widząc rozgniecione ziarno
popcornu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Obudziła
mnie słona przekąska? Naprawdę?! Skąd to się tu wzięło? W łóżku jest tego
pełno. Czuję. Ale na poduszce? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Która
godzina?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierowałam
wzrok na zegarek stojący na szafce nocnej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> 8:13?!
To są jakieś jaja?! Mogłam sobie jeszcze przynajmniej z godzinkę pospać! To
nie! Wredny popcorn musiał mnie obudzić! Ta złośliwość rzeczy martwych! Że też
Justinowi musiało wpaść do głowy, by się nim rzucać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
no właśnie… Gdzie jest Justin? Bo w łóżku go… chwila.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wprawiłam
jedną nogę w ruch, by wybadać teren łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie,
nie ma go tu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie,
nie ma. Pamiętam, że był tu ze mną wczoraj. Nie przypominam sobie, by się
gdzieś wybierał. Przecież zasypiałam w jego ramionach… O Boże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
do łazienki otworzyły się. Wiem, że tam jest łazienka. Byłam w niej wczoraj
chyba z dziesięć razy. Do pokoju wszedł Justin w białej bokserce i ciemnych
spodniach. Kąciki jego ust delikatnie drgnęły w górę, gdy nasze spojrzenia się
spotkały.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie śpisz już? – zapytał zdziwiony. Podszedł do lustra znajdującego się kilka
centymetrów od drzwi prowadzących do reszty apartamentu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ono
tu było wcześniej? To lustro. Chyba. Chyba tak. Musiało. Nie pamiętam. Nie
zwróciłam uwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Obudziłam się przed chwilą. – odpowiedziałam cicho. Przekręciłam się, po czym
powoli zaczęłam podnosić swoje ciało do pozycji siedzącej. Przymrużyłam oczy.
Szum w głowie zaczyna mnie już drażnić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Połóż się jeszcze. – oznajmił, otwierając jedną z szuflad komody znajdującej
się pod lustrem. Wyciągnął z niej niewielki pojemniczek. To chyba jeden z tych
„magicznych” smarowideł. Daisy pokrywała nimi blizny, zadrapania, siniaki, by
je jakoś zakryć i szybciej wyleczyć. Coś jak puder, ale o trochę innym
zastosowaniu. – Nie ma potrzeby, żebyś wstawała tak szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie mogę już spać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
skłamałam, ale nie będę spać. Chociaż chcę, ale nie będę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przytaknął.
Otworzył wieczko, nabrał trochę smarowidła na palce, po czym zaczął je
ostrożnie wcierać pod okiem. Musiał tego używać już wcześniej, bo prawie nie
widać, że miał wczoraj spotkanie trzeciego stopnia z pięścią czy czymś innym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zapadła
niezręczna cisza. Nie podoba mi się to. Tym bardziej, że się skupiam na tym
cholernym szumie w mojej głowie. Zaraz dostanę jeszcze migreny. Muszę się
odezwać, bo będzie ze mną ciężko. Tylko czym mogę zabłysnąć? Może zadam jedno z
pytań, które wczoraj mi się urodziły, gdy siedziałam sama w tamtym pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um, Justin? – zapytałam niepewnie. – Mam pytanie do ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Śmiało. – odparł, przyglądając się uważnie swojemu policzkowi w lustrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Właściwie to, w czym tkwisz ty i twoja rodzina oraz znajomi, to jest mafia,
gang czy jeszcze coś innego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
wiem - twórcze, ale trochę mnie to zastanawia, bo może żyję w błędzie, więc
wolę się upewnić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
spojrzał na moje odbicie w lustrze. Zmarszczył brwi. Najprawdopodobniej z
niezrozumienia. Jakby to wytłumaczyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ponieważ zauważyłam, że jesteście jakby mieszanką mafii oraz dobrze
zorganizowanego gangu. Zajmujecie się biznesem, jak sądzę, ale też ty i reszta
znajomych jesteście podzieleni na odpowiednie grupy, które zajmują się tym, a nie
czymś innym… - przerwałam, słysząc cichy śmiech Justina. To go bawi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czym ty sobie głowę zawracasz? – zapytał rozbawiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nie tak. Pytam, by wiedzieć, skoro już tu jestem. – wzruszyłam odruchowo
ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiesz, czy wpisać sobie do CV, że byłaś mafii czy gangu? – zaśmiał się
głośniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bardzo
zabawne. Ale właśnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież, żeby należeć do jednej lub drugiej, nazwijmy to, „organizacji”,
trzeba przejść jakieś szkolenie czy coś… - westchnęłam. Pamiętałam, jak to się
nazywało! Mam to na końcu języka. – Jakaś inicjacja czy coś takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8-mp1hhC27pKowf8Ah_tnCbKh8KNYKAJl_2LJzPlXlsTS-sXAfIEBvEai6hv3QspkX6DfkmxrLXuy6-WgZiZW3kdWrWT5Rkh-jCpFVb6Hx7-RvhMBhqrqwHX9xhri3mDj7_zOxtGz7r4/s1600/BIEBER+si%25C4%2599+szczerzy+%25282%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8-mp1hhC27pKowf8Ah_tnCbKh8KNYKAJl_2LJzPlXlsTS-sXAfIEBvEai6hv3QspkX6DfkmxrLXuy6-WgZiZW3kdWrWT5Rkh-jCpFVb6Hx7-RvhMBhqrqwHX9xhri3mDj7_zOxtGz7r4/s200/BIEBER+si%25C4%2599+szczerzy+%25282%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
momentalnie przestał się śmiać, ale za to rzucił mi przez ramię zainteresowane
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie mam teraz zbyt dużo czasu, ale skoro tego chcesz i jeśli oboje się
postaramy, to ta inicjacja może zakończyć się szybko, ale bardzo przyjemnie. –
na jego ustach wyrósł nieprzyzwoity uśmiech. Zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Miło,
że się ze mnie naśmiewa. Zapamiętam to sobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja nie mówię o inicjacji seksualnej. – mruknęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A szkoda. – zamknął pudełeczko, kontynuując śmiech. Wsunął opakowanie z
powrotem do szuflady, po czym zamknął ją. Odwrócił się do mnie. – Ronnie. –
zaczął. Niby poważnie, ale ten szeroki uśmiech mógłby sobie podarować. –
Wszystko idzie z duchem czasu, więc i my nie będziemy stać w miejscu. Tradycje
są ważne, jednak nie zawsze to, co sprawdzało się kilka lat temu, musi mieć
takie samo zastosowanie dzisiaj. Trzeba się rozwijać, zmieniać metody. Zresztą,
co ja ci będę o tym mówił? – uniósł ramiona i wyrzucił dłonie na boki. –
Nazywaj to sobie, jak chcesz. Mi jest wszystko jedno. – mrugnął do mnie okiem,
a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
mnie zgasił, ale może rzeczywiście nie ma to zbyt dużego znaczenia. Zadałam
głupie pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jest sprawa. – oznajmił, podchodząc do łóżka. Usiadł przy mnie. – Masz jakieś
plany na czwartkowy wieczór? – zapytał, a na jego twarzy wyrósł ten durny,
zadziorny uśmiech. Bardzo zabawne. Chwila, to pojutrze. – Ponieważ chciałbym
cię dokądś zabrać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zobaczę, czy znajdę dla ciebie wolną chwilę. – uśmiechnęłam się delikatnie. Nie
pozostanę mu przecież dłużna. Nie teraz. Już nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się. A teraz wyjeżdżam. Pozostawię cię tutaj do czasu mojego powrotu.
Nie masz nic przeciwko temu? – uniósł jedną z brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie,
nie. Chwila.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Samą? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie do końca. – zaprzeczył, marszcząc przy tym delikatnie brwi. Wiedziałam, że
jest jakiś haczyk. - Pozostawię kogoś na korytarzu, bo nigdy nic niewiadomo.
Masz tutaj wszystko, co potrzebne do przeżycia, ale jeśli chciałabyś gdzieś
wyjść, to powiadom o tym jednego z ziomków na zewnątrz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pozwalasz mi… wyjść? – zapytałam ze słyszalną niepewnością oraz zdziwieniem. Co
się dzieje?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknął oraz wzruszył ramionami. – Ufam, że nie zrobisz nic głupiego.
– to zdanie wypowiedział, patrząc mi prosto w oczy. Nie obyło się przy tym bez
uśmiechu, ale nie o to chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
przyjemne ciepło na sercu. Może wreszcie zacznie mnie traktować jak człowieka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – posłałam mu przyjazny uśmiech. On nie jest złym facetem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Podziękujesz mi w naturze. – oznajmił oschle, a jego uśmiech zniknął. - Mam 15
minut, rozkładaj nogi i przygotuj się do inicjacji. – poruszył kilka razy
wskazującym palcem w górę, jakby chciał wskazać, bym ściągnęła koszulkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zrobiło
mi się zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co?! – zawołałam, otwierając szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wybuchł śmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mhm.
Dobra. Rozumiem. Tak. Zabawne. Pieprzony śmieszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Musiałem to powiedzieć. – wstał z łóżka, śmiejąc się w dalszym ciągu. Skierował
się w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kopnęłabym
go za to w dupę, ale nie chce mi się wstać. I trochę boję się konsekwencji tego
czynu. Tak, jednak po prostu boję się konsekwencji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A, byłbym zapomniał. – zatrzymał się w drzwiach. – Gdybyś z jakichś powodów
potrzebowała pieniędzy, to znajdziesz trochę drobnych w pudełku po pizzy w
zamrażalce. – spojrzał na mnie. – Do zobaczenia. – posłał mi ostatni uśmiech,
po czym wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cześć. – westchnęłam. Nie wiem, czy słyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz,
powiedział, że w jakim miejscu on trzyma pieniądze?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gdyby
jeszcze kilka dni temu ktoś zapytał mnie, czy nudziłabym się, gdybym dostała
dzień wolny od Justina i całej reszty, odpowiedziałabym, że byłby to dla mnie
dzień błogosławieństwa, który świętowałabym co roku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jest
czwartek, godzina 10:08 i jeśli zaraz coś się nie stanie (np. potwór nie
zacznie niszczyć miasta), to za jakieś 5 minut umrę z nudów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
to możliwe? Nie mam co ze sobą zrobić. Nie przemyślałam mojego życzenia. Fajnie
byłoby dostać dzień wolny, gdyby odzyskała na ten moment swoje dawne życie.
Gdybym mogła pójść do szkoły, do Lisy. Musiała uciekać od ojca i Sam, by mnie
nie zaczęli gnębić. Chciałam dostać trochę oddechu, ale od mafii, Jokera,
układów i tego wszystkiego. Nie od ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mam co ze sobą zrobić. W telewizji nic ciekawego nie ma. W kuchni czarowałam
wczoraj i przedwczoraj, a ile można gotować dla samej siebie? Nie mam
znajomych, więc nie miałam z kim pisać. Właściwie, lista znajomych jest. Nie
mogę zaprzeczyć, ale jedyna osoba, do której mogłabym zadzwonić, to Michael. Ale
on jest hakerem, zajmuje się komputerami i innymi sprawami tego typu, więc
pewnie cały czas jest zajęty. Nie chciałabym mu przeszkadzać. Nikomu nie
chciałabym przeszkadzać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
potrzebuję ludzi. Nie sądziłam, że będzie mi ich tak bardzo brakować.
Pierwszego dnia wolności było zajebiście. Wzięłam najdłuższą kąpiel w życiu.
Obejrzałam wszystkie sezony mojego ulubionego serialu. Ugotowałam sobie tyle
rzeczy i – o dziwo – wszystkie dały się zjeść. Oraz zrobiłam to, co mogłam
robić tylko raz w miesiącu, gdy miałam pewność, że nikogo nie będzie w domu –
biegałam po całym apartamencie w samych majtkach. Czułam się wolna niczym nimfa
drzewna, wodna czy jakaś jeszcze inna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gorzej
było już wczoraj. Zaczęłam odczuwać pustkę. Jakby czegoś lub kogoś mi
brakowało. Nie miałam się do kogo odezwać, z kim pośmiać. Czar wolności prysł.
Nawet nie chciało mi się nigdzie wychodzić, bo dokąd i w jakim celu? Doszło do
tego, że wieczorem, przed snem, wyszłam na korytarz, by porozmawiać chwilę z
tymi typkami. Nie była to jakaś porażająca konwersacja. Panowie do rozmownych
nie należą. Pytali tylko, czy czegoś potrzebuję, czy chciałabym gdzieś wyjść,
czy coś się stało, czy mają mi coś przynieść. Ale miło było usłyszeć ludzki
głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziś
jest najgorzej i chyba umrę do tego wieczora, gdy Justin po mnie przyjdzie. Już
nawet mnie nie interesuje, dokąd miałabym z nim iść. Najważniejsze, by mnie
zabrał z tego więzienia, bo tu dostanę do głowy! Ile mogę myśleć o tym, co było
i już nie wróci? Nie mogę już wspominać, gniewać się na ojca (chociaż nadal tak
jest), rozpatrywać różnych możliwych wyjść, które byłyby lepsze? Nie chcę już
płakać nad tym, czego nie da się zmienić. Nie oznacza to, że się pogodziłam ze
śmiercią bliskich, utratą dawnego stylu życia, sponiewieraniem mojego brata…
Właśnie. Dlaczego na moim telefonie nie ma numeru do Andrew? Zapytałabym, co u
niego, jak się czuje. To dziwne. Jakbym nie miała się z nim kontaktować. A mogę
się z nim zobaczyć? Może nie teraz, bo bardziej pewnie potrzebuje wypoczynku,
ale… chociaż. Też sądziłam, że byłoby mi lepiej w samotności. Może przy mnie,
swojej siostrze rany szybciej by się zagoiły?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
do apartamentu otworzyły się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poderwałam
się od razu na kanapie na równe nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kto
przyszedł?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
małe dziecko…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nieważne!
Kto przyszedł?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moim
oczom ukazała się miła, kobieca twarz. Daisy? Prawdziwy człowiek! Ktoś, z kim w
końcu będę mogła porozmawiać! Albo… ostatnio nie chciała rozmawiać, ponieważ…
ten incydent. Chyba nie mam się z czego cieszyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
weszła do środka. Zamknęła za sobą drzwi. Dopiero po tym spojrzała w moja
stronę (właściwie przed siebie, ale akurat kanapa znajduje się na wprost drzwi.
Nieważne). Posłała mi od razu zdziwione spojrzenie. Pewnie się mnie tu nie
spodziewała. Albo nie sądziła, że będę stać na kanapie i na nią patrzeć.
Kiepski wybór, Ronnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O, cześć. – oznajmiła, a na jej twarzy od razu wyrósł przyjazny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiecha
się! Czyli nie jest zła! Jezu, jak dobrze!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Hej! – zawołałam od razu. Zeszłam z kanapy, po czym obiegłam ją dookoła, by
stanąć tuż przy dziewczynie. Nawet sobie nie wyobraża, jak bardzo się cieszę,
że ją widzę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co tam u ciebie? – zapytała, podchodząc do wysepki kuchennej. – Przepraszam, że
przychodzę dopiero teraz i bez zapowiedzi, ale Justin mnie nie poinformował, że
cię tutaj zostawia. – dodała, stawiając na blacie siatkę oraz torbę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nic. Jakoś sobie poradziłam sama. – odparłam. Zatrzymałam się tuż obok
Daisy. Zaraz mnie chyba ze szczęścia rozniesie. Ona mi ratuje życie. I to nie
pierwszy raz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Nie sądziłam, że Justin pozwoli ci zostać w swoim apartamencie. To do
niego niepodobne. – zaśmiała się cicho, patrząc na mnie przelotnie. Westchnęła
po chwili. Chyba ją coś gryzie. – Ronnie, ja… - zaczęła, szukając czegoś
wzrokiem po podłodze. Cmoknęła. - Liam mi wszystko wyjaśnił i… - przy „i”
załamał się jej głos. – I nawet nie wiem, od czego mam zacząć. – zaprzeczyła. –
Jest mi tak bardzo głupio, że w ogóle przeszło mi przez myśl, że możesz nie
doceniać tego, jak bardzo nadstawiamy dla ciebie karku. – zaczęła nerwowo
poruszać palcami. Pewnie dlatego zaraz oparła się rękoma o blat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niech
ona nie mówi takich rzeczy, bo smutno mi się robi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podciągnęła
nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie.
Niech ona nie płacze. Proszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogło to tak wyglądać, ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja myślałam, że zrobiłaś to, bo chciałaś się stąd wyrwać! – przerwała mi. Jak
jej się cholernie głos łamie. – Że zgodziłaś się na ten plan tylko po to, byśmy
wszyscy dali ci spokój, byś mogła wrócić do normalnego życia, gdy twój brat
wróci do zdrowia! Pomyślałyśmy nawet przez chwilę z Robin, że będziesz chciała
wykorzystać Justina! Boże, przepraszam! – powiedziała to tak, jakby stawała jej
gula w gardle. Ostatecznie zakryła ręką usta. Pewnie, by się uspokoić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Miło,
że tak mnie oceniła. Nie powiem, to trochę boli. Ale cóż, nie znamy się
przecież zbyt dobrze, więc jej reakcję mogę trochę zrozumieć, chociaż… Robin
nie powinna tak mówić. Tym bardziej, że przy tym była. Z drugiej strony – skoro
niczemu nie odmówiłam, to mogła mieć pewne wątpliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Też mogłam inaczej postąpić. – westchnęłam cicho. Ostrożnie złapałam dłoń
Daisy, którą w dalszym ciągu opiera się o blat. – Nie mam do ciebie żalu, że
tak pomyślałaś. Sama miałabym kilka zastrzeżeń do swojego zachowania. –
uśmiechnęłam się delikatnie do niej. Mimo, iż na mnie nie patrzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęła
cicho po długiej chwili. W końcu podniosła na mnie wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – oznajmiła cicho. Odchrząknęła. – Przepraszam, że podchodzę do tego
tak emocjonalnie. - Przesunęła palcem pod jednym, potem pod drugim okiem. – Nie
powinnam w ogóle okazywać słabości. Jesteś tutaj jedyną dziewczyną, z którą
mogę normalnie porozmawiać i przestraszyłam się, że znowu zostanę sama. –
podciągnęła nosem. – Przepraszam. – podniosła na mnie wzrok, po czym
uśmiechnęła się. – Już się ogarniam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Miała
mnie pilnować, a się do mnie przywiązuje. Może podchodzę do tego zbyt
sceptycznie, ale nie powinna. Z drugiej strony, cieszę się, że nie jestem jej
obojętna. Mi ona także nie jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie musisz. – zaprzeczyłam. – Jeśli chcesz popłakać, to się nie krępuj. To
pomaga. Zaręczam. – uśmiechnęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie. Muszę nad sobą poćwiczyć. – przytaknęła. – Jesteś głodna? Przyniosłam
ci coś. – oznajmiła, zaglądając do siatki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jadłam właśnie. – odpowiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin pomyślał o wszystkim, gdy cię tu zostawiał… - mruknęła, a pod jej nosem
przemknął delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbWjKx6I2-6NzhTdAd8xnh8TdMjtc_ozF6YzqHgnd51lYvTs7mBMN_48-w_Cp63KRbhdVDs_LEn7i-gBeEnggVEG5DDiYrg6nplqx5vfdc-50hkbP5FoXPyJrpgQ0yukZWZludGmNd3jk/s1600/ARIANA+m%25C3%25B3wi+%25286%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbWjKx6I2-6NzhTdAd8xnh8TdMjtc_ozF6YzqHgnd51lYvTs7mBMN_48-w_Cp63KRbhdVDs_LEn7i-gBeEnggVEG5DDiYrg6nplqx5vfdc-50hkbP5FoXPyJrpgQ0yukZWZludGmNd3jk/s200/ARIANA+m%25C3%25B3wi+%25286%2529.gif" width="196" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. Skierowałam wzrok na dziewczynę, która zaczęła wyciągać
opakowania z jedzeniem. – Daisy, wiesz, co u innych?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszyscy żyją. – oznajmiła krótko. Otworzyła drzwi lodówki. – Najgorzej jest z
Liamem, ale daje sobie radę. Inni także. Dokładnie nie wiem, bo wszyscy
dostaliśmy teraz dużo zadań i nie mamy czasu się kontaktować ze sobą. Za jakiś
czas to wszystko minie i będzie tak, jak dawniej. – westchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
dziwne wrażenie, że nie do końca będzie tak, jak ona mówi. Po jej tonie
słychać, że sama nie jest za bardzo pewna tego, co mówi. Ja jednak wierzę, że
będzie dobrze. Chciałabym, by tak było.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
teraz trzeba zmienić temat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się łokciami o blat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz, dokąd idę dzisiaj z Justinem? – skierowałam w jej stronę delikatny
uśmiech, by wiedziała, że nie mam złych intencji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
usłyszeniu mojego pytania, Daisy odwróciła się, posyłając mi zdziwione
spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co? – zapytała od razu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
znowu nie tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… Justin powiedział, że wróci dzisiaj wieczorem i gdzieś mnie zabierze.
Myślałam, że może wiesz coś na ten temat… - wyjaśniłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kurde,
może miał coś zaplanowane, a ja to teraz zniszczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
stoi i patrzy na mnie, dalej nie dowierzając w to, co słyszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściła
w końcu wzrok na podłogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jednak
coś wie. Nie podoba mi się to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęła
drzwi od lodówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewna, że mówił o dzisiaj? – zapytała, ponownie podnosząc na mnie wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… tak. – przytaknęłam. – Mówił o czwartkowym wieczorze, a dzisiaj jest
czwartek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - zaczęła, jednak zaraz westchnęła zrezygnowana. – On dzisiaj idzie do
klubu, podpisać umowę i takie tam. Wydawało mi się, że nie można tam zabierać
osób trzecich. Zwłaszcza płci żeńskiej. – powiedziała, wbijając zamyślone
spojrzenie gdzieś na pokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
to mnie zaciekawiła. Justin znowu coś zataja?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chociaż… - zaczęła znowu, otwierając szeroko oczy. – To by się może zgadzało. –
szepnęła, przytakując sama sobie. – Tak. Wiem, o co chodzi. – przytaknęła
znowu, układając rękę pod swoim nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
dobra, chyba nie warto drążyć tego tematu. Wiem, gdzie idę. To niby teraz
najważniejsze. Niby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie zapytałam, chciałabyś coś do picia? – wyrwałam nagle. Zaczynała się robić
niezręczna cisza, a Daisy w tym głębokim zamyśleniu trochę mnie przeraża.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
gwałtownie odwróciła głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A chętnie. Znajdzie się coś gazowanego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sprite. – odpowiedziałam po chwili zastanowienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Może być. – przytaknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się, po czym podeszłam do lodówki. Otworzyłam ją. Sięgnęłam po butelkę. Biodrem
pchnęłam drzwi lodówki, by się zamknęły, po czym sięgnęłam do szafki z
naczyniami. Stamtąd ściągnęłam dwie szklanki. Odkręciłam butelkę. Rozlałam do
obu naczyń całą zawartość butelki. Wbrew pozorom, wcale nie zostało dużo tego
Sprite’a. Podsunęłam jedną ze szklanek Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwzajemniłam
ten gest. Otworzyłam szafkę z dołu, a następnie schowałam tam pustą butelkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin mówił ci, dokąd jedzie? – zapytała nagle dziewczyna, po czym upiła
trochę napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam. Nie chciałam go pytać, bo pewnie i tak by mnie czymś
zwiódł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapałam
za swoją szklankę. Upiłam trochę lodowatego Sprite’a.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin chyba czegoś nie przemyślał. – rzuciła Daisy, przykuwając tym moją
uwagę. – Zostawił cię tu samą, nie mówiąc nic nikomu i chciał cię zabrać do
klubu? A w czym pójdziesz? W jego ciuchach? – zaśmiała się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Właściwie zostawił mi pieniądze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak? – odezwała się zdziwiona. – On nie przestaje mnie zadziwiać. I co sobie
kupiłaś? – dopytała, jednak tym razem z większym zaciekawieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> K-kupiłam?
To znaczy… A, dlatego powiedział, że mogę wyjść i pozostawił mi pieniądze! To
teraz ma sens, mogłam się w końcu sama ubrać i… o cholera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… - zaczęłam. Odstawiłam szklankę. – Tak się złożyło, że… - przeciągnęłam
ostatni wyraz. Kurde, jaka ze mnie ciemna masa! – No nic. – westchnęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dostałaś pieniądze i nie poszłaś sobie nic kupić? – zapytała niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
to rzeczywiście brzmi źle. Nawet bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie! – zawołał dobrze znany mi głos. – Jesteś już gotowa? – dopytał Justin,
a zaraz potem do moich uszu dobiegł dźwięk zamykających się drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak! – odkrzyknęłam z pokoju. – Już idę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cholera,
gdzie ten telefon?! O! Na szafce nocnej! No kto by pomyślał?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zgarnęłam
go do kieszeni. Miałam wziąć torebkę, ale to bez sensu, bo nie mam co w nią
włożyć, a z samym telefonem nie będę chodzić, bo to niebezpieczne. Chociaż…
może powinnam. Nieważne już!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
z pokoju, stukając przy tym wyjątkowo głośno obcasami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wcale
nie chciałam brać niczego na obcasie, ale ciężko było mi sobie odmówić akurat
tych butów. I jeszcze okazało się, że została ostatnia para i dokładnie mój
rozmiar. Nigdy więcej nie będę chodzić na zakupy z Daisy. Chociaż… Te czarne,
dopasowane spodnie z wysokim stanem, które wyglądają na skórzane, z tą białą
bluzką z długim rękawem pasują do siebie. A ta niebieska kurtka z ćwiekami i
ponaszywanymi różnymi znaczkami oraz innymi pierdołami to… No, w normalnych
warunkach nigdy bym sobie czegoś takiego nie kupiła, ale muszę przyznać, że
wyglądam zajebiście. Naprawdę. A to się mało kiedy zdarza, bym przyznała, że w
czymś mi dobrze. Sama bym się za siebie chętnie wzięła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nie był dobry pomysł, ale nie żałuje tych (drogich) zakupów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem. – oznajmiłam, stając tuż przed pokojem, z którego wyszłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
przyszedł w niebieskiej koszuli, chyba śliskiej, z niechlujnie podwiniętymi
rękawami do łokci. Do tego czarne spodnie opuszczone w kroku i białe, wysokie
buty. Że tak powiem, dobraliśmy się. Tylko, że on sobie przypiął łańcuszek
(chyba to jest to, co myślę) i nałożył ciemne okulary. I obowiązkowo zegarek na
ręce. A ja się bałam, że przyjdzie w garniturze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Obie
brwi Justina pomknęły ku górze. Powoli zaczął ściągać okulary z nosa. Ostrożnie
zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdybym wiedział, że będziesz tak wyglądać, to w życiu bym cię ze sobą nie
zabrał. – zaprzeczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
kurde…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przesadziłam? – zapytałam cicho. Wiedziałam, że to przesada!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Po prostu nie chcę się dzielić z byle kim takim widokiem, ale trudno. –
uśmiechnął się zadziornie, cofając się w kierunku drzwi. – Jakoś to przeboleję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wiem, czy miał to być komplement, ale zabrzmiało wyjątkowo miło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęliśmy
się oboje śmiać. Justin otworzył drzwi od samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiedziałem, że będziesz się beze mnie tak bardzo nudzić. – powiedział
rozbawiony, po czym wyszedł z samochodu. Odwrócił się w moją stronę i wyciągnął
rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No bez przesady. – złapałam jego dłoń, śmiejąc się w dalszym ciągu. –
Potrzebowałam kogokolwiek do rozmowy. – wyszłam z samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zamknął za mną drzwi, po czym objął mnie i ruszyliśmy do budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdybym wiedział, to wziąłbym cię ze sobą. – spojrzał na mnie kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No trudno. Jakoś sobie poradziła. – wzruszyłam ramionami, posyłając mu przy tym
miły uśmiech. – A gdzie właściwie byłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wziął
głęboki wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Załatwić – westchnął. – parę spraw, które miałem zrobić już dużo wcześniej.
Niczego nie straciłaś, więc może dobrze, że zostałaś w hotelu. – uśmiechnął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęliśmy
kierować się potężnych, kamiennych schodach. Zaraz, chwila…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bank? – zapytałam, przyglądając się ogromnemu napisowi na budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bank. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie powinien być już zamknięty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powinien. – przytaknął ponownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Więc, co tutaj robimy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zadajesz za dużo pytań. – posłał mi porozumiewawcze spojrzenie. Już wyrasta mu
na twarzy ten uśmiech. – Poczekaj, a wszystkiego się dowiesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A dlaczego ty mi nie możesz powiedzieć już teraz? – zapytałam, starając się, by
brzmiało to wyjątkowo ciekawsko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bo odbiorę ci całą niespodziankę. – mrugnął do mnie lewym okiem, a jego uśmiech
przy tym automatycznie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niespodziankę… - powtórzyłam sobie po cichu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ciekawe,
co to będzie za niespodzianka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
się okazało, Justin doskonale zna kod do otworzenia drzwi. Właściciel tych
banków bardzo sobie ceni pomoc Jokera i kilku innych ważnych osób, więc
udostępnia co jakiś czas część kilku swoich budynków tym wpływowym „gościom”.
Akurat tutaj powstał klub dla ludzi, z którymi przeprowadza się czarne
interesy. Taka trochę „zamknięta impreza” odbywająca się podziemiach. I tylko dla
wybranych. Przynajmniej tak powiedział mi Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra, pokaż to, co chcę zobaczyć i możecie wejść. – oznajmił ciemnoskóry
mężczyzna, stojący przed chyba pancernymi drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No bez jaj, Brian. Przecież się znamy. – mruknął Justin w odpowiedzi. – Co mój
przyjazd robimy to samo, a przecież wiesz, że od tamtego czasu mi to nie
zniknęło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, stary, że to nie jest przyjemne, ale takie są zasady. – powiedział
półgłosem mężczyzna. – Gdyby to ode mnie zależało, to wpuściłbym was od razu,
ale nie chcę mieć problemów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
westchnął, sycząc jednocześnie coś pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra. – oznajmił, odpinając kilka pierwszych guzików koszuli. Wysunął w
kierunku trzech mężczyzn swoją rękę. – Miejmy to już za sobą. – westchnął. –
Czyńcie, panowie, swoja powinność.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jeżeli
się nie mylę, to ci ludzie zajmują się teraz ręką Justina, która jest w
tatuażach tylko od łokcia do nadgarstka. Chociaż nie wiem, Justin zasłania mi
sobą cały widok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwrócił
głowę w moją stronę. Uśmiechnął się lekko. Odwzajemniła to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko ok? – zapytałam w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeszcze tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
chwili przez jego twarz przemknął grymas bólu. Co oni mu tam robią?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewien? – dopytałam. Nie wiem, czy chcę wiedzieć, co tam się dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bywało mi lepiej. – odpowiedział szeptem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nic takiego się z nim nie dzieje. – odezwał się Brian. Spojrzałam w jego
kierunku. Tak, to było do mnie. – Nie musisz się martwić o swojego chłopaka. –
uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam,
jak mi się coś w brzuchu przewraca na słowa „swojego chłopaka”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nie jest mój chłopak. – odpowiedziałam, unosząc delikatnie kąciki ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeszcze? – czarnoskóry mężczyzna spojrzał kątem oka na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Posłali
sobie porozumiewawcze uśmiechy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Fajnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No dobra, dawaj to. – powiedział jeden z facetów, którzy coś robią przy ręce
Justina, do drugiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
podoba mi się ta sytuacja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chcesz zobaczyć? – zapytał Justin, ruchem głowy wskazując na swoją odkrytą
rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chyba nie. – zaprzeczyłam od razu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
i ten miły mężczyzna zaczęli się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nalegam. – dodał Justin po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
jak tam będzie wycięty kawałek twojej skóry, to cię obrzygam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
od drugiej strony, by móc spojrzeć na jego rękę. Mężczyzna w rękawiczkach
trzyma ramię Justina i naświetla je lampką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
się zaczyna jakby pokazywać. Czy to… znaczek Jokera? Taki sam, jaki ma Justin
na tej samej ręce, tylko niżej? Ale… po co? I czemu on jest pod skórą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Widziałaś kiedyś coś takiego? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od coraz wyraźniejszego tatuażu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra, ubieraj się, Panie Śliczny. Możecie wchodzić. – oznajmił czarnoskóry
mężczyzna, na co inny facet puścił rękę Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
podoba mi się tu. Stanowczo mi się nie podoba. Same czarne charaktery. Nawet
nie muszę wiedzieć, kto i czym się zajmuje na co dzień. Wystarczy, że się
spojrzy na te cwaniackie uśmieszki, pewność siebie i w ciapkę drogie gajery.
Całe to pomieszczenie wygląda jak klub ze striptizem (z kobietami i – co
ciekawe – z facetami), kasyno oraz jest miejsce, w którym można sobie
potańczyć. Kilka barów i sal, za których drzwiami dzieją się rzeczy, o których
chcę wiedzieć możliwie najmniej. A nawet wcale.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wszedł do jednego z takich pomieszczeń. Razem z kilkoma innymi, nieprzyjemnymi
typami. Ponoć chodzi o czysto papierkową sprawę, którą można załatwić w
„luźniejszej” atmosferze. Nijak mi się to wszystko podoba.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę. – oznajmił Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w jego kierunku. Niestety, cały widok zasłoniła do połowy pełna szklanka. To
pewnie alkohol.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nie jest dobre miejsce, bym traciła nad sobą kontrolę. Tu trzeba być czujnym.
Tym bardziej, że czuję na sobie wzrok wielu mężczyzn. Że też zachciało mi się
dobrze wyglądać. Brawo, Ronnie! Masz, co chciałaś!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To woda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No…
No niech będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
szklankę do rąk. Przyjrzałam się uważnie jej zawartości. Możliwe, że to woda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszystko w porządku? – zapytał, siadając na kanapie obok mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. Nie czuję się tutaj zbyt pewnie. Upiłam łyk wody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zaczął nachylać się w moja stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Najpierw coś załatwię, a potem pójdziemy w jakieś milsze, ustronniejsze
miejsce. – szepnął mi do ucha, po czym zaczął się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się automatycznie. Odwróciłam delikatnie głowę w jego kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Brzmi kusząco. – poszerzyłam swój uśmiech. Justin nie pozostał mi dłużny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spłonę
za to, ale nie żałuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justinowi
zaczął wibrować telefon. Nasze spojrzenia skupiły się na moment na jego
kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wybacz mi na moment. – oznajmił, podnosząc się z kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – powiedziałam cicho, po czym ponownie upiłam trochę wody.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
ruszył przed siebie. Zapewne w kierunku ściany niedaleko baru.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz…
czy tam nie stoi przypadkiem Kimberly? Tak. To ona, ale… co ona tu robi? I
dlaczego Justin idzie w jej kierunku? Bo idzie, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Idzie
do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Błagam,
nie idź.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
twarzy Kimberly zaczął pojawiać się uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cholera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
oparł się ramieniem o ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęli
rozmowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dlaczego
on z nią rozmawia? Przecież nie miał! To może się źle dla niego skończyć! Ja…
mam pozwolić na to? Ktoś o tym wie? To miał być ten jego plan?! Ja… ja muszę
zadzwonić do Daisy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyciągnęłam
telefon z kieszeni. Wybrałam numer, po czym przyłożyłam urządzenie do ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Ronnie? Stało się coś?</i> – zapytała od
razu. Chyba ma świadomość, że skoro do niej dzwonię, to nie jest najlepiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tu jest Kimberly. – odpowiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Wiem.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy. Co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… co? – zapytałam po chwili oszołomienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Joker podpisał zgodę z Everdeen o
współpracę. Jednak tym razem do gry wprowadził swoją córkę i kilka innych osób,
z którymi – chcąc, nie chcąc – musimy pracować. </i>– wytłumaczyła Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale przecież… Justin może się nie powstrzymać! – krzyknęłam szeptem. – Miałam
nie dopuścić, by ona znowu owinęła go sobie wokół palca! To jest niebezpieczne
dla wszystkich! On nie może z nią współpracować!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Martwisz się o niego?</i> – zapytała
nagle Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja… - zatrzymałam się na moment. Serce mi wali i w ogóle, więc… najwidoczniej
boję się o niego. – Tak. Chyba się o niego martwię. – uśmiechnęłam się
delikatnie. Podniosłam odruchowo wzrok na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
czoło. Dlaczego Kimberly jest teraz bliżej niego? I czemu się tak szczerzy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Dobra, Ronnie. Nie będę ukrywać, sprawa
wygląda…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przestałam
słuchać tego, co mówi do mnie Daisy, zaraz po tym, gdy Kim zaczęła kierować
ręce w stronę Justina. Co ona chce zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczyna
majstrować przy jego koszuli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz…
rozpina mu guziki! Tylko dwa pierwsze. Ale… Ale po co? W jakim celu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wsunęła
te długie szpony, które doskonale stąd widzę, w miejsce, które odkryła po
odpięciu guzików. Ona go smyra?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiecha
się do niego, a on… pokerowa twarz. Ja w to, kurwa, nie wierzę! Ona go znowu
bajeruje, a on… mam nadzieję, że tego nie łapie. Przecież… po tym, co się teraz
dzieje… sądziłam, że dał sobie z nią spokój!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwyciła
jeden z jego nadgarstków. I, że niby co ona teraz kombinuje, hm?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyłożyła
sobie jego dłoń do dekoltu. A właściwie trochę niżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
palce na szklance.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czuję
się, jakby muzyka nagle przestała grać, a wszyscy dookoła poznikali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> On
mnie tą ręką ostatnio smyrał po plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
ona ją położyła na swoim dekolcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dekolcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dekolcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kurwa,
żaden dekolt! Trzyma jego dłoń na swoich cyckach, które odsłania ta pieprzona
bluzka, która jest krótsza od moich obcasów! Jakby go zaraz miała przelecieć!
Tak po prostu! Ona nie widzi, że on tego nie chce? Ale nic nie robi. Próbuje
się powstrzymać. Z trudem. Ona chce go… ona chce go… co za suka!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kończę. – warknęłam, rozłączając się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Schowałam
telefon do kieszeni, po czym podniosłam się i od razu zaczęłam kierować w
stronę tego całego cyrku pod ścianą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
są już razem, więc o czym ona teraz myśli? Że będzie go uwodzić, a on jej
ulegnie? Że ja na to pozwolę? Po moim trupie! Nie po to tyle z nim wytrzymuję i
zaczynam go lubić, by jakaś lafirynda to zniszczyła!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Będąc
już zupełnie przy nich, odruchowo wyrzuciłam ręką do przodu, wylewając na
Kimberly zawartość mojej szklanki. Dziewczyna odbiła się z cichym piskiem od
ściany. Uniosła sztywno dłonie na poziomie swoich policzków i od razu zaczęła
lustrować siebie wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jej
oddech staje się cięższy oraz coraz szybszy. Jest zła. Niech jest. Powoli
zaczyna podnosić swój morderczy wzrok na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Momentalnie
muzyka znów zaczęła dudnić mi w uszach. Czuję przeszywający wzrok wszystkich
zebranych na sobie. A mi… zrobiło się niewyobrażalnie zimno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
pierdolę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gwałtownym
ruchem przyłożyłam obie ręce do swoich ust. Zaraz do moich uszu dobiegł odgłos
tłuczonej pod moimi nogami szklanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
ja nie chciałam. To nie tak miało wyjść! Ja… Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
mocny ucisk silnej, męskiej ręki na swoim ramieniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, kurwa mać! – syknął Justin. Od razu podniosłam na niego wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boże,
serce mi wali jakby zaraz miało wybuchnąć! Ja… To nie tak miało wyjść!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin! – zawołała Kim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
moje ciało uderzyła potężna fala dreszczy, niosących ze sobą paraliżujące
zimno. Spojrzałam z dołu na zezłoszczonego Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
J-ja… - wydukałam. Boże, nie jestem w stanie nic powiedzieć! Ja nie chciałam!
Nie… nie panowałam nad sobą! Ja… ja nie wiem, co to było!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
ze zdenerwowania wykręcił grymas na twarzy, następnie odwrócił się i ruszył,
szarpiąc mnie za ramię za sobą. Pisnęłam cicho z bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie,
nie! Ja nie chcę! Nie chciałam! Nie tak to miało być! Ja… co się ze mną stało!?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wyszedł z sali na korytarz. Pchnął mnie na ścianę, od której delikatnie odbiłam
się drugim ramieniem. Aż się dziwię, że w tym całym drżeniu nie potknęłam się o
własne nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co ty sobie wyobrażasz? – warknął, nachylając się do mnie. Poczułam ostry
zapach alkoholu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin, ja przepraszam! – zawołał drżącym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszasz?! – krzyknął, co skutecznie przytknęło mnie do ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin, uspokój się. – usłyszałam gdzieś za Justinem przyjazny głos Briana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wypierdalaj z powrotem pod drzwi, Brian! – rzucił ciemnoskóremu mężczyźnie
spojrzenie przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, to nie moja wina! – zawołałam ponownie, starając się jakoś
powstrzymać tę gulę, która pcha mi się do gardła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie twoja?! – odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę. – A kto oblał przed
chwilą Kim? Może ja?! – wskazał sztywnym ruchem ręki na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimpLvrWLxvlkzYp7FLzY-PNgggtqGzXUQF1MgPLXimYDHe6GwIgcLfn70yy8oe-jjdtvuwVrXHad4Vp89YkcJvHJfrkMXjM7ikBXPckdefFOWjlXiYSimONONsCpuRA7ozup2emVzC6XM/s1600/VILLEGAS+zak%25C5%2582opotana.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="84" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimpLvrWLxvlkzYp7FLzY-PNgggtqGzXUQF1MgPLXimYDHe6GwIgcLfn70yy8oe-jjdtvuwVrXHad4Vp89YkcJvHJfrkMXjM7ikBXPckdefFOWjlXiYSimONONsCpuRA7ozup2emVzC6XM/s200/VILLEGAS+zak%25C5%2582opotana.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
oczy, biorąc głęboki wdech w płuca, po czym powoli wpuściłam powietrze nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, nie byłam w stanie nad sobą zapanować. – odpowiedziałam cicho,
spuszczając powoli głowę. Boże, jak mi cholernie wstyd! Nie chciałam tego
zrobić! Nie planowałam tego! Po prostu… tak wyszło! Jeszcze nigdy się tak nie
czułam…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Może zamiast wiecznie przepraszać, zaczęłabyś w końcu myśleć nad tym, co
odpierdalasz. – prychnął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
ja… ja doskonale wiem, co robię. Nie wiem, czemu to zrobiłam, ale wiem, czemu
to miało służyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja ci chciałam tylko pomóc. – powiedziałam, patrząc prosto w jego ciemne,
przepełnione gniewem oczy. Nie miałam nic złego na myśli. Tylko wyszło, jak
zawsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pomóc mi? – zapytał ironicznie. Odsunął się dwa krok. Wsunął ręce do kieszeni
spodni. – Wpierdalając się w nie swoje sprawy? – przybrał sarkastyczny wyraz
twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
mi nie pomaga. Wręcz przeciwnie. Wstyd mi jeszcze bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja po prostu nie chcę, by ona tobą znowu pomiatała, Justin. – westchnęłam
smutno. – To wszystko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzrok
Justina zaczął być łagodniejszy po kilku wdechach. Westchnął głośno, po czym
przełknął ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem, ale to już nie jest twoją sprawą, Ronnie. – zerknął na korytarz
prowadzący do wyjścia, a potem znowu jego wzrok utkwił w mojej osobie. – Chodź.
Musisz się spakować, bo jutro może nie być na to czasu. – skinął głową, po czym
powoli ruszył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dogoniłam
go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dokąd się jutro wybieramy? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jedziesz do domu. – oznajmił beznamiętnie. Nawet na mnie nie spojrzał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, ale chyba nie rozumiem. – zaprzeczyłam delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
co mu chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wypełniłem swoją robotę. Jutro wracasz z Andrew do nowego domu. – powtórzył tym
samym tonem, co chwilę temu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Już
rozumiem, czemu Justin wczoraj mnie ze sobą zabrał. Co było powodem jego
wyjazdu na te kilka dni. Dlaczego Daisy się tak zdziwiła i co mówiła, gdy a
byłam zajęta nienawiścią do Kim. Justin chciał się ze mną pożegnać. Nie wiem, w
jaki sposób, ale widziałam, że mu jakoś tak ciężko. Chociaż, może mi się tylko
wydawało. W końcu słowa „Przecież nie będę twojego brata trzymał na siłę w
szpitalu” mogą oznaczać naprawdę wszystko. Ale ten ton… nieważne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wreszcie
będę z moim bratem, który tyle poświęcił dla mojego, a właściwie naszego spokoju.
Skończą się te przerażające akcje. Nie będę miała już nic wspólnego z mafią.
Znowu powróci moje dawne życie. Z bratem. Na przedmieściach. Przecież tego
właśnie chciałam, no nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mimo,
iż nie minęło zbyt dużo czasu, to zdążyłam się przyzwyczaić do takiej „innej”
rzeczywistości. Można powiedzieć, że trochę się wkręciłam w to wszystko. No,
wczoraj chyba nawet trochę za bardzo. Tak czy tak, będzie mi ich brakować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – usłyszałam cichy głos Daisy. Podniosłam na nią swój wzrok. Jest
smutna. – Czas na ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_akPhbI7hbUj-RZP6mdCYEkGAJGwwwGMZnwnsSC1pe0XdVpMfRzHYxNEiW3f-gTCFa2Ze6rQAJr16utXkh2IAANQYI44bPX8kvgn3j6NaJ2CZ6rIst9p0zbIgAGTtj3YxRuZlnRHSXPM/s1600/VILLEGAS+przeczesuje+w%25C5%2582osy+r%25C4%2599k%25C4%2585.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_akPhbI7hbUj-RZP6mdCYEkGAJGwwwGMZnwnsSC1pe0XdVpMfRzHYxNEiW3f-gTCFa2Ze6rQAJr16utXkh2IAANQYI44bPX8kvgn3j6NaJ2CZ6rIst9p0zbIgAGTtj3YxRuZlnRHSXPM/s200/VILLEGAS+przeczesuje+w%25C5%2582osy+r%25C4%2599k%25C4%2585.gif" width="200" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~*~*~*~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<b><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">TO CO, GOTOWI NA EPILOG?<o:p></o:p></span></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> </span></b><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra, nie będę Was denerwować, bo
przestaniecie czytać Jokera XD Na epilog się nie zapowiada, spokojnie! Jeszcze
wiele przed nami! Jakoś dotrwałam do końca tego rozdziału. Bałam się, że będzie
za długi (czyt. nie będzie się mieścił w moich standardach), ale to sobie
poskracałam i wyszło to, co wyszło. Ciekawi mnie, czy załapaliście tę scenę
zazdrości Ronnie. Może trochę zaspojleruję, ale właśnie o taką akcję mi
chodziło XD</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-5095936939945569982016-09-22T14:12:00.000+02:002016-09-22T14:13:04.821+02:00Rozdział 11: ,,Zawiodłem się na tobie."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ronnie,
bez nerwów. Poradzisz sobie. To zadanie wcale nie jest trudne! Tylko, dlaczego
ja się boję?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nacisnęłam
na klamkę, po czym ostrożnie uchyliłam drzwi. Skrzypienie starych zawiasów,
których od dawien dawna nikt nie raczył naoliwić, wcale, ale to wcale nie
pomaga.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wyjrzałam
ostrożnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Na
prawo długi korytarz pilnowany przez kilku panów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
mogę dać po sobie poznać, że się boję. To musi wyglądać profesjonalnie.</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech, by jakoś dodać sobie otuchy. Niestety, zaciągnęłam się przy okazji
tym okropnym zapachem starej, zagrzybionej piwnicy. Mogło pójść łatwiej, ale
nie. Po co wysadzić mnie przed frontowymi drzwiami, skoro można wjechać do
podziemi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Weszłam
na korytarz, zamykając za sobą te cholernie skrzypiące drzwi. Ruszyłam żwawo,
pewnym krokiem przed siebie. Otuliłam rękoma karton wypełniony po brzegi
teczkami z dokumentami. Przymrużyłam oczy, gdy żółte światło pierwszej lampy
oślepiło mnie, kiedy tylko się do niej zbliżyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Po
jaką cholerę ja się na to zgadzałam?! No?! Przecież mogłam odmówić! A nie.
Jednak nie mogłam. Psia kość!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Liam
się niepotrzebnie martwił. Żaden ze strażników nie zwraca na mnie zbyt dużej
uwagi. Niall miał rację: gdy będę szła z ewidentną robotą w rękach, to nikt
mnie nie zaczepi i nie spyta „dokąd idziesz?”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Doszłam
na koniec korytarza. Tu jest mój cel. Winda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nacisnęłam
ostrożnie guzik. Cała klatka się zatrzęsła, na co – w odpowiedzi – aż się
odsunęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Po
krótkiej chwili nadjechała skrzynia. Ciężko osadziła się na miejscu. Krata zaczęła
się przesuwać na bok, otwierając mi przejście. Oczywiście, nie obeszło się bez
okropnego dźwięku ocierania się zardzewiałych części o siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Koniec
robienia hałasu? Mogę wejść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ostrożnie
stanęłam w tym metalowym pudle. Przynajmniej lampa świecąca na górze nie daje
tak oślepiającego światła. Odwróciłam się przodem do wyjścia. Na ścianie po
prawej jest panel z guzikami. Ja muszę jechać pod „J”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nacisnęłam
odpowiedni guzik, który natychmiast się podświetlił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kraty
zaczęły się zasuwać, robiąc przy tym tyle zgrzytu, ile przy otwieraniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Winda
ruszyła gwałtownie. Nie spodziewałam się, że będzie tak trząść, więc na moment
straciłam równowagę, jednak w porę ustawiłam nogę do tyłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odetchnęłam
z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przestawiłam
nogę z powrotem na poprzednie miejsce. Dopiero teraz czuję, że podłoga ugina
się pod moim ciężarem. Dlaczego została ona wyłożona deskami? No dlaczego, ja
się pytam?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jak
w jakimś opuszczonym szpitalu dla obłąkanych. Nie można tego unowocześnić?! Nie,
po co? Po co zapobiec nieszczęśliwemu wypadkowi, skoro trzeba do niego
doprowadzić, by ktoś wpadł na fantastyczny pomysł, by jednak coś z tym
ustrojstwem zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mam
tylko nadzieję, że ja nie zostanę ofiarą Przeklętej Windy. Takie odegranie się
losu na mnie za to, że nie potrafię asertywnie powiedzieć „NIE”. Ale czy ja,
tak naprawdę, miałam coś do powiedzenia? Mogłam odmówić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Plan
Liama zakłada prostą strategię: mam wejść do biura, znajdującego się właśnie w
tym budynku i znaleźć kopertę. Prawdopodobnie Justin już widział jej zawartość,
ale najpewniej będzie chciał sam się uporać ze wszystkim, czego ta sprawa
dotyczy. Dlatego mam do tego biura wejść i pod pretekstem ułożenia dokumentów
na prośbę Justina, znaleźć kopertę. Potem podam ją Liamowi, który będzie
siedział w wentylacji. Oczywiście, chłopcy (Niall, Liam, Zayn i Louis) wezmą na
siebie całą odpowiedzialność za ten czyn. Dlaczego ja zostałam wmieszana w tę
sprawę? Bo jestem poza podejrzeniem. Przecież to niemożliwe, by taka bezbronna
dziewczyna chciała się wkraść do biura takiego tam syna Ojca Chrzestnego i coś
z niego wziąć. No nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ciekawe
tylko, że Robin wycofała się z tego planu. Stwierdziła, że ani do tego ręki nie
przyłoży ani nas (albo raczej ICH) nie wsypie. Trochę dziwne zachowanie. Tym
bardziej, że nie miała zamiaru mnie odsuwać od tej sprawy. Dzięki wielkie, że
się mną przejęła. Faktycznie, nie chcę być non stop pod opieką, ale są
sytuacje, w których wypadałoby się może zainteresować moim bezpieczeństwem,
ponieważ – jakby nie spojrzeć – mnie to wszystko nie dotyczy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> A
skoro mowa już o moich opiekunach, to gdzie wywiało Harry’ego, Daisy i Justina?
Nie widziałam ich od wczoraj. Tak po prostu mnie zostawili? To… dziwne.
Niepokojące wręcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Winda
zatrzymała się. Kraty zaczęły się odsuwać, wydając z siebie nieprzyjemne dla
uszu dźwięki, brzmiące trochę jak „wypieprzaj stąd”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Stanęłam
na równej podłodze. Ruszyłam wolno korytarzem przed siebie. Gdy skręcę w lewo,
na kolejnym korytarzu powinno znaleźć się dwóch facetów, stojących po obu
stronach drzwi prowadzących do biura.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie,
nie wierzę. Czy na końcu tego korytarza, po prawej jest winda? Nowoczesna,
srebrna, zamykana zasuwanymi DRZWIAMI winda?! Po kiego grzyba jechałam tym
skrzypiącym, zabytkowym gównem, kiedy mogłam się bezpiecznie transportować tym
lśniącym cudem techniki?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Dobra.
Nieważne. Dam sobie spokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Skręciłam
w lewo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
będę się niepotrzebnie denerwować, jeszcze wiele nieprzyjemnych chwil przede
mną, po co sobie dokładać ich więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przepraszam… - odezwałam się, będąc prawie przy drzwiach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie ma wstępu. – oznajmił surowo jeden ze strażników, po czym oboje skrzyżowali
ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zatrzymałam
się gwałtownie. Moja pewność siebie gdzieś się ulotniła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknęłam. – A-ale, ja muszę… - zająknęłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Joker dał wyraźny rozkaz, by nikogo nie wpuszczać. – powtórzył równie niemiłym
tonem ten sam facet.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przełknęłam
ślinę. Tak się chyba nie dogadamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
No dobrze. – westchnęłam cicho. Cholera, głos mi się łamie. Myśl, dziewczyno,
myśl. Odchrząknęłam. – Jednak ja też dostałam rozkaz, by przynieść tutaj ten
karton.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
W takim razie, daj go nam. – odpowiedział drugi facet, po czym od razu
wyciągnął ręce w moją stronę. – Odstawimy go na miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kurwa,
nie tak!<br />
- Dobrze, ale posortujcie
dokumenty. – powiedziałam szybko, odruchowo dociskając do siebie karton. Cały
plan pójdzie się gonić, jeśli mnie tam nie wpuszczą!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mężczyźni
zmarszczyli brwi z niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Posortować? – zapytał niepewnie jeden z nich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak, tak. – przytaknęłam energicznie. Zaraz mi serce rozniesie! – Tutaj jest
wszystko rozpisane, trzeba to włożyć w odpowiednie miejsca, a ja nie chcę mieć
problemów za źle wypełnione zadanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Cholera!
Szef?! Joker! Nie szef, a Joker! Cholera jasna, po co ja się tak denerwuje?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mężczyźni
spojrzeli na siebie z niesmakiem. Nie wpuszczą mnie, psia mać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dobra. – mruknął jeden z nich, łapiąc za klamkę. Co? – Wejdź, tylko szybko. –
skinął głową w stronę drzwi, które zaczął przede mną otwierać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odetchnęłam
w duchu z ulgą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dziękuję. – posłałam obu panom miły uśmiech, po czym weszłam do pomieszczania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Drzwi
za mną zostały zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> W
pokoju jest duszno i panuje półmrok. Sporych rozmiarów szyba przy drzwiach
została zasłonięta. Tylko w dwóch miejscach na oknach spomiędzy żaluzji
przedziera się światło słoneczne. Ciemność tutaj ma kolor zieleni. No nic, czas
się zabrać za robotę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Podeszłam
do czarnego biurka. Postawiłam pudło na wolnym miejscu. Podeszłam do ściany za biurkiem.
Pomiędzy szafą i regałem z segregatorami, na górze jest krata od wentylacji.
Wspięłam się na palce. Przyłożyłam rękę do kraty. Spojrzałam przez ramię na
drzwi. Tak na wszelki wypadek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Uderzyłam,
niezbyt mocno, ręką o kratę. Potem drugi raz i trzeci. Mam nadzieję, że
usłyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odsunęłam
się od ściany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> No
dobra. Gdybym była Justinem, to gdzie schowałabym kopertę? Może do którejś
szuflady?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Chwyciłam
za pierwszy od góry uchwyt. Zamknięte.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kolejna
szuflada. Także zamknięta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Może
niepotrzebnie wkładaliśmy tyle trudu w dostanie się tutaj, skoro wszystkie
schowki są zamknięte. Ale zaraz, chwila. Przecież nie może nosić kluczy przy
sobie. Ryzyko, że mógłby je zgubić lub ktoś by je zabrał, jest zbyt duże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> A
co, jeśli Justin ma podobne sposoby do mojego ojca i trzyma klucze gdzieś na
biurku? Warto spróbować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zobaczmy,
gdzie można byłoby schować klucz… Za monitorem? W pojemniku na długopisy? Za
ram… Justin trzyma na biurku zdjęcie mamy? To w sumie urocze. Nie
spodziewałabym się tego po nim. Jednak, jest to chyba zbyt śmiałe zdjęcie. Trochę
mało stosowne. Mój ojciec kiedyś trzymał podobne zdjęcie mamy na swoim…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przez
mój kręgosłup przebiegł zimny dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Coś
tu nie gra. Czekaj, chwila… „Pójdziesz do biura Jokera”, „Joker dał wyraźny
rozkaz” i to seksowne zdjęcie na biurku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> W
uszach zaczyna mi dudnić niespokojne bicie serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To.
Nie jest. Biuro. Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ronnie!</i> – usłyszałam cichy, męski
głos, który rozniósł się po całym pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wystraszona
drgnęłam na bok, uderzając swoim udem o krzesło, które następnie obiło się
hukiem o biurko i półkę na klawiaturę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ciszej! Co ty tam robisz?! </i>– syknął
cicho z wentylacji dobrze mi znany głos Liama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Poczułam
ogromny, przeszywający ból w klatce piersiowej. Złapałam się za to miejsce,
wykrzywiając usta w grymas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kurwa,
jak się przestraszyłam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Moje
ciało zalała fala gorąca. Spojrzałam na drzwi, próbując zebrać oddech. Na całe
szczęście, nikt się mną nie chce zainteresować. Nie wiem, czy to dobrze czy
źle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ronnie, jesteś tam? </i>– szepnął Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jestem. – odpowiedziałam niezbyt głośno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Znalazłaś kopertę?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jeszcze nie. – westchnęłam. Boże, nie potrzebuję takiej adrenaliny!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>To szybko szukaj! – </i>syknął. – <i>Nie mamy czasu na zabawę!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dlaczego mi nie powiedziałeś, że to nie jest biuro Justina? – zapytałam cicho
po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Cisza.
No ładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>A ma to jakieś znaczenie? </i>– zapytał
zmieszany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie,
kurwa, nie ma! Przecież to żadna różnica, czy pożyczam coś od kolegi czy biorę
coś należącego do kolegi ojca!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Żartujesz?! Oczywiście, że ma! – krzyknęłam szeptem. On mnie okłamał!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Usłyszałam
głośne westchnięcie z wentylacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Może nie wyraziłem się jasno, do czyjego
biura masz iść, ale nie zgodziłabyś się, gdybyś znała prawdę! </i>– zarzucił.
No jak mi przykro!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przecież to kradzież! Mam okraść Ojca Chrzestnego?! – starałam się powiedzieć
możliwie najciszej, ale czuję, że z nerwów zaraz wybuchnę! W co ja się znowu
wpakowałam?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Gdybym wiedział, że będziesz spowalniać
akcję paniką, to nigdy bym ci nie sugerował pomocy. –</i> odmruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ja
przepraszam, ale czy on mi łaskę tym zrobił?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Byłoby inaczej, gdybym była w bezpiecznej wentylacji, a nie w biurze, do
którego może w każdej chwili ktoś wejść! I to ja będę musiała się tłumaczyć! –
syknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Nie unoś się tak, bo nas wszystkich
wydasz! </i>– szepnął Liam, jakby próbował mnie udobruchać. – <i>Znajdź tylko kopertę i oboje się stąd
bezpiecznie wyniesiemy.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Niczego
mu nie podam! Nie ma mowy! Wynoszę się stąd!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Dziwnie
głośny dźwięk rozmowy doszedł zza drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie.
Nie, nie, nie! To nie może być to, co myślę! To się nie stanie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Chowaj się! Joker idzie!</i> – usłyszałam
tłumiony szept z wentylacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Poczułam
mrowienie od pasa w dół.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Chowaj
się?! Kurwa, gdzie?! Szafa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Otworzyłam
drzwi od szafy. Usiadłam w środku, zamykając za sobą drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
się nie dzieje naprawdę! Nie, proszę, nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Drzwi
do pokoju otworzyły się. Podsunęłam kolana pod sam nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
Joker. Widzę przez szczelinę w drzwiach szafy. Dlaczego to zawsze mnie
spotyka?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mężczyzna
posłał zdziwione spojrzenie kartonowi. Cholera, nie wzięłam go stamtąd! Zaczął
powoli iść w jego stronę. Automatycznie wyrównałam swój oddech z dźwiękiem jego
kroków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
A to skąd się tu wzięło? – mruknął do siebie pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Może
i wypowiedział to pytanie cicho, ale całe moje ciało drżało przy każdym
wyrazie. Przymknęłam oczy. Nie powinnam się go aż tak bać. Nie powinnam. W tej
szafie jest jeszcze bardziej duszno niż w samym pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Drzwi
do biura otworzyły się z hukiem. Otworzyłam oczy, wbijając automatycznie
spojrzenie w szczelinę. To Daisy! Poczułam wewnętrzną ulgę. Niewielką, co
prawda, ale jak ja się bardzo cieszę, że ją widzę! Chociaż, jej rozbiegany po
pokoju wzrok i zaniepokojony wyraz twarzy nie mówią nic dobrego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co takiego ważnego się stało, że wtargnęłaś tu bez pukania? – zapytał
zażenowany Joker.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Daisy
wydukała coś cicho pod nosem. Chyba nie spodziewała się, że zastanie taki
widok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Czy wiesz, skąd to pudło się tutaj wzięło? – dopytał Joker. Słychać, że jest
zniecierpliwiony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak! – zawołała Daisy po chwili namysłu. – Przyniosłam je tutaj, ale zupełnie o
nim zapomniałam, bo byłam potrzebna gdzieś indziej. – wskazała palcem za
siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Powinnaś najpierw zająć się jedną sprawą, a dopiero potem brać następną. Jesteś
w stanie to przyswoić? Wprowadzasz niepotrzebny zamęt. – syknął oschle. Jakbym
słyszała mojego ojca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
chciałam, żeby miała przeze mnie kłopoty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dlatego ulokuję pudło w szafie, potem tu wrócisz i wszystkim się zajmiesz. –
dodał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Szafa?!
W sensie, że ta, w której ja jestem?! Nie! Ja się nie zgadzam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaczęłam
bezszelestnie przemieszczać spodami garniturów, by się jakoś zakryć. Nie do
szafy! Błagam, nie do szafy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Coś
twardego spadło mi na głowę. Wydałam z siebie stłumiony jęk, który szybko
przerwałam. Zamknij się, głupia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Czemu
w pokoju zapanowała taka cisza?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Już ciebie oczekują. – wyrwała nagle Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak szybko?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Znaczy, jeszcze nie, ale lepiej już czekać. To ich wyprowadzi z równowagi.
Niech wiedzą, z jak twardym przeciwnikiem mają do czynienia. – próbuje pokazać,
że jest pewna siebie. Widać, że się go boi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Joker
ruszył. Słyszę go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie wiem, co kombinujesz. – zaczął, stając przed dziewczyną. Zasłonił ją swoim
ciałem. Daisy gwałtownym, sztywnym ruchem złapała się drzwi. – I lepiej będzie
dla ciebie, jeżeli nigdy się nie dowiem. – warknął, po czym odsunął się od
dziewczyny, a ta puściła drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Oboje
wyszli z pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Rozpłynęłam
się po całej szafie. O Boże, jak było blisko!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Otworzyłam
drzwiczki, licząc na powiew świeżego powietrza. Niestety, na zaczerpnięcie
oddechu muszę jeszcze poczekać. Powoli wyczołgałam się z szafy, zsuwając z
siebie garnitur, który przed chwilą spadł na mnie wraz z wieszakiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Oparłam
się o biurko, czując, jak nogi mi miękną. Cholera, jak mi słabo! Zamknęłam
drzwi do szafy. Muszę stąd wyjść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Resztką
sił powlokłam się do drzwi. Otworzyłam je.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przywitał
mnie kawałek wytatuowanego krzyża na torsie, który swobodnie wystaje znad siwej
koszulki. Powoli wzrokiem podążyłam do góry, aż spotkałam się z bardzo
niezadowolonym spojrzeniem Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Więc…
jak bardzo mam przejebane?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
nie tak miało wyglądać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Na
całe szczęście, Joker z Daisy odeszli na tyle daleko, że nie zauważyli, jak
wychodzę z pokoju, ale Liam wyszedł nie w tym miejscu, co powinien i… został
wyszarpany z wentylacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Joker
zarządził, że chce widzieć całą dziewiątkę u siebie w trybie natychmiastowym. Z
kolei ja zostałam w nie najdogodniejszy sposób przetransportowana do hotelu,
następnie do apartamentu na samej górze, gdzie zostałam zamknięta w jednym z
pokoi. Przynajmniej jeść dostałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
za karę. Mam na myśli siedzenie w pokoju. Dostałam to za karę od losu, żebym
miała coraz większe wyrzuty sumienia. Znowu mają przeze mnie kłopoty. Może to
nie do końca moja wina, bo zakładam, że skoro ja jestem tu, a oni tam, to Joker
nie wie, że tam byłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ciepła,
pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
chcę płakać. To już nic nie daje. Czuję się współwinna, a mi się upiekło.
Znowu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Telefon
zaczął wibrować na stoliku. Kto to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zeszłam
z kanapy, a właściwie łóżka umieszczonego przy oknie zamiast parapetu.
Podeszłam powoli do stolika. To… Michael?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wzięłam
do ręki telefon, po czym go odebrałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ronnie, żyjesz? </i>– zapytał od razu,
prawie równo ze mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak, żyję. – odpowiedziałam niepewnie. - Dlaczego pytasz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>O Boże, jak dobrze! </i>– odetchnął
cicho. – <i>Już się bałem, że Joker coś ci
zrobił.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co masz na myśli? – zapytałam, marszcząc w między czasie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ty nie wiesz, co się teraz dzieje?</i> –
odezwał się zdziwiony po chwili ciszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odczuwam
jakiś dziwny niepokój.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam ruchem głowy. Nie wiem po co, on i tak mnie nie widzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Jak to nie wiesz? W ogóle, gdzie jesteś?
– </i>ciągnął dalej, będąc zaniepokojonym i jednocześnie podenerwowanym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
W hotelu, w jakimś apartamencie. – skierowałam wzrok na chwilę w stronę drzwi,
po czym odwróciłam się w kierunku okna. – Michael, co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odpowiedział
mi oddech w słuchawce. Słychać coś jeszcze. Jakiś hałas, tylko nie wiem, co to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Michael? – zapytałam po chwili ponownie. Nie podoba mi się ta cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Poczekaj chwilę. </i>– mruknął. Chyba się
przemieszcza. Usłyszałam kliknięcie. Chyba zamknął gdzieś drzwi. – <i>Joker dostał szału.</i> – odezwał się w
końcu, ale ciszej. – <i>Byłem dwa piętra
niżej, a słyszałem go tak dobrze, jakbym siedział za ścianą. Godzinę temu byłem
pewien, że rzuca ludźmi. Słyszałem, że jest tam Justin, Harry i reszta, ale o
tobie nikt nic nie wiedział, więc zacząłem się trochę martwić.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Martwiłeś się o mnie? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>No pewnie. W końcu jesteśmy zespołem.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
naprawdę miłe. Nie doceniałam go. Chociaż uważam, że jest w porządku. Nie
musiał się o mnie martwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To miłe, dziękuję. – uśmiechnęłam się mimowolnie. Boże, Ronnie, ogarnij się! –
A co z resztą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Nie wiem, ale…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Martw się o siebie. – usłyszałam za plecami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odwróciłam
się gwałtownie jak porażona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> W
drzwiach stoi mężczyzna. Mimo, iż jego twarz jest zasłonięta kapturem siwej
bluzy, to dokładnie wiem, kim jest ten osobnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ronnie? Halo, jesteś tam? Co się dzieje?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przepraszam
Mike, ale nie jestem w stanie teraz wydusić słowa. Najlepiej wyskoczyłabym
przez okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Z kim rozmawiasz?! – warknął, kierując się żwawo w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odruchowo
zaczęłam się cofać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Z-z Michaelem. – wyjąkałam. Cholera, nogi mi zaczynają odmawiać posłuszeństwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Daj mi go! – syknął, wyciągając rękę po telefon. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ledwie
zdążyłam go odstawić od ucha, gdy Justin wyszarpnął mi go z ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Oddzwoni. – oznajmił ironicznie do telefonu, po czym rozłączył się, a następnie
rzucił urządzeniem o ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zatrzęsłam
się, unosząc jednocześnie ręce na poziomie ust i szyi. Mną też tak rzuci?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zawiodłem się na tobie. – westchnął cicho po chwili. Opuścił głowę i pozwolił
jej swobodnie pokołysać. Nie, nie. Tylko nie to. - Nigdy bym nie przypuszczał, że posuniesz się do czegoś takiego.
– przesunął dłonią po swojej zasłoniętej przez kaptur twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Justin, ja nie wiedziałam, że to biuro…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zdradziłaś nas. – prychnął, przerywając mi. Nie, nie. Nie mów tak! – Poświęcamy
się dla ciebie, a ty co robisz? – uniósł głowę w moim kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie mogłam odmówić. – odpowiedziałam łamiącym się głosem. – Zostałam tam sama.
Nikt nie miał złych zamiarów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
wiem, co mam powiedzieć, żeby się obronić. Nie wiem, naprawdę nie wiem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nikt nie miał złych zamiarów? – prychnął, ściągając kaptur z głowy. Moją uwagę
od razu przykuła sina plama w okolicy kości policzkowej po lewej stronie. Nie
wygląda to za dobrze. – A o konsekwencjach ktokolwiek raczył pomyśleć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Daj spokój, Justin. – odezwał się pozbawiony barwy głos Daisy. Spojrzałam w
kierunku dziewczyny. Ruszyła powoli w naszą stronę. Na jej ramionach widać
wyraźne ślady trzymania bądź szarpania. Z kolei pod obojczykiem jest sporych
rozmiarów zadrapanie. Nie chciałam, by ktokolwiek ucierpiał! – Nie mogliśmy
przewidzieć, że zaczną działać na własną rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak. Nie mogliśmy. – syknął, patrząc na mnie z niezadowoleniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spuściłam
na chwilę głowę, po czym spojrzałam na Daisy z dołu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRqteuyiZJi5TeQ_Yxi3u0qPEtJKXsZVRCVM7Wx6qLrrQSfnUsI2BZleg26N_ISNkayj5ohEDUxbcp0KRrPdLNuyCTx5mTMBZ2M_4EbX32fm2jDZZX2f9BJeR1dZRgCP7hJNd7RJWJ5Ec/s1600/ARIANA+paczy+smutno.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRqteuyiZJi5TeQ_Yxi3u0qPEtJKXsZVRCVM7Wx6qLrrQSfnUsI2BZleg26N_ISNkayj5ohEDUxbcp0KRrPdLNuyCTx5mTMBZ2M_4EbX32fm2jDZZX2f9BJeR1dZRgCP7hJNd7RJWJ5Ec/s200/ARIANA+paczy+smutno.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie miałam się jak postawić. Przepraszam. – oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Daisy
tylko na chwilę zatrzymała na mnie beznamiętny wzrok, po czym ruszyła do
wyjścia z pokoju. Łzy napłynęły mi natychmiast do oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> O
nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To już nie ma większego znaczenia. – mruknął Justin, również kierując się w
stronę drzwi. – Ludzie, z którymi tak długo współpracowałem, zostali piętnaście
minut temu ode mnie odsunięci. Od jutra zaczną w nowych przydziałach. A z tobą
jeszcze się zastanowię, co się stanie. – rzucił mi ostre spojrzenie przez
ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> C-co?
Nie… Nie, proszę! Wróć tu. Zacznij mnie tłuc! Rzuć czymś w moją stronę! Dowal
mi, a potem – jeszcze żywą – wyrzuć przez okno! Zrób, co chcesz, ale nie
wpędzaj mnie w poczucie winy! Nie pozostawiaj mnie z tym samej! Błagam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Trzasnął
drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Trzeba
było ruszyć głową. Powiadomić kogoś. Nie musiał być to Justin. Mam numer do
wszystkich, więc co mnie powstrzymało? Dlaczego jestem taka głupia i tak
cholernie naiwna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ojciec
zawsze powtarzał, że nie jestem w stanie zobaczyć najprostszej odpowiedzi. Może
nawet stać przede mną i mierzyć lufą w moją stronę, a ja i tak będę uparcie
rozglądać się za rozwiązaniem gdzieś w oddali. To moja wina? Znowu? Tak bardzo
nastawiłam się na fakt, że „nie mogę odmówić”. A trzeba było to zrobić. Robin
się wycofała. Pewnie uznała mnie za głupią lub taką, która chciała się odegrać
na Justinie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO6WuBStw2U0-k-JQNPSCFWrjLx_mB0czvhSfOCCUy86akhi5qLUaryMOX0ETCtidUhhCBa7LHrhiCmyx3WV3lh3KY892SjfOBg4V-4rfXdr1KBB0OQb_NbooPtUZ93pysBpWvStM_X1s/s1600/VILLEGAS+w+depresji.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="83" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO6WuBStw2U0-k-JQNPSCFWrjLx_mB0czvhSfOCCUy86akhi5qLUaryMOX0ETCtidUhhCBa7LHrhiCmyx3WV3lh3KY892SjfOBg4V-4rfXdr1KBB0OQb_NbooPtUZ93pysBpWvStM_X1s/s200/VILLEGAS+w+depresji.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jaka
ja jestem tępa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Siedzę
którąś godzinę z połową twarzy przyklejoną do okna. Zapadł już zmrok, a mimo to
miasto dalej tętni życiem. Świecą się uliczne lampy, światła w domach i
lokalach . Ludzi nie brakuje. Tak bardzo im zazdroszczę normalnego życia. Mogą
w spokoju popełniać błędy i się na nich uczyć. Tylko ode mnie od zawsze
oczekuje się dorosłych i przemyślanych decyzji. Nie jestem taka. Nie umiem być
odpowiedzialna. To za wcześnie dla mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
nie moja wina, że tak się sprawy potoczyły. Nawet, jeśli nie zgodziłabym się na
tę „akcję”, to Liam z Zaynem, Niallem oraz Louisem i tak by się za nią zabrali,
a wszystko wydałoby się prędzej czy później. Tylko czemu oskarżają o wszystko
mnie? Bo tak łatwiej? Bo nie odpyskuję? Przecież musiał się gdzieś wyżyć, to
wszystko poszło na mnie. Trzeba było mnie zabrać ze sobą, to też bym dostała po
twarzy. Może nawet wyszłoby mi to na dobre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Usłyszałam
nacisk na klamkę. W odbiciu w szybie zobaczyłam, że drzwi się otwierają, a w
nich stoi męska postać w oślepiającym świetle. Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jeszcze
ci mało? Nie krępuj się. Chodź i mnie wyzwij. Albo oskarż o coś. Wszystko
jedno. Chodź i mi dokop. Może zmądrzeję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Żyjesz? – spytał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chyba tak. – odpowiedziałam cicho. A wolałabym nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Westchnął.
Przymknął drzwi. Wsunął ręce do kieszeni dresów, po czym ruszył w moją stronę.
Idzie mi naciupać z bliska? Spoko. Też może być.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przepraszam cię. – powiedział, stając tuż przy mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jasne.
Wyzywaj. Jakoś to zniosę, bo przecież… Nie! Czekaj! Zaraz! Chwila! Co!?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Słucham? – spytałam niepewnie i ledwie słyszalnie. Powoli odwróciłam głowę w
jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przyszedłem, by cię przeprosić za moje zachowanie. – westchnął smutno. Usiadł
tuż przy moich nogach, wyciągając ręce z kieszeni. Wbił wzrok w drzwi. –
Zachowałem się jak ostatni kutas. I mimo, że każdy musiał się ze mną użerać, to
sądzę, że w ciebie uderzyłem najbardziej. – odwrócił głowę w moją stronę. –
Przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Facecie,
któremu nienaumyślnie sprawiam mnóstwo problemów – ŻE CO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ty mnie przepraszasz? – dopytałam z jeszcze większą niepewnością niż chwilę
temu. Nie uwierzę w to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak. – przytaknął delikatnie. – Szkoda tylko, że się zorientowałem, co robię,
dopiero po otrzymaniu kilku ciosów, ale ze mną po dobroci czasem nie idzie. –
wzruszył ramionami, a przez jego twarz przemknął grymas. – Staję się jak własny
ojciec. – prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Piłeś
czy jaja sobie robisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Justin…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Należał mi się ten przekręt. Choć zupełnie się nie spodziewałem, że możesz się
do czegoś takiego posunąć, to przyznaję, że słusznie postąpiłaś. – oparł się
plecami o okno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ja
tego nie wytrzymam. Skończ pierdolić, człowieku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ja nie chciałam ci zrobić na złość! – powiedziałam głośniej niż rzeczywiście
powinnam. Już słychać, jak gula mi w gardle staje. – Nie chciałam nikomu
zaszkodzić! Po prostu boję się odmówić! Nawet nie próbuję, bo i tak wiem, że
nie mam siły przebicia, bo jestem tu nikim! Zwykłą dziewczyną, która nie umie
podejmować słusznych decyzji! To wszystko mnie przerasta! Nie chciałam nikogo
rozdzielić! Robię, co mi nakazują, licząc, że nikt się nie przyczepi i będę
mieć trochę spokoju, by w ciszy pomyśleć lub odetchnąć! Ja sobie już nie radzę!
– ostatnie zdanie wykrzyczałam. Nawet nie wiem, kiedy zaczęły mi znowu cieknąć
łzy. Schowałam twarz w dłonie. To za dużo. Za dużo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ronnie… - zaczął Justin, układając dłoń na moim kolanie. – Nie płacz, proszę
cię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Za
późno. Nie umiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Złapał
mnie pod kolanami, po czym przyciągnął moje ciało do siebie. Przełożył moje
nogi przez swoje. Następnie ręką objął mnie w pasie, by wciągnąć mnie na swoje
kolana. Poczułam jego niesamowity, męski zapach i już nie potrafię się obronić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co robisz? – spytałam drżącym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przyłożył
usta do mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Proszę cię, nie płacz. – szepnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Uniósł
głowę, po czym przytulił mocno moje ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> O
kij ci chodzi?! Jeszcze kilka godzin temu byś mnie poturbował słowem, a teraz…
a… a pieprze to!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Objęłam
go rękoma w pasie. Jednocześnie trochę się zsunęłam z jego kolan. Oparłam głowę
o jego ramię, a on przytulił policzek do mojej skroni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie jesteś niczemu winna. Wycisk i mała przerwa dobrze nam zrobią. – powiedział
w końcu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Mała przerwa? Czyli to tylko chwilowe?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zobaczymy. – mruknął. – Zostaliśmy tylko we trzech. Jakoś sobie poradzimy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
My? – spojrzałam na niego kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Uśmiechnął
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
A wybierasz się gdzieś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Na
Hawaje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Powiedziałeś, że nie wiesz, co ze mną zrobisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Racja. – mruknął pod nosem. Wsunął szybko rękę pod moje nogi, po czym wstał i
ruszył w stronę drzwi, niosąc mnie ze sobą. Przetransportowałam ręce w okolice
jego szyi. – Ale już wiem. – oznajmił, otwierając nogą drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Schowałam
twarz w jego ramieniu, gdyż jasne światło oślepiło mnie w pierwszym momencie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Obejrzałabyś sobie coś? Horror, komedię, kryminał, coś konkretnego? – zapytał,
stawiając mnie na podłodze, tuż przy kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zmarszczyłam
czoło z niezrozumienia. Oparłam się tyłem o oparcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie wiem. Możemy coś obejrzeć. – uniosłam ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Chce
ze mną teraz tak po prostu obejrzeć film? Serio?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To idź do pokoju. – wskazał ręką na drzwi w rogu po drugiej stronie
pomieszczenia. – Wybierz coś, co cię interesuje, a ja zaraz przyjdę. –
uśmiechnął się do mnie, po czym odwrócił się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
wiem, co wybrać. Byłoby łatwiej, gdybym znalazła na półce 5 płyt i wybrała
którąś z nich, ale dostałam ogromną bibliotekę dostępną na zajmującym całą ścianę
plazmowym telewizorze. Tu jest chyba miliard filmów, a ja – jak na złość – nie
mogę sobie przypomnieć żadnego tytułu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Brak pomysłów na film? – zapytał Justin, wchodząc do pokoju. Położył na środku
łóżka dużą, metalową miskę wypełnioną po brzegi pachnącym popcornem. Aż mi
zaburczało w brzuchu. – Też mam zawsze problem z wybraniem czegoś. - Podszedł
do barku. – Gdyby było tylko kilka filmów, to wybór byłby prostszy, dlatego
myślałem, że może wpadniesz na jakiś ciekawy pomysł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pomyślałam przed chwilą o tym samym. – uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Usłyszałam
charakterystyczny, tłumiony dźwięk otwierania czegoś. Czegoś zakorkowanego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spojrzałam
na Justina. Stoi tyłem i zasłana mi to, co właśnie robi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Wybierz cokolwiek. Najwyżej przełączymy. – oznajmił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> No
spoko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wzruszyłam
ramionami. Wybrałam na pilocie cyferki „6” i „9”. Pierwsze, co mi do głowy
przyszło. Jakaś aluzja do samej siebie, Ronnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Proszę. – powiedział Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odruchowo
spojrzałam w jego stronę. Niestety cały widok przysłonił mi sporych rozmiarów
kieliszek z… winem? A to mnie zaskoczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wyłączyłam
myślenie i straciłam poczucie czasu. Jest środek nocy albo pewnie jeszcze
dalej. A właściwie, kogo to obchodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Już
po dwóch kieliszkach filmy przestały w ogóle być interesujące. No, przynajmniej
dla mnie. Nie pamiętam, kto wyłączył telewizor. Chyba Justin. Tak, to on. Nagle
zrobiło się w pokoju ciemno, więc zapaliłam lampkę na szafce nocnej, by się
chłopak nie zabił. Ledwo zabłysło słabe światło, a ja już zostałam zaatakowana
ostrzałem z popcornu, dlatego teraz pełno go wszędzie leży. I jestem pewna, że
kilka ziaren wbiła mi się tu i ówdzie, ale nie przeszkadza mi to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiieyonir4qJmqiTanpVx3ZcSI-GwvU6S1NiJor8ZDz65SAO3rS-oyvAd-7i6eb9k2CCvkLM3hCKIAHWVFuU59HnCyBssIxoHmTNL-Xd0ub8TQptzKRCJJxDQgn6ezFBl6ijWSCVuPmwVE/s1600/BIEBER+cieszy+si%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiieyonir4qJmqiTanpVx3ZcSI-GwvU6S1NiJor8ZDz65SAO3rS-oyvAd-7i6eb9k2CCvkLM3hCKIAHWVFuU59HnCyBssIxoHmTNL-Xd0ub8TQptzKRCJJxDQgn6ezFBl6ijWSCVuPmwVE/s200/BIEBER+cieszy+si%25C4%2599.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Potem
zaczęliśmy opowiadać o swoich przeżyciach i wyczynach z dzieciństwa. Skąd nam
się wziął taki temat?! Chociaż, po tej bitwie na popcorn, wiele się można było
spodziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Stwierdzam,
że Justin był ciekawym dzieckiem. Naprawdę. Trzeba mieć łeb, by zjechać na
rowerze po drabinie z dachu. Albo próbować podkraść ojcu drogi samochód, a
wjechać nim w bramę, bo – jakby nie spojrzeć – co 12-latek może wiedzieć o
prowadzeniu auta? Ten siniak pod okiem i nadzwyczaj wesołe usposobienie po
alkoholu sprawiły, że o wiele łatwiej było mi go sobie w tych sytuacjach
wyobrazić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Chyba
się spiłam. Nie nachlałam się w trzy dupy, ale jest mi luźno. Nawet bardzo. Nie
wiem, skąd Justin wytrzasnął to wino, ale było drogie, bo tak dobrego jeszcze
nie piłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ale
nie kręci mi się w głowie. Chociaż jest ciemno, więc nie jestem pewna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Moja
głowa od dawna spoczywa na ramieniu Justina. Leżę wtulona do jego nagiego
ciała. Nie, nie. To nie tak, że jest goły. Po prostu zrobiło mu się w pewnym
momencie gorąco i ściągnął koszulkę. Rzucił ją gdzieś na podłogę, a zaraz potem
dostał w twarz poduszką, bo ręka mi się omsknęła. Przypadkiem, oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kiedy
przestaliśmy rozmawiać? Godzinę temu? Dwie? Gdy położył się na boku, przodem do
mnie, a jego ciepło zaczęło tak przyjemnie na mnie działać. Zrobiło się po
prostu tak miło, że słowa były tu już zbędne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Czuję
się senna. Najlepiej bym zasnęła, ale jakoś nie chcę tego kończyć, bo wiem, że
gdy się obudzę, to tego już nie będzie. A jest dobrze. Już dawno się tak nie
czułam. Pewnie wino też robi swoje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
już śpi? Mam nadzieję, że nie. Chociaż, byłoby to dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Skierowałam
głowę w kierunku jego twarzy. Patrzy na mnie. Mimowolnie kąciki moich ust
drgnęły w górę. Odwzajemnił uśmiech. Uroczy jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wprawił
w ruch rękę spoczywającą na moim biodrze. Wsunął ciepłą dłoń pod moją koszulkę.
Ruszył nią w górę moich pleców. Lepiej tego wymyślić nie mógł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Moment!
Mam stanik. Czuję go, ale nie jest zapięty. Odpiął się? Ale kiedy? Tego nie
pamiętam. Może przez przypadek. W sumie, to nawet lepiej. Nic nie będzie
przerywało dreszczy, których mi teraz najbardziej brakowało do pełni szczęścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Czuję
jego oddech. Tuż przy moim uchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie chce ci się spać? – szepnął. Przytulił swoje miękkie wargi do mojej skóry.
Uśmiecha się, czuję to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam delikatnie. Wiem, że skłamałam, ale nie chcę tego kończyć.
Po prostu nie chcę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odsunął
głowę. Jednak po chwili czule wargami chwycił skrawek mojej szyi. Od miejsca
zetknięcia się jego ust z moją skórą, po całym ciele rozpełzło się w mgnieniu
oka ciepło. Napięłam na ten moment wszystkie mięśnie, by po chwili całkiem się
rozluźnić. Przymknęłam oczy. Zaczął składać czułe pocałunki na mojej szyi.
Każdy kolejny tego typu gest coraz bardziej wgniata mnie w łóżko. Jak mi się
to, kurwa, podoba. Nie przestawaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Po
kilku muśnięciach cofnął ode mnie głowę. Nie, nie. Wracaj. Proszę.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dobranoc, Ronnie. – powiedział tym seksownie zachrypniętym głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 13.3333px;"> Jak widać - rozdział pojawił się dużo wcześniej niż tamten ostatni. Idzie mi coraz lepiej ^^ Jestem dziwnie zadowolona z rozdziału, co mi nie pasuje, bo przeważnie zawsze mi w nich czegoś brakuje, więc obawiam się go. Tak czy tak - DO NAPISANIA!</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 13.3333px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKDR6dISD3boHIFLM6Th6AAyYoCp-yM56hkGD1aOBkDgp7USVV1Gqm-2CFCSXtc9Q1lTjGHs-ta3QdrH0i0Ym-kqGn8a8xHt4tW-7EHIQDL5pPT-JQJRz9JBMMMaak3FAkaw5xfmJaMlQ/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="91" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKDR6dISD3boHIFLM6Th6AAyYoCp-yM56hkGD1aOBkDgp7USVV1Gqm-2CFCSXtc9Q1lTjGHs-ta3QdrH0i0Ym-kqGn8a8xHt4tW-7EHIQDL5pPT-JQJRz9JBMMMaak3FAkaw5xfmJaMlQ/s320/cats.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 13.3333px;"><br /></span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-4145791126936645472016-09-05T16:29:00.000+02:002016-09-05T16:29:48.226+02:00Rozdział 10: ,,Co ci powiedzieli?!"<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ronnie, chodź tu. – usłyszałam głos Daisy, a zaraz potem złapała mój nadgarstek
i pociągnęła w stronę ciemnego przejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ruszyłam
posłusznie za dziewczyną w kierunku szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Daisy
oparła się o drzwi. Upewniła się, czy nikogo nie ma ani w szatni ani w pobliżu
nas.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co się stało? – zapytałam niepewnie, widząc wypisany niepokój na jej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Coś mi tu nie gra. – oznajmiła krótko. Mimo, iż w szatni pali się lampa, to
prawie w ogóle nie widzę Daisy. Chyba spojrzała gdzieś za mnie. – Justin! –
krzyknęła szeptem, unosząc lekko rękę. Nie myliłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spojrzałam
przez ramię. Już wiem, gdzie był Justin – w łazience.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaczął
do nas podchodzić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Czemu jesteście tu, a nie w sali? – zapytał, będąc krok ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Everdeen przyjechał. – oznajmiła cicho Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
zmarszczył brwi. Spojrzał za siebie, a zaraz potem podszedł do mnie. Położył
dłonie na moich biodrach, a brodą oparł się o moje ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Gdzie go widziałaś? – zapytał cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Na sali. Wziął Jokera i wyszli. W ręku niósł kopertę. – oznajmiła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
w odpowiedzi mruknął tylko ciche „Mhm”, a następnie uniósł głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Za budynkiem są ochroniarze Everdeen. Nie pasuje mi to. – dodała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Po
tych słowach Justin mnie puścił. Ruszył w stronę okna, jednak stanął kawałek
przed nim. Wyciągnął rękę i ostrożnie palcami rozchylił firankę. Przymrużył
oczy, patrząc na to, co jest na zewnątrz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Aż tylu ich potrzebuje, by złożyć życzenia? – mruknął pod nosem Justin, po czym
powoli ułożył firankę do poprzedniej pozycji. – Podejrzane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Trzeba ostrzec Jokera. – przerwała krótką ciszę Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie widziałem, ile wypił. – mruknął Justin, drapiąc się po szyi. – Nie wiem,
czy jest w stanie trzeźwo myśleć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co proponujesz, w takim razie? – zapytała wyjątkowo poważnym tonem, lustrując
uważnie zamyśloną twarz Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Cmoknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Idź mu powiedz. – rzucił do Daisy, ruszając nagle w stronę sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Poczekaj tu. – poleciła mi dziewczyna, po czym żwawym krokiem dogoniła
chłopaka. – Co chcesz zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zabiorę stąd Ronnie. – burknął w odpowiedzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zniknęli
za rogiem sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
rozumiem. Skoro to ewidentnie Joker ma tu problem, to dlaczego Justin chce mnie
stąd wywieźć? Nie powinien ratować sytuacji?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jedziemy
już ponad pół godziny. Ciszę od czasu do czasu przerywa Justin, próbując się do
kogoś dodzwonić. Z każdym przejechanym metrem jest coraz bardziej nerwowy. Nie
dziwię mu się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Znowu
mam schizy. Może to przez późną porę i szybką jazdę samochodem w środku lasu.
Lampy samochodu idealnie oświetlają kawał ulicy przed nami oraz gęstwiny po obu
stronach. Słychać jedynie pracę silnika i mamrotanie Justina po każdym
nieodebranym telefonie. Dostaję gęsiej skórki, gdy dłużej wpatruję się w tę
scenerię żywcem wziętą z najgorszych horrorów. Jeszcze brakuje tego, by coś
wyskoczyło nam na maskę, ulicę albo, żeby się nagle samochód zepsuł. Jak
dobrze, że Justin się pofatygował i przyniósł moją torebkę. Siedzenie w telefonie
umila mi czas. Na całe szczęście, Michael pomyślał o mnie i ściągnął kilka gier
na mój telefon. To jedyne, co ratuje mi teraz życie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Głośne
wibracje tuż przy mnie sprawiły, że aż podskoczyłam. Skierowałam gwałtownie
głowę na telefon Justina. Gdyby miała ustawione takie wibracje, to przy
pierwszej wiadomości urwałoby mi nogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
posłał mi zdziwione spojrzenie. Wziął telefon do ręki, odebrał go, a następnie
wsunął w specjalną kieszeń przy klimatyzacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ile można czekać, aż ktoś łaskawie odbierze?! – zapytał zirytowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Gdyby ktoś mógł, to już dawno by odebrał.
– </i>burknął… Liam? Nie jestem pewna, ale chyba tak. Na telefonie nie
wyświetliła się żadna nazwa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
A co takiego pasjonującego robicie w środku nocy? – kontynuował Justin
niezmiennym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Odstaw nerwy na bok, przyjacielu. To
ciężka noc, nie wszystkim udało się szybko uporać ze swoimi zadaniami.</i> –
oznajmił uprzejmie Harry. Wiem, że to on. Nikt inny nie ma takiego nastawienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
coś w rodzaju konferencji? Przez telefon?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pieprzyć te robotę. Everdeen zaczął kombinować. – prychnął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Wiedziałem, że nie można mu ufać. </i>–
syknął Zayn. Chyba to on.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>To dlaczego nie powiedziałeś? </i>–
zapytał ironicznie Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> <i>- Tak, bo akurat mnie by w tej sprawie
ktokolwiek wysłuchał! </i>– wybuchł Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Dajcie już spokój. – </i>wtrącił Louis.
Jego głos łatwo rozpoznać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Zajmij się lepiej śledzeniem, bo…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Skończyliście? – przerwał Justin Liamowi… lub Zaynowi. Nie wiem. – Kłóćcie się
przy herbacie, nie dzwonię, by tego słuchać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Żałuję, iż nie jestem w tym momencie z
wami. Chętnie pomógłbym rozstrzygnąć wasz spór.</i> – powiedział po chwili
ciszy Harry. Chyba jest zaspany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Gdzie jest reszta? – zapytał oschle Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Niall się nie odzywa, ale to normalne,
gdy próbują się z nim targować.</i> – zaśmiał się Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Robin postanowiła zająć się mą najdroższą
Darjeeling. </i>– powiedział Harry. Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że
się uśmiechnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nieważne. – skarcił Justin. – Jesteś w domu, Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Owszem. Czy mam się ciebie spodziewać?</i>
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przywiozę Ronnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Dlaczegóż to? </i>– zapytał zaskoczony
Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Mam złe przeczucie. – westchnął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Co jest?</i> – wyrwał Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Albo Everdeen nam nie ufa albo zaplanował coś grubszego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Potrzebujesz wsparcia? </i>– odezwał się
Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jesteście w stanie przyjechać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Daj nam kwadrans. </i>– odpowiedział
poważnie Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Ja nie zdążę. Potrzebuję pół godziny.</i>
– zaprzeczył Zayn. – <i>Cały śmierdzę
tureckim burdelem, muszę się przebrać.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Jakie ty masz problemy.</i> – sapnął
Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho. Może nie powinnam, ale ich przekomarzanie się brzmi naprawdę
zabawnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> <i>- Odpieprz się. – </i>syknął Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Poczułam,
jak samochód zwalnia. Odruchowo spojrzałam na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Patrzy
na mnie. Najwidoczniej już od jakiejś chwili. Wyraz jego twarzy zdaje się być
łagodniejszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
<i>Przyjmę Veronicę z otwartymi ramionami. </i>–
oznajmił spokojnie Harry, mimo wszystko próbując się przedrzeć przez kłótnię
Zayna i Liama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
spojrzał przed siebie. Spuściłam z niego wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Będziemy niedługo. – oznajmił, po czym rozłączył się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Znowu
zapadła cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Wiozę cię do Harry’ego, ponieważ mieszka najbliżej. – westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dobrze, w porządku. – przytaknęłam. – Em… Mam pytanie. – oznajmiłam cicho. Może
niepotrzebnie się wyrywam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jakie? – zapytał beznamiętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie jesteś bardziej potrzebny swoim rodzicom?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zmarszczył
brwi. Nie oderwał wzroku od drogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Sytuacja nie jest na tyle poważna, żebym musiał stać przy nich z karabinem z
dłoni. – odmruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Tak,
a potrzebuje wsparcia od kolegów? Ma mnie za głupią?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
W takim razie, mogę wiedzieć, dlaczego nie mogłam zostać? – zapytałam, starając
się, by zabrzmiało to możliwie najmniej sarkastycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jeśli sprawa nabierze tempa, to nie chciałbym, byś się plątała komukolwiek
między nogami. – odpowiedział takim tonem, jakby mówił o jakimś niechcianym
przedmiocie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Rozumiem. – szepnęłam, z powrotem przyklejając wzrok do ekranu telefonu. Tylko
zapytałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
I dlatego – zaczął, przerywając ciszę. - bym miał pewność, że nic ci nie grozi.
<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wyciągnął
dłoń w moją stronę. Spoczęła ona na moim kolanie. Spojrzałam na nią przelotnie,
po czym skierowałam wzrok na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dziękuję. – posłałam mu delikatny uśmiech, gdy kątem oka raczył zerknąć w moją
stronę. Odwzajemnił ten gest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> No,
i czy nie jest zaraz milej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> W
końcu dojechaliśmy na miejsce. Przejechaliśmy przez ogromną, czarną bramę.
Wygląda niepozornie, jak cała reszta ogrodzenia, jednak odnoszę wrażenie, że
jest ono pod napięciem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Posesja
urządzona skromnie. Wjazd wykonany z biało-siwego kamienia, podświetlany
lampkami zakrytymi małymi kamyczkami. Żadnych roślin. Największe wrażenie robi
widok za domkiem. Daleko przed nami, na dole widać światła miasta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Harry
mieszka w niewielkim domku. Nie ma nawet piętra. Cały budynek zajmuje tyle
miejsca, co garaż stojący tuż obok. Uroczo tu. Chociaż, w porównaniu do tego,
co w ostatnich dniach widziałam, to troszkę się zawiodłam. Przyznam szczerze,
że spodziewałam się jakiegoś zamku. Wiem, głupie, ale to najbardziej pasowało
mi do stylu Harry’ego. Cóż, nie będę jednak oceniać książki po okładce. Jestem
ciekawa, jak wygląda w środku, bo niestety oba okna są zasłonięte i nic nie
można zobaczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
zatrzymał samochód parę metrów przed budynkiem. Mężczyzna odpiął pasy, więc ja
po chwili zrobiłam to samo. Nagle poczułam na sobie jego wzrok. Katem oka
spojrzałam w kierunku Justina. Położył swoją ciepłą dłoń na moim kolanie. Po
chwili wprawił ją w ruch po tych częściach mojej nogi, których sukienka nie
jest w stanie zakryć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zostawiam cię tutaj. – oznajmił, po czym zaczął się nachylać w moim kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Delikatnie
zmarszczyłam brwi. Chyba nie ma zamiaru mnie pocałować…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Im
bliżej jest jego twarz, tym jego spojrzenie wydaje się być coraz bardziej
zdziwione i jednocześnie podejrzliwe. Przecież nic nie robię. Coś jest nie tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Otarł
się czubkiem nosa o mój policzek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Kurwa! – syknął pod nosem, odsuwając się gwałtownie ode mnie, a następnie
wyszedł z trzaskiem z samochodu, na co aż podskoczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Serce
mi przyspieszyło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaczął
obchodzić samochód dookoła. Idzie w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Złapał
za moje drzwi, a potem mocno nimi szarpnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Wyjdź! – sapnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ale
co ja zrobiłam?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wręcz
wyskoczyłam z samochodu. Boję się tego, co by się zaczęło dziać, gdybym zaczęła
zwlekać. Cofnęłam się od razu ku tyłowi samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
zatrzasnął za mną drzwi tak mocno, że wprawił pojazd w ruch. Niezbyt duży, ale
jednak. Następnie chłopak podszedł do mnie. Oparł się ręką o dach samochodu,
tamując mi jednocześnie dalszą ucieczkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mam
przesrane! A nic nie zrobiłam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co ci powiedzieli?! – warknął głośno w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Rzuciłam
mu z dołu zdziwione spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ale
co?! Kto?! O co chodzi?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ale…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jesteście! – zawołał Harry z progu domu, zwracający tym zachowaniem naszą
uwagę. Rozłożył ręce na boki i zaczął się kierować w naszą stronę. – Veronica!
Justin! Witaj…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co jej powiedzieliście!? – wykrzyknął Justin w stronę Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Entuzjazm
momentalnie opuścił mężczyznę. Opuścił powoli ręce wzdłuż ciała. Posłał mi
smutne spojrzenie, po czym westchnął, a wzrok przeniósł na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Już
wiem, o co chodzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Justinie, mój najdroższy przyjacielu. – zaczął do nas powoli podchodzić. –
Dobrze wiesz, jak ogromnym szacunkiem darzę twą osobę. I nigdy nie
powiedziałbym ani nie pozwoliłbym mówić o tobie czegoś niezgodnego z prawdą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Słyszę,
jak palce Justina zaczynają niecierpliwie stukać o dach samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Założę roboczo, że nie zrozumiałeś mojego pytania, dlatego je powtórzę: co jej
powiedzieliście? – wysyczał przez zaciśnięte zęby, wskazując na mnie palcem.
Przez moje ciało przebiegły nieprzyjemne dreszcze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zrozumiałem za pierwszym razem. – Harry złączył swoje dłonie. - Pragnę ci tylko
uświadomić, iż nie były to słowa, których znaczenie mogłaby nasza kochana
Veronica użyć przeciw Tobie. Razem postanowiliśmy opowiedzieć kilka faktów z
przyszłości, by mogła lepiej zrozumieć twoje postępowanie. Oczywiście, mieliśmy
na uwadze, iż nieuniknione będzie poruszenie drażliwych dla ciebie tematów.
Biorę na siebie całą odpowiedzialność za wszystko, co zostało powiedziane. –
położył prawą rękę na klatce piersiowej. – Przebacz. Przyrzekam, iż nikt nie
miał złych intencji, Justinie. Uznaliśmy jednogłośnie, że Veronica powinna
wiedzieć. – starał się mówić coraz spokojniej. Jednak nawet ja widzę, że to już
nie pomoże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
prychnął, spuszczając głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
cisza przed burzą. Podniosłam ręce aż do swojej szyi. Boże, zaraz mi serce
stanie! Harry niepotrzebnie się za nas wszystkich postawił. Zachował się jak
dżentelmen, ale to nie jest jego wina. Nie jest ona niczyja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jakim prawem wpierdalacie się w moje sprawy? – sapnął złowrogo pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chcieli dobrze… - szepnęłam cicho. Nikt nie chciał przecież zrobić mu na złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
gwałtownie podniósł głowę, posyłając mi od razu mordercze spojrzenie. Dlaczego
ja się wcinam?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Oparł
się wolną ręką o samochód po mojej drugiej stronie. Jego wzrok zaczyna mnie
wgniatać w pojazd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co ci mówiłem?! Niepytana masz się nie odzywać! Twoje zdanie się tu nie liczy!
Żyjesz nadal tylko dzięki mnie! Masz mnie słuchać i się nie odzywać!– każde
kolejne zdanie wypowiadał tak, jakby coraz mocniej zaciskał zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Przez
światła znajdujące się dookoła oczy Justina przybrały bursztynowy kolor, a w
zestawieniu z jego gniewnym wyrazem twarzy, to całość prezentuje się jak u
psychopatycznego mordercy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spuściłam
głowę, przełamując paraliż, wywołany strachem i niemocą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przyjacielu, nie powinno się tak traktować dam. – wtrącił troskliwie Harry.
Nawet nie wiem, kiedy zdążył do nas podejść. Spojrzałam na niego z dołu,
spomiędzy włosów. – Wszelkie pretensje kieruj do mnie. Proszę, zachowaj spokój
i trzeźwy umysł. Veronica nie zasłużyła sobie na takie traktowanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Harry
ostrożnie położył dłoń na przedramieniu Jokera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To nie demokracja a dyktatura! – krzyknął Justin, uderzając mocno ręką w
samochód. Odwrócił się w kierunku Harry’ego. – Ma być tak, jak ja powiem!
Żadnego sprzeciwu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Mam do ciebie większy szacunek, gdy wiem, że nie chcesz mi zrobić krzywdy. –
oznajmiłam cicho. Głos mi się trzęsie. Justin spojrzał na mnie kątem oka.
Wzdrygnęłam się. – Po tym, co mi powiedzieli, bardziej ci ufam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
wiem, na ile wierzę w swoje własne słowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
wypuścił głośno powietrze nosem. Odsunął się ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ulżyło
mi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaczął
obchodzić samochód dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zadzwoń do Robin i Nialla, niech przyjadą. Chcę tu widzieć was wszystkich. –
warknął, otwierając drzwi pojazdu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknął Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jedź ostrożnie. – oznajmiłam, odsuwając się od samochodu. Nie wiem, czemu to
powiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
posłał mi obojętne spojrzenie, po czym wsiadł do pojazdu. Zawrócił, a następnie
szybko wyjechał, ledwie mieszcząc się w wolno otwierającej się bramie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Droga Veronico… - zaczął Harry. Objął mnie swoimi ramionami, po czym docisnął
delikatnie do swojego ciała. Poczułam niesamowity zapach wody kolońskiej. Co
teraz się wyprawia? – Żadne słowa nie będą w stanie opisać tego, jak bardzo mi
przykro. Gdybym mógł przewidzieć zachowanie Justina, to przysięgam, dołożyłbym
wszelkich starań, by temu zapobiec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jak
to możliwe, że człowiek, mający taki zawód i takich pracodawców, jest taki
dobroduszny?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie czuj się winny, Harry. – oznajmiłam cicho, obejmując ostrożnie ciało
mężczyzny w pasie. – Dziękuję, że się wstawiłeś w mojej sprawie. W sprawie
wszystkich. To było bardzo miłe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To zaszczyt, móc stanąć w obronie tych, którzy są dla mnie niczym rodzina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Cofam
wszystko, co wcześniej sądziłam o domu Harry’ego. Jest niesamowity! To, co
widziałam, było niewielką częścią budynku, który został wbudowany w skałę. Na
„powierzchni” jest tylko coś w rodzaju przedpokoju. Całe piękno zostało ukryte
za kolejnymi drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Powitały
mnie schody wykonane z białych płyt, które najpierw prowadzą na półpiętro, a
kolejne… otwierają widok na przepiękne, ogromne pomieszczenie podzielone na
części. Po lewej cudowny pokój dzienny, oddzielony podłogą z jasno-siwego
drewna, a dokładniej stopniem w kształcie prostokątnej ramy. Ciekawy pomysł,
zamiast wybudowania kolejnych ścian. Dwie szarawe, wyglądające na wygodne
kanapy z całą masą poduszek w tym samym kolorze, zostały ustawione pod
drewnianym, długim, niewysokim stopniem. Wzdłuż jednego boku tapczanu oraz w
poprzek drugiego znajdują się dwa, drewniane schodki, prowadzące na świeżo
wypolerowany parkiet salonu, na środku którego ustawiono srebrny puf. Przed
kanapami, na ścianie wyłożonej w całości białymi, płaskimi kamieniami, wisi
sporych rozmiarów telewizor. Z kolei u dołu ściany ustawionej w poprzek kanap,
tuż przed dwoma schodkami, można zauważyć prostokątny, zapewne sztuczny,
kominek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Korytarz
po prawej, którego podłoga przypomina porcelanę, prowadzi do kolejnych części
budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jednak,
największe wrażenie robi olbrzymie okno, ciągnące się od połowy sufitu aż po
samą podłogę. Za odgrodzonym salonem, są kolejne, tym razem szersze schody,
prowadzące do prostokątnej, kamiennej fontanny. Na jej środku w spokoju rośnie
urocze drzewko. Pewnie w tym miejscu Harry medytuje, patrząc na cudowny widok.
Okno ukazuje przepiękne pole uprawne, a w oddali można zauważyć światła miasta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Natomiast
z tego miejsca, gdy się skieruje w prawo, trafi się do bogato wyposażonej
kuchni, której już piękne okno nie dosięga swym zasięgiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Byłbym głupcem, gdybym chciał i tę część domu przyozdobić tak majestatycznym
oknem. – oznajmił, podając mi kubek z gorącą czekoladą. – Wywietrzenie budynku
byłoby prawdopodobnie niemożliwe. – zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Tu
mu przyznam rację. Tamtego okna nie da się otworzyć. Mimo wszystko – całość
robi ogromne wrażenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Huk!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mimowolnie
otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Co się dzieje?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Czy ja was o to prosiłem?! – krzyknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Sam byś tego nigdy nie zrobił! – odkrzyknął Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Byłoby inaczej, gdybyś nam ufał! – dołączył się Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pierdolę taką pomoc! Nie muszę pracować z nikim z was! W każdej chwili mogę
znaleźć kogoś na wasze miejsca! – warknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
No bardzo ciekawe, kto będzie biegał za synkiem Ojca Chrzestnego! – zawołał
rozwścieczony Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> I
nagle zrobiło się tak głośno, jakby się odezwało milion osób. Nie jestem w
stanie rozróżnić żadnych wyrazów. Nieważne. Gdzie ja jestem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Cóż,
to jest sypialnia. Kolejne pytanie – kiedy zasnęłam? Przecież byłam z Harrym w
salonie. Zadzwonił do niego telefon, więc poszedł odebrać. Oparłam głowę o
poduszkę i… i pewnie wtedy zasnęłam. Tak, to bardzo prawdopodobne.
Najwidoczniej Harry mnie przeniósł do tego pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Dobra,
sytuacja ogarnięta. Teraz czas na dalsze kroki. Iść do nich czy nie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Z
tego, co mi się wydaje, to pewnie kłócą się o to, że dowiedziałam się kilku
faktów za dużo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> I
pomyśleć, że nie byłoby tego wszystkiego, gdybym się od Justina odsunęła. Nie
wiem, czemu nie zareagowałam na to, że zaczął się do mnie zbliżać. Może
dlatego, że wiedziałam, że mi nic złego nie zrobi. Nie wiem, czy powinnam się o
to obwiniać. Dowiedziałby się prędzej czy później, że wiem za dużo. Może to i
lepiej, że zorientował się już teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ściągnęłam
z siebie koc. Zsunęłam bose stopy na zimną, drewnianą podłogę. Powoli zeszłam z
łóżka. Moją uwagę przykuł niewielki zegarek na półce. Na ekranie widnieje
godzina 3:52. Nie pospałam sobie zbyt długo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Powoli
podeszłam do wyjścia. Ostrożnie nacisnęłam na klamkę, po czym uchyliłam lekko
drzwi. Odgłosy kłótni stały się o wiele głośniejsze. Chyba nie mają zamiaru
szybko się pogodzić. Pchnęłam drzwi powoli. Na wypadek, gdyby zawiasy miały w
planach zaczął skrzypieć. Stanęłam na kamiennej podłodze. O dziwo, wcale nie
jest zimna. Wydaje się być nawet podgrzewana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ruszyłam
w kierunku źródła krzyków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wszyscy
siedzą w tym odgrodzonym salonie. Chociaż „siedzą” nie jest dobrym określeniem.
Na środku stoi Justin. Po drugiej stronie są wszyscy inni: Daisy, Robin, Niall,
Louis. Liam i Zayn stoją najbliżej. Pomiędzy nimi i Justinem znajduje się
Harry. Ma uniesione ręce, by blokować każdą próbę zbliżenia się kogokolwiek.
Jedyny człowiek, który czuwa, by się wszyscy nie pozabijali, to płatny
morderca. Paradoks.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak się nam, kurwa, odpłacasz za te wszystkie lata bronienia twojej
upośledzonej dupy?! – wykrzyknął Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Liamie, prosiłem! – oznajmił już zirytowany Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie prosiłem nikogo o pomoc, więc nie jestem dłużny wdzięczności! –
odpowiedział równie głośno Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jak możesz być takim egoistą?! – krzyknęła Robin, wyrzucając ręce do góry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Egoistą?! – zawołał oburzony Justin. – Gdyby nie ja, to żadne z was nie byłoby
w takim dogodnym położeniu! Pamiętacie, by ktokolwiek był przy moim ojcu tak
długo, jak wy jesteście przy mnie?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Czy ty się słyszysz, Justin? – zapytała Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jesteśmy z tobą w tym całym bagnie od samego początku, a ty zachowujesz się,
jakbyś nigdy nie mógł na nas polegać! – zarzucił Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
rozchylił usta, chcąc coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Wsunął dłonie do
kieszeni eleganckich spodni. Na jego twarzy pojawił się grymas. Mój ojciec
robił podobny, gdy wiedział, że coś jest prawdą, ale nie chciał się przyznać do
błędu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie będę was mieszał w moje prywatne sprawy. – oznajmił sucho po chwili ciszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Prywatne sprawy?! – zarzucił Liam. – Od kiedy to Ronnie jest twoją prywatną
sprawą?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Właśnie! – zawołał Niall. – Przecież pilnujemy jej wszyscy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
wyciągnął dłoń z kieszeni, po czym przesunął nią po wyrażającej zirytowanie
twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
I to jest powód, by wyjawiać jej waszą wersję mojej historii?! – krzyknął w
końcu, wyrzucając przed siebie rękę, a następnie schował ją z powrotem do
kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To kiedy miałeś zamiar jej cokolwiek powiedzieć? – zapytał Louis, siadając na
kanapie. – Po fakcie czy na łożu śmierci?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie miałem zamiaru jej nic mówić. – syknął Justin przez zaciśnięte zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Dlaczego? – zapytał zdziwiony Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
spojrzał na niego z niedowierzaniem, a potem na każdego po kolei. Przesunął językiem
po w swoich wargach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Do was nic nie dociera. – westchnął zmarnowany, spuszczając głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To może nas, jaśnie pan, olśni? – zapytał ironicznie Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin
ponownie wyciągnął ręce z kieszeni. Powoli podniósł głowę, by spojrzeć na
wszystkich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jej strach przede mną i obawa przed tym, co mogę jej zrobić, było jedyną
zaporą. To jedyne, co stało między mną a nią! – ostatnie zdanie wypowiedział
głośniej, a jedna z jego dłoni wskazała na korytarz, czyli dokładnie w moją
stronę. W tym też momencie Justin odwrócił głowę. Zapewne po to, by zobrazować
to, co powiedział. Nasze spojrzenia spotkały się ze sobą na ułamek sekundy.
Justin już miał odwrócić wzrok, gdy pewnie doszło do niego, kogo zobaczył i
jednak utrzymał go na mojej osobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wzdrygnęłam
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> O
cholera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Reszta
zebranych, zdziwiona nagłym zastygnięciem Justina, również odwróciła się w moim
kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> O
kurwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Co
mi strzeliło do głowy, żeby się nagle zatrzymać na środku korytarza?! Ronnie,
do cholery jasnej! Myśl czasem, dziewczyno!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Co się tak do nas skradasz, jak jakiś złodziej? – zaśmiał się cicho Liam,
krzyżując ręce na klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Drzecie się jak stare gacie na płocie! Nic dziwnego, że trzyma się od nas na
dystans! – oznajmił Louis, wskazując ręką w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To nie tak. Nie zdążyłam jeszcze podejść. – rzuciłam. Nieważne, byleby coś
powiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Na
niewiele się to zdało, bo i tak zapadła niezręczna cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Więc jak, Justin… - zaczął nagle Zayn, kierując swoją i naszą uwagę na Justina,
który niekoniecznie się z tego powodu ucieszył. – Nadal będziesz udawać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pozostawię to bez komentarza. – odpowiedział poważnie, posyłając mężczyźnie
mordercze spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chyba się nie boisz? – zapytał Liam, patrząc na Justina z pogardą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zanim
Joker zdążył jakkolwiek zareagować, Robin chwyciła za poduszkę, po czym rzuciła
nią w Sharka. Rzucił jej zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Justinie – zaczął Harry, układając swoją dłoń na ramieniu Jokera. – Nie
chciałbym ci niczego narzucać, gdyż sam podejmiesz właściwą decyzję, jednakże
proponuję, byś odbył z Veronicą poważną rozmowę. Nie ręczę za to życiem,
aczkolwiek sądzę, że taka konwersacja przyniesie ukojenie oraz spokój nie tylko
naszej najdroższej przyjaciółce, ale również i tobie. – posłał mu ciepły
uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
jestem do końca przekonana, czy chcę rozmawiać z Justinem na temat, który jest
dla niego tak drażliwy, że nie chciał go wcale poruszać. Nie jestem pewna, czy
w ogóle chcę z nim rozmawiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Zakończę to. – mruknął pod nosem Justin, ruszając w stronę schodków do
„wyjścia” ze strefy, mającej być salonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Justin. – powiedziała Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Joker
odwrócił się. Dziewczyna posłała mu ostre spojrzenie. W odpowiedzi o tylko
przeniósł wzrok na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Czego
mam się spodziewać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie wiem, co o mnie myślałaś na początku. – zaczął, gdy podeszłam do balustrady
balkonu. A może to taras. Nie jestem pewna, ale powierzchnia jest całkiem duża.
To chyba taras. Tuż pod kuchnią. Odwróciłam się w kierunku Justina. – I nie
wiem, jak się twoje nastawienie zmieniło po tym, co o mnie usłyszałaś. – zaczął
pocierać swoje ręce, powoli podchodząc do mnie. – Jednak chciałbym, byś nie
sugerowała się tym. Ludzie się zmieniają. Ich poglądy także. Wszystko ulega
zmianie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Teraz jest inaczej. – oznajmiłam po chwili. Wydaje mi się, że skończył swoje
przemówienie lub nie wie, jak je kontynuować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Wiem. – przytaknął. – Zauważyłem. – westchnął, szukając czegoś wzrokiem po
wykafelkowanej podłodze. – Nie zmienia to jednak panujących zasad. – podniósł
wzrok na mnie. Wsunął dłonie do kieszeni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> On
się czuje bardzo nieswojo ze świadomością, ile o nim wiem (oczywiście,
zakładam, że opowiedzieli mu dokładnie, o czym się dowiedziałam). Widzę, że nie
wie, czego się chwycić, by wyjść z tego wszystkiego z twarzą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To, czego się dowiedziałam, nie zmienia w żaden sposób mojego stosunku do
ciebie. – zaprzeczyłam. – Tylko teraz czuję się pewniej w twoim towarzystwie.
Nie ma takiej presji. Chciałeś, bym się oswoiła, więc to pomogło. – posłałam mu
delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zaczął
się krzywić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tylko problem w tym, że nie miałaś się ze mną oswoić. – mruknął pod nosem.
Odwrócił głowę na bok, przypatrując się wschodzącemu słońcu. – Jakby nie
spojrzeć, jesteś pod moim władaniem. – spojrzał na mnie kątem oka, a jego usta
zaczęły się wykręcać w ten charakterystyczny, zadziorny uśmieszek. Znowu
zaczyna się ze mną droczyć? – I byłoby świetnie, gdybyś o tym pamiętała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pamiętam cały czas. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Uniósł
brwi. Ruszył powoli w moją stronę. Naparłam tyłem o balustradę, gdy jego ręce
oparły się o barierkę. Po co on to robi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
To dobrze. Nie chciałbym, by dystans między nami się zmniejszył lub całkiem
zniknął. – uśmiechnął się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> To
jak metoda na podryw. Przecież to od początku było takie proste!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Sądzę, że po tym wszystkim, co o sobie wiemy, dystans nie będzie w stanie się
zmniejszyć. – uśmiechnęłam się. Ułożyłam jedną z dłoni na jego nadgarstku.
Czemu? Nie wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Kącik
jego ust oraz brew po tej samej stronie niebezpiecznie drgnęły w górę, dlatego
jego twarzy przybrała wyraz… zaciekawienia? Czy to, co powiedziałam, mogło
zabrzmieć jak wyzwanie? Mogło. Faceci lubią wyzwania i niedostępne dziewczyny.
Cholera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Na jakiej podstawie tak uważasz? – przechylił głowę na bok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Bo
mu się podobam? A on mi… chociaż, nie jestem pewna. Dopiero go poznaję i
przyznam któryś raz, że go lubię. Mimo tego, że mnie denerwuje. Powiedzieć czy
nie powiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ponieważ jesteś mną zauroczony, a ja cię tylko lubię. – wzruszyłam delikatnie
ramionami, starając uśmiechnąć się możliwie najcieplej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mina
Justinowi zrzedła, a dokładniej – jego twarz przybrała pogardliwy wyraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> O
kurwa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Odsunął
się ode mnie kilka kroków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przepraszam! – zaczęłam, po czym od razu zagryzłam dolną wargę. – Nie tak miało
to zabrzmieć. – zaprzeczyłam kilkakrotnie. Kurwa mać, dlatego wolę zostać
cicho! Zawsze czymś dowalę, a nie chciałam, by tak wyszło!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie jestem tobą zauroczony. – oznajmił poważnym tonem, podkreślając ostatni
wyraz. Wsunął dłonie do kieszeni spodni. – Podobasz mi się tylko twoje ciało.
To, co odebrałaś jako „zauroczenie”, jest chęcią posiadania cię na noc lub dwie.
Obiecałem, że cię przypilnuję i nie dotknę cię wbrew twojej woli. Nie
przypominam sobie, byś kiedykolwiek słownie zaprotestowała. – mruknął, a jedna
z jego brwi pomknęła ironicznie w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Że
jak, proszę?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam oszołomiona. Czy on… on sobie kpi?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jesteś jeszcze młoda, wielu rzeczy musisz się dowiedzieć. Chociaż sądzę, że w
tym wieku powinnaś zrozumieć, że księżniczki z bajek są zaślepione wizją
miłości od pierwszego wejrzenia i dlatego nie widzą, że są łatwym celem dla
księcia, któremu prędzej czy później się taka łatwowierna owieczka znudzi. A
przez swoje naiwne uczucie nawet do niej nie dotrze, że jest zdradzana z każdą
młodszą i gorętszą dziewczyną. Cóż, przynajmniej zajmie się zmienianiem pieluch
i wychowaniem kolejnego potomka. – oznajmił z pogardą, będąc jednocześnie dumnym
z każdego wypowiedzianego słowa. – Świat jest okrutny, a im szybciej się z tym
pogodzisz, tym mniej wylejesz łez.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Jak…
jak on mógł powiedzieć coś takiego? Przecież nie miałam zamiaru mu sprawić
przykrości. Przecież powinien mnie na tyle znać, skoro tak długo się mną
interesował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chciałam powiedzieć, że wiesz o mnie dłużej niż ja o tobie i miałeś okazję mnie
poznać, a ja się dopiero teraz dowiedziałam, że mogę ci zaufać na tyle, by
stworzyć normalne relacje. – spuściłam głowę, po czym ruszyłam powoli w stronę
wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Nie
chciałam mu pocisnąć. Przecież nawet za to przeprosiłam, a on… On mnie
potraktował, jak… nieważne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spojrzałam
na korytarz. Idzie reszta, więc nie mam chyba po co wracać, skoro mnie zabiorą
ze sobą. Spojrzałam w stronę Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Cieszę się, że jednak się pomyliłam i nie okazałeś się być mną zauroczony ani
nic takiego. – westchnęłam, po czym odwróciłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Skoro już sobie porozmawialiście – zaczął Louis, wchodząc na taras jako pierwszy.
– To może porozmawiamy o bardziej przyziemnej sprawie. – oznajmił, opierając
się ręką o barierki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
O co tym razem chodzi? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
O to, co Everdeen chciał od Jokera. – mruknął Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tak, to ciekawe. Tym bardziej, że nie chciał mi dać tej koperty. – westchnął
Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Domyślasz się, co tam może być? – zapytał Liam, wychodząc na środek tarasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Justin,
po chwili namysłu, zaczął zaprzeczać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie wiem. I to mnie martwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ostatni
wszedł Harry, przepuszczając wcześniej Daisy w drzwiach. Dziewczyna stanęła
przede mną, a mężczyzna za mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Pójdziemy z nim pogadać? – zapytała Daisy, opierając się bokiem o drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Sam pójdę. – rzucił Justin, kierując się w stronę wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jak to sam!? – zawołali oburzeni prawie jednocześnie Zayn i Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Ty sobie chyba jaja robisz, synek. – dodał kpiąco Shark. – Przecież przed
chwilą o tym rozmawialiśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chciałbym przypomnieć, że jesteście tylko pomocnikami. Ja nakazuje, wy robicie.
Bez dyskusji. – warknął Justin, rzucając ostre spojrzenie wszystkim mężczyznom
na tarasie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chcemy ci tylko pomóc! Pojmiesz to wreszcie? – zapytała Robin, stając na drodze
Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wsunął
ręce do kieszeni spodni, po czym nachylił się do kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Bez dyskusji. Wyraziłem się niewystarczająco jasno? – oznajmił oschle, po czym
wyminął przeszkodę, która stanęła mu na drodze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zanim
przeszedł przez drzwi, spojrzał na mnie kątem oka. Odwróciłam głowę w drugą
stronę. Nie mam zamiaru na niego patrzeć. On naprawdę jest takim dupkiem czy
się teraz zgrywa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Gdy
w końcu przeszedł, podniosłam odruchowo wzrok na Daisy. Chyba sama nie dowierza
w to, co się właśnie dzieje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Ruszyła
czym prędzej za Justinem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Czy tobie już do końca odbiło?! – krzyknęła szeptem, jednak przez echo w
korytarzu doskonale wszystko słychać. – Miałeś się pogodzić a nie nawoływać do
wojny!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jestem tu od podejmowania ostatecznej decyzji. Nikomu się nie musi podobać. –
odwarknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Zniknęli
za rogiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Przepraszam na chwilę. – powiedział ciepło Harry, przesuwając dłonią po moim
ramieniu. Prawie zapomniałam, że tutaj jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Wyszedł
z tarasu. Zapewne idzie jakoś załagodzić sytuację. Dobry z niego człowiek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Coś
jest nie tak…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Spojrzałam
na zgromadzonych na tarasie. Zaciekawiony wzrok wszystkich spoczął na mnie.
Poczułam nieprzyjemny skurcz w brzuchu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Tobie też Synek Chrzestny zaszedł za skórę? – zapytał Liam, wypowiadając
sarkastycznie określenie „Synek Chrzestny”. Na jego twarzy zaczął się pojawiać
niebezpiecznie szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Nie musimy znosić jego humorków. – zaprzeczył Zayn, przybierając podobny wyraz
twarzy do swojego kolegi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Chcecie się zbuntować? Oszaleliście już do reszty? – odezwała się Robin,
nie dowierzając w to, co właśnie usłyszała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Robin. – westchnął Louis, wywracając oczami. – Nie jesteśmy głupi. Chcemy
popracować na własną rękę. – wyjaśnił, gestykulując ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Na własną rękę? – powtórzyła, marszcząc z niezrozumienia brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Jesteśmy drużyną, a skoro Justin chce się rozdzielić, to my nie będziemy stać w
miejscu. – zaśmiał się Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> -
Musimy tylko obmyślić plan, a ja już widzę wiele ciekawych pomysłów. – oznajmił
zadowolony Liam, a następnie wzrok wszystkich ponownie spoczął na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"> Mam rozumieć, że to ja jestem jednym z tych "ciekawych pomysłów"?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">Cześć! Przepraszam, że dzisiaj bez gifów, ale nie mam zbyt dużo czasu, więc postaram się w weekend jakoś ten niedobór nadrobić. Nie chciałam tyle trzymać rozdziału, ponieważ już ponad miesiąc niczego nie dodałam. Trochę zaniedbałam to FF, a myślałam, że w wakacje jakoś znajdę więcej czasu i weny na pisanie. Cóż - wyszło, jak zawsze. Przepraszam :c</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 10.0pt;">Tak czy tak, za miesiąc (12 października) minie rok, odkąd piszę Jokera, więc urządzam z tego powodu coś typu "TYDZIEŃ Z JOKEREM". Odbędzie się on od przyszłego tygodnia (12 września) i będzie można zadawać pytania dotyczące tego FF, bohaterów itp. Jeśli ktoś byłby zainteresowany, to zapraszam na </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 13.3333px;">http://ask.fm/mojgluptas/</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 13.3333px;">Nadal proszę o komentowanie, to bardzo pomaga i dziękuję, że jesteście ze mną!</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-77379387535940646552016-07-19T14:59:00.000+02:002016-07-20T13:00:02.309+02:00Rozdział 9: ,,Podkreśla wszystko to, co mi się w tobie podoba."<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~ Chciałabym epizodycznym bohaterem uczcić pamięć jednego z moich ulubionych aktorów, jakim był Alan Rickman. ~</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Może
niepotrzebnie zaraz wpadam w histerię, ale ja już naprawdę nie daję sobie rady!
Ile można znieść nieszczęść w ciągu paru cholernych dni?! Straciłam rodzinę, a
brat prawie przypłacił życiem chęć ochrony mojej osoby. Zostałam sprzedana, co
– jak się okazało – było celowym zamiarem. Dowiedziałam się, że od dawna
podobam się synowi Jokera. Coś pominęłam? Wiele wątków. Nawet nie chcę o nich
wszystkich myśleć, bo znowu się rozpłaczę. Jedno pytanie – dlaczego nie mogę
mieć normalnego życia? Takiego, jak mają wszyscy moi znajomi. Nikomu nie życzę
tego, co mi się przydarzyło. Jednak, dlaczego to spotkało właśnie mnie? Nie
mogło się to przytrafić komuś silniejszemu psychicznie? Na pewno znalazłby się
ktoś, kto poradziłby sobie lepiej ode mnie. Czuję się jak zwierzę w ZOO. Jestem
pod stałą opieką osoby lub osób. Nigdzie nie mogę posiedzieć sama. Nie mam
nawet z kim normalnie pogadać. Sama pośród tłumu. Jakie to jest kurwa przykre!</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Do
moich uszu dobiegł odgłos stukania paznokciem o drzwi. Klamka została
naciśnięta, co sprawiło, że drzwi od razu ustąpiły. W niewielkim otworze
pokazała się twarz Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogę wejść? – zapytała cicho, a na jej twarzy pojawił się przyjazny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
mogę zaprzeczyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeśli chcesz, to zapraszam. – powiedziałam łamiącym się głosem, po czym
delikatnie przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziewczyna
powoli weszła do środka. Zamknęła za sobą drzwi. Zaczęła podchodzić w moim
kierunku. Dźwięk uderzających o kafelki obcasów sprawia, że można poczuć się
jak w dużym pomieszczeniu. Może to dlatego, że jest tu tak pusto.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, Ronnie. – przykucnęła przy mnie. – Po prostu uznałam z Robin, że
powinnaś się o tym jak najszybciej dowiedzieć. – powiedziała z troską.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, że chciałaś dobrze dla mnie. Dziękuję. – posłałam jej wymuszony uśmiech.
Niestety, nie stać mnie w tej chwili na nic lepszego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęła
smutno, spuszczając ze mnie wzrok. Wbiła go w zimną podłogę. Ostrożnie usiadła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Doskonale wiem, że ostatnio dużo się w twoim życiu dzieje, ale mogę ci obiecać,
że teraz będzie lepiej. Upadki zdarzają się każdemu, ale ty się nie załamałaś.
Jesteś silną kobietą. – spojrzała ponownie na mnie. Położyła dłoń na moim
ramieniu, a zaraz po tym geście na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. –
Pamiętaj, że nie jesteś sama. Możesz się przed nami otworzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak?
Spoko. W takim razie – dziękuję wam za zainteresowanie moją osobą oraz pomoc,
ale mam was wszystkich serdecznie dość. Z chęcią bym powiedziała, że chcę
wrócić do domu, ale już go nie mam. Na chwilę obecną – nie mam motywacji do
życia. Ale dobrze wiem, że nie chcesz tego usłyszeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Najpierw muszę wszystko przemyśleć i pogodzić się z tym, czego już nie da się
zmienić. Bo nawet nie wiem, od czego miałabym zacząć. – wzruszyłam delikatnie
ramionami. W dalszym ciągu próbuję podtrzymać ten sztuczny uśmieszek. Nie chcę,
by odebrała cokolwiek za obelgę. Nie potrzebuję dodatkowych kłopotów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze, nie musisz się spieszyć. Gdybyś potrzebowała kogoś lub czegoś, to
wystarczy powiedzieć. Justin zapewni ci to, czego będziesz chciała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potrzebuję
dnia spokoju. Na wolności. Przecież nie ucieknę – nawet nie mam dokąd. Nie
zadzwonię na policję – bo zostanę z niczym. I mam dziwne obawy, że to by mi
przysporzyło tylko kłopotów i dodatkowych zmartwień. Chyba jednak o wyjściu
będę musiała porozmawiać z synem Ojca Ciemności. Żeby pytać o pozwolenie na
spacer – chamstwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kiedy będę mogła porozmawiać z Justinem? – oparłam głowę o zimną ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin jest teraz na obradach i… - zacięła się na moment, co mnie trochę
zaniepokoiło. Ściągnęłam brwi. – I właśnie o tym chciałabym teraz z tobą
porozmawiać. – oznajmiła szybko, jakby speszona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chcesz ze mną porozmawiać o obradach mafii? – zapytałam niepewnie. Chyba coś
źle zrozumiałam. – Przykro mi, Daisy, ale ja się na tym zupełnie nie znam. –
zaprzeczyłam delikatnym ruchem głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chodzi o sam temat dyskusji, a o cel. – zaczęła kręcić wolno młynek z
dłoni. Denerwuje się? Przy mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co masz na myśli? – coś mi się w brzuchu przekręciło. Nie podoba mi się
przeciąganie tej sprawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
wzięła głęboki wdech, po czym szybko spuściła powietrze nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak właściwie, to miałyśmy poczekać trochę z opowiedzeniem ci tej całej
sytuacji związanej z Justinem, twoją rodziną i twoim obecnym położeniem. Miałaś
się oswoić z tym, co dzieje się aktualnie w twoim życiu. Nabrać do nas zaufania.
Wszystko miało iść powoli, ale sprawy nabrały obrotu. Wręcz zawrotnego tempa.
Żeby zbędnie nie przedłużać… - urwała, by się zapewne zastanowić nad swoją
dalszą wypowiedzią. Serce nagle mi przyspieszyło. Czym chcesz mi jeszcze
zniszczyć psychikę? No mów! – Przychodzę do ciebie z prośbą od wszystkich
przydzielonych do Justina, abyś mu pomogła. – rzuciła mi błagalne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
że co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pomóc Justinowi? – wydusiłam z siebie, jednocześnie odchylając delikatnie głowę
na bok z niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFLnZUuj06f8M4jpALfnIoohDHL8CTEJjJIlOEHeVNF_HJQYr18s0cV7E1MsfmptKVqYBsg_eHORaaFAbOJqGoLhnyepntr4hVsPqjC_tK2BPC2beFbIaX9KiRXiGKJwKJEiqR9pDvJl8/s1600/ARIANA+m%25C3%25B3wi+z+entuzjazmem.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFLnZUuj06f8M4jpALfnIoohDHL8CTEJjJIlOEHeVNF_HJQYr18s0cV7E1MsfmptKVqYBsg_eHORaaFAbOJqGoLhnyepntr4hVsPqjC_tK2BPC2beFbIaX9KiRXiGKJwKJEiqR9pDvJl8/s200/ARIANA+m%25C3%25B3wi+z+entuzjazmem.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale w czym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze, ze pytasz. – wskazała na mnie palcem, chichocząc cicho z zakłopotania.
– Bo widzisz… - westchnęła ciężko, odbiegając wzrokiem gdzieś na bok. Tak
ciężko jest mnie o coś zapytać lub poprosić? Przecież dla niej nie jestem nikim
ważnym. Boi się, że się nie zgodzę? Czy ja – będąc w kręgu mafii – na coś się
nie zgodziłam? Nie przypominam sobie. – Ona go znowu zniszczy. – szepnęła
smutno, przenosząc z powrotem wzrok na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mówisz o Kim?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. O Kim. – przytaknęła. – Podsłuchałam kilka rozmów oraz podpytałam parę
osób. W tym Justina. Wiem, że chcą ponownie spróbować podpisać umowę o zgodę i
współpracę. Tylko widzisz, przy dzisiejszej rozmowie powinien być tylko Everdeen,
Joker oraz Justin. Moje najgorsze obawy zostały rozwiane, gdy zauważyłaś, że z
samochodu wyszła również Kimberly, a ty – jak wspomniałaś – już ją dziś
widziałaś. – jej ton z każdym słowem wydawał się być coraz bardziej poważny.
Nie podoba mi się to.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Wydaje mi się, że to była ona. – odchrząknęłam. – O jakich obawach mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem bardziej niż pewna, że Joker i Everdeen, a zwłaszcza państwo Everdeen,
chcą, by doszło do ponownych zaręczyn Justina i Kim. Dlatego przyjechał ze
swoją córką. Boję się, że Justin jest za słaby, by jej czegokolwiek odmówić. –
nerwowo oblizała usta językiem. – Mimo czasu, który upłynął od ich rozstania.
Mimo tego całego bólu, który mu sprawiła. Ona ma niesamowity dar przekonywania
i sprawiania pozorów. Można powiedzieć, że manipulacja jest jej drugim
imieniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknęłam powoli. – Jednak nie wiem, jak ja miałabym tu pomóc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
moich słowach twarz Daisy rozpromieniała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sądzimy, że możesz być jedyną osobą, która mogłaby być taką tarczą przeciwko
Kimberly.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham?! – zapytałam zdziwiona, otwierając szeroko oczy. Przecież ja nie
potrafię manipulować ludźmi! A tym bardziej nie Justinem! Wręcz przeciwnie.
Nawet nie mogę się doprosić, by mi zaczął normalnie odpowiadać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spokojnie, bez nerwów. Nie będziesz się musiała z nią widzieć ani nic z tych
rzeczy. – zaprzeczyła ruchem głowy oraz rąk, śmiejąc się cicho przy tym. –
Jesteś jej zupełnym przeciwieństwem. Sądzę, że nie posunęłabyś się do takich
czynów jak ona. Masz przewagę i jest duża szansa na to, że Justin cię posłucha.
Co prawda, nie wiem jeszcze, co mogłabyś mu konkretnie powiedzieć, ale to da
się ustalić. Sęk w tym, czy się zgodzisz albo czy chcesz jemu i nam wszystkim
pomóc. – westchnęła cicho, po czym zacisnęła delikatnie usta w wąski pasek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spuściłam
wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muszę
to przemyśleć, ale mam zupełną pustkę w głowie. Muszę pogadać z Justinem, żeby
się porządnie zastanowił, czy chce znowu utkwić w tym toksycznym związku, w
jakim już był. Tak? Tak. W jakimś stopniu podobam mu się, więc pewnie bardziej
weźmie pod uwagę moje zdanie niż innych swoich znajomych – współpracowników.
Tak? Tak. Jednak, czy mam prawo w to ingerować? To nie tylko sprawy sercowe,
ale i mafii, bo… Joker i ten Everdeen chyba mają powód, by połączyć swoje
dzieci w parę. Pewnie chodzi tu bardziej o samą „firmę”, a nie o uczucia. Z
drugiej strony, może Justin naprawdę kocha tę Kim… Nawet, jeśli jest to
toksyczna osoba. Chociaż… ja pewnie wolałabym, żeby ktoś mnie uchronił przed
związkiem, który działa na moją niekorzyść. Trudna sprawa. Lubię Justina.
Naprawdę. Denerwuje mnie czasem jak jasna cholera, ale wydaje się być w
porządku, mimo wszystko. Pogadać z nim przecież mogę. Najwyżej mnie nie
posłucha, ale tym będziemy się martwić później.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No dobra. – westchnęłam, podnosząc powoli wzrok na moją towarzyszkę. – W takim
razie, opowiedz, jaki masz plan. – posłałam jej delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiedziałam, że pomożesz! – zawołała wesoło, po czym złączyła ze sobą dłonie.
Byleby tylko nikt nie przypłacił życiem tej decyzji. – Plan jest następujący:
po obradach Justin powinien do nas przyjść. Wtedy postaram się, byście zostali
sami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poczekaj chwilę. – przerwałam. – Po obradach? – zmarszczyłam brwi. Skoro teraz
ustalają te wszystkie rzeczy między sobą, to potem będzie już za późno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No właśnie, tu zaczynają się schody… - powiedziała, wykrzywiając buzię w
grymas. – Osoby trzecie nie mogą wejść na obrady. Musimy cierpliwie czekać, aż
się skończą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGxer4Jls6FiguzEGsAnxNkTlW1cPmt9w7vbZCAj6Wp4avwt11Hf2VwrvjOyKe7gLnRcqhoQiHfLSoDp7z0WzqpRukVuuqjHy9fu9YJeExTTmUyb6JX1Gt9-7NdM35N2UDHxdfWG9njw0/s1600/VILLEGAS+niedowierza.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGxer4Jls6FiguzEGsAnxNkTlW1cPmt9w7vbZCAj6Wp4avwt11Hf2VwrvjOyKe7gLnRcqhoQiHfLSoDp7z0WzqpRukVuuqjHy9fu9YJeExTTmUyb6JX1Gt9-7NdM35N2UDHxdfWG9njw0/s200/VILLEGAS+niedowierza.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale przecież… - odsunęłam się gwałtownie od ściany. Podsunęłam się z tyłkiem na
kafelki tak, by być naprzeciwko Daisy. – Przecież mówiłaś, że na obradach podpisują
papiery oraz prawdopodobnie chcą, by doszło do ponownych zaręczyn. Czyli
formalnie już teraz może dochodzić do zaręczyn, czy tak? – zapytałam niepewnie
mimo, iż doskonale rozumiem, że tak zapewne się stanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, Ronnie, ale nikt nie może przeszkadzać w obradach. Wiem, że to ryzykowny
pomysł, ale nie możemy zrobić nic więcej. Żadne z nas nie chce mieć potem
kłopotów z Jokerem. – oznajmiła poważnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale rozmowa po zaręczynach może już nie przynieść żadnych efektów… - wyrzuciłam
zdezorientowana ręce na boki. To bez sensu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, wszyscy wiemy, że możesz przekonać Justina do tego, by je zerwał.
Liczymy się z konsekwencjami tego czynu, ale w tym wypadku – cel uświęca
środki. Nie widzę tutaj innej opcji. Wszyscy tym ryzykujemy. – kontynuowała
równie poważnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nie jest dobry pomysł, skoro cała wspólnota mafii ma mieć przez to pod górkę.
Musi być jakieś inne wyjście! Zaraz, chwila… wspólnota mafii? Doznałam
olśnienia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdzie są te obrady? – zapytałam nagle, podnosząc się do pozycji przykucniętej.
Nie mam czasu do stracenia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyła
brwi z niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dwa piętra niżej, korytarzem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daisy… - przerwałam jej, prostując się na nogach. – Nie bądź na mnie zła. –
posłałam jej ostatnie spojrzenie i rzuciłam się do wyjścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podbiegłam
do schodów i zaczęłam z nich zbiegać. „Ronnie, stój!” usłyszałam tylko niesiony
przez echo głos Daisy. Przykro mi, ale jeśli ta misja ma się udać, to muszę
działać na własną rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyciągnęłam
telefon z kieszeni, będąc prawie u celu. Kontakty – Justin. Wybrałam zieloną
słuchawkę, a następnie przyłożyłam smartfon do ucha. Z tego, co zauważyłam –
Justin się z telefonem nie rozstaje, więc na obradach też będzie go miał. Mam
tylko nadzieję, że ma chociaż ustawione na wibracje, bo cały misterny plan pójdzie
się gonić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pierwszy
sygnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra,
to tu. Skoro korytarz na prawo jest odgrodzony dla „zwiedzających” bramą, to
korytarz po lewej jest… długi i na końcu, przy drzwiach, obstawiony dwoma
strażnikami. Nie jest źle. Byleby tylko nie zaczęli do mnie strzelać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
powoli korytarzem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drugi
sygnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oby
się udało. Jedna ze ścian została w całości zastąpiona oknami. Stanę sobie
tutaj, by panowie w czerni wiedzieli, że nie mam zamiaru przeszkadzać w
obradach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Trzeci
sygnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się tyłem o poręcz od okna. Plan jest następujący – dzwonię do Justina. Chcę,
żeby wyszedł z obrad – to nie będzie przeszkadzanie. Telefon trzeba czasem
odebrać, a zakładam, że nikt nie zapyta Justina, kto dzwoni, więc spokojnie
wyjdzie. Oczywiście, skoro posłuchałby mnie w związku z zerwaniem zaręczyn, to
równie dobrze będzie chciał odebrać ode mnie telefon, by się dowiedzieć, po co
dzwonię. Gdy wyjdzie – jakoś go przekonam, by się na nic nie zgadzał. Takim
sposobem – nikt ze współpracowników nie będzie podejrzany o ten rozbój. Czasem
jestem geniuszem! Ta adrenalina mnie rozpiera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czwarty
sygnał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
otworzyły się, a z nich wręcz wyleciał Justin. W tej samej chwili, w której
przyłożył telefon do ucha, podniósł na mnie wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zrobiło
mi się zimno. Ciśnienie podskoczyło. Automatycznie się rozłączyłam i schowałam
telefon do kieszeni. Fajnie, że wyszedł, ale co ja mu powiem?! Hej,
dowiedziałam się o wszystkim, nie zaręczaj się? Veronico Travis… jesteś
debilem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – mruknął. Wsunął obie ręce do kieszeni eleganckich spodni i powoli
ruszył w moją stronę. Po jego wyrazie twarzy stwierdzam, że chyba nie jest
zadowolony. Kurde, ja to jestem mózg! – W tamtej sali odbywają się w tej chwili
bardzo ważne sprawy. – oznajmił poważnym tonem, stając dosłownie kawałek przede
mną. – Mam nadzieję, że masz ogromny problem, skoro zmusiłaś mnie do wyjścia
stamtąd. – uniósł brew. Zaraz mi przyłoży.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No,
Ronnie, bohaterko od Siedmiu Boleści – myśl! Byleby coś sensownego! Cholera,
trzęsę się jak psie odchody na sznurku!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
B-bo ja dowiedziałam się, że całowaliśmy się na tej imprezie… - wydukałam.
Serio?! To?! Mózgu, nie załamuj mnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
I co w związku z tym? – mruknął, wzruszając ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
I to dobrze! – posłałam mu szeroki, sztuczny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niech
mnie ktoś zastrzeli! Bo z własną głupotą nie wytrzymam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co? – otworzył szerzej oczy, będąc zupełnie zdezorientowanym. – Ronnie, czy ty
się dobrze czujesz? Potrzebujesz wody albo czegoś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> CHOLERA!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przetarłam
szybko dłońmi swoją twarz. Ogarnij się, babo!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie o to chodzi! – zaprzeczyłam. Ja to się zawsze w coś wpakuję! – Sęk w tym,
że dziękuję ci za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś. – spojrzałam w końcu na
mężczyznę. – Czuję się przy tobie bezpiecznie i bardzo doceniam fakt, że się o
mnie troszczyłeś, chociaż nie musiałeś. Pewnie nigdy ci się za to nie będę w
stanie odwdzięczyć, ale chcę…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powiedzieli ci o Kim? – zapytał sucho, tym samym przerywając mi wypowiedź.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Serce
mi na chwilę stanęło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
C-co? – zapytałam cicho. Tego nie przewidziałam. Co mam powiedzieć?! Nie mogę
zaprzeczyć, bo skłamię, ale też nie mogę się przyznać! Nie jestem kablem!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniósł
zadziornie kącik ust w górę. Co on kombinuje? Oparł się tyłem o barierkę przy
oknie, tuż obok mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Owszem, Kimberly jest moją byłą dziewczyną.
Jednak to, że się z nią dzisiaj spotkałem, nie oznacza, że do siebie
wróciliśmy. Zazdrość niepotrzebnie cię tu przywiodła. Nie martw się, nadal
możesz się o mnie starać. – jego uśmiech poszerzał się z każdym kolejnym
wypowiedzianym słowem. Mrugnął do mnie okiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z-z-zazdrość?!
Starać się?! Ja?! O ciebie?! Coś mi umknęło?! Że kurwa co, proszę?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam oszołomiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Doskonale słyszałaś, co powiedziałem. – poruszył w zalotny sposób swoimi
brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wytrzymam, no nie wytrzymam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja bardzo przepraszam, ale na jakiej podstawie twierdzisz, że cię podrywam lub,
że jestem o ciebie zazdrosna? – prawie wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Rozniesie mnie zaraz. Nie wmówi mi tego!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, proszę cię. Nie jestem ślepy. Widzę, że ci się podobam. I już chyba
nawet o tym wspominałem. – zaśmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No…
No rzeczywiście mówił… Coś mi świta. Tak czy tak, NIE JESTEM ZAZDROSNA! Nie mam
najmniejszego powodu do tego! Chciałam mu pomóc! Ja… cholera!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodź tu. – oznajmił, a zaraz potem owinął mnie ramieniem i przyciągnął do
siebie. Obiłam się od jego ciała. Nie musiałam długo czekać, by zacząć się
zaciągać jego zapachem. Matko, skąd on bierze takie mamiące perfumy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmjbKTvBjOpUIZFAJcs-TuEBYjq4anILdyi8u0wHCuT4yKi_2e32XaAvmVMasIMmBAqI-nhLj34D2P3htybPGOhNXmy2-ZJcEQOQxgjul1XOmRhrMSFrbKz50Yx5gtZ6Vvsr_dudPuEiE/s1600/BIEBER+s%25C5%2582ucha+z+u%25C5%259Bmiechem.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="83" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmjbKTvBjOpUIZFAJcs-TuEBYjq4anILdyi8u0wHCuT4yKi_2e32XaAvmVMasIMmBAqI-nhLj34D2P3htybPGOhNXmy2-ZJcEQOQxgjul1XOmRhrMSFrbKz50Yx5gtZ6Vvsr_dudPuEiE/s200/BIEBER+s%25C5%2582ucha+z+u%25C5%259Bmiechem.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogę przyznać, że w pewnym sensie mi się podobasz, jednak nadal nie rozumiem,
dlaczego twierdzisz, że jestem o ciebie zazdrosna. – położyłam dłonie na jego
boku. Jestem za słaba, by się od niego odepchnąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nachylił
się do mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skoro nie jesteś zazdrosna, to dlaczego tu przyszłaś? – szepnął, jednak zrobił
to w taki sposób, że przyjemne ciarki przebiegły po moich plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bomba,
jak ja się wytłumaczę?! Nie powiem mu prawdziwego powodu. To byłoby dziwne i
dla niego i dla mnie, a nie chcę nas stawiać w niezręcznej sytuacji. I bez tego
jest wystarczająco dziwnie. Chociaż, znając Justina (jeżeli mogę tak
powiedzieć), to pewnie wygryzłby się jakimś tekstem, ale nie chcę robić
problemu Robin, Daisy i chłopakom. Trzyma mnie w szachu. Znowu! Nie znoszę
tego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zdążyłam
tylko rozchylić usta. Drzwi otworzyły się, a z pomieszczania wyszedł ten
postawny mężczyzna. Pan Everdeen, zapewne. Uśmiechnął się, widząc nas, a
właściwie mojego towarzysza z przerostem ego. Justin wyprostował się, a
następnie odwzajemnił jego entuzjazm.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się, że w końcu doszliśmy do porozumienia. – odezwał się starszy
mężczyzna, gdy znalazł się tuż przed nami. Ułożył dłoń na klatce piersiowej, po
czym delikatnie nachylił się w kierunku Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam nadzieję, że nic tego nie zakłóci. – odpowiedział dumnie, po czym skinął
głową do pana Everdeen.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
drzwi przeszła młoda dziewczyna. Zaczęła żwawo kroczyć w stronę starszego
mężczyzny, uderzając obcasami o posadzkę. Pod wpływem prędkości płaszcz rozwiał
się na obie strony. Pod spodem widać czarną, kusą sukienkę. Ciemne, gęste włosy
podskakują na ramionach przy każdym kolejnym kroku. Kimberly, zgadza się? Tym
razem twarzą w twarz. Mam nadzieję, że się nie zacznie śmiać tak, jak to robiła
w szpitalu, bo byłoby to naprawdę dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszła
do, stojącego przed nami, pana Everdeen. Mogę się jej w końcu porządnie
przyjrzeć. Z twarzy wygląda na młodą, może rok czy dwa starszą ode mnie.
Chociaż, to może być omylne, bo mi dają często 16 lat i mniej. Urodą przypomina
meksykankę, chociaż mogę się mylić. Oczy w kolorze ciemnej czekolady spoczęły
na twarzy Justina. Owinęła rękoma łokieć mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie dopuszczę do tego. – pan Everdeen mrugnął do Justina, po czym ruszył,
ciągnąc córkę za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Do zobaczenia. – dziewczyna posłała mojemu towarzyszowi cwaniacki uśmiech. I to
nie uprzedzenia. Tak się nie mruży oczu przy zwykłym uśmiechu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
paru krokach jej wzrok spoczął na mnie. Uśmiech momentalnie zniknął z jej
twarzy, a oczy przybrały ostrego wyrazu. Nieprzyjemne ciarki przeszły przez
moje ciało. Mimowolnie przysunęłam się do Justina. O co jej chodzi? Patrzy na
mnie jak dzikie zwierze na swoja ofiarę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zniknęli
za rogiem schodów. Wreszcie. Czy to dziwne, że poczułam się… jak na odstrzale?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przed
oczami przemknęła mi dłoń Justina. Wylądowała na moim policzku. Nakierował moją
twarz na siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Twoja zazdrość gniecie mi koszulę. – posłał mi uśmiech. Co mu gniotę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na swoje ręce. Otworzyłam je natychmiast, wypuszczając z nich skrawki
materiału. Rzeczywiście, zaczęłam gnieść jego ciuchy. Jednak, to nie z
zazdrości, a ze zdenerwowania. Nawet tego nie skontrolowałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin? – odezwał się głęboki głos od strony drzwi prowadzących do sali, w
której właśnie skończyły się obrady.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oboje
odwróciliśmy się w tamtą stronę. Serce ponownie na moment mi się zatrzymało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
drzwiach. Stoi. Joker. I patrzy. W naszą stronę. Boże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ponownie
zacisnęłam dłonie na ubraniach Justina. Tym razem to czuje, bo – mimo materiału
– wbijam paznokcie w własne dłonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
wsunął do ust kawałek odpalonego już wcześniej cygara. Ruszył powoli ku nam. Biel
jego ubrania zdaje się emanować mocą, która wręcz krzyczy „jestem kimś ważnym”.
Na korytarzu nie słychać nic, poza zderzaniem się podeszwy drogich butów z
marną podłogą. Zupełnie tak, jakby inne dźwięki ucichły przerażone potęgą
odgłosu, jakie wydaje przechodzący Ojciec Chrzestny. Nawet tłuczenie mojego
serca zdaje się współgrać z jego krokami, jakby chowało się w cieniu tego
dźwięku, by nikt go nie usłyszał. Jest coraz bliżej, a ja czuję się coraz
mniejsza, jakbym kurczyła się ze strachu. Najchętniej bym się schowała w kieszeni
spodni Justina lub uciekła. Ale nie mogę, nogi mi miękną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Joker
wyciągnął z ust cygaro, będąc kawałek przed nami, następnie skierował cały dym,
który miał w ustach, na twarz Justina. Wzdrygnęłam się, jakbym to ja była celem
chamskiego zagrania. Jednak Justin nawet nie drgnął. Nic. Zupełnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś z siebie dumny? – zapytał Joker, a jego brew pomknęła wysoko w górę.
Jego głos wstrząsnął delikatnie całym moim ciałem. Nieprzyjemny facet. Bardzo
nieprzyjemny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem. – odrzekł Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Obiecałem, że cokolwiek postanowisz, ja nie będę temu przeciwny. Sądzę, że
dostałeś wystarczająco dużo czasu, by się zastanowić, dlatego wierzę, że
dokonałeś męskiej decyzji i się z niej nie będziesz próbował wyplątać. – mówił
głębokim, poważnym tonem, cały czas uważnie patrząc na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, co robię. – przytaknął mój towarzysz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zatem cieszę się. – szepnął Joker z wyczuwalną nutką sarkazmu. Chyba nie do
końca jest zadowolony z tego, co postanowił Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wsunął
cygaro ponownie do ust. Niespodziewanie przeniósł wzrok na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatrzęsłam
się, a następnie spuściłam wzrok razem z całą głową na podłogę. Pamiętam, jak
kiedyś byłam na wsi. Udało mi się wtedy złapać kurczaka. Biedaczek, tak mu
stukało serce ze strachu, że cały trząsł się pod wpływem potężnych uderzeń przepływu
krwi przez ten organ. Mogę powiedzieć, że czuję się dokładnie tak samo, jak ten
biedny kurczaczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam rozumieć, że z nią się pojawisz? – zapytał mężczyzna. Zaczęłam powoli
podnosić na niego wzrok. Coraz trudniej mi się oddycha. To pewnie przez dym
cygara. Zaraz zemdleję. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usłyszałam
cichy śmiech Justina. Ale, że teraz o mnie chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
niepewnie na niego wzrok. Gdzie ty mnie znowu chcesz wywieźć, człowieku?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Świetnie. – mruknął Joker, przekładając cygaro do drugiej ręki. Jego
przerażający wzrok ponownie spoczął na mnie. – Niestety, pisemne zaproszenia
już się skończyły, więc zapraszam cię osobiście. Liczę, że zobaczę cię jutro u
boku mojego syna. – dodał i odszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poczekaj tutaj chwilę. – oznajmiła Daisy, wychodząc z samochodu. – Muszę
jeszcze o coś zapytać. Dosłownie minutka. – dodała szybko, po czym trzasnęła
drzwiami. O mały włos nie przykleszczyła sobie sukienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyła
w kierunku ogromnego, okrągłego budynku. Dookoła pełno drogich samochodów. To dziwne,
ale i jednocześnie sprytne, by robić takie uroczystości z dala od cywilizacji.
Nikt się nie będzie tu pałętał. A nawet jeśli, to strażnicy go zobaczą i… no,
pecha ma człowiek, delikatnie rzecz ujmując.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Moje
pytania na chwilę obecną są następujące – co ja tu robię i czemu Daisy
zostawiła mnie w samochodzie? Odpowiedzi są proste i logiczne, ale
niekoniecznie jestem w stanie je przyswoić. Bo trochę trudno uwierzyć, że
zostałam zaproszona na rocznicę zawarcia związku małżeńskiego. Teoretycznie,
nie byłoby w tym nic dziwnego. W końcu – wiele par świętuje ten dzień i chce
się dzielić swoim szczęściem z innymi. Jednak ja zostałam zaproszona na
rocznicę ślubu Ojca Chrzestnego. I dodatkowo, pełnię funkcję towarzyszki jego
syna. Następcy tronu. Powinnam pewnie uważać się teraz za osobę ważną,
wyróżnioną spośród wielu innych. Jednak ja czuję się jak niewolnica, której
kazano się gdzieś zjawić i dobrze zachowywać, inaczej ją zabiją, ale najpierw
brutalnie zgwałcą. Taka wizja towarzyszyła mi pół nocy. Nie chcę tu być.
Najchętniej bym uciekła, ale nie mam ani możliwości ani miejsca, w którym
mogłabym się ulokować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Właściwie,
nie powinnam narzekać. Zostałam zaproszona osobiście na ogromną imprezę. Jestem
jedną z ważniejszych osób. Poza mną i Justinem, pojawi się jeszcze Daisy. W
końcu – rodzina. Reszty świty nie będzie. Po zrobieniu tego, co muszą, mają
dzisiaj dzień wolny. Tak przynajmniej zrozumiałam. Mi też przydałby się „dzień
wolności” od tego wszystkiego. Mogłabym takowy dostać po odstawieniu
dzisiejszej szopki? Sama sobie odpowiem – nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
wraca. Czas wysiąść z samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Siedzę
już ponad dwie godziny przy głównym stole. Dobrze, że chociaż miejsca zmieniam.
Zdążyłam się oswoić z faktem, że dookoła siedzą sami krętacze, niegodziwcy i
krwiopijcy. Trochę jak w sejmie. Przyznam, że sądziłam, iż będzie to bal jak za
czasów oświecenia. Zmylił mnie elegancki i wystawny wystrój. Jednak przyjęcie
nie różni się zbyt wiele o tych, na których byłam. Przemowa wstępna, obiad. Po
obiedzie zaczęło być ciekawiej, bo goście chwycili za alkohol. Kilka razy
zmieniałam miejsce, ponieważ wszyscy chwieli być bliżej „gospodarzy”. Teraz
siedzę obok jakiegoś dziadka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Od
pół godziny ludzi zaczyna ciągnąć na parkiet. Przy stole siedzą już tylko
starsze osoby, którym nie chce się ruszyć kości nawet na zewnątrz na papierosa
lub cygaro, oraz Daisy i ja. O dziwo, od początku przyjęcia w ogóle nie
widziałam Justina. Miałam być jego towarzyszką, a on nawet nie raczył przyjść,
ale to chyba jakaś grubsza sprawa, ponieważ Joker tylko raz spojrzał w moją
stronę. Może źle się wyraziłam – niekoniecznie w moją, a raczej z poszukiwaniu swojego
syna, jednak obszedł to obojętnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mieli
rację. Ojciec Chrzestny przestaje być „sobą” przy swojej żonie. Działa na niego
jak narkotyk. Cały czas siedzi przy niej uśmiechnięty, nie opuszcza jej na
krok. To urocze, ale gdyby był taki na co dzień, to nie mógłby pełnić takiej
funkcji, jaką ma. Chociaż trochę przesadza, skoro Daisy nie chce do niego
powiedzieć chociażby „wujku”. Gdy ją o to dzisiaj zapytałam, odpowiedziała, że czuje
z nim żadnej więzi i nie traktuje go jak członka rodziny, a raczej jak
pracodawcę. To przykre, bo tutaj wydaje się być zupełnie normalny. To pozory?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Muszę na chwilę wyjść. – oznajmiła nagle Daisy, podnosząc się ze swojego krzesła.
– Chcesz iść ze mną? – przechyliła delikatnie głowę na bok. Jest zmęczona. Tak
ją wykończył cały dzień przygotowań, że teraz nie ma już pewnie siły, by tu
siedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, poczekam. – zaprzeczyłam, marszcząc delikatnie brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęła, po czym ruszyła w kierunku wyjścia z sali. Pewnie idzie
do łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Świetnie
na niej leży tak sukienka. Aż się dziwię, że jej nie chciała. Na mnie już tak
dobrze nie wygląda. Że też zgodziłam się na to, by ubrać się tak samo.
Faktycznie, kolory są inne, ale jej taka kreacja bardziej pasuje. Sukienka jest
skromna. Koronkowa, z długim rękawem, chociaż niezwykle cienkim. Odsłonięte
plecy. Sięga mniej więcej połowy ud. Jej jest w cieniu pudrowego różu, a moja
zupełnie czarna. Nie czuję się dobrze w innych kolorach sukienek. „Mała czarna”
najlepsza, moim zdaniem. Jednak Daisy wygląda bardzo elegancko i seksownie
jednocześnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cieszę
się bardzo, że nie miała mi za złe mojej wczorajszej „akcji”. Co ciekawe, była
pod ogromnym wrażeniem. Nie tylko ona. Każdy mi jeszcze wczoraj gratulował
odwagi postawienia się. Harry nawet dwa razy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Panienka przyszła tutaj sama? – usłyszałam głos starszego mężczyzny, siedzącego
tuż obok mnie. Zerknęłam w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
różni się niczym od innych staruszków. Białe, zaczesane do tyłu włosy.
Pomarszczona, blada twarz. Ociężałe oczy. Zwyczajny, starszy mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczyłam delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A więc ktoś cię tu pozostawił na pastwę losu? – uniósł brew oraz jeden z
kącików ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzruszyłam
delikatnie ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Obawiam się, że tak. – zaśmiałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To niedopuszczalne, żeby młodą dziewczynę zostawić tak po prostu przy stole. –
mężczyzna mruknął poważnym tonem, jednak z każdym kolejnym słowem na jego
twarzy zaczął pojawiać się coraz szerszy uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak właściwie, to mnie nie zostawił. Po prostu jeszcze go nie ma. – posłałam
mężczyźnie delikatny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma go? – zmarszczył brwi. Mężczyzna przeniósł na moment zamyślone
spojrzenie na ścianę. – Czyżbyś była tutaj z Justinem? – zapytał, a dopiero
potem jego wzrok ponownie utkwił w mojej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na starszego mężczyznę kątem oka. Skąd on wie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W takim razie, bardzo się cieszę, że mogę cię poznać. – oznajmił wesoło
mężczyzna, po czym wysunął dłoń w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zna
mnie? Skąd? Zresztą, nieważne. Przecież nie zrobię przykrości dziadkowi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uścisnęłam
delikatnie ciepłą dłoń mężczyzny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mi również miło pana poznać. – uśmiechnęłam się szeroko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kimkolwiek
pan jest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nazywam się Alan. Moje imię pewnie nic ci nie mówi. Jestem dziadkiem Justina. –
oznajmił przyjaźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> A
ja momentalnie poczułam nieprzyjemny prąd, który wytworzył się już na
koniuszkach moich palców, którymi w dalszym ciągu stykam się z dłonią
mężczyzny. Chyba serce mi się zatrzymuje pod wpływem tego okropnego uczucia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
D-dziadkiem? – wydukałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Trzymam
pierwotnego Jokera za rękę. On trzyma moją dłoń. Siedzę obok niego jakąś
godzinę. On siedzi obok mnie. Twórca Jokerów. Ten najgorszy z najgorszych
tyranów. Ja… tracę oddech. Boże. Czuję, jak dłoń mi drętwieje. Umrę tu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Witam! – usłyszałam entuzjastyczny ton głosu, którego właściciela znam aż za
dobrze, a zaraz potem jego ręce gwałtownie zatrzymały się na moich ramionach,
co wywołało u mnie tak potężne wzdrygnięcie, że obie ręce ułożyłam natychmiast
pod szyją. O, przyszedł Justin. Nareszcie. – Miałem jeszcze parę spraw do
załatwienia. Chyba się nie gniewasz, że dopiero przyszedłem? – zaśmiał się,
pocierając moje ramiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nienawidzę
go. Nienawidzę go. Nienawidzę go. Nienawidzę go. Nienawidzę go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justinie, co to za zachowanie? Zostawiać młodą damę na tak długo samą? –
zapytał wesoło starszy mężczyzna, udając oburzony ton.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Może
zabrzmi to dziwnie, ale czuję się jakoś tak… bezpieczniej, odkąd Justin
przyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Służba nie drużba. – odpowiedział. – Starałem się przyjść tak szybko, jak tylko
mogłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Masz szczęście, że tu przez cały czas czuwałem i nie pozwoliłem jej odejść. –
zaśmiał się mężczyzna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. Naprawdę to doceniam, dziadku! – zawołał entuzjastycznie Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idź i zabierz tę dziewczyną na parkiet, zanim do krzesła przyrośnie. – poklepał
Justina po ramieniu. On w odpowiedzi tylko się zaśmiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz
jednak poczułam dwa palce pod moją brodą. Zwinnym ruchem nakierował moją głowę
w swoją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na tej sali, zaraz po moim dziadku
oraz ojcu i pójdziesz ze mną zatańczyć? – Justin uniósł zadziornie kącik ust w
górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeśli cię tym uszczęśliwię. – odpowiedziałam, wstając z krzesła. Uśmiech
Justina poszerzył się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bardzo. – pofalował swoimi brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnęłam
się mimowolnie. Dobrze, że przyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Puścił
mnie przodem, a następnie delikatnie pchnął w stronę przejścia między dwoma
stołami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
dokładnie na środek pomiędzy trzema, długimi stołami. Chciałam się odwrócić, by
zobaczyć, czy znowu gdzieś nie zginął, ale poczułam, jak czyjeś dłonie obejmują
mnie szczelnie wokół pasa. Docisnął mnie do swojego ciała. Czuję przy łopatce
jak mu serce bije. Wyjątkowo szybko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nachylił
się do mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak tam spotkanie z pierwszym Jokerem? – szepnął. Ruszyliśmy powoli w stronę
gromadki tańczących ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
miało być zabawne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przeżyłam. – odpowiedziałam cicho. Chyba widzę ojca Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Załatwię ci autograf i zdjęcie pamiątkowe. – zaśmiał mi się do ucha w taki
sposób, że przyjemna armia ciarek przebiegła przez moje ciało. Niech on tak nie
robi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
swoje ręce o jego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma takiej potrzeby. – uśmiechnęłam się mimowolnie pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja ci wystarczę, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
ma być prowokacja?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, jeden mi wystarczy. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niech
mu już będzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mruknął
coś pod nosem. Stanął nagle. Cofnął głowę. Złapał za jedną z moich dłoni, a
następnie okręcił mnie dookoła. Stanęłam tuż przed nim. Zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daisy ci ją doradziła? – zapytał, lustrując mnie wzrokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
do końca, chociaż chciałam czarną sukienkę, to ją dostałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chciałam taką. – wzruszyłam delikatnie ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
rozumiem, czego on się czepia. Sam jest ubrany cały na czarno. Tylko miał
jeszcze białą marynarkę. Najwidoczniej z niej zrezygnował, bo by mu w tańcach
przeszkadzała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Podoba mi się. – przytaknął, wlepiając po chwili wzrok w moją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę? – uniosłam brwi. A to mnie zaskoczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Podkreśla wszystko to, co mi się w tobie podoba. – mruknął, a na jego twarzy
zaczął pojawiać się zadziorny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
miał być komplement? Chyba tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję? – odpowiedziałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Napij się czegoś, bo padniesz. – zachichotała Daisy, nalewając wody do mojej
szklanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się o krzesło. Jest mi tak gorąco, że najchętniej bym się rozebrała. Żałuję, że
wybrałam sukienkę z długim rękawkiem. Mimo, iż to tylko cienka koronka, to i
tak jest za ciepło. Stanowczo za ciepło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – powiedziałam, biorąc do ręki szklankę z lodowatym napojem. Upiłam
sporego łyka. Pewnie jutro po takim czymś nie przemówię, ale gdzieś mam w tej
chwili ochronę mojego gardła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak się bawisz? – zapytała głośniej, bym usłyszała. Odkąd pojawił się nowy,
nazwijmy go, „DJ”, muzyka jest cholernie głośna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam, odstawiając szklankę na stół. Przyznam, że bardzo
dobrze. Chwilami nawet zapominam, gdzie jestem i kto tańczy kilka par dalej. –
A ty?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jest super. – przytaknęła, rozglądając się dookoła. – Dawno nie byłam na takiej
swojskiej zabawie. Aż się dziwię, że Joker zgodził się na taki pomysł. –
uśmiechnęła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
to rzeczywiście dziwne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jakoś
tak… nie wiem. Zupełnie inaczej się przy Justinie czuje, gdy wiem to, czego w
sumie wiedzieć nie powinnam. Chwilami wydaje się być nawet uroczy. Zwłaszcza
wtedy, gdy nie rzuca odstraszających tekstów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przyszedł Everdeen – oznajmiła poważnym tonem Daisy. Wbiła wzrok w przejście
między salą a szatnią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w tamtą stronę<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Trochę późno przychodzi. – powiedziałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zbyt późno. – odmruknęła podejrzliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
ruszył w stronę parkietu, na którym już którąś godzinę tańczy Joker ze swoją
małżonką. Swoją drogą, podziwiam ich za wytrwałość. Chociaż sama wiem, jak po
alkoholu rozpiera energia. Już wiem, po kim Justin ma taki talent<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Everdeen
niesie w dłoni jakąś kopertę. Pewnie jako prezent. Pokaźny czek na pewno się w
kopercie pomieści.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie był zaproszony, więc po co tu przyszedł? – mruknęła pod nosem Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
bardzo dobre pytanie. Podlizać się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
tego, co widzę, to sam Joker jest tym faktem nieźle zdziwiony. Mogę powiedzieć,
że wizyta pana Everdeen tak go zdziwiła, że trochę wytrzeźwiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zaraz… a gdzie Justin? – zapytała nagle Daisy, rozglądając się nerwowo po
pomieszczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Racja,
gdzie on znowu zniknął? Przecież szedł za mną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie podoba mi się to. – mruknęła, wstając od stołu. – Pójdziesz ze mną? – zapytała,
zachęcając mnie ręką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
mam nic lepszego do roboty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
się. Ruszyłam za Daisy w stronę przejścia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronica? – usłyszałam przyjazny głos. Spojrzałam przez ramię. To… to mama
Justina. Pattie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatrzymałam
się tuż przed przejściem. Przecież nie udam, że jej nie słyszałam. Odwróciłam
się w kierunku idącej do mnie kobiety.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham? – zapytałam, gdy podeszła do mnie bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze się bawisz? – spytała, posyłając mi szeroki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muszę
przyznać, że wygląda przepięknie w tej jasnej sukience. Jest długa, zwiewna.
Bardzo jej pasuje i – z tego, co zauważyłam – świetnie się w niej czuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam kilkakrotnie. – Cudowne przyjęcie i niesamowita atmosfera.
– odwzajemniłam szeroki uśmiech kobiety. Nie sądziłam, że mogłaby do mnie
podejść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To dobrze. Chciałabym podziękować za prezent. Naprawdę, byłabym zadowolona z
samych kwiatów, a wy mnie tak zaskoczyliście. – ujęła swoimi cieplutkimi dłońmi
moją rękę i zaczęła nią potrząsać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Prezent?
Ode nas? No ładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę podziękować synowi. To bardziej jego zasługa niż moja. – oznajmiłam
speszona. Ułożyłam wolną ręką pod dłonią kobiety. Kurde, niezręcznie wyszło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś zdecydowanie za skromna jak na mojego syna. – zaśmiała się. – Powinien
się od ciebie tego nauczyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak,
powinien.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Postaram się go zarazić. – zaśmiałam się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cudowna
kobieta. Jej rozentuzjazmowane spojrzenie i szeroki uśmiech są niepowtarzalne.
Ona i Joker są jak woda i ogień. Dosłownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę bardzo się cieszę, że przyszłaś. I bardzo dziękuję, że uszczęśliwiasz
mojego syna. – posłała mi życzliwy uśmiech. Z kolei mój gdzieś zniknął.
Uszczęśliwiam? Ja… - Przepraszam cię na moment. – puściła moje dłonie, po czym
przeszła do szatni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uszczęśliwiam?
Ona o czymś wie? W sensie, że wie o mnie? Wie o nastawieniu Justina do mnie?
Czy chodzi jej o dzisiejszy wieczór? Ja… To miłe, że ma o mnie dobre zdanie,
chociaż w ogóle mnie nie zna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się bokiem o ścianę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
gdzieś poszła. Zostawiłam ją, a miałam pójść za nią. Mam nadzieję, że nie
będzie mi miała tego za złe. Wszyscy gdzieś zniknęli. Cała sala pełna, ale
nikogo znajomego w pobliżu. Nawet Joker i Everdeen gdzieś zniknęli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiele w życiu widziałem. – odezwał się za moimi plecami głos mężczyzny.
Odwróciłam się. Joker? Znaczy… Dziadek Justina? – I zrobiłem tyle rzeczy,
których teraz bardzo żałuję. – oparł się o ramę przejścia. Ruchem ręki zaczął
mieszać zawartość szklanki. – Nie było mnie prawie w ogóle przy synu, dlatego
bardzo się ucieszyłem na wieść o wnuku. Wszyscy staraliśmy się go wychować jak
najlepiej. Póki nie przyszedł ten cały Everdeen ze swoją córką, cholera jasna.
– warknął, po czym upił spory łyk. To zapewne alkohol. Mężczyzna skrzywił się.
Tak, to mocny alkohol. – Możliwe, że za dużo wypiłem i nie najlepiej ze mną, ale
już od bardzo dawna nie widziałem, by mój wnuk był tak pełen energii, jak jest
dzisiaj przy tobie. – uśmiechnął się. Zajrzał do środka szklanki. –
Przyglądałem się wam. Justin jest bardzo podobny do mojego syna. Nie interesują
go te materialistyczne pudernice. – odchrząknął. – Cecha dominująca w naszej
rodzinie, to wybieranie sobie kobiet godnych noszenia nazwiska Bieber. – zaczął
okropnie kaszleć. Można byłoby pomyśleć, że to już ze starości, ale ja znam to
schorzenie. Kaszel palacza. – Ta córka Everdeen. – znowu zakaszlał. – Wybijałem
ludzi z jej charakterem. – odchrząknął w końcu porządnie. – Nie będę ci już
zabierał czasu, moja droga. Nie spieszcie się z niczym, ale byłbym szczęśliwy,
gdybym przed śmiercią zobaczył silnego prawnuka. – ponownie zaczął kaszleć.
Odsunął się od przejścia, po czym ruszył do stołu.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wypił
stanowczo za dużo, z tym się zgodzę. Wydaje mi się, czy on próbował mnie
poprosić o prawnuka? On wie, że nie jestem nawet z Justinem? Zresztą, jak już
wspomniałam, za dużo wypił. Chociaż, dobrze, że mi się wyżalił. Pewnie nikt już
go nie słucha. Może nic mi nie zrobi.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaP_cwbB4MymFCyJ629_FQa0Bh_3eb6D9lpDbXQm_06BpwhGgWAKKjlIrTH0slnTf6wK9IdlBHwaBTRnYYMS30MYc1a66TtNgH7o9A5exfBSJluN7Gwy8nX15n1sNoG_fm91Yub2mixGY/s1600/VILLEGAS+zak%25C5%2582opotana.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="84" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaP_cwbB4MymFCyJ629_FQa0Bh_3eb6D9lpDbXQm_06BpwhGgWAKKjlIrTH0slnTf6wK9IdlBHwaBTRnYYMS30MYc1a66TtNgH7o9A5exfBSJluN7Gwy8nX15n1sNoG_fm91Yub2mixGY/s200/VILLEGAS+zak%25C5%2582opotana.gif" width="200" /></a></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">~*~</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"> Przepraszam, że znowu dodaję po długim czasie. Sądziłam, że skoro mam wolne, to będę mieć więcej czasu. Cóż, wena i możliwości nie zawsze są w stanie współgrać w wolnością. Nie będę się tłumaczyć już zbędnie. Do następnego razu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">Ps. Poprawiłam trochę zakładkę z bohaterami. ^^</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-20861204272749043122016-05-20T13:44:00.000+02:002016-05-20T13:44:01.687+02:00Rozdział 8: ,,Cieszę się, że się dobrowolnie zgadzasz."<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: verdana, sans-serif; font-size: 8pt;"> Powoli
podniosłam na niego wzrok. Nie mam siły. Ja już naprawdę nie mam siły. Żadnego
wsparcia. Nie mogę o tym z nikim pogadać. W końcu skatuję się własnymi myślami.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przełknęłam
głośno ślinę. Złapałam delikatnie jego ciepłą dłoń, po czym wyszłam z samochodu.
Zamknął go za mną. Weszliśmy na chodnik. Justin wyciągnął z kieszeni spodni pęk
kluczy z jakimś breloczkiem. Nie wiem, co to takiego. Jakiś czarny znaczek z
czerwoną obwódką. Podszedł do bramy wykonanej z czarnych prętów. Klasyczne
obramowanie wokół domu. Nie ma na celu ochrony przed nieznajomymi, a raczej
wyznaczenie granicy. Wzdłuż przechodzą czarne, metalowe pręty powyginane w
fale. W wolnych miejscach zostały niegdyś wstawione liście na niby gałęziach
przypominających literę „S”. Oczywiście wszystko w ciemnych kolorach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wsunął stary klucz w dziurę, po czym przekręcił. Wejście ustąpiło. Niestety nie
obyło się bez drażniącego w uszy dźwięku zawiasów, których najwidoczniej nikt
od bardzo dawna nie raczył naoliwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zapraszam. – mruknął, układając dłoń na moich plecach pomiędzy łopatkami, po
czym delikatnie pchnął mnie na ścieżkę z czerwonych kamieni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podwórko
nie należy do największych. Po prawej stronie stoi drzewo. Mimo ciepłej pory,
jest całkiem pozbawione liście. Cienkie, nagie gałęzie zwisają nisko nad
chodnikiem. Dookoła drzewa został wyodrębniono niewielki, kolisty obszar z
połówek czerwonej cegły. Rosną tu sobie malutkie skupiska z białymi kwiatkami.
Po lewej stronie sam trawnik. Pozornie mogłoby się wydawać, że to zaniedbana
część. Jednak mam wrażenie, że to po prostu taka odmiana trawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dom
jest piętrowy. Przy budowie postawiono na długość niż szerokość budynku.
Chociaż w tej okolicy się nie wyróżnia. Budownictwo podobne do angielskiego.
Dom wykonany z cegły, ale pomalowany na kolor… trudno mi go określić.
Jasno-bladoniebieski wchodzący delikatnie pod zielony, jednak to nie turkus.
Dziwna barwa. Szczególną uwagę przykuwa wejście do domu. Cztery,
brudno-pomarańczowe stopnie. Po obu stronach biały, ubrudzony ziemią murek. Na
każdym po jednej, zaniedbanej doniczce z usychającymi kwiatkami. Drzwi
podwójne, wysokie w kolorze jasnego brązu wchodzącego w pomarańcz. Dookoła
wejście zdobi siwy, prostokątny łuk. Nie znam się na architekturze, ale wygląda
trochę jak na rzymskich budowlach. Po prawym boku ma dodatkowo wyryty numer
„612” pisany z góry do dołu. Z kolei po obu stronach łuku zostały przyczepione
małe, czarne lampiony. Okna również długie, ale pojedyncze, rozsuwane. Nad
każdym oknem półkolisty, siwy łuk. Pomiędzy oknami na parterze rośnie sobie
dziko bluszcz. Pomiędzy domem a murem, oddzielającym już drugą posiadłość,
została wstawiona kolejna brama. Niestety nie widzę, dokąd prowadzi ta droga.
Mimo, iż miejsce nie wygląda na bogate, to i tak robi wrażenie. Bardzo tu
przytulnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
jedno, bardzo ważne pytanie – gdzie my, u licha, jesteśmy?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zamknął bramę. Niestety nawet ostrożne ruchy ponownie sprawiły, że z zawiasów
wydobył się ten okropny dźwięk. Jego twarz przybrała taki wyraz, jak w
chwilach, w których nie chce się zwrócić na siebie czyjejś uwagi. Nie rozumiem,
boi się? Zatrzasnął po cichu wejście, po czym spojrzał na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodź, chodź. – powiedział cicho, po czym powoli ruszyliśmy w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
paru krokach dostrzegłam, że na łuku nad drzwiami jest wygrawerowany napis.
Kiedyś był zapewne pomalowany farbą. Teraz dopiero z bliska można odczytać
nazwisko „BIEBER”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi,
pod wpływem mocnego pociągnięcia, szybko się otworzyły. Ukazała się nam niska
kobieta. Na oko daję jej 40 lat. Ma miły wyraz twarzy, a duże, szafirowe oczy
sprawiają wrażenie bardzo życzliwych. Kasztanowe włosy schowała pod jasnym,
domowym sweterkiem. Nie wzięła za bardzo pod uwagę mojej obecności. Zmierzyła
tylko łagodnie Justina, po czym westchnęła. Chyba zmarnowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin. – zaczęła, zakrywając się szczelnie sweterkiem. – Przecież prosiłam,
byś nie przychodził tutaj w służbowym stroju. Widuję Cię tak rzadko. Wiem, że
masz teraz dużo pracy, ale możesz chociaż sprawiać wrażenie takiego, który
przychodzi do mnie w odwiedziny. – oznajmiła spokojnym, może trochę smutnym
tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kątem
oka zerknęłam na Justina. Stoi opanowany. Niby nie powinien okazywać żadnych
emocji, ale jego usta wykręciły się w grymas znużenia wymieszanego z lekkim
zażenowaniem. Znam ten wyraz twarzy. Nawet bardzo dobrze. Nie… Czy to możliwe,
że ta kobieta jest jego…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze, matko, postaram się bardziej następnym razem. – odrzekł znudzony, jakby
ta sama rozmowa była przeprowadzana już któryś raz z rzędu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wierzę. ON MA MATKĘ?! Znaczy… Nie, źle się wyraziłam. To nie tak, że sądziłam,
iż mógłby jej nie mieć. To byłoby głupie. Każdy z nas powstał z plemnika i
komórki jajowej, czyli to oczywiste, że musiało dojść do zbliżenia mężczyzny z
kobietą. W tym wypadku był to Joker z… z tą drobną, niepozorną kobietą… Chyba
czegoś nie ogarniam. Albo ominęłam jakiś ważny wątek z życia Justina. Jak to
możliwe, że Ojciec Chrzestny, którego boi się pół świata, mógł się związać ze
zwykłą kobietą z przedmieść. BOŻE, CO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie mam za dużo czasu. Możemy wejść? – zapytał, przyciągając mnie do siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dopiero
po tym ruchu wzrok kobiety spoczął na mnie. Posłała mi delikatny uśmiech.
Cofnęła się w głąb domu, patrząc przelotem na Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wejdźcie, śmiało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Weszliśmy
spokojnie po schodkach, ale do środka budynku zostałam już wepchnięta.
Rzeczywiście się mu spieszy. Zamknął drzwi za sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnO20pxrKF-Ab2jHLrC3hPzKzBtTdNs5SeCGtbkXrFYSLe_U6BVC_CwwP9bYgK_t6P-4SEi5RafT8h3dpcLt708HPZk0FG6Xnckgael2q4_f4n-G8DCuhNNcs8CjkwT12789acUir110o/s1600/BIEBER+m%25C3%25B3wi+%252813%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="120" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnO20pxrKF-Ab2jHLrC3hPzKzBtTdNs5SeCGtbkXrFYSLe_U6BVC_CwwP9bYgK_t6P-4SEi5RafT8h3dpcLt708HPZk0FG6Xnckgael2q4_f4n-G8DCuhNNcs8CjkwT12789acUir110o/s200/BIEBER+m%25C3%25B3wi+%252813%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> - Rozgość się. – mruknął w kierunku mojego
ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeszedł
przez niewielką werandę na korytarz, którego nie tylko podłoga, ale także i
ściany są pokryte panelami. Już chciał wskoczyć na pierwszy stopień schodów,
gdy z pokoju naprzeciwko wybiegła malutka dziewczynka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
najsłodsze stworzenie, jakie od bardzo dawna przyszło mi zobaczyć. Nie wiem, w
jakim wieku ją postawić. Dwa latka? Może jeszcze nie. Malutka dziewczynka z
jasnymi, kręconymi włosami we fioletowej sukience i różowych rajstopkach we
wzroki podbiegła do Justina, tupiąc swoimi malutkimi bucikami w cholernie
uroczy sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
skierował wzrok na małą istotkę, gdy tylko znalazła się w jego polu widzenia.
Posłał jej szeroki uśmiech. Nachylił się nieco, wyciągając rękę w kierunku
dziewczynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cześć, laska. – zaśmiał się cicho. Ostrożnie palcem przesunął po pulchniutkim
policzku jasnowłosej, ale zaraz się wyprostował i ruszył schodami na piętro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
kolei dziewczynka stanęła tuż przed stopniami. Uniosła rączki na wysokości
swojej malutkiej klatki piersiowej. Złączyła je ze sobą i ze spokojem zaczęła
przyglądać się temu, jak Justin znika na piętrze. Dopiero po dłuższej chwili
odwróciła się. Teraz doskonale widzę jej prześliczne, duże, zielone oczka
niczym u kociaka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idę zaparzyć herbatę. – oznajmiła ciepło mama Justina, mijając mnie. Pokiwała
palcami do dziewczynki, a następnie przeszła przez drzwi po boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
jestem w stanie oderwać wzroku od tej uroczej istotki. Wydaje się być wyjątkowo
mądra. I – o dziwo – nie boi się mnie. Dzieciaczki są przeważnie wstydliwe przy
obcych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mam
pytanie – skąd takie cudeńko się tu wzięło?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Darjeeling [czyt. Dardżelin] Dorothy Angel Styles… - odezwał się dobrze mi
znany głos Harry’ego. Mężczyzna wyszedł pośpiesznie z pokoju, z którego chwilę
wcześniej wybiegła mała dziewczynka. Chciał kontynuować swoją wypowiedź, ale
nasze spojrzenia spotkały się ze sobą. Zatrzymał się, a na jego ustach w
mgnieniu oka ukazał się szeroki uśmiech. – Veronico… - położył dłoń na swoim
torsie. Jednocześnie delikatnie mi się ukłonił. Wzroku ode mnie nie oderwał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Harry. – odwzajemniłam jego entuzjastyczny uśmiech oraz skinęłam głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niezmiernie miło mi cię widzieć. Wybaczysz na krótką chwilę? Muszę dokończyć
pewną niezwykle ważną sprawę. – wyprostował się. Przytaknęłam na jego słowa.
Dopiero po moim geście skierował się do dziewczynki, która wyglądała na bardzo
zadowoloną z powodu tego, iż Harry do niej przyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
stanął w niewielkim rozkroku. Co on ma na nogach? Puchate, damskie kapcie?
Naprawdę? Jego elegancki ubiór w zestawieniu z tym obuwiem wygląda zabawnie.
Ułożył luźno dłonie na swoich biodrach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Droga Darjeeling, na litość boską. – te słowa Harry’ego wystarczyły, by wywołać
u dziecka radość. Podsunęła się pod samą ścianę, tuż przy schodach, chichocząc
przy tym w taki uroczy sposób. – Damie nie wypada pozostawiać mężczyzny swojego
życia samemu sobie w pustym pokoju podczas spożywania popołudniowej herbatki.
Dama nie powinna wybiegać bez słowa z pomieszczenia. Zwłaszcza po schowaniu pod
posłaniem swego pluszowego przyjaciela ojcowskiego obuwia, które zacna dama
doradziła mu zakupić, chociaż upierał się przy skórzanych. Nie chciałbym być
wulgarny ani sprawić przykrości, ale powinna się panienka wstydzić swoich
dzisiejszych wybryków. – jego ton był poważny, jednak fakt, że kieruje to do
dziecka, sprawiał, że ledwie powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem. A
dziewczynka zupełnie nic sobie nie zrobiła ze słów Harry’ego. Mówiąc jaśniej –
śmiała się, jakby ktoś ją łaskotał. CHWILA, ZARAZ, OJCOWSKIEGO?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgphSptMeuE7m1GoEhqsdbpHlTk_2xYMSFjtXq6iHH_zs_gZ_91oM9p6NAlxgO3fARPG0xMUSubzB4cM3npS4j5GoO9nVT7wNuvJAcpWmDga7gvdzdiiTj4xawJc1JrLNxvOV_mMh2K7BA/s1600/VILLEGAS+zdziwiona+%25282%2529.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgphSptMeuE7m1GoEhqsdbpHlTk_2xYMSFjtXq6iHH_zs_gZ_91oM9p6NAlxgO3fARPG0xMUSubzB4cM3npS4j5GoO9nVT7wNuvJAcpWmDga7gvdzdiiTj4xawJc1JrLNxvOV_mMh2K7BA/s200/VILLEGAS+zdziwiona+%25282%2529.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To twoja córka? – zapytałam nagle. Może jednak powinnam była najpierw to
przemyśleć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
zerknął na mnie kątem oka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W rzeczy samej. – przytaknął. – Los powierzył mi opiekę nad jednym z
największych cudów tego świata. Przyrzekłem, iż dołożę wszelkich starań, by
wychować tę istotę na pełną godności i honoru damę oraz nauczę zasad etyki, by
olśniewała swym niepowtarzalnym wdziękiem i charakterem przyszłe pokolenia.
Zdaję sobie sprawę, iż pierwsze lekcje są zawsze najtrudniejsze, dlatego w
chwili obecnej cierpliwie obserwuję postępy w zachowaniu, by wiedzieć, nad czym
będzie trzeba popracować w przyszłości. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż
już wykazuje się w byciu duszą towarzystwa, a zalotny chichot urzeka nawet
mnie. – zaśmiał się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
jasne… Justin – Mafiozo ma niewyróżniającą się niczym mamę na przedmieściach, a
Harry – Morderca jest troskliwym ojcem. Przecież to takie logiczne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziewczynka
powoli zbliżyła się do Harry’ego. Uważnie przyglądała mu się przez cały czas,
aż w końcu wyciągnęła ręce ku niemu. Zapewne z prośbą o podniesienie. Harry
westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Och, jakże mógłbym odmówić? – wywrócił oczami, po czym wziął córkę na ręce.
Szczelnie, jednak delikatnie otulił Darjeeling ramionami. – Miałabyś ochotę na
herbatę? – zapytał, odwracając powoli głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczył
brwi. Zaczął podchodzić w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czyżby coś się stało, Veronico? – spytał, będąc może krok ode mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zacisnęłam
usta w cienki pasek, po czym spuściła głowę. No, stało, stało…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Takie tam, drobne zmartwienia… - wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma drobnych zmartwień. Natomiast, jeżeli nie chcesz o tym rozmawiać, to
byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała mi potowarzyszy w spędzaniu czasu z
Darjeeling. – poczułam jego dużą, ciepłą dłoń na swoim ramieniu. Podniosłam
wzrok na wysokiego mężczyznę. Przywitał mnie ciepłym uśmiechem. Zresztą, nie
tylko on, ale dziewczynka również posłała mi pogodny wyraz swoje pulchniutkiej
buźki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
delikatnie kąciki ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pewnie. Nie ma problemu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiech
Harry’ego poszerzył się. Objął mnie ramieniem. Ruszyliśmy do pokoju na wprost
korytarza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pomieszczenie
niewielkie, acz przytulne i urokliwe. Przede wszystkim jasne. W niektórych
miejscach na ścianie zostały naklejone różowe i niebieskie kaczuszki. Meble
wykonane z jasnego, szarego drewna. Łóżeczko zaraz po lewej, przy wejściu. Tuż
pod oknem stolik z krzesełkami. Pomiędzy stolikiem a łóżeczkiem – okrągły,
włochaty dywanik, na którym leżą porozrzucane zabawki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spocznij sobie, Veronico. – oznajmił, wskazując ruchem ręki stolik. Nie
czekając na nic, zajęłam miejsce. – A Ty, Darjeeling, możesz kontynuować pomoc
swemu bezimiennemu przyjacielowi misiowi, by w wyrafinowany sposób spędził czas
w kawiarni z tą uroczą blondwłosą damą. – oznajmił Harry, układając dziewczynkę
na samym środku różowego dywaniku. On naprawdę jest tak poważny w wychowywaniu
córki, czy tylko się zgrywa? Bo jeśli to żarty, to mógłby układać własne sceny
kabaretowe.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
się im tak teraz przyglądam, to są do siebie bardzo podobni. Zwłaszcza z oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chciałbym uchodzić za nachalnego. – zaczął, siadając na krześle po drugiej
stronie. - Lecz widzę, że coś cię trapi. Jeżeli mógłbym pomóc chociażby
wysłuchaniem, to nie musisz się krępować. Piękne kobiety nie powinny się
smucić, moim zdaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma o czym mówić, Harry. – westchnęłam. Wbiłam wzrok w stolik. To naprawdę
miłe, że jednak nie jestem mu obojętna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem. – przytaknął. – Mógłbym wiedzieć, czy z twym bratem już lepiej?
Doszły mnie słuchy, iż nie uszło mi na sucho spotkanie z…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żyje. – przerwałam mu. Nie powinnam, ale nie mogę tego słuchać. Powoli
podniosłam głowę. – Żyje. To najważniejsze. Poradzi sobie, bo jest silnym
człowiekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnął
się niepozornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
się rozglądać po pokoju. Czegoś mi tu brakuje. Coś nie gra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Um, Harry? – zapytałam cicho. Dopiero po chwili spojrzałam na niego. Chyba
wcale nie oderwał ode mnie wzroku. – Mogę o coś spytać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oczywiście.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego jesteś ze swoją córką w domu mamy Justina? – może to zabrzmi zbyt
ciekawsko, ale chcę mieć cały obraz. Z Harrym jeszcze się dogadam. Nie to, co z
szanownym przyszłym panem Jokerem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Matka naszego przyjaciela to złota kobieta. Zaoferowała mi pomoc w wychowaniu
oraz zajmowaniu się Darjeeling podczas, gdy Robin oraz ja jesteśmy zajęci. –
przytaknął, a jego uśmiech zdawał się być bardziej widoczny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Robin?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W rzeczy samej. – kątem oka zerknął na dziewczynkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
tu nie gra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Robin jest mamą Darjeeling?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
wziął głęboki wdech, po czym powoli spuści powietrze nosem. Jego uśmiech nagle
zniknął. Chyba zadałam niewłaściwe pytanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoQkQzbZk57Cc92L3TjvJy-kFx1meHFAYUYqKwGPkv_chzmn0kbyJCpr8gxA7hbav3mxCGS_TnUNQ2Tmc3LK8P3fFHlEBpI2bYW_xMhzSChUq-FtsLeO8CLXXTL9cIcflQ9WGxaO_XXMA/s1600/STYLES+za%25C5%25BCenowany.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoQkQzbZk57Cc92L3TjvJy-kFx1meHFAYUYqKwGPkv_chzmn0kbyJCpr8gxA7hbav3mxCGS_TnUNQ2Tmc3LK8P3fFHlEBpI2bYW_xMhzSChUq-FtsLeO8CLXXTL9cIcflQ9WGxaO_XXMA/s200/STYLES+za%25C5%25BCenowany.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Matką Darjeeling nie jest Robin – zaprzeczył. Odwrócił głowę z powrotem w moją
stronę. – Miała na imię Dorothy. Wyjątkowa kobieta o europejskiej, acz
nietypowej urodzie. Wnosiła wiele światła, nadziei oraz ciepła do życia
każdego, kogo znała. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie było mi dane
poznanie osoby, która chociaż w małym stopniu potrafiłaby jej dorównać. Każdą
swoją zgodą na moje pytania, dotyczące przejścia naszej znajomości na kolejny
etap, czyniła mnie coraz to szczęśliwszym człowiekiem. – przerwał na moment
westchnięciem. Wszystko ładnie, pięknie, ale ten czas przeszły… Niech to szybko
zakończy, bo się znowu rozkleję. – Nie posiadałem się z radości, gdy oznajmiła,
że za parę miesięcy na świecie pojawi się najwspanialsze dzieło, jakiego w
życiu mógłbym się dorobić. Czuła, że urodzi płeć piękną i bez ogródek
stwierdziła, iż mieć na imię będzie Darjeeling. O okolicznościach nadania jej tego
tytułu miałem dowiedzieć się dopiero po narodzinach. Nie doczekałem się. –
ostatnie zdanie bardziej mruknął. Zmarszczył brwi, a jego dłonie zacisnęły się.
To już nie smutek. Raczej złość. – Niecały miesiąc przed wyznaczonym terminem,
Dorothy, zmierzając w wyznaczone przeze mnie miejsce spotkania, została
zastrzelona. Strzał prosto w serce, z ogromnej wręcz odległości, ponieważ z
wysokiego budynku. Zawodowiec. Gdybym nie był naocznym świadkiem tegoż
morderstwa, mógłbym przysiąc, iż byłem wykonawcą. Po dziś dzień zastanawiam
się, z jakiego powodu sprawca oszczędził mą potomkinię. Możliwe, iż uważał, że
nikt nie będzie w stanie jej uratować. – rzucił mordercze spojrzenie w stronę
drzwi. – Pewnego dnia znajdę niegodziwca, który pozbawił mnie Dorothy. Poznam powód
jego czynu, by z nienawiścią, a także ogromną satysfakcją go zabić. –
przymrużył oczy, zniżył głos. Z kolei po moich plecach przeszedł lodowaty
dreszcz. On chyba nie żartuje…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
dłuższej chwili i kilku głębszych wdechach, Harry wyprostował się, a jego
twarzy przybrała swój naturalny wyraz. Spojrzał na mnie. Delikatnie uniósł
kącik ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Robin jest inna niż Dorothy, lecz również nietuzinkowa. Wiele jej zawdzięczam,
między innymi uratowanie skóry oraz opiekę nad Darjeeling jak nad własną córką.
Mam nadzieję, iż w niedalekiej przyszłości będę mógł nazwać Robin matką
zastępczą. – zaśmiał się wesoło pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyznam,
że trochę wystraszył mnie wizją pozbycia się zabójcy ukochanej. Ale czego się
spodziewałam po płatnym mordercy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Posłałam
Harry’emu wymuszony uśmiech. Boże, jeszcze się trochę trzęsę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Droga Veronico, nie musisz się mnie obawiać. Jest ze mnie honorowy człowiek. A
swojego fachu nie traktuję jak hobby, lecz jako wyrównanie porachunków z
ludźmi, którzy wyrządzili i mogą wyrządzić wiele złego. Przyjaciół nie byłbym w
stanie skrzywdzić. Zaręczam. – przesunął się na krześle do tyłu, co
zatriumfowało dźwiękiem szurania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziewczynka
oderwała wzrok od pluszaka, by przenieść go na Harry’ego. Jednak, z
niewiadomych przyczyn, postanowiła swoją uwagę poświęcić mi. Te śliczne,
zielone oczy. Mężczyzna zaśmiał się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sądzę, że jest zafascynowana twą urodą, Veronico. – oznajmił, nachylając się po
dziecko. Szybko, lecz ostrożnie, usadził ją sobie na kolanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wydaje mi się. Przygląda mi się pewnie dlatego, że mnie nie zna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ona jest ładniejsza ode mnie. – posłałam im obu delikatny uśmiech. Harry to
odwzajemnił, po czym ucałował córkę w skroń.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chciałabym,
by kiedyś ktoś mi poświęcał tyle uwagi i zainteresowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Doszedł
nas dźwięk ciężkiego tupania po schodach. To Justin. Gdy tylko zszedł na
parter, zaraz wbił do naszego pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Harry. – zwrócił się do mojego towarzysza po drugiej stronie stołu. Zaczął
bawić się z zapinaniem guzika na końcu rękawa. – Możesz zabrać Ronnie ze sobą,
gdy będziesz jechał? Nie mam czasu, by ją odstawić do pokoju. Muszę załatwić
jeszcze parę spraw po drodze. – mówił pospiesznie, z nutką zdenerwowania. Nie
dziwię się. Też bym się zirytowała, gdybym miała się męczyć z takim
miniaturowym guziczkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma najmniejszego problemu, przyjacielu. – zaprzeczył powoli Harry. – Będę
zaszczycony podróżą w towarzystwie tak uroczej damy, jeśli tylko wyrazi ona na
to zgodę. – przekręcił delikatnie głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bardzo chętnie. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się, że się dobrowolnie zgadzasz. Tym bardziej, że nie masz innego
wyjścia. – mruknął Justin. W końcu udało mu się zapiąć ten guziczek. Odetchnął
z ulgą. Dłońmi przesunął po rękawach smokingu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cóż,
muszę się pogodzić ze swoim losem, skoro nie mam go za bardzo jak zmienić…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra, to…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin… - przerwał Justinowi głos matki. Mężczyzna odwrócił się w kierunku
drobnej kobiety. – Już idziesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A nie zapomniałeś o czymś? – uśmiechnęła się przyjaźnie, a następnie nadstawiła
swój policzek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W życiu bym o tym nie zapomniał. – wymamrotał zirytowany przez zaciśnięte zęby.
Trochę mało taktowne zachowanie z jego strony. Przecież ona chce tylko trochę
jego uwagi…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nachylił
się do kobiety, następnie złożył na jej policzku delikatne muśnięcie i czym
prędzej udał się do wyjścia. Matka odwróciła się za nim.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tylko nie podejmuj pochopnych decyzji, synku. – rzuciła troskliwie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Synku…
Do „Wielkiego Pana Jokera” powiedzieć „synku”. Urocze. Zabawne, ale urocze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyjechaliśmy
z Harrym może pół godziny po wyjściu Justina. Może niekoniecznie tylko we
dwóch… Przyjechali po nas. Harry zajął miejsce pasażera z przodu, a mnie
usadzili z tyłu, pomiędzy dwoma gorylami ubranymi na czarno. Po tym, jak jeden
z takich ochroniarzy podał mi chusteczki, zaczęłam inaczej patrzeć na tych
ochroniarzy. Nie uważam ich już za bezmózgich wykonawców czarnej roboty, ale
jako ludzi, którym trafiła się taka robota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podróż
trwała trochę ponad godzinę. Było całkiem przyjemnie mimo, iż większość czasu
po prostu przemilczałam. Odpowiadałam tylko na zadawane co jakiś czas pytania
Harry’ego, czy nie mam do niego żalu, że siedzi z przodu i jak się czuję. Miły
facet. Naprawdę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wycieczka
zakończyła się w samym sercu ogromnego miasta. Wysiedliśmy pod jednym z
wysokich (ale nie najwyższych) budynków. Pierwsze kilka pięter zajmują różnego
rodzaju biura. Weszliśmy do windy, otoczonej lustrami weneckimi, więc w spokoju
mogłam się przyglądać wszystkiemu i wszystkim. Ludzi zaczęło z każdym kolejnym
piętrem ubywać, aż do tego stopnia, że na korytarzach stało po kilku
ochroniarzy. Naszym celem jednak było przedostatnie. Szliśmy długim holem aż na
sam koniec, do drzwi pod numerem „P570”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zapraszam. – oznajmił miłym tonem Harry, ukazując przede mną całe
pomieszczenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Weszłam
do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pokój
nie jest za duży. Jasny mimo, iż na zewnątrz zapada już zmrok. Na środku
stolik, po jego obu stronach dwie kanapy obite białą skórą. Po prawej, jest
niezbyt długa lada z mini barem. Kilka półek z alkoholem, niewielka zamrażalka,
a przed ladą cztery wysokie krzesła. Z kolei po lewej, ogromne okna od ściany
do ściany i od podłogi do sufitu. Dodatkowo całe pomieszczenie wyposażone
zostało w same znajome mi twarze. Są tu wszyscy, poza Justinem i Michaelem.
Swoją drogą, martwię się o Mike’ego. Dawno go już nie widziałam. Szkoda bardzo,
bo nie wydawał się być złym człowiekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Witajcie! – zawołała Daisy zza mini baru. – Jak podróż?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sądzę, że świetnie. – oznajmił za moimi plecami Harry. Do moich uszu doszedł
odgłos zamykanych drzwi. – Nie mam się na co skarżyć. A jakie jest twoje
zdanie, Veronico?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam, rzucając Harry’emu przez ramię niepozorne spojrzenie.
Zaraz potem ponownie skupiłam swoją uwagę na Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się. – uśmiechnęła się. – Mamy poczekać, aż Justin wróci. Może to trochę
potrwać, więc możesz sobie po prostu gdzieś usiąść. – wskazała ręką na kanapy
przed sobą. – Chcecie coś do picia? – zapytała, kierując wzrok raz na mnie, a
raz na Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Drinka? – szepnął Harry w stronę mojego ucha, a jedna z jego dłoni spoczęła na
moim ramieniu po drugiej stronie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie. – zaprzeczyłam szybko, odwracając głowę w jego stronę. – Podziękuję.
– rzuciłam porozumiewawcze spojrzenie Daisy, jednocześnie również delikatny
uśmiech wyrósł na mojej twarzy. Lepiej, żebym już z nimi alkoholu nie
spożywała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKY2sQQ2f9rRiO3Eawz186zjxbA-SKQU7wulW3qpY-qQheepLAIgABSqMXRTWkPajZHbv0yjJjDybsOLCFt_bphmqVFtWkztMSTYYQQt3Ik1iY_cpRbl4Ckw6OFoyroOpOAmxzn-Om6Xc/s1600/ARIANA+uradowana.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKY2sQQ2f9rRiO3Eawz186zjxbA-SKQU7wulW3qpY-qQheepLAIgABSqMXRTWkPajZHbv0yjJjDybsOLCFt_bphmqVFtWkztMSTYYQQt3Ik1iY_cpRbl4Ckw6OFoyroOpOAmxzn-Om6Xc/s200/ARIANA+uradowana.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W takim razie, nie będę nalegał, ale ja jestem chętny. – oznajmił wesoło Harry.
Zdjął ze mnie dłoń, po czym usiadł przy ladzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś konkretnego? – zapytała Daisy tak, jakby bardzo się ucieszyła, że mężczyzna
w ogóle się do niej odezwał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zdam się na ciebie. Zawsze wiesz najlepiej, co mi podać. – odpowiedział
wyjątkowo ponętnym tonem, po czym oboje zaczęli się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uroczy
ludzie. Naprawdę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie? – usłyszałam głos Zayna z drugiego końca pokoju, więc tam też
skierowałam swoją uwagę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
stoi przy oknie i trzyma w ręku szklankę. Zapewne z jakimś trunkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak? – uniosłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mógłbym cię tu na chwilę prosić? – zapytał, a ruchem głowy dodatkowo przywołał
mnie w swoja stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tylko
przytaknęłam i ruszyłam w jego stronę. Po drodze minęłam obie kanapy, na
których siedzieli Niall, Louis, Liam i Robin. Cała czwórka na moment przerwała
głośną rozmowę, by się ze mną przywitać. Odpowiedziałam wszystkim. To miłe, że
nikt mnie tutaj nie olewa, a wręcz przeciwnie. Zawsze odnoszę wrażenie, że
jestem w centrum uwagi mimo, iż nie zawsze wszyscy muszą mi ją poświęcać. To
trochę tak, jak bycie najpopularniejszą dziewczyną w szkole.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham cię. – oznajmiłam, stając tuż przed Zaynem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnął
się szeroko, gdy tylko się odezwałam. Wsunął rękę do kieszeni jeansowych,
podartych i delikatnie opuszczonych w kroku spodni, a po chwili wyciągnął
telefon. I to mój!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kiedyś go naprawdę zgubisz. – zaśmiał się cicho, podając mi urządzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To z roztargnienia, dziękuję. – wzięłam telefon do ręki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cholera,
jak to możliwe, że znowu nie było go przy mnie?! To do mnie niepodobne. Nigdy
niczego nie gubiłam, a tu? Może nie czuję jakiegoś przywiązania do tego
telefonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zayn
oparł się ramieniem o szybę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Michael powiedział, że zadzwoni, by ci coś wytłumaczyć. Nie wiem, o co mu
chodziło, ale masz po prostu być pod telefonem. – zmarszczył brwi. Uniósł
szklankę do ust.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie musisz się martwić o Andrew. Jest już bezpieczny. – oznajmił, a jego głos
zadudnił od ścian szklanki. Upił trochę napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję, że mu pomagacie dojść do siebie. – odpowiedziałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O pracowników powinno się dbać. – odsunął dłoń ze szklanką od swojej twarzy. –
Nie ma to znaczenia, czy mowa o mafii, o piekarni czy jeszcze o czymś innym.
Jeżeli sumiennie i rzetelnie wypełniają swoją pracę, to powinno się im za to
odwdzięczać. Nie tylko w sprawach finansowych, ale także mówiąc o opiece.
Wypadki się zdarzają i trzeba mieć to na uwadze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
każdą taką rozmową odnoszę coraz większe wrażenie, że mafia to nie jest tylko
spółka zajmująca się szerzeniem zła na świecie. Ludzie tutaj mają zasady i to
bardzo realne do spełnienia. System jest, mimo wszystko, prosty i logiczny.
Wystarczy robić to, do czego zostało się przydzielonym i nie robić nikomu
wbrew. Trochę tak, jakby ci ludzie tutaj mieli więcej honoru niż „zwykli”
mieszkańcy ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nagle
telefon zaczął mi wibrować w dłoniach. Na ekranie pojawił się napis <b><i>MICHAEL</i></b>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na Zayna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam cię na moment. – oznajmiłam, odchodząc kawałek. Zayn tylko uniósł
rękę i przytaknął. Uśmiechnęłam się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
się na pięcie, a następnie odebrałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odpowiedziało
mi niepokojące westchnienie. Zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mike? – zapytałam trochę zdenerwowane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Um, nie… Calum…</i> - Michael przemówił
jakimś takim zdeformowanym głosem, a potem zaczął się śmiać. Ma chyba za dobry
humor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Calum? Nie stać cię na wymyślenie jakiegoś prawdziwego imienia? – zaśmiałam się
cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Ale Calum to jest prawdziwe imię! </i>–
zawołał oburzony. – <i>Mój ziomek się tak
nazywa!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wymyślony przyjaciel się nie liczy. – zachichotałam. Nie wiem, skąd mi się
wzięła taka złośliwość, ale czuję, że w końcu mogę się z kimś podroczyć, a to
jedna z rzeczy, których mi naprawdę brakuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Jaki wymyślony… Ej, pocisnęłaś mi! </i>–
zaśmiał się wesoło. – <i>Tak nie można! Zobaczysz,
odegram się! Profesjonalnych hakerów się nie hejtuje. Zemszczę się na tobie.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spoko. Będę cierpliwie czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czy
to dziwne, że za nim tęsknię? Tak, to dziwne, bo wcale go nie znam. Jednak
wydaje się być najmniej poważny z całego towarzystwa. Przydałaby mi się taka
odskocznia od tych ludzi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Doigrasz się!</i> – zawołał złowieszczym
głosem, ledwie powstrzymując się od śmiechu. – <i>Dobra, ale teraz tak na serio, bo mam ci coś do przekazania, a mam
stanowczo za mało czasu. Dostałem ważne zadanie.</i> – oznajmił dumnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham cię, w takim razie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Joker zauważył, że często gubisz swój
telefon, więc powiedział, że mam go w wolnej chwili ulepszyć. Wiesz, tak na
wszelki wypadek. </i>– mruknął. W tle słuchać dudnienie palców o klawiaturę.
Chyba serio ostro pracuje. – <i>Jak
przejrzysz „Listę kontaktów”, to zauważysz, że są w niej imiona wszystkich
tych, których znasz, a oddzielnie są też wpisane nasze ksywki. Jeżeli będziesz
chciała czegokolwiek od nas, to pisz do imion, dobra?</i> – zaśmiał się krótko.
– <i>Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Joker boi
się, że telefon może się dostać w niepowołane ręce. Dlatego ten, kto dostanie
Twój telefon do swoich rąk, to pewnie najpierw wybierze którąś z ksywek, a
wtedy dostanę cynk o tym ja oraz Joker. Telefon zostanie namierzony, a zaraz po
tym nastąpi samozniszczenie. Więc z dobrej woli nie radziłbym ci się pomylić. </i>–
ostatnie zdanie oznajmił ironicznie, ale nie wrednie. – <i>Opcja dzwonienia pod inne numery niż te podane z natychmiastowym
przekierowaniem do Jokera została bez zmian, ale chyba o tym przypominać nie
muszę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, nie trzeba. – zaprzeczyłam. Zresztą, do kogo i po co miałabym dzwonić? –
Dzięki za informację.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Żaden problem. </i>– oznajmił bez
ogródek. – <i>A tak w ogóle, to wszystko
gra?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniosłam
brwi. Jego też interesuje moje życie? Jakoś tak zerknęłam na dół, przez okno. Z
tej strony są „tyły” budynku. Po drugiej stronie wąskiej ulicy jest tylko jakaś
fabryka. Na chodniku, właśnie pod tamtym budynkiem, stoi kilka czarnych
samochodów. Dookoła już powychodzili ochroniarze. Coś tu nie pasuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Ronnie? </i>– zapytał Mike i właśnie
swoim odzewem przypomniał mi, że mu nie odpowiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co? Um… Dobrze. Jakoś się trzymam. – przytaknęłam. Drzwi największego z
samochodów otworzyły się. Stanęło tam większość ochroniarzy. – A co u ciebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Pracuję z komputerem, ale mam nadzieję,
że się do jutra uwinę. </i>– nie zwróciłam za bardzo uwagi na jego słowa. Nie
pasuje mi tu coś, dlaczego nikt nie wychodzi z tego samochodu? – <i>Odezwę się później. Jakbyś czegoś chciała,
to pisz. Cześć.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra. Pa, Mike. – rozłączył się po mojej odpowiedzi. Schowałam telefon do
kieszeni spodenek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dopiero
po dłuższej chwili z samochodu wyszedł postawny mężczyzna. Nie widzę stąd zbyt
dobrze, ale wygląda na takiego w wieku ojca Justina. Poprawił swoje odświętne
wdzianko, po czym ruszył w kilkoma ludźmi do naszego budynku. Jednak część
ochroniarzy w dalszym ciągu stoi przy otwartych drzwiach samochody. Ktoś tam
jeszcze jest. Rzeczywiście, wychodzi. To… Nie… Niemożliwe. Czy to… czy to ta
wariatka, która śmiała się dziś na korytarzu w szpitalu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To ona? – wymsknęło mi się cicho pod nosem. Nie wiedzę za dobrze z tej
odległości, ale chyba… chyba tak. Te czarne ciuchy i sposób poruszania się. Te
włosy. To chyba rzeczywiście ona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ona? – zapytał nagle Zayn. Odsunęłam się kawałek. Jak on się tu tak szybko
znalazł? Zerknęłam na niego. Na jego twarzy maluje się wyraźny niepokój. –
Znasz ją?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam, ale zaraz zaprzeczyłam. – Znaczy nie. Wydaje mi się, że
już widziałam dziś tę dziewczynę? – wskazałam ręką za okno, a twarz Zayna
przybrała wyraz zdenerwowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewna, że ją widziałaś? – zapytał dociekliwie. – Nie mylisz się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie widzę za dobrze, bo jesteśmy wysoko. Na pewno bardzo podobna dziewczyna
przechodziła dzisiaj korytarzem w szpitalu. – zerknęłam jeszcze raz na
dziewczynę. Ręki nie dam sobie uciąć, że to ta sama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zagrzmiało.
Chyba będzie burza z tych czarnych chmur. Uliczką zaczęły kierować się dwie
osoby. Ojciec z dzieckiem, zdaje się. Mężczyzna niesie w ręku siatkę, a z kolei
dziecko wydaje się patrzeć w górę. Zapewne wystraszyło się odgłosu. Ludziom
przy samochodach chyba nie bardzo podoba się towarzystwo tej dwójki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie… - zaczął Zayn, obejmując mnie ramieniem. Odwrócił mnie. – Może chcesz
się czegoś napić? – zapytał. Szybkim tempem znaleźliśmy się na drugim końcu
pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam, a zaraz potem usłyszałam dwa strzały niesione
przez echo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gwałtownie
stanęłam i odwróciłam się w stronę okiem. Momentalnie przez moje ciało
przebiegł lodowaty dreszcz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czy
oni… Oni ich zastrzelili?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Łzy
napłynęły mi do oczy. Nie! Nie mogę płakać! Nie mogę znowu okazać się słaba!
Ale… Ale oni zabili bezbronnego ojca z dzieckiem. Pewnie wracali z zakupami do
domu. A już nie wrócą… Boże, nie wytrzymam, oni naprawdę to zrobili?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronico. – usłyszałam troskliwy głos Harry’ego. Spojrzałam na niego. Wyciąga
rękę w moją stronę z do połowy pełną szklanką. – To pomoże, wypij. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mój
wzrok utkwił w naczyniu. Westchnęłam, a potem wzięłam ją do drżących rąk. Nie
wierzę, że to mi może pomóc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zastrzelili ich… - szepnęłam do siebie. Kurde, cała się trzęsę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czasem ludzie znajdują się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze.
Niestety, nic nie możemy już na to poradzić. – oznajmił to takim tonem głosu,
jakby wygłaszał denne przemówienie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
można być przyzwyczajonym do zabijania niewinnych osób, ja… ja muszę się napić,
bo mnie rozpierdoli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Upiłam
zaledwie odrobinę, ale odsunęłam szybko szklankę. Twarz sama zaczęła mi się
wykrzywiać. Kurwa, co to jest?! Whiskey?! Fuj! Jak mi to ma niby pomóc?!
Przecież to jest ohydne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W ogóle – zaczął Liam. – co się stało, że tak pognałeś z Ronnie od okna? –
zapytał, rozkładając się jeszcze wygodniej na kanapie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zayn
wbił puste spojrzenie w swoją szklankę. Dopił do końca to, co się w niej
znajdowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie powiedziała, że widziała Kim w szpitalu. – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wszyscy
rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia. Natomiast mi się szeroko otworzyły
oczy. To jest ta Kim, o którą ostatnio było tyle krzyku? Zresztą, czemu ona
była wtedy w szpitalu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś pewna, że widziałaś właśnie tę dziewczynę? – zapytał wyjątkowo poważnym
tonem Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzrok
wszystkich zgromadzonych utkwił na mojej osobie i nagle zapadła zupełna cisza w
całym pomieszczeniu. Przełknęłam głośno ślinę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie jestem pewna, czy to są dwie te same osoby. Ale, gdy byłam dzisiaj w
szpitalu i Justin na chwilę poprosił mnie, bym wyszła na korytarz, to
przechodziła obok mnie podobnie wyglądająca kobieta. Też była ubrana na czarno,
miała ciemne, długie włosy. Przykuła moją uwagę, bo w pewnym momencie wybuchła
śmiechem. Tak po prostu. – wzruszyłam delikatnie ramionami, patrząc po kolei na
każdego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To niemożliwe. – zaprzeczył Liam. – Całe piętro, wszystkie schody, windy i garaż
były osadzone naszymi ludźmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Właśnie nie. – zaprzeczyła Daisy, podchodząc do kanapy. – Justin wspomniał, że
na klatce schodowej, gdy schodził z Ronnie, nie spotkał nikogo, a w garażu było
dziwnie cicho, więc wyszli, obchodząc budynek dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ponownie
wszyscy po sobie spojrzeli.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to możliwe?! – zawołał nagle Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego nie dostaliśmy o tym raportu? – zapytała Robin, marszcząc brwi z
niezrozumienia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiem. – wzruszyła ramionami Daisy. – Justin posłał ludzi, by zobaczyli, co
się dzieje w garażu, ale ja jeszcze nie dostałam na ten temat żadnych
informacji. Najwidoczniej Justin jeszcze ich nie dostał albo nie chce nikogo
wtajemniczać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
On musi wszystko robić na własną rękę?! – zawołał zdenerwowany Zayn, stawiając
głośno szklankę na ladzie, na co aż się wzdrygnęłam. Wzrok wszystkich skupił
się na jego osobie. – Przecież jesteśmy kurwa zespołem. – warknął
zbulwersowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zayn, przyjacielu. Prosiłbym cię, byś uważał na słowa. W naszym towarzystwie
znajdują się damy. – upomniał go zdegustowany Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak mam być spokojny, skoro on znowu chce wszystko robić sam? – wysyczał wręcz
przez zaciśnięte zęby, by pewnie być ciszej. Wyrzucił ręce na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zgadzam się! – usiadł prosto Liam. – Justin chce powtórki z rozrywki? Nie
pamięta, co się stało, gdy ostatnio działał sam? Znowu będziemy musieli go
wyciągać z największego gówna?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Towarzyszu Liam! – Harry posłał mężczyźnie piorunujące spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bagna! Z największego bagna! Odpowiada ci taka forma? – zapytał zirytowany
Liam, uderzając plecami o oparcie kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Istotnie. – przytaknął Harry. – Również jestem zdegustowany postępowaniem
naszego drogiego przyjaciela, jednakże nie jest to powód, by zachowywać się w
taki sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przyjaciela?! – zawołał oszołomiony Zayn. – Przyjaciele się tak nie zachowują.
– mruknął kpiąco.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To bez sensu. – wzruszył zdrowym ramieniem Niall. - I tak dowiemy się czegoś
najszybciej wtedy, gdy wróci Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie masz pewności, że będzie chciał drążyć temat. – odwrócił się w jego stronę
Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oczywiście, że nie będzie chciał tego drążyć. – prychnął Liam. – Zwłaszcza, gdy
wróci.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Trudno. – mruknął Zayn, podchodząc do kanapy. – Będziemy siedzieć nad nim, póki
nie powie, o co tu chodzi. – skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Tyłem naparł
na oparcie kanapy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - zaczęła cicho Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma żadnego „ale”! – wtrącił ostro Zayn. – Nie po to my wychodzimy z siebie
przy naszej robocie, żeby on swoją trzymał w sobie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Możesz przestać?! – zawołała zdenerwowana Robin, szturchając go ręką w ramię.
Podniosła się po chwili. – Wszyscy zachowujecie się jak banda dzieciaków.
Włącznie z tobą, Harry. – wskazała ręką na mężczyznę, stojącego tuż obok mnie.
Harry uniósł tylko ręce w akcie kapitulacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję, Robin. – oznajmiła cicho Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W porządku. – rzuciła jej przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skoro Justin nawet mi o niczym nie powiedział, to sami wiemy, z kim jest to
związane. – wyrzuciła delikatnie rękoma na boki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Z Kim… - szepnęła pod nosem całe męskie
towarzystwo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No właśnie. Więc może się lepiej zastanówmy nad podjętym działaniem, a nie nad
tym, czemu Justin nam o niczym nie powiedział. – dodała spokojnym tonem Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Przyłożyłam odruchowo szklankę z okropnym trunkiem do ust. Coś czuję, że
alkohol będzie mi potrzebny, bo tego nie ogarnę. W sumie, nic nie ogarniam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A mogłabym się dowiedzieć, kim właściwie jest ta cała Kim? – spytałam cicho ze
znikomą nadzieją, że może jednak nikt tego nie usłyszał. Nie chcę, by jeszcze
zaczęli krzyczeć i na mnie. Szybko upiłam kolejny łyk napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Narzeczoną Justina. – oznajmił łagodnie Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na-na-narze…
nie zdołała przeze mnie przejść ta informacja. Ten okropny alkohol utkwił mi w
gardle. Upuściłam gdzieś szklankę, próbując za wszelką ceną złapać oddech, ale
nie mogę za cholerę przestać kaszleć. Nie mogę tego z siebie wydusić! Zgięło
mnie. Poczułam, jak czyjaś dłoń uderza mnie niezbyt mocno w plecy. Pomogło. W
końcu wzięłam głęboki wdech. Odchrząknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Już lepiej? – usłyszałam wystraszony głos Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Potrząsnęłam
głową i powoli zaczęłam się podnosić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Lepiej… - oznajmiłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> W
pokoju rozległ się głośny, charakterystyczny śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nasza reakcja była taka sama. Nie martw się, Ronnie. – zawołał Niall,
kontynuując śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niall, zamknij się. – warknął Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No co? – zapytał zdezorientowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnął
Harry, pomagając mi się podnieść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie powinienem był ci tego dawać. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. Nie
wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało. – mówił z przejęciem Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jest w porządku, żyję. – odchrząknęłam jeszcze kilka razy. Fuj, mam to gówno w
nosie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam, naprawdę. – ciągnął dalej Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież powiedziała, że jest dobrze. Nie trzęś się tak nad nią. Stracisz
autorytet, jeśli będziesz taki miękki. – prychnął kpiąco Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
aż się wyprostował z nerwów. Boże, zaraz się pobiją!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję, Harry. Jesteś prawdziwym dżentelmenem. – posłałam mu miły uśmiech.
Spuścił na mnie wzrok po usłyszeniu moich słów. Odwzajemnił uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spocznij przy ladzie, ja posprzątam. – oznajmił, a potem ostrożnie pokierował
mnie w stronę lady. – Zawsze sprzątam. Nawet po takich ofiarach losu, które
mają wyjątkowo słabe głowy, a starają się na siłę pokazać, że jest inaczej. –
mruknął ironicznie Harry. Chciał się schylić pod ladę po coś, ale Robin
podeszła i podała mu papier. Posłała mu delikatny, uroczy uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wcale tak nie było! – zawołał oburzony Liam. – Byłem wtedy chory, a Zayn
polewał na siłę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sorry, stary, ale to ty biegałeś z butelkami w obu dłoniach. – oznajmił Zayn, a
zaraz potem wszyscy zaczęli się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – zaczęła Robin, a po chwili obok mnie usiadła Daisy. – Stwierdziłyśmy,
że są pewne sprawy, o których powinnaś wiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęła Daisy. – Tym bardziej, że Justin nie należy do ludzi zbyt
otwartych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale Justin mi już chyba o wszystkim powiedział. – oznajmiłam cicho. – Może za
wyjątkiem tego, że ma narzeczoną.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dziewczyny
spojrzały na siebie, a potem obie rzuciły mi zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O czym ci powiedział? – zapytała Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O tym, że to dzięki mojemu bratu tu jestem i o ciężkiej drodze, jaką Andrew
musiał pokonać, żebym była bezpieczna. Że Justin miał mnie tylko mieć na oku. –
spojrzałam na Daisy, a potem na Robin. – Wszystko mi wytłumaczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Robin
uśmiechnęła się ironicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak naprawdę to Justin nie powiedział ci niczego. – westchnęła ciężko Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daisy, opowiesz jej tę historię? – zapytała Robin, wyciągając zza baru
szklankę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Dopowiadaj w razie, gdybym coś pominęła. – przytaknęła. Wzięła głęboki
wdech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
podoba mi się to. Nie wiem, czy chcę to wszystko wiedzieć. Nie wiem, czy
przypadkiem nie wystarczy mi to, co już wiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Otóż to, co powiedział ci Justin, jest prawdą, a właściwie jej częścią. –
zaczęła. Nałożyła noga na nogę. – Z tego, co mi wiadomo, byłaś dzisiaj w jego
domu, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zapewne zauważyłaś tam przemiłą, niewysoką panią. – kontynuowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodzi ci o mamę Justina? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rzuciła
mi zdziwione spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęła. – O mamę Justina. To trochę dziwne, że o niej wiesz… -
westchnęła zaskoczona, odgarniając palcami kosmyk włosów za ucho. Dziwne? Nie
miałam o niej wiedzieć? – Zacznę inaczej. – odchrząknęła. – Ojciec Justina
poznał się z ciocią Pattie bardzo dawno. Ojciec opowiadał mi, że Joker zawsze
był bezwzględny. Trudno się mu dziwić, ojciec Jokera był tak samo oschły jak
obecny Joker, jednak… - zatrzymała się na chwilę. Pewnie dlatego, by zebrać
myśli. – Jednak, gdy ojciec Justina widział się z ciocią Pattie, to świat się
dla niego nie liczył. Nie podobały mu się te kobiety, które oferował mu jego
ojciec. Chciał być tylko z Pattie. Przy niej jest zupełnie innym człowiekiem i
mówię ci to teraz z własnych doświadczeń. Naprawdę widać różnicę. Przy cioci
Pattie się śmieje, jest wesoły i ma taki łagodny wyraz twarzy. To urocze, bo
wygląda i zachowuje się jak nastolatek przy swojej pierwszej miłości. –
uśmiechnęła się szeroko. Jakoś trudno mi sobie to wyobrazić, ale chyba muszę
jej uwierzyć na słowo. – Ponoć zanim ciocia Pattie zgodziła się na związek z
Jokerem, to zachowywał się podobnie jak Justin. Też był takim lekkoduchem. Jednak
po zgodzie Pattie, Joker stał się zupełnie innym człowiekiem. Dopiero wtedy
zaczął być bardziej honorowy, dojrzały, a był może w wieku Justina. Sam Justin,
gdy poznał…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daisy. – przerwała jej Robin. – Proszę cię, nie zdradzaj Ronnie zakończenia. –
oznajmiła trochę rozbawiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A tak… - przesunęła dłońmi po swojej twarzy. – Przepraszam. – uśmiechnęła się.
– Ojciec Jokera nie miał nic przeciwko temu, że syn wybrał sobie taką kobietę a
nie inną. Wszystko było ładnie-pięknie. Po jakimś czasie nawet urodził się
Justin. Ponoć Joker nie posiadał się z radości, gdy urodził się chłopiec.
Wiesz, będzie następca, którego można uczyć fachu. Gdy Justin dorósł na tyle,
by zajmować się już osobiście pewnymi sprawami, zaczęli się nim interesować
ludzie z innych otoczeń. Najbardziej jednak ci, którym trafiły się córki
zamiast synów. A, jak powszechnie uznano, kobieta nie może się zajmować takimi
ważnymi sprawami, jak rządzenie ludźmi, więc czemu by nie połączyć dwóch
spółek? Do Jokera zgłaszało się wielu chętnych. Joker nie chciał ingerować w
sprawy sercowe Justina. Ze względu na własne doświadczenia, ale i ze względu na
ciocię Pattie. Twierdziła, że Justin zakocha się w tej dziewczynie, którą sobie
kiedyś wybierze. Ale pojawił się pan Everdeen ze swoją córką i jakimś cudem
oczarowali Jokera. Nie wiem, jak to zrobili, ponieważ Jokera nie da się często
przekonać nawet do prawdy, którą sam zobaczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Stwierdzili, że Kimberly będzie ładniej z nazwiskiem Bieber. – dodał ironicznie
Zayn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No, coś takiego. – przytaknęła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin i Kim spotykali się jakiś czas. – kontynuowała Daisy. – Powiem, że Kim
ma ogromny dar przekonywania. Owinęła sobie Justina wokół palca. Był na każde
jej zawołanie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justina życie toczyło się tylko wokół seksu i zadowalania panny Kim. – zawołał
z kanapy Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To było trochę nienormalne. – oznajmiła Daisy, nie zwracając uwagi na komentarz
Liama. - Nie sypiał po parę dni, żeby wyrobić z własną robotą i jednocześnie
dogodzić Kim. Pamiętam, że ledwie skończył jedną sprawę w Meksyku, a już leciał
odrzutowcem do Paryża, żeby odebrać zamówione parły dla Kimberly, potem do
Mediolanu po jakąś kreację, następnie do okolic Londynu, by przywieźć jej to
wszystko, ale „zapomniała” – tu wyraźnie zaznaczyła w powietrzu cudzysłów
palcami – mu powiedzieć, że wyjechała do Los Angeles, więc pozostawiła mu list
w hotelu, a on od razu leciał do Ameryki. – dokończyła zażenowana. Gdy tak się
przysłuchuję, to stwierdzam, że ta cała Kim to jakaś niedowartościowana suka. –
Po jakichś dwóch latach katorgi, Kim stwierdziła, że Justin to nie jest partia
dla niej. O coś się jeszcze kłócili, ale szczerze nie chciałam tego słuchać. Do
Justina dotarło, jak bardzo zgłupiał na punkcie Kimberly.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wtedy zaczęły się kłopoty. – wtrąciła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiemy to najlepiej, zaczęliśmy być wtedy bliżej z Justinem. – powiedział Harry,
zawiązując siatkę z papierami i zapewne szkłem. – Znaliśmy się wszyscy dużo
szybciej, jednakże Joker po kolei zaczął nas przydzielać do Justina. Przyczyna
była oczywista – mieliśmy go po prostu pilnować. Nasz towarzysz był skuteczny w
stu procentach, jednak po zakończeniu związku z panną Kimberly przestał sobie
radzić emocjonalnie. – wyjaśnił, podając śmieci Robin, która trzymała w
dłoniach śmietnik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Za wszelką cenę chciał pokazać swoją niezależność, ale była to jedna
wielka masakra. – westchnęła zmarnowana Robin, odkładając śmietnik na miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zaliczał po kilkanaście dziewczyn dziennie. – wyznał Zayn. – Byłem tego
naocznym świadkiem. Nie mogłem tak po prostu patrzeć na to, co ze sobą robi.
Faktycznie, dobrze traktował prostytutki. Żadna nie narzekała, wręcz
przeciwnie. Pchały się w jego łapy. Przeważnie nie żałowałem nigdy nikomu, ale
to był okropny widok. Zabierałem go na imprezy. Szczerze, to wolałem, żeby się
nachlał i poszedł spać do domu niż się staczać. Naprawdę. – położył rękę na
sercu. – Nie można było na to dłużej patrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ode mnie skupował co tydzień nową broń dla siebie. – powiedział Liam, siadając
na oparciu kanapy. – Zaniepokoiłem się, gdy zaczął przychodzić co dwa-trzy dni.
Pewnego dnia zapytałem, czy mogę iść z nim. Gdy zobaczyłem, że odstrzelił dłoń
facetowi, który się spóźniał kilka dni z zapłatą, to myślałem, że zwariuję.
Musiałem go pilnować, żeby nie był taki porywczy, bo w ogóle zacząłby mordować za
kichnięcie. – machnął rękami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Był czas, kiedy Justin eksperymentował ze wszystkim. – westchnął Niall. – Pytał
o coś, co pomoże mu nie cierpieć. Chciał wszystkiego, tabletek, prochów, zioła.
W końcu jakoś mu przemówiłem do rozsądku, że to mu w niczym nie pomoże, że
powinien się ze swoim bólem po prostu zmierzyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A wtedy musiałem zostać jego cieniem. – odchrząknął Louis. – Naprawdę nie wiem,
jakim cudem się na to zgodziłem, ale było mi go naprawdę szkoda. Wiele razy
ratowałem go od popełnienia głupstwa, chociażby utonięcia, bo chciał pokazać,
że jest takim świetnym pływakiem po pijaku. – oznajmił zażenowany. – Wiele razy
musiałem dzwonić po Harry’ego, bo tylko jego jeszcze słuchał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To prawda. – przytaknął Harry. – Justin twierdził, że pomaga mu moje
nastawienie do życia. Jednak wraz z przebudzeniem się nowego dnia, nasz
przyjaciel Justin stawał się tą samą osobą, którą był, zanim przemówiłem mu do
rozsądku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A potem pojawiła się urocza perełka w jego życiu. – oznajmiła Robin, a na jej
twarzy wyrósł przyjazny uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Robin, po kolei. – przystopowała ją z uśmiechem Daisy. – Nie wiem, czy Justin
ci mówił, ale nie przejął się słowami Andrew, które dotyczyły pilnowania
ciebie. Stwierdził, że nie będzie się zajmował cudzą siostrą. Nie przewidział
jednak pewnego aspektu. Gdy twój brat wyjechał w ważnej sprawie, Justin poszedł
zobaczyć do B&P, co takiego musisz w sobie mieć, że Andrew tyle oddał za
opiekę nad tobą. Wybraliśmy się z nim wtedy wszyscy, którzy znajdujemy się w
tym pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin przyglądał ci się całą noc. – oznajmił Harry tym samym ponętnym głosem,
którym przemówił dziś do Daisy. Oparł się łokciami o ladę. Spojrzałam na niego.
– Od momentu, w którym znalazłaś się za ladą, aż do chwili, w której skończyła
się twoja zmiana. O dziwo, tylko ci się przyglądał. Jednakże w jego oczach już
można było coś zobaczyć. Dostrzegłem w jego spojrzeniu innego człowieka. – jego
uśmiech poszerzył się do granic możliwości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4_OWXySxdLIuXuhDBTdzH-k2GdwqbGqK9_1z0coSXKgN-shCE4550nKvQaeyBA-euqO7NDTbsift2-8mUMEdL8BrgJeYEKo3zzOqNoNm-2M85c138E0QZ-CiXEqgnwce88412hcQmu-Q/s1600/LOVATO+si%25C4%2599+rozczula.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="109" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4_OWXySxdLIuXuhDBTdzH-k2GdwqbGqK9_1z0coSXKgN-shCE4550nKvQaeyBA-euqO7NDTbsift2-8mUMEdL8BrgJeYEKo3zzOqNoNm-2M85c138E0QZ-CiXEqgnwce88412hcQmu-Q/s200/LOVATO+si%25C4%2599+rozczula.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Po pierwszej wizycie stwierdził, że jesteś zwykłą dziewczyną. – powiedziała
Robin, przykuwając tym moją uwagę. – Jednak twoja „normalność” zaczęła go
pochłaniać. Przyszliśmy z nim może jeszcze kilka razy, a potem zaczął
potajemnie przychodzić do klubu. Ustalał sobie harmonogram zgodnie z godzinami
twojej pracy. Doszło do tego nawet, że chodził na wszystkie imprezy, na których
byłaś, pojawiał się pod szkołą, czasem nawet udało mu się bezszelestnie dostać
do środka. Przekupił kobiety w sklepie, by zawsze dla ciebie trzymały z rana
świeże bułki i twój ulubiony napój. Stał się zupełnie innym człowiekiem.
Zaczęło mu zależeć na ludziach. Był bardziej wyrozumiały, a gdy wymykał się, by
pójść do ciebie, to… to było takie urocze. – zaśmiała się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale go zmieniłaś. Przez cały dzień chodził
uśmiechnięty, gdy podałaś mu piwo czy drinka, a on zostawił ci duży napiwek i
mógł wtedy nawiązać z tobą kilka niepozornych zdań rozmowy, które polegały na
tym, że mu dziękowałaś, a on ci mógł czymś podbudowującym odpowiedzieć i się
dzięki niemu uśmiechałaś. Albo, gdy na jakiejś imprezie mógł cię po prostu
pilnować, kiedy byłaś pijana. Zdarzało się, że kilka razy z tobą tańczył jednej
nocy. Zaczął zachowywać się normalnie. Tak, jak w czasach, zanim pojawiła się
Kimberly. – uśmiechnęła się Daisy, ale po chwili zmarszczyła brwi. – Tylko raz
doszło w B&P do tej potyczki. Wiesz pewnie, o czym mówię. Gdy do Monte’a
przyszli ci, którzy uważali, że wszystko im się należy i chcieli ci coś zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Byliśmy wtedy z Justinem. – westchnęła Robin. – Wiedział o tym, że mają
przyjść. Jednak nie poznał prawdy na tyle szybko, by coś zaradzić, dlatego
doszło do ostateczności. Wziął Harry’ego i mnie na tyły B&P. Cholernie go
poniosło, gdy zobaczył, że jeden z tych gości się do ciebie dobiera.
Wiedziałam, że będzie źle, więc kazała ci uciekać. Justin wpadł w szał. Trochę
nieciekawa historia, bo ten, który się do ciebie dobierał, był dość ważny, a
Justin go… go zabił. – odchrząknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. Justin miał przez to problemy. Czego mogłaś się właściwie przekonać na
własnej skórze w kawiarni. Ale to rozmowa na inny temat. – Daisy pomachała
dłońmi na znak, bym się nie przejmowała akurat tym tematem. – Od chwili, gdy
odeszłaś z B&P, Justin poświęcał ci mniej uwagi, a bardziej skupiał się na
groźbach związanych z długami twojego ojca, na tym, jak wymusić na nim to, by
cię oddał i nad tym, jak cię stamtąd możliwie najbezpieczniej zabrać. W ciągu
tych paru miesięcy pozapinał wszystko na ostatni guzik. Chciał, byś nas
wszystkich poznała. Byś wiedziała, że nie masz się czego bać, że na nas możesz
liczyć. Trochę go wkurzyła sprawa z twoimi rodzicami, bo zaczęli się stawiać,
doszło do szamotaniny. Naprawdę, nie musieli zginąć. Przykro mi, że twój ojciec
wraz z macochą postąpili w taki, a nie inny sposób.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale co to się zaczęło dziać, gdy już byłaś przy nim! – zawołał Liam, łapiąc się
za głowę, a zaraz potem zaczął się śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A to było bardzo ciekawe! – zaczęła się śmiać Robin, a zaraz potem cały pokój
poszedł w ślady Liama i Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
On naprawdę nie wiedział, jak ma w związku z tobą postępować. Nie mógł przecież
ci o wszystkim powiedzieć, bo pewnie byś się przestraszyła lub najpewniej wcale
mu nie uwierzyła, a bardzo chciał, byś potraktowała go poważnie, więc
zachowywał się… no… sama wiesz. – Daisy wydukała z siebie, jakby nie wiedziała,
co ma dalej powiedzieć. – Chciał wyjść profesjonalnie, jednak sama świadomość,
że jesteś blisko i może cię mieć przy sobie sprawiała, że często tracił nad
sobą kontrolę. Mówię o tym nagłym napływie czułości w twoją stronę. Oczywiście
teraz się przyzwyczaił, ale pamiętasz pewnie, że z trudem mógł się opanować,
prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wiele
razy czytałam w Internecie teksty typu „mózg rozjebany”, „rozwaliło mi mózg”.
I… i dopiero teraz naprawdę wiem, co to znaczy. Gdy wszyscy dookoła się śmieją,
żartują, a ja… ja nie mogę z siebie słowa wydusić. Nie mogę zebrać myśli. Nie
wiem, co mam zrobić z tym, co usłyszałam. Ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A już w ogóle, co to było, gdy się wczoraj na imprezie pocałowaliście. –
machnął ręką Zayn, śmiejąc się w dalszym ciągu. – Nie wiedział, co ma ze sobą
zrobić. Jeszcze trochę, to by cię na tej kanapie zjadł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
sztywno głowę, bo pod wpływem nieprzyjemnych dreszczy ledwie mogłam się ruszyć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co robiliśmy?! – odezwałam się, nie dowierzając w to, co słyszę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie… - zapytała Daisy, patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem. – Naprawdę nie
pamiętasz, że przetańczyliście pół nocy, całowaliście się, zrobił ci tę
malinkę, a do końca siedzieliście wtuleni w siebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dwie
fale tych nieprzyjemnych dreszczy zderzył się ze sobą, na co aż się
wzdrygnęłam. Wstałam gwałtownie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Możesz mi pokazać, gdzie jest toaleta? – zapytałam prawie krzykiem. Nie
wytrzymam. Muszę stąd wyjść. Za dużo ludzi. Za dużo myśli. MUSZĘ STĄD WYJŚĆ!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jasne, chodź. – powiedziała zmartwiona Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłyśmy
z pokoju. Przeszłyśmy parę kroków. Na zakręcie były drzwi do łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tutaj. – wskazała. – Poczekam tu na ciebie. – oznajmiła cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Puściłam
tę uwagę mimo uszu, a następnie weszłam do pomieszczenia. Chłodno i dobrze
wywietrzone. Właśnie tego potrzebuję. Oraz odrobiny spokoju, bo… bo to do mnie
nie dociera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
jak to możliwe, że o nim nie wiedziałam? Że przez tyle czasu mnie obserwował, a
ja… a ja go nawet nie widziałam. Nie wiedziałam o tym. Wie o mnie wszystko, ja
o nim nic. Tyle czasu za mną chodził. Jak psychopata. Ja… ja…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPlAVCBE0kQTTQGo9onhs3z0qYv8_jbJf3k56WZuMMHtRAQBMnY1PaH4twNwLagk7LrezbpOzPLjohEeS48yinFN626aWPGTwQHWnHmQ1NApCLVf2OMmbJyNK8PKhnj-oNii1BToMUsw8/s1600/VILLEGAS+p%25C5%2582acze+w+ciemno%25C5%259Bciach.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPlAVCBE0kQTTQGo9onhs3z0qYv8_jbJf3k56WZuMMHtRAQBMnY1PaH4twNwLagk7LrezbpOzPLjohEeS48yinFN626aWPGTwQHWnHmQ1NApCLVf2OMmbJyNK8PKhnj-oNii1BToMUsw8/s1600/VILLEGAS+p%25C5%2582acze+w+ciemno%25C5%259Bciach.gif" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Puls
zaczyna mi niebezpiecznie przyspieszać. Ja… ja nie wytrzymam. Nie mogę. NIE!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
do umywalki. Włączyłam zimną wodę na max i zaczęłam opłukiwać swoją twarz, by
się spróbować jakoś ogarnąć. Boże! NIE WYTRZYMAM KURWA TEGO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
dopływ wody w tym samym momencie, gdy poczułam, że zbiera mi się na płacz. To
już nic nie da. Podeszłam do ściany po drugiej stronie. Zsunęłam się po niej na
podłogę i… I BĘDĘ TU KURWA RYCZEĆ, BO NIE JESTEM W STANIE OGARNĄĆ TEGO, CO SIĘ
STAŁO, NO! Nie mogę w spokoju zebrać myśli! To wszystko jest niedorzeczne! Żeby
syn mafiozo uganiał się za dziewczyną z przedmieść! Przecież to jest kurwa
niemożliwe! Boże, czaisz te parodię?! Proszę Cię, pomóż mi to ogarnąć, bo sobie
sama nie poradzę! Rozpierdoli mnie od środka! Co się tu porobiło?! Boże, nie
zostawiaj mnie! Tylko Ty mi na tym świecie zostałeś! Tylko Ty mi możesz pomóc!
Błagam, nie zostawiaj mnie tu samej!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niestety, ale pozostawiam Was
razem z Ronnie w tej brutalnej rzeczywistości. O jej dalszych losach dowiecie
się w następnym rozdziale, ponieważ w tym więcej nie mogę napisać, bo zupełnie
zepsuję to, co aktualnie staram się zbudować. Jak widać, ten epizod jest
dłuższy. Planowałam, że będzie krótszy i umieszczę w nim wszystko to, co chcę,
ale jest długi i połowa faktów musi być odłożona na rozdział 9. Nie wiem, czy
to jest dobrze czy też źle. Skoro już wiadomo – KIM JEST KIM, to teraz możecie
główkować nad pytaniem – O CO TU CHODZI? oraz I CO DALEJ? Bo – jak widać na
końcu – rozpizdziel jest niesamowity. Zwłaszcza w głowie Ronnie, która pierwszy
raz zamilkła na dłuższy okres czasu. XD<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra, nie będę niczego zdradzać.
W nadchodzący poniedziałek czeka mnie ostatnia już matura, więc będę miała dużo
czasu na kontynuację, więc – żeby nie zapeszać – do zobaczenia niedługo przy
rozdziale 9. Jeszcze raz wszystkim dziękuję za cierpliwość, jesteście
wspaniali! <3<o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-85427948379875915942016-05-07T21:34:00.000+02:002016-05-07T21:34:12.141+02:00PROSZĘ O PRZECZYTANIEChciałabym Was bardzo przeprosić za ponad miesiąc mojej nieobecności tutaj. Rzeczywiście trochę przez matury zaniedbałam moje FF, ale staram się to nadrobić. Nie wiem, ile mi zajmie pisanie kolejnego rozdziału, ponieważ jest on ważny i wszystko muszę dokładnie przeanalizować. Proszę tylko (kolejny raz) o uzbrojenie się w cierpliwość.<br />
Dziękuję wszystkim, którzy czekają <3Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-55178517742647143752016-03-26T13:33:00.000+01:002016-04-07T14:21:27.268+02:00Rozdział 7: ,,Postaraj się nie okazywać niepotrzebnych emocji"<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Korytarz.
Wiem, że korytarz. Dudni w nim od moich kroków. Trochę jak w studni, ale to nie
jest studnia. Studnia ciągnie się ku górze, a ja idę przed siebie. Korytarzem.
Pustym korytarzem. Pustym korytarzem bez oświetlenia. Trochę jak w tym tunelu
pod kawiarnią.</span><br />
<a name='more'></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi?
Drzwi. Skąd tu drzwi? Wyjdę drzwiami. Pchnęłam je ręką. Ustąpiły, ale z
piskiem. Stare. Nie naoliwione. Wyszłam. Ej, zaraz… Jestem przecież… na tyłach
B&P. Jak to możliwe?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
trzasnęły za mną, na co się gwałtownie odskoczyłam, odwracając się do nich
przodem. Nikogo nie ma. Wiatr nie wieje. Skąd ruch tych drzwi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kroki.
Odbijają się od ścian korytarza. Nie jestem na korytarzu. Stoję na zewnątrz.
Skąd taki dźwięk? Na prawo jest tylko tył innego budynku. Nie wiem jakiego.
Nigdy nie byłam po tamtej stronie. Nie świadomie. Dlatego kroki są po prawej.
Nie chcę tam spojrzeć. Nie chcę wiedzieć, kto tam idzie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
się w prawo. To nie mój ruch! Skąd to się wzięło?! Ktoś tam idzie. Nie widzę.
Mgła. Ciemność. Nie widzę, ale ktoś idzie. Jedna osoba. Nie, dwie. Nie, trzy.
Stanęli. Co się stało? Mgła zanika. Ciemność jakby zaczęła się cofać. Ludzie! W
trzech czarnych bluzach! To oni! Ale czemu tu stoją? Nie ma tego faceta. Nic mi
nie grozi. Tylko ja stoję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
w ich stronę. Co się dzieje? To nie ja! Nie chcę! Stój!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwila,
czy to… to Justin! Tak! Te tatuaże, ciemne oczy. Justin! Za nim Harry! Obok
Robin. Jeju, jak się przestraszyłam! Co się stało? Czemu tu stoimy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ktoś
mnie trącił w plecy. Spojrzałam przez ramię ze zmarszczonymi brwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie!
To niemożliwe! Jestem w klubie. Ludzie tańczą. Pełno ludzi. Gra muzyka. Nie
słyszę jej, ale czuję, jak drży podłoga od basów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Coś
przeskoczyło. Przy uchu. Dziwny dźwięk. Odwróciłam się. Jezus.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Patrzą
na mnie! Wszyscy trzej! Dużymi, okrągłymi, białymi oczami! Nie mają powiek.
Jezu. Na środku białych gałek ocznych po jednej czarnej, nieruchomej źrenicy.
Patrzą na mnie! Te dzikie spojrzenia. Jak w tych wszystkich najgorszych
horrorach!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Puk-puk.
Słyszę! Puk-puk. To serce! Puk-puk. Chyba moje! Puk-puk. Puk-puk. Puk. Puk.
Puk. Puk. Stop. Wszystko się zatrzymało. Głucho. Cicho. Nic nie mogę zrobić.
Patrzę na nich. Oni patrzą na mnie. Nie ruszam się! Nie mogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kap.
Kapie woda! Kap. Z kranu! Kap. Ale gdzie?! Kap. Uderza o umywalkę! Kap. Blisko.
Kap.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stuk.
Co to? Stuk. To palec? Stuk. Uderza. Stuk. O blat. Stuk. Zniecierpliwienie.
Stuk. Znajome. Stuk. Jak ojciec. Stuk. Gdy był zły. Stuk. Stuk. Stuk.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cisza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
przekręcił głowę. Nie wiem, kiedy. Wygląda jeszcze straszniej niż chwilę temu.
Jego kąciki. Unoszą się. Coraz szybciej. Odkrywa zęby. Białe. Spiczaste. Ostre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chcę
się cofnąć. Nie mogę! Nie mogę ruszyć niczym! Patrzę na niego! Nie ruszam
oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniósł
rękę. Ma w niej pistolet. Lufą wycelowany w moją stronę. Serce ustaje.
Zadrżałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ufaj mi, Ronnie. – odezwał się Justin, ale to nie Justin. Nie jego głos. To
rasowy psychopata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Strzał!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
się gwałtownie do pozycji siedzącej, biorąc kilka głębokich wdechów. Przez
zaschnięte gardło zaczęłam charczeć. Po policzkach zaczęły mi cieknąć łzy, a
serce tłucze tak mocno, że chyba widzę, jak drga mi klatka piersiowa.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kurwa,
co to było?! Nie, gdzie ja jestem?! Podniosłam głowę i zaczęłam się nerwowo
rozglądać po… To pokój! Leżę na łóżku! To… to tylko sen! Ja nie wierzę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
wewnętrzną ulgę, po czym opadłam z powrotem na miękkie łóżko. Moje ciało
wprawiło materac w ruch. Trochę tak, jakby był wypełniony wodą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pokój
nie jest duży. Łóżko zajmuje sporo miejsca. Chyba czteroosobowe. Ściany i meble
jasne. Białe. Tylko niektóre detale w kolorze piasku, np. rolety. Pogoda na
zewnątrz musi być piękna, skoro nad drzwiami jest włączona klimatyzacja. Tak,
widzę, że papierki się unoszą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra,
ochłonęłam trochę. Jak raz dobrze zasnęłam, tak musiało mi się przyśnić jakieś
gówno! Co to w ogóle miało być?! Wydedukowałam dwie sprawy, mianowicie – nigdy
więcej nie będę oglądać horrorów! Ja dziękuję ponownie mieć takie schizy w
snach! I po drugie – czy to możliwe, żeby Justin, Harry i Robin to byli ci spod
B&P? Jedni i drudzy mieli na sobie czarne bluzy. Te tatuaże. Dwóch facetów
i dziewczyna. Przypadek? Nie wiem. Pewnie mi się wydaje, ale… Nie. To mógłby
być zbieg okoliczności, bo przecież z jakiego powodu mieliby tam być? To było
dawno. Nie sądzę, by oni wtedy wiedzieli o moim istnieniu, bo i po co? A nawet,
jeśli zrobiliby to dlatego, by obronić zwykłą dziewczynę w opałach, to z
jakiego powodu mieliby być akurat pod tą meliną? Jest wiele więcej szanujących
się lokali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
rozumiem. I ciężko mi się skupić. To przez ten wczorajszy alkohol. Nic nie
pamiętam. Nie nawaliłam się jeszcze w życiu tak, by zupełnie nie pamiętać, co
się działo. W sumie grunt, że żyję i nic mnie nie boli. Nowa zasada do
zapamiętania – nie pić w członkami mafii.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
się do pozycji siedzącej. Faktycznie, może w głowie trochę dudni, ale kaca nie
mam. Chyba, że moralny. Nic mnie nie boli, więc zgwałcona też nie zostałam. A
siniaki… hm… Odkryłam się. Przejrzałam ręce. Nie, siniaków też nie ma. Czyli
jednak nie jest tak źle, że nie pamiętam niczego z zeszłego wieczora. To
najważniejsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zeszłam
z łóżka. Skierowałam się powoli w stronę łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chociaż
to nie tak, że zupełnie nic nie pamiętam. To, co się działo w domu, ogarniam.
Gorzej, gdy weszliśmy do tego klubu i zaczęłam pić z Niallem oraz całą resztą.
Potem tańczyłam z Liamem. Chociaż może to był jednak Zayn… Coś się stało Daisy.
Następnie zobaczyła Justina, Harry’ego i Robin. Tańczyłam z Justinem… I dopiero
tu się film całkiem urywa. Fatalne uczucie. Naprawdę, fatalne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O,
lustro. Chociaż… nie. Nie wiem, czy chcę siebie zobaczyć. Pewnie jestem cała
rozmazana, bo nie sądzę, że zmyłam sobie przed snem makijaż. Tym bardziej, że
spać poszłam w ciuchach z wczoraj. Nie chcę nawet wiedzieć, czy ten
nieprzyjemny zapach jest rzeczywiście ode mnie. Ale z czystej ciekawości
zobaczę, jak wyglądam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
głęboki wdech i stanęłam przed lustrem. Hm, nie wyglądam wcale źle. Może każdy
włos jest wykręcony w inną stronę, ale poza tym… CO TO, KURWA?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nachyliłam
się do lustra. Odchyliłam lekko głowę na bok. CZY TO JEST MALINKA?! Przesunęłam
ostrożnie palcami po sinej skórze. Ja pierdolę… Napadł na mnie odkurzacz? Albo…
nie, to raczej jakiś wieloryb. Albo niesamowicie spragniony, bezzębny wampir
chciał mi wychłeptać krew, ale mu się to nie udało. Nieważne! Mam lepsze
pytanie – CZEMU TEGO NIE PAMIĘTAM?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
gwałtowny wdech, prostując nagle całe swoje ciało. Skoro mam malinkę, to co
jeszcze musiało się dziać na tej imprezie?! Muszę znaleźć Justina! I resztę!
Ale najpierw kąpiel, bo własny smród mnie zabije!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
powoli w białych, krótkich trampkach na chodnik. Matko jedyna, tak lśnią, że
się boję w ogóle ruszyć. Tęsknię za czasami, w których mogłam się sama ubierać.
Oczywiście, nie mam nic przeciwko ciuchom, które wybiera mi Daisy. Ładnie leżą,
pasują mi i są stosowne do pogody, ale w życiu nie kupiłabym sobie białych
trampek! To jak samobójstwo! Cały dzień będę patrzeć pod nogi, no!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Słyszę
głosy. Są po drugiej stronie domu, przy basenie. Ruszyłam chodnikiem między
moim pokojem a innym pomieszczeniem. Nie wiem, co tam jest. Nie ma po tej stronie
nawet okien, bym mogła obczaić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Widzę
ich. Zayn i Liam leżą na dmuchanych materacach na środku basenu i popijają…
drinki? Drugi dzień z rzędu? Mocne chłopaki. Louis leży plackiem. Też na
materacu, ale na piasku. Albo się opala albo ma dość. Stawiam na to drugie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przy
rogu basenu najbliżej mnie siedzi na leżaku Justin w rozpiętej, czerwonej w
niebieską kratę koszuli. Spod białych, luźnych spodenek do kolan, wydostają się
niepozornie bokserki w tym samym kolorze. Tylko nie wiem, po co mu ten
kapelusz. Co nie zmienia faktu, że się facet nieziemsko prezentuje. Przy
krawędzi basenu leży na brzuchu Robin. Podparła część swego ciała na łokciach.
Na jej nosie widnieją czarne okulary. Harry stoi w basenie tuż przy niej i
wciera jej coś w plecy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Robin
uśmiechnęła się. Najwidoczniej mnie zauważyła. Wyciągnęła rękę w moją stronę i
zaczęła machać. Na pewno mnie zauważyła. Teraz trzeba wyjść. Powoli wyłoniłam
się spomiędzy dwóch części budynku. Zaraz zapiekły mnie w skórę promienie
słońca. Jak to dobrze, że dostałam krótkie szorty i jasną bokserkę. Po paru
krokach zauważył mnie Harry, który powitał mnie serdecznym uśmiechem. On też ma
niczego sobie ciało. Może trochę tatuaże w nieładzie, ale za to artystycznym!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPRq3tQhdKAPX-lDL8vubQ2rpqTNIIjbAaDHU4aG4R9JEWu9A8ZS-XNZ9DM6s-OeJBNYjkpn60XpttJ37rCw0qgNjtIBuNjei6-AWXjj3HK1m0RzBWlNp9K925odxgJRyBDJvVw5U8mbw/s1600/tumblr_nxob4bAGBJ1r9pgobo1_540.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="85" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPRq3tQhdKAPX-lDL8vubQ2rpqTNIIjbAaDHU4aG4R9JEWu9A8ZS-XNZ9DM6s-OeJBNYjkpn60XpttJ37rCw0qgNjtIBuNjei6-AWXjj3HK1m0RzBWlNp9K925odxgJRyBDJvVw5U8mbw/s200/tumblr_nxob4bAGBJ1r9pgobo1_540.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie! – zawołał Liam, na co Zayn aż podniósł w moją stronę głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nic
nie odpowiedział. Tylko uśmiechnął się i mi pomachał. Odmachałam im obu. Taka
dziwna sytuacja.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Śpiąca Królewna w końcu raczyła się obudzić. – zaśmiał się cicho Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Musiałaś mieć piękne sny, skoro śniłaś aż do południa. – oznajmił, jak zwykle,
powoli i spokojnie Harry. Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powiedzmy, że w końcu się wyspałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie… - zaczęła Robin. Ściągnęła okulary, po czym spojrzała na mnie
przymrużonymi oczami. – Masz coś na szyi czy mi się wydaje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
na zawołanie, Justin zaśmiał się gardłowo. No nie. Spodziewałam się tego, ale…
co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To twoja sprawka? – zapytałam cicho, wskazując palcem ogromną plamę na szyi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
pytaniu skierował na mnie wzrok. Mina tak rozbawiona, jak jeszcze chyba nigdy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oo, tak zabalowałaś, że nie pamiętasz, co się działo? Nieładnie, Ronnie. –
mruknął zadziornie. Szybkim ruchem zgarnął z malutkiego stolika przy leżaku
szklankę ze słomką i czymś w środku. Tak. Zabalowałam. Bardzo zabawne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę nie przypominasz sobie warunków zakładu, jaki sama zaproponowałaś? –
zapytał Harry, będąc również rozbawionym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Jakiego zakładu? I jak to, ja sama?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ten, który kolejno wpije cztery kolejki i żadnej nie zwróci, będzie cię miał na
całą noc do dyspozycji. Taka była umowa. – oznajmił poważnym tonem Justin, po
czym posłał mi zadziorny uśmiech. Chwycił ustami słomkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ale
ja odważna po pijaku… Zaraz, co?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ty wygrałeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Upił
łyk napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oczywiście. – przytaknął dumnie. Odstawił szklankę z powrotem na stolik. –
Przecież nie mogłem pozwolić, by mi ktoś zgarnął tak dobrą partnerkę do tańca.
– uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Kpi
sobie teraz, czy jak?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale skąd ta malinka?! – zawołałam zniecierpliwiona i… może trochę zrozpaczona.
Nie chcę nawet myśleć, co mógł mi zrobić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Malinka? – uniósł na moment obie brwi, ale zaraz potem jego uśmiech poszerzył
się do tego stopnia, że ukazały się przede mną jego zęby. Oczywiście nie
spiczaste ani ostre. – Musiałem cię jakoś oznaczyć. Inaczej by się zaczęli do
ciebie kleić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Co
za bezczelny…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteście uroczy. – oznajmiła Robin. Posłałam jej zdziwione spojrzenie.
Uroczy?! Nie wytrzymam. Spuściłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wykorzystałeś fakt, że jestem pijana, prawda? – zapytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
dłuższej chwili dostałam odpowiedź w postaci cichego, krótkiego śmiechu. Justin
odstawił szklankę, a zaraz potem podniósł się z leżaka. Cofnęłam się o kilka
drobnych kroków i prawie od razu uniosłam głowę. Cholera, nie tego chciałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
na jego twarz. Trochę zmęczona. Chyba się znowu nie wyspał. Cieszy się w moją
stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jego
krok do przodu oznaczał mój krok w tył. Ta kombinacja nie trwała długo,
ponieważ wyciągnął w moją stronę rękę. Ułożył ją u dołu moich pleców, a zaraz
potem przyciągnął moje ciało do siebie. Że też nie umiem się przed tym obronić!
Zamortyzowałam rękoma zderzenie się z jego gorącym ciałem. Cały aż płonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę uważasz mnie za takiego geniusza zła? – zapytał ironicznie, a jego
uśmiech się poszerzył. Wolę nie odpowiadać na takie pytania. – Poza tym –
zaczął. – wiedziałaś, na co się godzisz, pijąc tyle alkoholu. Nie będę się
przecież bez przerwy kontrolować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
to ma mnie pocieszyć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Malinka jest oznaką braku kontroli? – zapytałam cicho, kierując wzrok na jego
złocisty tors. Ten krzyż na mostku, liczby rzymskie na obojczyku. Wszystkie te
tatuaże. To ciało. Cholera, jest mi coraz goręcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie przypominam sobie, byś przy czymkolwiek protestowała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
sztywno głowę. Uczucie, jakbym została oblana lodowatą wodą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To było coś jeszcze? – wbiłam wzrok w jego twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ten
widok wydaje mi się być znajomy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie to, co byś chciała. – mrugnął do mnie okiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przez
moment sprawił wrażenie, jakby się chciał nade mną pochylić, ale zatrzymał go
przed odważniejszym ruchem dźwięk telefony z kieszeni. Zabrał ze mnie rękę, po
czym wyciągnął telefon z kieszeni. Zmarszczył czoło, po zobaczeniu, kto do
niego dzwoni. Odebrał, ale się nie odezwał. Spuścił wzrok. Z każdą kolejną
chwilą skóra między jego brwiami zaczęła się coraz bardziej marszczyć. Cofnął
się krok, zwilżając koniuszkiem języka swoje wargi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozumiem. – oznajmił poważnym tonem. Odwrócił się i powoli ruszył ku krawędzi
górskiej półki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Interesy,
co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam,
po czym ruszyłam wolno przed siebie. Wszyscy w skupieniu przypatrują się
Justinowi. Coś mi się wydaje, że to nie do końca może chodzić o sprawy związane
z biznesem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
zakończonej rozmowie, wsunął obie ręce do kieszeni spodenek. To dziwne, że
wygląda tak, jak chwilę przed powiedzeniem mi o tych wakacjach? Nawet nie musi
mieć na sobie garniaka, by wyglądać jak mafiozo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin? – zapytała Robin, podnosząc się powoli do pozycji siedzącej. – Co się
dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
spuścił głośno powietrze nosem. Odwrócił się na pięcie, a następnie skierował
żwawym krokiem w stronę domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Muszę jechać do szpitala. – mruknął beznamiętnie, mijając mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi. Odwróciłam się w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatrzymał
się na moment tuż przed drzwiami do salonu. Spojrzał na mnie przez ramię.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Napadli twojego brata. – zaczął, a ja już poczułam, że mam dość. Kurwa, całkiem
o nim zapomniałam! Ale… Andrew?! Tu w mafii? Zaraz… Co?! – Muszę załatwić mu
przeniesienie, bo miejski szpital nie jest dla niego bezpieczny. – mruknął.
Następnie szybkim ruchem ściągnął z siebie koszulkę i wszedł do salonu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin! – krzyknęłam, bez zastanowienia kierując się za nim. – Muszę jechać!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wykluczone. – oznajmił poważnym tonem, wychodząc prawie biegiem z pokoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale to mój brat…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wyraziłem się wystarczająco jasno. – burknął, wchodząc do innej części budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
zatrzasnęły się tuż przed moim nosem. Zadrżałam. Łzy zaczęły mi się cisnąć do
oczu. Nie, nie teraz. Proszę, nie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież… - zaczęłam cicho, by wypróbować swój głos. Nie drży ani się nie
załamuje, więc nie mogę mówić normalnie. – Przecież powiedziałeś, że spotkam
Andrew, jeśli będę posłuszna. A tylko on mi został… - zacisnęłam mocno powieki,
by nie uronić ani jednej z gorących łez. – Justin, proszę… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Stuknęłam
może dwa razy palcem o drzwi, gdy nagle się otworzyły. Odsunęłam się kawałek. W
wejściu stanął Justin w białej koszulce i czarnych spodniach opuszczonych w
kroku. Sugeruję po jego minie, że nie jest zachwycony moim zawodzeniem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ominęło
mnie coś? Umknęła mi jakaś część życia? Jak to możliwe, że zapomniałam o
istnieniu brata? Czy to ta presja po porwaniu? Śmierć rodziców przysłoniła mi
wszystko? A może to zdezorientowanie przy tych ludziach? Albo instynkt
przetrwania? Co się ze mną stało? Czuję się taką egoistką…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
całe szczęście, Justin zabrał mnie ze sobą. Nie wiem, czym go do tego
skłoniłam. Po prostu powiedział, że za dziesięć minut odjeżdża i, jeżeli po
upływie tego czasu nie będę przy samochodzie, to nie będzie na mnie czekać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
tego, co widzę na zegarku, jedziemy już dobre dwie godziny. Co dziwne, bo od
samego początku Justin miał na liczniku prawie dwieście. Robiłam kilka podejść
z pytaniem o Andrew. Zdążył mi tylko odpowiedzieć, że nie wie jeszcze, z
jakiego powodu trafił do szpitala. Na inne pytania nie odpowiedział, ponieważ
co chwilę ktoś do niego dzwonił lub on oddzwaniał. Starałam się nie
przysłuchiwać rozmowom. Tym bardziej, że z każdym kolejnym telefonem Justin
wydawał się być coraz bardziej rozdrażniony. Te ceregiele skończyły się
dopiero, gdy wjechaliśmy na teren jakiegoś miasta. Mam chociaż nadzieję, że
Andrew mi opowie, co się stało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To tu. – oznajmił cicho Justin, gdy winda zatrzymała się na trzecim piętrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwycił
mnie za rękę i, gdy tylko drzwi się otworzyły, pociągnął mnie za sobą zachodnim
skrzydłem do sali nr 534. Im zapuszczamy się bardziej w budynek, tym
intensywniejszy jest ten okropny, szpitalny zapach. Wszystko mi się przewraca w
żołądku. Albo będę rzygać albo dostanę sraczki. Trochę to dziwne, że idziemy
sami. Nie ma z nami żadnej ochrony ani nic takiego. Może to po to, byśmy nie
zwracali na siebie zbyt dużej uwagi. Też racja, jakby nie spojrzeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
wydaje mi się, by to piętro było przeznaczone dla ludzi z delikatnymi urazami.
Okna z widokiem na salę przeważnie zasłonięte, a jak już coś widać, to pusty
pokój. Boję się tego, co zobaczę za drzwiami. Naprawdę się boję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
stanął tuż pod drzwiami nr 534. Dziwne, bo od tego miejsca do końca korytarza
już się światła nie świecą. Zapomnieli wymienić czy uznali, że tutaj prąd już
potrzebny nie jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie – zaczął cicho Justin, łapiąc za klamkę. – Postaraj się nie okazywać
niepotrzebnych emocji. To nikomu nie pomoże.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
powoli na niego wzrok. Tak tu ciemno, że ledwie widzę jego twarz. Nie o to
jednak chodzi. On sądzi, że z Andrew jest źle czy stwierdza, że z nim jest źle?
Jak mam się do tego odnieść?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Postaram się. – odpowiedziałam równie cicho oraz delikatnie przytaknęłam,
jednak ani na moment nie spuściłam wzroku z Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nacisnął
na klamkę, a drzwi wnet od razu ustąpiły. Przepuścił mnie, więc weszłam
pierwsza, ale już po chwili stanęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Andrew…
on wygląda okropnie. Jest cały siny. Oczy tak fioletowe i napuchnięte, że
pewnie nawet nie może ich otworzyć. Na nosie ma jakieś rusztowanie, które
zostało przytwierdzone dodatkowo bandażem. Jego usta zostały na ukos
potraktowane czymś ostrym. Rana ledwie zdążyła się zabliźnić. Na szyi ma ślady
od jakiegoś pasa lub sznura. Nie wiem, jak to nazwać. Dalej nic nie widać. Ręce
na całe zabandażowane. To pewnie świeże opatrunki, bo ich biel razi po oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz
się pode mną nogi ugną. Boże, co oni mu zrobili?! On wygląda jak zombie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie…? – wydobył się cichy głos spomiędzy poszarpanych ust Andrew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wodospad
łez, jak na zawołanie, zaczął się wylewać z moich oczy. Odruchowo zakryłam
dłońmi usta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A-Andrew? – zająknęłam się cicho. On mnie widzi? On kontaktuje? Wie, że tu
jestem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnął.
Musi mieć zaschnięte gardło, bo bardzo przy tym zacharczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, co ty tu robisz? – zapytał. Widać, że każde wyduszone słowo sprawia mu
ogromny ból.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drgnęłam.
Podeszłam powoli bliżej do jego łóżka. Boże, cała się aż trzęsę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
J-ja… - zaczęłam. Chciałam złapać go za rękę, by jakoś dodać otuchy. By
wiedział, że jestem i nie pozwolę mu zrobić krzywdy, ale nie mogę. Spomiędzy
cienko ułożonego bandażu na ręce widać niewielkie, okrągłe, przypalone miejsca.
Jakby ktoś gasił wielokrotnie papierosa na jego dłoni. O Boże, zaraz mnie z
bólu wewnętrznego zegnie! Przez ścianę łez już zupełnie nic nie wiedzę. Jak
można być takim potworem?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dlaczego tu jesteś? – zapytał ponownie. – Co masz na szyi? – przełknął ślinę
tak głośno, że dosłownie poczułam, jak rani jego zaschnięte gardło. Potem jego
oddech jakby zaczął drżeć. – Obiecałeś… - powiedział głośniej, ale jego głos
się załamał. On… on płacze? – Obiecałeś, że zapewnisz jej bezpieczeństwo. Że
zabierzesz ją daleko stąd, by nikt jej nie znalazł. Prosiłem tylko o to! –
ostatnie zdanie zostało przez niego wykrzyknięte. Nawet się delikatnie
podniósł, ale zaraz potem opadł z przeraźliwym jękiem bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Andrew, proszę cię. – jęknęłam, wyciągając ręce w jego stronę, ale nie
dotknęłam go. Nie wiem, jak mam go przytrzymać przy łóżku, by nie sprawić mu
jeszcze większego bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Powoli wykonuję plan. Nie sądziłeś chyba, że wszystko tak łatwo pójdzie. –
oznajmił donośnie Justin, ze stoickim spokojem w głosie. – Nic nie grozi twojej
siostrze. Zapewniam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przyprowadziłeś ją tu. – sapnął Andrew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zgadza się. Ponoszę pełną odpowiedzialność za swój czyn. – oznajmił Justin,
stając tuż przy łóżku, na wprost mojego brata.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oni tu przyjdą. – warknął niespokojnie Andrew, przechylając głowę z stronę
zasłoniętego okna na korytarz. – Przyjdą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To niemożliwe. – zaprzeczył Justin. - Jesteśmy w garażu, na każdym piętrze i
tam, gdzie zajdzie taka potrzeba. Za piętnaście minut zostaniesz stąd
bezpiecznie przetransportowany do…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Miałeś pilnować Ronnie! – przerwał mu krzykiem. – To jej miało nic nie grozić!
Ona sobie z nimi nie poradzi! Oni ją znajdą! – z każdym kolejnym wypowiedzianym
zdaniem czułam, że serca wali mi ze strachu coraz mocniej. Odsunęłam się kilka
drobnych kroków od łóżka. Kto mnie znajdzie? Co mi grozić? O co chodzi?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zrobili ci to przeze mnie? – zapytałam niepewnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie – zaczął Justin, akurat, gdy chciałam kontynuować. Oparł się jedną ręką
o poręcz łóżka, z kolei drugą wskazał na drzwi. – Mógłbym cię prosić, byś
zostawiła nas samych?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samych?
Przecież… Andrew mnie potrzebuje. Ja go potrzebuję! Nie mogę go od tak
zostawić. Nie mogę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale… - stęknęłam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, przyjechałem tu, by porozmawiać z twoim bratem. Obiecałem, że się z nim
zobaczysz. Słowa dotrzymałem. Teraz proszę, byś poszła na korytarz, bo chcę się
dowiedzieć, co się stało. – oznajmił stanowczo Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> I
nie mogę przy nim zostać? To śmieszne! Przecież nie będę przeszkadzać! Też chcę
się dowiedzieć, co się mu stało i o co chodzi, bo ty mi nie powiesz! Tylko
wciśniesz jakieś zagmatwane opowieści i… i… i…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnęłam
ciężko i spuściłam głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze, Justin. – szepnęłam, kierując się powoli w stronę drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin? – zawołał Andrew, niedowierzając. Chyba wrobiłam Justina. Nie chciałam.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzCC7eIX9UCAiTy3gQi4merp8kcR5p-14nkLSUPUokHMCyuVWh_4S6k4c7LYYn74TpaiqEnH8vCL69R7Nh8qXsLBYSkE668vRh-ox35EekFV3BPiS4l2jc7SR3LCyrL5Sgw6u9l-uiYKw/s1600/VILLEGAS+z+p%25C5%2582aczem+podpiera+%25C5%259Bcian%25C4%2599.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="84" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzCC7eIX9UCAiTy3gQi4merp8kcR5p-14nkLSUPUokHMCyuVWh_4S6k4c7LYYn74TpaiqEnH8vCL69R7Nh8qXsLBYSkE668vRh-ox35EekFV3BPiS4l2jc7SR3LCyrL5Sgw6u9l-uiYKw/s200/VILLEGAS+z+p%25C5%2582aczem+podpiera+%25C5%259Bcian%25C4%2599.gif" width="200" /></a></div>
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
z pokoju. Tu już zupełnie nic nie słychać, poza krzątaniem się pielęgniarek.
Podeszłam do ściany, naprzeciwko okna do pokoju Andrew i usiadłam na podłodze.
Podciągnęłam kolana. Objęłam je rękoma, po czym przytuliłam do nich twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> To
nie ma sensu! Ta sprawa jest coraz bardziej pogmatwana. Justin miał mi zapewnić
bezpieczeństwo? Dlaczego? I przed czym? A co Andrew ma wspólnego z tym
wszystkim?! Kto go tak skatował? Za co? Przecież on nigdy nikomu nic nie
zrobił! Ja… ja nic nie wiem! Dostał przeze mnie? A co ja komu zrobiłam? Nie
wiem, o co im wszystkim chodzi! Niech to się wszystko okaże tylko cholernym
snem, błagam! Nie wytrzymam tego psychicznie! Niech wszystko wróci do normy! Ma
wrócić ojciec, Sam, Lisa! Chcę odzyskać swoje stare, czarno-białe życie! Nie
chcę się martwić, czy mnie za rogiem ktoś zabije za coś, czego nie zrobiłam!
Nie chcę, by ludzka nienawiść doprowadziła mojego brata do takiego stanu! Nie
chcę takiego życia! To nie może się tak dziać! Jak scenariusz do jakiegoś filmu
akcji! Takie rzeczy się nie przytrafiają normalnym ludziom! Dlaczego ja muszę
być inna?! Dlaczego padło akurat na mnie?! Co ja zrobiłam światu, by się tak na
mnie odgrywał?! Płacę za błędy ojca i Sam? Za nich mi się obrywa?! Czy o co
chodzi?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Usłyszałam
stukanie obcasów w korytarzu. Tu, blisko. Podniosłam powoli głowę.
Rzeczywiście. Nieoświetloną częścią korytarza mknie postać w czarnym wdzianku.
Płaszcz delikatnie rozwiewa od prędkości. Gdyby nie to, że postaci podskakują
bujne włosy, byłabym pewna, że zbliża się w moją stronę Voldemort. To kobieta.
Ubrana całkiem na czarno. Okulary na nosie. Może ktoś jej umarł?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przy
mijaniu mnie, odwróciła głowę w moją stronę na tyle, na ile tylko starczyło, by
nie musiała się cała odwracać. W dużych, okrągłych szkłach okularów
przeciwsłonecznych, mogłam się dokładnie przejrzeć. Wyglądam okropnie. Potem
gwałtownym ruchem spojrzała przed siebie i zaczęła się cicho śmiać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Aha.
Ktoś chyba pomylił szpitale. Tu pomagają chorym fizycznie, a nie psychicznie.
Głupi świat. A ludzie jeszcze gorsi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwila…
Jak to możliwe, że mój brat jest z „Potężnym Jokerem” na „ty”? Znają się na
tyle dobrze, by tak do siebie mówić? Andrew nie boi się Justina?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wyszedł po cichu z pokoju Andrew. Szybko mu to zeszło. Albo straciłam poczucie
czasu przy tym ryczeniu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rozejrzał
się niepozornie po korytarzu. Jakby sprawdzał, czy jest bezpiecznie. Schował
coś, co miał w ręku, do kieszeni wewnątrz kurtki. Podszedł powoli do mnie.
Przykucnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Musimy iść. – szepnął, wodząc wzrokiem po mojej zapłakanej twarzy. Westchnęłam
cicho w odpowiedzi. Pokręcił nosem. Wstał, odsuwając się ode mnie, po czym
wyciągnął dłoń w moją stronę. – Obiecałem twojemu bratu, że zapewnię ci
bezpieczeństwo, ale nie będę mógł tego zrobić, będąc tutaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
na niego wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A on będzie bezpieczny? – spytałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Im szybciej stąd wyjdziemy, tym lepiej dla niego. Zapewniam. – przytaknął, a
jedna z jego brwi pomknęła wysoko w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Muszę
mu uwierzyć. Złapałam go za rękę i z jego pomocą podniosłam się z podłogi.
Objął mnie drugą ręką w pasie. Ruszyliśmy żwawym krokiem nieoświetloną częścią
korytarza. Zeszliśmy na dół schodami pożarowymi. Zatrzymaliśmy się na moment
przed ostatnimi schodami, które prowadziły na parking. Zmarszczył brwi,
przypatrując się ciemnemu wejściu. Chyba coś mu nie pasuje. Racja. Mówił, że
jego ludzie są na parkingu. Więc pewnie wszystkie wejścia powinny być
obstawione… o kurwa…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Serce
mi na chwilę stanęło, co spowodowało, że napięłam wszystkie mięśnie. Justin to
chyba wyczuł, bo przeniósł wzrok na mnie. Obrócił mnie, po czym szybko weszliśmy
na schody wyżej. Na tym poziomie były drzwi pożarowe. Justin chwycił za klamkę.
Rozejrzał się jeszcze raz po całej klatce schodowej, jednocześnie zdawał się
nasłuchiwać jakichkolwiek dźwięków. Cicho, jak makiem zasiał. Wzdrygnęłam się.
Mam przeczucie, że jak tylko ktoś (lub coś) wyskoczy, to zacznę krzyczeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
pchnął powoli drzwi. Wyjrzał przez szparę między nimi. Rozglądał się chwilę, po
czym przyciągnął mnie do siebie. Delikatnie je przymknął. Zapewne dlatego, by
nie narobić hałasu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
tej stronie nic nie ma. Tylko parking dla karetek i wjazd.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszył
w stronę bramy, trzymając mnie bardzo blisko siebie. Mimo, iż jego głowa przez
cały czas była zwrócona przed siebie, oczy co chwilę biegały na obie strony.
Nie czuje się tu bezpiecznie. Ja, zresztą, też nie. Jest cicho. Za cicho. I
nikogo dookoła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
zmienił kierunek. Zaczęliśmy powoli obchodzić budynek dookoła. Domyślam się, że
nie taki był jego plan. Naprawdę mogło nam coś grozić, gdybyśmy zeszli na
parking? Muszę przerwać tę ciszę, bo zwariuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham cię? – zapytał, nawet na mnie nie patrząc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Boję się. – szepnęłam, uważnie mierząc wzrokiem każde z okien budynku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niepotrzebnie, zapewniam. – mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogę wiedzieć, co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Opowiem ci o wszystkim, ale najpierw musimy się dostać do samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dreszcz
przebiegły po moich plecach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A on nie jest czasem na parkingu? – zapytałam niepewnie. On chce tam wyjść?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszliśmy
zza rogu. Ulżyło mi. Nigdy nie sądziłam, że ucieszę się tak bardzo na widok
podejrzanych ludzi w czarnych garniturach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tamten mi się znudził. – zaśmiał się cicho. Chyba humor mi się poprawił. Cieszę
się bardzo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Za
ok. dziesięcioma mężczyznami stał przy bramie czarny samochód. Jest napisane
BMW, ale mi wygląda bardziej na Jeepa. Zupełnie nie znam się na samochodach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, wejdź już do samochodu. – oznajmił, po czym delikatnie pchnął mnie w
stronę samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ok. – przytaknęłam, ale bardziej do siebie, bo Justin jakby zajął się
przemawianiem do facetów w czerni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niesłychane,
ale teraz czuję się bezpiecznie. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę tęsknić
za ochroniarzami mafijnymi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę. – przemówił jeden z mężczyzn, ówcześnie otwierając mi drzwi do
samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – odpowiedziałam cicho. Posłałam mu delikatny, wymuszony uśmiech, po
czym wsiadłam do samochodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chciałam
zapiąć pas, ale zauważyłam rękę mężczyzny z opakowaniem… chusteczek?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mokre chusteczki. Miętowe. Dobrze ścierają makijaż, ale nie podrażniają przy
tym skóry. Przeciwnie. Dają uczucie orzeźwienia. – powiedział jakimś takim…
dziwnym tonem. Homoseksualistów też przyjmują?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Bardzo dziękuję, ale poradzę sobie. – wymusiłam uśmiech. Dziwnie się trochę
czuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Moja żona ich zawsze używała. Naprawdę polecam. – oznajmił serdecznym głosem,
układając mi opakowanie na kolanach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Żona
używała? Aa, pewnie ją stracił. Rozwód albo śmierć. Kurczę, a ja od razu
wzięłam go za geja. Wychodzę na uprzedzoną i nietolerancyjną. Co dziwne, skoro
mój brat nie jest hetero. Nie mam nic do osób, które wolą tę samą płeć. Jeśli
celowo nie ranią innych ani siebie, to mogą być szczęśliwi. Mi w niczym nie
przeszkadzają. No tak. Tłumaczę się przed samą sobą. Jeszcze tego brakowało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mężczyzna
zamknął drzwi. Posłałam mu życzliwy uśmiech przez szybę. Wydaje się być dobrym
człowiekiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
dobra. Otworzyłam schowek w suficie samochodu (czy jak to się tam nazywa).
Następnie odsłoniłam lusterko. O Boże, wyglądam okropnie. Nie dziwne, że nawet
strażnik mafii się nade mną zlitował. A ta kobieta się śmiał. Chociaż i tak
sama w sobie była jakaś dziwna. Wyciągnęłam chusteczkę z opakowania. Zaczęłam
nią powoli ocierać swoją twarz. Rzeczywiście delikatna. A ta mięta naprawdę
orzeźwia skórę. Coś niesamowitego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drzwi
po drugiej stronie samochodu zostały otworzone przez Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie obchodzi mnie, kto tam jest i czego chce. Ma się obejść bez ofiar.
Odstrzelcie mu rękę, nogę. Obojętnie! Byleby był żywy. Może uda się nam z niego
coś wykrzesać. Żadnych ofiar, żadnych świadków, żadnych dowodów na to, że
cokolwiek niepokojącego miało tam miejsce. FBI i tak już depcze nam po piętach.
Nie mam zamiaru dorabiać się ze wścibską bandą snobów. Załatwcie nakaz
przeniesienia dla naszego człowieka z sali 534 do nas. Mówcą może być Daisy.
Jej wszyscy uwierzą. – oznajmił sucho Justin, po czym wsiadł do samochodu. –
Jakby nas tu nie było, panowie. – dodał na końcu. Zamknął drzwi. Odpalił
samochód i powoli zaczęliśmy opuszczać szpital. Gdy tylko zdążyliśmy wyjechać
na miasto, szyby zostały przysłonięte ciemnymi. Zapewne dlatego, by nikt nie
wiedział, kto jedzie takim samochodem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknęłam
schowek z lusterkiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie można szperać w cudzym samochodzie. – rzucił Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie szperałam. – oznajmiłam w obronie. Spojrzałam na niego kątem oka. Ma
uniesiony kącik ust. Zgrywa się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To skąd masz te chusteczki?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dał mi jeden z tych facetów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ten, który otwierał ci drzwi? – zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobry człowiek. Lojalny. Perfekcjonista. Aż szkoda, że wybili mu rodzinę. –
mruknął. Stanął przed przejściem dla pieszych. W między czasie, gdy ludzie
przechodzili z jednej strony na drugą, Justin zaczął przyglądać się
samochodowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czyli
jednak żona nie żyje. Naprawdę mi przykro. Nikt nie zasługuje na coś takiego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
ponownie ruszył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Możesz otworzyć? – zapytał, wskazując palcem na schowek nad moimi nogami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież mówiłeś, że nie można szperać w cudzym samochodzie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiał
się cicho. Dłoń, którą wskazywał schowek, opadła na moją nogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Otwórz, otwórz. – jego uśmiech znacznie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
pozwala sobie za dużo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
schowek. Drzwiczki opadły. Wlepiło mnie w fotel, gdy zauważyłam pistolet
wymierzony lufą we mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co tam jest? – zapytał poważnym tonem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pistolet. – rzuciłam prawie od razu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mhm. – zaśmiał się. – Jesteśmy w samochodzie Robin. A pistoletu bać się nie
musisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Bardzo
zabawne. Wrzuciłam chusteczki do schowka, po czym go zamknęłam. Brudną
chusteczkę wsadziłam do kieszeni spodenek. Cholera, nie wzięłam telefonu! Ale
nie w tym rzecz…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To… - zaczęłam niepewnie. Zapytać czy nie zapytać? Oto jest pytanie. –
Wytłumaczysz mi, o co chodzi? – odwróciłam głowę, by cały czas mieć go na oku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Masz na myśli sprawę z twoim bratem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. A jest coś jeszcze innego? – zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Westchnął
głęboko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Myślałem, że chcesz wiedzieć wszystko… - mruknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przekręciłam
się tak, by mniej więcej usiąść przodem do Justina.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To jest coś więcej?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
stanął na światłach. Akurat zapaliło się czerwone. Justin oparł się plecami o
siedzenie. Westchnął głęboko. Opuszkami palców zaczął drażnić skórę mojej nogi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2UGGgTPaJIhzpbR_5Mqp_XvMMp-CinfiSr_BPDZsRkon9X27pHYDGlxM12hrajM7MHST5x90LDsQzYn_FhCsrIT2hOoChtgpkUzfTh8P-mjw0I-jqp9ZM4RC8GGN4n8UAU7BcJiK164c/s1600/tumblr_npojbwb9eV1upvppbo1_400.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2UGGgTPaJIhzpbR_5Mqp_XvMMp-CinfiSr_BPDZsRkon9X27pHYDGlxM12hrajM7MHST5x90LDsQzYn_FhCsrIT2hOoChtgpkUzfTh8P-mjw0I-jqp9ZM4RC8GGN4n8UAU7BcJiK164c/s200/tumblr_npojbwb9eV1upvppbo1_400.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak naprawdę, to nie wiesz nic o tym, co dzieje się w twoim życiu od jakichś
dwóch lat. – ledwie zaczął, a mi to już przestało się podobać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co masz na myśli?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Twój brat tak naprawdę nie jest orientacji homoseksualnej. Powiedział, że to
jedyny sposób, by ojciec pozwolił mu odejść z domu. Delikatnie mówiąc. W przeciwnym
razie, pewnie zacząłby go szukać. – ruszył samochodem. Za skrzyżowaniem
skręcił. Andrew się wysilił. Ja bym na coś takiego nie wypadła. Racja. Ojciec
sprawiał wrażenie, jakby zupełnie zapomniał o Andrew, gdy ten uciekł. To
straszne. – Nigdy nie dowiem się, jakim sposobem twój brat dostał się w nasze
szeregi. Nie chciał się do tego przyznać. Jestem pewien, że ktoś mu pomógł, ale
nigdy nie chciał powiedzieć, kto to był. Lojalny wobec ludzi. To muszę
przyznać. – uśmiechnął się. – Wracając do tematu. Twój brat został przydzielony
do mojego oddziału. Nie wiem, jak skubany to zrobił. Jak się wybił. Przy
następcy Jokera nie mogą pracować zwykli ludzie. Od zawsze trzeba było sprytu,
zręczności, umiejętności zabijania, szybkiego myślenia. Andrew dał sobie radę,
bo miał w życiu jakiś cel. Za to go podziwiam. Za wytrwałość, oczywiście.
Zajmowałem się wtedy drobnostkami, jak przenoszenie różnych towarów od wytwórni
do dostawców lub bezpośrednio do zainteresowanych. Goniłem dłużników.
Drobnostki w porównaniu do tego, co było później, ale po kolei. – odchrząknął.
– Pewnego dnia musiałem donieść spory towar do jednego z ulubionych nabywców
mego ojca. Byłem jeszcze wtedy zbyt głupi na taką robotę. Nie przejmowałem się
nią za bardzo, dlatego zaraz po podpisaniu papierów z tym wpływowym mężczyzną,
niechcący wjechałem swoim gratem w jego samochód wart… - wziął głęboki wdech.
Przy spuszczaniu powietrza zmarszczył pół twarzy. – Zważywszy na to, że był
pozłacany, w wielu miejscach tkwiły diamenty i inne świecidełka, to był wart
naprawdę dużo. Mężczyzna był zawsze w dobrym nastroju. Tym razem także, o
dziwo, był. Co mi się już z góry przestało podobać. Powiedział, że nie będę
musiał płacić za szkody, mój ojciec się o niczym nie dowie i całkiem zapomnimy
o sprawie pod jednym warunkiem. – zamilkł na chwilę. – Miałem przez 24 godziny
być na jego usługi. – ponownie zamilkł. – Seksualne. – dopowiedzenie aż mnie
zmroziło. Że co?! – Facet miał te swoje 62 lata. Świrował na starość. Pukał
nawet swoje własne zwierzęta, że się tak wyrażę. Szczerze chciałem wtedy, by
mój ojciec się o wszystkim dowiedział. Doskonale wiedziałem, czy mi to groziło.
Jestem pewien, że dziś by mnie tu nie było, gdyby twój brat sam się nie
zaoferował. Przekonał bogacza tym, że będzie na jego usługach przez okrągły
tydzień. Że przyłoży się do jego każdej erotycznej fantazji, byleby tylko
zapomnieć o całym zajściu. Twój brat… - zamilkł kolejny raz. I dobrze, sama
potrzebuję odpoczynku, bo nie wierzę w to, co słyszę. Justin zabrał dłoń z
mojej nogi, po czym przetarł nią swoją twarz. – Naprawdę nie wiedziałem, co mam
powiedzieć. Twój brat powiedział potem do mnie na stronie, że robi to tylko z
jednego powodu i poprosił, bym go wykonał. Więcej nie zdążył powiedzieć, bo
mężczyzna zgodził się na natychmiastowe zawarcie umowy i wykonanie. – przełknął
głośno ślinę. – Stary bogacz dotrzymał słowa. Tajemnicę zabrał nawet ze sobą do
grobu. Twojego brata zobaczyłem dopiero po prawie dwóch tygodniach. Po tygodniu
spędzonym ze starym zboczeńcem od razu trafił do szpitala. Wyglądał fatalnie,
gdy do mnie przyszedł, więc mogę się tylko domyślać, co tam się działo. Twój
brat nigdy o tym nie wspomniał. Nie wypytywałem, jeśli musisz wiedzieć. – nie
zgadłabym. Sama bym chyba nie pytała, co tam się działo. Boże… to okropne. –
Można powiedzieć, że dopiero on otworzył mi oczy na powagę mojej działalności.
Twój brat to pierwsza osoba, która dobrowolnie się za mną wstawiła. Przez cały
ten czas zastanawiałem się, czy Andrew przeżyje. Czułem się za niego
odpowiedzialny. Przecież był w mojej grupie. Ja nią dowodziłem. To przez moje
szczeniackie zachowanie został dosłownie wyruchany. Z każdej strony. – błagam,
Justin. Skończ. Rozumiem. – Poczułem ogromną ulgę, gdy zobaczyłem go w naszej,
nazwijmy to, siedzibie. Nie wiedziałem, jakimi słowami mam przekazać mu swoją
wdzięczność i podziw. Nie powiedziałem nic. Pierwsze słowa, jakie mi przekazał,
to była prośba, bym zapewnił jednej osobie bezpieczeństwo. Mówił o tobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zatkało
mnie. Ja… ja nie wiem, czy chcę dalej tego słuchać. Andrew się poświęcił? Dla
mnie? Ale dlaczego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poszliśmy do mojego biura, jeżeli oczywiście mogę tak nazwać pokój ze stolikiem
z dorobioną szufladą i dwoma krzesłami, po jednym z każdej strony. Taka melina,
jak dla ćpunów i dilerów. Joker wiedział, jak wytresować swojego następcę. –
uśmiechnął się pod nosem. – Spędził kilka godzin na opowiadaniu mi wszystkiego
o tobie. Gdzie lubisz chodzić, z kim się przyjaźnisz, co lubisz i czego nie. W
jakich rejonach miasta można cię spotkać. Przyniósł mi kilka zeszytów z każdą,
najdrobniejszą informacją na twój temat. Mam je do dziś. Prosił mnie przez łzy,
bym wziął sprawę na poważnie, bo on sam nie da sobie rady. Nie oczekiwał
niczego w zamian. Powiedział, że może zrobić wszystko, bylebym tylko miał cię
na oku. Do mojego ojca nauczyłem się naprawdę wiele. Jedną z tych spraw było
to, by zawsze dotrzymywać słowa. Obojętnie, komu byśmy coś obiecali:
przyjacielowi, wrogowi, rodzinie, dziecku. Jeżeli osobiście coś przysięgniemy,
to zawsze należy słowa dotrzymać. Tak budzi się szacunek i zaufanie. A w tym
zawodzie to podstawa. – skręcił gwałtownie samochodem w uliczkę. – Nie będę
ukrywał, że na początku trochę tę sprawę zlałem. Pilnowaniem ciebie miałem się
zająć osobiście, ale nie miałem czasu, bo musiałem się zająć swoją robotą. Nie
chciałem się zajmować niańczeniem małolaty. Bez urazy, oczywiście. – spojrzał
na mnie przelotnie, a jego kąciki ust mimowolnie się uniosły. Spoko. Nie
wzięłam tego do siebie. – Dlatego zleciłem komuś, by cię od czasu do czasu miał
na oku. Sprawy się odwróciły, gdy wykonałem wszystkie zlecenia i mogłem już
pracować na, powiedzmy, własną rękę. Miałem sobie powoli dobierać godny
zaufania skład. Z początku byli to tylko Harry i Robin. Innych poznałem i
dobrałem sobie z czasem. Tak czy tak, twojego brata wysłali wtedy na drugi
koniec kraju, na przeszpiegi. Zdążył mi wtedy tylko jeszcze powiedzieć, że
wrobił waszego ojca w dług i to kwestia czasu, zanim trzeba będzie go ścigać.
Dopiero, gdy nie miałem już twojego brata na głowie, stwierdziłem, że chcę
zobaczyć, o kogo robi tyle krzyku. Od jednego z informatorów dowiedziałem się,
do jakiej roboty ojciec cię zmuszał w weekendy. To był naprawdę żałosny
człowiek. – ostatnie zdanie wypowiedział ze słyszalną pogardą. – Przyszedłem jeszcze
parę razy. Potem dostałem wiadomość, że twój ojciec zalega z oddaniem nam
pieniędzy. Resztę już znasz. – westchnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – spuściłam wzrok w dół. – Resztę już znam. – odwróciłam się w drugą
stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja…
Ja nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. To za dużo. Za dużo, jak na jedno
życie. Doceniam, że Andrew chciał mi pomóc. To dobrze, że jednak słowa
dotrzymał, ale… ale on naprawdę chciał doprowadzić do zabicia ojca i Sam? Nie
byli najlepszymi ludźmi, ale nie zasługiwali na coś takiego! Może to przez ten…
przez ten okropny tydzień, który musiał spędzić z tym starym, pewnie obleśnym…
Boże, jaki ten świat jest okropny! Jak ludzie mogą tak żyć?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Faktycznie. Andrew prosił, by cię zabrać do takiego miejsca, w którym będziesz
bezpieczna i w spokoju rozpoczniesz nowe, lepsze życie. Miałem się też nawet z
tobą nigdy nie zobaczyć. Teoretycznie miałaś nie wiedzieć o moim istnieniu.
Jednak nigdzie nie będzie tak bezpiecznie jak przy mnie. – zaśmiał się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Rzeczywiście.
Przy przyszłym Ojcu Mafii będzie bezpieczniej niż gdziekolwiek indziej. Racja.
Bo tyrana na bank nikt nie chce zabić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oparłam
się skronią o szybę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przed kim Andrew chciał mnie uchronić? – zapytałam cicho. Znowu głos mi się
łamie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przed twoimi rodzicami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Andrew nie mógł zostać tak brutalnie pobity przez moich rodziców. Przecież oni
nie żyją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ach, o tym mówisz. – oznajmił ze zdziwieniem. Czyżby udawanym? – Sądzę, że to
po prostu drobne nieporozumienie, które należy wyjaśnić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oczy
zalały mi się łzami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chcesz powiedzieć, że mój brat został skatowany za nic?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
zatrzymał się. Po chwili poczułam jego palce na swoim podbródku. Powoli
odwrócił moją głowę w swoją stronę. Nie stawiałam oporów. Cofnęłam się trochę
dopiero, gdy zauważyłam, że jego twarz jest tuż przy mnie. Nie spodziewałam się
go tak blisko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. Nie bierz tak dosłownie moich słów. Miałem na myśli, że da się to
wyjaśnić i zapobiec na przyszłość takich incydentów. I chyba prosiłem cię, byś
nie okazywała niepotrzebnych emocji. – oznajmił łagodnym tonem. Kciukiem starł
łzę, która mi się wymknęła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnął
rękę. Wyszedł z samochodu. Obszedł go dookoła, by zatrzymać się przy moich
drzwiach. Otworzył je.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodź. Muszę coś jeszcze załatwić. – podał mi rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Cześć wszystkim!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">Zacznę od tego, że rozdział mi się nie podoba. Miałam zaplanowane zupełnie coś innego, ale cóż... Najwidoczniej będzie to musiało poczekać do następnego razu. W życiu bym nie przypuszczała, że sam opis tej sytuacji mi tyle zajmie. Tak czy tak, musimy obejść się smakiem i poczekać do następnego rozdziału, który... Mam nadzieję dodać w kwietniu, ale nie chcę niczego obiecywać. Mam maturę i... wiem, że to tłumaczenie może jest nudne, ale tak się boję, że czasem o niczym innym nie myślę. Proszę zatem o zrozumienie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , "sans-serif"; font-size: 8.0pt;">I przepraszam, że może ostatnio komuś narobiłam smaku na zmianę strony z bohaterami, ale pomysł mi się zmienił, a nie mam czasu, by go zrealizować. Na wszystko przyjdzie czas, jak to mówią.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
ŻYCZĘ WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWB2NBlhXDWRXko1qnuh0R_uNcXLol6FqfCcO8FfNL24nOATKvF884GlCFsJJW9Jm67QCXwZaUpfEHsD0nYDa53yF1GxirQEnCCrqh6VMaCvHZKsvjd1nsUgfcvhINwo7NCisf5n_9PUU/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWB2NBlhXDWRXko1qnuh0R_uNcXLol6FqfCcO8FfNL24nOATKvF884GlCFsJJW9Jm67QCXwZaUpfEHsD0nYDa53yF1GxirQEnCCrqh6VMaCvHZKsvjd1nsUgfcvhINwo7NCisf5n_9PUU/s400/cats.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
Madam Le`Bieber</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-10628000240431423472016-02-18T14:36:00.002+01:002016-02-18T14:36:38.605+01:00Rozdział 6: ,,No co ty? Dać się uwieźć Jokerowi?"<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><b>UWAGA - WAŻNA WIADOMOŚĆ U DOŁU STRONY. PROSIŁABYM O ZAPOZNANIE SIĘ Z INFORMACJĄ!</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><b><br /></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Informacja
na temat naszego wyjazdu jest ściśle zastrzeżona i tylko dla wspólników. Gdybym
dowiedziała się o czymkolwiek na temat podróży, to zapewne musieliby mnie
zabić. Parodia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Akcja
„Jedziemy Na Wakacje” zaczęła się bardzo wcześnie rano. Nie miało to większego
znaczenia. Całą noc spać nie mogłam. To z wrażenia. Chyba trzeba się do tego
przyzwyczaić. Zaraz po śniadaniu (oczywiście, jeżeli mogę tak nazwać kilka
łyżek płatków owsianych z dodatkiem owoców i kleksem mleka) ruszyliśmy na
lotnisko. Tym razem jednak nie wsiedliśmy wszyscy do jednego samolotu.
Zorientowałam się dopiero, gdy byłam już na pokładzie, a odrzutowiec zaczął
startować. Oczywiście – z kim lecę?</span></div>
<a name='more'></a><o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chciałabyś się czegoś napić? – zapytał Justin zaraz po wyjściu z łazienki.
Spojrzałam w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie, dziękuję. – zaprzeczyłam delikatnym ruchem głowy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Na pewno? – dopytał, przeglądając się w lustrze. Zmarszczył czoło. Sugeruję, że
nie patrzy na siebie przez wpływ samouwielbienia. Dłońmi zaczął gładzić
materiał bluzy w czarno-czerwoną kratkę, co jakiś czas zahaczając palcami o
złoty (zapewne ciężki) łańcuch. – Kawa? Coś gazowanego? Może coś mocniejszego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę niczego nie chcę. – uniosłam lekko kącik ust w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mruknął
coś pod nosem, a jego czoło zdawało się być coraz bardziej pomarszczone. Klapnął
się w klatkę piersiową, po czym podszedł do barku. Przyjrzał się uważnie jemu
zawartości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Za mną się nie napijesz? – westchnął, ale jakby bardziej do siebie. Postawił
szklankę. Nalał sobie do niej jakichś płynów. Nie wiem, co to takiego. Za
daleko siedzę. – Nie chcesz się rozluźnić? Do lądowania z pewnością
wytrzeźwiejesz z tych kilku procent. – uśmiech pojawił się pod jego nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
muszę się rozluźniać. Jest wcześnie, po co komu o tej porze alkohol?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zamknął
barek. Wziął szklankę i powoli zaczął się kierować w moją stronę. Spojrzał na
mnie jakimś takim zaspanym wzrokiem. Chociaż nie wiem, czy to kwestia
niewyspania. Cały jest jakiś taki ociężały, zmęczony. Zmarnowany. Teraz już
wiem, czemu cały ranek chował twarz za ciemnymi okularami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś się stało? – zapytałam, gdy był już przy kanapie, na której siedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczył od razu. Chyba jednak coś nie gra. Posunęłam się z rogu
kwadratowej kanapy na środek. Z kolei Justin zajął moje wcześniejsze miejsce.
Wiedziałam, że właśnie o nie mu chodzi. Rozpostarł swoje umięśnione ramiona i
położył je na oparciach kanapy. – Jest zbyt wczesna pora na taki lot. – mruknął
po chwili. Upił łyka ze swojej szklaneczki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zwykła
bluza, jasne, przedarte i z opuszczonym krokiem jeansy, sportowe buty. Mam
rozumieć, że nie jadę na wakacje z Jokerem, ale z Justinem? Będziesz normalny?
Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Sami lecimy na te wakacje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. To w ramach ostrożności. Nie chcemy, by sytuacja z wczoraj mogła się znowu
powtórzyć. – oparł szklankę na swoim kolanie. Ciarki przeszły przez moje ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to? Mogliby nas zestrzelić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skierował
swój wzrok na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdybyśmy lecieli wszyscy, to i owszem. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A teraz nie mogą tego zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnął
się. Najwyraźniej moja troska o życie go znowu bawi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, tu nie chodzi o to, by zabijać, ale by przeciwnika wystraszyć. Czerpie
się większą przyjemność ze znęcania się nad ofiarą. Nad patrzeniem jak wymięka.
W tym biznesie trzeba zastraszać, by dostać więcej tego, czego się chce. Nie
można dać sobą manipulować, bo się zginie. – mówił o tym w taki sposób, jakby
nie było w tym nic nadzwyczajnego. Może w świecie zwierząt takie realia są
normalne, ale tu?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czyli wczoraj strzelali do nas, by nas wystraszyć, bo chcieli czegoś od was? –
zapytałam cicho, by się upewnić, że dobrze myślę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczył, a jego uśmiech znacznie się poszerzył. Jak to nie?! –
Zaatakowano nas wczoraj, byśmy nie zapomnieli o umowie, którą zawarliśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zwariowałam.
Albo on coś mataczy albo ja nie rozumiem. Ewentualnie chce ze mnie zrobić
głupią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie dało się wysłać listu czy zwykłego smsa? Trzeba było od razu do nas
strzelać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczął
się śmiać. Jasne. Super. Kabaret.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To tak nie działa, Ronnie. – zaprzeczył, powoli się uspakajając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Drogi
Boże, dziękuję Ci, że nie urodziłam się facetem i nie muszę grać w jakąś chorą
grę, zamiast po ludzku podejść do sprawy! Nie rozumiem tego! To tak samo,
jakbym ja co wieczór strzelała do okna do pokoju Lisy, by jej przypomnieć o
zadaniu domowym! Męska logika!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A ten wybuch? Ogień?! – zapytałam trochę poważniej. Naprawdę nie rozumiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To tylko efekt uboczny. – mruknął z uśmiechem, a potem znowu upił łyk swojego
napoju.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
głowę z cichym westchnieniem. Nie, to jednak nie jest Justin. Justin mnie nie
denerwuje i nie gada od rzeczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Poczułam
ruch ciepłych palców na swojej szyi. Zakręciły przy szczęce w stronę gardła.
Gdy znalazły się pod moją brodą, ruch palców został wstrzymany przez kciuk,
który wylądował przy kąciku moich ust. Justin odwrócił moją głowę w swoją
stronę. Na jego twarzy wciąż tkwił uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie jestem winny temu, że nie rozumiesz, w jakim systemie musimy działać, więc
proszę, byś się na mnie nie obrażała. – kąciki jego ust mimowolnie uniosły się
jeszcze wyżej. Przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze, po czym zabrał rękę.
Nie obrażam się. Gdzie jego magiczna szklaneczka? A, przy nodze. Już widzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. – przytaknęłam. Byleby tylko się odczepił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się. – spuścił wzrok. Położył dłoń na moim kolanie. Zaczął nią powoli
sunąć do połowy uda po wewnętrznej stronie i z powrotem. Nie spieszył się.
Uważnie wzrokiem śledził swoje poczynania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Również
przez chwilę przypatrywałam się jego ręce, ale po chwili spojrzałam na jego
twarz. Uśmiech zniknął. Wróciło przygnębienie. Coś go dręczy. Czy to… ta
wczorajsza sprawa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Złapałam
oburącz jego dłoń, tym samym wstrzymałam jej ruch. Nie musiałam długo czekać,
aż Justin uniesie głowę i na mnie spojrzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Naprawdę nie chciałam, byś miał przeze mnie kłopoty. – powiedziałam prawie
szeptem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gwałtownie
zabrał rękę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wszystko się dzieje z twojej winy. – mruknął. Wziął szklankę. – Nie czuj
się wiecznie winna, bo sobie w życiu nie poradzisz. – burknął, a następnie upił
sporego łyka, jednocześnie odwracając głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
chciałam go urazić. Chcę dobrze, a wychodzi zupełnie inaczej. Znajome? Jak
zawsze. Ale… może wiem, jak mu poprawić humor.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przysunęłam
się do niego. Blisko. Bardzo blisko. Noga przy nodze. Pewnie tego gorzko
pożałuję. Oparłam się swoim ciałem o jego. Po tym ruchu, Justin odwrócił głowę
w moją stronę. Jego brew tkwiła wysoko w górze, co sugeruje, że bardzo go
zainteresowałam. O to chodziło. Osunęłam się trochę, bym mogła swobodnie
położyć głowę na jego ramieniu. Wzięłam głęboki wdech. Zaciągnęłam się aż po
same zakończenia płuc jego męskim zapachem. Tylko błagam Justin, nie wykonuj
gwałtownych ruchów.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś się stało? – zapytał niepewnie. I co, fajnie jest, gdy się zupełnie nie
wie, o co chodzi!?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak. – przytaknęłam. – Skoro już musiał mnie spotkać taki dziwny scenariusz, to
cieszę się, że trafiłam na ciebie. – uśmiechnęłam się szeroko. Kup to, kup to,
błagam, kup to!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiał
się cicho. Jego ramię osunęło się z oparcia na moje barki. KUPIŁ TO!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiedziałem, że się w końcu przyznasz, że ci się podobam. – zaśmiał się, a potem
przyłożył szklankę do ust. – Moja cierpliwość w końcu się opłaciła. – mruknął,
a jego głos odbił się od ścian szklanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> No
kurwa nie wytrzymam! Cofnęłam się gwałtownie na poprzednie miejsce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Słucham!? – zawołałam rozzłoszczona. Może za głośno, ale… czy on sobie nie
pozwala?! Nawet jak na Jokera! – To ja ci się podobam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Prychnął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No jasne. W przeciwnym razie, już byś nie żyła. – wywrócił oczami z ironicznym
uśmiechem. – Jakbyś o tym nie wiedziała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zgasił
mnie. Ale przecież… nie zgadza się tu coś!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skoro… - zacięłam się na moment, by się dobrze zastanowić. – Skoro jestem tu
dlatego, że ci się podobam, to dlaczego… nie robisz ze mną… no wiesz… -
przerywałam. Nie bardzo wiem, jak mam się wysłowić, by nie zabrzmiało to ani
jak propozycja, ani jak obelga. Cholera, po co pytałam!?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wybuchł śmiechem. O kurwa… Pochłonął całą zawartość szklanki, po czym odstawił
ją na bok. Oczywiście śmiech dalej wydobywał się z jego ust. Ale taki…
nieprzyzwoity. Co mam zrobić?! Przecież nie ucieknę! Jezu!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaczęłam
się minimalnie odsuwać od Justina, jednak on nachylił się, złapał mnie za nogi
i przeciągnął po kanapie do siebie. Automatycznie znalazłam się w pozycji
leżącej, bo jakby inaczej!? I już rozgrzana, BOŻE, POMOCY!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wsunął się między moje nogi. Oparł się rękoma o kanapę po moich bokach na
wysokości… moich cycków. Stoi nade mną i się cieszy jak głupi do sera. Wyciągnęłam
ręce, które natychmiast położyłam na jego ramionach. Boże, nie wiem, czemu.
Taki odruch. Nie, że się go boję, ale… nie dam się omamić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oo, teraz się bronisz? – zapytał, a zaraz potem znowu się zaśmiał. – Od
pieprzenia mam kogo innego, więc nie musisz się o to martwić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nie rozumiem. – zmarszczyłam brwi. – Do czego mnie potrzebujesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
uniósł swoje ciało, nadal stojąc na kolanach na kanapie. Zaśmiał się gardłowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To ty mnie potrzebujesz. – mrugnął do mnie okiem, a zaraz potem – jak na
zawołanie – zaczęła mu wibrować kieszeń. Wyciągnął telefon ze spodni, powoli
osuwając się na podłogę. Zmarszczył czoło, gdy zobaczył, kto dzwoni. –
Przepraszam na moment. – mruknął i wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ja
go potrzebuję? A do czego? No… do przeżycia. Zapomniałam. Ale… to i tak nie ma
sensu. Skoro to ja go potrzebuję, a nie on mnie… to po cholerę tu jestem? Znowu
nic nie wiem, z każdym dniem coraz gorzej. A jak o coś kogokolwiek zapytam, to
co dostaję w odpowiedzi? Plątaninę słów, które mimo, iż może spójną całość
tworzą, ale nijak odnoszą się do odpowiedzi na moje pytania. Pewnie rozmawiam
ze złą osobą… Ale kto umiałby mi coś więcej powiedzieć? Daisy? Mike? Harry? Ale
gdzie tam, oni wszyscy należą do mafii! Nikt mi nic nie powie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie? – szepnął męski głos. Jak przez mgłę. – Obudź się. Zaraz będziemy na
miejscu. - dodał, jednak tym razem trochę głośniej. Coś zaczęło mnie miziać po
plecach. – Wiem, że leży się na mnie lepiej niż na najdroższym materacu, ale za
wygodę też trzeba płacić. – zaśmiał się zadziornie. Boże, to Justin. Co on
gada? I czego ode mnie chce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mruknęłam
cicho, po czym powoli otworzyłam powieki. Kanapa, ciemna wykładzina na
podłodze, ściana z szybą od połowy przede mną. Chwila, to nie samolot, a
samochód. Tyle spałam? Ale jak to możliwe?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Może pocałunek by cię zbudził? – zapytał cicho, w między czasie palcami
przeczesując moje włosy. Coś mi się nie wydaje, by przy uchu dudniło mi bicie
własnego serca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniosłam
się gwałtownie, ale tylko kawałem. Inaczej, delikatnie oderwałam się od ciała
Justina, bo zdążył przytrzymać mnie rękoma. Posłał mi cwaniacki uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie powiedziałem, że masz wstawać, ale się obudzić. – poruszył brwiami w
zabawny sposób. Pił jeszcze coś, poza tą szklaneczką? Czy nie zdążył
wytrzeźwieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przeniosłam
ciężar ciała na jedną rękę, z kolei drugą przetarłam swoją twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Długo spałam?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jest grubo po południu. – wzruszył ramionami. Zaczął mnie smyrać dłońmi u dołu
pleców przez materiał koszulki. – Przespałaś cały lot i dobre pół godziny jazdy
samochodem. – przyjrzał mi się, po czym pociągnął lekko w swoją stronę. – Połóż
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaparłam
się mocno rękami o kanapę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mówiłeś, że będę musiała zapłacić za wygodę. – mruknęłam ospale. Zaraz potem
spuściłam głowę, bo zachciało mi się ziewać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wykorzystał tę okazję i bez większych ceregieli wymusił na moim ciele, by się
położyło. Ręką przyparł moją głowę do swojego torsu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Majaczysz. Lepiej jeszcze chwilę poleż. – zaśmiał się cicho, co wprawiło moją
głowę w drganie. No oczywiście. Ja mówię od rzeczy, no przecież.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Spodobało ci się, co? – zapytałam cicho po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O czym mówisz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O tym, że na tobie leżę. – westchnęłam, a zaraz potem automatycznie zamknęłam
oczy. Jeszcze się nie wyspałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziwki zaraz po skończonej robocie wychodzą, więc nie mógłbym sobie tak z nimi
poleżeć. Nawet w sumie bym nie chciał. Nie sądzę, byśmy mieli o czym rozmawiać.
Chociaż, te od Snake’a, to co innego. Są inteligentne i dobre w swoim fachu.
Ale i tak trzeba im zapłacić. Co innego jest sobie tak poleżeć dobrowolnie. To
przyjemne, przyznaję. – wprawił ręce w ruch po moich plecach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak można to robić z dziwką? – szepnęłam, ale bardziej do siebie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiał
się cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Te kobiety robią to dobrowolnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skąd wiesz? – uniosłam głowę, by na niego spojrzeć. Nie mogę tego słuchać! Te
biedne dziewczyny często z przymusu oddają swoje ciało. Nie można się oddawać
dla pieniędzy! – Przecież nie znasz ich historii!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uniósł
wysoko brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Znam. – przytaknął. – Dla Zayna pracują tylko te dziewczyny, które tego chcą.
To dla zabawy. By poszaleć i mieć jeszcze z tego zysk. Zapewniana jest ochrona,
zabezpieczenie prywatności i pewność, że klient będzie się zachowywać tak, jak
na człowieka przystało. Czego chcieć więcej? – wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> On
chyba nie rozumie, o czym ja mówię…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ale ja mówię o tych biednych dziewczynach, które są do tego zmuszane i-<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Te „biedna dziewczyny” – przerwał mi. - … są przez Zayna wykupywane. Załatwiana
jest im praca u nas lub u ludzi, którzy mają u nas dług. One odpracowują z
drobnym procentem cenę, za jaką zostały wykupione. Jeżeli otworzą własny biznes
lub chcą pracować dalej dla nas, to określony procent ich dochodów przechodzi
na nasze konto. To nie jest problem. Wierz mi. - jedna z jego brwi powędrowała dumnie w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
zdziwiona głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Was… obchodzą te zwykłe dziewczyny? – zapytałam. Jakoś trudno mi w to uwierzyć,
że zadają sobie trud tylko po to, by uratować kogoś, kto nie jest dla nich
ważny.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
wziął wdech, a oczami zatoczył koło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie. – zaprzeczył. - One chcą przeżyć, nam zależy na pieniądzach. Tych
dziewczyn, jeśli nie kombinują, nie spotyka nic złego, a na nasze konto
nieustannie rośnie w siłę. – zadowolony wsunął ręce pod swoją głowę. – Sądzę,
że to dobry interes.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Całe
życie być uwiązanym z mafią? To takie dobre? Chociaż z drugiej strony, lepsze
to niż robić przymusowo w burdelu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
My nie jesteśmy źli. – zaczął. – Wiem, w jakim świetle ukazują nas media i
ludzie, ale zdziwiłabyś się, ile korporacji z nami współpracuje. I to się
dzieje na całym świecie. Oni od nas to, my od nich tamto. Krótka piłka, bez
kombinowania nie ma prawa się nie udać. Sęk w tym, że to ludzie chcą się
najmniej narobić i najwięcej zyskać. U nas się oszustw nie toleruje. Tego ludzie
zrozumieć nie potrafią. Nie jesteśmy źli. Po prostu biznes to biznes. –
poruszył brwiami, a jego uśmiech momentalnie się poszerzył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mimo
wszystko, brzmi sensownie. Podle, ale sensownie. Pieniądz rządzi światem. To
przykre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Rozmowa na poziomie, leży się przyjemnie. Takie życie to ja lubię. – zaśmiał
się. Całe życie na lajcie. Zaraz, chwila…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A skąd wiesz, że leżę na tobie dobrowolnie? – uniosłam brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Odpowiedź na to pytanie jest jeszcze łatwiejsza. – oznajmił wesoło. Przesunął
jedną z dłoni po swojej twarzy. – Ponieważ widzę, że tego chcesz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dowalił.
Jak zwykle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Skąd takie przypuszczenie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ponieważ zasnęłaś podczas lotu. Nie obudziłaś się, gdy cię głaskałem,
przenosiłem z samolotu do auta, tutaj obudziłaś się dopiero, gdy cię zacząłem
budzić. Czułaś się bezpiecznie, więc mi zaufałaś. – przesunął palcem po moim
policzku, a następnie z powrotem podłożył rękę pod swoją głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Otworzyłam
szeroko oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Głaskałeś mnie w samolocie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
I tutaj też. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czemu?! – zawołałam zdziwiona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
By się upewnić, że mi ufasz i podświadomie wiesz, że niczego nie chcę ci
zrobić. – uniósł brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Racja.
Nie mam powodu, by mu nie ufać. W sumie mam i nie mam, ale… chwila, on mi
miesza w głowie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To nadal nie jest odpowiedź na moje pytanie. – zmarszczyłam brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No… tak. – skrzywił się. – Wiem, że leżysz na mnie dobrowolnie, bo jesteś tu,
chociaż już cię przy sobie nie trzymam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnęłam
głowę z niezrozumienia. Ej… racja. Znaczy… nie to, że nie podoba mi się fakt,
że na nim leżę, ale… no… Zgubiłam się. CHOLERA, czas się obudzić! I jakoś
wybrnąć z sytuacji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobra. Przyznam ci rację. Wygodnie się tak leży. – westchnęłam, a zaraz potem
powoli i ostrożnie zsunęłam się z Justina na kanapę. Przetarłam twarz dłońmi.
Serio muszę się ogarnąć. Czas najwyższy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – mruknął niezadowolony Justin. – Wracaj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Panie Joker?</i> – odezwał się głos z…
nie wiem skąd. Samochód powoli się zatrzymał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak? – zapytał Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
<i>Jesteśmy na miejscu.<o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – przytaknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podniósł
się z pomrukiem. Nacisnął jakiś guzik, który wymusił na dachu otworzenie się.
Justin spojrzał w moją stronę z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodź. – objął mnie ręką w pasie, a zaraz potem pociągnął na środek pojazdu,
tuż pod otworem w suficie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powoli
wysunęliśmy się w samochodu. Zaciągnęłam się mocno w płuca świeżym powietrzem.
Trochę, jakbyśmy byli gdzieś nad morzem lub jeziorem. Czysto tu. Dookoła
gładkiej, asfaltowej drogi zielony las. Chyba tropikalny, bo prawie same palmy.
A może się nie znam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nasz
samochód stanął tuż przed wysoką ścianą z metalu lub czegoś podobnego. Ciężka
brama. Po obu stronach dwie wierze, na których strażnicy. Gdzie jesteśmy, że
takie tyle straży? Biały dom? W środku lasu? Znowu?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mam zacząć klaskać, byście łaskawie otworzyli? – warknął chamskim, donośnym
tonem Justin. Jednocześnie docisnął mnie do swojego boku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jak
na zawołanie, brama zaczęła się powoli otwierać, a my wjechaliśmy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Powinnam
się przyzwyczaić do bezsenności, do adrenaliny co dzień lub dwa, jednak nigdy
nie przyzwyczaję się do tak pięknych widoków jak ten.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
właśnie zaczął zjeżdżać do… nie wiem, jak to nazwać. Wygląda to jak półka
wyrzeźbiona w górze otulonej zielonymi krzaczkami. Na owej półce przykrytej
jasnym żwirem, postawiono niebanalny budynek. Nie jest on piętrowy, ani
jednolity. Wydaje się, że każde pomieszczenie jest oddzielną formą, połączoną
łączeniami u góry i jasnym chodnikiem oraz, co ciekawe, cały budynek wydaje się
być ściśle związany z otoczeniem. Wygląda to… rewelacyjnie. Modnie, elegancko i
ekologicznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wszyscy już są z tego, co widzę. – mruknął pod nosem Justin, patrząc na
samochodu tuż przy górskiej ścianie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przyznam
szczerze, że w tej chwili mnie to nie interesuje. Moją uwagę przykuła z kolei
dolina w dole otoczona równie zielonymi zboczami. Tylko daleko, daleko przy
górze naprzeciwko widać spore zbiorowisko domów. Może to swego rodzaju
miasteczko? Niesamowicie tu. Czyste powietrze i taki przyjemny chłód. Jak
zupełnie na innej planecie. Aż mnie ciarki przeszły!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Samochód
zatrzymał się. To dobrze. Muszę sama się przejść po całości, bo nie wytrzymam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Można wyjść? – zapytałam nagle Justina. Uniósł zdziwiony brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jasne. – wzruszył ramionami. Nie zapytam o więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Z
powrotem zanurkowałam do samochodu, następnie otworzyłam drzwi i wyszłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ciepło.
Chłodno. Świeżo. Idealnie. Ponownie armia ciarek przeszła dumnie przez całe
moje ciało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podeszłam
do budynku, udekorowanego dookoła ogródkiem z roślin, które rosną wszędzie
dookoła. Całość została pomalowana w kolorze brązowym. Dokładnie ten sam
odcień, co kora małych drzewek, które stoją między ogromnymi, zasłoniętymi
oknami. Cudownie! Po prawej stronie zapewne są sypialnie. Dlatego okna
pozasłaniane. Po drugiej… hm… chwila, muszę podejść. O matko. Chodnik to
prostokątne, białe, kamienne kloce, ułożone blisko siebie. W szparach pomiędzy
nimi zostały wsypane drobne czarno-białe kamyczki. Przepięknie. Tylko niektóre
części zostały ze sobą połączone u góry takim… nie wiem, jak to nazwać. Kurde,
że też tak mało się znam na architekturze i budownictwie! To taka jakby część
sufitu, która nie została wypełniona. Ma jedynie pomiędzy sobą szczeble. Jak
tak teraz się przyglądam, to pomiędzy nimi jest szyba. Pomysłowo. Kurcze,
trochę jak korytarz hotelowy, ale na zewnątrz i z samymi pokojami! Niesamowite!
Na każdej ścianie po dwie lampy z czujnikami. Budowla składa się z wielu
pomieszczeń. I wcale nie wszystko z zewnątrz jest w kolorze brązu, ale i jest
tu ciemna czekolada, prawie wchodząca w czerń oraz dużo bieli i najróżniejsze
odcienie piasku, aż po kolory żółte. Słowa tego nie opiszą, naprawdę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czyjaś
ręka wylądowała nagle na moim ramieniu, na co aż się zatrzęsłam. Odchyliłam
głowę. O, to Justin. Nawet nie słyszałam, kiedy się tu kierował.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idź nad basen, poszukam wszystkich. – mrugnął do mnie okiem, po czym ruszył
przed siebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Basen?!
To tu jest jeszcze basen!? Nie! Tylko… Jak się do niego dostać? Teraz budynek
bardziej przypomina labirynt. Spokojnie! Jestem tu pierwszy raz, na bank nie
umrę. Aa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
w prawo. O, tu jest ogródek z warzywami i… tak, to chyba wszystko do jedzenia.
Kawałek dalej w skale wybudowano garaż z przezroczystymi drzwiami. I… osz ty w
mordę kopany! Wysunięta oddzielna półka z basenem. A woda w nim tak niebieska,
że aż szafirowa. Tuż przede mną jednak jest… nie wiem, jak to nazwać. Podłużny,
metalowy stojak z ogniem, a wokół tego krzesło-leżaki. Nie wiem, dokładnie co
to. Wygląda i na krzesło i na leżak. Nie wiem, jak nazwać to połączenie.
Elegancki grill? A może to „ognisko” jest tylko dla ozdoby? Nie wiem. Chwila. W
basenie jest ustawiona półka, na której są dwa eleganckie i zapewne wygodne
krzesła oraz mały stoliczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Boję
się odwrócić, by zobaczyć budynek z tej strony. Zaryzykuję. Uwaga!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ile
sypialni! I w jakim stylu! A ten przepiękny, gigantyczny, otwarty salon! A ta
jasna, przestrzenna kuchnia! A jadalnia w przejściu między kuchnią a salonem!
Nie! Muszę usiąść! Muszę usiąść i to zaraz, bo mnie jeszcze ten widok zwali z
nóg. Nie. Bóg pewnie na to spojrzał i ze wzruszenia zaczął płakać jak dziecko.
W życiu czegoś takiego nie widziałam! Chcę tu umrzeć! Nigdy stąd nie odejdę!
Przykuję się kajdanami do jednego z tych królewskich łoży! Czuję, że to tu jest
moje miejsce na ziemi!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Veronica? – zawołał znajomy głos. To Harry! Spojrzałam w jego kierunku. Ubrany
w luźną, jasną, prześwitującą koszulę zapiętą tylko do połowy, czarne,
dopasowane spodnie i zabawne, czubate buty. W ręku ciemny kapelusz. Elegancko i
z klasą. Jak zawsze. Powoli wszedł w końcu na górką półkę, na której ustawiono
budowlę. Wygląda na to, że był się trochę rozejrzeć po okolicy. – Jak ci mija
dzień? – zapytał, gdy tylko znalazł się na tyle blisko, by nie musiał krzyczeć,
abym go usłyszała. Uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dobrze. A nawet bardzo dobrze. – zaśmiałam się cicho. – A jak twój dzień?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Cieszę się w takim razie. – przytaknął, po czym wsunął kapelusz na głowę. –
Przyznam, że ten dzień należy do tych, które z pewnością będę w przyszłości
mile wspominał. – oznajmił, jak zwykle, wolno i wyraźnie. – Również uważasz, iż
w tym miejscu panuje rzadko spotykana harmonia z naturą, a wszelkie kontrasty i
aura otoczenia są wręcz magiczne?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oo!
Magiczne! Idealnie to ujął! To miejsce jest magiczne!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak, dokładnie. Zgadzam się z tobą w stu procentach! – westchnęłam, śmigając
jednocześnie wzrokiem gdzieś między drzewami w dolinie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poza tym małym miasteczkiem w dole, najbliższa cywilizacja znajduje się dobre
dwie godziny drogi stąd. Droga do tego miejsca nie należy do najłatwiejszych
czy też najprzyjemniejszych, dlatego mamy pewność, że nikt nie będzie nas
niepokoił. Drzewa oraz ukształtowanie terenu są nie tylko przyjemne dla oka,
ale i zapewniają niską wykrywalność. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym
wrażeniem. Nasz przyjaciel Justin wie, gdzie się mieszka najlepiej. – zaśmiał
się gardłowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Mieszka?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To jest dom Justina? – zapytałam, siadając prosto na leżaku. To by wyjaśniało,
skąd ta brama i strażnicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Zaiste. Jeden z kilku, ale tutaj wraca najchętniej, czemu wcale się nie dziwię.
Ja również bym jeszcze kiedyś wrócił w to miejsce, a dzięki tobie, jestem tu po
raz pierwszy. Za co chciałbym ci szczerze podziękować. – skinął w moją stronę
głową, a zaraz po tym jego uśmiech się poszerzył, co rozjaśniło jego twarz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dzięki mnie? – zmarszczyłam brwi z niezrozumienia. – Przepraszam, ale chyba nie
rozumiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Widzisz… - zaczął, podchodząc do krzesło-leżaka tuż obok mojego. Powoli zajął
miejsce, twarzą do mnie. – Jesteś niebanalną osobą. Pewnie wywnioskowałaś to
sama na skutek tego, iż w dalszym ciągu znajdujesz się w naszym gronie, więc
zdaję sobie sprawę, że nie powiedziałem ci w tym momencie nic, co zmieniłoby
twój światopogląd. Jednak dodam od siebie, że nasz drogi Justin trzyma twoją
skromną osóbkę z celów osobistych.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Osobistych?
Biegam wszędzie za nim, bo się mu podobam? Nie, coś tu nie gra. Przecież taki
Joker ma od cholery lasek takich, jakie sobie tylko zażyczy, więc… po co mu
taka zwykła dziewczyna, jaką jestem ja?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „Tu
są!” zawołał… Niall? Ojeju. Już go wypuścili ze szpitala? Biedak, ma
zabandażowane całe ramię. Potargane włosy, koszula tak pognieciona, że widać to
aż stąd i jeszcze wskazuje na nas palcem zdrowej ręki. Jak mały chłopiec.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wysunął
głowę w stronę salonu. Ktoś coś do niego powiedział, ale trudno zrozumieć. Głos
się całkiem zamazał przez echo. Niall się zaśmiał, a zaraz potem krzyknął:
„Chodźcie tutaj, wszyscy już są!”. Przywołał nas ręką, ale niestety tą
uszkodzoną i zaraz zaczął się zwijać cicho z bólu. Z grymasem wypisanym na
twarzy zniknął za ścianą pomieszczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Harry
odchrząknął, a następnie podniósł się z krzesła. Wyciągnął rękę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pozwoli pani? – posłał mi szarmancki uśmiech. Odwzajemniłam go, po czym
chwyciłam ciepłą dłoń mężczyzny. Podniosłam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękuję. – skinęłam głową.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyliśmy
swobodnym krokiem do salonu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Piękne
pomieszczenie. Ściany i podłoga w białym kolorze. Siwo-brązowa kanapa tuż przy
wejściu. Przed nią cztery okrągłe stoliki. Jakby wycięte z pnia cztery kawałki,
wygładzone i wylakierowane. Zaraz za tym druga kanapa, a na podłodze siwy
prostokątny dywanik. Po prawej długa komoda z jasnego drewna z książkami.
Kawałek za nią wycięto w ścianie duży otwór, po środku którego umieszczono
telewizor. Z kolej u dołu ściany po lewej znajduje się niewielki kominek za
szybą. Ładnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Niall
miał racje. Wszyscy są. Chociaż… nie, nie ma wszystkich. Justin za drzwiami po
drugiej stronie rozmawia z jakąś kobietą. Niall, Liam i Zayn siedzą na kanapie.
Louis przegląda coś w telefonie, opierając się jednocześnie o komodę. A gdzie
Daisy i Mike?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś nie tak? – zapytał zaniepokojonym tonem Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiesz może, gdzie są Daisy i Michael? – podniosłam powoli wzrok na zielonookiego
mężczyznę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Istotnie. Michael spełnia teraz swoje służbowe obowiązki, więc nie będzie mógł
nas zaszczycić swoją obecnością. Bynajmniej nie w czasie obecnym. Z kolei
panienkę Daisy zatrzymały drobne sprawy. Powinna się niedługo zjawić. – przytaknął,
a jego czoło zaczęło się nagle marszczyć, gdy skierował wzrok na drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzałam
w tamtym kierunku. Justin zaczął je otwierać mimo, iż w dalszym ciągu
rozmawiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Domaga się ciebie. – szepnął Harry. Skąd wiesz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
chwili, jak na zawołanie, Justin wysunął głowę zza drzwi. Uniósł brwi, gdy jego
wzrok natrafił na moją osobę. Zaraz potem skinął głową, dając mi wyraźny znak,
bym przyszła. Chyba muszę iść.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zerknęłam
na Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wybaczysz mi na moment?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uśmiechnął
się. Położył dłoń na swojej klatce piersiowej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Będę czekał z utęsknieniem. – ukłonił mi się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się cicho. Jak można być tak szarmanckim i uroczym jednocześnie? Trzeba być
Harrym. Skinęłam, po czym ruszyłam do Justina. Swoją droga, ciekawe, czego on
ode mnie chce.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Chwyciłam
za drzwi, gdy byłam już blisko, a zaraz potem ostrożnie wyszłam na „korytarz”.
Wzrok Justina i kobiety momentalnie padł na mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie. – zaczął Justin. Wyciągnął w moją stronę rękę, którą następnie mnie
objął, na skutek czego przysunęłam się do jego ciała. – To jest…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jestem Robin. – wtrąciła kobieta, która natychmiast podała mi dłoń i miły
uśmiech. Delikatnie chwyciłam jej rękę. – Cieszę się, że nareszcie mogę cię
poznać osobiście. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Oo,
znowu wszyscy o mnie wiedzą. Niedługo ludzie na ulicy będą mnie prosić o
autografy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Też się z tego powodu cieszę. – posłałam dziewczynie ciepły uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jest
podobna do Skylar. Też ma ciemne oczy i włosy. Ma wyrobione, kobiece kształty.
Z tą tylko różnica, że Skylar… jakby to delikatnie powiedzieć… Jej uroda nie
umywa się przy Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak? Czyli rozumiem, że Justin ci już o wszystkim powiedział? – spojrzała
przelotnie na Justina, ale ostatecznie jej wzrok zatrzymał się na mnie.
Zmarszczyłam brwi. O czym?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
usłyszeniu pytania, Justin mechanicznie zacisnął dłoń na moim ciele i w ogóle
na moment całe jego ciało się spięło. Podniosłam odruchowo na niego wzrok.
Posłał Robin mordercze spojrzenie. Mina dziewczyny zrzedła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czyli jej nie mówiłeś… – splątała swoje palce ze sobą. Po jej minie stwierdzam,
że jest i zmieszana i skrępowana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O czym? – zapytałam cicho. Wiem, ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale
ile można nic nie wiedzieć?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O niczym ważnym. – mruknął pod nosem. No oczywiście! – Później ci powiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Później…
akurat.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin?! zawołał przerażony głos Daisy gdzieś z labiryntu odłamów budynku.
Serce mi zadrżało. Zaraz przypomniał mi się jej krzyk z wczoraj.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przy salonie! – odkrzyknął Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Doszło
do nas dudnienie obcasów. Coraz bliżej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Justin?! – zawołała jeszcze raz tym samym tonem. Po chwili postać szczupłej
dziewczyny wyłoniła się zza rogu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O co chodzi? – zapytał zdezorientowany Justin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
oparła się ręką o ścianę, próbując złapać oddech. Musiała biec spory kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O co chodzi?! – krzyknął w końcu zniecierpliwionym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kim tu jedzie! – odkrzyknęła zmęczona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis_Pxjr3LGOR3eNr88kvZHrcailxUUkrzRBv48QjppwSgydlkYujMvDZjq5Bahcra95oymNa6Gb9Jqwr-M7stxW3d7njop_cPqUyt6Mz6-E8VxkZwKo-LNHeiFgbPwEoV62hLoTmxesvQ/s1600/tumblr_nxevk4M3qm1s4awfzo3_r1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEis_Pxjr3LGOR3eNr88kvZHrcailxUUkrzRBv48QjppwSgydlkYujMvDZjq5Bahcra95oymNa6Gb9Jqwr-M7stxW3d7njop_cPqUyt6Mz6-E8VxkZwKo-LNHeiFgbPwEoV62hLoTmxesvQ/s200/tumblr_nxevk4M3qm1s4awfzo3_r1_500.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Momentalnie
Justin zdjął ze mnie rękę i odsunął się, jakby ta informacja go odepchnęła.
Patrzył na Daisy z niesamowitym żalem, ale i jednocześnie widać, że chce, by mu
powiedziała, że to nie prawda.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Co ty mówisz? – zapytał po chwili półszeptem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to? - odezwała się zdezorientowana Robin. Daisy powoli ruszyła w naszą
stronę. – Przecież powiedziałeś, że wszystko z nią już załatwione. – po tych
słowach Justin się delikatnie zgiął. – Powiedziałeś, że to skończony epizod. Że
nie będziemy już musieli do tego wracać! – warknęła Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, co mówiłem! – krzyknął, zakrywając swoją twarz dłońmi. Ale co się dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
oparł swoje ciało o ścianę naprzeciwko. Zacisnął mocno powieki, a potem uderzył
pięścią w ścianę, klnąc pod nosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie wiem, czego ona jeszcze chce. – syknął po chwili. Wziął głęboki wdech.
Wyciągnął telefon z kieszeni, jednocześnie druga ręką zaczesał włosy do tyłu. –
Ale zaraz się dowiem. – powiedział raczej do siebie, a potem ruszył do przodu.
– Pilnujcie jej! – nakazał chwilę przed tym, nim zakręcił w uliczkę i zniknął
za rogiem. Jak mniemam, chodzi o mnie. Jasne, ucieknę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To pewne? – rzuciła do Daisy Robin, gdy ta była już całkiem przy nas.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Niestety. – spuściła zmarnowana głowę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czego ona chce?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A czego ona może chcieć? – podniosła smutny wzrok na Robin.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ciemnowłosa
kobieta opadła plecami na ścianę. Zaczęła przecierać ostrożnie twarz dłońmi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nagle
spomiędzy drzwi wyłonił się Harry ze zmarszczonym czołem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie chciałbym być uznany za natrętnego lub ciekawskiego, ale zaniepokoiły nas
te krzyki. Dostałbym odpowiedź, gdybym zapytał, co się stało? – jedna z jego
brwi powędrowała wysoko w górę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kim chce się zobaczyć z Justinem. – westchnęła smutno Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ta
wiadomość wstrząsnęła Harrym. Widać to po jego szeroko otwartych oczach. Kim
jest ta Kim? I co takiego zrobiła, że ludzie się aż boją o niej wspominać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
W jakim to celu? – zapytał, wychodząc na „korytarz”.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Daisy
w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami. Powoli podniosła wzrok, rzucając
Harry’emu smutne spojrzenie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przecież… - zaczął Harry, ale zaraz spuścił głowę. Ręka uniósł dłoń, która
delikatnie w powietrzu zaczęła falować. – Przecież on sobie nie poradzi. –
rzucił krótkie spojrzenie Robin oraz Daisy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Teraz będzie inaczej. – burknęła ledwie zrozumiałym tonem Robin spomiędzy
swoich dłoni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Na podstawie jakich wniosków doszłaś do swej tezy, droga Robin? – zapytał
nieśmiało Harry, powoli podchodząc do dziewczyny pod ścianą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To proste. – odciągnęła nagle ręce od twarzy, a następnie uderzyła nimi o
ścianę. – Teraz ma ją do pilnowania. – skinęła głową na mnie. Jak to, mnie do
pilnowania? Nie mam 3 lat, nie trzeba za mną biegać. – Nie może od tak jej
zostawić, więc może tym razem nie wpadnie w jej sidła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
tych słowach Daisy wyprostowała się, a jej twarz rozjaśniała. Zupełnie, jakby
dostała nowe życie. Nową szansę od losu. Spojrzała na mnie z taką niesamowitą
nadzieją w oczach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Robin ma rację. Ty mu pomożesz. – delikatny uśmiech zawitał na jej twarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja nie wiem… - tylko tyle zdążyłam wydukać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żyjecie tu? – zapytał Zayn, którego głowa ujawniła się spomiędzy drzwi.
Przesunął wzrokiem po naszych twarzach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Kimberly pragnie za wszelką cenę zniszczyć kruchą teraźniejszość naszego
młodego Jokera. – oznajmił Harry, przesuwając dłonią po swoim karku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oo… - westchnął zdziwiony. Otworzył drzwi na oścież, po czym oparł się o nie,
by się nie zamknęły. Spojrzał do pokoju. – Kim wraca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jak to?! Znowu? – zawołał z pokoju Liam. Zayn w odpowiedzi posłał mu grymas oraz
wzruszenie ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Czyli… - zaczął Snake, wracając twarzą w naszą stronę. – na dzisiejszą imprezę
nie ma co liczyć? – westchnął zmarnowany.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCMqpdF5fgfQnLZlwJ1e46SV_E76HETI69s_gtebuvpqDAtQzJxSfUDLx_iqbBp-bgu5SvNXM8Bs8Op0T0-_H17HGzn6gakD0vsGWTU2g9iYqMioKyKz4uJg71utYPi3kgj6GYEHQY7Cg/s1600/STYLES+przytakuje+z+u%25C5%259Bmiechem.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCMqpdF5fgfQnLZlwJ1e46SV_E76HETI69s_gtebuvpqDAtQzJxSfUDLx_iqbBp-bgu5SvNXM8Bs8Op0T0-_H17HGzn6gakD0vsGWTU2g9iYqMioKyKz4uJg71utYPi3kgj6GYEHQY7Cg/s200/STYLES+przytakuje+z+u%25C5%259Bmiechem.gif" width="163" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przeciwnie. – zaprzeczyła Daisy. – Sądzę, że z tego powodu tym bardziej będzie
chciał odreagować. Wszystkim nam się to przyda. Pomyślimy nad tym jutro.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A kiedy ona zamierza się zjawić? – wtrąciła Robin, zaczesując palcami ciemne
włosy do tyłu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jutro. Między południem a wieczorem. Tak czy tak, w późnych godzinach. –
westchnęła cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No! – klasnął w dłonie Zayn. – Do tego czasu zdążymy wytrzeźwieć i przemyśleć
wszystko. – spojrzał przelotnie na zegarek na ręce. – To my z Harrym pójdziemy
ogarnąć coś do jedzenia. – poklepał Magnum po ramieniu, po czym ruszył
korytarzem w przeciwnym kierunku.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chętnie. – mruknął Harry. Położył dłoń na klatce piersiowej. – Panie wybaczą. –
posłał krótkie spojrzenie dziewczynom, a na końcu spojrzał na mnie i się
uśmiechnął. – Veronico. - odwrócił się i skierował do kuchni. Uwielbiam go.
Nawet zapomniałam już, czym się zajmuje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Im
dłużej z nimi wszystkim jestem, tym ciężej jest mi się czegokolwiek dowiedzieć.
Nawet nie wiem, ile już razy pytałam o to, kim jest ta dziewczyna, której
wszyscy się tak obawiają. Po Harrym i Daisy było widać, że chcą mi powiedzieć,
ale nie mogą. Wszyscy zostali przy wersji, że „nadejście Kim nigdy nie
oznaczało nic dobrego” oraz „to sprawa Justina”. Zatem tylko on może mi coś na
ten temat powiedzieć. Fajnie. Gdyby objaśniał mi to w taki sposób, jak mówił,
gdy jechaliśmy tutaj samochodem, to byłoby pół biedy, ale na moje pytania nigdy
nie odpowiada tak, bym zrozumiała.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
obiedzie zdążyłam się chwilę poopalać. Potem razem z Daisy szukałyśmy w szafie
czegoś odpowiedniego na imprezę do klubu. Ubrałyśmy się podobnie. W czarne,
dopasowane niczym druga skóra legginsy z wysokim stanem. Do tego top. Nawet nie
musi chamsko odkrywać dekoltu, bym wyglądała nad wyraz nieprzyzwoicie. To przez
ten makijaż.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tak
czy tak, aktualnie jadę limuzyną z Daisy. Niall i Louis już w domu coś wypili,
więc pojechali razem. Niedawno widziałam, że White wystawiał głowę z samochodu.
Mam tylko nadzieję, że nic mu jej w drodze nie utnie. Zayn i Liam pojechali
dużo wcześniej, ponieważ chcieli zgarnąć na imprezę swoje dziewczyny. Zayn
Dianę, a Liam… z tego, co zrozumiałam, chyba ma jakąś nową dziewczynę. Nie
wiem, nie dopytywałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wiem
tyle, że nasza impreza będzie się odbywać w tym miasteczku w dolinie. Jest
jakieś święto i z tej okazji jest co jakiś czas wyprawiane disco. Nie wiem, nie
bardzo zrozumiałam, bo Daisy plącze się język, gdy się trochę napije. Może
Daisy wypiła odrobinę za dużo, bo jest bardziej rozgadana niż normalnie. Ma
słabą głowę. Ze mną… faktycznie, ze mną źle nie jest, ale ciut mną telepie.
Trochę mnie przyćmiło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaraz
będziemy na miejscu. Słyszę już muzykę, która dudni samochodem. Zatrzymaliśmy
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, mam do ciebie prośbę. – powiedziała Daisy, gdy drzwi się przed nią
otworzyły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jasne. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogłabyś mnie z tyłu asekurować? Zaraz dojdę do siebie, ale nie chcę w między
czasie wylądować na ziemi. – spojrzała na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
Zachichotałam cicho.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie ma problemu. No, wysiadaj. – delikatnie pchnęłam Daisy do przodu, by
wydostała się z samochodu. Stanęła na chodniku, ale nogi zaczęły jej tak drżeć,
jak nowonarodzonemu źrebakowi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyszłam
za nią z samochodu. Drzwi zamknął za nami jeden z ochroniarzy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dzięki za podwózkę. – posłałam mu uśmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Proszę bardzo. Powinniście znaleźć pana Jokera z przyjaciółmi przy stoliku na
końcu sali po prawej. – oznajmił grubym, ciężkim głosem. – Miłej zabawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziękujemy. – przytaknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Już
chciałam złapać Daisy, ale zorientowałam się, że już ruszyła do drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Poczekaj na mnie! – krzyknęłam za nią. Podeszłam żwawym krokiem, gdy
zauważyłam, że wymija ochroniarzy. Wpuszczą mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, chodź! – zaśmiała się, patrząc na mnie przez ramię. – Chodź, widzę już
wszystkich!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wyminęłam
ochroniarzy, który nawet na mnie nie spojrzeli. Impreza otwarta czy co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Objęłam
Daisy w pasie, tak na wszelki wypadek, a potem weszłyśmy do środka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Uderzyła
w nas głośna, klubowa muzyka już po samym uchyleniu drzwi. Ciężkie powietrze,
skażone potem i alkoholem. Smród nie z tej ziemi, ale mimo wszystko, raz na
jakiś czas przyda się być w takim miejscu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dziewczyny przyszły! – krzyknął z końca sami Niall, a ledwo zdążyłyśmy wkroczyć
na salę. Zaraz po jego okrzyku, inni zaczęli również wykrzykiwać. Już wiem,
gdzie siedzimy i wiem, że wszyscy mają wychlane.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idziemy! – odkrzyknęła Daisy i wyrwała do nich żwawym, ale chwiejnym krokiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
za nią. Boże, nie wytrzymam z tą dziewczyną. Zupełnie, jakbym pilnowała… Lisy.
Na ostatniej naszej imprezie. Tak. Po pijaku są prawie takie same. Jak małe
dziewczynki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Po
całym klubie roznosiły się co chwilę okrzyki, uderzenia kieliszków. Wesoło.
Stoliki kilkunastoosobowe stoją tylko pod ścianami. Środek jest cały wolny.
Budynek jest ogromny, a na taki wcale nie wyglądał z zewnątrz. Ludzi przy
stołach – pełno.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> „Ronnie!”,
„Chodź do nas!”, „Ominęłaś już cztery kolejki!”. Te i inne tekstu musiałam
wysłuchiwać, zanim usiadłam przy stoliku. Kieliszek z wódką oraz wysoka, pusta
szklanka już na mnie czekają. Usiadłam na kanapie przy Daisy, która już bujała
się w rytm muzyki. Jest z nią źle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gdzie
są Justin, Harry i Robin? Już w domu przepadli jak kamień w wodę. Sądziłam, że
chociaż tu już będą. Tak, jak sądziłam, Liam znalazł sobie nową dziewczynę.
Kobieta z burzą loków już odleciała, bo siedzi oparta o kanapę i cieszy się
sama do siebie. Diana zaraz usiądzie Zaynowi na głowę, bo długo na jego
kolanach już nie wytrzyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dawaj, Ronnie! – wykrzyknął Niall, trzymając w ręku kieliszek z wódką. –
Wypijmy za twoje zdrowie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Skoro
nalegasz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Wzięłam
ze środka stołu butelkę z wodą gazowaną. Nalałam sobie płynu do połowy wysokiej
szklanki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wodę pijesz?! – skwasił się Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przy słodkim alkohol szybciej uderzy do głowy! Z wodą można pić dłużej! –
mruknęłam, próbując przekrzyczeć muzykę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie gadaj, tylko pij! – krzyknął Niall, unosząc wysoko swój kieliszek. Wszyscy
przy stole unieśliśmy swoje szkło, a zaraz potem opróżniliśmy ich zawartość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dobra
wódka. Dobrze schłodzona, w smaku też spoko. Weszła jak woda. Nawet nie muszę
zapijać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Oo, taka młoda a taka wytrzymała?! – zawołał zdziwiony Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiałam
się. Ja? Wytrzymała? Litości! Wódka dobra.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak wyszło! – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A jeszcze jedną kolejkę wytrzymasz?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Podstawiłam
Niallowi kieliszek pod sam nos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Polewaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Na
rezultat nie musiałam długo czekać. Zayn otworzył nową wódkę i polał wszystkim
przy stoliku. Szkło w górę, a zawartość do gardła.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> O
kurwa. To gówno było mocne. Fuj! Niall, widząc mój grymas, wybuchł
nieopanowanym śmiechem. To było niedobre. Chwyciłam szybko wysoką szklankę z
wodą i opróżniłam ją na raz. Niedobre to było. Znowu mnie telepie. Fuu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Założę się… - zaczął Louis, który odkleił się nagle od kanapy. Nawet go nie
zauważyłam. Ma już taką fazę, że ledwo siedzi. To niedobrze. Wskazał na mnie
palcem. – Że za trzecim się porzygasz!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Spojrzenia
wszystkich przy stole wylądowały na mojej osobie. Zaśmiałam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jeżeli wytrwam, to wszyscy idziemy tańczyć! – zawołałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zgodzili
się wszyscy. Więc Zayn zaczął polewać wódka, ja poleciałam z wodą. I poszło.
Trzecia kolejka weszła najgorzej. Moment! Chwila! Uf, przyjęło się! Ale głowa
ciężka, a w niej pusto. Zapiłam wodą, po czym wstałam od stolika. Chwiejnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Idziemy tańczyć! – krzyknęłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Pomruczeli
z niezadowolenia, ale w końcu wszyscy wstali. Podbiegłam do Louisa. Jezu,
jeszcze by się zderzył z podłogą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Daj spokój, Ronnie! Dam se radę! Idę zapalić, nie szukajcie mnie! – machnął
ręką i zniknął gdzieś w tłumie. No spoko, nie narzucam się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Objęły
mnie czyjeś silne, mocne ręce, a zaraz potem do mojego nosa dotarł niesamowity
zapach męskich perfum.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Mogę prosić? – usłyszałam głos Liama przy uchu. Odwróciłam się do niego przodem
zgrabnym ruchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A twoja dziewczyna nie będzie zazdrosna? – jedna w moich brwi oraz kącik ust po
tej samej stronie uniosły się wysoko, wysoko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Coś ty! – machnął niedbale ręką. – Poszła staczać się w łazience z Dianą! Nie
zwracaj na nią uwagi! – warknął, po czym wciągnął mnie na środek sali.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Też
ma wypite. I to ostro, ale czuje rytm, więc dałam się z nim ponieść w tańcu.
Seksownie wywijał biodrami. Czasem nawet lepiej ode mnie. Gdybym miała przy
sobie pieniądze, to już dawno wsunęłabym mu je za bokserki, które ukazywał
przede mną za każdym razem, gdy za mocno unosił ręce. Wczuł się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Tracę
poczucie czasu, leci już druga piosenka. Albo nawet trzecia. Zajebiście się z
nim tańczy. Chwila… To Zayn? Ale kiedy? Przed chwilą straciłam w ogóle Liama z
rąk. Pewnie wtedy się wymienili. Coś okropnego, tracę kontakt! Tak być nie
może! Już mną nie telepie! Jedyne dobre.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zayn
przyciągnął mocno moje ciało do siebie. Przyłożył usta do mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdybym nie był z Dianą i trafiłabyś w moje ręce, a nie w Justina, to już dawno
wziąłbym cię w obroty. – mruknął. Cieszyłabym się dotykiem jego aksamitnych
ust, gdyby twardy zarost mnie nie drażnił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odwróciłam
głowę tak, by nasze policzki się zetknęły.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie dałabym się tak łatwo. – odmruknęłam, a zaraz potem mimowolnie się
zaśmiałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żebyś się nie zdziwiła. – zaśmiał mi się cicho do ucha. Zaraz potem jedną wargą
zahaczył o płatek mojego ucha. Groźnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przed
oczami przemknęła mi postać Daisy. Chyba biegnie do łazienki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przepraszam na chwilę! – rzuciłam do Zayna, odsuwając się kawałek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Będę czekał na ciebie przy stole. – przesunął palcem po moim policzku. Potem
językiem zwilżył górną wargę i odszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Dużo
wypił. Za dużo wypił. Ale mniejsza z tym, dokąd biegła Daisy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Ruszyłam
w tłum ludzi. To ryzykowne. Skąd ich się nagle tu tyle namnożyło? Jeszcze przed
chwilą tańczyło tylko parę osób. Koniec! Basta! Na dzisiaj przestaję pić! Chyba
mają mocniejszą wódkę. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek odlatywała po
kilku kieliszkach! Może poszła do łazienki? Cholera, ludzi jak mrówek! I
jeszcze te migoczące światła. Ogarnęliby ten sprzęt! Padaczki można dos… Nie.
Niemożliwe. Przed oczami przeszły mi trzy czarne bluzy. Nie. Wydawało mi się.
Nie! Tam stoją. Pod ścianą. Dwóch mężczyzn i kobieta. W czarnych bluzach. Cała
trójka z podwiniętymi rękawami do łokci. Każdy ma coś na rękach, ale ten jeden.
Tatuaże od nadgarstków w górę. Spuściłam głowę. Alkohol dudni mi w głowie razem
z muzyką! Wydaje mi się. Oczywiście, to alkohol!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Czyjeś
palce dotknęły mojego podbródka. Odruchowo wystrzeliłam głową w górę. O Boże!
To Justin! Zakrył się za tym cholernym czarnym kapturem! Stoi i się cieszy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie strasz mnie! – krzyknęłam, kładąc rękę na sercu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nie miałem takiego zamiaru! – zaprzeczył, marszcząc brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Pójdziemy odpocząć przy stole! – odezwał się donośny głos za ramieniem Justina.
Harry! Więc ta dziewczyna to Robin! Potrafią ludzi wystraszyć! W końcu to
mafia!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Justin
odkiwnął im głową, a potem jego wzrok znowu utkwił na mojej osobie. Szeroki
uśmiech nadal się nie odkleił od jego twarzy. Wyciągnął rękę w moją stronę. To
prośba do tańca. Nie odmówię. Ledwie zdążyłam chwycić jego rękę, a on lekkim ruchem
sprawił, że się okręciłam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Okazało
się, że ma świetne poczucie rytmu. Dobrze się rusza. Dzikimi, łóżkowymi ruchami
bioder nawet mnie rozbawił. Ujawnił przede mnie nie tylko fakt, że jest niezłym
tancerzem, ale i to, że również ma dość wzięte. Jakoś się z tą świadomością
lepiej poczułam przy rozpinaniu jego bluzy, pod którą była tylko cienka, biała
bokserka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Nie
jestem w stanie zliczyć, ile piosenek z nim przetańczyłam, ale było zajebiście.
Nadal jest! Przez cały czas… Nie wiem. Jakby znał moje ruchy. A ja jego. Tak,
jakbyśmy zaliczyli razem już kilka wspólnych imprez. Jak widać, po pijaku
znajomość lepiej się nam klei.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odważny
jednak zrobił się dopiero przy wolniejszej piosence. Chamsko mnie do siebie
przyciągnął, zaraz potem przycisnął do swojego ciała. Dłonie osadził u dołu
moich pleców. Trochę niżej, niż w rzeczywistości powinien, ale do mojej pupy i
tak jeszcze kawałek. Nie pozostałam mu dłużna. Zrzuciłam w końcu ten cholerny
kaptur z jego głowy. Wcześniej tez próbowałam to zrobić, ale on z uporem
maniaka z powrotem go zakładał. Tym razem nie dałam mu tej możliwości, bo
rękoma owinęłam jego szyję dookoła. Głowę oparłam o jedną z nich i… tak. Zaraz
minie pół piosenki, gdy się tak swobodnie kołyszemy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Gdzie mi dziś uciekłeś? – mruknęłam wprost do jego ucha. Uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
A co, tęskniłaś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Żebyś wiedział. – zachichotałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
To tu. To tam. – zaśmiał się cicho. – Musiałem załatwić parę praw.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Nudziło mi się bez ciebie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Przekręcił
głowę w moją stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
No. – przytaknęłam. – Nie miał mnie kto denerwować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Zaśmiał
się wesoło.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ja cię denerwuję?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Tak! – powiedziałam donioślejszym tonem, a zaraz potem też się zaczęłam śmiać.
– Nie chcesz mi normalnie odpowiedzieć. To mnie drażni.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem. – uniósł lekko ramiona, posyłając mi przy tym zadziorne spojrzenie. –
Robię to celowo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Jesteś wredny. – mruknęłam, chichocząc. Nie mogę się opanować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Wiem, ale zrobię ci tę przyjemność i teraz odpowiem normalnie na jedno z twoich
pytań. Taki… - uniósł głowę. Wziął głęboki wdech, a gdy tylko powietrze uszło z
jego płuc, jego uwaga znowu skupiła się na mnie. – bonus do dzisiejszego dnia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
O! – zawołałam z udawanym zaskoczeniem. – To w takim razie odpowiedz mi, kto to
jest ta cała Kim?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Jego
uśmiech z niewiadomych przyczyn zaczął się poszerzać. Dłońmi powoli zsunął się
na moje pośladki, aż wsunął dłonie do kieszeni. Aż się cała napięłam. Odpowiedź
będzie tak fascynująca? Przekręcił głowę jeszcze bardziej, a jego usta
wylądowały przy moim kąciku. Brzuch mi się napiął na moment.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Dla takiej Kruszyny jak ty jest nikim ważnym, więc nie chciałbym, byś sobie
zaprzątała głowę jej tematem. – przy każdym wypowiedzianym wyrazie jego usta w
niesamowicie chamski sposób ocierały się o kącik moich ust. Nawet nie zwróciłam
uwagi na to, co mówi. Skupiłam się tylko na tym, by niepostrzeżenie i powolutku
odwracać głowę, by jego usta przesuwały się na moje. Serce zaczęło mi bić coraz
szybciej. A dreszcze stawały się coraz przyjemniejsze. Jeszcze chwila.
Momencik.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Cofnął
głowę, zabrał usta. Czemu?! Jak mogłeś?! Co ty robisz?! Wracaj! Wracaj tu,
cholero jedna!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Ronnie, no co ty? Dać się uwieźć Jokerowi? – spojrzał na mnie z góry z poważna
miną i uniesioną brwią.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Gwałtownym
ruchem oderwałam głowę od swojego ramienia. Ustawiłam głowę tuż naprzeciw jego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Przykro mi, Justin, ale nie wiem, o czym mówisz. – nawet nie ruszyłam głową.
Zaczęłam nerwowo przeskakiwać z jego jednego oka na drugie. Daj się złapać!
Chcę tego! Bardzo chcę! Ciebie! Tak mocno! Tętno rośnie. Z każdym kolejnym
oddechem coraz bardziej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Są
w życiu momenty, które po prostu się czuje. Jeden z nich właśnie nadszedł.
Nasze głowy w ułamku sekundy równocześnie przybliżyły się do siebie i… jego
usta. W końcu. Miękkie, przyjemne w dotyku. Jak rozkoszowane się czekoladą.
Cofnęłam ręce. Jedną zatrzymałam na jego ramieniu, drugą na rozgrzanym karku.
Pocałunki delikatne, niewinne, ale zachłanne do tego stopnia, że już powoli
zapominam oddychać. Nie słychać muzyki, nie czuć obecności ludzi. Brak światła.
Został ten cudny, męski zapach. Tylko serce wali coraz głośniej, gdy jego usta
pieszczą moje wargi. Gdy mogę w końcu chwycić kawałek jego ciała i mieć go
przez chwilę tylko dla siebie. A jego smak mimo, iż pomieszany z alkoholem,
mógłby być jedynym wyczuwalnym. Smak szczęścia, ukojenia, bezpieczeństwa.
Potrzebuję go. Tak cholernie bardzo go potrzebuję.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXAxSsMYPcpYlwenQOnuEuiVCn5RAoc6IE0ICMfDYjoZ0dMNifXc8Zd_r6KEOtHbwTCInDV0hLWarzoXjspsbg8-wCUtRbokIL-ODsTWm0W-jTTT0fzkAwVE7FvCIpPQ5D4ah7HoKirj8/s1600/tumblr_nwoxvp6JPo1r2ib0ho3_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXAxSsMYPcpYlwenQOnuEuiVCn5RAoc6IE0ICMfDYjoZ0dMNifXc8Zd_r6KEOtHbwTCInDV0hLWarzoXjspsbg8-wCUtRbokIL-ODsTWm0W-jTTT0fzkAwVE7FvCIpPQ5D4ah7HoKirj8/s200/tumblr_nwoxvp6JPo1r2ib0ho3_500.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> Odsunął
się. Powoli, ale pozostawił po sobie uroczy dźwięk cmoknięcia, który aż mną
wzdrygnął. Zaraz po nim wróciła cała rzeczywistość. Głośna muzyka, ludzie
dookoła, a gdy otworzyłam oczy, te cholerne, migające światła. Nachylił się do
mojego ucha.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"> -
Chodź do stołu! – mruknął, by przekrzyczeć muzykę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: "Verdana","sans-serif"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">Cześć. Mam nadzieję, że jeszcze nie zapomnieliście o Jokerze. Przepraszam za nieobecność. Ostatnia klasa liceum potrafi wykończyć. Tym bardziej, że nauczyciele dopiero teraz się obudzili, że już za chwilę matura. Tak czy tak, następny rozdział postaram się dodać wtedy, gdy będę miała chwilkę. Proszę jedynie o cierpliwość. <3</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">A teraz ważna wiadomość - otóż postanowiłam, że będę RÓWNIEŻ dodawać Jokera na wattpadzie. Nie lubię tej strony, ale chciałabym, by moje opowiadanie doszło do jak największej liczby osób.</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">W najbliższym czasie też chciałabym trochę "poświrować" w zakładce z bohaterami, więc... o wszystkim poinformuję, ale bądźcie czujni! :D</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;"><br /></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s400/cats.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: 10.6667px;">Madam Le`Bieber</span></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-9370829553354981262016-01-25T07:26:00.001+01:002016-01-25T07:26:17.175+01:00UWAGA Chciałabym tylko napisać, że nie wiem, kiedy dodam kolejny rozdział. Zdarzyło się z moim życiu coś tak wspaniałego *czuj ten sarkazm*, że odebrało mi wszelkie chęci do życia, a co za tym idzie - również i wenę. Nie sądziłam, że to tak bardzo się na mnie odbije. Nie zawieszam bloga, ale tylko informuję, że nie wiem, kiedy dodam rozdział. To okropne uczucie, bo wiem, co chcę napisać, ale nie potrafię tego ubrać w słowa. Nie chciałabym źle odtworzyć zdarzeń lub - czego obawiam się w tej chwili najbardziej - przedstawić Justina nie w takiej odsłonie, jakiej bym chciała, a jego zachowanie w każdym razie musi być przeze mnie pilnowane.<br />
Proszę tylko o uzbrojenie się w wyrozumiałość i cierpliwość. Dodam rozdział, gdy tylko będzie on gotowy i będę z niego tak zadowolona, jak z pozostałych.<br />
Dziękuję.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-83673511827143121182016-01-05T20:51:00.000+01:002016-02-18T14:16:47.555+01:00Rozdział 5: ,,Powiedziałem, że masz odejść!"<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
odpowiedział na moje pytanie. Wywinął się tekstem, że „wszystkiego dowiem się w
swoim czasie”. Ten jego zadziorny uśmiech coraz bardziej mnie denerwuje. Tak
trudno do mnie mówić bez niego? Może gdyby zmienił nastawienie, łatwiej by mi
się było oswoić z sytuacją. Za dużo wrażeń jak na jedno życie. Stanowczo za
dużo!</span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przez
całą drogę siedziałam, a właściwie prawie leżałam na Justinie. Nie mogłam się
prawie wcale ruszyć, bo mocno mnie do siebie przyciskał. Jakby się bał, że
ucieknę. I Bogu dzięki, że jest tu Daisy, a ten samochód nie posiada szyby,
która oddzielałaby nas od tych dwóch gości z przodu. Pewnie by było gorącej.
Chociaż… może, gdybym miała więcej siły, to udałoby mi się z nim porozmawiać?
Bo skoro nie jest Jokerem, którego zna świat, to jaki on jest? Ich kopią?
Lepszy? Gorszy? Zupełnie inny? Udaje przede mną czy przed nimi? Może przed
wszystkimi? Masakra, tyle pytań. Głowa mnie boli.</span><br />
<a name='more'></a></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zajechaliśmy
pod ogromny budynek wykonany w gotyckim stylu. Na pierwszy rzut oka mogłoby się
wydawać, że jest to jakiś uniwersytet lub muzeum. Nie myliłam się co do jednego
– to uniwersytet. Jednak nie taki, jak by się mogło wydawać. Na pierwszych
trzech piętrach rzeczywiście jest uczelnia. Jednak wyżej, tam, gdzie powinno
znajdować się archiwum szkoły, jest zupełnie inny świat. By się do niego
dostać, należy wejść na trzecie piętro szerokimi schodami pożarowymi. Budynek
jest wielki. Każdy krok, a nawet najmniejsze dotknięcie odbija się od starych
ścian i niesie wysoko w górę. Trzecie piętro to właściwie długi korytarz. Kolor
ścian przypomina mi klatkę schodową z kamienicy. Tylko tutaj, w odróżnieniu do
innych części uniwersytetu, został położony dywan. Nic specjalnego. Taki, jaki
leży w domu u większości dziadków. Na korytarzu są tylko dwa przejścia. Jedno
prowadzi do biblioteki połączonej z czytelnią. Więc, czego się można było
spodziewać, na trzecim piętrze cisza jak makiem zasiał. Dywan zagłusza kroki.
Nawet, jeżeli ktoś byłby w bibliotece, to pewnie nie wiedziałby, że ktoś
właśnie przechodzi. Niebezpiecznie. Z kolei drugie przejście to metalowe drzwi.
Tuż obok na ścianie, za obrazem umieszczono czytnik linii papilarnych i skaner
twarzy. Tylko dane ważniejszych osób (czyt. tych, do których najtrudniej się
dostać) zostały wprowadzone do komputera. Nikt poza nimi nie może otworzyć
drzwi. </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po
drugiej stronie metalowego przejścia pełno ochroniarzy z karabinami w dłoniach.
Tata Joker nie oszczędza na bezpieczeństwie. Swoim bezpieczeństwie. Skierowano
nas do pokoju, który do złudzenia przypomina salę szpitalną. Kilka łóżek i
pielęgniarek. Jedna z nich poprosiła mnie na najbliższe łóżko i dokładnie mnie
przebadała, co skutkowało, że musiałam się rozebrać do bielizny. Nie
wiedziałam, że mam zdartą część koszulki na plecach i w życiu bym nie
pomyślała, że pobyt w piwnicy może mnie kosztować zdarciem skóry i to tak
konkretnie. Jakby mnie dopadł papier ścierny. I nic nie bolało. To znaczy, póki
pielęgniarka nie zaczęła mi tego przemywać. Brzydko mówiąc, byłam pewna, że się
zesram z bólu. Tym bardziej, gdy zobaczyłam, jak rana na ramieniu się aż pieni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justina
przeniesiono do innej sali z tego, co mówił Liam, który – o ironio – leżał na
łóżku po drugiej strony i przyglądał się mojemu „striptizowi”.
Zauważyłam go dopiero, gdy wychodził z sali, by powiadomić Justina o stanie
pozostałych i o tym, co się działo. Takie oględziny sprawy. Gdy wrócił, byłam
już opatrzona i odziana w inne rzeczy. Usiadł obok mnie i opowiedział mi trochę
o tym, co się działo. Nikt bardziej nie ucierpiał. Wyglądają podobnie do mnie.
Przez chwilę wysłuchiwałam śmiechu, który powstał na skutek tego, że z nikim
nie walczyłam, a wyglądam, jakby stoczyła walkę z napastnikami, których – jak
się okazało – było dziesięciu. Ale wróćmy do teraz.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nikt do
końca nie wie, kim oni byli. Przynajmniej mi nie chcą powiedzieć. – oznajmił
Liam, patrząc tępym wzrokiem w ścianę przed nami. Oparł się łokciami o kolana,
a głowę delikatnie opuścił.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ktoś w
ogóle ośmieliłby się strzelać do syna Jokera? Myślisz, że wiedzieli, kim
jesteście? – spytałam cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
wiem. Zupełni popaprańcy. Nie takie przeżycia się w życiu miało. – wzruszył
ramionami. Przeniósł wzrok na swoje palce, którymi zaczął się bawić. Zamartwia
się czymś.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Coś się
stało?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Spaprałem sprawę. Nie powinienem ufać światu na tyle, by chodzić bez żadnej broni.
– mruknął, ale bardziej do siebie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ale
przecież miałeś w kawiarni… - zaczęłam łagodnym głosem, ale mi przerwał.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jedną,
marną spluwę. – mruknął. – Gdybym tylko pomyślał, to nie musielibyśmy uciekać
jak tchórze. – wyrzucił dłońmi do przodu ze złością, po czym wyprostował się.
Biała koszulka zacisnęła się na jego umięśnionym ciele, gdy brał głęboki wdech
w płuca. Matko, zaraz pęknie. Po chwili dopiero spuścił powietrze. – Nieważne
już. Nie popełnię więcej tego błędu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Wszyscy
żyjemy, więc nie jest źle. – powiedziałam. Nie chcę, byśmy zostali w
niekomfortowej ciszy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Co z
tego, skoro ci, którzy do nas strzelali, uszli bez szwanku? – rzucił mi
mordercze spojrzenie. Odruchowo odsunęłam się kawałek. Jakby mnie zdzielił z
nerwów tą umięśnioną łapą, to by mnie rozgniótł.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Racja.
– zaczęłam. Przełknęłam głośno ślinę, bo poczułam, jak bardzo trzęsie mi się
głos. – Przepraszam. Nie wiem, co powiedzieć. To dla mnie zupełna nowość. –
posłałam mu wymuszony uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego
spojrzenie złagodniało. A nawet stało się smutne. Westchnął ciężko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak. To
nie była twoja wina. Niepotrzebnie ci o tym mówię. – jeden z jego kącików
delikatnie drgnął w górę. – Jak się czujesz?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jest
dobrze. Nic mnie nie boli, ale czuję się trochę jak mumia. – ponownie wymusiłam
uśmiech, jednak tym przybrał on głupawy charakter. Chyba tego nie zauważył, bo
sam uśmiechnął się szeroko. Przysunął się trochę do mnie. Wysunął w moją stronę
prawą dłoń, wewnętrzną częścią do góry.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Widzisz
to? – zapytał, wskazując palcem dziwne wgłębienie od nadgarstka do połowy
dłoni. Przytaknęłam. – Chciałem kiedyś złapać kulę, ale tu mi przeleciała i
zatrzymała się tu. – wskazał palcem bliznę kawałek nad zgięciem w łokciu. –
Byłem młody i głupi. – zaśmiał się cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Rozumiem. – westchnął Justin od strony drzwi. Oboje skierowaliśmy całą uwagę na
niego. To „rozumiem” było ostatnim słowem, jakie Justin skierował do osoby, z
którą chwilę temu prowadził zapewne rozmowę telefoniczną. Schował telefon do
kieszeni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oparł się
bokiem o ramę drzwi. Teraz dla odmiany ubrał się w jasne, w niektórych
miejscach podarte jeansy i jasną, dłuższą koszulkę z krótkim rękawem.
Zabandażowano mu prawe ramię od łokcia w górę. Nie wiem, gdzie się kończy. Rękawek
koszulki ogranicza pole widzenia.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Niall
leży w szpitalu. – westchnął. – Został postrzelony. – dodał, a zaraz potem
szybkim ruchem języka zwilżył usta.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jak to?
– zapytał Liam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Szedł
na spotkanie spóźniony, bo musiał jeszcze załatwić pewną sprawę. Kula uderzyła
o obojczyk. Marny strzelec, ale dobrze się ukrył. – mruknął Justin, szukając
czegoś wzrokiem po podłodze.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wiadomo, kto do nas strzelał? Albo chociaż dlaczego? – dopytał dalej Liam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
wiem. – zaprzeczył Justin. – Nic jeszcze nie wiem. Ale to tylko kwestia czasu.
– zmarszczył brwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Idziesz
do… - zaczął Liam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
idę. – przytaknął Justin, przerywając wypowiedź Liama.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobra.
– mruknął cicho pod nosem Shark, a potem podniósł się z łóżka. Wyszedł z sali,
mijając Justina w drzwiach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła
cisza. Justina chyba coś męczy. Nie wie, jak zebrać myśli, bo jego wzrok w
dalszym ciągu mknie między kafelkami na podłodze. Westchnął w końcu głęboko.
Spuścił głowę, a potem powoli ruszył w moją stronę. Usiadł obok mnie, ze
wzrokiem nadal wbitym w podłogę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przekręciłam
głowę delikatnie na bok.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Stało
się coś? – zapytałam cicho. Może potrzebuje kogoś, kto go wysłucha. A nie
sądzę, by jego zachowanie miało jakiś związek z Niallem. Swoją drogą, ma ten
biedny diler pecha.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odwrócił
głowę w moją stronę. Wyciągnął do mnie rękę. Ujął w palec wskazujący i kciuk w
moją brodę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jak się
czujesz? – zapytał. Zupełnie tak, jakby nie usłyszał mojego pytania.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze.
– przytaknęłam delikatnie. – A co z tobą? – uniosłam brew.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zerknął
na swoje ramię, a potem wzrokiem ponownie wrócił na moją twarz.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Żyję. –
jeden z kącików jego ust pomknął w górę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Cofnęłam
głowę, by się od niego uwolnić. Zabrał powoli rękę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Postrzelili cię w ramię? – kontynuowałam. Cholera, głupie pytanie! Przecież nie
założyli mu opatrunku, bo miał taką ochotę! Jak ja coś czasem walnę…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego brwi
drgnęły delikatnie ku górze. Przytaknął pewnym ruchem głowy. Też pewnie sądzi,
że głupio zapytałam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Boli? –
znowu walnęłam. Ale to tylko dlatego, by nie zapadła ta cholerna, krępująca
cisza.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnął
się.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Teraz
już nie, ale… - mruknął. Jeszcze raz na moment zerknął na swoje ramię. – Nie
sądzę, byś ty to wytrzymała. – zaśmiał się cicho i oczywiście, z nutką
zadziory.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Insynuujesz
mi coś? Czy po co ta uwaga? Skąd wiesz, co by było, gdyby mnie dostała
pociskiem w ramię? Trzeba było mi pozwolić samej biec do… O matko…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Trafili
cię, gdy biegliśmy do piwnicy, prawda? – zapytałam niepewnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zamiast
udzielić mi odpowiedzi, wyprostował się trochę. Rzucił mi łagodne spojrzenie.
Obronił mnie swoim ciałem? Czyli… wiedział, że będą strzelać. Wolał osłonić
mnie niż pozwolić mi się skręcać z bólu? Ale dlaczego? Przecież jestem nikim
ważnym dla jego interesu. Niczego mu nie dostarczam. Nawet, jeśli miałabym
pełnić funkcję jego przyzwoitki, to i tak obojętne czy miałabym dziurę w
ramieniu czy ogólnie w ciebie czy też nie. Czemu to zrobił?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzdrygnęłam
się.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dlaczego nie pozwoliłeś mi samej biec?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaczęłam
uważnie mierzyć każdy skrawek jego twarzy, by nie pominąć czegoś, co mogłoby
mnie naprowadzić na prawdopodobną odpowiedź, jeżeli znowu miałby mi nie
odpowiedzieć.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnął
się. Wstał z łóżka. Wyciągnął rękę w moją stronę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Chodź,
przejdziemy się. – ruchem głowy wskazał na drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnęłam
się delikatnie, po czym podniosłam się z łóżka. Razem wyszliśmy z sali.
Następnie skierowaliśmy się wzdłuż korytarza. Delikatnie objął mnie ramieniem.
Tym nieuszkodzonym, rzecz jasna.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Bo
widzisz… - zaczął. – Zaproponowałem, byśmy spotkali się wszyscy w jednej z
małych kawiarenek, które należą do Louisa. Można zatem powiedzieć, że byłem pod
pewnym względem gospodarzem. Oznacza to, że wziąłem pełną odpowiedzialność za
wszystko, co miało mieć miejsce. Nie mógłbym pozwolić, by moim gościom
cokolwiek się stało. Nie byłoby to zgodne z moimi zasadami. – przez cały czas
patrzył w moją stronę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ja z
kolei czasami odrywałam od niego wzrok, by przypatrywać się mężczyznom, którzy
stali przy drzwiach. Nie byli poubierani w garnitury, ale wszyscy mieli na
oczach ciemne okulary. Nie wiedzieć czemu. Ciemne okulary w ciemnym korytarzu.
Dobrze, że dba o tych, z którymi przebywa.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Korytarz
prowadził do małego holu. Kawałeczek dalej na wprost były czarne jak smoła
drzwi. Po prawej czarne barierki oraz schody, które po półkolu prowadziły na
dół. Poza drzwiami i barierkami wszystko było białe, jednak nie była to farba.
Wydaje się, jakby ten kawalątek budynku został zrobiony z czystej, białej
porcelany. Tu już nie przydzielono żadnych strażników.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Minęliśmy
schody, a potem Justin stanął przy barierce. Złapał się jej, a potem nachylił.
Sprawdził chyba, czy nikogo na dole nie ma. Odwrócił się do mnie. Oparł się
tyłem o barierki. Złączył ręce i opuścił je luźno.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnęłam
cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jednak
nie musiałeś mnie osłaniać własnym ciałem. – uniosłam ramiona. Nie mogę pojąć,
że zrobił dla mnie coś bezinteresownie. Możliwe, że później przyjdzie mi za to
zapłacić, ale… cholera, mogłam nawet umrzeć!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzruszył
ramionami, a jego uśmiech znacznie się poszerzył.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Działałem pod wpływem chwili.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To
skromność? Mogę to tak nazwać? Tak po prostu zrobił coś dla mnie i nie oczekuje
niczego w zamian? Chociażby długu wdzięczności czy czegoś takiego? Ja… nie
spodziewałabym się czegoś takiego po własnym ojcu czy Sam, a co dopiero po nim!
Synu ojca mafii! Następcy króla zła! Jak człowiek o tak dobrym sercu może być
jednocześnie zły? Aż nie wiem, co mam powiedzieć. Zniszczył mój zarys o sobie.
Pogubiłam się! Tak nie można, no ej!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spuściłam
wzrok. Wessałam usta do środka. I co ja mam teraz o nim myśleć? Jest zły czy
dobry? Mam mu wierzyć czy nie? Następca Jokera! Ale mnie osłonił! Dlaczego to
musi być ze sobą aż tak sprzeczne?! Podrapałam się lewą ręką po prawym
ramieniu. Westchnęłam, a potem powoli uniosłam na niego wzrok.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin?
– szepnęłam. Zupełnie zdewastował moje myślenie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uniósł
brwi jako sygnał, że mogę mówić dalej. Ale ja… ja nie wiem! Bo… Joker uratował
mi życie. Joker dobrowolnie uratował mi życie. Joker dobrowolnie uratował mi
życie i się tym przy mnie nie afiszuje. Co do diabła tu się dzieje?!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Słucham
cię, Ronnie? – zapytał w końcu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chyba za
długo stoję w zadumie. I pewnie wyglądam głupio, gdy tak sterczę przed nim i
się w niego wpatruję, ale… On mi uratował życie. I to dwa razy. Dobrowolnie.
Nikt jeszcze dla mnie tyle nie zrobił.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięłam
głęboki wdech, a potem nagle na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Podeszłam do niego. Odruchowo wyciągnęłam ręce, którymi zaraz potem otuliłam go
w pasie i mocno się do niego przytuliłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Może
popełniam błąd. Może nie powinnam się tak spoufalać. Ale jestem mu tak
cholernie wdzięczna, że słowa tego nie opiszą.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. – szepnęłam, gdy mój policzek wylądował na jego ramieniu i ponownie
mogłam poczuć ten męski zapach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie wiem,
nawet kiedy Justin zabrał ręce i oparł się nimi o barierki. Cały się napiął, a
po układzie jego głowy mogę stwierdzić, że się na mnie patrzy. Nie jest chyba
pewny tego, co właśnie zrobiłam. Spoko, ja też nie. Przełknął głośno ślinę.
Odpuścił mięśniom i otulił mnie ramionami. Przyjemny dreszcz obiegł całe moje
ciało od pasa w górę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- W
porządku. – oznajmił. Chyba się nawet uśmiechnął.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zabrzmi
to dziwnie, ale zrobiło mi się cholernie dobrze. Tak bezpiecznie. I ciepło.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin?
– zapytał niski, męski głos.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
zdążyłam zobaczyć kto to, bo Justin odepchnął mnie w stronę barierek, a sam
stanął przede mną.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
ojcze? – odezwał się Justin. Serce mi prawie stanęło.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zerknęłam
przez ramię Justina. Ciekawość wzięła górę. Korytarzem kierował się w naszą
stronę mężczyzna w białej, lśniącej koszuli. Spodnie od ciemnego garnituru utrzymuje
skórzany, solidny pas. Szedł wyprostowany. Prawie się nie ruszał. Głowa prosto,
nawet delikatnie uniesiona. Wyraz twarzy wzbudza postrach. Pewny siebie i chyba
nie jest rad z tego powodu, że widzi Justina. Stanął kawałek przed nami. Posłał
mi mordercze spojrzenie. Momentalnie schowałam głowę za Justinem. Może i
zachowanie godne tchórza, ale… kurde, cała się trzęsę!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Kim
jest ta dziewczyna?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Sam jego
głos wzbudza we mnie przerażenie. I zaraz się zimno dookoła zrobiło. Złapałam
barierkę, bo się zaraz przewrócę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
wziął głęboki wdech. Chyba próbował się uspokoić, ale wraz z wydechem opuścił
głowę w dół.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To Veronica.
– zadrżał mu głos.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Travis?! – syknął, a jego mina wskazywała na to, że nieźle się w nim zagotowało
z nerwów. Z kolei mi podskoczyło tętno. I ciśnienie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
się nie odezwał. Tylko przekręcił głowę w drugą stronę. Mężczyzna szybkim
ruchem złapał go za kark. Najwidoczniej włożył w to dużo siły, bo Justin aż się
zgiął. Pociągnął go do czarnych jak smoła drzwi, a następnie dosłownie go tam
wepchnął. Wszedł chwilę potem i z całej siły trzasnął drzwiami, aż poczułam moc
uderzenia.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Schowałam
w dłoniach nos, usta i brodę. Nie chciałam, by ktokolwiek miał przeze mnie
kłopoty! Ja nic nie zrobiłam. A ojciec i Sam i tak… już nie żyją! A jak mu
przeze mnie krzywdę zrobi? Pobiłby własnego syna? Nie. W końcu to jego
następca. Nic mu chyba nie zrobi. A może… Jezu, nie chciałam! On nic nie
zrobił! Co się stało? Czemu on się tak zdenerwował?! No czemu?!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Veronica? – usłyszałam znajomy głos z dołu schodów. Spojrzałam przez ramię na
wchodzącego powoli po stopniach Harry’ego.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Mhm… -
przytaknęłam cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Czyżby
coś się stało? – zapytał, gdy dzieliło nas już tylko kilka schodków.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzałam
na drzwi, a potem z powrotem na niego.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
J-Justin i-i… Tam, je-ego o-ojciec… - próbowałam coś z siebie wykrzesać, ale
głos drżał razem z całym moim ciałem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Podszedł
do mnie zupełnie blisko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Słucham? – wysunął głowę w moją stronę, próbując mnie zrozumieć. Zmarszczył
brwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Złapałam
się barierek. Ze strachu zaraz zacznę tracić grunt pod nogami. Odchyliłam
trochę głowę do tyłu. Wzięłam kilka głębszych wdechów, ale to nic nie dało.
Wręcz przeciwnie. Łzy zaczęły mi się na siłę przeciskać do oczu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Veronica?
– szepnął cicho, łapiąc mnie delikatnie ciepłą, ogromną dłonią za ramię. Ujął w
drugą dłoń mój policzek. Nakierował moją głowę na siebie. Musiała na niego
spojrzeć. Ledwo mu sięgam do ramienia. – Co się dzieje? – zapytał. Minę miał
tak przejętą, jakby widział mnie leżącą w kałuży krwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzięłam
głęboki wdech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tam
jest Justin. – udało mi się w końcu odezwać, ale szeptem. Miałam tylko
nadzieję, że mnie usłyszał, bo nie wiem, czy będę w stanie to powtórzyć.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Położył
rękę również na moim drugim policzku. Nie przestawał wpatrywać się w moje oczy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze.
– przytaknął. Koniuszkiem języka przesunął po swoich wargach. – Coś jeszcze?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Joker
wepchnął go do pokoju siłą, gdy mnie zobaczył. – wyszeptałam szybko, a zaraz
potem zacisnęłam usta w cienki pasek, by za wszelką cenę nie pozwolić moim łzom
spłynąć.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po moich
słowach Harry odsunął się kilka kroków ode mnie. Również otworzył szeroko oczy.
Najwidoczniej oszołomiło go coś, co powiedziałam. Przeczesał palcami obu rąk
swoje włosy. Zatrzymał swoje ruchy dopiero przy karku. Spojrzał na drzwi, a
potem na mnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Joker
dowiedział się, że żyjesz? – zapytał szeptem, jakby próbował się powstrzymać od
zaskoczonego krzyku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Niestety
tym pytaniem mnie zabił. Przestałam się zupełnie trząść.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Miałam
nie żyć? – szepnęłam, ale wcale nie chciałam znać odpowiedzi. Po moich
policzkach spłynęły grube, ciężkie łzy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To
dlatego rozmawiałam z Justinem od początku? Dlatego tak późno dowiedziałam się,
że jest następcą Jokera? Nie… O nie… Justin oszukał ojca. Justin chciał ukryć
prawdę przed Jokerem, mafiosem, ojcem chrzestnym! Przecież on go zabije! A
skoro ja miałam nie żyć… to mnie też zabije… Tracę czucie w nogach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Moment
zanim runęłam na ziemię, przytrzymały mnie czyjeś silne ręce. Uniosły i
przytuliły do zniewalająco pachnącej koszuli Harry’ego.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Najmocniej przepraszam. Źle się wyraziłem. – powiedział cicho i jeszcze wolniej
niż zazwyczaj. Dłonią zaczął mnie głaskać po plecach. Nie można się było chyba
lepiej wyrazić.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Miałam
zginąć razem z ojcem i Sam? – zapytałam cicho. Tym razem chyba też nie chcę
znać odpowiedzi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVl-DzCGuBfDQqR8D-CWP-W2IFrNPjIyo7P7ecwjOxXcMM4Ef-41PblrRfRe4HLxMybX0Rdm0E0p2AXKlS7ue_Vf_aQ7RQl9y26YaFZ1Q5lm32n32LndaQNYxAjdpvYO9JFuOFlp0uY1w/s1600/STYLES+powa%25C5%25BCny.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="111" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVl-DzCGuBfDQqR8D-CWP-W2IFrNPjIyo7P7ecwjOxXcMM4Ef-41PblrRfRe4HLxMybX0Rdm0E0p2AXKlS7ue_Vf_aQ7RQl9y26YaFZ1Q5lm32n32LndaQNYxAjdpvYO9JFuOFlp0uY1w/s200/STYLES+powa%25C5%25BCny.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Absolutnie nie. – zaprzeczył. – Zaszło swego rodzaju nieporozumienie. Justin
miał zamiar o tym poinformować swego ojca, jednakże najwidoczniej ten zjawił
się zbyt szybko i negatywnie odebrał to, co zobaczył. Nie powinnaś się
przejmować. Justin jako jeden z nielicznych potrafi rozmawiać z tym, którego
znasz z nazwy Joker.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dyplomatyczna
wypowiedź powiedziana tak ciepłym i spokojnym głosem uspokoiła mnie. Chociaż
trochę przeraża mnie fakt, że przytula mnie do siebie płatny morderca. Nie
jestem przesądna, ale to dobry czy zły znak? Jednak, mam wrażenie, że trochę
nie wierzył w to, co mówił. Może to przez jego reakcję na początku. Mimo
wszystko, uspokoił mnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odsunęłam
się kawałek. Od razu skierowałam swój wzrok na jego twarzy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. Już mi lepiej. – posłałam mu delikatny uśmiech. Odwzajemnił to.
Zabrał ze mnie ręce. Tylko jeszcze wskazującym palcem prawej ręki otarł mokre
ślady po łzach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Cieszę
się, że mogłem pomóc. – oparł się tyłem o poręcz. Nadal nie spuścił ze mnie
wzroku nawet na moment. Odczułam chwilowy dyskomfort.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Złapałam
się barierki.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Drzwi
otworzyły się hukiem. Szybkim krokiem wyszedł na hol mężczyzna. Wydawał się być
jeszcze bardziej rozzłoszczony, a jego koszula… czymś się trochę ubrudził.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Aż się
wzdrygnęłam, gdy gwałtownie jego wzrok wylądował na mojej osobie. Podsunęłam
się zaraz pod samą poręcz. Chyba jednak nie zrozumiał tłumaczenia syna. Zerknął
na Harry’ego, który momentalnie spuścił wzrok razem z głową. Uniósł lekceważąco
brew. Podszedł powoli do wysokiego Magnum. Zacisnęłam dłonie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Powiedz
reszcie nieudaczników, że chcę was widzieć za 15 minut u siebie. – syknął
złowrogo. Skręcił gwałtownie w stronę schodów. W mgnieniu oka znalazł się na
dole. Potem tylko dźwięk jego ciężkich kroków rozchodził się po ścianach
budynku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wzdrygnęłam
się potężnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To nie
z twojej winy. – westchnął cicho Harry. Oczywiście, że nie. Przecież…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usłyszałam
dźwięk okropnego, duszącego kaszlu z pokoju. Tam jest Justin! Zawahałam się,
ale w końcu zaczęłam powoli podchodzić do drzwi. Oby tylko ten straszny
człowiek nie wrócił.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin?
– szepnęłam, a potem pchnęłam ręką przymknięte drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Zb2cI6dkmLpLi267ULSiBG5Ql7ru61F6e4Hobs31bOBr8sMEFRqUHA28WGqvIQd5bsK7TG5pCA17E8NJvxdd8sX9BECIyf0sFs2Kxq63AXdarZUzBZeyG9MAJnmNk47K9-i-eQSDvT4/s1600/tumblr_ntxpaojKo91r91uyxo2_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="71" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Zb2cI6dkmLpLi267ULSiBG5Ql7ru61F6e4Hobs31bOBr8sMEFRqUHA28WGqvIQd5bsK7TG5pCA17E8NJvxdd8sX9BECIyf0sFs2Kxq63AXdarZUzBZeyG9MAJnmNk47K9-i-eQSDvT4/s200/tumblr_ntxpaojKo91r91uyxo2_500.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na wprost
drzwi postawiono bokiem ciemne biurko. Po jednej stronie ciemny, potężny fotel.
Z kolei po drugiej dwa mniejsze. Pomiędzy tymi dwoma, czyli przed biurkiem stał
Justin. Tyłem do mnie. Stał zgarbiony i w rozkroku. Chyba łapie oddech i
jednocześnie próbuje coś wykrztusić. Jedną ręką podparł się o blat. Drugą
trzyma chyba na torsie. Nie widzę dokładnie. Ślęczy nad czerwoną plamą na
bialuśkim dywanie. Nie jest ona zbyt duża, ale nie trzeba pytać, by wiedzieć,
co to jest. To samo, czym była ubrudzona koszula Jokera.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Łzy ponownie
napłynęły mi do oczu, ale tym razem już nie poinformowały o swoim nadejściu. Od
razu zaczęły się wydostawać na zewnątrz. Weszłam powoli do pokoju.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin?
– szepnęłam nieco głośniej i trochę bardziej rozpaczliwie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Odejdź.
– sapnął.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zabolało.
Nie, nie odejdę. Uratował mnie, a teraz przeze mnie dostał. Nie ma mowy!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin,
przepraszam. Ja pomo…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Powiedziałem, że masz odejść! – warknął, a zaraz potem znowu zaczął kaszleć.
Krew wymieszana ze śliną spadła, a zaraz potem roztrzaskała się o dywan,
nasączając bardziej plamę. Co on mu zrobił…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Proszę
cię, Justin… - jęknęłam. Zaraz z rozpaczy zacznę wyć.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zerknął
przez ramię ręki, którą opierał się o biurko. Z nosa w dalszym ciągu ciekła
krew, która schodzi się kawałek nad wargami, a następnie wypełnia miejsce
między nimi. Nadmiar wpływa kącikami ust. Justin nie patrzy na mnie. Kieruje
spojrzenie aż za drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Zabierz
ją stąd! – krzyknął. Dopiero teraz usłyszałam, jak ciężko mu się oddycha.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
chciałam, żeby ktokolwiek przeze mnie cierpiał! Ja nie…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Wybacz
mi, Veronico. – usłyszałam za plecami głos Harry’ego. Objął mnie w pasie, a
następnie uniósł. Gdy odruchowo delikatnie podkurczyłam nogi, podłożył pod nie
drugą rękę. Odwrócił się i wyniósł mnie pospiesznie z pomieszczenia jak
dziecko. – Potrzebna pielęgniarka. – oznajmił donośnie. Powoli skierował się w
stronę schodów.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie, to
nie może tak być! Nie może to tak wyglądać! Nie mogę go tam zostawić! Krwawi w
tym pokoju przeze mnie! Muszę mu pomóc!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zanim
Harry zsunął się nogą na pierwszy stopień, usłyszeliśmy przerażający, kobiecy
pisk. Czy to… to Daisy? Głośno trzasnęły drzwi. Scena jak z jakiegoś chorego
horroru! Najpierw Justin, teraz Daisy! Potem inni. Nie, błagam nie!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Harry
wzdrygnął się, a zaraz potem zaczął schodzić po schodach na dół. Z każdym
kolejnym schodkiem czułam, jak mnie w środku roznosi strach przed tym, co czeka
mnie piętro niżej. Czułam, jak szybko mu serce wali. Chociaż może to ja. Coraz
niżej. Nie, nie, nie, nie!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na dole
był tylko niewielki hol. Jak do przemówień w szkołach lub do jakichś akademii.
Z kolei po obu stronach ciągnął się korytarz z drzwiami. Cisza. Martwa cisza.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Boję
się, Harry. – szepnęłam, próbując powstrzymać lament.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Niepotrzebnie. – mruknął. Rozejrzał się. Ruszył do holu. – Ciebie wezwanie nie
dotyczy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- On
pobił Justina! Teraz to samo spotka Daisy! – zawyłam tłumionym płaczem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Veronico, proszę cię. – szepnął mi do ucha. – Nawet tak nie myśl.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
umiem. Nie mogę! Pobił własnego syna do tego stopnia, że pluł krwią! A teraz
ten krzyk! Ja zwariuję, zwariuję, zwariuję!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyliśmy
przejściem w holu. Wcale go nie zauważyłam. Dalej za drzwiami na salę
treningową dla bokserów. Pusto. Absolutnie nikogo. Powybijał wszystkich!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Skylar?
– zawołał Harry, a jego donośny głos rozszedł się po całym pomieszczeniu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- No? –
odezwał się kobiecy głos zza drzwi. Zapewne prowadzących do szatni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Schylił
się. Powoli postawił mnie na podłodze, ale nie puścił. Bardzo dobrze. W
przeciwnym razie trzeba byłoby mnie zbierać.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Wszyscy
poszli? – kontynuował.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tylko
Shark i Snake. – odpowiedziała.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze.
– westchnął do siebie. – Pozostawię kogoś pod twoją opieką. Mam nadzieję, że
nie masz nic przeciwko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po tych
słowach dobiegł zza drzwi hałas krzątaniny. Potem na sale weszła kobieta. Mniej
więcej mojego wzrostu. Ciemne, krótkie włosy. Nieufny wyraz twarzy. Odziana
jedynie w puchaty, biały ręcznik sięgający prawie do jej kolan. Postawna,
wysportowana. Powoli kroczyła do nas w jasnoróżowych japonkach. Drugim,
mniejszym ręcznikiem osuszała sobie włosy przez całą drogę. Również od samego
wejścia zaczęła mi się przyglądać. Marszczyła przy tym coraz bardziej swoje
brwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Kto to
taki? – zapytała.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Skylar,
proszę cię. – oznajmił speszonym tonem Harry. Gdy na niego zerknęłam, miał
odwróconą głowę. – Prosiłbym, abyś przy następnej okazji uprzedziła, że nie
jesteś odziana.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kobieta
zaśmiała się cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze,
postaram się.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. – przytaknął. – Przyprowadziłem Veronicę. Zabranie tej duszyczki ze
sobą lub pozostawienie samej sobie byłoby jednym z największych błędów, jakich
przyszło mi się w życiu dopuścić. Dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś dotrzymała
jej towarzystwa. Zwłaszcza teraz, po tak tragicznych przeżyciach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Właśnie
widzę, że jest coś nie tak. – przeniosła wzrok na ręcznik, którym osuszała
jeszcze chwilę temu włosy. Złożyła go na pół, a potem przewiesiła sobie kawałek
za nadgarstkiem. Nie dziwię się. Wyglądam zapewne jak opętana.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Istotnie. Usłyszała i zobaczyła zbyt wiele.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
znaczy? – zapytała niepewnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wiadomość o przygarnięciu niewinnej istoty nie została przekazana przez syna.
Pan dowiedział się przypadkiem. Obawiam się, że jest dziś w tak negatywnym
nastroju, gdyż najwidoczniej nie usłuchał tłumaczeń. – odchrząknął.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A więc
to o dziewczynie chce rozmawiać? Myślałam, że chodzi o napad na was i uzgodnienia
względem porozumienia. – oznajmiła, a następnie odwróciła się na pięcie i
ruszyła z powrotem do szatni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Zapewne
zostanie dziś poruszone wiele tematów. – przytaknął Harry.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Niedługo
potem kobieta zniknęła za drzwiami.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Z
przykrością stwierdzam, iż będę musiał cię tutaj pozostawić. Równo o umówionym
czasie przychodzą tylko samobójcy, a ja zostałem wybrany, by przekazać
informację innym. Nie obrazisz się, jeżeli teraz odejdę? – rozluźnił uścisk, w
którym mnie trzymał.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odsunęłam
się. Odwróciłam powoli w kierunku Harry’ego.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
chcę, byś i ty miał przeze mnie kłopoty. – szepnęłam, przecząc.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnął
się nieznacznie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
powinnaś się niepotrzebnie obwiniać. A dodatkowo pamiętaj, że damą nie wypada
ronić łez z byle powodu. – przesunął zewnętrzną stroną wskazującego palca po
moim wilgotnym policzku. – Teraz panie mi wybaczą. – dodał bardziej donośnie. –
Veronica. – przytaknął do mnie, a potem cofnął się krok. – Skylar.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
tak. Możesz już iść. Do zobaczenia. – odezwała się kobieta, a Harry, jak na
komendę, udał się pospiesznie w stronę drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Może mi
się wydaje, ale jest tu tak cholernie duszno, że zaraz zemdleję. Może za mocno
przeżywam, ale to było straszne. To dla mnie zbyt wiele. Zbliżyłam się do
drewnianej ławki przy ścianie. Zajęłam na niej miejsce. Muszę dojść do siebie.
Nie miałam okazywać słabości. Muszę być silna. Jednak nie mogę bezczynnie
przyglądać się cudzemu cierpieniu. Tym bardziej, że jest ono z mojej winy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Proszę.
– usłyszałam głos kobiety, a potem ujrzałam przed oczami butelkę z wodą. Nawet
nie wiem, kiedy tu weszła. Wzięłam butelkę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. – westchnęłam, po czym upiłam spory łyk chłodnej wody.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kobieta
ukucnęła przede mną. Już nie miała na sobie ręcznika, ale czarną marynarkę i
spodnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jak się
czujesz?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przesunęłam
dłonią po swojej twarzy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Źle. –
westchnęłam ciężko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Fizycznie czy psychicznie? – dopytywała dalej.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak i
tak.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
chodź. – mruknęła, podnosząc się. – Położysz się. Nie będę cię trzymać na
zasmrodzonej sali.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Muszę
iść, nie mam wyboru. Mam tylko nadzieję, że się po drodze nie przewrócę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wstałam.
Powoli ruszyłyśmy przez szatnię do innej części budynku. Schodami tylko
weszłyśmy piętro wyżej. W tej części uniwersytet prezentuje się jak blok
mieszkalny lub tańszy hotel. Weszłyśmy do pokoju numer 37.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pomieszczenie
niezbyt duże. Drewniana posadzka. Ściany białe, z czego jedna z nich (po mojej
lewej) wypełniona starymi oknami. Na środku zwykła, siwa kanapa. Przed nią
ciemny, drewniany stolik. Pod nimi kolorowy, okrągły dywanik z frędzelkami
naokoło. Na ścianie przed kanapą plazmowy telewizor. Poniżej niska komoda na
różnego rodzaju sprzęty. Z kolei za kanapą, tuż pod oknami stoi długie,
jednoosobowe łóżko. Na nim koc, który wygląda, jak ogromny biało-czarny,
włochaty pies.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odruchowo
poszłam zająć sobie łóżko. Może nie dlatego, że jestem zmęczona, ale stoi ono
przy starych oknach. Szczelinami dochodzi świeże powietrze, a tego potrzebuję
najbardziej. Usiadłam na miękkim meblu, które zaczęło falować pod moim
ciężarem. Postawiłam butelkę na malutkim stoliczku przy łóżku. A może to
taboret...</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Kładź
się, kładź. – usłyszałam głos kobiety. – Odpocznij, bo siły pewnie ci się
jeszcze dziś przydadzą.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Powędrowałam
za nią wzrokiem. Usiadła na kanapie. Włączyła jakiś kanał. Nie znam go, ale
jest cicho. To najważniejsze. Przechyliłam się od niechcenia na bok. Głową
wylądowałam na mięciutkiej poduszce. I tak urwał mi się film.</span></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ronnie…
- usłyszałam cichy głos, jakby przez szybę. – Ronnie, wstawaj. Jesteś
potrzebna. – teraz słychać wyraźniej. Dodatkowo zostałam szturchnięta ręką w
ramię. Powoli otworzyłam oczy. W pierwszej chwili oślepiło mnie trochę światło
z sufitu. Jest już tak ciemno, że lampy są zapalone? Tak długo spałam?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Podniosłam
się powoli do pozycji siedzącej. Przetarłam dłońmi zaspana twarz.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Śpiąca
Królewna się obudziła? – zapytał męski głos, a potem się zaśmiał. To Niall czy
mi się tylko wydawało? On żyje?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzałam
po pokoju. Tłoczno się zrobiła. I głośno. Dziwne, że obudził mnie dopiero…
właśnie, kto mnie obudził? Na łóżku, tuż obok mnie, siedziała Daisy. Delikatnie
uśmiechnięta, jak zwykle.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Cześć.
Jak się czujesz? – po tym pytaniu jej uśmiech mimowolnie się poszerzył.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze.
– kiwnęłam powoli głową. Ogarnęłam jeszcze raz wzrokiem pokój. Skylar, Zayn i
Liam siedzą na kanapie. Niall stoi i się śmieje sam do siebie. Harry i Louis
stoją przed stolikiem. A gdzie Justin? – A co z tobą? – zerknęłam w stronę
Daisy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczyła
brwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ze mną?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Usłyszałam twój krzyk. – mimowolnie przemierzyłam każdy widoczny skrawek ciała
Daisy. Właściwie tylko twarz, bo reszta była zakryta. – Wam też coś zrobił?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zacisnęła
usta w cienki pasek, kierując na chwilę wzrok w prawy róg. Puściła usta,
wydając z siebie cichy dźwięk mlaśnięcia. Spojrzała ponownie na mnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Wszyscy
żyją, nie musisz się niczym martwić. – posłała mi nieszczery uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
dlaczego krzyczałaś? – zapytałam ciszej z cichą nadzieją, że po prostu nie chce
mówić przy ludziach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Bo się
przestraszyłam. – odpowiedziała szybko, a zaraz potem wstała. Chyba nie sądzi,
że w to uwierzę. – Justin chciał z tobą porozmawiać.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak.
Wypadałoby pogadać. Również wstała.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
gdzie mam iść?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Chodź,
zaprowadzę cię. – uśmiech przemknął przez jej usta. Odwróciła się na pięcie, a
potem udała się do drzwi. Posłusznie ruszyłam za nią.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Veronico? – zatrzymał mnie przed drzwiami głęboki głos Harry’ego. Odwróciłam
się.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapadła
na chwilę cisza. Wzrok wszystkich zgromadzonych zatrzymał się na mojej osobie.
Jak ja nie lubię być w takim centrum uwagi!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Czy
drzemka pomogła? – wziął ze stolika szklankę wypełnioną w ćwiartce jakimś
brązowym płynem. To chyba nie jest herbatka.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak, a
jak było na spotkaniu?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dobrze.
– odpowiedzieli wszyscy mężczyźni w pokoju jednogłośnie. Najwidoczniej nikt
spoza nie może wiedzieć, co było mówione na obradach czy jak to nazwać.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
dobrze. – odpowiedziałam, po czym wyszłam z pokoju. Zamknęłam po cichu drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Daisy
stała już przy schodach prowadzących na górę. Westchnęłam, a następnie ruszyłam
za nią. Zaprowadziła mnie dwa piętra wyżej. Tam na całym piętrze znajdowały się
tylko jedne drzwi. Tam czeka Justin.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To tam.
– wskazała ruchem głowy na drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dalej
dojdę sama, dziękuję. – posłałam jej wdzięczny uśmiech i od razu ruszyłam do
drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Poradzisz sobie sama?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usłyszałam
za plecami. Poradzę. Justin mi nic nie zrobi. Tak sądzę. A nawet, jeśli…
poradzę sobie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Poradzę. – odpowiedziałam, ale nawet się nie odwróciłam. Wręcz przeciwnie.
Przyspieszyłam, by jak najszybciej dowiedzieć się, o co mu chodzi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęłam
przed drzwiami. Obleciał mnie strach, ale i podniecenie. Uczucie porównywalne
do spotkania z niedawno poznanym chłopakiem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUSoEuJQ3fX2OQtMR0pvdTxFgWJ6H_xE7C-rMKXZiUGLaCP98hx9p6IvxaIesTxxp64j9WFh1V-sQv5c1xJjogVUYX0UusOveCKllrPMtDWqsjda2uqjnBS7GHEM47VkwQdmtYQy_rz0k/s1600/tumblr_nveh7i9hrf1upvppbo3_400.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUSoEuJQ3fX2OQtMR0pvdTxFgWJ6H_xE7C-rMKXZiUGLaCP98hx9p6IvxaIesTxxp64j9WFh1V-sQv5c1xJjogVUYX0UusOveCKllrPMtDWqsjda2uqjnBS7GHEM47VkwQdmtYQy_rz0k/s200/tumblr_nveh7i9hrf1upvppbo3_400.gif" width="200" /></a><span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zapukałam.
Nie uzyskałam odpowiedzi ani znaku, że w ogóle mogłabym wejść. Ale chciał mnie
widzieć, więc… Otworzyłam drzwi. Wsunęłam tylko głowę w szparę, by się upewnić,
że ktoś tu rzeczywiście jest. Pokój wyglądał tak samo jak ten, w którym się
zdrzemnęłam. Z jednym drobnym szczegółem – tu jest zupełnie pusto. Tuż przed
oknami stoi mężczyzna w garniturze. Dłonie ma wsunięte w kieszenie spodni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Wejdź.
– mruknął nagle. A starałam się zachowywać cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przełknęłam
ślinę. Weszłam ostrożnie do pokoju, zamykając za sobą drzwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Chciałeś ze mną rozmawiać? – zapytałam, podchodząc bliżej.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
chciałem. – westchnął. Nawet na mnie nie spojrzał. Wpatrywał się w to, co
dzieje się na ulicy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Stanęłam
tuż obok niego. Z profilu wygląda normalnie. Jak gdyby nic się nie stało. Tylko
trochę ma jeszcze wargę napuchniętą. Westchnęłam ciężko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
chciałam, byś miał przeze mnie kłopoty. </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczył
brwi. Dopiero po chwili rzucił mi poważne spojrzenie. Nie ma już śladu po tym,
jak został poturbowany. </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To nie twoja
wina. Powinienem być bardziej ostrożny w tym, co robię.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spuściłam
głowę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Mimo
wszystko, przykro mi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Przykro? – prychnął. – Tata nie nauczył cię, że nie należy okazywać przy ludziach
słabości?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
chcę być jak ojciec.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ale w
tym wypadku przypadałoby się posłuchać rady rodzica. – zaśmiał się. Wyciągnął z
kieszeni… cygaro. Świetnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
zapalaj, proszę. – westchnęłam. – Nienawidzę tego smrodu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzał
na mnie z uniesioną brwią. Szczerze nie wierzyłam, że mnie usłucha. Wręcz
przeciwnie, miałam wrażenie, że jeszcze zapali i specjalnie będzie kierował dym
w moją stronę, ale schował cygaro z powrotem do kieszeni.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tym
razem ci odpuszczę. Nie mam przy sobie ognia. – uśmiechnął się zadziornie.
Niech ci będzie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- O czym
chciałeś porozmawiać?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A tak.
– przytaknął. Zerknął jeszcze raz na ulicę. Westchnął. – Wszystko wyjaśniłem
ojcu. – zaczął. Palcami odgarnął włosy z mojego ramienia.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- I już
dobrze? – wtrąciłam. Tak to przedłuża, że się zaczęłam trochę niecierpliwić.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Uśmiechnął
się. Przesunął dłonią u dołu moich pleców. Złapał za bok. Przyciągnął do
siebie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Jedziemy na wakacje. – oznajmił, a jego uśmiech z każdą chwilą był coraz
szerszy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczyłam
brwi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wakacje?<span style="font-family: "times new roman"; font-size: small;">
</span></span></div>
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">
</span>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">
</span>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
</div>
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">
</span>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
</div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt;">
</div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 36.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana"; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przepraszam,
że się tak wlekłam z tym rozdziałem, ale miałam trochę gorsze dni, co zresztą
można stwierdzić po samym stylu pisania lub chociażby po wydarzeniach. Tak czy
tak, jest lepiej. A jak tam Wasze święta i sylwester? Ponownie dziękuję za
wszystkie komentarze, które było oraz za te przyszłe. To naprawdę bardzo
motywuje. Poza tym ciekawi mnie bardzo Wasze zdanie na temat opowiadania. W
razie czego - pisać! :D</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s400/cats.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: right;">
Madam Le`Bieber</div>
<br /></div>
</span><b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-6206080723592703717.post-859034267535292352015-12-23T14:51:00.002+01:002015-12-24T16:37:04.886+01:00Rozdział 4: ,,Nie spóźnij się!"<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Obudziłam
się nagle. Na podłodze. Nie wiem, co mi się śniło, ale musiała być to zacięta
walka na śmierć i życie, skoro aż mnie zepchnęło z łóżka. Nawet w śnie mnie
atakują. Ciągle pod górkę. Podniosłam się, a potem usiadłam na… o, jednak to
kanapa. A no tak! Przecież jestem u Harry’ego, tego… mordercy. Oh. No tak.</span></span></span><br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przetarłam
dłońmi zaspaną twarz. Trzeba się ogarnąć. Zaraz pewnie ktoś przyjdzie. Muszę
chociaż sprawiać wrażenie gotowej na wszystko.</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;">
</span></span>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ogarnęłam
wzrokiem całe mieszkanie. Jasno. Spomiędzy niedbale złączonych ze sobą zasłon
przedostał się strumień światła. Zobaczyłam na stoliku kartkę zgiętą na pół, na
której napisano niebieskim długopisem „Ronnie”. Pewnie to do mnie. Wzięłam list
do ręki. W środku napisano:</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;">
<br />
</span></span><br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Weź telefon.</span></span></span></div>
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;">
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Napisz do Kevina sms o treści
„TAK”.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Od momentu wysłania wiadomości masz
40 minut na to,</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">by wziąć prysznic i ubrać się w
przygotowane w</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">łazience rzeczy.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Zamknij mieszkanie.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Dobrze schowaj kluczy.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Zejdź na hol główny, powinien tam
już na Ciebie</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">czekać.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Nie spóźnij się!</span></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przynajmniej
tak mi się wydaje, że to jest napisane. Nie dość, że Justin ma okropny
charakter, to jeszcze nieczytelnie pisze. Nie mogę rozszyfrować, co napisał na
końcu, po „PS.” Hm… „Wiadomość ulegnie samozniszczeniu” chyba. CO?!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odruchowo
odrzuciłam kartkę w górę, a sama zeskoczyłam z kanapy. List jednak powoli i
zawile zaczął opadać z powrotem na kanapę. W między czasie zdążyłam zauważyć,
że coś jest jeszcze napisane na spodzie. „Żartowałem”. Ale żartowniś. Super.
Jak ja w ogóle mogłam pomyśleć, że kartka może eksplodować? Muszę się serio
ogarnąć, bo ośmieszyłam się już sama przed sobą!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dobra.
Mam napisać do jakiegoś Kevina „Tak”, ale… to oznacza, że zostałam w mieszkaniu
sama. Pozwolił mi zostać samej? Nie boi się, że ucieknę czy coś? No tak, bo
przecież z Londynu mam dokąd uciec. Ale wymyśliłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poszłam
do kurtki, w której (o ile pamiętam) schowałam telefon. Nadal tam jest. Dobra.
Kontakty. Kevin. „Tak”. Wysłałam. To teraz się ogarnąć.</span></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zgarnęłam
klucz z półki. W biegu złapałam kurtkę. Dać kobiecie 40 minut, żeby się
ogarnęła. Chamstwo! Zamknęłam drzwi. Popędziłam do windy. Powoli zjeżdżałam w
dół. Wsłuchiwałam się w miłą melodyjkę, czekając, aż dotrę na parter. Drzwi
rozsunęły się. Wyszłam z widny. Skierowałam się wolno w kierunku drzwi,
wpatrując… no właśnie, kogo? Mężczyzny. Tyle wiem. Chyba, że Kevin to imię
kobiety. Wyjątkowo mały dzisiaj tłok. Nie ma nikogo poza mną i dwoma facetami z
recepcji. Jestem za późno? Spóźniłam się? Rozejrzałam się jeszcze razu uważnie
po holu. Serio nikogo tutaj nie ma.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Przepraszam? – usłyszałam wyjątkowo zniewieściały, męski głos dochodzący z
recepcji. Odwróciłam się niepewnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Kazano mi przekazać, że ma pani wyjść na parkingi przed hotelem. – powiedział
facet przypominający ludzką żyrafę. Całe ciało miał nienaturalnie rozciągnięte.
I głosik taki, jakby się bardzo mocno uderzył w przyrodzenie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobrze, dziękuję za informację. – przytaknęłam, jednocześnie posyłając
skrzywdzonemu przez matkę naturę facetowi delikatny uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Odwróciłam
się i wyszłam z hotelu. Rozejrzałam się uważnie. Gdzie tu jest parking? Chodzi
o ten przy parku? Możliwe. Jest tam jeden samochód. Staromodny. Niebieski ze
zdejmowanym dachem. Tuż obok stoi mężczyzna w jasnym płaszczu i szarych
spodniach. Czeka na mnie?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Powoli
udałam się w kierunku parkingu. Na skrzyżowaniu prawie mnie przejechali.
Cholera, zapomniałam, że tu jest ruch w drugą stronę! No dobra, to nic!
Najważniejsze, że żyję. Wsunęłam ręce do kieszeni kurtki. Swoją droga, to
trochę dziwne, że Justin zaufał mi na tyle, by zostawić mnie samą. Faktycznie,
nie mam dokąd uciec, ale skąd wiedział, że nie będę kombinować? Może zaczepię
jakiego policjanta i opowiem mu o wszystkim? Wiem, że byłoby to dla mnie jak
zupełne samobójstwo, ale to jest do zrobienia.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mężczyzna
stoi przy samochodzie, oparty tyłem o maskę, ale z boku, więc nawet nie wie,
czy idę czy nie. Pewnie jest zły, że się spóźniłam. Chociaż… może to nie on i
się zbłaźnię?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Szybko przyszłaś. – powiedział nagle, gdy byłam kilka kroków od samochodu.
Zatrzymałam się. To było do mnie? Uniósł lewą rękę do siebie. – Sądziłem, że
przyjechałem za szybko i będę musiał czekać, a ty rzeczywiście się postarałaś.
– przytaknął. – Joker cię nie docenił.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czułam,
jak wszystko w brzuchu mi się przewraca, gdy usłyszałam ostatnie zdanie. Nie rozumiem,
to był jakiś test? Jeżeli nie zdam, to wylatuję? Czy po prostu znowu chciał
mieć nade mną przewagę?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mężczyzna
odbił się delikatnie od samochodu, a potem powoli podszedł do mnie. Ma cwaną
twarz, ale mimo to sprawia wrażenie miłego. Kasztanowe włosy zaczesane luźno do
góry. Według mnie, są za długie na takie uczesanie, ale przyznam, że wygląda to
ciekawie. Przymknął oczy, bo delikatne promienie słońca padają prosto na jego
twarz. Są małe i niebieskie, ale samo spojrzenie jest bardzo ciepłe, budzące ogromne
zaufanie. W takiej branży pewnie jest to przydatny detal.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Witam. – przytaknął. – Możemy ruszać?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Jeżeli musimy. – odpowiedziałam cicho, a przy tym delikatnie uniosłam ramiona.</span></div>
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
zapraszam. – odwrócił się na pięcie, po czym podszedł do drzwi od strony
pasażera. Otworzył je. – No chodź. – kiwnął głową porozumiewawczo w stronę
samochodu.</span><br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Szybko
wsiadłam do auta i zapięłam się pasem. Zamknął za mną drzwi, a potem obszedł
samochód, ale nie spieszył się przy tym za bardzo. Nie do końca wiem, w jakim
kolorze jest to auto. Z daleka byłam pewna, że jest niebieskie, a teraz sądzę,
że może bardziej niebieskie, ale podchodzące pod turkus. Nie wiem, ale prawie
całe wnętrze jest wypełnione tym kolorem. Tylko kierownica jest brązowa oraz
kilka drobiazgów jest metalowych. Ładny samochód.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyliśmy.
Kurczę, nie mogę się przyzwyczaić do tego ruchu prawostronnego, ale Londyn.
Jeju, jak tu ślicznie. Jesteśmy chyba gdzieś niedaleko przedmieść. Zresztą, kto
to w tej Europie wie. Tu jest wszystko inaczej. Zdaje się, jakby po obu
stronach jezdni były dwa oddzielne parki. Wszędzie pełno drzew, jest tak
pięknie zielono. Nawet trawa wydaje się mieć bardziej żywy kolor. Dużo ludzi
siedzi na ławkach. Nie ma prawie żadnych samochodów. Jakbym była po zupełnie
innej części świata niż wczoraj.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Zerknij w prawo. – zasugerował mężczyzna. Zupełnie jakby wiedział, że
zainteresuje mnie to, co zobaczę. Zatem spojrzałam w prawo.<span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zauważyłam
ok. 10 osób w różnym wieku na koniach. Ubrani w granatowe lub różowe kurtki. Na
głowach wszyscy, bez wyjątku mieli specjalne czarne kaski. Wygląda to uroczo.
Naprawdę, zwłaszcza mała dziewczyna, która jechała przedostatnia na ciemnym jak
gorzka czekolada koniu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Pierwszy raz w Londynie? – zapytał, gdy stanęliśmy na skrzyżowaniu na światłach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak.
– przytaknęłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Rozumiem. Mam nadzieję, że będziesz miała czas zwiedzić parę miejsc. To bardzo
interesujące miasto. – uśmiechnął się. Skręcił w lewo.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wygląda
tu tak, jakby w środku parku ktoś zrobił jezdnię. Niesamowite uczucie.
Przelotnie zerknęłam kilka razy na przednie lusterko, które było akurat między
nami. Za każdym razem widziałam, że chłopak mi się w nim przygląda. Pierwsze
dwa razy mogło się zdarzyć, ale kilkanaście razy pod rząd?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Jesteś głodna? – zapytał, gdy nasze spojrzenia spotkały się w lusterku.
Odwróciłam odruchowo głowę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Może
trochę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- W
schowku jest coś dla ciebie. Nie wiedziałem, co lubisz, więc wziąłem cheeseburgera,
frytki i colę. – złapał kierownicę w jedną rękę. Przechylił ciało na bok.
Otworzył przede mną schowek, z którego wydobył się niesamowity zapach
McDonalda.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie,
dziękuję. – zaprzeczyłam, ale bardzo niechętnie. Jeszcze pamiętam tę akcję z
naleśnikami. Nie dam się dwa razy złapać w tę samą pułapkę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobra, więc pozostawię to otwarte. Może ktoś głodny się zgłosi po wyjątkowo
niezdrowe śniadanie. – oznajmił sarkastycznie. Tylko zerknęłam w jego stronę.
Uważnie kątem oka śledził każdy mój ruch, a na jego twarzy widniał zadziorny
uśmiech. A to wredne stworzenie. Usiadł normalnie. – Smacznego.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Smacznego?
Chyba nie sądzi, że rzucę się na Fastfood. Ale w brzuszku tak burczy… Brzuch
mnie zawsze wyda. Chwyciłam papierową torebkę z jedzeniem. Rozpakowałam ją
szybko. Czapnęłam w palce jeszcze ciepłą bułkę. Matko. Można byłoby pomyśleć,
że zostałam sprzedana po to, by mnie rozpieszczano. Ciekawe, kiedy i czym
przyjdzie mi za to wszystko zapłacić?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. – posłałam mojemu towarzyszowi ciepły, wdzięczny uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
ma sprawy, Veronico. – uśmiechnął się, ale tym razem nie oderwał wzrok od
drogi. Wiem, bo nie patrzy się ani na mnie, ani na moje odbicie w lusterku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wystarczy Ronnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobrze, Ronnie. Do mnie możesz mówić Louis.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przełknęłam
głośno ślinę. Spojrzałam na mężczyznę trochę wystraszona.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ale…
miałam jechać z Kevinem. – powiedziałam cicho. Mężczyzna poszerzył uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Kevinem też jestem. – zaśmiał się. Aha, to pseudonim?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Czyli ludzie rozpoznają cię po ksywce „Kevin”? – uniosłam pytająco brew.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dokładnie tak. – przytaknął rozbawiony.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Skończył
mi się cheeseburger. Zapiłam to colą, a potem zabrałam się za frytki.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dlaczego akurat Kevin? – zapytałam cicho. Może nie powinnam. Odchrząknął.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Kiedyś, gdy byłem mały, bałem się gołębi. Pewnego razu tata zabrał mnie do
gołębnika. Wybrał dla mnie gołębia pocztowego, by mi pomóc przezwyciężyć
strach. Nazwałem go Kevin. Dzielnie mi służył przez kilka lat. Mój pseudonim
jest na jego cześć. – oznajmił, a potem skręcił na parking.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A
czym się zajmujesz, jeśli mogę wiedzieć? – zapytałam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyłączył
silnik. Oparł się swobodnie o fotel, a łokieć położył na drzwiach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Widzisz… - zaczął, jednocześnie nadgarstkiem ręki, którą opierał się o drzwi,
zakręcił kilka razy. Odwrócił głowę w moją stronę. – Jestem trochę detektywem,
trochę szpiegiem. Lubię się przebierać. Chodzę za ludźmi. Wkręcam się na różnie
imprezy. Często udaję przyjaciela własnych nieprzyjaciół. Płacą mi za kłamstwa
i donoszenie na innych. Tak w dużym skrócie mówiąc. – mówił o tym tak, jakby
opowiadał mi żart. Mnie coś takiego wcale nie śmieszy. Z trudem przełknęłam
ostatnie frytki.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Jesteś za Jokerem czy przeciwko niemu? – starałam się nie okazywać, że się
znowu troszkę wystraszyłam. Zaczął się śmiać.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Przecież wrogowi nie przedstawiłbym się z imienia i nie opowiedziałbym swojej
historii. Czyż nie? – uniósł brew, a potem szybko wyszedł z samochodu. Boję się
go. Jak zresztą wszystkich znajomych Justina. Skąd on wziął tych ludzi?!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Louis
zaczął się zbliżać do moich drzwi. Odpięłam pas. Wyszłam, gdy miałam taką
okazję. Wyssałam resztkę coli z kubeczka, po czym pobiegłam do pobliskiego
śmietnika, by się pozbyć zbędnego balastu. Usłyszałam dźwięk pyknięcia. Włączył
w samochodzie bez dachu alarm. Mądrze.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Justin
i Harry czekają na nas na ławce przy rzece. Idziesz, czy chcesz poczekać? –
zapytał, wchodząc na chodnik. Zapewne to pytanie retoryczne.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Idę.
– westchnęłam cicho. Ruszyliśmy wolny wzdłuż długiej uliczki, na końcu której
rzeczywiście było widać rzekę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wyjątkowo
ładny dziś dzień i nawet nie jest zbyt zimno. Promienie słońca przedostają się
między drzewami, próbując zetknąć się z samą ziemią. Nad głową mamy zielony
sufit. Dookoła słuchać krzyki bawiących się dzieci oraz piękne trele ptaków.
Londyn to piękne miejsce.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
lubisz go, prawda? – zapytał nagle Louis. Spojrzałam w jego stronę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Pytasz o Jokera? – chciałam się upewnić, że mówimy o tej samej osobie.
Przytaknął, wsuwając jednocześnie ręce do kieszeni płaszcza.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dobre
pytanie. Skierowałam wzrok przed siebie. Lubię Justina czy nie lubię. A może to
inne uczucie. Może go raczej nienawidzę. Nie, to za mocne słowo. Nie przepadam
za jego osobą, ale ma w sobie coś, co mnie do niego ciągnie. To „coś” zarazem
mnie również od niego odpycha, bo mam dziwne wrażenie, że źle skończę, jeśli
się na to „coś” zgodzę. Pogmatwane to.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A
czy ma to jakieś znaczenie? – westchnęłam cicho. Spuściłam wzrok na chodnik.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie.
Pytam z ciekawości.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Powiedzmy, że jeśli bym nie musiała, to nie chciałabym z nim przebywać. –
zagryzłam delikatnie policzek od środka.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
pewnie jak my wszyscy. A Justina lubisz?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmarszczyłam
czoło. Uniosłam powoli wzrok na Louisa.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A to
nie jest jedna i ta sama osoba?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
ale ludzie w pracy i prywatnie są zupełnie inni. Po to używamy pseudonimów, by
oddzielić robotę od nas. Kevinem jestem wtedy, gdy np. muszę śledzić dyrektora
banku. Tu i teraz jestem Louisem. Dlatego pytam jeszcze raz, czy lubisz
Justina?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tu
mnie ma. Mądry i jednocześnie chytry człowiek z tego Louisa. Dobra, czas się
zastanowić – kiedy rozmawiałam z Justinem, a kiedy z Jokerem? Z Jokerem zaraz
po moim przyjeździe, na spotkaniu ze Snakem, Sharkem, Magnum. W czasie każdej
podróży też był pewnie Jokerem, więc… Justinem był w apartamentach. Czyli jaki
on dla mnie był? Czegoś ode mnie chciał. Był taki… czuły? Wrr, aż mi ciarki po
plecach przeszły. Nie wiem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
znam chyba Justina. – odpowiedziałam w końcu. Niepewnie, ale chyba szczerze.
Znam Jokera, nie Justina. Chyba, że jest taki sam prywatnie i w pracy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Usłyszałam
cichy śmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Znasz go. Może jeszcze nie wiesz, ale go znasz. – pogłaskał mnie delikatnie po
ramieniu. Tu wszyscy wiedzą o mnie więcej niż ja sama. To okropne!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Doszliśmy
na koniec uliczki, jednak Louis ruszył w lewo, w kierunku niedużego, żółtego
budynku z czarnym dachem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- A co
z Justinem i Harrym? – zapytałam, doganiając Louisa.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Idziemy do nich. – spojrzał na mnie przez ramię.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ale
przecież… Mój wzrok przyciągnął duży napis nad drzwiami budynku. Kawiarnia „Na
ławce przy rzece”. Myślałam, że chodzi o dosłowną ławkę przy rzece. I chyba
miałam tak myśleć. Louis otworzył przede mną duże drzwi w kolorze dachu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Zapraszam. – oznajmił przyjaźnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Weszliśmy
do środka. Bardzo tu ciepło. Na wejściu Louis już poprosił o moją kurtkę.
Podałam mu. Popatrzyłam, jak zawiesza ją razem ze swoim płaszczem na wieszaku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pomieszczenie
nie jest duże, ale przytulne. Dwie szafy z ozdobnymi zastawami i sześć stolików.
Pięć po cztery krzesła, ale przy jednym sześć krzeseł. Na czterech z nich
zasiadły dobrze mi już znane męskie twarze. I wszystkie skierowane w naszą
stronę. I, o dziwo, nie było poza nami tutaj nikogo. Czuć ten sarkazm? </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dzień dobry, panie Tomlinson! – zawołała uroczo starsza pani zza lady.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Witam panią Rollinson! – odpowiedział Louis.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
samo, co zawsze?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Oczywiście. – przytaknął. Położył dłoń na moich plecach, a potem pchnął mnie
delikatnie w stronę stolika, przy którym siedział (od lewej) Liam, Zayn, Justin
i Harry. Jest mi niedobrze. Jak na spotkaniach rodzinnych.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Co
tak szybko? Mieliście być za pół godziny? – zapytał zdziwiony Zayn, zerkając
przelotnie na zegarek.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jak
się okazało, Justin nie docenił skarbu, o jaki się niedawno wzbogacił. –
zaśmiał się cicho Louis, a zaraz za nim wszyscy. Poza Justinem. On tylko
zadziornie uniósł kącik ust w górę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To
żadna nowość. – oznajmił donośnie Liam, patrząc każdemu przy stoliku w oczy, a
zaraz potem ponownie wszyscy się zaczęli śmiać. Tylko nie Justin.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Kto
to widział, by dama stała wśród siedzących mężczyzn. Spocznij sobie tutaj. –
oznajmił głębokim głosem Harry, odsuwając od stołu krzesło między sobą a
Justinem. Oczywiście. Cokolwiek by się nie stało, zawsze Joker obok.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Podeszłam
do wyznaczonego dla mnie miejsca. Harry chciał się podnieść, ale Justin był
szybszy. Odsunął mi krzesło, bym miała dość miejsca.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękuję. – spojrzałam na niego przelotnie, a zaraz potem usiadłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Pospiesznie
przyszła do nas staruszeczka zza lady z metalowym wózkiem na kawę i ciastka.
Każdemu podała białą filiżankę z kawą. Tak stwierdzam po zapachu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziękujemy bardzo za fatygę. – przytaknął Louis, siadając na ostatnim wolnym
krześle przy tym stoliku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Sama
przyjemność. – zaśmiała się cicho. Odeszła razem z wózeczkiem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jest
taka sprawa… - zaczął Louis, a ja się automatycznie wyłączyłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie
interesują mnie ich przewroty, więc zajęłam się sobą. Nasypałam sobie trzy
łyżeczki cukru do kawy. Dolałam mleka. Podczas mieszania kawy metalową łyżeczką,
zaczęłam przyglądać się niepozornie wszystkim przy stole. Justin wygląda z nich
wszystkich najmłodziej, ale zachowuje się tak, jakby był najstarszy. Siedzi
wyprostowany w dopasowanym garniturze i każdemu uważnie się przygląda. Nie ufa
im, udaje lub bardzo nad czymś rozmyśla i nie wie, gdzie ma ulokować wzrok. W
końcu spojrzał na mnie. Powoli mierzył każdy najdrobniejszy kawałek mojej
twarzy. Rozsiadł się luźno na krześle i uniósł zadziornie kącik ust. Jego oczy
jednak przepełnia… smutek.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jak
się spało? – zapytał cicho. Rozmowa z kolegami przestała być interesująca?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwLv-FBDHPPisY5B7gixrVEfE9I0Uha-u-QlT7wqiXNNAX66VIM4gFBZoe6MpzlYzMfDAIy8MZ9PJUnynp4FAse8uNfKuPW8qeCcEKc-M6dgkHIxJvdTrIq04RUId51rni1jozukIybmw/s1600/687474703a2f2f6d6564696.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="91" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwLv-FBDHPPisY5B7gixrVEfE9I0Uha-u-QlT7wqiXNNAX66VIM4gFBZoe6MpzlYzMfDAIy8MZ9PJUnynp4FAse8uNfKuPW8qeCcEKc-M6dgkHIxJvdTrIq04RUId51rni1jozukIybmw/s200/687474703a2f2f6d6564696.gif" width="200" /></a><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobrze, dziękuję. – upiłam łyk kawy z filiżanki. – A jak tobie się spało?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
spałem. – zaprzeczył. – Musiałem załatwić parę spraw. – westchnął, spuściwszy
wzrok. Przełknął ślinę. Uśmiechnął się do siebie delikatnie, po czym spojrzał
na mnie. – Cieszę się, że nie nadużyłaś mojego zaufania.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Posłałam
mu uśmiech. </span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
ma… - nie zdążyłam dokończyć. Przerwał mi dźwięk tłuczonej szyby, a zaraz
potem piekielny gwizd tuż przy uchu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>„Na
ziemię!”, „Padnij!” to jedyne głosy, które po tym usłyszałam. Nawet nie wiem,
kto to mówił. Za chwilę tylko szuranie krzesłami, coś ciężkiego spadło na
podłogę, coś innego strasznie mocno zaczęło zgrzytać. Tłuczone szkło, szyby. Potem
poczułam ból ramienia, za chwilę tyłka i kolana. Cały czas strzały. Aż w końcu…
cisza. Jakbym przygłuchła. Tylko serce. Wali jak oszalałe. Ze strachu.
Otworzyłam powoli oczy. Nie mam pojęcia, kiedy je zamknęłam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jestem
na podłodze. Plecami opieram się o metalowy tył szafy. W kawiarni trochę dymu.
Jezu, co to było?! Nic nie słyszę! Stolik, przy którym przed chwilą siedziałam,
leży na podłodze. Jest tarczą ochronną dla Liama. Siedzi na podłodze z
pistoletem w ręku i krzyczy do.. do Justina, który stoi tuż obok mnie. Też
skrywa się za szafą. Odwrócił głowę do Zayna, który stoi też obok mnie, ale po
drugiej stronie. Obaj trzymają w dłoniach pistolety. Umknęli mi gdzieś Harry i
Louis. A nie, widzę! Harry jest kawałek dalej za ladą. Kevin pewnie też tam
jest. Cholera, jaki syf!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Ronnie! – usłyszałam głuche zawołanie, zaraz potem poczułam rękę na ramieniu. Odwróciłam
się do Justina. Gdyby mnie nie dotknął, pewnie wcale bym nie zareagowała. –
Ronnie, wszystko dobrze?! – usłyszałam nieco wyraźniej niż przed chwilą, ale
nadal słabo. Co dziwne, bo widziałam, że krzyczy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jest
w szoku, daj jej chwilę! – zawołał Zayn. To już lepiej usłyszałam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nagle
poczułam, jakby coś walnęło mi w uszy od środka głowy. Kurwa, zabolało! Ale
chwila! Słyszę! Tak! Szum po ostatnich strzałach jeszcze roznosi się po pomieszczeniu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Żyję. – odezwałam się. Cholera, co to jest?!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Jest
tam ktoś?! – zapytał półgłosem Liam, patrząc na Justina.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
widzę nikogo. – mruknął Zayn.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Justin
wyciągnął telefon z kieszeni. Wybrał numer i zadzwonił do kogoś.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Liam, masz coś jeszcze ze sobą? – zapytał Harry.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Mam
dziś tylko to. – pomachał pistoletem, który miał w ręku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Handlarz bronią i ma tylko jedną spluwę? – zadrwił Zayn, dalej wypatrując
czegoś w szparze między ścianą a szafą.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wybacz, nie sądziłem, że pod hasłem „chodź na kawę” kryje się „weź gacie z
miejscem na broń, bo mogą do nas strzelać”. – odpowiedział ironicznie Liam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Kurwa! – warknął cicho Justin. Chyba nikt nie odebrał. Wybrał inny numer, a
potem przyłożył telefon do ucha.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nikt
nie odbiera? – zapytał zdziwiony Zayn.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Może
zły numer? – odezwał się Louis z… nie wiem, skąd.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ja
ci kurwa dam „Halo”! – syknął zdenerwowany Justin do telefonu. – Za co ja wam
płacę, uzbrojona po zęby bando tchórzliwych sukinsynów?! Żebym sam biegał z
damskim pistoletem po mieście?! – prawie wykrzyczał przez zaciśnięte zęby.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Spokojnie, wszyscy żyją. – mruknął Liam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- I
wypraszam sobie, nigdy bym ci nie sprezentował damskiego pistoletu. –
wymamrotał urażony Harry.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- W
dupie, kurwa! Mam lepsze pytanie! Gdzie wy jesteście?! – kontynuował Justin
niezmiennym tonem. – Zapierdalaj tu! Ale w tej chwili! Nie, nie chcę! – warknął
ostatni raz, a potem schował telefon.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poczułam
wibracje w mojej kieszeni. Wyciągnęłam powoli telefon. Rany, ale mi się ręce
trzęsą. To Daisy. Odebrałam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak?
– spytałam cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Ronnie, co się dzieje?! – krzyknęła zaniepokojona.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Strzelali do nas. Nie wiem. – zerknęłam na Justina, potem Zayna. Obaj patrzyli
na to, co dzieje się po drugiej strony szafy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Skup
się, ile was tam jest i czy każdy ma się czym bronić? – zapytała trochę
spokojniejszym tonem. Chyba próbuje się opanować.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span></span><span lang="EN-US" style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt; mso-ansi-language: EN-US;">-
Jest Louis, Harry, Liam, Justin, Zayn i ja. </span><span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Tylko Justin, Liam i Zayn mają pistolety. – głos zaczął mi
drżeć. Kurde, jaka spóźniona reakcja.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
jest dobrze. – mruknęła cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Powiedz jej, że zaraz uciekniemy piwnicą. – powiedział stanowczo Justin. – I
tam mają czekać.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Justin mówi, że uciekniemy piwnicą i macie tam czekać. – przekazałam.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Co?!
– zapytała Daisy, jakbym powiedziała o jakiejś głupocie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Rozłącz się. – mruknął Justin przez ramię. – Nie mów nic, tylko się rozłącz, a
potem wycisz telefon.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobrze. – przytaknęłam. Rozłączyłam się bez słowa. Weszłam w ustawienia i
całkiem wyłączyłam głos i wibracje.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Magnum
– otwórz drzwi na zaplecze. Kevin – osłaniaj Veronicę. Ronnie… - zaczął Joker,
ale nagle przerwał. Podniosłam się. Ja? Czego on może ode mnie chcieć?
Westchnął głośno. Spojrzał na mnie przez ramię. – Ronnie, jak policzę do
trzech, to pobiegniesz na zaplecze.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Otworzyłam
szeroko oczy i zamarłam w bezruchu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Co?!
– krzyknął Zayn.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Zwariowałeś! – odezwał się Liam z podłogi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Raz…
- mruknął Justin.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ale
oni… mogą mnie… - wydukałam, czując, że tracą czucie w nogach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
zrobisz jej tego. – powiedział Harry, wychylając delikatnie głowę w naszą stronę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Dwa…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Justin… - jęknęłam cienkim głosem. Oczy zapełniły mi się łzami. Nie dam rady!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mruknął
coś pod nosem. Zaraz poczułam, jak męska ręka mnie obejmuje.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Chodź! – krzyknął Justin, po czym wybiegł w stronę zaplecza, ciągnąc mnie mocno
tuż przy sobie.<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Znowu padły strzały.
Drzwi do zaplecza otworzyły się z piskiem pod wpływem kopnięcia. Zdążyłam
jeszcze tylko zauważyć, jak Justin rzuca swój pistolet do Louisa, który
siedział spory kawałek za ladą.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wbiegliśmy
na zaplecze, a potem dalej korytarzem prosto na ścianę z półką na wina. Justin
wyciągnął rękę. Pchnął z całej siły ścianę, która okazała się być grubymi
drzwiami. Dobrze, iż przyjęłam, że zaraz za tym są schody. Zbiegliśmy
natychmiast na dół. Nagle zapaliło się światło. Wyglądało, jakbyśmy byli w
średniowiecznych lochach. Zapach zresztą też podobny. Złapał mnie za nadgarstek
i pociągnął wzdłuż jednego z ciemnych korytarzy. Biegliśmy kawałek, aż usłyszeliśmy
dźwięk strzału. Justin stanął gwałtownie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Są
tu. – mruknął do siebie, a potem pociągnął mnie jeszcze kawałek dalej. Cały
czas biegł przy ścianie. Zatrzymał się. Wepchnął mnie w jakąś szczelinę. –
Siedź tu. Nie wychodź i nie odzywaj się, dopóki po ciebie nie przyjdę. –
oznajmił stanowczo.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Justin. – westchnęłam cicho. Zaraz potem poczułam rękę na swoich ustach.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Jakby cię tu nie było. – szepnął, a potem odbiegł z powrotem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Boże,
serce mi wali, zaraz wyskoczy z piersi. Padły kolejne strzały. Teraz jakby były
bliżej. Nie! Słyszę kroki. Coraz bliżej. Coraz szybciej. Ktoś tu idzie. Ciarki
przyszły przez całe moje ciało. Boże, nie! Idź stąd! Zacisnęłam mocno oczy i
wstrzymałam oddech, byleby tylko nikt mnie nie usłyszał. Spod zaciśniętych
powiek wyciekły mi gorące łzy. Jest coraz bliżej. Boże, niech tylko nie boli!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Ronnie? – usłyszałam cichy, damski szept. To tu? Czy w mojej głowie? – Ronnie?
– zapytał ktoś ponownie. Tym razem lepiej usłyszałam szept. To Daisy! – Ronnie,
odezwij się. Błagam, powiedz, że tu jesteś… - szepnęła, a w między czasie głos
kilka razy jej się załamał.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wydostałam
się powoli ze szczeliny.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tu
jestem. – odszepnęłam. Kurwa, ciemno tu jak w dupie, nic nie widzę!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Ronnie? – usłyszałam już niedaleko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ruszyłam
powoli w stronę głosu Daisy. Poczułam jej rękę przy swojej.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- O
Boże, Ronnie! – szepnęła, a potem mocno mnie do siebie przytuliła. Nie
pozostałam jej dłużna. – Tak się bałam, że cię nie znajdę. – chyba się
rozpłakała. Nieważne. Najważniejsze, że nie jestem już sama. Egoistyczne, wiem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Znowu
strzały! Tu! Gdzieś blisko. Rozmazane głosy. Ktoś biegnie. Odsunęłyśmy się od
siebie. Czemu tu jest tak ciemno?! Nie zdążyłam zareagować. Tylko poczułam, jak
ktoś mnie łapie za nadgarstek i ciągnie w przeciwnym kierunku.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Szybko! Migiem! – krzyknął. To Justin!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ale
tam nic nie ma! – odkrzyknęła Daisy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Zamknij się i mi zaufaj!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rzeczywiście!
Na końcu korytarza jest światło! Ale nie na wprost, tylko po lewej. Delikatne
światło. Im bliżej jesteśmy, tym bardziej mam wrażenie, że ktoś tam stoi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Szybciej! – krzyknął postać, która stałą w świetle.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Moment
przed zakrętem, Justin wziął mnie na ręce. Odbiliśmy się od ściany, a potem
otwartym tunelem wybiegł na zewnątrz. Tam czekał już czarny samochód. Dosłownie
wskoczyliśmy do niego. Zaraz potem wbiegła Daisy. Samochód ruszył z piskiem,
jeszcze zanim zamknęła drzwi. Moment po naszym odjeździe z tunelu wydobył się
dym, a potem płomień. Ten widok szybko przysłoniła mi ulica, bo zjechaliśmy
akurat z górki. Parę sekund dzieliło nas od śmierci... Jezu! Kurwa! Ja
pierdolę!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zrobiło
mi się cholernie słabo. Bezwładnie opadłam na ciało Justina. Oddychał szybko,
głęboko i cholernie nierówno, aż cała falowałam. Nieważne, co tam się działo. Najważniejsze,
że żyjemy!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dziewczyny, żyjecie? – drgnął gwałtownie Justin do pozycji siedzącej.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
spokojnie. – pokiwała ręką Daisy, sapiąc przy tym ciężko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zaczęłam
zjeżdżać. Przytrzymały mnie mocne ręce Justina. Przyciągnęły mnie bliżej. Czy
ja mu siedzę na kolanach?! A, nieważne!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Ronnie? – zapytał cicho. – W porządku?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Nie
wiem. – zaprzeczyłam prawie niesłyszalnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Oparł
się plecami o oparcie. O, tak o wiele lepiej. Zostań!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Przepraszamy, panie Joker. – zaczął kierowca. - Gdybyśmy wiedzieli, to
bylibyśmy cały czas przy panu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Porozmawiamy później. Teraz jedźcie. – oznajmił sucho. Objął mnie czule
ramionami. Nie mam nawet siły myśleć. – Co z innymi?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wybiegli przed panem. – oznajmił pasażer w srebrnym garniturze.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ktoś
ucierpiał?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Trochę odrapani, ale żyją. – odpowiedział.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Dobrze. – westchnął Justin do siebie, a delikatnymi ruchami policzka zaczął się
ocierać o moją głowę. Docisnął mnie do siebie trochę mocniej.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dopiero
teraz poczułam jego zapach. Raczej resztki, które zostały na koszuli. O, zgubił
gdzieś po drodze marynarkę. Koszula rozszarpana. W ciągu tej chwili zdążyli go
tak potraktować? A może to wszystko trwało dłużej? Przez to wszystko chyba
straciłam poczucie czasu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego
ciepła, duża dłoń zaczęła sunąć po moim piekącym ramieniu. Nie chcę wiedzieć,
jak bardzo zostało podrapane.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Justin? – zaczęła cicho Daisy, na co w odpowiedzi Joker uniósł gwałtownie
głowę. Spojrzała na niego, po czym spuściła wzrok, wzdychając przy tym ciężko.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Przyjechał? – zapytał stanowczym głosem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- I
chce cię widzieć. – przytaknęła.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Chce
rozmawiać o…</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Tak,
właśnie. – przerwała mu Daisy, ale chyba nie musiał nawet kończyć.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnął
zmarnowany, a potem odchylił głowę.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wiedziałeś, że to nastąpi. – powiedziała łagodnie.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- On
wie o tym, co się stało? – zapytał dopiero po dłuższej chwili.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wszyscy zostali powiadomieni, że strzelano do następcy Jokera. – odezwał się
pasażer z przodu.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>To
zdanie dodało mi jakiejś magicznej mocy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Następcy Jokera? – zapytałam cicho, unosząc jednocześnie głowę, by móc spojrzeć
na Justina.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Westchnął
ciężko, a potem spojrzał na Daisy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Powiedz jej. – szepnęła.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przełknął
głośno ślinę, a potem spojrzał na mnie z góry. Na jego twarzy zaczął pojawiać
się zadziorny uśmiech.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Wiem, że jestem sam w sobie niesamowity, ale nie byłbym w stanie tyle osiągnąć.
Nie w takim wieku. W zasadzie jestem wnukiem Jokera, którego znasz z opowiadań
i synem tego, którego ukazuje obecnie Internet czy telewizja.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W
sumie… To brzmi logicznie. Jokera znają doskonale starsze panie, więc… Tak,
Justin właściwie nie pasował do tego wszystkiego. Że też się wcześniej nie
skapnęłam! Musiałby być wampirem, żeby ludzie od tak dawna o nim wiedzieli. To
zaraz… Skoro Joker z opowiadań to Justina dziadek, a obecny Joker to jego
ojciec… To sam Justin jest kim? Albo jakim?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- Ja
jestem kochaną kuzynką. – Daisy uniosła dłoń, śmiejąc się cicho.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-
Zawieźć do pańskiego ojca? – zapytał niepewnie kierowca.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Jak najszybciej. – burknął Justin w
odpowiedzi.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>- To…
- zaczęłam cicho. Muszę się chwilę zastanowić nad tym, jak sensownie zapytać. –
Jaki ty jesteś?</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Jego
kącik ust zadziornie zawinął się ku górze.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt;">
<br /></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">~*~</span></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Witam! :D</span></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Chciałabym
przeprosić, że jest może stosunkowo krótkie opowiadanie, ale nie chcę zaczynać
nowego wątku, bo boję się, że się wszyscy pogubią w przebiegu wydarzeń
(włącznie ze mną). Chociaż akcja i tak się mocno posunęła do przodu, a ze
względu na wolne, nowy rozdział to kwestia paru dni, maksymalnie tygodnia,
sądzę.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mam
nadzieję, że rozdział się udał. Jeżeli ktokolwiek chciałby się wypowiedzieć w
tym temacie, to nie musi się krępować. Można pisać nawet anonimowo, nie ma
problemu. Po prostu chciałabym znać waszą opinię o wszystkim i wszystkich w tym
FanFiction.</span></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Tak
na marginesie – ja wiem, że przeplatam czasy. Kilka osób zwróciło mi uwagę, ale
tak ma być. Chciałabym, byście mieli świadomość, że to mimo wszystko dzieje się
tu i teraz, a nie wczoraj czy miesiąc wstecz. Nawet czasem się pilnuję, by
myśli pisać w teraźniejszym, jeżeli jest to możliwe. Także spokojnie, jestem
świadoma tego, co wyprawiam. Może poza niektórymi błędami, które czasem umkną
mojej uwadze, za co szczerze przepraszam.</span></div>
<br />
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s1600/cats.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="113" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKUCpBeVqmB65YgvH46DtEuMXvkO8vqgz9QE2troEoTKFKbgPs0tvBZKeMAY3F6nOUlD-BOZ-KMGMl2vS8gwvgIcatXbQj1-3gWb-QIRzYuh9DpvED5H3rvMZAUD-paLU36RPM3snOIxA/s400/cats.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div align="center" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><br /></span></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: right;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;">Dziękuję za wszystkie komentarze i
życzę wszystkim Wesołych Świąt! <3 </span></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0pt; tab-stops: 45.0pt; text-align: right;">
<span style="font-family: Verdana; font-size: 8.0pt;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>MADAM
LE`BIEBER</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVpfmhHOWVV5tZAVzINNatZZdgV-bRj50x0rlBEqo1MyfanTpOGDOfq3ed-MResXgLkCRSQAGx9TMcp262A5XASFGadLIuVpzucrzROOPMtJZOMMU3JBjYv0CswUrw2wKYBB_WgR5ebk/s1600/tumblr_mxwrqnWAI11r7pufno1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMVpfmhHOWVV5tZAVzINNatZZdgV-bRj50x0rlBEqo1MyfanTpOGDOfq3ed-MResXgLkCRSQAGx9TMcp262A5XASFGadLIuVpzucrzROOPMtJZOMMU3JBjYv0CswUrw2wKYBB_WgR5ebk/s320/tumblr_mxwrqnWAI11r7pufno1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
</span></span><br />
<b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/06446609233699912983noreply@blogger.com20